Wielka Ukraina

Ukraina to dla Polaków wielki problem, a „Wielka Ukraina”, to dla nich bardzo wielki problem. Skąd wzięło się to pojęcie? Idea nie jest nowa. Lucyna Kulińska w artykule Nacjonalizm na dzisiejszej Ukrainie poważnym zagrożeniem dla Polski (https://www.nawolyniu.pl/artykuly/nacjonalizm.htm) pisze:

»Nacjonalizm ukraiński miał zawsze charakter antypolski. Tak było przed II wojną światową, w jej trakcie, kiedy przybrał wymiar ludobójczy, tak jest i dzisiaj. Przejawów niechęci, a nawet nienawiści wobec narodu polskiego nie brak ani w deklaracjach ideowych nacjonalistów, ani w wystąpieniach ich liderów. Część z tych oświadczeń ma nawet charakter stricte rewizjonistyczny, nawiązujący do idei “Wielkiej Ukrainy”. Godzi to bezpośrednio w integralność polskiego terytorium. Padają nawet żądania “oddania” 19 powiatów – ziem sięgających po Kraków i Warszawę! Roszczenia terytorialne dotyczące tzw. Zakierzonii pojawiają się też w finansowanym z pieniędzy polskich podatników “Naszym Słowie”, organie Związku Ukraińców w Polsce. ZUwP ma niechlubna kartę związaną ze wspieraniem ukraińskiej ideologii nacjonalistycznej odwołującej się bezpośrednio do banderyzmu. Niestety, zamiast potępienia tego typu zachowań, władze, w osobie prezydenta Bronisława Komorowskiego honorują ludzi takich jak Tyma, Sycz, Syrnyk, Huk, pochwałami i odznaczeniami. Jest to dla każdego zdrowo myślącego Polaka obelga!

Rozszerzanie zasięgu działania nacjonalizmu ukraińskiego nieuchronnie prowadzi do konfliktów z sąsiadami. To państwa graniczące z Ukrainą będą ponosić konsekwencje głoszonych przez szowinistów haseł budowania “Wielkiej Ukrainy”. Aby poznać cele Prawego Sektora, trzeba sięgnąć do programu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, skąd zaczerpnięto szereg tez programowych, włącznie z “sobornością” Ukrainy, czyli budową Wielkiej Ukrainy poprzez włączenie do tego państwa wszystkich historycznych ukraińskich ziem etnicznych. W wypadku Polski oznacza to sięgnięcie po kilkanaście wschodnich powiatów. Już teraz rejony pogranicza wypełniają się dziesiątkami tysięcy niechcianych przybyszów, których w osiedlaniu i nabywaniu nieruchomości wspierają przedstawiciele dobrze usadowionej w lokalnych władzach mniejszości ukraińskie. Dozbrojona przez Zachód ogarnięta szowinizmem i antypolonizmem Ukraina może podjąć próbę skompensowania sobie utraty terytoriów na wschodzie, podnoszeniem pretensji terytorialnych do naszego państwa. Jakimi mogłoby to być realizowane metodami – Polacy wiedzą aż za dobrze! Jest to wielce prawdopodobne, a znając historię zarówno Niemcy, jak i Rosja z którą jesteśmy przez kwestię Ukrainy skonfliktowani – odebrałyby taką napaść z satysfakcją.«

Jaka jest więc ta Wielka Ukraina? Podczas wiecu w 2011 roku deputowany do lwowskiej rady obwodowej Rostysław Nowożeniec nawoływał, jak informował portal Fronda.pl, do odebrania od sąsiednich państw terenów, które, jego zdaniem, są etnicznie ukraińskie. Wtórował mu Jurij Szuchewycz, syn komendanta UPA, Romana Szuchewycza. Straciliśmy – mówił – Łemkowszczyznę, Nadsanie, Chełmszczyznę i Podlasie, które weszły w skład Polski oraz ziemię brzeską i Homelszczyznę, które znajdują się na Białorusi. W tym kontekście wymienił także należące do Rosji wschodnią Słobożeńszczyznę i Kubań oraz mołdawskie Naddniestrze i południową Bukowinę, która jest częścią Rumunii.

No więc już wiemy, jak wygląda ta Wielka Ukraina, ale kto to wymyślił? Kurier Wileński z dnia 21.12.1938 w artykule „Wielka Ukraina” Hitlera (http://retropress.pl/kurjer-wilenski/wielka-ukraina-hitlera/) pisze:

»Sprawa t. zw. „Wielkiej Ukrainy” nie schodzi ze szpalt gazet całego świata. W prasie zagranicznej na ten temat codzień można czytać różnego rodzaju sensacje i wprost fantastyczne przepowiednie. Szczególnie prasa II Republiki Czesko – Słowackiej i różnych związków oraz ugrupowań ukraińskich, dostarcza pod tym względem niezmiernie obfitego materiału.

Związane to było z układem monachijskim zawartym na konferencji w Monachium w dniach 29-30 września 1938 roku.

W tych wszystkich relacjach i rewelacjach na temat „Wielkiej Ukrainy” niesposób dzisiaj z całą dokładnością zorientować się. Jedno, co w nich wszystkich już dzisiaj nie ulega wątpliwości, to to, że za sprawą „Wielkiej Ukrainy” stoi Trzecia Rzesza, stoi sam Fuehrer, jako rzecznik tej sprawy. Co prawda ostatnio t j. od chwili wypłynięcia tej sprawy na pierwsze stronice różnych dzienników, Hitler na ten temat nie wypowiedział żadnego słowa i nie sprecyzował swego stanowiska. Ale ta okoliczność jest bez większego znaczenie politycznego.

Wódz Trzeciej Rzeszy w sprawie „Wielkiej Ukrainy” wypowiedział się nie tylko w biblii narodowego socjalizmu „Mein Kampf” ale również w wywiadach udzielanych prasie ukrainskiej już po zdobyciu władzy państwowej. Jeden z takich wywiadów, obecnie w różny sposób komentowanych i wałkowanych w prasie zagranicznej, był udzielony w styczniu 1934 r., czasopismu ukraińskiemu „Nowyj Czas”. Przedstawicielowi tej gazety Hitler między innymi oświadczył: „Niemcy pragnęłyby utworzenia na Wschodzie Europy potężnego państwa ukraińskiego. Jednak takie państwo może powstać tylko wówczas, kiedy będzie postawiona sprawa podziału Rosji”. Przy czym Hitler, powołując się na swoją książkę „Mein Kampf”, wskazywał, że sprawa „podziału Rosji” była tam przezeń dość szczegółowo omówiona i że wcześniej czy później ze sfery rozważań publicystyczno – teoretycznych przejdzie ona w dziedzinę działań praktyczno – politycznych.

Czyli w styczniu 1934 roku Hitler już wiedział, że napadnie na Związek Radziecki.

Powstaje zasadnicze pytanie, czy Hitler, zgodnie ze swymi przepowiedniami sprzed kilku lat, już zdecydował o postawieniu na porządek dzienny sprawy „podziału Rosji” a co za tym idzie i tworzenia „Wielkiej Ukrainy”? Na to pytanie daremnie szukalibyśmy wyczerpującej i bezpośredniej odpowiedzi, w na ogół dość szczerych enuncjacjach imperializmu niemieckiego. Kierownicza prasa niemiecka unika stawiania tego zagadnienia z właściwą sobie szczerością. Przeciwnie można w niej znaleźć wręcz odmienne twierdzenia, zmierzające do zaprzeczenia różnym enuncjacjom zagranicznym. Tego rodzaju postawa oficjalnej prasy hitlerowskiej nie znaczy jednak, by pewne koła niemieckie nie zajmowały się powyższym zagadnieniem.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi hitlerowskiej w sposób wyraźny wskazują, że Trzecia Rzesza wykazuje niezmierną aktywność dookoła sprawy „Wielkiej Ukrainy”. Przy czym unikając prawdopodobnie narazie bezpośredniego angażowania się w akcję na rzecz „Wielkiej Ukrainy”, posługuje się dla realizacji tego celu różnego rodzaju organizacjami ukraińskimi, a głównie stworzoną przez się t. zw. „Ukrainą Zakarpacką” i swym nowvm wasalem II Republiką Czesko -Słowacką. Wystarczy spojrzeć na poczynania rządu „ukraińskiego” „Ukrainy Zakarpackiej” i rządu praskiego by przekonać się, z czyjego polecenia i pod czyim kierownictwem rozwijają one dość intensywną akcję na rzecz „Wielkiej Ukrainy”. Akcja ta bowiem jest tak uderzająco podobna do zakreślonych swego czasu przez Hitlera wytycznych, że nie może być żadnej wątpliwości, kto jest jej inspiratorem i kierownikiem.

Nie jest również przypadkiem to, że Trzecia Rzesza stoi za kulisami akcji na rzecz „Wielkiej Ukrainy” nie zaś na jej czele. Wydana bowiem ostatnio mapa „Wielkiej Ukrainy”, wskazuje, że to nowe państwo, które według projektów jej twórców miałoby posiadać przeszło 40 milionów mieszkańców, ma składać się z obszarów nie tylko Rosji Sowieckiej ale Polski, Rumunii, Węgier i dzisiejszej „Ukrainy Zakarpackiej”. Innymi słowy sprawa „Wielkiej Ukrainy” jest wiązana nie tylko z „podziałem Rosji Sowieckiej” ale również z dość znacznym okrojeniem szeregu innych państw. Wysunięcie na porządek dzienny przez Berlin nowego podziału szeregu państw europejskich po tem, jak Hitler w przededniu Monachium uroczyście oświadczył, że sprawa sudecka jest ostatnim postulatem rewizjonistycznym państwa niemieckiego w Europie – bardzo podważyłoby zaufanie całego świata do uroczystych słów Fuehrera i wytworzyłoby taki pierścień izolacji dokoła Trzeciej Rzeszy, że przy jego istnieniu sprawa „Wielkiej Ukrainy” byłaby z góry przesądzona na niekorzyść jej twórcy. Wystarczy wspomnieć deklarację polsko – sowiecką z 26 listopada, oraz bezwzględną likwidację agentury Trzeciej Rzeszy w Rumunii, by stwierdzić że już dzisiaj państwa zainteresowane doskonale zdają sobie sprawę dokąd Hitler zamierza ze swym pupilem Rusią Zakarpacką i że utworzenie kolonii niemieckiej w postaci „Wielkiej Ukrainy” to bynajmniej nie to samo co przyłączenie Austrii lub opanowanie Czecho-Słowacji.«

Teraz już chyba jest bardziej zrozumiałe, skąd u Ukraińców, czy może nazistów ukraińskich, takie zamiłowanie do tej nazistowskiej symboliki i skąd ten kult Hitlera. Wydaje się jednak, że Hitler nie był oryginalny w tym pomyśle, bo przecież uznanie Ukraińskiej Republiki Ludowej przez cesarskie Niemcy i Austro-Węgry zostało zmaterializowane w traktacie brzeskim z 9 lutego 1918 roku. Tak więc Niemcy, bez względu na to, czy cesarskie czy hitlerowskie, popierały Ukrainę kosztem Polski. I prawdopodobnie obecne Niemcy również to robią, choć w sposób bardzo dyskretny.

Tygodnik Ilustrowany z dnia 06.09.1919 w artykule Sojusz habsbursko-ukraiński (http://retropress.pl/tygodnik-illustrowany/sojusz-habsbursko-ukrainski/) pisze:

»Wiadomo, że zamach zbrojny Rusinów na Lwów i Galicyę Wschodnią to dzieło austryacko-pruskie. Z pułków wschodnio-galicyjskich usunięto na jesieni zeszłego roku Polaków, w samym Lwowie umieszczono prawie samych Rusinów, zaopatrzono ich należycie w broń i amunicyę, opracowano im dokładnie organizacyę zamachu. Tajne narady odbywały się u sekretarza Komitetu ruskiego, d-ra Barana, przy ulicy Kraszewskiego; w naradach tych brali udział politycy i oficerowie ruscy z oficerami austryackimi i pruskimi.

Sojusz ten był konsekwencyą planowej polityki zaborczej austryacko-pruskiej. W pochodzie podbojowym na wschód potrzebna im była „Ukraina”, połączona z państwami centralnemi jak najściślejszymi węzłami. Sojusz ten zawiązano także przeciwko Polsce, wygrywając w parlamencie wiedeńskim Rusinów przeciwko Polakom. Słynny traktat brzeski dał tego jawne dowody. Że zaś ten sojusz z Prusakami nie ustał dotąd mimo upadku Prus i Austryi, jest dowodem także niedawny wypadek nieszczęśliwy z wielkim latawcem niemieckim, który spadł z 8 pasażerami w lesie dziergowickim, w powiecie raciborskim, na Górnym Śląsku. Wśród zabitych znajdował się ataman „zachodnio-ukraiński”, Witowskij, i pewien agent niemiecki, którego legitymacya nadpalona dostała się w ręce polskie (red. „Dziennika Cieszyńskiego”), z której wynika, że agent ten był używany do specyalnych misyi niemieckich do Ukraińców. Wśród spalonych szczątków były także ruskie pieniądze – „Karbowańce” i „hrywny”, wiezione z drukarni niemieckiej w Lipsku do Kamieńca Podolskiego, obecnej siedziby rządu „zachodnio-ukraińskiego”.

Udział pruskich i austryackich oficerów w walkach Rusinów przeciwko Polakom został nieraz urzędowo przez komendy polskie stwierdzony.

Walczył po ich stronie także słynny „Wasyl Habsburg”, syn arcyksięcia Stefana z Żywca, b. pretendenta do korony polskiej. Wyższa polityka austryacka przeznaczyła go na regenta „ukraińskiego” w celu opanowania dostępu do Czarnego morza, a tem samem drogi handlowej na Wschód. Wilhelm Habsburg przejął się tą rolą, zmienił imię na Wasyl, nauczył się ruskiego języka i tańców ruskich i nosił dla demonstrancyi koszulę z wyszywankami ruskiemi.

Utrzymywał ścisłe stosunki z metropolitą Szeptyckim, odwiedzał go we Lwowie, ten zaś rewizytował gościa w kwaterze na froncie, i tak sobie cudnie marzyli i gwarzyli nieraz o „wielkiej, złączonej Ukrainie” z królem Wasylem i kardynałem ukraińskim Andrzejem.

Na pamiątkę jednej takiej pogawędki, w której uczestniczył także renegat pułkownik Gużkowski, fotografowali się, przyczem „Wasylko” rozpiął kołnierz munduru, ażeby widoczne były wyszywanki na koszuli, które widać także na mankiecie.«

Od 1916 roku Niemcy, a raczej Żydzi w ich imieniu, planowali już stworzenie państwa polskiego, więc państwo ukraińskie, czy nawet sama idea takiego państwa musiała stać w sprzeczności z polskimi interesami. Ostatecznie Żydzi odtworzyli Polskę w granicach zbliżonych do granic I RP, co musiało skutkować skłóceniem tego państwa ze wszystkimi sąsiadami, a więc i z Ukraińcami. I o to właśnie chodziło! A postanowienia traktatu wersalskiego zostały tak sformułowane, by nikt nie był zadowolony i na skutki tego typu zabiegów nie trzeba było długo czekać.

W końcowej części cytowanego na początku fragmentu artykułu Lucyna Kulińska pisze:

»Ignorowanie “urzędowego banderyzmu” na Ukrainie, zamykanie oczu na zaliczanie członków frakcji banderowskiej OUN do panteonu bohaterów Ukrainy to gorzej niż błąd – to głupota. W opinii znających się na tej problematyce politologów, jest to polityka krótkowzroczna. Jak podkreśla A. Zapałowski “Jak bowiem można prowadzić tego typu politykę w stosunku do państwa, które zamieszkuje kilkanaście milionów Rosjan, kilkadziesiąt milionów ludności ukraińskiej przynależnej jednak do kultury rosyjskiej i zaledwie kilka milionów Ukraińców o orientacji zachodniej, zamieszkującej cztery obwody. Nigdzie na świecie to się nie powiodło. Jak zatem kilka milionów zachodnich Ukraińców może zukrainizować kilkadziesiąt milionów etnicznych Rosjan. De facto taka polityka jest nastawiona na dezintegrację państwa, które jest wewnętrznie rozrywane i podzielone po części na Rosję, a po części na Europę”. Warto dodać, że ta zachodnia część ulega postępującej faszyzacji i systematycznie obraża swojego jedynego promotora.… Spora część politologów twierdzi, że lansowanie przez dzisiejsze ukraińskie władze banderyzmu jest jedynie podstępną taktyką nastawioną na rozbicie ukraińskiego społeczeństwa. Dzisiaj, kto nacjonalistów i banderyzmu nie wspiera, ten wróg Ukrainy i stronnik Rosji. Tak rozbudzony szowinizm ma mobilizować do walki na wschodzie Ukrainy najbardziej patriotyczny element społeczeństwa, który zostanie tam spożytkowany jako mięso armatnie, więc w przyszłości nie będzie się buntował przeciwko rządom oszustów międzynarodowej proweniencji. Oligarchowie dodatkowo dorobią się na handlu bronią a “międzynarodowe organizacje finansowe” wpuszczą Ukraińców, podobnie jak wcześniej Polaków, w pułapkę finansową. Wtedy rozpocznie się krucjata przeciwko nacjonalizmowi, ksenofobii, homofobii oraz antysemityzmowi. Ponieważ Ukraińcy, jak żaden naród, mają tu “nagrabione”, to i kara będzie adekwatna. Być może nawet zagrają rolę dyżurnych antysemitów, wyznaczoną dotąd przez żydowskie organizacje Polakom.

Polska musi zweryfikować swoją politykę wobec Ukrainy. Podstawą stosunków dwustronnych między państwami jest zasada wzajemności. Jeżeli Ukraina, będąc w tragicznej sytuacji, pozwala sobie na upokarzanie przyjaznej Polski, to co będzie po uzyskaniu wewnętrznej stabilizacji. Bardzo prawdopodobne, że wróci do tradycyjnego sojuszu z Niemcami i wykopie Polsce grób.

W rejonie przygranicznym obserwujemy gwałtowny wzrost przestępczości zorganizowanej, napędzanej ubożeniem społeczeństwa ukraińskiego, wzrost niepokojących incydentów (np. blokowanie przejść granicznych itp.), nasilenie się ataków terrorystycznych ze strony bezwzględnie indoktrynowanych młodych ludzi. Dowodzi to postępującej radykalizacji postaw u Ukraińców.

Jeśli do tego dodamy handel i przemyt broni, rajdy oddziałów nacjonalistycznych na teren Polski w razie pościgów, próby ukrywania się terrorystów w Polsce, obraz realnego zagrożenia się dopełnia. Co mogłoby obudzić uśpione i oszukiwane przez media i polityków co do istoty ukraińskiego szowinizmu polskie społeczeństwo? Wydaje się, że pojawienie się (ponowne, bo były na Majdanie) – haseł “odzyskania” kilkunastu powiatów dzisiejszej Polski. Już obecnie trwa za przyzwoleniem władz proces “reukrainizacji” na tzw. Zakerzoniu. Płyną na te ziemie tysiące niechcianych zarobkowych imigrantów ukraińskich. Opanowują stopniowo przedsiębiorstwa min. monopolizując graniczny handel przez eliminację Polaków, wchodzą do samorządów, uczelni wyższych, placówek medycznych, masowo i w sposób niekontrolowany wykupują nieruchomości. Z tym procederem mamy do czynienia na ogromnych przestrzeniach od Lublina po Przemyśl.«

A w podsumowaniu całego artykułu dodaje:

»Jak widać zagrożenie ze strony nacjonalistów ukraińskich u naszych wschodnich rubieży istnieje i potęguje się z każdym miesiącem. Potencjalny konflikt Polski ze zdestabilizowaną Ukrainą, wynikający z gospodarczej zapaści, demoralizacji obywateli i postaw radykalnych i szowinistycznych, a nade wszystko z przeniknięcia do Polski setek tysięcy Ukraińców o agresywnych postawach jest o wiele bardziej prawdopodobny niż jakikolwiek konflikt z Rosją. Już dzisiaj na Zakarpaciu, kilkanaście kilometrów od naszej granicy rozlokował się uzbrojony po zęby (także przez Polaków) oddział Prawego Sektora. Jest to wysoce niepokojące, bo mogą wtargnąć do Polski. Węgry i Słowacja wzmocniły swoje granice. Prawy Sektor to dzisiaj kilka tysięcy bojówkarzy, z których spora część ma wyszkolenie i doświadczenie bojowe. Oznacza to, że mogą skutecznie jako terroryści destabilizować dowolne państwo. Ich ideologia i programy nie pozostawiają złudzeń, że Ukraina posiadająca dziesiątki mniejszości narodowych ma być państwem “tylko dla Ukraińców”. Ideologie tę wyznaje ponad połowa parlamentarzystów ukraińskich. Czy w Polsce ktokolwiek myśli o losie naszej mniejszości na Wschodzie? Mordy, porwania, gwałty czy tortury stosowane przez Prawy Sektor, wszystko to przypomina scenariusz działań OUN-UPA.

Wydaje się, że gdy konflikt ulegnie wyciszeniu, Ukraińcy, zostaną napiętnowani przez Zachód za popieranie banderyzmu, z którym przed “Majdanem” ci z Ukrainy centralnej i wschodniej się nie utożsamiali, mimo intensywnie prowadzonej indoktrynacji. Rykoszetem zostaną uderzeni także Polacy, którzy poparli antysemitów zamiast się od nich odciąć.«

Lucyna Kulińska cytuje również uchwałę ukraińskiego Prowidu OUN:

Uchwała Krajowego Prowidu OUN z 1990 r. nakazywała Ukraińcom i ich sympatykom prowadzić działania zmierzające do odebrania Polsce wielu powiatów na wschodzie i południu kraju i do rozpadu państwa polskiego. W tym celu Ukraina nie zawaha się przed użyciem siły. Zobacz:

http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/rubiez/osad/uchwala.html. Dostęp 10 lipca 2015 : i : http:// narodowikonserwatysci.pl/tag/maria-jazownik/ Dostęp 9 lipca 2015.

Nakazy tajnej Uchwały Krajowego Prowidu OUN z 1990 r. nakazują :

  • Bagatelizowanie zbrodni ukraińskich na Polakach, przemilczanie ich i fałszowanie krwawej, przestępczej historii UPA.
  • Pobudzanie proukraińskich sympatii;
  • Blokowanie informacji o ludobójstwie ukraińskim na Polakach;
  • Blokowanie informacji o współczesnym szowinizmie ukraińskim;
  • Wspomaganie separatystycznych ruchów w Polsce;
  • Napuszczanie Rosjan na Polaków i Polaków na Rosjan;
  • Straszenie polskiego społeczeństwa rzekomą zbliżającą się inwazją Rosji by nie dopuścić do niewygodnego dla hitlerowskiej Ukrainy zachodniej a korzystnego dla Polski politycznego i ekonomicznego zbliżenia polsko-rosyjskiego.

Prowid OUN z 1990 r. potwierdzany w rzeczywistości. Zwolennicy banderyzmu są wierni literze “Uchwały”: http://widzianezdaleka.salon24.pl/605988,milosnicy-ukrainy-w-bezpardonowym-ataku.

Jak wynika z cytowanych powyżej artykułów Ukrainę wspierają Stany Zjednoczone, Kanada i Niemcy. I co może wydawać się dziwne, również Rosja. Cel jest widoczny aż nadto – likwidacja państwa polskiego. Narzędziem do tego służącym jest państwo ukraińskie, a w szczególności jego nazistowska i wroga Polsce i Polakom ideologia. I tak jak zauważyła Lucyna Kulińska, jak murzyn, czyli nacjonaliści ukraińscy zrobią swoje, to murzyn będzie musiał odejść.

Żydzi stworzyli I RP, bo im tak pasowało, a jak im przestało pasować, to ją zlikwidowali. Podobnie było z II RP, PRL-em i III RP. Ta ostatnia trwała od 1989 roku do 24 lutego 2022 roku, a więc 33 lata. Czy to przypadek? Czy może, jak chciał Mickiewicz w swoich mesjańskich wizjach, Polska Chrystusem Narodów?

4 thoughts on “Wielka Ukraina

  1. Naziole ukraińscy nie są zachodowi na rękę.
    Jak już odwalą robotę to skończą pod ściółką bezkresnych lasów Rosji i Kanady w worach z wapnem.

    Teraz w Polsce jest ich wystarczająca ilość by wywołać wojnę domową.
    Wstyd za Polaków (teraz już tylko z nazwy) popierających ukraińców.

    Like

    • Tylko czy to Polacy popierają Ukraińców, czy “Polacy” ukraińskiego pochodzenia? Teraz zbieramy żniwo I i II RP oraz PRL-u, tj. przesiedlenia na tzw. Ziemie Odzyskane mniejszości kresowych, które tam były większością.

      Like

    • Z tą Polską to jest problem. Według mnie to ona skończyła się wraz z unią polsko-litewską. Powstało nowe państwo, składające się z wielu narodów. Po I wojnie światowej ta unia została po części odtworzona. Znowu pojawiło się mnóstwo mniejszości. W PRL – też, bo przesiedlenia na tzw. Ziemie Odzyskane dotyczyły prawdopodobnie w większej części tzw. mniejszości kresowych. Obecnie prawdopodobnie Polacy znowu stanowią mniejszość w państwie, które nie wiem czym w tej chwili jest. Nie jest to już państwo polskie. Oficjalnie przybyło do Polski ponad 3 mln Ukraińców, a według danych ONZ z Ukrainy wyjechało ponad 6 mln ludzi. Na zachód wyjechało co najwyżej kilkaset tysięcy, co oznacza, że do Polski przyjechało około 6 mln. Jak się doda do nich te kilka milionów, które już wcześniej przyjechały i dzieci i wnuki tych przesiedlonych po II wojnie światowej, to prawdopodobnie Ukraińcy są w Polsce najliczniejszą narodowością. Czy w takim razie można jeszcze mówić o Polsce?

      Like

Leave a comment