Marksizm kulturowy

Termin marksizm kulturowy nie jest precyzyjnie zdefiniowany i na różnych stronach internetowych pojawiają się jego niejednoznaczne definicje. Wikipedia pisze, że w latach 90. XX wieku w kręgu skrajnej prawicy w USA pojęcie „marksizmu kulturowego” zaczęło funkcjonować jako rodzaj teorii spiskowej, w myśl której członkowie szkoły frankfurckiej dokonali przełożenia marksizmu z pola ekonomii na pole kultury i stworzyli rzekomo „totalitarną” ideologię „poprawności politycznej”.

Na stronie wypracowania 24.pl można przeczytać, że:

„Marksizm kulturowy nie jest do końca zdefiniowanym pojęciem. Pod postacią marksizmu kulturowego rozumie się pewną odmianę, modyfikację marksizmu sensu stricto. Marksizm kulturowy dotyczy przełożenia zagadnień ekonomicznych na zagadnienia kulturowe.

Podstawowym założeniem marksizmu kulturowego jest więc przekształcenie społeczeństwa tak, aby mogło chłonąć idee kulturowej rewolucji. Marksizm kulturowy ostro zaatakował ideę konserwatyzmu, sprzeciwiał się pewnym starym, utartym wzorcom i moralności opartej na religii. Szczególny atak przeprowadzono na religię chrześcijańską, rozpoczęła się promocja ateizmu i nurtu racjonalistycznego.

Marksizm kulturowy rozwijany był przez takich myślicieli jak Theodore Adorno, Antonio Gramsci, Gyorgy Lukacs, Herbert Marcuse czy Erich Fromm. Wykształcił się w społeczeństwach zachodnich, głównie za sprawą tzw. szkoły frankfurckiej, która rozpoczęła rewolucję moralną i społeczną w Europie zachodniej. Marksizm kulturowy atakował tradycyjne pojęcia – rodzinę, wiarę, patriotyzm i kulturową tożsamość. Marksizm kulturowy odrzucił i całkowicie zmienił pierwotną wersję marksizmu, proletariat został zastąpiony społeczeństwem klasy średniej, które należało zmienić od podstaw. Marksiści kulturowi rozwijali ideę feminizmu, równości, ateizmu, równouprawnienia kobiet i mężczyzn, propagowali wolność do aborcji, promowali odmienność seksualną. Duży wkład w rewolucję kulturalną miała szkoła frankfurcka, skupiająca intelektualistów i myślicieli marksistowskich z zachodnich państw.”

Na stronie krytykapolityczna.pl Maciej Gdula pisze:

„A teraz szybko o tym, czym naprawdę jest marksizm kulturowy. To analiza i krytyka społeczeństwa, porzucająca optymistyczny obraz dziejów, który możemy znaleźć u Marksa. U niego szybciej lub wolniej, ale sprawy idą jednoznacznie w dobrym kierunku. Postęp sił wytwórczych niszczy panowanie kapitalistów wyzyskujących robotników. Zaprowadzony zostaje w końcu rozumny porządek społeczny, w którym potrzeby wszystkich ludzi zostają zaspokojone i jednocześnie mogą oni rozwijać indywidualny potencjał.

Marksiści kulturowi na swojej skórze doświadczyli narodzin faszyzmu, drugiej wojny światowej i bomby atomowej. Część z nich – zwłaszcza Herbert Marcuse – nie porzucali nadziei, ale prosty optymizm nie był dla nich. Przede wszystkim uznali, że społeczeństwo to coś więcej niż gmach zbudowany na bazie środków produkcji. Społeczeństwo to są oczywiście siły wytwórcze, ale także pragnienia, stosunki w rodzinie i sposoby samorealizacji.”

Wydaje się, że najbardziej precyzyjnie wyraził swój stosunek do tego terminu Adam Wielomski na stronie konserwatyzm.pl. W krótkim komentarzu Marksizm i marksizm kulturowy napisał on:

„Marksizm to ideologia, wedle której ukoronowaniem materialistycznie pojmowanych dziejów, rozumianych jako walka klas o własność, będzie społeczeństwo bez własności prywatnej.

Dlatego pojęcie „marksizmu kulturowego” jest wewnętrzną sprzecznością, gdyż tzw. marksiści kulturowi (pod pojęciem tym rozumie się w Polsce feministki, LGBT, postmodernistów, etc) dążą do rewolucjonizowania świata idei, odrzucenia naszej tradycji i religii, ale nie podważają istnienia własności prywatnej. Ten, kto uznaje własność prywatną nie jest i nie może być marksistą, cokolwiek by nie wygadywał na temat Boga, religii, płci, tolerancji, etc. Pojęcie „marksizmu kulturowego” jest wewnętrzną sprzecznością także z powodu logiki samego marksizmu, ponieważ Marks uczy, że „baza” (własność) determinuje „nadbudowę” (świat idei). Jak więc świat idei mógłby być marksistowski przy zachowaniu własności prywatnej i kapitalistycznego systemu produkcji? – Czy dla polskiej prawicy naprawdę jest to tak trudne do zrozumienia?”

x

Przy takim rozumowaniu, jak w przypadku Wielomskiego, pojęcie marksizmu kulturowego wydaje się błędne. Gdy jednak odwrócimy kolejność, tzn. wnioskowanie zaczniemy nie od marksizmu kulturowego do marksizmu, tylko od marksizmu do marksizmu kulturowego, to wówczas termin marksizmu kulturowego może mieć sens. Jeśli marksizm to społeczeństwo bez własności prywatnej, to marksizm kulturowy to społeczeństwo bez myśli prywatnej, czyli składające się z jednostek, które nie potrafią samodzielnie myśleć. Być może słowo „kulturowy” nie za bardzo pasuje do tej marksowskiej nadbudowy, czyli świata idei, ale przy takim założeniu nie będzie sprzeczności pomiędzy marksizmem a marksizmem kulturowym. W jednym i drugim przypadku chodzi tak naprawdę o podporządkowanie sobie człowieka, tyle że każdy na swój sposób. W marksizmie kulturowym chodzi o wyhodowanie człowieka bez tożsamości.

Czy człowiek, który nie ma nic, może myśleć samodzielnie? Chyba może. A człowiek, który ma dużo, jest bogaty, czy on może myśleć niesamodzielnie? Wydaje się, że jest to możliwe, zwłaszcza gdy swoje bogactwo zawdzięcza swoim nieznanym przełożonym. W takiej sytuacji nie będzie on nawet zainteresowany samodzielnym myśleniem, tylko takim, które narzucili mu ci, którzy dali mu to bogactwo. Tak więc byt kształtuje świadomość, ale w taki sposób, że im ktoś więcej ma i zawdzięcza to układom i swoim nieznanym przełożonym, tym bardziej jest zależny od nich a tym samym również i od ich myśli. Wygląda więc na to, że sfera idei, myśli jest o wiele ważniejsza niż sfera materialna, bo prawdziwe podporządkowanie człowieka sprowadza się do podporządkowania jego myśli. Nie przypadkiem więc filozof Leibnitz, wybitny różokrzyżowiec mawiał: Dajcie mi na przeciąg wieku wychowanie publiczne, a zmienię świat. I temu służyło wypędzenie jezuitów i kasata zakonu. Po tym mogła nastąpić w krajach katolickich sekularyzacja dóbr zakonnych i szkolnictwa.

x

Historia Polski jest od początku do końca zafałszowana. Pisałem o tym w wielu poprzednich blogach, ale nie sposób do tego nie wracać. Klasycznym przykładem jest unia lubelska, której praktycznym efektem było zdominowanie Korony przez Wielkie Księstwo Litewskie i jego elity, ale przedstawia się to odwrotnie, że to właśnie Korona zdominowała i spolszczyła WKL. Czy nie jest to manipulacja wzięta bezpośrednio z ideologii marksizmu kulturowego?

Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie w 1561 roku. Źródło: Wikipedia.
Rzeczpospolita po unii lubelskiej w 1569 roku. Źródło: Wikipedia.

Na krótko przed unią lubelską wyłączono z WKL województwa podlaskie, wołyńskie, kijowskie, bracławskie i włączono je do Korony. Było to wiec w praktyce wspólne państwo polsko-rusińskie, czyli polsko-ukraińskie. W taki sposób sugerowano, że to Korona, czyli Polacy zdominowali nowe państwo, czyli Rzeczpospolitą, podczas gdy było dokładnie odwrotnie. Koronę zamieszkiwało około 4,5 mln ludności, Ukrainę około 5 mln i Litwę około miliona. Pod względem obszaru WKL przed unią było znacznie większe.

Obszar Rzeczypospolitej po unii lubelskiej na tle granic państw współczesnych. 1 – Korona, 2 – Prusy (lenno Korony), 3 – Wielkie Księstwo Litewskie, 4 – Inflanty, 5 – Kurlandia (lenno Korony i Litwy). Źródło: Wikipedia.

Tak więc przez cały okres istnienia Rzeczypospolitej istniało wspólne państwo polsko-rusińskie (ukraińskie), które nazywano Koroną. Natomiast unia, zwana polsko-litewską, była w praktyce unią wspólnego państwa polsko-ukraińskiego z Litwą, czyli okrojonym o połowę Wielkim Księstwem Litewskim, które już takim wielkim nie było. Ale liczy się słowo, a słowo to potęga. Powołano wspólny Sejm walny, obradujący w Warszawie, którego izba poselska składała się z 77 posłów koronnych i 50 litewskich, a w skład Senatu weszło 113 senatorów koronnych i 27 litewskich. A więc dominują posłowie i senatorowie koronni. Brak tylko informacji, ilu z tych koronnych posłów i senatorów było Rusinami. Nie przypadkiem chyba, no bo gdyby wyszczególniono tych posłów i senatorów, to mogłoby się okazać, że posłowie i senatorowie rusińscy i litewscy dominowali w sejmie i senacie Rzeczypospolitej i że to warcholstwo i pieniactwo było przeważnie udziałem tych przybyszy ze wschodu. Ale to przecież drobiazg. Kto przejmowałby się takimi bzdetami. Korona zdominowała WKL i tyle. I ten przekaz został utrwalony w świadomości społeczeństwa I i II RP, PRL-u i III RP.

Jak wyglądała u schyłku swego istnienia parodia państwa zwanego I RP? O tym pisał Karol Zbyszewski w książce Niemcewicz od przodu i tyłu (Zysk i S-ka Wydawnictwo, 2013). Poniżej parę fragmentów:

Duszą tych pyskówek i całego życia mózgowego w Puławach był książę Adam. Trochę oczytany – o każdej sprawie mówił jak wyrocznia. Znał osobiście większość sław cudzoziemskich – nawet do Rousseau podreptał z pielgrzymką, choć twierdził, że to tłumok. Z Wielandem i Herderem wymieniał listy pełne komplementów. Mając iście papuzią łatwość do języków – nauczył się ich, nie wiadomo po co, kilkunastu; do pewnego lorda pisywał po hindusku, ogromnie kontent, że nikt tego nie rozumie, co prawda nie wiadomo, czy i lord rozumiał. Ortografia we wszystkich językach na poziomie polskiej, tj. jak na członka Komisji Edukacyjnej przystało – ile słów, tyle błędów.

Sesje zaczynały się o 9-11 rano, albo o czwartej po południu. Spóźniający się tylko o godzinę uchodzili za bardzo punktualnych. Na rannych sesjach zawsze było kilku posłów, co po przepitej nocy jeszcze nie wytrzeźwieli, na popołudniowych tacy, co już przy obiedzie zalali się w sztok. Marszałek Kazimierz Sapieha często przychodził pijany, rwał się wtedy do głosu i – mówił lepiej i sensowniej niż na trzeźwo. Ranne sesje trwały krócej, gdyż koło trzeciej król zmorzony głodem, solwował je nieubłaganie. – Tremo droższy ci niż ojczyzna! – wołano. Stanisław August pędził do jadalni ciekaw, jak mu też tam dziś genialny kucharz Tremo ulubioną baraninę przyrządził.

Dotychczasowy podział – za Rosją i przeciw niej, stał się nieaktualny; sejm rozpadł się na dwa nowe stronnictwa: zwolenników starego bałaganu i wyznawców reformy. Wciąż dotąd pijany Ksawery Branicki wylazł spod stołu, stanął na czele zacofańców, wylękniony Stanisław August zbliżył się do postępowców.

x

Nie mogło być zdominowania WKL przez Polaków, bo Polacy, w swojej masie, byli chłopami pańszczyźnianymi, czyli niewolnikami. Szlachta, która była ich właścicielami, również była przywiązana do ziemi. W takiej sytuacji nie było odpływu ludności polskiej na wschód. Trzeba więc było stworzyć Polaków na miejscu. Pierwszym krokiem w tym kierunku była unia horodelska (1413), w wyniku której 47 rodów bojarskich adoptowało 47 herbów szlachty polskiej i w ten sposób stali się bojarzy litewscy i rusińscy Polakami. Za Batorego powstała, założona przez jezuitów, Akademia wileńska, przekształcona w późniejszym okresie w uniwersytet. Na jego bazie w XIX wieku Litwin Czartoryski założył w Wilnie i okolicach szereg szkół, w których, podobnie jak na uniwersytecie, uczono w języku polskim. I w ten sposób, na masową skalę, zrobiono z Litwinów Polaków. W tym samym czasie powstało na Wołyniu Liceum Krzemienieckie. Szkolnictwo polskie na Kresach, pod rosyjskim zaborem kwitło, natomiast w Wielkopolsce zniemczano Polaków, a w Królestwie – rusyfikowano. Tak przenoszono ośrodek polskości z ziem etnicznie polskich na wschód. I dziś już można wciskać ciemnotę, że polskie Kresy, to ostoja polskości. Był to proces podmiany narodu polskiego narodami ze wschodu. Przesiedlenia po II wojnie światowej pogłębiły go, a tym przysłowiowym gwoździem do trumny stały się przesiedlenia Ukraińców do Polski po 24 lutego 2022 roku.

Pierwszy rozbiór Rzeczypospolitej dokonał się po wojnach szwedzkich, zwanych potopem szwedzkim. Wtedy utraciła ona Inflanty, Prusy uzyskały niezależność, część Ukrainy przypadła Rosji. Był to klasyczny rozbiór, ale nikt tego tak nie nazywa, więc nie funkcjonuje on w powszechnej świadomości jako rozbiór. Korona, ale tylko jej polska część, została zniszczona i ograbiona. I w ten sposób utrwaliła się przewaga Rusi i Litwy nad Koroną, czyli Polską. Zniszczone zamki nie zostały już odbudowane, ludność zdziesiątkowana i zubożała. Czy nie po to właśnie Szwedzi zniszczyli Koronę? W Polsce nic nie zyskali. Zyskali Inflanty, których nie spustoszyli.

x

Czy uczenie historii Polski w wersji całkowicie sprzecznej z przedstawioną powyżej mieści się w kategoriach marksizmu kulturowego? Jeśli jego celem jest m.in. zmiana tożsamości narodowej, pojmowania patriotyzmu, wpływ na sposób postrzegania rzeczywistości, która jest wynikiem historii – to chyba mieści się ono w tych kategoriach. W każdym razie jest to zjawisko podstępne i niezwykle groźne, bo w sposób niezauważalny, bo powoli, zmienia ludzką psychikę i sposób postrzegania rzeczywistości. A to chyba ważniejsze od dóbr materialnych.

Gdy tak patrzy się na granice Rzeczypospolitej na tle granic współczesnych państw, to trudno oprzeć się wrażeniu, że obecnie do tego towarzystwa wzajemnej adoracji brakuje tylko Białorusi. Gdy zostanie ona wyrwana z objęć Rosji, to droga do odtworzenia I RP będzie otwarta. Mamy już wspólne państwo polsko-ukraińskie, choć jeszcze nie oficjalnie, ale w praktyce ono już jest. Wydaje się, że poznanie prawdziwej historii od czasów unii personalnej z Litwą w 1385 roku ułatwia zrozumienie tego, co dzieje się obecnie w polityce polskiej i w tym tzw. Międzymorzu, bo przecież o tym, że pokrywa się ono terytorialnie z WKL i co gorsza… z Rusią Kijowską, nie wspomina się.

13 thoughts on “Marksizm kulturowy

  1. Marksizm , leninizm to przeszłość. Natomiast są ich pogrobowcy czyli lewactwo, które opanowało wszystkie dziedziny życia. Niepokoi mnie to wszystko co się wokół dzieje. Śmierć żołnierzy, sytuacja na Uniwersytecie Warszawskim. Nie wiem do czego to wszystko zmierza i o co w tym wszystkim chodzi?

    Like

  2. Od kilku tygodni studenci protestują przeciw żydowskiej inwazji na Palestynę. Dzisiaj rektor nasłał na nich policję. Mimo tego nie przestaną strajkować. Jako że lewactwo na tej uczelni ma się dobrze przyszłość tych studentów jest pod znakiem zapytania. Zrobią wszystko, aby uniemożliwić im dalszej edukacji. A mówi się że Polska to kraj demokratyczny. Reżim w całej okazałości jest .

    Like

  3. Proszę mi wyjaśnić o co chodzi z Wojciechem Sumlińskim? Czytałam wymianę zdań między Panem a Iluminatą . Czy chodzi o Aferę Marszałkowa?

    Like

    • Nie wiem, o co chodzi z Wojciechem Sumlińskim. Ja po prostu uważam, że on jest takim samym opozycjonistą, jak inni, to znaczy zależnym od tych, którzy są właścicielami wszelkiego rodzaju wydawnictw i kanałów internetowych. I on może powiedzieć i napisać tylko tyle, ile oni mu pozwolą. Oczywiście część z tego musi być prawdą, a może nawet wszystko. Ważniejsze jest jednak to, czego nie mówi. A nikt z nich nie mówi, że to wszystko jest opanowane przez Żydów, co nie przeszkadza im na nich narzekać, ale na to im oni pozwalają.

      Like

  4. Jako dziennikarz śledczy wie bardzo dużo. Jednak nie wszystko może ujawnić mimo rozległej wiedzy jaką posiada. Wiadomym jest że w przeszłości miał olbrzymie problemy. Nie pamiętam już o co tam chodziło ,ale przeszedł załamanie psychiczne. Być może że za dużo powiedział, ujawnił. Mimo wszystko cenię go.

    Like

    • “Jednak nie wszystko może ujawnić mimo rozległej wiedzy jaką posiada.” – A dlaczego nie może ujawnić?

      Like

  5. Być może że się czegoś obawia. Byli tacy co ujawnili niewygodne sprawy i ponieśli po temu konsekwencje. Jednym z takich był Lepper. Pamiętam jego słynne wystąpienie sejmowe. Pojechał równo po niektórych. Wtedy pomyślałam sobie ,, człowieku ty długo nie pociągniesz,, Stało się, chociaż trochę czasu upłynęło. Podobnych przypadków było kilka. W niektórych sprawach powinno się trzymać języka za zębami .

    Like

    • Lepper to podobny przypadek do Sikorskiego. Urwał się z łańcucha, więc musiał zginąć. Sumliński natomiast może napisać tylko tyle, ile pozwolą mu jego wydawcy.

      Like

  6. A gen. Petelicki, który się ,,powiesił,,? Być może że ten list ,który wystosował do Tuska przyczynił się do jego śmierci. Lepper jak to się mówi miał niewyparzony język. Mówił bez żadnego zastanowienie. Niektóre sytuacje wymagają tego, aby zastanowić się nad tym co się mówi. Żal mi go jak i wszystkich, którzy zginęli w niewyjaśnionych do końca okolicznościach.

    Like

    • Być może ci, którzy zginęli mieli coś takiego jak sumienie, a może po prostu uznali, że jest coś ważniejszego, niż interes prywatny. Tego, niestety, nie dowiemy się.

      Like

Leave a comment