Braun o frankistach

Na kanale Centrum Edukacyjne Polska Rafał Mossakowski 6 stycznia rozmawiał z Grzegorzem Braunem. W końcowej części tej rozmowy, mniej więcej od 34:20 do 40:00, Grzegorz Braun, zapytany o frankistów wychrzczonych w XVIII wieku w katedrze lwowskiej, wśród których był również jego przodek, tak odpowiedział:

No, weszli do Kościoła, ale weszli też do stanu szlacheckiego, weszli do stanu szlacheckiego, a zatem weszli do narodu politycznego. A zatem ekspresowo skorzystali z tej windy do godności, do stanowisk, także majętności. No i można powiedzieć, był to jeden z bardzo doniosłych aktów zaburzenia naturalnego rozwoju narodu polskiego, ponieważ jego elita została w stopniu nieproporcjonalnym zasilona, zinfiltrowana przez ludzi nie identyfikujących się z tradycją, interesem narodowym, o którym w XVIII wieku mogliśmy mówić, z racją stanu Rzeczypospolitej Polskiej. I tego konsekwencje mamy natychmiastowe. Konsekwencje, jeśli o frankistach mówimy… no, ale jeśli chodzi o wchodzenie Żydów-frankistów, talmudystów i ateistów-sowieciarzy – właśnie twórców i wielopokoleniowych wyznawców religii, bardziej holokaustu, niż Talmudu, co w skutkach, niestety, bardzo często, jak się okazuje, na jedno wychodzi. W skutkach, czyli w praktyce… odnoszenie się do innych spraw, innych narodów, innych nacji, jak właśnie naród polski.

Ale chciałem zestawić z tym faktem wychrzczenia się i uszlachcenia, bo jedno zostało z drugim powiązane przez frankistów, chciałem zwrócić uwagę, że niektórzy Żydzi-sowieciarze, którzy do Polski przybywają albo powracają na sowieckich czołgach czy w taborach sowieckich dywizji… Oni rzeczywiście tworzą łże-elitę, korzystając z przywileju korzyści, który im daje Józef Stalin i jego aparat przemocy. Ale widać, że są zapobiegliwi, bo dokonują zmian nazwisk i imion, często również wstecznie w poprzednich pokoleniach. Ja oglądałem takie dokumenty wykonane przez administrację powojenną. Dokumenty, które mi udostępnił młody historyk, który do tej pory nie zdecydował się publikować tych dokumentów, ponieważ opublikowanie ich groziłoby mu śmiercią cywilną, cywilną śmiercią naukową na pewno. To są dokumenty, w których widzimy, jak w latach 40-tych Żydzi zmieniają swoje imiona i nazwiska, ale zmieniają również, w tym samym dokumencie, w sąsiedniej rubryce, imiona swoich ojców, matek i nawet dziadków i babek. To znaczy zmieniają w oficjalnym państwowym dokumencie imiona osób już nieżyjących. Jest to coś fantastycznego. To jest taki matriks, to jest taka rzeczywistość przetworzona, że wymaga to po prostu badań. I gdyby państwo polskie nie cierpiało tak chronicznego i rozległego niedowładu, to mielibyśmy instytuty naukowe, które takie zadania by podjęły, które by się takimi tematami parały.

x

Jak widać Braun szybko „zszedł” z frankistów i skoncentrował uwagę Żydach, których określił mianem ateistów-sowieciarzy i którzy zmieniali nazwiska. Nazwał tę rzeczywistość rzeczywistością przetworzoną. No cóż, frankiści nie musieli dokonywać takich zabiegów. U nich wszystko odbyło się za jednym razem: ochrzcili się, nabyli szlachectwo i zmienili nazwiska. Nazwiska tworzono od nazw dnia tygodnia, w którym się wychrzcili: Niedzielski, Poniedzielski, Wtorkowski, Środziński, Piątkowski, Sobociński; od nazw miesięcy: Styczyński, Lutyński, Kwieciński, Majewski, Czerwiński, Lipiński, Sierpiński, Wrzesiński, Grudziński; od imion: Adamowicz, Abramowicz, Piotrowski, Pawłowski, Frankowski, Józefowicz, Jasiński, Krysiński, Rafałowski itp.; od nazw miejscowości: Samborski, Warszawski, Białostocki, Poznański, Brzeziński, Radomski; od nazw rzek: Sanocki, Wiślicki itp. Inne przykłady to: Krzyżanowski, Łabędzki, Nowakowski, Nowicki, Nowik, Nowak, Piasecki, Piaszczyński, Pruski, Orzeł itd. W zasadzie ograniczeniem była tylko wyobraźnia. Ci Żydzi, którzy przybywali (Przybylski, Przybył, Przybyłowicz, Przybyłowski) z Niemiec, na ogól nie zmieniali nazwisk, jeśli mieli już niemieckie. Być może jest to przypadek Brauna.

W książce Neofici polscy Teodora Jeske-Choińskiego w spisie neofitów, którzy przyjęli wyznanie rzymsko-katolickie od roku 1800 do 1903 w Warszawie, znajduje się zapis: Braun Aleksander (Abraham Bronstein), lat 31, syn Mośka i Małki Bronsteinów z Warszawy, w roku 1843.

Braun „zapomniał” o litwakach. Pierwotnie określenie „Litwak” oznaczało człowieka pochodzącego z Litwy, Litwina. Litwacy to potoczne określenie Żydów przybywających do Królestwa Polskiego z rosyjskiej strefy osiedlenia, głównie z zachodnich guberni, z terenów Litwy i Białorusi. Główne fale emigracyjne przypadły na lata 1891-1892 i 1905-1907. Wikipedia tak pisze:

Mapa pokazująca procent ludności żydowskiej w strefie osiedlenia około 1905 roku; źródło: Wikipedia.

Pierwsi litwacy, ok. 70 tysięcy rodzin, przybyli do Królestwa Polskiego na początku lat 90. XIX wieku, w ramach represji po zamachu na cara Aleksandra II Romanowa. Żydzi ze strefy osiedlenia byli lepiej zasymilowani niż Żydzi z Królestwa Polskiego, w większości przejęli kulturę rosyjską i na co dzień posługiwali się językiem rosyjskim. Zostali niechętnie przyjęci przez Polaków, którzy widzieli w nich narzędzie rusyfikacji, a także przez żydów ortodoksyjnych, którzy nazywali ich szajgecami (młodzieńcami).

Wśród szerokich mas żydowskich propagowali separatyzm, a zwalczali asymilację narodową i kulturową, co spowodowało jej czasowe ustanie. Pod koniec XIX wieku byli już dominującą siłą wśród Żydów w Polsce. Drugi wielki napływ tej ludności przypadł na lata 1905–1907 i był związany z wydarzeniami rewolucji 1905 roku.

Osiedlali się najchętniej w okolicach dużych ośrodków przemysłowych, szczególnie Warszawy i Łodzi. W Warszawie, ze względu na dobrą znajomość rynku rosyjskiego, litwacy szybko zmonopolizowali niektóre rodzaje handlu, zakładając kantory, składy, domy komisowe i biura agentowe. Większość litwaków zginęła podczas Holokaustu.

x

Jeśli do tych ateistów-sowieciarzy doda się frankistów i litwaków, to określenie tej rzeczywistości jako matriks i rzeczywistość przetworzona wydaje się najwyraźniej niewystarczające. Były więc trzy główne fale napływu Żydów na ziemie polskie: w XVIII, XIX i XX wieku. Choć właściwie to cztery, bo po III rozbiorze Rzeczypospolitej, gdy Warszawę zajęli Prusacy, napłynęło do niej mnóstwo Żydów niemieckich. Po 1807 roku, po pokoju w Tylży, Prusacy wycofali się, ale Żydzi zostali. Wydaje się więc, że jednym z celów Holokaustu było ukrycie tej masy Żydów, którzy mieszkali w Polsce. Liczba jego ofiar jest wielokrotnie zawyżona, a więc potomkowie tych czterech fal imigracyjnych nadal żyją w Polsce. Tylko dzięki zmianom nazwisk i pozornej asymilacji przeciętny człowiek nie jest w stanie zorientować się, jak wielu z nich mieszka w tym kraju.

Żydzi po II wojnie światowej przybywali do Polski nie tylko na radzieckich czołgach, ale też wielu z nich dotarło tu w ramach przesiedleń ludności z Kresów. Przecież we wszystkich kresowych miasteczkach ludność żydowska stanowiła zdecydowaną większość. Zaraz po wojnie Wałbrzych był największym skupiskiem ludności żydowskiej w nowej Polsce. Jeśli więc zreasumujemy te wszystkie wydarzenia, to nie da się zanegować tego, że korzenie żydowskie może mieć w Polsce kilka milionów ludzi. Jeśli dodamy do tego fakt, że większość przesiedlanej z Kresów ludności, to mniejszości narodowe, to twierdzenie, że obecnie w Polsce Polacy stanowią mniejszość nie jest bezzasadne. A to oznacza, że tzw. nowi Polacy stanowią tu większość. Warto o tym wszystkim pamiętać, gdy się patrzy na ten powyborczy cyrk. Tak kłócą się o konstytucję i praworządność, a w kwestii ukraińskiej idealna zgoda. To chyba nawet coś więcej niż cyrk.

11 thoughts on “Braun o frankistach

  1. Są rzeczy niewygodne ,wstydliwe, które najlepiej jest przemilczeć. O Żydostwie którzy zmienili nazwiska na polskie jest ich cala lista ,, Poznaj ich prawdziwe nazwiska,,

    Like

    • Ta lista, jakakolwiek by ona była, zawiera tylko kilkadziesiąt czy kilkaset nazwisk i być może po to jest dostępna, by ukryć prawdziwą skalę, czyli miliony zasymilowanych Żydów, którzy żyją w każdym polskim mieście i miasteczku i zapewne zajmują w nich kluczowe stanowiska, a przynajmniej ich część. W takim wypadku podstawowym pytaniem jest: co w takim razie można zrobić? O tym napisałem w zakładce “Dlaczego blog?”.

      Like

  2. Przeczytałam i znów jestem, W bankowości też prym wiodą. W USA wszystko co największe do nich należy. Zastanawia mnie ile w Polsce jest polskości? Niewiele tego pozostało.

    Like

    • “Zastanawia mnie ile w Polsce jest polskości?” – Problem polega na tym, jak tę polskość zdefiniować? Szlachta uważała się za odrębny naród, wywodzący się od Sarmatów, często posługująca się łaciną, a później francuskim. Mieszczaństwo po części niemieckie, a w większości chyba żydowskie. Po wchłonięciu Królestwa Polskiego przez Rosję cała administracja i inne urzędy publiczne obsadzane były przez Rosjan, którzy po wybuchu rewolucji październikowej do Związku Radzieckiego nie wrócili, bo nie było tam dla nich miejsca. W większości pozostali pewnie w odradzającej się II RP i zapewne to oni w znacznym stopniu, jako już zasymilowani. zajmowali stanowiska w nowej polskiej administracji, którą tworzyli Niemcy. Wygląda więc na to, że jedyną rdzenną polską warstwą społeczną byli chłopi, ale oni od unii lubelskiej byli niewolnikami i dopiero po powstaniu styczniowym stali się wolnymi ludźmi. Jednak znaleźli się w obcym dla siebie otoczeniu i nie mogli znacząco wpłynąć na poprawę swojego losu w II RP, w której o rozwoju rolnictwa decydowało ziemiaństwo, czyli potomkowie szlachty.

      Czy zatem jedynym elementem polskości pozostaje język? Chyba nie, bo posługują się nim równie dobrze obcy. Być może tym, który dostrzegał ten problem i chciał zorganizować chłopów i stworzyć prawdziwą polską partię, czyli partię chłopską, był Andrzej Lepper.

      Like

  3. Pana odpowiedz na mój pierwszy wpis dała mi dużo do myślenia, aby jeszcze głębiej poszperać . Mam to, że jest dużo więcej żydostwa w Polsce aniżeli przypuszczałam. Zjeżył mi się włos na karku, ponieważ nie przypuszczałam że tylu ich w Polsce jest. Na pewno jest ich dużo więcej ale o tych ,których wiem jest dla mnie szokiem. Ktoś mnie kiedyś zapytał czy aby na tym punkcie nie mam obsesji , Być może że mam. Nawet mogę przyznać się do antysemityzmu. Dlaczego nie skoro jest antypolonizm. dlaczego nie może być antysemityzm? Równowaga musi być. Od kilku lat jestem stalą czytelniczką ,, Warszawskiej Gazety,, . W numerze którym obecnie czytam jest obszerny materiał ,, Odpowiadamy na list Pani Barbary ws. Chanuki.. Szokiem było dla mnie za kogo nas katolików uważają Żydzi. Tego narodu nie można kochać.

    Like

    • Przede wszystkim nie należy ulegać emocjom. Antypolonizm jest żydowską prowokacją. Oni chcą, abyśmy reagowali emocjonalnie, a emocje są złym doradcą. Żydzi są najstarszym narodem, a to oznacza, że dysponują wiedzą zgromadzoną przez wieki i na tym polega ich przewaga. Trzeba więc uczyć się od nich i poznawać ich. Jeśli chce się pokonać przeciwnika, to przede wszystkim należy go poznać. To, za kogo oni nas uważają, nie ma najmniejszego znaczenia, jeśli my temu nie ulegamy. Emocje trzeba schować do kieszeni. Cała prasa jest w żydowskich rękach, a więc i Gazeta Warszawska. Proszę pamiętać o tym, co jest istotą żydostwa. Jest nim rozproszenie i asymilacja. Rozproszenie oznacza, że są wszędzie, nawet w najmniejszej pipidówie, a asymilacja, że są nierozpoznawalni – nierozpoznawalni dla tych, którzy nie interesują się nimi.

      Liked by 1 person

    • Rozumiem. Jednak nie chodzi o to, by mieć pozytywny czy obojętny stosunek do Żydów, tylko o to, że emocje są złym doradcą. Można mieć do nich negatywny stosunek, skoro oni mają do nas taki, ale nie należy się z tym obnosić. Choćby z tego względu, że najczęściej nie wiemy, z kim mamy do czynienia. A oni, niestety, wiedzą.

      Liked by 1 person

Leave a comment