Kolejny krok

W kolejnym odcinku nr 606 zatytułowanym Doradca Prezydenta Ukrainy: Polacy zgodzili się zapomnieć Rzeź Wołyńską na swoim kanale Podkast Polityczny Leszek Sykulski omawia wywiad, jakiego udzielił doradca prezydenta Ukrainy Wołodymira Zełeńskiego Aleksij Arestowicz rosyjskiej dziennikarce Julii Łatyninie. Poniżej fragmenty jego komentarza:

»W środę 9 listopada 2022 roku jeden z doradców prezydenta Ukrainy Wołodymira Zełeńskiego Aleksij Arestowicz udzielił wywiadu rosyjskiej pisarce i dziennikarce Julii Łatyninie. Wywiad ten był transmitowany na żywo na kanale Łatyniny na YouTube i do dziś, do 14 listopada, ma już ponad 400 tys. wyświetleń. W wywiadzie tym poruszono wiele spraw, ale Sykulski skupił się na polskim wątku, ponieważ w wywiadzie tym padły bardzo kontrowersyjne słowa. Polskie media głównego nurtu skoncentrowały się na wypowiedzi Arestowicza o pomocy, jakiej Polska udziela Ukrainie. Natomiast jest tu o wiele ciekawszy fragment, dotyczący trudnej przeszłości polsko-ukraińskiej.

Sykulski cytuje fragment tej wypowiedzi: „Polacy zgodzili się zapomnieć tzw. rzeź wołyńską i wszystkie problemy, jakie między nami były. Oni powiedzieli, że zamknięcie tej karty historii daje szansę zbudowania nowych stosunków. Oni wycofali wszystkie pretensje. My o tym nie rozmawiamy. To wielki krok, ponieważ w pamięci polskiego narodu była to bardzo trudna karta. To, jak niełatwo było to odrzucić, to jeszcze jeden przykład wartości ludzkich w skali narodu i dalekowzroczności polskiego kierownictwa”.

Wypowiedź Arestowicza jest skandaliczna, podkreśla Sykulski, bo nazywanie ludobójstwa wołyńskiego „tzw. rzezią wołyńską”, czy mówienie o tym, że była to w pamięci polskiego narodu bardzo trudna karta, zupełnie przemilczając kwestię pamięci historycznej ukraińskiej, nie traktując tego w ogóle jako trudnej karty w pamięci ukraińskiej, jest absolutnie skandaliczne i bardzo dobrze zresztą oddaje podejście ukraińskiego establishmentu do historii, do, także, kultu zbrodniarzy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Natomiast to, co jest bardzo istotne, to fakt, czy rzeczywiście doszło do pewnego porozumienia pomiędzy władzami Ukrainy i Polski na temat „zapomnienia o tej karcie historii”, o tym ludobójstwie. Jeżeli tutaj rzeczywiście doszło do tego, co Arestowicz nazywa dalekowzrocznością polskiego kierownictwa, no to należało by absolutnie podkreślić, że byłaby to zdrada narodowa, zdrada polskiej racji stanu. Warto dziś zapytać rządzących, czy rzeczywiście doszło do jakiegoś porozumienia w tym zakresie ze stroną ukraińską. Jeśli tak, to sprawa jest oczywista – doszło do zdrady narodowej. Absolutnie nie można zgadzać się na taką narrację, że ponieważ Ukraina walczy z Rosją, więc nie powinniśmy w ogóle mówić o ludobójstwie na Polakach, że możemy sobie do tego wrócić po wojnie, ewentualnie.

W tej wypowiedzi Arestowicza, oprócz wątków historycznych, pada także kwestia przyszłości Europy środkowo-wschodniej. Arestowicz mówi o tym, że obecnie Ukraina pretenduje do silniejszej roli, silniejszej pozycji w Europie wschodniej i mówi o tym, że Ukraińcy potrzebują silniejszej kooperacji z Polską i dodaje, że chodzi mu o takie literalne rozumienie tej ścisłej kooperacji: „w składzie jednego bardzo trwałego związku, który pozwoli ustanowić nowe prawa gry w Europie wschodniej”. To jest bardzo ciekawe stwierdzenie, czyli mówi się o jakimś bardzo trwałym związku we wschodniej części Europy. No i jest pytanie o jaką formę tego związku może chodzić. Arestowicz dodaje, że zaprasza także kraje bałtyckie, z którymi, jak to określa, jesteśmy w bliskich związkach plus „ jeszcze przyszłą Białoruś”.

Widać tutaj bardzo wyraźnie, że Arestowicz, który jest podpułkownikiem sił zbrojnych Ukrainy, jest byłym oficerem służb specjalnych tego państwa, konkretnie – głównego zarządu wywiadu, jest absolwentem Odeskiego Instytutu Wojskowego – jest to niewątpliwie człowiek dobrze poinformowany, człowiek ustosunkowany, jeśli chodzi o establishment ukraiński, ukraińskie służby specjalne. No i myślę oczywiście, że coś jest na rzeczy. Nie jest przypadkiem takie sondowanie reakcji zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce. To mówienie o przyszłej Białorusi też może wskazywać na jakieś plany zmiany systemu politycznego na Białorusi. Pytanie, czy robione oddolnie, wewnętrznie na Białorusi, czy przy pomocy czynników zewnętrznych.

Faktem jest, że Arestowicz jest człowiekiem wpływowym i jest to człowiek, który wie, co mówi, no i warto zapytać, czy polscy politycy zgadzają się z tego typu planami. Zresztą widzimy, że w Polsce też się wypuszcza tego typu balony próbne, taka próba sondowania opinii publicznej na temat jakiejś formy związku państwowego z Ukrainą. Tutaj mówi się sporo o tym Ukropolu, zresztą także różnego rodzaju think tanki, finansowane z zagranicy, próbują przedstawić to Polakom jako świetlaną przyszłość, że ta federacja polsko-ukraińska byłaby rzeczywiście czymś świetnym i zgodnym z polską racją stanu. Ja osobiście uważam, że było by to absolutnie sprzeczne z polską racją stanu, a przede wszystkim z polskim interesem narodowym. Polaków nikt nie pyta, czy chcieliby żyć w kraju wielonarodowym, takim konglomeracie etnicznym, religijnym czy wielocywilizacyjnym. Myślę, że przede wszystkim należało by zadać pytanie samym Polakom, a nie podejmować decyzje zakulisowo.

Reasumując, należy uznać wypowiedź doradcy prezydenta Ukrainy za absolutnie skandaliczną i należy oczekiwać wyjaśnień ze strony rządu w Warszawie, tak abyśmy mieli pełną jasność, w którą stronę zmierzają nawigatorzy państwa polskiego. Jakie wektory zostały obrane, realne wektory w polityce zagranicznej i polityce bezpieczeństwa i czy nie próbuje się za plecami obywateli podejmować jakichś dalekosiężnych istotnych decyzji geopolitycznych, które będą rzutowały na bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. A byłyby to decyzje niekonsultowane z obywatelami.«

W Wikipedii można przeczytać, że Julija Łatynina jest rosyjską dziennikarką i pisarką, autorką powieści fantasy i sensacyjnych, których akcja toczy się we współczesnej Rosji. Pracuje w stacji radiowej Echo Moskwy, publikuje m.in. w The Moscow Times. Nie jest więc żadną opozycyjną dziennikarką i mieszka w Moskwie. I takiej osobie doradca prezydenta Ukrainy udziela wywiadu. Trochę to dziwne. Jeszcze rozumiałbym, gdyby dziennikarz ukraiński rozmawiał z rosyjskim, ale wysokiej rangi państwowy funkcjonariusz ukraiński rozmawia z dziennikarką państwa, które prowadzi z jego krajem wojnę. No ale cóż? Skoro ta wojna jest ustawką, to dlaczego nie?

Sykulski po raz kolejny komentuje tak, jakby nie wiedział, że cały ten polski rząd nie jest polskim. Ostatni polski rząd to był Władysław Łokietek, bo już jego syn – Kazimierz Wielki odcinał tylko kupony od tego, czego dokonał jego ojciec. Polska, jako państwo, skończyła się wraz z unią personalną polsko-węgierską. Ludwik Węgierski z dynastii Andegawenów nadał szlachcie w 1374 roku przywilej koszycki i od tego momentu zaczęło się osłabianie państwa polskiego. A w tym czasie Kapetyngowie we Francji, których boczną linią byli Andegawenowie, brali wszystko za mordę i wprowadzali władzę absolutną.

Od czasu unii personalnej z Litwą wschód zdominował Polskę, bo Wielkie Księstwo Litewskie było znacznie potężniejszym państwem niż Korona Królestwa Polskiego i miała potężniejszych magnatów-feudałów niż Korona. Żeby ukryć ten fakt i stwarzać pozory, że to jednak Korona dominuje, to bezpośrednio przed unią lubelską włączono do Korony województwo podlaskie, wołyńskie i Kijowszczyznę. I jak się spojrzało na mapę, to faktycznie Korona zrobiła się wielka, a Wielkie Księstwo Litewskie stało się Małym Księstwem Litewskim.

I ten stan trwa do dziś: wschodni element, udający Polaków, rządzi, ale to Polacy są wszystkiemu winni – temu, że to państwo jest takie, jakie jest. Ten wschodni element nigdy nie stracił swojej dominującej pozycji i nie spolonizował się. Owszem, niektórzy przeszli na katolicyzm, wszyscy zaakceptowali język i to wszystko. Te masy Ukraińców, które przesiedlono na tzw. Ziemie Odzyskane nadal są Ukraińcami i bliższy jest im interes Ukrainy niż Polski. I to oni, dominujący w polskiej polityce, za przyzwoleniem i pod kontrolą Żydów, są właśnie tymi sługami narodu ukraińskiego. I prawdę mówią: rządzący są sługami swego narodu. To są Ukraińcy i służą narodowi ukraińskiemu. Przekaz jest tak jasny i czytelny, że już bardziej czytelny być nie może. Tyle że ani Sykulski, który stroi się w piórka patrioty, a faktycznie prowadzi swoją kampanię wyborczą, ani nikt inny nie powie o tym wprost.

Mówi też Sykulski, że federacja polsko-ukraińska nie jest zgodna z polską racją stanu i polskim interesem narodowym i nikt nie pyta Polaków, czy chcieliby żyć w kraju wielonarodowym, takim konglomeracie etnicznym i religijnym. Problem polega na tym, że Polska jest takim konglomeratem, a uczyniły ją nim powojenne przesiedlenia mniejszości kresowych i przyjazd nie mniejszej ilości Żydów wraz z Armią Czerwoną. To, że o tym w PRL-u nie mówiono, to nie znaczy, że tego nie było. Ideologią PRL-u był narodowy socjalizm: jedno państwo, jeden naród, jedna partia. I większość Polaków w to uwierzyła i do dziś wierzy.

Ten kraj, to nie jest żadna Polska, to Ukraina bis, bo Ukraińcy są tu obywatelami, którzy są uprzywilejowani w stosunku do Polaków, a skoro tak, to znaczy, że Polacy są dyskryminowani. Nie należy jednak zapominać o tym, że nad tymi Ukraińcami ktoś jest i bez tego kogoś to wszystko, czego obecnie doświadczamy, nie byłoby możliwe. Ukraińcy są tu tylko narzędziem.

Arestowicz wspomniał o tym, o czym jakiś czas temu mówił Jaki. Z tym, że Jaki mówił o połączeniu Polski z Ukrainą i może, w przyszłości, z Białorusią, a Arestowicz dodaje jeszcze kraje bałtyckie. A więc mamy postęp i tu już nie ma najmniejszej wątpliwości, że chodzi o odtworzenie I RP i to w jej największym zasięgu terytorialnym. A skoro tak, to Polska musi wyjść z unii, o czym już otwartym tekstem wspomniał ostatnio Kaczyński.

Póki co, jesteśmy jeszcze w unii i NATO, które to NATO miało nam zapewnić bezpieczeństwo, aż tu nagle – bum! Spadła rakieta na terytorium Polski, na rzadko zaludniony obszar i trafiła w suszarnię zbóż. Ja rozumiem, że jak rakieta spada na miasto, to prawdopodobieństwo, że nie zniszczy żadnego budynku jest praktycznie zerowe, ale w rzadko zaludnionym obszarze trafienie w jakiś budynek przez rakietę, której celem była inna rakieta?… Tak jakoś dziwnie, ale od razu przypomniała mi się prowokacja gliwicka. Cóż? Prawdy zapewne nie dowiemy się. Spekulować też nie ma sensu z braku rzetelnych informacji, ale jedno jest pewne: Polska, czyli Ukraina bis, jest w coraz bardziej ordynarny sposób wciągana do wojny. Ordynarny, bo zginęli niewinni ludzie.

18 thoughts on “Kolejny krok

  1. Patrzcie do czego to doszło. Żydowski okupacyjny rząd PiS na pasku USA rości sobie prawo negacji Rzezi Wołyńskiej. To szczyt bezczelności, ale w końcu Kalkstein to żyd z Odessy.

    Wiadomo plany łączenia są tylko ile zostanie z tego banderstatu? Bardziej by się opłaciło już same rejony dawnej 2 RP dołączyć do Polski, a z resztek ukrainy utworzyć małe państwo już jawnie nazistowskie, gdzie by się wysyłało nazistów. Oczywiście takie państwo odgrodzone murem na 5 metrów wysokości od Polski.
    Niestety nie realne obecnie do spełnienia.

    No i Ukr zawsze wrogi będzie Polakowi, bo to element ich tożsamości i sensu trwania. Zatem konkretne wywózki musiałby by być do nowego nazistowskiego tworu. Z tą dziczą w cywilizowany sposób nie da się żyć.

    Like

    • “No i Ukr zawsze wrogi będzie Polakowi, bo to element ich tożsamości i sensu trwania.” – Pewnie tak jest. Tylko skąd ta nienawiść się wzięła?

      Like

      • ” aż tu nagle – bum! ” –

        z Netu :

        ” Te ruskie rakiety to są dopiero inteligentne. Przyleciały dwie, w jeden punkt. Po cichoszu, niewidu, i skryły się pod rampą wagi transportowej i czekały na niczego niespodziewający się polski traktor. Te niezwykle inteligentne rakiety odczekały jeszcze, aż traktor ustawi na wadze przyczepę, i pierdyknęly bez użycia środków pirotechnicznych (brak jakichkolwiek osmaleń, całe ogumienie, elementy zawieszenia i gumowe osłony hydrauliki przyczepy), niczym nadmuchany duży worek po cemencie. Przyczepa przewróciła się na bok, traktor bez prawie najmniejszych uszkodzeń stoi zdumiony… okulary (szyby kabiny) mu jedynie wypadły z wrażenia… A wysypane z przyczepy zboże z powodu głębokiego szoku nawet się nie zajęło ogniem… Nie wiem, jak są skonstruowane wagi transportowe, w sensie czy są czysto mechaniczne, czy ich elementem jest jakiś zbiornik ze sprężonym jakimś gazem, jako przeciwwaga? Wszak taki mechanizm musi wytrzymać nacisk wielu ton. I tu mechanizm pneumatyczny wydaje się być technicznie potrzebny dla konstrukcji takiego ustrojstwa. Nie wierzę w żadne rakiety w tym zdarzeniu, nawet banderowskie. A to dlatego, że PRECYZJA trafienia jest po prostu zbyt doskonała – centralnie w kanał mechanizmu wagowego. Do tego, gdyby nawet jakimś cudem rakieta tak właśnie trafiła i wybuchła, to ciśnienie eksplodującego, w obetonowanym kanale wagi, materiału wybuchowego głowicy, skierowałoby się w kierunku najmniejszego oporu, czyli ku górze. Wówczas ta traktorowa przyczepa zostałaby wystrzelona jak aluminiowe rakietki Elona Muska w „kosmos” razem z traktorem. A nie leżała przewrócona na boku, z całymi gumami, mechanizmami zawieszenia, i nienaruszonymi gumowymi osłonami elementów hydrauliki.
        To jest HUTZPA! ”

        ” Tylko skąd ta nienawiść się wzięła? ” –

        – życiowe doświadczenie uczy, że dominującym czynnikiem jest tu podszept ( ” szeptana propaganda ” też się w to wpisuje ).

        Like

      • Niby wszystko tu jest logicznie wytłumaczone, ale jak w takim razie zginęli ludzie? I jeśli to nie była rakieta, to co to było? A co do tej nienawiści, to czy rzeczywiście ten podszept? Bo jeśli tak, to mamy do czynienia z wyjątkowo łatwym do manipulowania narodem czy społecznością. Bardzo możliwe, bo już Sienkiewicz opisywał, że wiara w zabobony, gusła, czary była na Ukrainie powszechna.

        Like

      • Moim zdaniem z 3 głównych przyczyn:
        1) Biedota na wschodzie jako osiedleńcy, a bogatsi na zachodzie,
        2) Różnice religijne katolicyzm vs prawosławie, islam i judaizm (tylko prawosławie nie dotyczy mocno Rosja vs Ukraina),
        3) Zanik rasy Słowiańskiej na Ukrainie poprzez mocne mieszanie się z Chazarami.

        Resztę Pan doskonale opisuje na tym blogu.

        Like

      • “Zanik rasy Słowiańskiej na Ukrainie poprzez mocne mieszanie się z Chazarami.” – No to już Polacy mogą się pakować.

        Like

  2. @ veri
    Ale to o czym piszesz jest jasne dla inżyniera a tych coraz mniej w naszym kraju. Żonie tłumaczyłem że to nie możliwe aby ładunek wybuchowy z rakiety zrobił tak małe uszkodzenia. Nawet S 300 ma 100 kg ładunku a wybuch takiej ilości powoduje zniszczenie całkowite domu jednorodzinnego. Z tej przyczepy nawet fragmentów nie powinno być. A tu proszę leży sobie na boku.

    Jeśli chodzi o wagi najazdowe to są to wagi mechaniczne i żadnych zbiorników ciśnieniowych tam nie ma.

    Dla mnie to prowokacja i próba wciągnięcia Polski do konfliktu z Rosją. Na szczęście Amerykanie powiedzieli pas.
    Na szczęście próba włączenia artykułu nr 4 nie wypaliła. Wiemy że po 4 jest 5, tylko że artykuł 5 nigdy nie będzie wprowadzony w życie. Gdyby była taka możliwość to tego artykułu w ogóle by nie było, no chyba że to USA zostanie zaatakowane

    Like

    • Problem polega na tym, że my nie wiemy, czy to zdjęcie przedstawia rzeczywiste miejsce uderzenia rakiety. Podobno zginęły dwie osoby, ale jeśli nie było uderzenia rakiety, to od czego one zginęły i jakie odniosły obrażenia? W sumie to my nic nie wiemy i nie mamy podstaw, by wyciągać jakiekolwiek wnioski.

      Like

      • ” my nie wiemy, czy to zdjęcie przedstawia rzeczywiste miejsce ”

        W gorących (propagandowo ) czasach “Smoleńska” na blogu gdzie dzień w dzień ze wszystkich stron obrabiano informacje dotyczące 10.04 zadałem pytanie : – czy scenografia miejsca katastrofy jaką przedstawiano w mediach odpowiada tej realnej, w Smoleńsku ? … z mety zostałem zablokowany.
        Jako ten “ciemny lud” nie jesteśmy w stanie zweryfikować tego co nam podrzucają ( do wierzenia ) media ( teraz polskojęzyczne ).

        Like

  3. Z Netu : ” wszystko idzie jak zaplanowano. Wojna jest prowadzona co do ostatniego Ukraińca, a w przyszłości może i Polaka. Obecnie zaludnienie Ukrainy spadło o przeszło polowe. Teraz czas na włączenie do operacji Polski i NATO, demografia Polski zmniejszy się znacznie, a europejska ekonomia upadnie. Zostaną stworzone wszystkie warunki do stworzenia nowego wielkiego państwa z nowymi obywatelami, nie związanymi z lokalna kultura, religia i historia.”

    Widząc taki tekst od razu postawiłbym pytanie : w której synagodze, pod czyim czujnym okiem rozpisywano scenariusz takich zdarzeń ?

    Like

    • Zgadzam się z tym, że w którejś synagodze rozpisano ten scenariusz, jednak nie do końca – z cytatem. Na razie wszystko wskazuje, że chcą odtworzyć coś w rodzaju I RP, w której będą dominować. Część Ukraińców wykończą na wojnie, ale część, ta mieszkająca w Polsce i ta, którą tu sprowadzono, ma posłużyć do zneutralizowania i wyniszczenia Polaków. A później sprowadzą Ukraińców do poziomu podłogi. Przecież oni wszyscy są u nich zadłużeni. Nie wierzę, że to wszystko, co oni w Polsce dostają, dostają za darmo. Ta nacja tak nie działa. Oni nikomu pieniędzy za darmo nie dają.

      Like

  4. ” wszystko idzie jak zaplanowano ”

    Nawet pobieżnie analizując sprawy można dojść do wniosku, że jakby dawne demoludy były miejscem testowania wszelkiej maści przekrętów, które potem wprowadza się w tzw. wolnym świecie. Np. wyautowanie wpływu wyborcy na politykę * , przy zachowaniu tradycyjnych instytucji demokratycznych.

    * – bystry by od razu zripostował, że wyborcy w demokracji nigdy nie decydowali, nie mieli żadnego wpływu ( Seehofer, b. szef MSW w Niemczech powiedział swego czasu, że w demokracji ci co są wybierani o niczym nie decydują a ci co decydują nie są wybierani ).

    Like

    • “jakby dawne demoludy były miejscem testowania wszelkiej maści przekrętów, które potem wprowadza się w tzw. wolnym świecie. Np. wyautowanie wpływu wyborcy na politykę” – Ja bym raczej powiedział, że to I RP była miejscem testowania demokracji i pozbawiania wpływu wyborców, czyli szlachty, na politykę. Test wypadł nadzwyczaj pozytywnie.

      Like

  5. Ukraińcy zrobili prowokację. Rakieta mogła zostać zniszczona w powietrzu jeszcze na terenie Ukrainy przez zdalne sterowanie, a tak się nie stało. Wleciała na teren Polski i minęła się z celem o 20 metrów. Celem nie była suszarnia zboża, tylko położony o ok. 20 metrów z boku skład nawozów mineralnych. Dlaczego? Jak wiemy podobny magazyn, tylko zdecydowanie większy, wysadził w 2020 roku całą dzielnicę w Bejrucie w powietrze. Potężna eksplozja składu saletry amonowej w Bejrucie została wywołana przez wcześniejszy wybuch petard i sztucznych ogni. A do wybuchu sztucznych ogni doszło z powodu nieostrożnego zaprószenia ognia podczas spawania. Przy ukraińskim/cia False Flag operation celem był magazyn z saletrą, a nie waga czy stodoła ze zbożem. To bajka dla gawiedzi i naiwnych. Wtedy z ukra-rakiety nie pozostałoby ani śladu. Bez dowodów łatwo by uzyskano cel wywołania paragrafu nr 5 NATO. Bardzo dziwi, że specjaliści nawet się nie zająkną o takiej możliwości, a lud myśli swoje, gdyż rozróżnia kierunki. Rakiety rosyjskie lecąc ze wschodu czy też wystrzelone z okrętów na Morzu Czarnym, czyli z południowego wschodu muszą być zwalczane rakietami o przeciwnym torze lotu czyli na wschód lub południowy-wschód. Ukraińska rakieta przeciwlotnicza aby dotarła do Przewodowa musi obrać odwrotny kurs, musi polecieć na zachód, o około 180 stopni w innym kierunku. To jest oczywiste.

    Like

    • Według niektórych opinii, to nie była rakieta tylko pocisk antyrakietowy, gdyż rakieta powoduje zniszczenia na znacznie większą skalę. I miał to być pocisk, który niejako “gonił” niezestrzeloną wcześniej rakietę i stąd jego tor lotu ze wschodu na zachód. Takie pociski podobno mają mechanizm samoniszczący, który uruchamia się po paru czy parunastu sekundach, gdy rakieta nie zostanie trafiona. Jeśli tak jest, to dlaczego tym razem tak się nie stało? Inna zagadka to to, że podobno spadł gdzieś na pole drugi pocisk, tyle że ten fakt natychmiast wyciszono. I cały czas jest mowa o jednym pocisku. I tu jest problem.

      Rakiety mają bardzo precyzyjne systemy naprowadzania czy nawigacji i, mając dokładne współrzędne obiektu, trafiają bardzo precyzyjnie. Gdyby więc to była rosyjska czy ukraińska rakieta, to tłumaczenie, że się zabłąkała byłoby idiotyczne. Dlatego wersja z pociskiem wydaje się być bardziej wiarygodna. I bardzo możliwe, że celem był ten magazyn nawozów mineralnych, choć podobno niedaleko od tego miejsca jest też szkoła.

      Kiedyś, gdy odbywałem służbę wojskową, przydzielono mnie do artylerii. Na tzw. szkółce uczono nas na haubicy wzór 1938. To taka na dwóch kółkach, ciągniona, jakich używano w czasie II wojny światowej. Na praktyce byłem w pułku haubic samobieżnych, które wyglądają jak czołgi; mają gąsienice, wieżyczkę i lufę, tak jak czołg. Różnica jest taka, że czołg strzela do celów widocznych, a haubica, czyli artyleria – do celów niewidocznych. I tu jest problem, bo jak strzelić do czegoś, czego się nie widzi? Do tego potrzebna była mapa danego terenu, na której znajdowały się obiekty do zniszczenia. Na przedpole, na pozycję, z której widoczny był cel, wychodzili obserwatorzy i meldowali artylerzyście o tym, gdzie spadł pocisk w stosunku do celu, czy po prawej stronie, czy – lewej, czy za celem czy przed nim. Artylerzysta wprowadzał poprawki do ustawienia armaty i strzelał ponownie. Tę procedurę nazywa się wstrzeliwaniem. Dobry artylerzysta trafiał w cel za trzecim razem, a czasem nawet za drugim.

      I tu dochodzimy do sedna problemu. Jeśli spadły dwa pociski, jeden gdzieś na pole, a drugi trafił w przyczepę, to co to było? Rakieta trafia precyzyjnie, a pocisk artyleryjski, antyrakietowy nie ma, jak sądzę, takiego precyzyjnego systemu naprowadzania. Jeśli więc spadły dwa pociski, to pytanie, który spadł pierwszy? Jeśli ten na pole, to znaczy, że było to typowe artyleryjskie wstrzeliwanie. Trzeciego pocisku nie było, bo wtedy już nikt nie miałby wątpliwości, że to nie przypadek. A jeśli tak było, to gdzie był obserwator i kto podał informacje o tym, co się znajduje w magazynie. Satelita tego nie powie. On może pewnie ustalić współrzędne obiektu i tylko to.

      Jednak problem polega na tym, że my nic nie wiemy i na tej podstawie trudno nam wyciągnąć jakieś sensowne wnioski. Jedno tylko jest pewne, że ktoś chce wciągnąć Polskę do wojny. Pytanie tylko po co? Polska nie ma wojska i jej przystąpienie do wojny nie zmieni niczego w układzie sił. A skoro przystąpienie Polski do wojny nie doprowadzi do zwycięstwa nad Rosją, to o co w tym wszystkim chodzi? Moim zdaniem chodzi o skompromitowanie Polski i jej rządzących, o przyszycie jej łatki awanturnika i uznanie rządzących za ludzi nieodpowiedzialnych. Gdy już taka opinia o Polsce i jej rządzących stanie się w Europie powszechna, to likwidacja takiego państwa zostanie przyjęta w Europie z ulgą. To jest oczywiście proces rozłożony na lata, a ten przypadek to tylko jeden z jego elementów.

      Like

      • ” chodzi o skompromitowanie … ”

        Na Necie zawsze można znaleźć coś na potwierdzenie ( użyteczna, niczym Biblia Instytucja 🙂 ) :

        ” Skur wienie poliniactwa jest tak wielkie, że niedługo ludzie na całym świeci będą się mniej brzydzili plugawego robactwa niż tępych i podłych poliniaków. A może o to właśnie żydobanderowskim pi-SS-kur-wom chodzi? Zrobią nam Wołyń-bis i nikt na świecie nawet nie zapłacze.”

        Like

      • Bardzo użyteczna. Dziś nieograniczona wiedza jest dostępna jednym kliknięciem klawisza myszki. Nawet nie trzeba wychodzić z domu.

        Like

Leave a comment