Dzisiaj, tj. 16 października, przeczytałem w kalendarium Interii taką informację:
„14 października 1978 roku za 111 kardynałami zamknęły się drzwi Kaplicy Sykstyńskiej. Rozpoczęło się konklawe, które miało wyłonić następcę pochowanego 10 dni wcześniej Jana Pawła I. Dwa dni później o 18:18 z komina kaplicy ukazał się biały dym. Habemus Papam!”
A więc 111 kardynałów, o 18:18, 16.10.1978, powiadomiło świat o wyborze nowego papieża, którym został Karol Wojtyła – Jan Paweł II. Kiedyś nie zwracałem uwagi na liczby, ale od czasu bliższego zainteresowania się tajnymi związkami, patrzę na to inaczej. W pewnych środowiskach numerologia już od najdawniejszych czasów zajmowała poczesne miejsce. A więc – 111, 18:18 i 1+6+1+0+1+9+7+8=33. Czy 1818 coś znaczy? A 33? A – 2020? Przypadek? Nie wiem, czy te liczby mają jakąś moc, ale zapewne niosą jakiś przekaz dla wtajemniczonych. Bo przecież 111 kardynałów, to pewnie tak nie przypadkiem i ta 18:18 i jeszcze to, że kardynałowie siedzieli zamknięci dwa dni od 14-tego do 16-tego października. Te liczby niosły przekaz dla wszystkich wtajemniczonych na całym świecie: Nasz człowiek w Watykanie!
Dal osób, które interesują się tematem, nie jest tajemnicą, że do wyboru Wojtyły na papieża znacznie przyczynił się Zbigniew Brzeziński. Bardzo ładne imię (ja też mam na drugie – Zbigniew, ale ładne nie dlatego) i nazwisko. Tak ładnie, po polsku, często nazywają się frankiści i z takiej rodziny pochodził Brzeziński.
W blogu „III powstanie śląskie” pisałem:
W 1810 roku wydano zakaz używania języka polskiego w nabożeństwach odprawianych w kościołach ewangelickich. Z tego faktu można wysnuć wniosek, że spora część ludności polskiej była wyznania protestanckiego, bo gdyby to było zjawisko marginalne, to nie odprawiano by tych nabożeństw w języku polskim. Dążono więc do schematu: Polak – katolik, Niemiec – protestant. Tylko czy to był interes Niemiec jako państwa? Łatwiej przecież było zgermanizować poprzez wiarę niż język. A skoro zrezygnowano z tego, to może nie był to element polityki niemieckiej, tylko tej stojącej ponad nią. Polak – katolik, to wróg, ale Polak – protestant, to już jest problem. Czyj więc to był zamysł? A fundamentalne założenie endeckiego systemu wartości? – Polska musi być katolicka, albo wcale jej nie będzie. Cóż takiego stałoby się Polakowi, gdyby był protestantem? Czy rzeczywiście to był interes narodu polskiego, by być katolicką wyspą pośród wrogich wyznań? Łatwiej wtedy wzniecać nienawiść, prowokować konflikty i wojny. Walka z Kościołem katolickim to była walka z Polakami.
Z kolei w blogu „Endecja” pisałem:
W pierwszych latach działalności Dmowski długo był krytyczny wobec chrześcijaństwa, którego normy moralne uważał za sprzeczne z założeniami i potrzebami „zdrowego, narodowego egoizmu”, skłaniał się raczej do podporządkowania go interesom państwa lub narodu na wzór protestantyzmu w wydaniu niemieckim lub angielskim. Później, w publikacji Kościół, naród i państwo (1928) zmienił poglądy i podkreślił znaczącą rolę, jaką odgrywa dla narodu polskiego wiara katolicka i Kościół – „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznym stopniu stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu”. Z jego publikacji wywodzi się idea Polski jako „wielkiego państwa katolickiego narodu polskiego”.
Cóż zatem było przyczyną tak diametralnej zmiany? Sam przecież swoich poglądów nie zmienił. Był deistą. Przez całe życie był obojętny religijnie. Dopiero na krótko przed śmiercią nawrócił się. Czy można traktować poważnie kogoś, kto się wypowiada na temat wiary katolickiej i jej związku z narodem, będąc samemu deistą?
Henryk Rolicki w swojej książce Zmierzch Izraela pisze:
»Żydom robi się coraz ciaśniej, a wśród ludu wrzenie przeciw nim coraz silniej występuje na jaw. W 1391 roku miał miejsce wielki pogrom żydów w Sewilli i spalenie synagog, a zaraz potem fala rozruchów rozlała się po całej Hiszpanii. Żydzi, zastraszeni nastrojem tłumów, wypróbowanym obyczajem postanowili wdziać maskę i tłumnie jęli przyjmować chrzest. Więcej niż połowa żydów hiszpańskich przyjęła pozornie chrześcijaństwo. Ci pozorni chrześcijanie, uprawiający skrycie judaizm, otrzymali później w historii nazwę marranów („przeklęci”).
„W ciągu dwudziestu lat dziesiątki tysięcy żydów przyjęło chrzest, całe gminy przeszły na łono Kościoła, bożnice zamieniły się w kościoły, miejsce rodałów zajęły ołtarze, miejsce gwiazdy Dawidowej, krzyże. Rabini zmienili się w nader krótkim czasie w księży, zdolniejsi zajęli krzesła biskupie, bogatsi posiedli berła komturskie w zakonach rycerskich Alkantara i Kalatrawa; kobiety żydowskie lub ich córki stały się przeoryszami klasztorów, a również wśród urzędników świeckich zajęli marrani pierwsze miejsca. Bogaci koligowali się z arystokracją rodową i złocili swym majątkiem zblakłe herby podupadłej szlachty. Wydostawszy się raz z getta, pobudowali marrani pałace i zajęli najpiękniejsze dzielnice miast.” – Majer Bałaban, Historia i literatura żydowska.«
Bawaria to najbardziej katolicki land Niemiec. To tu powstał zakon Iluminatów i tu rodziły się tajne związki. W Bawarii kiełkował też nazizm i wschodziła gwiazda Hitlera. Pokrewny nazizmowi faszyzm rozbłysnął we Włoszech.
„I ciągle zadaję sobie pytanie, czy to jest miłość, czy – kochanie?” – Tak śpiewał Marek Grechuta. A ja, parafrazując, ciągle zadaję sobie pytanie, czy to jest Kościół katolicki, czy – żydowski?
Pamiętam dobrze tamten dzień i atmosferę towarzyszącą tamtemu wydarzeniu. Czy „polski” papież mógłby mieć taki wpływ, gdyby w Polsce połowa albo chociaż jedna trzecia ludności była protestantami? – Katolicka wyspa pomiędzy protestantami i prawosławnymi. Czy można sobie wyobrazić lepsze rozwiązanie dla siania nienawiści i konfliktów na tle religijnym i nie tylko religijnym? Kto za tym stoi i komu to służy?
Takie refleksje naszły mnie z okazji tej rocznicy.