Akcja “Burza”

Już za parę dni, za dni parę zacznie się kolejne świętowanie rocznicy powstania warszawskiego, z którym nieodłącznie wiąże się tzw. akcja „Burza”. I po raz kolejny ci, którzy powinni być uznani za zdrajców i skazani na wieczne potępienie, będą wspominani w glorii chwały. To jest majstersztyk żydowskiej polityki historycznej. Tak to jest, gdy ma się monopol na interpretację przeszłości. O ile o powstaniu warszawskim słyszeli chyba wszyscy, to o akcji „Burza” raczej niewielu. Wypada więc temat przybliżyć, zwłaszcza że łączy się on z samym powstaniem.

»Akcja „Burza” – operacja wojskowa zorganizowana i podjęta przez oddziały Armii Krajowej przeciw wojskom niemieckim w końcowej fazie okupacji niemieckiej, bezpośrednio przed wkroczeniem Armii Czerwonej, prowadzona w granicach II Rzeczypospolitej. Trwała od 4 stycznia 1944, kiedy Armia Czerwona przekroczyła na Wołyniu ustaloną w traktacie ryskim granicę polsko-radziecką, do stycznia 1945. Rozkaz jej rozpoczęcia wydał w listopadzie 1943 Komendant Główny Armii Krajowej gen. Tadeusz Komorowski. Do akcji „Burza” zmobilizowano łącznie ok. 100 tys. żołnierzy i oficerów Armii Krajowej.

Po przekroczeniu przez Armię Czerwoną wschodniej granicy II Rzeczypospolitej i odrzuceniu wysuniętej przez władze RP oferty współdziałania wojskowego z ZSRR, 12 stycznia 1944 Komendant Główny Armii Krajowej wydał rozkaz nr 126, zapowiadający wsparcie Armii Czerwonej w walce z Niemcami w miarę naszych sił i interesów państwowych. 26 października 1944 jego następca gen. Leopold Okulicki wydał rozkaz zakończenia akcji.

Stosunek władz polskich do ZSRR

Generał Władysław Sikorski stał na stanowisku, że Sowietów należy witać jako sprzymierzeńców, ale jeśli stosunek Rosjan do nas stanie się jawnie wrogi, należy ujawnić tylko administrację cywilną, a oddziały AK wycofać w głąb kraju, by ocalić je przed całkowitym zniszczeniem. Komendant Główny Armii Krajowej gen. Stefan Grot-Rowecki był przekonany o wrogiej postawie Sowietów i chciał zgody na podjęcie przygotowań do stawienia oporu ich armiom.

Cele

  • Uświadomienie władzom ZSRR, że na wyzwolonych z okupacji niemieckiej terenach Polski w granicach sprzed 1939 gospodarzami są Polacy, uznający władzę Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie, który był jedynym reprezentantem państwa polskiego.
  • Zanegowanie alianckiego podziału na strefy operacyjne, w myśl którego Polska znajdowała się w radzieckiej strefie operacyjnej i wojska aliantów zachodnich ani oddziały im podporządkowane tu nie operowały.
  • Skłonienie ZSRR do uznania władzy Rządu RP w Londynie (reprezentowanego przez Delegaturę Rządu na Kraj) w Polsce i granicy wschodniej sprzed 1939 roku (którą ZSRR uznał postanowieniami traktatu ryskiego w 1921) i praw Polski do jej terenów wschodnich, bezprawnie zagarniętych na mocy postanowień paktu Ribbentrop-Mołotow po agresji ZSRR na Polskę w dniu17 września 1939 roku.
  • Spowodowanie przybycia do Polski sił aliantów zachodnich i jednostek Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie, a w pierwszej kolejności 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.

Konsekwencje

Z politycznego punktu widzenia nie osiągnięto jednak pozytywnych rezultatów. Alianci zachodni, informowani przez wywiad AK o przeprowadzanych przez NKWD masowych aresztowaniach żołnierzy podziemia, dowódców AK i przedstawicieli Delegatury Rządu na Kraj, nie zareagowali w stopniu umożliwiającym zmianę polityki sowieckiej wobec Polski i jej obywateli.

Ogółem na skutek działań sowieckich służb bezpieczeństwa, głównie NKWD, w więzieniach i obozach zamknięto 50 tys. żołnierzy AK, uczestniczących w akcji „Burza”, głównie za odmowę wstąpienia do kontrolowanej przez ZSRR armii Berlinga. Konsekwencją działań NKWD był terror wobec Polaków zamieszkujących tereny wschodnie. Regularnie urządzano obławy na członków Armii Krajowej, np. na Lubelszczyźnie jesienią 1944, oraz na przełomie 1944 i 1945 na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie. Z samego Wilna deportowano 35 tys. Polaków, wymuszając oświadczenia, iż wyjeżdżają oni z własnej woli; w miejsce wywiezionych osiedlano Rosjan.«

Tak to opisuje Wikipedia i co do tych faktów, to chyba raczej trudno mieć zastrzeżenia, choć widać pewne niedopowiedzenia, ale mniej więcej tak było. A dlaczego tak było? Odpowiedź na to pytanie zawsze będzie interpretacją, a ta, z założenia, jest subiektywna, ale czy to oznacza, że musi mijać się z prawdą?

Co wiedziano w tamtym czasie, na przełomie 1943 i 1944 roku? Na konferencji w Teheranie w dniach 28 listopada – 1 grudnia 1943 roku postanowiono m.in.:

  • Ustalono nową granicę wschodnią Polski i ZSRR na tak zwanej linii Curzona.
  • Dokonano podziału krajów Europy na alianckie strefy operacyjne – na mocy międzyalianckich uzgodnień Polska znalazła się w strefie operacyjnej Armii Czerwonej.
  • Ustalono, iż Niemcy zostaną podzielone na strefy okupacyjne, zaś radziecka strefa okupacyjna Niemiec przylegać będzie do Polski, przez którą przebiegały linie komunikacyjne do tej strefy, co de facto przesądzało losy Polski. Ze względu na odbywające się jesienią 1944 roku w USA wybory prezydenckie, na prośbę prezydenta Roosevelta liczącego na głosy Polonii amerykańskiej utajniono postanowienia wielkiej trójki w kwestii polskiej.

Józef Mackiewicz w swojej powieści, po części fabularnej po części dokumentalnej, Nie trzeba głośno mówić, pisał:

W tym czasie w Polsce, powstałe już dawno państwo podziemne rozrasta się coraz bardziej. Działający dotychczas „Związek Walki Zbrojnej” (ZWZ), przyjmuje z początkiem 1942 roku nazwę: Armia Krajowa, na czele której staje generał Stefan Rowecki, używający pseudonimów: „Rakoń”, „Kalina”, „Jan”, „Tur”, głównie jednak „Grot”, którym podpisuje dokumenty publikowane w podziemiu. Akcja podziemna w Polsce wspierana jest wydatnie przez, mniej lub więcej regularne, loty i zrzuty z Anglii; z mniejszym lub większym ryzykiem lotników i skoczków. Do Polski przybywa w ten sposób materiał wybuchowy, broń i amunicja, a przede wszystkim dolary papierowe, dolary złote, funty papierowe i suwereny, marki niemieckie i okupacyjne „młynarki”; łącznicy, emisariusze, instruktorzy.

Generał Rowecki był również zdecydowanym zwolennikiem kolaboracji polsko-sowieckiej i on to, z chwilą wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, położył duży nacisk na powiększenie obszaru dywersji na niemieckich tyłach w kierunku wschodnim, oraz w myśl wskazań gen. Sikorskiego powołał w tym celu organizację wywiadowczą pod kryptonimem „Wachlarz”. Wysłał do Mińska majora Sokołowskiego dla podjęcia na Białorusi wspólnej z partyzantką sowiecką walki przeciwko Niemcom. Wkrótce potem, 14 lutego 1942, depeszował do naczelnego wodza w Londynie:

„Organizacja Wachlarz jest już mocno ustawiona w terenie. Operację przerwania wszystkich linii kolejowych mógłbym powtórzyć kilkakrotnie w różnych odstępach czasu i w chwili najbardziej dotkliwej dla transportu niemieckiego, jeżeli otrzymam wydatnie zwiększoną ilość lotów. Dla wydatnego przeprowadzenia operacji konieczne jest zwiększenie zasięgu lotów do rejonu Wilno i rejonu Lwów, co motywowałem w meldunku nr 146.”

Dalej Mackiewicz pisze:

Konferencja w Teheranie zakończyła się 1 grudnia. Rząd polski w Londynie nie był powiadomiony o zapadłych na tej konferencji decyzjach. Ale to, o czym dowiadywał się z różnych źródeł nieurzędowych, nie mogło zostawić wątpliwości, że zarówno w Ameryce, jak i Anglii dojrzała już ostateczna decyzja oddania Sowietom całej Europy środkowowschodniej. Poprzednio, w końcu października, połączony sztab zachodnich aliantów, „Cossak”, definitywnie wyłączył Polskę, Czechosłowację i inne kraje wschodniej Europy z planów inwazji kontynentalnej. Przyjęta została zasada, że kraje te wchodzą w strefę działania armii czerwonej i stanowią przedmiot politycznego zainteresowania Sowietów. Decyzje powzięte w Teheranie były tylko konsekwencją logiczną poprzednich postanowień i ich przypieczętowaniem. – W stosunku do Polski z tym szczególnym wyjątkiem, że miała być ona oddana Sowietom przy udziale jej własnego rządu i przy udziale podległych temu rządowi agend w kraju. Od tej chwili nastąpiły naciski ze strony angielskiej o usunięcie pewnych członków rządu polskiego, których uważano za przeszkodę, jak też zwielokrotniona w porównaniu do lat ubiegłych presja, aby w Polsce usunięte zostały resztki antysowieckich animozji i nastąpiło pełne podporządkowanie wymogom Stalina.

W tym czasie Sowiety szczególnie domagały się wyłączenia z rządu polskiego generała Sosnkowskiego, który po tajemniczej śmierci gen. Sikorskiego 5 lipca w Gibraltarze, mianowany został na jego miejsce wodzem naczelnym. Do ataków na gen. Sosnkowskiego przyłączyły se pewne wpływowe czynniki polskie. Chodziło o rzecz ważną.

W obliczu zbliżających się wojsk czerwonych do granic Polski, odbyły się w Londynie długotrwałe narady rządu polskiego. Wódz Naczelny, gen. Sosnkowski, zdołał na posiedzeniu 25 października, przeforsować uchwałę, którą następnie w formie tajnej instrukcji, datowanej 27 tegoż miesiąca, przesłał 1 listopada do Warszawy, zawiadamiając Komendanta Głównego AK, że „Kraj z Sowietami współpracować nie będzie”. Na wypadek wkroczenia Sowietów na terytorium Polski:

„... 
B.II. Władze krajowe i Siły Zbrojne w kraju pozostają nadal w konspiracji i oczekują dalszych decyzji Rządu Polskiego.”

Wszelako dowódca Armii Krajowej, generał Bór-Komorowski (używający w korespondencji z Londynem pseudonimu „Lawina”), odmówił wykonania instrukcji Naczelnego Wodza. W depeszy datowanej 26. XI. 1943, do gen. Sosnkowskiego, donosił:

„Na podstawie przesłanej przez P. Generała za L. 5989 instrukcji Rządu dla kraju, wydałem do obszarów i okręgów rozkaz, który przedstawiam. Jak z treści jego wynika, nakazałem ujawnienie się wobec wkraczających Rosjan dowódcom i oddziałom, które wezmą udział w zwalczaniu uchodzących Niemców. Zadaniem ich w tym momencie będzie dokumentować swym wystąpieniem istnienie Rzeczypospolitej. - W tym punkcie rozkaz mój jest niezgodny z instrukcją Rządu...”

Generał Bór zdawał sobie sprawę z wytworzonego stanu faktycznego. W tym czasie AK, a zwłaszcza „Kierownictwo Walki Cywilnej” i prawie wszystkie podległe mu agendy, były w znacznym stopniu zinfiltrowane przez agentów sowieckich, czynniki komunistyczne bądź prokomunistyczne. Zwrócił na to uwagę szef II Oddziału w Londynie już w sierpniu 1942, notując ten fakt z niepokojem. „Lawina” nie ukrywa tego stanu rzeczy i otwarcie donosi o nim w punkcie drugim depeszy:

„2. Przygotowuję w największej tajemnicy, na wypadek drugiej okupacji sowieckiej, zawiązkową sieć dowódczą nowej organizacji... Będzie to odrębna sieć, nie związana z szeroką organizacją AK, rozszyfrowanej w dużej mierze przez czynniki pozostające na służbie sowieckiej...”

Jednakże w załączniku nr 1 do 2100 PZP i 1300/III, z dnia 20.XI. 43, dodaje:

„Wszystkie nasze przygotowania wojenne zmierzają do działań zbrojnych przeciwko Niemcom. W żadnym wypadku nie może dojść do działań zbrojnych przeciwko Rosjanom wkraczającym na ziemie nasze w ślad za Niemcami...”

W dalszym ciągu swej depeszy, dowódca AK przedstawia własne dyspozycje, zawarte w jego rozkazie na wypadek wkroczenia wojsk sowieckich:

„V. Stosunek do Rosjan: 1) Znajdującym się na ziemiach naszych sowieckim oddziałom partyzanckim nie należy w żadnym wypadku utrudniać prowadzenia walki z Niemcami. Unikać obecnie zatargów z oddziałami sowieckimi. Te nasze oddziały, które już miały tego rodzaju zatargi... powinny być przesunięte na inny teren. Z naszej strony dopuszczalna jest tylko akcja samoobrony. 2) Należy przeciwdziałać tendencji ludności terenów wschodnich do ucieczki na zachód przed niebezpieczeństwem rosyjskim... 3) Miejscowy dowódca polski winien się zgłosić wraz z mającym się ujawnić przedstawicielem władzy cywilnej u dowódcy oddziałów sowieckich i stosować się do jego życzeń...”

Depesza dowódcy AK, który odmawia podporządkowania się instrukcji naczelnego wodza i dobrowolnie odwraca jego rozkazy, datowana w Warszawie 26 listopada 1943, idzie w sposób zagadkowy niezmiernie długo… Dociera do rąk naczelnego wodza w Londynie dopiero po miesiącu i pięciu dniach, 1 stycznia 1944 roku. – Na trzy dni przed przekroczeniem wschodniej granicy Rzeczypospolitej przez armie czerwone.

W innym miejscu Mackiewicz pisze:

Jeśli szefem takiego BIP-u, czyli biura informacji i propagandy, czyli dyktatorem prasy i polityki AK, weryfikacji patriotycznej, cenzorem publicystyki i literatury, czystości linii, słowem, kontrolerem ducha narodowego, jest jakiś podpułkowniczek, nie wiem czy dyplomowany, który poza tym lewą nogą jest po tamtej stronie. Jeżeli weźmiesz, że członkiem Komendy Głównej jest taki Kirchmayer, znam go dobrze, który nie ukrywa, że jest duszą po sowieckiej stronie… A zastępca szefa sztabu, już jawny prosowietczyk, Tatar. Jeżeli weźmiesz, że w cywilnych władzach jest jeszcze gorzej pod tym względem…

I dalej:

W Warszawie, w okolicy i na terenie bezpośredniego frontu na wschód od Wisły i zapleczu, znajduje się duża ilość antybolszewickich oddziałów „wschodnich”. Jako to: kozackich, czysto rosyjskich, muzułmańskich, ukraińskich, turkmeńskich, wołgo-tatarskich, litewskich i in. Poza tym w licznych niemieckich oddziałach Waffen-SS, SS, i policji, są całe grupy lub oddzielne kompanie złożone z tych ludzi.

We wszystkich tych formacjach, bez różnicy narodowości, panuje jednostronny nastrój antypolski. Niezależnie od propagandy niemieckiej, wywołany jest rozpowszechnionym przekonaniem, jakoby na podstawie stwierdzonych faktów, że polska AK nie bierze do niewoli, lecz rozstrzeliwuje na miejscu i bez sądu, każdego b. obywatela sowieckiego ujętego z bronią lub bez broni, w mundurze niemieckim. Przy tym niezależnie od indywidualnej winy grabieży lub gwałtu, popełnionego na ludności cywilnej, lecz rzekomo z zasady, jako „zdrajcę ojczyzny”. Ponieważ w tym wypadku „zdrada ojczyzny” zachodzi nie w stosunku do Polski, lecz do Sowietów, zaś ogólnie biorąc ustroju bolszewickiego, o wyzwolenie z którego ci ludzie właśnie walczą – przeto ustaliło się wśród nich jednolite nastawienie, że polska AK jest nie tylko stroną walczącą z Niemcami, lecz czynnym wykonawcą sojuszu z bolszewizmem. – Przykład: porucznik Ter-Zade-Bek z 1-go batalionu azerbejdżańskiego (111 „Bergmann”) oświadczył mi: „Dla mnie osobiście, polska AK jest przedłużeniem sowieckiego NKWD. Tyle że NKWD rozstrzela mnie po przesłuchaniu, zaś AK bez przesłuchania.”

W dalszej części pisze:

13 lipca na baszcie, na szczycie góry Zamkowej, wysoko nad miastem załopotał sztandar czerwony ze znakami sierpa i młota.

Depesza d-cy Okręgu-Wilno AK Ldz. 13199/tjn. 13. VII. 44 brzmiała:

„W zależności od Sowietów zamierzam: 1) Pozostać w rej. Wilna, częścią wspierać armię sowiecką w jej walce z Niemcami. Chcę wywalczyć uznanie nas przez Sowiety jako AK.”

Od 16 lipca żołnierze AK zaczęli znikać z ulic miasta. Tego dnia dowódca „Wilk”-Krzyżanowski zarządził koncentrację w rejonie Taboryszki-Turgiele, a sam ze sztabem udał się na rozmowy z generałem Iwanem Czerniachowskim, dowódcą sowieckiego 3-go Białoruskiego Frontu. Tam został aresztowany. Ogółem aresztowano i zesłano do Kaługi około 50 oficerów AK, głównie pod zarzutem kolaboracji z Niemcami. Część żołnierzy zesłano również. Część się rozproszyła, lub próbowała przedzierać lasami do Polski. Poważna część wlała się dobrowolnie w szeregi tworzącego się komunistycznego wojska polskiego. Tych skierowano głównie w rejon Lublina.

I dalej:

W Chełmie utworzony został przez rząd sowiecki: Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN), który 22 lipca ogłosił manifest do narodu. Ale i po ogłoszeniu tego „Manifestu Lipcowego”, ani rząd polski na emigracji w Londynie, ani jego podziemne agendy w kraju, ani dowództwo Armii Krajowej, w niczym nie zmieniło uprzednio wytyczonej linii politycznej. Zwłaszcza w najistotniejszym dla chwili bieżącej punkcie instrukcji, mianowicie współdziałania i współpracy z Armią Czerwoną.

W nocy na 31 lipca, 2-gi pułk piechoty AK stoczył na kierunku sandomierskim zaciętą bitwę z Niemcami. Szef sztabu pułku donosząc o tym Komendzie Głównej wskazywał, że osłonił przy tym prawe skrzydło nacierających wojsk sowieckich, ułatwiając im przez to posuwanie się na zachód w celu utworzenia ważnego przyczółka na Wiśle.

I na koniec:

… W dwa miesiące po tamtym, najstraszniejszym 5 sierpnia, nastąpił 5 października wymarsz oddziałów AK do niewoli (niemieckiej – przyp. W.L.). (…) W ostatniej chwili szef BIP-u AK pułkownik Rzepecki-”Rejent”, wystawiał masowo legitymacje AK członkom komunistycznych i prokomunistycznych formacji „Armii Ludowej”, „Polskiej Armii Ludowej”, „Korpusowi Bezpieczeństwa” podziemnych władz cywilnych, członkom PPR-u i innym, którzy walczyli razem w powstaniu warszawskim ramię przy ramieniu.

Mam nadzieję, że te długie cytaty nie zmęczyły czytających, ale one były niezbędne do zrozumienia, czym była AK i jej „bohaterowie”. Mackiewicz w swojej powieści przedstawiał fakty, by uświadomić innym, jak było. On ich nie interpretował i nie oceniał. To pozostawił czytelnikowi. Ja już mogę dokonywać ich interpretacji, a czytający mogą, bez względu na moją ocenę, wyrobić sobie własne zdanie, właśnie w oparciu o te fakty.

Argumenty wysuwane przez propagandę AK, że akcja „Burza” i łączące się z nią powstanie warszawskie, miały zademonstrować Sowietom, że AK powita ich w roli gospodarza, były z gatunku tych kretyńskich. Bo niby dlaczego Sowieci mieliby ich uznać za gospodarzy? Armia Czerwona, solidnie dozbrojona przez Anglosasów, była wówczas najpotężniejszą armią lądową na świecie. I ta armia miałaby „przestraszyć się” stu tysięcy partyzantów rozproszonych na okupowanym przez Niemców terytorium? No, ale kłamstwo i niedorzeczności powtarzane od zakończenia wojny do dziś robią swoje. Kropla drąży skałę. Choć trudno w to uwierzyć, ale nawet najtwardsza skała poddaje się erozji wodnej. To tylko kwestia czasu. Skoro we wszystkich publikacjach i programach szkolnych uznawane jest to za dogmat wiary, to po pewnym czasie już nikt się nie zastanawia, czy tego typu uzasadnienie ma sens, chociażby z czysto logicznego punktu widzenia.

Żeby zrozumieć postawę przywódców AK i ich pokrętną argumentację, to do tego nie potrzeba być doktorem czy profesorem i produkować opasłe tomy, w których dzieli się włos na czworo. Wystarczy chłopski rozum, taki jak mój, bo ja należę do plebsu i wszelkie „naukowe” wywody meczą mnie. Otóż sprawa jest bardzo prosta: AK i cały ten ruch oporu był finansowany przez Anglosasów. A kto płaci ten wymaga.

Jak wiadomo Anglosasi współpracowali ze Stalinem. I na konferencji w Teheranie zgodzono się, że Polska będzie w radzieckiej strefie wpływów. To przesądzało o wszystkim. Po co więc była ta cała akcja „Burza” i powstanie warszawskie, skoro przywódcy AK doskonale wiedzieli, co postanowiono na tej konferencji? Ano po to, by wyeliminować tę patriotycznie nastawioną część polskiego społeczeństwa. Tych nieświadomych, prostolinijnych ludzi, myślących bardziej sercem niż rozumem, że jak ojczyzna w potrzebie, to trzeba ją ratować. Od początku wojny Niemcy i Rosjanie, czy raczej naziści i bolszewicy, mordowali polską inteligencję, a akcja „Burza” i powstanie warszawskie rozprawiło się z tymi, którzy zachowali jeszcze jakieś patriotyczne uczucia.

Wikipedia pisze:

Regularnie urządzano obławy na członków Armii Krajowej, np. na Lubelszczyźnie jesienią 1944, oraz na przełomie 1944 i 1945 na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie. Z samego Wilna deportowano 35 tys. Polaków, wymuszając oświadczenia, iż wyjeżdżają oni z własnej woli; w miejsce wywiezionych osiedlano Rosjan.

Deportowano dokąd? Na przełomie 1944 i 1945 roku? Przecież nie na ziemie zachodnie, bo w styczniu 1945 roku „wyzwolono” dopiero Warszawę. Czyli do obozów. A Bór-Komorowski w swoim rozkazie pisał: „Należy przeciwdziałać tendencji ludności terenów wschodnich do ucieczki na zachód przed niebezpieczeństwem rosyjskim…” I ta kanalia została ewakuowana do Anglii i spokojnie dożyła tam do 1966 roku, pobierając pewnie wysoką emeryturę. Czy trzeba lepszego dowodu na to, że był angielskim agentem?

Sikorski chciał, by wojsko polskie szło do Polski najkrótszą drogą, wspólnie z Armią Czerwoną, ale niezależne od niej. Na to nie mógł zgodzić się Stalin i Anglosasi, bo oni ustalili, że Polska będzie w radzieckiej strefie wpływów. Natomiast niezależne od Stalina wojsko polskie na terenie Polski byłoby gwarantem jej niezależności od niego. Na to ani on, ani Anglosasi zgodzić się nie mogli i stąd wyprowadzenie wojska polskiego na Bliski Wschód. Do Polski najkrótszą drogą mogło iść tylko wojsko polskie całkowicie podległe Stalinowi. Pozostała jeszcze kwestia skłonienia dowództwa AK do współpracy z Sowietami, czyli do przeprowadzenia akcji “Burza”. Na to Sikorski prawdopodobnie nie godził się i stąd ta „katastrofa” w Gibraltarze 4 lipca 1943 roku. Czyj to był pomysł, tego pewnie nigdy się nie dowiemy, ale wykonawcami byli Anglicy, bo to na ich terenie działał rząd londyński. I bez dostępu do utajnionych angielskich archiwów poznajemy sprawcę, zgodnie ze starą zasadą: is fecit, cui prodest (ten zrobił, komu to przynosi korzyść).

Powojenna Polska miała być państwem, w którym elitą będą Żydzi i oni będą rządzić w tym państwie. By tak się stało, należało wyeliminować polską inteligencję, i tak nieliczną, i tę część polskiej ludności, która zachowała w sobie jakąś dozę patriotyzmu. O ile wyeliminowanie inteligencji nie stanowiło problemu, bo kto do niej należał, decydował status społeczny, o tyle patriotów można było wyeliminować, angażując ich w walkę z okupantem. I po to była Akcja „Burza”.

Powstanie warszawskie było po to, by zburzyć miasto, tak by nowe, odbudowane miasto zasiedlić odpowiednimi ludźmi. W ten sposób pozbywano się z Warszawy niewygodnej dla nowej władzy warstwy ludzi, zasiedziałej, z utrwalonym systemem wartości. W latach 80-tych miałem okazję rozmawiać z warszawianką, która przeżyła powstanie. Ona powiedziała, że większość ówczesnych mieszkańców Warszawy przeklinała tych powstańców. Trudno się im dziwić. Oni już przeczuwali, że dla wielu z nich będzie oznaczać to utratę ich dorobku, często dorobku wielu pokoleń.

Tak więc Anglosasi współpracowali ze Związkiem Radzieckim, by zlikwidować w Polsce polską inteligencję i patriotyczne społeczeństwo, by stworzyć PRL, czyli państwo, w którym elitą będą Żydzi, a resztę tego społeczeństwa będą stanowić polscy chłopi i mniejszości narodowe ze wschodu, przesiedlone do nowej Polski i na tzw. Ziemie Odzyskane, czyli Ukraińcy, Białorusini, Litwini. – Taka nijaka mieszanka, która w żaden sposób nie będzie w stanie zagrozić żydowskiej dominacji w tym kraju.

I na koniec taka zagadka. Jeśli Anglosasi współpracowali ze Związkiem Radzieckim, oczywiście na polecenie swoich nieznanych przełożonych, by wyeliminować polską inteligencję i polskich patriotów, wysługując się przy tym sowicie opłacanymi osobnikami z dowództwa AK, to czy ci Anglosasi, sowicie opłacający osobników z ukraińskiego rządu, współpracują z Rosją, by wyeliminować ukraińskich patriotów, kimkolwiek by oni byli? – Oto jest pytanie!

27 thoughts on “Akcja “Burza”

  1. Kiedyś, może trzy lata temu, czytałem podobny artykuł nie tyle o całej Akcji Burza, a jedynie o rozbió… przepraszam, Powstaniu Warszawskim. Jego autorem był doktor Jerzy Jaśowski, mógł Pan o nim słyszeć. Był zwolennikiem twierdzenia Albina Siwaka, że Piłsudski nazywa się Selman, tego, że na terenach wczesnopiastowskich musiała istnieć jakaś niewielka, ale “własna” państwowość, sceptycznie wypowiadał się w kwestiach szcz*pień i wraz z jakimś Franciszkańskim Ruchem Ekologicznym otworzył (pieniądze jak na mój rozpuszczony przez współczesną edukację rozum mógł mieć jako lekarz, chyba, że w PRL niemożliwym było natrafić na lekarza Polaka, a przynajmniej bez żydowskich korzeni) muzeum Sybir pro memento w Gdańsku. Jego artykuł miał podobny wydźwięk, co Pana, tylko nie koncentrował się tak na stronie radzieckiej. Pozwolę sobie przytoczyć kilka punktów, które zapamiętałem:
    1. Po Akcji “Burza” z terenów Wilna i Lwowa (jak prowokująco polsko brzmią nazwy tych miast) powywożono partyzantów, którzy nie wstąpili do LWP – do obozów, bo przecież ofensywa ruszyła dopiero w 1945. Następnie pomordowano część z nich, czego sztandarowym przykładem był mord w Turzy – NKWDziści poderżnęli gardła trzystu partyzantom. Do tego punktu jeszcze się odniosę.
    2. Wojna radziecko-niemiecka to teatr dla występnych gojów-Polaków. To wiedzą wszyscy tu zgromadzeni. NKWD naciskała na wybuch powstania w Warszawie m. in. poprzez swoje transmisje radiowe i swojego agenta, gen. Okulickiego (Przyznam, że sam doszedłem do tego, że Okulicki był szpiegiem po tym, jak przed 1944 często odwiedzał więzienia radzieckie), który odstawiał w zinfiltrowanym (o czym przecież pisał Mackiewicz) sztabie szopkę rodem z 1861 roku, a Komorowski udawał wtedy idiotę. Przed katastrofą ten ostatni jeszcze wysłał do “lasu” kilkaset sztuk będącej w niedoborze broni maszynowej. Dodatkowo w pierwszych dniach powstania Luftwaffe dokonało ataku na kwaterę główną AK.
    3. AK nie podlegała Rządowi Londyńskiemu, a Wydziale Dywersji wywiadu JKM. Depesze słane do Londynu z kontynentu mogły utkwić nie wiadomo gdzie, bo import ludzi i towarów podlegał lustracji. No i wiadomo, jaka nacja rodzi specjalistów w wywiadzie. Tekst wspominał o niejakim Józefie Retingerze, cichociemnym, który prowadził w Warszawie agitację propowstaniową, a po wojnie tworzył (uroki języka oficjalnych mediów) słynny inaczej Klub Bilderberga. W każdym razie został zrzucony po to, by pomóc Warszawie zapłonąć. Może Pan wie coś więcej o tej personie?
    W każdym razie oba teksty się dopełniają.
    Ad. 1. W którymś komentarzu pod jednym z Pana dawnych wpisów ktoś napisał, że w Katyniu Stalinowcy pomordowali tych, którzy nie podpisali jakiejś lojalki, jak to mieli zrobić podopieczni Żymierskiego i Wasilewskiej. Trochę mną to wzburzyło, ponieważ leżą tam ludzie, którzy nosili nazwisko mojej prababci, która na domiar złego uciekała z Kamienia Koszyrskiego w 1943, choć wiem, że historia i emocje nie mogą iść w parze. Za to w innej, propagandowej publikacji, znalazłem informacje, że NKWD likwidowało tych, którzy odmówili wstąpienia w szeregi LWP. Czy jest to możliwe i w stylu bezpieki radzieckiej, by likwidować zaangażowanych w działalność wojskową jedynie obywateli IIRP, którzy po prostu odmówili podporządkowania się strukturom “polsko”-radzieckim, czy odsiewano każdego delikwenta z resztkami patriotyzmu i ewentualnych agentów radzieckich, których chciano uciszyć (jak skazano Okuluckiego w procesie szesnastu)? Bardzo mnie to ciekawi.
    W każdym razie do przeczytania Pana tekstu myślałem, że Akcja “Burza” przeprowadzona na samych kresach była propolska, a Warszawa przez wzgląd na jej dobro nie mogła zostać włączona w tę operację. Cóż, reżyserzy postarali się tu o zachowanie pozorów trochę lepiej, niż w powstaniu styczniowym. To bardzo wartościowy artykuł.
    PS
    I Jeśli zetknął się Pan z działalnością wspomnianego lekarza, co Pan o nim sądzi? Zwykle kiedy sklejałem rzucane przez niego informacje, to one się zgadzały. Ale po Pana lekturach wszędzie widzę naród wybrany i pewność co do pochodzenia mam wobec małego kręgu ludzi.

    Like

    • Przede wszystkim dziękuję Panu za zwrócenie mi uwagi na akcję “Burza”. Czasem jest tak, że właściwa interpretacja pewnych faktów jest możliwa po czasie. Po przeanalizowaniu tych cytatów z Mackiewicza analogia z tym, co dzieje się na Ukrainie wydaje mi się oczywista, choć w tym wypadku brakuje jednego elementu, czyli Niemców.

      Piłsudski prawdopodobnie był Żydem. Na to wskazuje jego postępowanie. Zamach majowy był praktycznie likwidacją niezależnego państwa polskiego. Jego koncepcja federacyjna to realizacja niezmiennej polityki żydowskiej polegającej na mieszaniu i rozrzedzaniu rdzennych narodów. A zwłaszcza jego pogardliwy stosunek do Polaków: “Dla Polaków można jeszcze coś zrobić, z Polakami – nic.” Po tym często poznaje się Żydów również i obecnie.

      Samo stwierdzenie, że AK podlegała Wydziałowi Dywersji JKM to za mało, jeśli nie doda się, że AK było finansowane przez rząd angielski. Dopiero to przemawia do ludzi. Natomiast podziemie komunistyczne było finansowane przez Stalina. Tak więc cały ten ruch oporu, to nie był żaden patriotyzm, tylko biznes. Ale o tym Jaskowski nie wspominał.

      Generalnie obie strony, czyli Niemcy i Związek Radziecki, prowadziły politykę likwidowania polskich patriotów i polskiej inteligencji. W 1939 roku NKWD i Gestapo zawarły pakt, równoległy do paktu rządowego i trwał on nadal po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej, ale tylko w kwestiach dotyczących polskiej partyzantki. Obie strony działały jakby na polecenie kogoś, kto wydawał polecenia im obu.

      Jaśkowskiego kiedyś czasem słuchałem. To, co zwróciło moją uwagę, to to, że “zasypywał” słuchaczy niezliczoną ilością faktów, dat, nazwisk, tak jakby chciał wywołać u nich wrażenie, że to wszystko jest tak skomplikowane, że tylko tylko tacy mądrzy ludzie jak on są to w stanie pojąć, a reszta ma to zaakceptować i przyjąć do wiadomości. I właśnie to kluczenie, niedopowiadanie, mącenie, częste odbieganie od głównego wątku, to wszystko spowodowało, że uznałem, że jest on Żydem. Po części też jego fizjonomia o tym świadczyła, ale też jego pozycja społeczna i fakt bywania na zagranicznych stypendiach czy kursach, co dla przeciętnego polskiego lekarza było nieosiągalne.

      Żydzi opanowali internet. Ten oficjalny i ten niby antysystemowy. Nie ma takiej opcji, by ktoś się tam przedarł z innym poglądem czy opinią. Ja w tym niby antysystemowym nieraz próbowałem, odpowiadając na jakiś komentarz, zamieścić link do mojego bloga, nawiązujący do tematyki takiego filmu. Nie mijało 5 minut i mój komentarz z linkiem znikał.

      Ostatnio głośno zrobiło się wokół likwidacji kanału “Musisz to wiedzieć” Macieja Maciaka. YouTube często tak działa. by uwiarygodnić kogoś, kto ma być postrzegany jako prawdziwa opozycja. Jeśli jednak opiera on swój wizerunek na negowaniu Morawieckiego i przypisywaniu mu wszelkiego zła i lekarstwem na to ma być jego usunięcie, to ja się pytam: czy coś zależy od Morawieckiego, czy jest on tylko pasem transmisyjnym? O tym Maciak nie wspomina, a jego inny przekaz o wojnie na Ukrainie ma mu zjednać przyszłych wyborców. Taka socjotechnika.

      Ostatnio wystąpił też w “wRealu24” dr Jan Przybył z kanału “na argumenty”. Jeden z komentujących napisał, że jego analiza, jak i jego zachwyty nad komentarzami geopolityka Leszka Sykulskiego, nie uwzględniają faktu, że decyzje zapadają gdzieś wyżej, a politycy są tylko ich wykonawcami i dopiero po uwzględnieniu tego faktu wszystko staje się jasne i proste. Przybył mu odpisał pogardliwie, w tym mniej więcej sensie, że taki komentarz, by tylko zaistnieć. Nawet nie odniósł się do tego argumentu twórca kanału “na argumenty”. “Przybył” to neofickie nazwisko i fakt takiego lekceważącego stosunku do komentującego zdradza w nim Żyda. Oba komentarze zostały szybko usunięte. Tak więc, sądzę, że i Jaśkowski nie mógłby zaistnieć w internecie na taką skalę, na jaką zaistniał, gdyby nie był Żydem.

      Józef Retinger był zasymilowanym Żydem, który zawsze towarzyszył Sikorskiemu w jego podróżach, ale jakoś tak dziwnie się złożyło, że w tej ostatniej go zabrakło. Już więcej chyba nie trzeba dodawać.

      Liked by 1 person

  2. “A zwłaszcza jego pogardliwy stosunek do Polaków: “Dla Polaków można jeszcze coś zrobić, z Polakami – nic.”” – brzmi jak “polactwo” Ziemkiewicza czy “naród samozagłady” Roli. Schumann z “Lalki” też się tak wypowiadał o Polakach. Podobieństwo tych pogardliwych wypowiedzi jest uderzające.

    “Samo stwierdzenie, że AK podlegała Wydziałowi Dywersji JKM to za mało, jeśli nie doda się, że AK było finansowane przez rząd angielski. Dopiero to przemawia do ludzi.” – albo, że AK było angielską agenturą, brzmi, jak popularna “ruska agentura”.

    YouTube seryjnie usuwał kanały NPTV

    Like

    • “Podobieństwo tych pogardliwych wypowiedzi jest uderzające.”

      No i sam Pan przekonuje się, jak łatwo poznać Żyda. Ale najpierw trzeba trochę poczytać, pozastanawiać się, później przychodzi refleksja, skojarzenia i wnioski. Proste? Proste. Kiedyś Wiesław Gołas odgrywał rolę kapitana Sowy i miał pomocnika. Po rozwiązaniu którejś zagadki kryminalnej i ujęciu sprawców, Sowa objaśniał mu sposób działania przestępców, na co ten pomocnik powiedział – proste. Na co Sowa – proste, jak już się wie. I tak samo jest w przypadku rozpoznawania Żydów. Najpierw trzeba poznać trochę ich historię, ich system wartości, stosunek do innych nacji, ich cele itp. Dlatego w Ziemkiewiczu wielu nigdy nie dostrzeże Żyda, tylko patriotę i narodowca. A ten pogardliwy stosunek zawsze ich zdradza. Dziwię się, że oni tego nie dostrzegają, a może dostrzegają, ale czują się tak pewnie i są przekonani, że mają do czynienia z samymi kretynami, że żadna asekuracja nie jest potrzebna.

      Liked by 1 person

  3. *Kontynuuję, ponieważ przypadkowo opublikowałem komentarz przed ukończeniem*
    Osadowskiego i Jabłonowskiego. Miałem przyjemność gościć w społeczności na Facebooku o nazwie “Rodacy Kamraci”. Rzeczywiście, taka przepychanka wyglądała na opór przeciw internetowej cenzurze.
    Nie wiem nic o Maciaku, ale po Pana wzmiance przewertowałem jego media społecznościowe. Wygląda mi na “komedianta” (nie ma to nic wspólnego z przenoszeniem do prawdziwego życia tak zwanych memów i tworzenie politycznej satyry godnej “inteligentnych” odbiorców) i prowokatora pod płaszczykiem publikowania niewygodnych treści.

    W przeszłości przesłuchałem kilka wywodów Pana Przybyła. Wydawały mi się ciekawe. Swego czasu poruszył temat tzw. “rewolucji seksualnej”, powołując się na katolickiego pisarza Michaela Jonesa. O ile mam przychylny stosunek do chrześcijaństwa, tak dostrzegam mentalność niewolniczą (może celowo tacy publicyści ją reprezentują, żeby bardziej urabiać “wiernych”?) w wśród jego wyznawców. Oni bowiem skupiają uwagę widzów na kwestiach kulturowych, przede wszystkim wychowania, feminizmu, no i najważniejszym dla każdego cnotliwego niewolnika aspekcie życia – ludzkiej kopulacji. Wiadomo, że kontrolowanie tego ostatniego wpływa na stan społeczeństwa. Pisał Pan o tym, choć w innym kontekście, w blogu “Esterki”.
    Autorzy tych twierdzeń nic jednak nie robią z faktem marksizmu kulturowego i nie próbują nawet publicznie tego powiązać z dążeniem do przerobienia globu na żydowską modłę. Wiążąc to z informacją, że “Przybył” jest nazwiskiem neofickim, wszystko się zgadza. Ty polaczku siedź i pomstuj na sąsiada, że ma kochankę (mimo, że media promują puszczalstwo polskich obywatelek na całej Ziemi i nikomu to nie przeszkadza) i broń “honoru” córki, która chce iść na spacer z kolegą, ale siedź cicho, kiedy te same środowiska rabują dobytek twój i ludzi tak rozproszonych wolną miłością, że nie obchodzi ich przyszła egzystencja. Typowe odwracanie uwagi. Podobnych przyczółków antysystemowej reakcji-prowokacji w internecie zwiedziłem mnóstwo – od turbopapistów po turbosłowian. Co rusz inna narracja i zasypywanie bezużytecznymi informacjami.

    Jeśli chodzi o postać Retingera – skoro napisał Pan, że jakimś cudem delikwent nie poleciał z Sikorskim feralnego dnia, to naprawdę nie trzeba nic więcej dopowiadać.

    Like

    • “Autorzy tych twierdzeń nic jednak nie robią z faktem marksizmu kulturowego i nie próbują nawet publicznie tego powiązać z dążeniem do przerobienia globu na żydowską modłę.”

      Jeśli chodzi o marksizm kulturowy, to jest jeszcze takie zjawisko jak Krzysztof Karoń, który jakieś 6-7 lat temu zaczął popularyzować w internecie ten marksizm kulturowy. Jest on dla mnie klasycznym żydowskim produktem, który pojawił się nie wiadomo skąd i zaczął robić karierę w internecie. Popularyzował go kanał “wRealu24”. I według jego narracji wszelkie zło pochodzi od marksizmu kulturowego i marksistów. Problem polega na tym, że nigdy nie zająknął się, że ci marksiści kulturowi, to Żydzi. I jeszcze narzekał na spekulantów giełdowych, mając na myśli tych drobnych spekulantów, którzy częściej tracą niż zarabiają, nazywając ich pasożytami. Ale o prawdziwych spekulantach i złodziejach w postaci biur maklerskich, funduszy inwestycyjnych, funduszy emerytalnych nawet nie zająknął się i nie nazwał ich pasożytami, nie mówiąc już o tych, którzy drukują puste pieniądze. Jego przekaz, taki podprogowy, do Polaków był prosty: jedyna wartościowa praca to ta produkcyjna, przy taśmie. No bo inna, czego nie dodawał, jest dla wybranych.

      I taka ciekawostka. Na przełomie XV i XVI wieku żył w Palestynie, pochodzący z Hiszpanii rabin Józef Karo. Wsławił się dziełem “Szulchan aruch” (Stół zastawiony). To taki uproszczony Talmud dla żydowskich mas. Karo – Karoń: tak mi się kiedyś skojarzyło. Czy to przypadek? Może tak, a może – nie?

      “Podobnych przyczółków antysystemowej reakcji-prowokacji w internecie zwiedziłem mnóstwo – od turbopapistów po turbosłowian. Co rusz inna narracja i zasypywanie bezużytecznymi informacjami.”

      Dokładnie o to chodzi, by zasypać ludzi bzdetami, odciągnąć od istoty problemu, zrobić im wodę z mózgu. Dokładnie wiedzą po co to robią.

      Liked by 1 person

  4. “Jego przekaz, taki podprogowy, do Polaków był prosty: jedyna wartościowa praca to ta produkcyjna, przy taśmie. No bo inna, czego nie dodawał, jest dla wybranych.”
    Przekaz ten jest kalką wymysłów fizjokratów, którzy we Francji byli odpowiedzialni za przerzucienie powinności podatkowych na chłopstwo i odciążenie powstającego przemysłu, a raczej samych przemysłowców. Dla systemu podatkowego widoczni byli ci, którzy harowali i zarabiali stosunkowo niewiele, a kupcy, prawnicy i fabrykanci – ci wybrani – nie.

    “Karo – Karoń”. Jak Kunik – Kunicki z “Kariery Nikodema Dyzmy”. A może to tylko skojarzenie? Myślę jednak, że skoro oni spolszczali swoje nazwiska na potęgę, nie byłby to wcale taki przypadek. Ponadto nazywanie desperatów pasożytami moim zdaniem go demaskuje. W każdym razie fakt warty zwrócenia uwagi.
    PS popełniłem literówkę w wyrazie “marksizmu”. Nie chcę być nierzetelny.

    Like

    • Tam było parę literówek. Edytor podkreślił je. Ja poprawiłem wszystkie, mam nadzieję, że mnie Pan nie zruga, bo mogę to robić tylko wtedy, gdy autor komentarza mi na to pozwoli. W końcu komentarz też chroni prawo autorskie.

      No to fizjokratą był też Gomułka (tu zawsze mam problem z “u”, bo był jeszcze renesansowy kompozytor Mikołaj Gomółka), bo on finansował inwestycje w przemysł, obciążając chłopów obowiązkowymi dostawami. Chłop zawsze ma w plecy bez względu na ustrój.

      Przeciętny człowiek w Polsce nie zdaje sobie sprawy z tego jak wiele nazwisk w Polsce to nazwiska neofitów. Wspomniałem o Przybyle, który skądś przybył. Tak samo jak Przybylski, Przybyłowicz, Przybyłowski.

      Liked by 1 person

  5. Nie zrugam, zbyt pobieżnie przejrzałem komentarz w kierunku błędów przed publikacją. To była przysługa z Pana strony. Nie mam się czym przejmować.

    Like

    • Coś za coś. Przy ręcznym pisaniu nie było by tego problemu. Przy klawiaturze nie da się tego uniknąć. Na szczęście większość czytających to rozumie.

      Liked by 1 person

    • Trudno powiedzieć, co oni kombinują, ale pewnie to nie przypadek. PiS jest proamerykański, a Tusk proniemiecki. Jeśli o kształcie nowego państwa polsko-ukraińskiego będą decydować Niemcy i Rosjanie, to pewnie zainstalują Tuska. A jeśli – Anglosasi, to – PiS. Obstawiają wszystkie warianty. A jak będzie? Czas pokaże.

      Like

    • Szybko usunęli komentarz z tym tekstem :
      >. “Gazeta Polska “, jak wskazuje nazwa jest czysto żydowskim produktem … <

      Taka jedna, niewinna notka a można było sporo, na różnych płaszczyznach dowiedzieć się i zorientować w tym co naprawdę jest grane.

      Like

      • W kołach wpływowego żydostwa warszawskiego zdecydowano się na wydawanie codziennego pisma politycznego. Kronenberg, którego Mikołaj Berg nazywa “ówczesnym wodzem i kierownikiem całego ruchu żydowskiego w kraju”, postarał się o pozwolenie władz petersburskich na wydawnictwo odpowiedniego organu. Nabyto za 250 tys. złp. “Gazetę Codzienną”, która zaczęła wkrótce wychodzić jako “Gazeta Polska”. W skład współpracowników nowo wychodzącego pisma, którym kierował faktycznie Kronenberg, weszło wielu wpływowych neofitów, jak to: Ludwik Wołowski, Szymanowski, Chęciński, Leon Kapliński i inni. Głównym zadaniem “Gaz. Pol.” było rozpowszechnianie w kraju nowego poglądu na kwestię żydowską. Za jej pośrednictwem kierownicze sfery żydostwa starały się wytwarzać u ogółu polskiego przekonanie, że najlepszym, najkorzystniejszym dla kraju będzie zasymilowanie Żydów. – Stanisław Didier, Rola neofitów w dziejach Polski.

        Like

  6. ” Tusk proniemiecki ”

    Scholza widziałem w charakterystycznym nakryciu głowy czyli w jarmułce … Tuska też.

    Like

    • No tak na pokaz jest proniemiecki, a tak naprawdę on i Putin i Biden i inni wiadomo kogo słuchają się.

      Like

      • Przed chwilą ponownie przeglądałem komentarze do tej notki i w jednym takie spostrzeżenie : ” jeżeli wrzucają takie “cuś” to niebezpodstawnie ” – i chyba po tej myśli rozlała się, o określonym profilu fala komentarzy.

        Tego jednak ominęli szerokim łukiem ( ale częstując czerwonymi łapkami )

        ammaranth
        20 lipca 2022, 19:01

        Dlaczego ta żydowska gazeta ( “GP”) nie ozdobiła swojej okładki jednej z fotek, która tu zamieścił nasz bloger :

        https://www.salon24.pl/u/wawel/761783,zydowski-dziadek-d-tuska-podaje-izraelska-agencja-izrael-national-news-arutz-sheva

        Propaganda to użyteczne narzędzie.

        Like

      • “Propaganda to użyteczne narzędzie.”

        Tak to bardzo użyteczne narzędzie, służące przede wszystkim do skłócania ludzi, a ci ludzie w większości wypadków dają się na to nabierać.

        Like

  7. Zajrzałem do tego “wawela” a tam już na wstępie takie zdanie : ” Za kilkadziesiąt godzin zostanie wybrany nowy przewodniczący Komisji Europejskiej. Duże poparcie ma Donald Tusk.”

    Łącząc je z zamieszczonymi tam fotkami – w świat ( za tą izraelską gazetą ) poszedł przekaz, że Tusk to swój i właściwy chłop ? Chyba inaczej nie można tego odczytać.

    Like

  8. Jeszcze jedno – ciekawostka. Chciałem przeczytać komentarze do tego “wawela” a tam ich nie ma ( mimo anonsu, że jest ich 89).

    Propagandę można realizować na wiele sposobów ( w tym miejscu przypomniało mi się “wygumkowanie” Jeżowa na fotce ze Stalinem ).

    Like

    • Ten, kto jest właścicielem danego medium, może zrobić wszystko, łącznie z usuwaniem komentarzy. A jak wszystkie media do niego należą, to ma absolutną władzę medialną. “Niezależne media” to też żydowski wymysł.

      Like

    • Akcja “Burza” była skierowana przeciwko Niemcom, a “żołnierze wyklęci” walczyli przeciwko Sowietom. Zasadnicze pytanie brzmi: skąd AK miała pieniądze i skąd je mieli “żołnierze wyklęci”? Prawdopodobnie niektórzy z nich, a może większość, brała udział w akcji “Burza”, a później walczyli z Sowietami. I pewnie nie widzieli w tym sprzeczności, bo robili to dla kasy i liczyli na to, że wybuchnie trzecie wojna światowa. A pieniądze w obu wypadkach pochodziły z tego samego źródła.

      Liked by 1 person

Leave a comment