Powtórka

Wygląda na to, że świat powoli jest przygotowywany na likwidację Polski jako państwa funkcjonującego w tym kształcie terytorialnym. W dniu 14 kwietnia ukazał się na stronie wprost.pl artykuł „Jakiś idiota Mateusz Morawiecki” Miedwiediew znów uderza w polski rząd (https://www.wprost.pl/swiat/11179141/jakis-idiota-mateusz-morawiecki-miedwiediew-znow-uderza-w-polski-rzad.html). Poniżej jego fragment:

Dmitrij Miedwiediew w ostatnich miesiącach objawił się jako jeden z najbardziej agresywnych wobec polski i Europy rosyjskich polityków. W piątek opublikował na Twitterze obraźliwy wpis, w którym zaatakował personalnie Mateusza Morawieckiego.

Tym razem Miedwiediew skierował swoją agresję konkretnie w kierunku polskiego premiera. Zamieszczonym na Twitterze wpisie zasugerował również, że w przypadku wojny między NATO a Rosją Polska zniknie z powierzchni ziemi. Trudno mówić tu o jakiejkolwiek dyplomacji.

„Idiota” i „niedorozwinięty premier”

„Jakiś idiota Mateusz Morawiecki powiedział, że Ukraina ma prawo uderzenia na Rosję i nie martwi się o wojnę pomiędzy Rosją a NATO, ponieważ Rosja szybko tę wojnę przegra. Nie wiem, kto wygra lub przegra taką wojnę, ale biorąc pod uwagę rolę Polski jako placówki NATO w Europie, kraj ten na pewno zniknie wraz ze swoim niedorozwiniętym premierem” – w takich słowach były prezydent Rosji odniósł się do działań Morawieckiego.

Miedwiediew skomentował w ten sposób wypowiedź Mateusza Morawieckiego, który stwierdził, że Kreml jest świadom, że wojna z NATO zakończyłaby się klęską Rosji. Szef polskiego rządu w wywiadzie dla BBC powiedział również, że Ukraina ma prawo do prowadzenia działań wojennych na terytoriom agresora i nie będzie to pogwałceniem obowiązujących umów międzynarodowych.

xxxxxxxx

Nie wiem, czy to „wobec polski i Europy”, to był świadomy zamiar z tym małym „p”, czy niedopatrzenie, ale skoro po trzech dniach nadal nie zmieniono na „P”, to może był to jednak świadomy zamiar. Druga uwaga to to, że Miedwiediew nie powiedział, że Polska zniknie z powierzchni ziemi w przypadku wojny pomiędzy NATO a Rosją, tylko powiedział, że biorąc pod uwagę rolę Polski jako placówki NATO w Europie, kraj ten na pewno zniknie wraz ze swoim niedorozwiniętym premierem. To duża różnica, bo to raczej oznacza, że Polska jako państwo w tym kształcie terytorialnym przestanie istnieć, a skoro tak, to znaczy to też, że i premier takiego państwa zniknie. Pewnie wyjedzie za granicę. Tym razem chyba już nie drogą okrężną, przez Zaleszczyki, tylko najkrótszą drogą.

Miedwiediew powiedział, że nie wie, kto wygra lub przegra tę wojnę, ale wie na pewno, że Polska zniknie. To bardzo wyraźny sygnał, że zmiany terytorialne w tej części Europy nastąpią. Jeśli doda się do tego wypowiedzi niektórych „polskich” polityków, że powinno powstać wspólne państwo polsko-ukraińskie, a niektórzy dołączają do niego Białoruś, to wydaje się, że sprawy idą właśnie w tym kierunku.

To nie pierwszy raz, gdy wokół państwa zwanego Polską, stwarza się niekorzystną dla niego atmosferę, do czego walnie przyczyniają się też jego władze m.in. w osobie jego premiera. Wszystko to dzieje się w sposób świadomy i zaplanowany. Trochę to przypomina sytuację przedrozbiorową I RP.

„Najokropniejszy rząd o jakimkolwiek historia wzmiankowała. To starożytny rząd feudalny w całej swojej ohydzie”. Autorem tej druzgocącej opinii na temat ustroju Rzeczypospolitej był najbardziej znany w Europie filozof i pisarz epoki oświecenia François-Marie Arouet, czyli Wolter (1694–1778).

Norman Davies w książce Boże igrzysko (1999) pisał:

Fryderyk II, król pruski, protestant i jeden z najbardziej wścibskich sąsiadów Polski, pisał chełpliwie: „spożyjemy (…) jedną hostię – Polskę, i jeżeli nie zbawi to naszych dusz, to na pewno będzie z wielką korzyścią dla naszych państw” (cytat z W. Konopczyński, Fryderyk Wielki a Polska – przyp. W.L.) Voltaitre wymyślił swój słynny bon mot: „Jeden Polak – sam urok, dwóch Polaków – awantura, trzech Polaków – o, to już Sprawa Polska”. Ich publiczność chichotała elegancko, wierząc, że Polska w ten czy inny sposób zasłużyła na swój los. Kanclerz rosyjski, Michał Woroncow, powiedział w 1763 roku, że Polska jest bezustannie pogrążona w chaosie i że dopóki zachowa swój obecny ustrój, nie będzie zasługiwała na to, aby ją uznać za jedno z mocarstw Europy.

Rzeczpospolita była faktycznie państwem trzech narodów, bo posłowie i senatorowie polscy, litewscy i rusińscy zasiadali w jej sejmie i senacie. Trudno sobie wyobrazić, by Wolter o tym nie wiedział. Stąd tych trzech „Polaków”, to Polak, Litwin i Rusin. Ale wszystkiemu, według niego, byli winni Polacy. I dziś jest tak samo. Ukraiński rząd, udający polski, dąży do wciągnięcia Polski do wojny na Ukrainie. I później cała Europa powie: wszystkiemu winni Polacy, bo to oni drażnili Rosję i eskalowali ten konflikt.

Nie da się oczywiście zaprzeczyć, że przypinana Polsce etykietka „Rzeczypospolitej Anarchii” nie była z gruntu bezzasadna. Przez blisko 50 lat, licząc od sejmu z 1717 roku, politycy byli zupełnie bezsilni w kwestii naprawy wielu z jej poważnych dolegliwości. Państwo wciąż jeszcze było Rzeczpospolitą dwojga narodów, gdzie ścieranie się sprzecznych interesów obu części składowych – Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego – skutecznie utrudniało próby reform. Monarchia była nadal monarchą elekcyjną – zabawką w rękach międzynarodowej dyplomacji. Działalność sejmu nadal paraliżowało liberum veto. Konstytucja nadal dopuszczała zawiązywanie konfederacji.

Ciekawe jest to, że na temat wad ustroju Rzeczpospolitej napisano tomy, a ja nigdzie nie natknąłem się na informację, kto go wymyślił. Powstało nowe państwo, z nowym ustrojem i wszyscy udają, że tego nie widzą, bo gdyby widzieli, to musieliby napisać coś o twórcach tego ustroju i ich motywach. Jeśli więc nie wiadomo, kto tego dokonał, to wiadomo kto. Król Zygmunt August usilnie dążył do tej unii. To syn królowej Bony, która przywlokła ze sobą na dwór królewski wielu członków tajnych organizacji i Żydów. Takie więc było toczenie króla, w którym on się wychowywał i który sfinalizował powstanie unii polsko-litewskiej. A jeszcze przed samą unią wyszły z kancelarii królewskiej zarządzenia o wyłączeniu z Wielkiego Księstwa Litewskiego i przyłączeniu do Korony województwa podlaskiego, Wołynia, Kijowszczyzny i województwa bracławskiego. Efekt był taki, że powstało nowe państwo o ustroju, który rozłożyłby na łopatki każde inne państwo, nawet jednonarodowe. Ale oczywiście według tych wszystkich historyków winni byli Polacy i ich skłonność do anarchii. Nie Litwini, nie Rusini tylko Polacy. To, że ktoś stworzył nowemu państwu ustrój z założenia anarchistyczny i wtłoczył w nie trzy narody na równych prawach, ale o sprzecznych interesach i różnych wyznaniach, oznaczało, że jakiekolwiek wspólne działanie było z założenia wykluczone.

Przez blisko 50 lat Rzeczpospolitą traktowano jak rosyjski protektorat i rządzono w niej metodami, które w życiu cywilnym uznano by za normalne gangsterstwo. Dopóki rosyjscy gangsterzy dostawali swoją dolę, a polscy naiwniacy i frajerzy przyjmowali ich opiekę, panował spokój. Ale gdy tylko podopieczni próbowali zrzucić sobie z karku niepożądanych opiekunów, nieuchronnie zaczynały się kłopoty.

Dziś III RP jest amerykańskim protektoratem i jest rządzona takimi samymi gangsterskimi metodami, jak za rosyjskiego protektoratu.

Nie tylko Rosja, ale także Szwecja, Prusy, Francja i Austria używały Polski jako pola bitwy, na którym można było tanim kosztem rozwiązywać własne spory. Mówiąc po prostu, słabość Polski znakomicie odpowiada celom jej sąsiadów. Według ówczesnego frazesu, Polska była „karczmą Europy”. Co więcej, gdy tylko Polacy próbowali podjąć jakiekolwiek kroki w kierunku zaprowadzenia porządku w swoim domu, zarówno Rosja, jak i Prusy podejmowały własne kroki, aby się upewnić, że nic się nie zmieni.

xxxxxxxx

Nic się nie zmieniło w tej części Europy, dlatego wypowiedzi Miedwiediewa na temat Polski należy traktować poważnie, bo nic tam nie jest wypowiedziane przypadkiem. Rosjanie dobrze znają historię Polski i wiedzą, że dziś mamy do czynienia z powtórką z rozrywki, że Polska może posłużyć jako pole walki pomiędzy Rosją a NATO, czyli Ameryką.

Rzeczpospolita była traktowana przez sąsiadów jako niepoważne państwo, a więc takie, które nadaje się do likwidacji. Negatywny wizerunek tego państwa kształtowały przede wszystkim jego elity polityczne i swoją postawą czynnie przyczyniały się do jego utrwalania. Dziś mamy dokładnie taki sam schemat działania i obecne elity polityczne robią dokładnie to samo. Polska zaczyna być postrzegana jako państwo awanturnicze, które miesza się w wewnętrzne sprawy innych państw. Tak działa premier Morawiecki. Na portalu Onet ukazał się artykuł Chiny oburzone słowami Mateusza Morawieckiego. Uwagę przykuwa określenie premiera (https://wiadomosci.onet.pl/kraj/chiny-oburzone-slowami-morawieckiego-uwage-przykuwa-okreslenie-premiera/wltk8rx). Poniżej jego fragmenty:

Nie można dzisiaj i jutro ochronić Ukrainy, mówiąc, że Tajwan to nie jest nasza sprawa. Trzeba wspierać Ukrainę, jeżeli chcemy, aby Tajwan pozostał niezależny. Jeżeli Ukraina zostanie podbita, następnego dnia Chiny mogą zaatakować Tajwan. Widzę tutaj bardzo duży związek, dużo zależności pomiędzy sytuacją w Ukrainie a sytuacją na Tajwanie i Chinach — powiedział Mateusz Morawiecki.

Słowa premiera nie spodobały się Chinom. Do tego stopnia, że ambasada w Polsce wydała specjalne oświadczenie. Uwagę przykuwa już jednak sam wstęp, gdyż chińska dyplomacja nie zdecydowała się na wymienienie wprost z imienia i nazwiska Mateusza Morawieckiego.

“13 kwietnia, pewien polski urzędnik państwowy w czasie spotkania z przedstawicielami amerykańskiego think tanku wygłosił przemówienie, podczas którego otwarcie porównywał kwestie Tajwanu i Ukrainy, oraz wysnuł bezpodstawne twierdzenie, głoszące, że jeśli Ukraina przegra wojnę, to Chiny kontynentalne następnego dnia zaatakują Tajwan. Z tego powodu Chiny wyrażają silne niezadowolenie (chyba powinno być: oburzenie – przyp. W. L.) i zdecydowany sprzeciw” — czytamy na początku oświadczenia.

xxxxxxxx

Z kolei Leszek Sykulski na swoim kanale w odcinku nr 672 mówi:

Jeśli przysłuchamy się exposé ministra Zbigniewa Raua, szefa polskiej dyplomacji z 13 kwietnia, to tam jasno mamy do czynienia z postawą konfrontacyjną i względem Niemiec, i względem Rosji, i względem Białorusi, i względem Węgier. Niezrozumienie sytuacji, gdzie dzisiaj są Chiny i z kim tak naprawdę dzisiaj Chiny grają, przeciwko komu i jakiego świata chcą, a chcą świata policentrycznego, nie świata jednobiegunowego, takiego jakiego chciałby zapewne premier Morawiecki czy minister Rau. Niestety, w tym kontekście osadziwszy tę wypowiedź premiera Morawieckiego, widać że spora część polskiego establishmentu politycznego kompletnie nie rozumie procesów geopolitycznych. Nie wie, nie rozumie, dokąd zmierza świat, że świat nie będzie już dalej jednobiegunowy, że na tym firmamencie, na tym obrazie stosunków międzynarodowych, zdominowanym przez jedno mocarstwo, pojawiły się nie drobne rysy, ale pojawiły się już bardzo poważne pęknięcia i stoimy tak naprawdę u progu nowej architektury bezpieczeństwa międzynarodowego. Niewątpliwie takie słowa premiera Morawieckiego czy takie exposé ministra Raua w żaden sposób nie pomagają w kształtowaniu polityki wielowektorowej, polityki elastycznego reagowania w tym nowym, wielobiegunowym świecie.

xxxxxxxx

Jeśli Leszek Sykulski twierdzi, że spora część polskiego establishmentu politycznego kompletnie nie rozumie procesów geopolitycznych, to albo udaje durnia, albo nim jest. W to drugie nie wierzę, więc udaje durnia. Ci ludzie doskonale zdają sobie sprawę z tego, co robią. To jest powtórka z rozrywki. Elity I RP szły na pasku swoich nieznanych przełożonych i wykonywały ich instrukcje. Obecne elity również wykonują polecenia swoich nieznanych przełożonych. Przecież stwierdzenie Morawieckiego o Tajwanie i porównywanie konfliktu Chiny – Tajwan z wojną na Ukrainie jest tak idiotyczne, że nawet nie warto tego komentować. Ma jednak rację Sykulski, że jest to postawa konfrontacyjna, bo taka ma być. Polska ma być ośmieszana, ukazywana jako państwo awanturnicze, które wzbudzi do siebie niechęć większości krajów europejskich. I wtedy wszyscy się zgodzą na jakiekolwiek zmiany terytorialne w nadziei, że w ten sposób rozwiąże się problem, a utracone na wschodzie Ukrainy ziemie zostaną zrekompensowane połączeniem ze wschodnią i centralną Polską, czyli powstaniem nowego państwa polsko-ukraińskiego.

3 thoughts on “Powtórka

  1. Z całym szacunkiem Voltaire to zły przykład – nie można pozera i hochsztaplera zaliczać do filozofów. Oczywiście wielu tak robi., ale jak mawiał abp abp FJ Sheen „błąd jest błędem, nawet jeśli wszyscy są w błędzie”. Jego nienawiść do Kościoła była znana. Powiastka „Prostaczek” krytykująca Kościół a wydana anonimowo świadczą o też zwykłym tchórzostwie. To nie jest postawa filozofa. Jego słynne powiedzenia “Optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze kiedy nam się dzieje źle” czy „Ci, którzy mogą sprawić, że uwierzysz w absurdy, mogą sprawić, że popełnisz okrucieństwa” to nie są cytaty rangi prawdziwych filozofów, nie są żadnymi oczywistościami czy prawdami… Ludzie którzy żyli w epoce Voltairea’ dosadnie wypowiadali się o nim: „Jesteśmy synami krzyżowców i nie cofniemy się przed synami Woltera” — Hrabia Charles Forbes René de Montalembert.
    Tak więc opinia Woltera o Polsce (jako kraju katolickim) jest skrajnie subiektywna więc i jej przytaczanie jest stratą czasu i nic nie wnosi do opisu otaczającej nas rzeczywistości. Także wypowiedź Miedwiediewa na temat Polski należy traktować z przymrużeniem oka, bo on ma pewną role do odegrania w rosyjskim establishmencie i nic poza tym. You mark my words… 🙂

    Like

    • “Tak więc opinia Woltera o Polsce (jako kraju katolickim) jest skrajnie subiektywna więc i jej przytaczanie jest stratą czasu i nic nie wnosi do opisu otaczającej nas rzeczywistości.”

      Ale ja nie przytaczałem opinii Woltera o Polsce, jako kraju katolickim – bo Rzeczpospolita, a nie Polska – nie była krajem katolickim, tylko była krajem wielowyznaniowym. Przytoczyłem tylko jego bon mot: Jeden Polak – sam urok, dwóch Polaków – awantura, trzech Polaków – o, to już Sprawa Polska. Nie ma tu żadnej aluzji do katolicyzmu. Być może Wolter był nikim, ale jego opinie o Polsce (Rzeczypospolitej) rozchodziły się po Europie. Podobnie jest z Miedwiediewem. Chodzi o pewne podobieństwo czy trend. Zaczęło się szkalowanie Polski na arenie międzynarodowej, podobnie jak to miało miejsce w XVIII wieku.

      Liked by 1 person

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s