19 kwietnia

Dziś przypada 80-ta rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Warto więc poświęcić mu trochę uwagi, zwłaszcza że wiedza o nim wśród Polaków jest, jak sądzę, nader skromna. Na Interii, a pewnie nie tylko na niej, pojawił się artykuł o tym powstaniu: Dziś rocznica powstania w getcie warszawskim. Jak do niego doszło? (https://wydarzenia.interia.pl/historia/news-dzis-rocznica-powstania-w-getcie-warszawskim-jak-do-niego-do,nId,6722699). Poniżej jego treść:

Dziś przypada 80. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Zdarzenie zapisało się na kartach historii Warszawy jako jeden z najbardziej bohaterskich przejawów oporu wobec niemieckiego okupanta podczas II wojny światowej. Kiedy wybuchło powstanie i dlaczego do niego doszło?

Powstanie w getcie warszawskim – czym było i dlaczego do niego doszło?

W trakcie niemieckiej okupacji Warszawy podczas II wojny światowej na terenie miasta powstało getto. Zamknięty obszar został utworzony 2 października 1940 roku. Zgodnie z ustaleniem władz Generalnego Gubernatorstwa, do getta ściągnięto Żydów z całej Warszawy. Pozostałe osoby zamieszkujące tereny znajdujące się w granicach dzielnicy żydowskiej przesiedlono do innych miejsc. Szacuje się, że w momencie największego przeludnienia w 1941 roku getto warszawskie zamieszkiwało około 450 tysięcy Żydów.

Żydzi zamieszkujący Warszawę doświadczali ciągłego terroru ze strony okupantów. Prześladowanie polegało między innymi na wykorzystywaniu mężczyzn i kobiet do niewolniczej pracy, biciu, torturach i wywożeniu do obozów zagłady. Ponadto dochodziło do zamykania żydowskich przedsiębiorstw, ograniczeń w zakresie posiadania gotówki oraz niszczenia synagog.

W lipcu 1942 roku, w ramach akcji “Reinhard” mającej na celu zagładę narodu żydowskiego, zaczęto wywozić mieszkańców osiedla do obozu w Treblince. Masowe wysiedlenia sprawiły, że na terenie getta pozostało około 60 tysięcy Żydów. Po decyzji Heinricha Himmlera dotyczącej likwidacji warszawskiej dzielnicy żydowskiej, na jej terenie wybuchło powstanie. Zbrojne wystąpienie przeciwko okupantowi rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 roku.

Jaki przebieg miało powstanie w getcie warszawskim?

Powstanie w getcie warszawskim miało stanowić odwet za terror i ludobójstwo, którego dopuścili się okupanci. Na terenie dzielnicy działały organizacje takie jak Żydowski Związek Wojskowy czy Żydowska Organizacja Bojowa. Po stronie mieszkańców getta walczyło około 1500 bojowników. Dowódcą powstania był Polak pochodzenia żydowskiego – Mordechaj Anielewicz.

W początkowej fazie walk zaskoczeni okupanci ponosili straty. Powstańcy atakowali niemieckich żołnierzy za pomocą butelek z benzyną, granatów i broni, którą przemycano na teren getta od listopada 1942 roku. Walki były zaciekłe, bojownicy żydowscy często musieli stawiać czoła nie tylko oddziałom piechoty, ale również czołgom i pojazdom opancerzonym. Dowódcą żołnierzy okupanta tłumiących powstanie w getcie był Jürgen Stroop. Po 3 dniach intensywność walk spadła, a bojownicy zaczęli ukrywać się na terenie osiedla.

Armia Krajowa zorganizowała zbrojną operację pod kryptonimem Akcja Getto. W jej ramach usiłowano pomóc powstańcom poprzez próbę wysadzenia muru oddzielającego dzielnicę od reszty miasta. To się jednak nie udało.

Powstanie w getcie warszawskim trwało do 16 maja 1943 roku. W jego trakcie zginęło lub zostało schwytanych około 50 tysięcy powstańców i ludności cywilnej. Osoby pojmane przez okupantów zostały zabite lub trafiły do obozów zagłady. Niektórym powstańcom udało się ewakuować kanałami. Po upadku powstania w getcie warszawskim wysadzono Wielką Synagogę przy placu Tłomackie 7. Jürgen Stroop ogłosił, że żydowska dzielnica w Warszawie przestała istnieć. 

Obchody 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim

W tym roku 19 kwietnia przypada 80. rocznica powstania w getcie warszawskim. Z tego powodu organizowane są obchody mające na celu uczczenie pamięci poległych ludzi. Warto wspomnieć o akcji Żonkile. Organizatorzy przygotowali 450 tysięcy papierowych kwiatów. Będą one rozdawane w polskich miastach. Ich liczba nie jest przypadkowa – symbolizuje bowiem liczbę osób, które zamieszkiwały getto warszawskie w trakcie największego przeludnienia. Papierowe żonkile upamiętnią społeczność żydowską biorącą udział w powstaniu.

Obchody rocznicy powstania w getcie warszawskim będą również uwzględniać różnego rodzaju wydarzenia, między innymi koncerty, otwarcie wystaw muzealnych czy sadzenie Drzewa Pamięci. W obchodach upamiętniających powstanie wezmą udział prezydent Izraela Isaac Herzog, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz prezydent Andrzej Duda.

xxxxxxxx

Tyle Interia. A jak to było naprawdę? Jedynie prawda jest ciekawa, jak mawiał Józef Mackiewicz. A skoro tak, to dlaczego tak wielu stara się ją ukryć? Pewnie dlatego, że jest niewygodna, prawie dla wszystkich.

Marian Miszalski w swojej książce Żydowskie lobby polityczne w Polsce (2018) poświęcił też trochę uwagi tym wydarzeniom. Tekst zapisany kursywą jest cytatem: Ewa Kurek – Poza granicami solidarności. Stosunki polsko-żydowskie 1939-1944 (2008). Miszalski pisze:

Historycy żydowscy próbują na ogół przedstawić relacje niemiecko-żydowskie na terenie okupowanej Polski w latach całej wojny jako jednolite: jako relacje wzajemnej wrogości. Ukrywają w ten sposób kolaborację Żydów z Niemcami w latach 1939-1942, przed niemiecką decyzją powziętą w Wannsee o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”.

Tymczasem te wzajemne stosunki niemiecko-żydowskie były początkowo bardzo dwuznaczne. O ile Niemcy fizycznie niszczyli od początku wojny polskie elity polityczne, intelektualne, polską kadrę urzędniczą i oczywiście polskie siły wojskowe i policyjne (tzw. granatowa policja nie była pod żadnym względem podległa władzom polskiego Państwa Podziemnego), a Polacy na miarę swych możliwości, starali się odpowiadać tym samym okupantowi – Żydzi podjęli zaoferowaną im w początkach wojny przez Niemców współpracę.

Tuż po niemieckiej agresji w 1939 roku, już w drugiej połowie października, ustały wszelkie kontakty Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie (najliczniejszej w Europie!…) z polskimi władzami. Nie tylko warszawska gmina wyznaniowa żydowska, ale wszystkie niemal inne gminy żydowskie uznały, że sprawa polska nie jest sprawą żydowską i z niemieckim okupantem Polski trzeba się teraz porozumieć osobno. Tym samym władze tych gmin wyrzekły się obowiązku polskiego: walki z okupantem państwa polskiego. Żydowskie gminy wyznaniowe nie nawiązywały więc kontaktów z polskimi władzami podziemnymi celem wspólnej walki z okupantem.

W Polsce Żydzi zwierzyli Niemcom i uznali, że czwarty rozbiór Polski, czyli dokonany we wrześniu 1939 roku podział jej terytorium między Niemców i Sowietów, jest najlepszym momentem dla realizacji idei budowy na polskich ziemiach żydowskich autonomicznych prowincji. (…) Uważna lektura najpoważniejszych żydowskich źródeł powstałych w latach 1939-1942, zwłaszcza pisany niemal w całości po polsku „Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego”, przetłumaczona z jidysz na polski „Kronika getta warszawskiego” Emanuela Ringelbluma oraz „Kronika getta łódzkiego” – nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że powstałe w pierwszych dwóch latach drugiej wojny światowej żydowskie prowincje autonomiczne, zwane dotychczas w języku potocznym i naukowym gettami – z całą pewnością autonomie w Łodzi i Warszawie – były wynikiem realizacji nie tylko niemieckich planów represji wobec ludności żydowskiej, jak dotychczas powszechnie uważano, ale przede wszystkim skutkiem wcielonej w życie przez polskich Żydów pod niemiecką kuratelą żydowskiej idei (powstałej i zaprezentowanej Polakom w Sejmie ustawodawczym w roku 1920) żydowskich autonomicznych prowincji jako formy żydowskiej państwowości.

Żadna propaganda żydowska dzisiaj nie zmieni faktu, że do 1942 roku Żydzi w Polsce – poza nielicznymi wyjątkami – nie chcieli walczyć z niemieckim okupantem, lecz chcieli się z nim porozumieć.

Różnica między władzami żydowskich gmin wyznaniowych, które od wieków sprawowały rząd dusz nad wspólnotami żydowskimi w Polsce, a powołanymi jesienią 1939 roku na mocy niemiecko-żydowskiego porozumienia Judenratami była taka, że przedwojenne żydowskie władze były wybierane przez żydowskie społeczności i zajmowały się głównie sprawami związanymi z kultem i rytuałem religijnym (opieką społeczną, szkolnictwem podstawowym, religijnym, religijnym sądownictwem etc.) – zaś Judenraty zostały powołane przez niemieckiego okupanta spośród Żydów deklarujących wolę wszechstronnej współpracy z Niemcami, a zakres przyznanej Żydom przez Niemców władzy daleko odbiegał od tradycyjnych kompetencji przedwojennych gmin żydowskich i w miarę upływu czasu rozszerzał się (…). Sieć Judenratów w pierwszych miesiącach wojny pokryła wszystkie ziemie polskie pod okupacją niemiecką (…). Judenraty pełniły w życiu polskich Żydów niezwykle ważną, podwójną rolę: dla Niemców były swego rodzaju władzą wykonawczą, przedłużeniem niemieckiej władzy do getta i „żydowskim żandarmem” pilnującym wypełniania niemieckich rozporządzeń; dla Żydów były jedyną władzą, w której rękach skupione były wszystkie dziedziny żydowskiego życia.

Jesienią 1940 roku toczyły się najbardziej intensywne niemiecko-żydowskie rozmowy o ostatecznym kształcie i formie żydowskiej autonomii terytorialnej w Warszawie, w rozmowach tych uczestniczyli także przywódcy żydowskich autonomii z innych miast (…). W maju 1941 roku postanowiono, że Judenraty będą żydowskimi władzami samorządowymi, a każdy przewodniczący Judenratów (tzw. Obmann) będzie burmistrzem gminy. (…) Oznaczało to, że Judenratom przywrócona została zbliżona do tradycyjnej samorządowa funkcja przedwojennych zarządów gmin żydowskich, a żydowscy burmistrzowie stali się urzędnikami państwowymi państwa niemieckiego, reprezentującymi wobec poszczególnych gmin władze państwa niemieckiego.

Nie była to walka z okupantem: była to kolaboracja. Zanim Niemcy przystąpili do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” – Żydzi w Polsce kolaborowali z hitlerowcami.

Henryk Makower w „Pamiętniku z getta warszawskiego” zapisał: Mieliśmy więc właściwie powód do radości, bo Niemcy dali nam duże i ładne getto w śródmieściu.

Podobnie jak w wypadku wielu innych kwestii, posługując się zespołem utartych stereotypów, historycy zagłady przyjmują za oczywisty pewnik fakt, że getta były tylko wynikiem eksterminacyjnej polityki Niemców względem narodu żydowskiego; że zbudowano je bez udziału Żydów i wbrew ich woli. Tymczasem (…) zarówno w procesie wytyczania granic żydowskiej autonomii, czyli gett, jak i w procesie okalania ich murem lub drutem kolczastym czynnie uczestniczyły żydowskie władze autonomiczne. Toteż Adam Czerniaków zapisał w swym dzienniku w roku 1940: Mury są po to, aby bronić Żydów przed ekscesami – oraz dodawał nawet, że planuje się „opracowanie obrony obszaru getta”. Obrony przed… Polakami! Żydzi nie wiedzieli jeszcze wtedy nic o podjętym przecież dopiero w 1942 roku „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej” przez Niemców…

Więc te mury miały ich bronić przed Polakami.

Chociaż byli polskimi obywatelami, Żydzi w swej masie nie identyfikowali się nadal z państwem polskim.

Jak daleko szedł ten brak identyfikacji? Tak daleko, że stawał się otwartą i powszechną wrogością wobec państwa polskiego i Polaków. W drugim roku okupacji i istnienia Judenratów, w 1941 roku w piśmie „Neged Hazerem” wydawanym w warszawskim getcie przez Haszomer Hacair („młodzieżówkę” partii Poalej Syjon) czytamy: Pakt sowiecko-niemiecki z sierpnia 1939 roku był posunięciem mądrym i uzasadnionym (Marek Jan Chodakiewicz – „Żydzi i Polacy 1918-1955. Współistnienie – zagłada – komunizm”.). Na czele tej młodzieżówki stał Mordechaj Anielewicz, wkrótce dowódca Żydowskiej Organizacji Bojowej w getcie warszawskim. Jakie więc pretensje i o co mogli zgłaszać do Polaków bojownicy tej organizacji, jeśli akceptowali pakt Ribbentrop-Mołotow, uznając go za „mądry i uzasadniony”? Czego się spodziewali od Polaków: pomocy dla siebie jako zdrajców Polski?

xxxxxxxx

Krzysztof Baliński w książce Ministerstwo spraw obcych (2019) pisze:

Wystarczą tylko źródła sporządzone przez Żydów, bo głos zamordowanych jest najbardziej wiarygodny i najważniejszy, a poza tym Otwarta Rzeczpospolita doniesienia do prokuratury na Żydów nie złoży. Na szczęście, zamordowani sporządzili przed śmiercią świadectwo nie tylko tego, kto mordował, ale także tego, że największymi wspólnikami Niemców w dziele wymordowania Narodu żydowskiego byli sami Żydzi. Przydatna będzie wydana w 1965 r. Kronika getta łódzkiego, z przedmową żydowskiego profesora Lucjana Dobroszyckiego. To autentyczne zapiski o tym, co działo się w getcie w Łodzi, do którego Polacy nie mieli wstępu. Źródło szczególnie niebezpieczne dla głoszonej od lat żydowskiej narracji, przeczące wszelkim oskarżeniom Polaków o współudział w zagładzie to Kronika getta warszawskiego Emanuela Ringelbluma.

Umschlagplatz. Szmerling (Żyd, komendant Umschlagplatz) – oprawca z biczem. Zbrodniczy olbrzym Szmerling z pejczem w ręku. Pozyskał łaskę (Niemców). Wierny wykonawca ich zarządzeń. […] Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swoich braci na rzeź. Policja była duchowo przygotowana do tej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że Żydzi – przeważnie inteligenci, byli adwokatami (większość oficerów policji żydowskiej była przed wojną adwokatami) – sami przykładali rękę do zagłady swych braci. Jak doszło do tego, że Żydzi wlekli na wozach kobiety i dzieci, starców i chorych, wiedząc, że wszyscy idą na rzeź […]

– zapisał Ringelblum. Zanotował też: „Pierwsze strzały w getcie w Warszawie padły od Żydów do Żydów jako kara za szpiegostwo i współpracę z Niemcami”. Mordechaj Anielewicz, dowódca „powstania”, został zdradzony przez swoich współbraci. W czasie wojny nie odnotowano przypadku Polaka, który ubrał mundur niemieckiego Gestapo (nawet Hans Kloss w takim nie paradował – przyp. W. L.). Tymczasem po getcie warszawskim krążyli Żydzi ubrani w takie mundury. W polskich archiwach zachowały się ich zdjęcia. Może warto pokazać je światu. Przy alei Solidarności w Warszawie naprzeciw kościoła pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny nadal stoi budynek, w którym w czasie II wojny światowej mieściła się siedziba żydowskiego Gestapo, pod adresem Leszno nr 13. A może właśnie ten budynek przeznaczyć na muzeum Getta?

Gdy mówią, że Polacy dla Żydów zrobili za mało, że uratowali zbyt mało, może postawić pytanie: dlaczego Żydzi nie buntowali się i nie podejmowali walki z Niemcami, i to nawet w sytuacjach, kiedy było to łatwe? Dlaczego 50 esesmanów przy pomocy 200 Ukraińców i tyluż Łotyszów dokonało tak łatwo likwidacji getta? W wywózce Żydów z getta łódzkiego, jak dowodzą źródła żydowskie, uczestniczyło zaledwie kilku Niemców, którzy przyjeżdżali na pół godziny przed odjazdem pociągu do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem, a ich rola w praktyce sprowadzała się do nadzorowania odjazdu pociągu załadowanego Żydami przez żydowską policję. Dlaczego nie było żadnej próby buntu, zabicia Niemca, nawet próby ucieczki? Zdarzały się przypadki, kiedy to jeden, dwóch esesmanów pilnowało setek młodych żydowskich mężczyzn albo dokonywało ich egzekucji. Niech dowodem będzie relacja Całka Perechodnika, wspominającego, jak grupa uciekinierów z getta natknęła się na niemieckiego żandarma: „Ten kazał im się położyć na ziemi i zaczął ich po kolei rozstrzeliwać. Kiedy skończyły się naboje, posłał polskiego chłopca na pobliski posterunek policji, żeby przyniósł mu więcej amunicji. Tymczasem żandarm usiadł i czekał”.

xxxxxxxx

Hannah Arendt w 1963 roku w swojej książce „Eichmann w Jerozolimie” twierdziła, że gdyby nie Judenraty, to Żydów zginęłoby znacznie mniej. Bez nich ich rejestracja i koncentracja w gettach a potem wywózka do obozów zagłady nie byłaby możliwa, a przynajmniej nie na taką skalę. Pisała też, że w zakresie kooperacji z Niemcami nie było różnicy pomiędzy ściśle zasymilowanymi żydowskimi społecznościami Centralnej i Zachodniej Europy a mówiącymi jidysz masami Wschodu. W Amsterdamie, Warszawie, Berlinie czy Budapeszcie, cieszący się zaufaniem żydowscy urzędnicy tworzyli wykazy ludności i ich mienia.

(…) Judenrat załatwił z tymi mordercami, że do trzech godzin dostarczy im żądane trzysta osób. Sami Żydzi musieli łapać i wydawać braci i siostry w ręce katów, którzy stali na placu folwarku, obok naszego mieszkania, i przyprowadzonych przyjęli pałkami albo nahajkami, a później wywieźli na rzeź do Bełżca (…) Judenratowcy i Ordnungsdienst, przy pomocy ukraińskiej policji i kilku Niemców, którym jeszcze zapłacono, by prędko pracowali, gonili po ulicach, jak wściekłe psy czy opętańcy, a pot się z nich lał strumieniami (…). Straszny to był widok, jak Żyd Żyda prowadził na śmierć (…)” – Baruch Milch, Testament, 1943 -1944. Cytat z Wikipedii.

xxxxxxxx

Krzysztof Baliński pyta:

Dlaczego tak dużo Żydów przyjęło rolę kata własnego narodu? Dlaczego Żydzi walczyli i umierali za Hitlera, mimo iż mordował ich ziomków? Dlaczego żydowscy kaci nie zostali ukarani, a w 1950 r. Kneset zwolnił ich od odpowiedzialności karnej za popełnione zbrodnie, sankcjonując religijną tradycję żydowską, zgodnie z którą Żyd ratujący siebie, ma prawo wydać na śmierć swoją rodzinę, i że Żyd nie może narażać swojego życia w obronie drugiego człowieka. W Izraelu stosują zatem dwa różne kryteria moralności – z góry rozgrzeszają i usprawiedliwiają zachowania Żydów za szeroką kolaborację i współpracę z Niemcami, traktując jednocześnie podobne zachowania Polaków jako naganne i godne potępienia. (…) Uratowani z Holokaustu uznani zostali za ludzi drugiej kategorii niegodnych miana prawdziwego Izraelity i otoczeni powszechną pogardą. (…) Ocalonymi pogardzano aż do 1961 r., kiedy to posłużyli Ben-Gurionowi w negocjacjach z Adenauerem, od którego wytargował 5 niemieckich marek za każdy dzień pobytu Żyda w Auschwitz (także takiego, który nie był więziony, ale miał zakaz przemieszczania się).

xxxxxxxx

Wszystko wskazuje na to, że decyzję podjęto znacznie wcześniej niż na konferencji w Wannsee w styczniu 1942 roku. Henryk Rolicki w swojej książce Zmierzch Izraela (1932) pisał:

„Wojna światowa okazała, że część diagnozy socjalistycznej jest słuszną. Nie upadły wprawdzie male przedsiębiorstwa, lecz podważony został byt ekonomiczny mas żydowskich, skupionych na wschodzie Europy. Żydostwo wschodnie żyje od lat kilkunastu na koszt żydostwa amerykańskiego i staje się dlań nieznośnym, gniotącym ciężarem.”

Rolicki prawdopodobnie sądził, że ten problem może doprowadzić żydostwo do wielkiego kryzysu i pewnie dlatego tak zatytułował swoją książkę, ale zmierzch nie nastąpił. Znaleziono rozwiązanie. Przeprowadzenie tak skomplikowanej pod względem logistycznym operacji wymagało przygotowania. Tak naprawdę te getta, które powstały w okupowanej Polsce, były obozami koncentracyjnymi, do których zapędzono żydowską biedotę. I temu służyło odgradzanie się murem i drutem kolczastym, by nikt nie uciekł, a nie dlatego, że obawiano się Polaków. W momencie, gdy większość tej biedoty znalazła się w obozie, operacja stawała się możliwa do zrealizowania. O tym wspomniała Hannah Arendt.

Jeśli zaś chodzi o bierność ludności żydowskiej w obliczu śmierci i brak jakichkolwiek prób ratowania życia, to trzeba pamiętać, że ta społeczność w swojej masie posługiwała się językiem jidysz i nie znała języka polskiego i nie kontaktowała się z ludnością miejscową, więc nie miała gdzie uciekać, ani nie miała kogo prosić o pomoc. Z tego też względu los II RP był jej zupełnie obojętny.

Tak to wyglądało i chyba wypadało, by w ten dzień o tym wszystkim sobie przypomnieć.

8 thoughts on “19 kwietnia

  1. Trzeba przyznać, że plemię handlowe ma talent. Wszystkim handluje: nie tylko przedmiotami fizycznymi, usługami, ale nawet różnymi pozwoleniami na emisję CO2, wiarą itd.

    Potrafią handlować nawet własnymi współplemieńcami!
    Pewnie to z rozmachu, gdyż i oni w większości byli właścicielami niewolników.

    Like

    • Trudno powiedzieć, czy to z rozmachu. Oni chyba są naprawdę inni, a przynajmniej ich etyka i system wartości są całkowicie odmienne od tego, czym kierują się pozostałe narody.

      Liked by 1 person

  2. to są mordercy Chrystusa – proszę o tym nie zapominać. Bóg o tym im przypomina w każdym stuleciu poprzez pogromy, holokausty, antysemityzmy, obozy, itp. Proszę pamiętać, że Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg. Ich plany nigdy się nie ziszczą.

    Like

    • “Ich plany nigdy się nie ziszczą.” – Osobiście mm odmienne zdanie, ale życzę Panu i sobie, by to Pan miał rację.

      Like

  3. Wszystko ładnie pięknie i orkiestra grająca do końca. Ale….. „Nigdy nie było żadnego powstania” – jest to stwierdzenie z roku 1988, wypowiedziane przez Marka Edelmana, który był jednym z głównych odpowiedzialnych wśród żydowskich grup uzbrojonych w Getcie. (Dziennik Liberation – 18 kwiecień 1988, str. 27).
    Dodał jeszcze: „nie wyznaczyliśmy nawet dnia. to Niemcy narzucili datę, ponieważ weszli do Getta w poszukiwaniu ostatnich Żydów”.
    Edelman sprecyzował także liczbę żydów, która walczyła z bronią w ręku, stwierdzając, że nie przekroczyła ona 220 osób.
    Nie było więc żadnego powstania całej ludności Getta, pragnącej odzyskania wolności i broniącej sie przed deportacjami.
    Miała miejsce jedynie reakcja grupy młodych Żydów, którzy widząc wojska niemieckie wchodzące do ich przybytku – najpierw usiłowali się temu przeciwstawić, potem – na trzeci dzień – próbowali uciec, a na koniec – otoczeni – będąc uzbrojonymi – bronili się.
    W ciągu 20 dni potyczek – Niemcy i ich pomocnicy stracili 15 ludzi.

    Like

    • Jeśli tak powiedział, to pewnie tak było. Ale to było tak dawno temu i pewnie mało kto zwrócił na to uwagę, bo to dziennik francuski. W polskim dzienniku pewnie by tak nie powiedział. A dziś już mogą Żydzi pisać bajki na ten temat.

      Like

Leave a comment