Kiedy tak zastanawiałem się nad obecną sytuacją polityczną, wojną na Ukrainie i zalewem Polski (czy to jeszcze jest Polska i czy to w ogóle kiedykolwiek była Polska?) przez „uchodźców”, którzy nie są żadnymi uchodźcami, bo uchodźcy nie nadaje się numeru PESEL, który przysługuje, a właściwie przysługiwał jeszcze do niedawna, tylko obywatelom Polski, a teraz nadaje się go przybywającym tu obywatelom Ukrainy, a więc to nie uchodźcy, a państwo to faktycznie jest, jak już wielokrotnie pisałem, Rzeczpospolitą Ukraińską – kiedy więc tak zastanawiałem się na tą sytuacją, to przypomniał mi się wiersz Adama Asnyka Daremne żale.
Daremne żale - próżny trud, Bezsilne złorzeczenia! Przeżytych kształtów żaden cud Nie wróci do istnienia.
No właśnie! To, co się dzieje, to są rzeczy nieodwracalne. Ukraina jest rozdarta i trudno sobie wyobrazić, by została ponownie sklejona. A jeśli ten podział się dokona, co jest bardziej prawdopodobne niż ponowne połączenie, to co dalej? Wschodnia Ukraina do Rosji – to naturalne, a co z zachodnią?
We wszystkich analizach dotyczących wpływu tej wojny na sytuację światową mówi się o zerwaniu łańcuchów dostaw, o zmniejszeniu dostaw ropy i gazu z Rosji i przechodzeniu na energie odnawialną, co jest istotą Wielkiego Resetu, o rewolucji w rolnictwie, o przeniesieniu siedziby globalistów do centralnej Azji i utworzeniu tam centrum decyzyjnego dla całego świata i o wielu innych skutkach tej wojny. Ale nikt nie widzi lub nie chce widzieć albo udaje, że nie widzi, że Ukraina jest już podzielona i że konsekwencje tego będą poważne. Ta część Europy zmieni się diametralnie: przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia.
A ja tak z ciekawości zajrzałem do Wikipedii i przeczytałem życiorys Adama Asnyka. Czytanie takich życiorysów może czasem przypominać śledztwo. Co tam piszą i czego nie piszą, to może prowadzić do ciekawych wniosków. Zabawiłem się więc w Sherlocka Holmesa i przeprowadziłem prywatne dochodzenie. Wikipedia m.in. pisze:
»Adam Prot Asnyk urodził się w 1838 roku w Kaliszu, zmarł w 1897 roku w Krakowie. Polski poeta i dramatopisarz; w czasie powstania styczniowego (1863-1864) członek Rządu Narodowego (1863), doktor filozofii (1866), w latach 1889-1894 redaktor dziennika „Nowa Reforma”, inicjator i pierwszy prezes Towarzystwa Szkoły Ludowej.
Pochodził z rodziny szlacheckiej. Był synem Kazimierza, powstańca listopadowego, który po odbyciu kary zesłania osiedlił się w Kaliszu i trudnił się handlem skórami (na czym dorobił się znacznego majątku i następnie otworzył hotel i księgarnię), i Konstancji z Zagórowskich. Został ochrzczony w miejscowym kościele św. Mikołaja Biskupa, ojcem chrzestnym został Walenty Stanczukowski. W 1849 rozpoczął naukę w Wyższej Szkole Realnej w Kaliszu, w której w 1853 złożył egzamin dojrzałości. W Kaliszu mieszkał do 1856, po czym wyjechał do Warszawy, gdzie podjął studia w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Marymoncie (1856), następnie w Akademii Medyko-Chirurgicznej w Warszawie (1857-1859) oraz na uniwersytetach we Wrocławiu (1859-1860), gdzie działał w Towarzystwie Literacko-Słowiańskim, Paryżu (1861) i Heidelbergu (1861-1862). Brał udział w ruchu spiskowym; w powstaniu styczniowym był członkiem wrześniowego Rządu Narodowego. W latach 1864-1867 przebywał za granicą, w 1866 uzyskał doktorat z filozofii na Uniwersytecie Ruprechta i Karola w Heidelbergu. Po powrocie do kraju mieszkał we Lwowie, a w 1870 osiadł w Krakowie. Debiutował w 1870 roku na łamach dziennika „Kaliszanin” wierszem Rodzinnemu miastu.
W styczniu 1882 roku został wydawcą krakowskiego dziennika „Reforma”, przemianowanego w listopadzie tego roku na „Nową Reformę”, której redaktorem odpowiedzialnym był od grudnia 1889 do stycznia 1895. Od 1884 był radnym miejskim w Krakowie. W 1889 został posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego. Był jednym z założycieli Towarzystwa Szkoły Ludowej w Krakowie (1882) i członkiem honorowym TSL. Podejmował wyprawy wysokogórskie w Tatry. Wiele podróżował po Europie. W 1888 roku odbył podróż do Włoch, na Sycylię, Maltę i północne wybrzeże Afryki, zakończoną w Marsylii. W 1894 odbył podróż na Cejlon i do Indii. Został pochowany w Krypcie Zasłużonych na Skałce w Krakowie.
W czasie okupacji niemieckiej (1939-1945) całość twórczości Adama Asnyka trafiła na niemieckie listy proskrypcyjne jako szkodliwa i niepożądana, z przeznaczeniem do zniszczenia.
W czasie Obchodu XVIII Wieków Kalisza (1960) na pl. Konstytucji odsłonięto pomnik Adama Asnyka.«
Mamy więc powstańca, zesłańca, który po odbyciu kary zesłania osiedla się w Kaliszu. Nie wiemy więc skąd pochodził ojciec Asnyka. Z kontekstu wynika, że nie z Kalisza, bo gdyby z Kalisza, to napisaliby, że powrócił do Kalisza. Właściwie to nic o nim nie wiemy, poza tym, że był szlachcicem bez ziemi. Przyjechał do obcego miasta i zaczął handlować skórami i dorobił się na tym handlu znacznego majątku. Skąd pomysł na handel skórami? I jakimi skórami? Jak został zesłany, to pewnie na Syberię, a nie na Krym. Na Syberii nie brakowało skór, a może raczej futer, bo wtedy, w tamtym ostrym klimacie dzikie zwierzęta miały bardzo ciepłe i ładne futerka, takie jakie lubią wszystkie kobiety. I tylko na takich futerkach, a nie skórach można było się dorobić fortuny. Musiał więc na tym „zesłaniu” ojciec Asnyka nawiązać kontakty z miejscowymi handlarzami futrami. Pierwszy krok został zrobiony. Zesłanie okazało się początkiem dobrego interesu.
Dlaczego Kalisz? Bo Kalisz to było wtedy miasto na granicy prusko-rosyjskiej. Szły więc futra z Syberii do Kalisza, do ojca Asnyka, „szlachcica”. A z Kalisza do Prus. Przecież zwykły szlachcic nie pojechałby do obcego miasta i nie zaczął tam uprawiać międzynarodowego handlu skórami, bo na ten handel ma monopol tylko jedna nacja. Musiał to być bardzo intratny handel, skoro stać go było na otworzenie hotelu i księgarni. Do takiego handlu Żydzi nikogo obcego nie dopuszczą. Skoro ojciec Asnyka był Żydem, to i on nim był, bo jego matka – z Zagórowskich, prawdopodobnie była również z tej nacji. Te nazwiska typu Zagórowski, Zagórski (za górami) mogą sugerować, że tak było.
Adam Asnyk odebrał bardzo „wszechstronne” wykształcenie. W 1856 roku studiował w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego. W latach 1857-1859 – w Akademii Medyko-Chirurgicznej, w latach 1859-1860 – na uniwersytecie we Wrocławiu działał w Towarzystwie Literacko-Słowiańskim, czyli zetknął się z panslawizmem, w 1861 – w Paryżu, w latach 1861-1862 – w Heidelbergu. W 1863 roku w powstaniu. W latach 1864-1867 przebywał za granicą. W 1866 roku uzyskał doktorat z filozofii na Uniwersytecie w Heidelbergu. Gdyby nie to, że był Żydem, to musiałby być masonem, bo tylko oni mogą się tak szybko przemieszczać z miejsca na miejsce i tylko dla nich uczelnie stoją otworem i mogą je zmieniać jak rękawiczki i nie istnieją dla nich żadne granice. Taki Kościuszko zrobił zadymę w Polsce, a potem, jak gdyby nigdy nic, wyjechał do Ameryki i nikt go nie zatrzymywał. Ostatecznie uzyskał Asnyk doktorat z filozofii, czyli że nie musiał się wykazać żadną konkretną wiedzą i nikt tak naprawdę nie mógł jej zweryfikować. Ale brzmi poważnie – doktor filozofii.
Tak więc Asnyk nie musiał mieć żadnego konkretnego zawodu, bo tate zabezpieczył go materialnie. Jak się okazuje i z „patriotyzmu” można coś wyciągnąć. Syn poszedł w ślady ojca i też „walczył” w powstaniu. W 1862 roku wrócił z Heidelbergu, a w 1864 ponownie wyjechał za granicę i nikt go nie zatrzymywał. Walczył przeciwko rządowi carskiemu, a ten pozwolił mu swobodnie opuścić kraj. „Patriotyczny biznes” to musiał być całkiem niezły biznes. Wprawdzie bardziej przypominał on biuro podróży, ale to szczegół. Ważne, żeby kochać ojczyznę i wszędzie się z tym obnosić, no i oczywiście obracać się w odpowiednim kółku.
Ostatecznie został Asnyk wydawcą dziennika w Krakowie. Co jak co, ale prasa musi być w rękach Żydów. Był też radnym miejskim w Krakowie i posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego oraz jednym z założycieli Towarzystwa Szkoły Ludowej. A więc wszystkie kluczowe stanowiska w ich rękach, łącznie z edukacją ludu.
W 1960 roku odsłonięto w Kaliszu pomnik Adama Asnyka. 11 listopada 2021 roku na Głównym Rynku w Kaliszu miało miejsce spalenie Statutu kaliskiego. Spotkało się to z bardzo ostrą krytyką niektórych środowisk. W blogu „Riposta” pisałem:
»W niedzielę w Kaliszu zorganizowano marsz “Kalisz wolny od faszyzmu”. To odpowiedź na wydarzenia, do których doszło podczas marszu 11 listopada. Grupa osób wznosząc antysemickie hasła, spaliła wówczas tekst Statutu Kaliskiego.
Manifestujący spotkali się w niedzielę o godz. 16 pod pomnikiem poety Adama Asnyka. Organizatorzy w mediach społecznościowych napisali: “W dniu Święta Niepodległości Kalisz został pohańbiony. Hordy przybyłych z różnych miejsc w Polsce faszystów, zwołanych przez Wojciecha Olszańskiego vel Aleksandra Jabłonowskiego, wykrzykiwały na ulicach naszego Miasta obrzydliwe hasło: ‘Śmierć Żydom’. Spalono publicznie, przed gmachem ratusza, najważniejszy dla Kalisza dokument – “Statut kaliski” z 1264.”.«
No i teraz już można zrozumieć dlaczego na miejsce protestu wybrano pl. Konstytucji, na którym znajduje się pomnik Asnyka. Pamiętam, że wtedy zastanawiałem się, dlaczego akurat przed jego pomnikiem, co on miał z tym wspólnego? Wtedy nie rozumiałem, a teraz już – tak. Ciągnie swój do swego. Czasem więc warto czytać życiorysy różnych osób, bo wiele można się z nich dowiedzieć, a Wikipedia też musi coś napisać, bo gdyby chciała wszystko ukryć, to nic nie napisałaby.
“Wikipedia też musi coś napisać, bo gdyby chciała wszystko ukryć, to nic nie napisałaby.” –
– uśmiechnąłem się … cenzuralnie zostałem potraktowany kiedy na jednym z blogów próbowałem dociec prawdy stawiając takie pytanie : – o czym nie informują demokratyczne media i kryją to tym o czym donoszą gojom ?
LikeLike
“o czym nie informują demokratyczne media i kryją to tym o czym donoszą gojom ?”
Dokładnie! Tak to działa. I ludzie łykają ten szum informacyjny.
LikeLike
“Antysemityzm dziś już prowadzą handlarze,
Z których każdy dla siebie pewien zysk w nim widzi;
Skoro się interesem korzystnym pokaże,
Niezawodnie go ujmą w swoje ręce Żydzi”
Adam Asnyk 1896r
LikeLike
Ładny wierszyk, ale co strofa to przekłamanie. Antysemityzm wymyślili Żydzi. Handlarzami są praktyczne tylko oni i dlatego jest w ich rękach i jest dla nich korzystny. Dla gojów handel może być korzystny, jeśli oni na to pozwolą. Oni mają monopol w handlu na każdym poziomie dystrybucji, począwszy od wyjścia produktu z fabryki, a kończąc na jego dostawie do końcowego odbiorcy.
LikeLike