Masoneria i wojsko

Czasem, gdy śledzi się przyczyny i początki wojen, to można odnieść wrażenie, że niektórzy wyżsi oficerowie zachowywali się co najmniej dziwnie. Tak było m.in. w przypadku Amerykanów przed atakiem na Pearl Harbor. Również nasi niektórzy oficerowie podczas kampanii wrześniowej podejmowali niezrozumiałe decyzje. Pewne wyjaśnienie takich zachowań można znaleźć w książce Feliksy Eger Historia towarzystw tajnych z 1894 roku.

Opracowanie Feliksy Eger stanowi kompilację dzieł badaczy zajmujących się problematyką masonerii. Oparte jest przede wszystkim na rozprawie francuskiego jezuity Nicolasa Deschampsa (1797-1873) Les sociétés secretes et la société ou Philosophie de l’histoire contemporaine (Tajne stowarzyszenia i społeczeństwo lub filozofia historii współczesnej), uzupełnionej przez Claudio Janneta, a także na dziełach Saint-Albina, Saint-Andrégo, dra Otto Beurena i innych.

»Bonaparte, posiadający całe zaufanie Robespierre’a, któremu zawdzięczał początek swej kariery, zyskał sobie także zaufanie wolnomularstwa, czym jedynie wyjaśnić można tak szybkie jego dojście do władzy. To, co Napoleon robił we Francji, to samo robił i we wszystkich innych krajach, do których sięgał jego oręż. Wszędzie zrzucał z tronu panujące dynastie, zaprowadzał równość wyznań, znosił zakony, sprzedawał dobra poduchowne, kasował cechy rzemieślnicze, przywileje i swobody miejscowe. Narodowości zupełnie nie uznawał, w sposób oburzający występował przeciwko nim, a myśl uniwersalnej monarchii zaprzątała go nieustannie. Aż do r. 1809 znajdował wszędzie Napoleon dzielną pomoc ze strony lóż masońskich, geniuszowi jego wojskowemu dopomagała zdrada dowódców. Wiele jest okoliczności tak dziwnych w jego kampaniach, że jakkolwiek w wielu przypadkach nie ma na to ścisłych dowodów, są jednak powody wystarczające, co najmniej do słusznych podejrzeń. Przytoczymy na potwierdzenie tego parę przykładów. Od r. 1802 Napoleon pracował nad zniesieniem księstw duchownych i ukróceniem władzy cesarstwa rzymskiego w osobie jego przedstawiciela cesarza austriackiego, spełniając w ten sposób najgorętsze pragnienia iluminatów. Dopomagał im w tym przypadku Karol d’Alberg, biskup ratysboński, elektor moguncki, zapisany pod nazwą Crescentyna między uczniami Weisshaupta. Oto co w tym względzie opowiada jeden z przywódców karbonaryzmu Jan de Witt we Fragmentach życia swego i Historii współczesnej.

„Istniało wówczas towarzystwo tajne zwane Listkiem Koniczyny (feuille de trefle) złożone z ludzi najznakomitszych, którzy chcąc zaprowadzić jedność i niezależność Niemiec, pomagali obcemu monarsze w wykonaniu planów zmierzających do powiększenia Francji. Utworzenie królestw obcych na korzyść członków rodziny Napoleona, usunięcie książąt Rzeszy niemieckiej spod jej bezpośredniej władzy, wszelkie upokorzenia ich odpowiadały życzeniom cesarza, który pragnął usunąć ich wszystkich spod władzy Rzeszy i jak drugi Karol Wielki połączyć Niemcy z Francją. Potworne to stowarzyszenie byłoby się długo utrzymało pod Napoleonem, Niemcy utworzyłyby były jedną całość. Gdyby mi było dozwolone, wyliczyłbym imiennie wszystkich znakomitych członków tego stowarzyszenia, zwanego Listkiem Koniczyny dlatego, że tylko trzech członków znało się nawzajem”. Tak o tym najdoskonalej zorganizowanym związku zdrady mówi mason wyższych stopni, karbonariusz siódmego i ostatniego stopnia. Odkrycia tego rodzaju są kluczem do rozwiązania wielu niepojętych zagadnień owej epoki.

Jednym ze środków najdzielniej ułatwiających pochód wojsk cesarskich były loże wojskowe. „Rząd cesarski zachęcał do otwierania lóż wojskowych, powiada Clarel. Mało było pułków, przy których by się nie znajdował warsztat masoński. Kiedy wojska francuskie obejmowały w posiadanie jakieś miasto, loże ich obierały sobie lokal i starały się wtajemniczyć tych z mieszkańców, którzy największy wpływ mieli na ludność miejscową. Ci z kolei otwierali loże i oddawali je pod opiekę Wielkiego Wschodu Francji. Gdy liczba lóż była już dostateczną tworzyli Wielki Wschód narodowy, który łączył się z paryskim i od niego odbierał rozporządzenia. Tak to w r. 1800 powstał Wielki Wschód badeński w Manheimie, a w 1811 Wielki Wschód westfalski w Kassel. Wielkim mistrzem tego ostatniego został ks. Hieronim Napoleon”. W r. 1845 dziennik masoński L’Orient”, wymawiając marszałkowi Soult, że kazał zamknąć loże wojskowe, pisał: „Jak mógł mąż stanu wychowany w szkole cesarskiej zapomnieć o korzyściach odniesionych przez Napoleona z warsztatów masońskich pułkowych. Wiedział on, że zaledwie wojsko nasze zatrzymało się w mieście zabranym, każdy pułk starał się otworzyć lożę, zwoływał na zebrania miejscowych masonów, werbował jak największą ilość członków, otwierał nowe loże i przy pomocy zawartych stosunków wywierał wpływ zwycięzcy nad zwyciężonymi”. Wspomnienie wpływu lóż wojskowych przechowało się także w Niemczech. „Wstęp do lóż niemieckich, powiada Eckert, dozwolonym był zawsze masonom wojskowym, był to bowiem środek potężny dozoru i propagandy… W Hiszpanii, Portugalii i wszędzie, gdzie wprowadzono masonerię, rozwinęła ona wielką działalność w wytworzeniu partii cesarskiej. Cieszyła się wszędzie nadzieją, że przy pomocy dyktatury napoleońskiej złączy wszystkie królestwa w jedno państwo i doprowadzi w ten sposób do skutku swój cel upragniony”… Pewnym jest, jak to już mówiliśmy, że wiele faktów owej epoki nie da się inaczej wytłumaczyć jak przez zdradę. Zdrada ułatwia rewolucjonistom wejście do Belgii, do Sabaudii, do Moguncji, do Trewiru, Spiry, Worms i Frankfurtu; dowodem przebieg bitwy pod Marengo, dwa razy przegranej jednego dnia, a wygranej pod wieczór za przybyciem generała Desaix. Pod Austerlitz wojska sprzymierzone głodem prawie pokonane zostały, wtedy gdy po bitwie pokazało się, że o 4 mile od pola bitwy nagromadzone były zapasy wystarczyć mogące dla całego ustępującego wojska. Niemcy przedstawiały wówczas widok dziwny, niepojęty. Wojska kraju tego doskonale wyćwiczone, które niedawno jeszcze dały dowody wielkiej waleczności, zdawały się teraz dotknięte niemocą, a generałowie ślepotą. We wszystkich potyczkach z wojskami republikańskimi, a następnie cesarskimi, zdaje się jakby niegodni byli dawnej swej sławy. Załogi w fortecach składają broń, nie wystrzeliwszy ani razu; objaśnienia otrzymywane od dowódców okazywały się fałszywymi, o postanowieniach rady wojennej nieprzyjaciel natychmiast był zawiadamiany; rozkazy nie były wykonywane; posiłki nie nadchodziły na czas właściwy; zapasy okazywały się niedostatecznymi; wierność oficerów była podejrzana; zwątpienie wywoływano wśród wojska przerażającymi wieściami. Prawie niepodobna wszystkiego tego inaczej wytłumaczyć jak przez zdrady wojskowych wyższych stopni, którzy wszyscy byli masonami. „Wolnomularze uważali Napoleona I jako narzędzie przeznaczone do obalenia wszystkich europejskich narodowości, po czym spodziewali się łatwiej doprowadzić do skutku plan swój ustanowienia rzeczypospolitej europejskiej”. „W Frankfurcie i całych Niemczech, mówi sławny historyk Jansen, Żydzi witali Napoleona jako Mesjasza, tak byli pewni, że za jego pomocą obalona zostanie cała budowa społeczeństwa chrześcijańskiego”.

Jednakże współdziałanie to masonerii trwało tylko tak długo dopóki w tak zaprowadzanej rzeczypospolitej jak w dyktaturze Napoleona widziała ona środek dojścia do celu, to jest do obalenia tronów, wytępienia narodowości, czyli do zaprowadzenia kosmopolityzmu masońskiego. Lecz skoro tylko dostrzegli masoni, że despotyzm cesarski miał głównie na celu zaspokojenie osobistej próżności i interes własnej rodziny, że masoneria była dla niego tylko narzędziem, oburzenie ogarnęło ogól członków i przy pomocy Tugendbundu, stowarzyszenia utworzonego przez najwyższych masonów, postanowiono położyć tamę potędze Napoleona. W Sewilli utworzono również przeciw niemu juntę, na czele której stanął Tilly. Zmiana w powodzeniu Napoleona była tak nagła, a tak stała, że wielu historyków zadawało sobie pytanie czy nie była ona wynikiem osłabienia władz umysłowych. Thiers badał te kwestię, ale musiał temu stanowczo zaprzeczyć. Nigdy w istocie geniusz militarny Napoleona nie uwydatnił się jawniej, jak w kampanii francuskiej, nigdy starsi wojownicy nie występowali heroiczniej w obronie granic własnego kraju. Lecz prawa naturalne wojny dają zwycięstwo tym, po czyjej stronie siły liczebne i materialne są większe. Prawa te zawieszone przez przeciąg lat 20, kiedy siły masońskie popierały rewolucję i Napoleona, musiały teraz odzyskać przewagę. Napoleon doszedłszy po dwa razy do bram Paryża, musiał się zrzec korony, której już otrzymać nie mógł. Tylko że popęd dany przez towarzystwo tajne przeszedł granice przez nich zakreślone, bo ludy pobudzone z uśpienia, oddane samym sobie, przywołały wszędzie dawne dynastie. We Francji silny ruch rojalistyczny powstał w lutym 1814 r. Wolnomularstwo pojęło teraz, że winno opuścić Napoleona, a skupić się wokoło nowego rządu, żeby nie stracić owoców dotychczasowej pracy. Talleyrand, dusza wolnomularstwa, Sieyes, Fouché, Gregorie, ks. d’Alberg, Bernadotte, Murat, Berthier, Marmont, Ney, Angeran, Maison, wszyscy dotychczasowi słudzy Napoleona, aż do generała Beurnourille, który jako pomocniczy wielki mistrz przyszedł złożyć masonerię u stóp Ludwika XVIII, ręcząc za nią, jak za siebie samego, nawet senat i ciało prawodawcze powstali przeciw temu, którego wynieśli i któremu przez 15 lat schlebiali. W r. 1815 po powrocie z wyspy Elby odzyskał Napoleon ducha rewolucyjnego, jakim się odznaczał jako generał konwencji. Nadzieje swoje pokładał w poparciu jakobinów, lecz jak sam wyznaje, jeżeli po Waterloo nie ponowiła się epoka terroryzmu we Francji, to dlatego jedynie, że go wstrzymali ci, od których zależał.«

Powyższy cytat wiele wyjaśnia. Mam jednak pewne wątpliwości, czy to „ludy pobudzone z uśpienia, oddane samym sobie, przywołały wszędzie dawne dynastie”. Tu raczej wszystko było zaplanowane i pod kontrolą. W wyniku rewolucji francuskiej Żydzi stali się pełnoprawnymi obywatelami. I tak też było wszędzie, gdzie pojawił się Napoleon. To był ich prawdziwy zysk, a to czy nastąpi restauracja monarchii, czy – nie, było sprawą drugorzędną. Monarchowie byli tak samo uzależnieni od żydowskich kredytów jak demokracje. Wojny, konflikty, rewolucje, powstania – służą Żydom, bo, po pierwsze, wymagają finansowania, a po drugie, skutkują stratami materialnymi i ludzkimi, co powoduje zubożenie społeczeństw i państw. I o to przede wszystkim chodzi. Im społeczeństwa i państwa biedniejsze, tym Żydzi potężniejsi. Cały bieg dziejów można by więc opisać, w pewnym uproszczeniu, w ten sposób, że Żydzi nie tyle dążą do opanowania świata, bo go już opanowali, ale do podtrzymania tego stanu i ewentualnego eliminowania zagrożeń, mogących ten stan zmienić.

Leave a comment