Rozbieżne cele

Straszenie konfliktem nuklearnym trwa w najlepsze. Do grona tego dołączył Pat Buchanan. Na portalu ZeroHedge pojawił się 19 października jego artykuł Buchanan: Where US And Ukrainian War Aims Collide – Gdzie amerykańskie i ukraińskie cele wojenne są sprzeczne (https://www.zerohedge.com/geopolitical/buchanan-where-us-and-ukrainian-war-aims-collide). Poniżej jego opinia:

»Dla prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i Ukrainy Krym i Donbas są terytoriami ukraińskimi, których odzyskanie usprawiedliwia wojnę totalną przeciwko Rosji Władimira Putina. Jednak to, kto kontroluje Krym i Donbas, w historii stosunków amerykańsko-rosyjskich nigdy nie było problemem uzasadniającym wojnę między nami.

Ameryka nigdy nie była żywotnie zainteresowana tym, kto rządzi w Kijowie. Przez cały XIX i prawie cały XX wiek Ukraina była częścią Imperium Rosyjskiego lub ZSRR, rządzonego z Moskwy. I ten stan nie stanowił problemu dla Stanów Zjednoczonych, oddalonych o 5000 mil.

Dla nas najważniejsze w tej ukraińsko-rosyjskiej wojnie nie jest to, kto ostatecznie przejmie kontrolę nad Krymem i Donbasem, ale żeby Stany Zjednoczone nie zostały wciągnięte w wojnę z Rosją, która mogłaby przerodzić się w wojnę światową i wojnę nuklearną. To jest najważniejsze dla Ameryki w tym kryzysie.

Nic w Europie Wschodniej nie usprawiedliwiałoby totalnej wojny USA z Rosją. W końcu kontrola Moskwy nad Europą Środkową i Wschodnią trwała przez całą zimną wojnę od 1945 do 1989 roku. A Stany Zjednoczone nigdy nie próbowały zmienić militarnie wyniku II wojny światowej. Żyliśmy z tym. Kiedy Węgrzy powstali w 1956 roku w obronie wolności i niepodległości, USA odmówiły interwencji. Zamiast ryzykować wojnę z Rosją, prezydent Dwight Eisenhower pozostawił węgierskich patriotów własnemu losowi.

Jak zmienił się świat w XXI wieku.

Dzisiaj, podczas gdy USA nie mają obowiązku bić się za Ukrainę, jesteśmy zobowiązani, na mocy traktatu NATO, walczyć, jeśli Słowacja, Czechy, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Polska, Litwa, Łotwa lub Estonia zostaną zaatakowane.

I choć Kijów nie jest członkiem NATO, to USA finansują Ukrainę w wojnie z Rosją o Krym i Donbas, co może wiązać się z użyciem broni jądrowej, po raz pierwszy od czasów Nagasaki. Krótko mówiąc, nasz żywotny interes, to uniknięcie wojny USA z uzbrojoną w broń nuklearną Rosją. Stoi on w sprzeczności ze strategicznymi celami wojennymi Ukrainy, tj. odzyskaniem Krymu i Donbasu.

Jeśli Putin poważnie myśli o niekończącej się wojnie o utrzymanie Krymu i Donbasu jako terytorium Rosji, to jak daleko jesteśmy gotowi posunąć się, aby pomóc Ukrainie w wyparciu Rosjan i odzyskaniu tych ziem?

Wydaje się, że powstała sytuacja podobna do tej: Podczas gdy broń amerykańska pomaga wypędzić rosyjskich żołnierzy z okupowanych regionów Ukrainy, a Rosja i Putin są zapędzani w kozi róg, to w takiej sytuacji mają dwa wyjścia: zaakceptować porażkę, upokorzenie i wszystkie ich konsekwencje lub eskalować, by utrzymać to, co mają, a to może zmusić do użycia broni nuklearnej, co Putin i jego świta zasugerowali.

Konkluzja: W pewnym momencie tego konfliktu osiągnięcie celów wojennych Ukrainy musi zmusić Moskwę do większego zaangażowania w wojnę lub zaakceptowania porażki. Dla Rosji, im gorsza jest sytuacja wojenna, tym szybciej nadejdzie dzień, w którym Putin będzie musiał albo wyjąć asa z rękawa, aby uniknąć porażki, albo zaakceptować porażkę, upokorzenie i potencjalny przewrót w Moskwie.

Ponieważ użycie przez Rosję broni nuklearnej może doprowadzić do wojny, która może zaangażować Stany Zjednoczone, to nieustanne dążenie Kijowa do zabezpieczenia swoich żywotnych interesów, tj. odzyskania wszystkich ziem zajętych przez Rosję, w tym Donbasu i Krymu – ostatecznie zaszkodzi żywotnym interesom USA. Jeśli Kijów, z pomocą Ameryki i jej bronią, wyprze Rosjan z Krymu i Donbasu, to stworzy zagrożenie użycia przez Rosję broni nuklearnej.

Dążąc do odzyskania całego terytorium utraconego od 2014 r., Kijów coraz bardziej zmusza Rosję do rozważenia jedynego sposobu uniknięcia klęski i narodowego upokorzenia, użycia taktycznej broni jądrowej, co oznacza ryzyko wojny ze Stanami Zjednoczonymi.

Im większe straty Rosji Putina, im więcej porażek zadanych Rosji przez uzbrojonych i wyposażonych przez USA Ukraińców, tym większe prawdopodobieństwo, że Rosja wyciągnie asa z rękawa – broń nuklearną, aby oddalić klęskę i upokorzenie oraz zapewnić przetrwanie reżimu. Krótko mówiąc, im bliżej Putinowi do porażki, tym bardziej zbliżamy się do wojny nuklearnej, ponieważ coraz bardziej staje się jasne, że jest to jedyny sposób, w jaki Putin może zapobiec rosyjskiej klęsce, hańbie i upokorzeniu.

Amerykanie powinni zacząć zastanawiać się, jak zakończyć tę wojnę, która przywróci Ukrainie utracone ziemie, ale nie będzie postrzegana przez Rosjan jako upokorzenie.

Niektórzy Amerykanie uważają, że ta wojna jest okazją do poniżenia Putina i Rosji. Ci, którzy dążą do takich celów, powinni zdać sobie sprawę, że im bliżej ich osiągnięcia, tym bardziej zbliżamy się do użycia przez Rosję broni jądrowej.

Przypomnijmy: Prezydent John F. Kennedy starał się zapewnić honorowe wyjście z kryzysu kubańskiego sowieckiemu dyktatorowi i narodowi, który go wywołał.«

Pat Buchanan (1938) to amerykański konserwatywny polityk i publicysta. W roku 2000 ubiegał się o urząd prezydenta z ramienia Partii Reform. Był doradcą trzech amerykańskich prezydentów Nixona, Forda i Reagana. Buchanan krytykuje dominującą wśród Republikanów linię neokonserwatyzmu i wpływy lobby proizraelskiego w USA. Oświadczył sarkastycznie, że „Waszyngton to terytorium znajdujące się pod okupacją Izraela”.

Jest więc Buchanan poważnym i opiniotwórczym politykiem i publicystą. Jednak jego opinie przedstawione w cytowanym artykule skłaniają do wniosku, że podziały w Ameryce są tak samo sztuczne jak w Europie. Buchanan twierdzi, że Rosja przegrywa wojnę i że jak tak dalej pójdzie, to nie pozostanie jej nic innego, jak tylko użyć broni nuklearnej. Problem jednak polega na tym, że Rosja, jak twierdzi geopolityk, nazywany ostatnio geostrategiem, Leszek Sykulski, nie prowadzi wojny pełnoskalowej, to znaczy nie angażuje swojego najlepszego i najnowocześniejszego sprzętu wojskowego oraz swoich najlepszych żołnierzy.

Jeśli tak jest, a wszystko wskazuje, że tak jest, sądząc po ukraińskich zdobyczach wojennych, to wypada zadać sobie pytanie, w co gra Rosja. A z drugiej strony warto zapytać, w co grają Stany Zjednoczone. Przecież to Stany Zjednoczone zorganizowały Majdan w Kijowie w 2014 roku, czyli powiedzieli Ukraińcom, że oni mają chcieć wejść do Europy. Amerykanie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że Ukraina i Białoruś, to dla Rosji tzw. bliska zagranica. Są to ziemie byłego Wielkiego Księstwa Kijowskiego, czyli tzw. Rusi Kijowskiej i Rosja nigdy nie zgodzi się na to, by ktoś inny tam rządził, a granica trzeciego rozbioru Rzeczypospolitej (1795) pomiędzy Prusami a Rosją przebiegała wzdłuż zachodniej granicy Rusi Kijowskiej, czyli mniej więcej wzdłuż linii Curzona. Dopiero po klęsce Napoleona i po kongresie wiedeńskim (1815) Rosja wytargowała sobie Królestwo Polskie.

Buchanan twierdzi, że Ameryka nigdy nie była zainteresowana tym, kto rządzi w Kijowie, a nawet w Europie Środkowej i Wschodniej, ale uważa, że Amerykanie powinni zacząć zastanawiać się, jak zakończyć tę wojnę, która przywróci Ukrainie utracone ziemie, ale nie będzie postrzegana przez Rosjan jako upokorzenie. To trochę trąci schizofrenią, bo albo Amerykanie nie są zainteresowani tym, kto rządzi w Kijowie, albo są zainteresowani tym, by Rosja oddała Ukrainie ziemie, które już stały się jej częścią, czyli jednak zainteresowani tym, kto rządzi w Kijowie, bo obstawanie przy przywróceniu Ukrainie utraconych ziem jest działaniem na rzecz rządu w Kijowie, a nie tego w Moskwie.

O co więc tak naprawdę chodzi w tej wojnie? Po części zapewne o to, o czym się otwarcie mówi, ale najważniejszy cel, to ten, o którym nikt nie mówi, ani w Ameryce, ani w Europie, choć tu, w Polsce, niektórzy uchylają rąbka tajemnicy, być może nieświadomie, będąc orędownikami wyjścia Polski z unii. Nigdzie nie mówi się o masowych przesiedleniach ludności ukraińskiej do Polski i wynikającej stąd coraz większej dyskryminacji ludności polskiej w ich niby własnym kraju. To wyjście Polski z unii jest niezbędne do połączenia Polski, pozbawionej tzw. Ziem Odzyskanych i Ukrainy, bez ziem przyłączonych do Rosji. Do połączenia tych dwóch, rachitycznych już wtedy tworów, niezbędna jest również zmiana struktury etnicznej w Polsce, czemu służą te przesiedlenia. To jest oczywiście cel dalekosiężny, realizowany powoli, ale konsekwentnie. Jak widzę, ile buduje się nowych bloków mieszkalnych, nowych sal gimnastycznych w szkołach, placów zabaw w przedszkolach, to nie mam wątpliwości, dla kogo to wszystko.

Leave a comment