Konflikty społeczne

Ludzie dorośli, w odróżnieniu od dzieci, zatracili, z wielu względów, zdolność do zadawania prostych, podstawowych pytań. Nikt nie pyta skąd się biorą konflikty społeczne, zwane też czasem rewolucjami. Skąd się bierze to „niezadowolenie” społeczne? Być może wielu wydaje się, że są to zjawiska tak naturalne jak to, że pada deszcz czy świeci słońce. Bo przecież towarzyszą nam one od zarania dziejów. Czasem przybierały one postać powstań chłopskich, czasem wojen religijnych, a później strajków robotniczych, a jeszcze później rozkwitły ruchy anarchistyczne. W czasach najnowszych doświadczamy ruchów migracyjnych na wielką skalę. Jeszcze nie tak dawno temu wydawało się nam, że te ostanie nas nie dotyczą albo dotyczą w niewielkim stopniu. Ale jak mówi przysłowie: co się odwlecze, to nie uciecze.

Skąd więc biorą się te wszystkie niepokoje społeczne? Kto za tym stoi? Komu to służy? Dobrze to tłumaczy, jak sadzę, Zbigniew Krasnowski (Tadeusz Gluziński) w książce Socjalizm, komunizm, anarchizm z 1936 roku. Krasnowski pisze:

»Umysł ludzki jest tak niedoskonały, natura ludzka jest tak niejednolita, że wszelkie wysiłki nadania społeczności ludzkiej form bytu jednakowo pomyślnych dla wszystkich muszą zawieść. Byli, są i będą zawsze ludzie w mniejszym lub większym stopniu niezadowoleni, zwłaszcza, że brak jest miary zadowolenia; każdy człowiek pragnie mierzyć swoje zadowolenie miarą własną.

Jeżeli trudno jest wobec tego osiągnąć zadowolenie wszystkich jednostek danego społeczeństwa, to w każdym razie można i należy dążyć do zadowolenia przynajmniej jego większości. A kiedy w danym kraju większość może być zadowolona? Może to nastąpić tylko wówczas, gdy posiada ona możność rozwijania w swoim kraju ojczystym wszystkich dziedzin swego życia według własnych chęci i własnych potrzeb. Zadowolenie to można osiągnąć tym łatwiej, że w podobnych warunkach bytu – geograficznych, klimatycznych, rasowych, chęci i potrzeby ludzkie zbliżają się do siebie.

Możność rozwijania przez naród w swoim kraju ojczystym wszystkich dziedzin życia, a więc – gospodarczej, kulturalnej i politycznej, według własnych chęci i własnych potrzeb stanowi przyrodzone prawo zwierzchnictwa, czyli przyrodzone prawo gospodarza kraju. Nieodzownym przeto warunkiem zadowolenia większości danego narodu jest zachowanie w całej pełni jego praw gospodarza, bez naruszania ich przez żywioły obce.

Czy można myśleć o zadowoleniu ogółu ludności rdzennej, a choćby tylko jej większości, w okresie rozproszenia żydowskiego, zwłaszcza od czasu tzw. równouprawnienia żydów, a więc od czasu nie tylko faktycznej, lecz i oficjalnej utraty przez narody rdzenne ich praw gospodarza w krajach ojczystych na rzecz rozproszonego w nich żywiołu żydowskiego? Nie. O tym zadowoleniu z obecnego ustroju społecznego myśleć nie można. Wszak życie ludności rdzennej obecnie rozwija się nie według chęci i potrzeb jej większości, ale w przystosowaniu do chęci i potrzeb żydostwa, a więc idzie po linii potrzeb znikomej części ogółu ludności, w dodatku części całkowicie obcej rasowo i kulturalnie, czyli przesiąkniętej odrębnymi swoistymi chęciami i potrzebami.

Większość w narodzie rdzennym została zatem obarczona obowiązkami we wszystkich dziedzinach swego życia na rzecz obcego żywiołu żydowskiego, bowiem „prawom” żydowskim muszą muszą odpowiadać „obowiązki”, czyli ciężary ludności rdzennej, skutkiem czego ustrój społeczny musi być przez ludność rdzenną odczuwany jako ustrój krzywdzący, jakkolwiek może ona nie rozumieć, gdzie tkwi istotna przyczyna jej zła i jej krzywdy. Stąd pochodzi stałe niezadowolenie ludności rdzennej z obecnego ustroju społecznego.

Sami żydzi nie przeczą (w chwilach szczerości), że żydostwo wpływa rozstrzygająco na budowę ustroju społecznego w krajach tzw. kulturalnych, a tym samym na zniekształcenie – z punktu widzenia narodów rdzennych – obecnej budowy gospodarczej w tych krajach.

Skrzypek żydowski, Bronisław Huberman, znany ze swoich oświadczeń w sprawach natury politycznej, podczas wymiany zdań na temat wpływu żydostwa na życie narodów rdzennych w krajach Europy, m.in. powiedział:

Uważam, że my żydzi, jesteśmy w Europie jedynymi Europejczykami. Był jeszcze jeden naród – starzy „Ateńczycy”, lecz oni znikli. Utrzymuję, że my, żydzi, wytworzyliśmy dla Europy wszystkie wartości, które obecnie istnieją w życiu kulturalnym, ekonomicznym i politycznym. Musimy jednak tworzyć dalej… – „Hajnt”, nr 35, 10 II 1931 r. „Bron. Huberman wypowiada swoje wrażenia z podróży do Erec Izrael”, A. Alperin, koresp. Z Paryża.

W jakim celu wytwarzali żydzi dla Europy wartości ekonomiczne (a tylko o nie chodzi nam w danym wypadku)? Czy w dbałości o dobro narodów rdzennych? Nie. Ich wysiłki myślowe musiały być skierowane na zabezpieczenie potrzeb żydostwa w warunkach jego bytu w rozproszeniu. Ponieważ zaś potrzeby żydowskie w tych warunkach mogą być zabezpieczone jedynie kosztem otoczenia, kosztem ludności rdzennej, przeto „wartości ekonomiczne”, którymi tak się chełpił ten żyd, muszą stanowić ciężary dla narodów rdzennych. Jedną z tych „wartości” jest układ stosunków gospodarczych, czyli obecna budowa gospodarcza, która opiera się na zaprzeczeniu zasad gospodarki narodowej, narodowej w sensie potrzeb każdego narodu rdzennego w jego kraju ojczystym.

Niezadowolenie z obecnego ustroju społecznego, a więc tarcia i nieporozumienia wśród ludności rdzennej, muszą być obecnie, jak wynika z powyższego, zjawiskiem „normalnym”.

Jeżeli niezadowolenie jakiejś jednostki, albo wielu jednostek, w łonie jakiejś warstwy społecznej danego narodu jest dla niego okolicznością niepożądaną i zgubną, bo powoduje wewnętrzne tarcia i tamuje pomyślny rozwój całości, to z punktu widzenia interesów narodu żydowskiego wszelkie tego rodzaju niezadowolenia i niesnaski istniejące w łonie narodów osiadłych są okolicznościami nie tylko pożądanymi, ale wręcz koniecznymi dla dalszego jego bytu, jako narodu pasożytującego. Niezadowolenie bowiem w łonie narodu osiadłego pociąga za sobą jego osłabienie. Wskutek czego naród żydowski otrzymuje możność łatwiejszego przedostania się do wnętrza tego narodu bez odpowiedniego sprzeciwu, który niewątpliwie musiałby powstać, gdyby ten naród nie został uprzednio osłabiony.

W interesie przeto żydostwa leży, aby możliwie potęgować w łonie narodów poszczególnych wszelkie tarcia i nieporozumienia albo sztucznie je na powierzchnię życia wydobywać.

Praktyka życiowa wskazuje, że najłatwiejszym sposobem wywołania niezadowolenia jest krytyka dotychczasowych stosunków w danym środowisku panujących. Krytykować łatwiej, niż dokonywać czegoś nawet według wzorów krytyki, zwłaszcza gdy krytyk nie może czy też nie chce sam zabrać się do pracy w celu wskazania słuszności swego twierdzenia. Tego rodzaju krytyka ma charakter złośliwy; oparta jest na zlej woli.

Praktyka życiowa musiała pouczyć czynniki żydowskie, że drogą takiej właśnie krytyki istniejących stosunków w otoczeniu najłatwiej wywołać tarcia i nieporozumienia, niezbędne dla żydostwa do jego bytu w rozproszeniu, a to tym bardziej, że, dzięki warunkom rozproszenia, żydostwo nie ma ani możności, ani potrzeby wykazywania na własnym przykładzie wzorów lepszego postępowania.

Tą drogą żydostwo szło dotąd i idzie nadal. Ma krytykę dla otoczenia, lecz nie dla siebie. Uczyniło sobie fach z krytyki stosunków istniejących w łonie pozostałej rodziny narodów. Stosując krytykę od zarania swej historii, czynniki żydowskie musiały wypracować pewne hasła, które by najskuteczniej działały na otoczenie w kierunku jego rozbicia wewnętrznego.

Wolność”

Jednym właśnie z takich haseł jest hasło „wolności”. Inaczej hasło „wolność” musiało wyrazić się w okresie walki żydostwa z Rzymem i z Grecją; inną treść musiało mieć np. w Polsce w wiekach średnich, kiedy to dla rozkładu szlachty polskiej, jako warstwy przewodniej, podsunięto „liberum veto”; inną treść musiało otrzymać w krajach niemieckich, przeznaczonych na penetrację żydowską po wyrzuceniu żydów z Hiszpanii, kiedy to „uciemiężeni” w swoim sumieniu przez Kościół katolicki Niemcy musieli walczyć o „wolność” i „protestować” przeciw zależności zarówno swego sumienia, jak i swego kraju, od Stolicy Apostolskiej („protestantyzm”); w inną treść musiało być obleczone w Anglii w wieku XIX, kiedy to rozwinięto „liberalizm”, który uwarunkował rozrost żydostwa nie tylko w tym kraju, ale pośrednio też na całym świecie. I tak dalej w większych i mniejszych prądach życia ludzkiego.

Na zewnątrz hasło to w różnych okresach coraz to inny wyraz otrzymuje, istota jego jednak jest ta sama: dążność do opanowania otoczenia.

Ale hasło „wolność”, przez czynniki żydowskie od zarania historii żydowskiej stosowane, nie zabezpieczyłoby interesów żydowskich, bo obejmuje ono nie tyle zakres dóbr materialnych pozostałych narodów, ile dotyka dziedziny ich dóbr duchowych. A przecież w gruncie rzeczy nie o zagadnienie dóbr duchowych żydostwu chodzi.

O cóż bowiem walczy ono z pozostałą rodziną narodów? Czy o „wolność”? Nie.

Walczy o możność bytu w rozproszeniu, a więc o możność pasożytowania na organizmach narodowych, czyli o możność eksploatowania ich w dziedzinie materialnej. Walka żydostwa z pozostałą rodziną narodów w dziedzinie ich dóbr duchowych jest jedynie środkiem do tym łatwiejszego opanowania narodów i zagrabienia ich dóbr materialnych, bowiem dopiero po osłabieniu, bądź po zniszczeniu podstawowych dóbr duchowych narody tracą swoją odporność na najazd obcy.

Dlatego też żydostwo musiało mieć na swoich usługach hasło jeszcze inne, które by nie tylko odpowiadało potrzebie żydowskiej rozsadzania otoczenia od wewnątrz, jak hasło „wolność”, lecz które by jednocześnie otwierało drogę bezpośrednią do opanowania dóbr materialnych otoczenia. Takim hasłem, zadość czyniącym obu wymienionym warunkom i stosowanym przez czynniki żydowskie od dawien dawna aż do dni ostatnich, jest hasło „wspólnoty” wszystkich dóbr na świecie.

Wspólnota”

Hasło „wspólnoty” (łac. communa) wszystkich dóbr na świecie, a więc zaprzeczenie podstaw światopoglądu człowieka osiadłego, zatem – zmuszanie ludzi osiadłych do rozumowania właściwego koczownikom – jest hasłem, które musi wywołać zamieszanie w pojęciach i w układzie stosunków ustalonych u otoczenia, wśród którego żydostwo przebywa.

Zamieszanie powstaje tym łatwiej, że żaden układ stosunków społecznych nie może być doskonały, a w każdym społeczeństwie istnieją jednostki lub całe grupy ludzi niezadowolonych z istniejącego stanu rzeczy i skutkiem tego skorych do jego „poprawy”. A czynnikom żydowskim o to właśnie idzie, aby w dążeniu do stałego podważania ustroju społecznego można było oprzeć się na rzeszach niezadowolonych spośród narodów rdzennych, jako na sprzymierzeńcach żydostwa w jego walce z otoczeniem.«

To, co się teraz dzieje na Ukrainie, to nie tylko wojna, która jest przedłużeniem żydowskich praktyk ingerencji w społeczeństwa, to też wywołanie migracji na wielką skalę i dokonująca się wymiana społeczeństwa polskiego na ukraińskie. Polacy są marginalizowani i zostaną zmarginalizowani, co spowoduje ich niechęć do „uchodźców” ukraińskich. Ale ci „uchodźcy” będą lepiej traktowani niż mniejszość ukraińska, która mieszka w Polsce. To z kolei wywoła konflikty pomiędzy tymi dwoma grupami. Tak się skłóca społeczeństwa i rządzi się nimi wedle własnego uznania i dla własnej korzyści.

Żydzi uważają, że są jedynymi Europejczykami, że to, co zostało stworzone w dziedzinie kultury, ekonomii i polityki, to ich dzieło. Trudno się z tym nie zgodzić. Ja przynajmniej zgadzam się z tym. Wszyscy ci filozofowie typu Spinoza, Kant, Hegel, Marks byli Żydami. Co więcej, nawet Józef Popper-Lynkeus, twórca nazizmu, był Żydem. A wśród nazistów było wielu Żydów. Zatem kto jest odpowiedzialny za holokaust? Kto finansował Hitlera i całą ówczesną niemiecką elitę polityczną, która wyniosła Hitlera na stanowisko kanclerza? Naziści w ostatnich wolnych wyborach dostali od narodu niemieckiego tylko 37% głosów i nie byliby w stanie samodzielnie rządzić. Jeśli uważa się za naród wybrany, który wynosi się ponad innych i o wszystkim decydował i decyduje, to i za wszystko ponosi się odpowiedzialność. Za wszystko, bez wyjątków. Skoro nazizm był dziełem Europejczyków…

4 thoughts on “Konflikty społeczne

    • Oni uważają, że to ich Bóg ich wybrał. Mnie takie tłumaczenie nie zadowala. Świat nie zaczął się od cywilizacji żydowskiej. Wcześniej też istniał i były tu jakieś inne cywilizacje. Konfucjusz w “Dialogach konfucjańskich” mówi w pewnym momencie: “Przekazuję jeno nauki starożytnych, lecz sam niczego nie tworzę”. Czy tak mogło być w przypadku Żydów? Kto im powiedział, że żeby opanować świat, to trzeba się rozproszyć wśród innych narodów, zasymilować się z nimi, opanować handel, mieć monopol na kreowanie pieniądza i jego pożyczanie na procent? Czy ktoś już wcześniej, w innej cywilizacji, przetestował ten model?

      Like

      • Żydzi, aby przekręcić gojów musieli uprzednio uruchomić dewastację ich umysłów czy to poprzez religię ( Jezus ) czy to poprzez filozofów ( Spinoza, Kant , … ) czy ideologów ( Marks , …)

        … ta operacja wyszła Żydom pierwszorzędnie.

        Hasłowo ujęte.

        Like

  1. “… ta operacja wyszła Żydom pierwszorzędnie.”

    To prawda. Tylko że my teraz oceniamy to z perspektywy czasu, a oni to wszystko musieli wiedzieć przed. Skąd to wiedzieli? Gdyby zastosowali metodę prób i błędów, to nic z tego nie wyszło by, a przynajmniej efekt nie byłby taki, jaki jest.

    Like

Leave a comment