Na jednym z filmów zamieszczonych na YouTube usłyszałem takie zdanie: “Państwa walczące w I wojnie światowej zorientowały się po niej, że są zadłużone u tego samego wierzyciela.” Ależ to przecież nic nowego. Mamy taką wspaniałą powieść, która zasługiwała na Nobla, i w której wszystko, czego obecnie doświadczamy, zostało opisanie. Bolesław Prus skończył pisać “Faraona” 2.V. 1895, godz. 3 po południu. I co tam jest napisane?
” – Ty, panie, słuchasz dzisiaj rad fenickich, a tymczasem nasi Żydzi wykryli, że Fenicja chce wywołać wojnę między Egiptem i Asyrią… Podobno nawet co najprzedniejsi kupcy i bankierzy feniccy zobowiązali się do tego strasznymi przysięgami…
– Na cóż im ta wojna?… – wtrącił książę z udaną obojętnością.
– Na co!… – zawołała Sara. – Będą wam i Asyryjczykom dostarczać broni, towarów i wiadomości, a za wszystko każą sobie dziesięć razy drożej płacić… Będą od waszych i asyryjskich żołnierzy wykupywać zrabowane przedmioty i niewolników… Czyliż tego mało?… Egipt i Asyria zrujnują się, ale Fenicja pobuduje nowe składy na bogactwa.”
I jeszcze jeden cytat.
“Nie było tu żywych obrazów, ale jakby wystawa przemysłowa.
– Raczcie spojrzeć, dostojni – mówił. – Za dziewiętnastej dynastii te rzeczy przysyłali nam cudzoziemcy: z kraju Punt mieliśmy wonności, z Syrii złoto, żelazną broń i wozy wojenne. Oto wszystko. Lecz wówczas Egipt wyrabiał… Spójrzcie na te olbrzymie dzbany: ile tu kształtów, a jakie rozmaite kolory!… Albo sprzęty: to krzesło wyłożone jest dziesięcioma tysiącami kawałków złota, perłowej masy i kolorowych drzew… Zobaczcie ówczesne szaty: jaki haft, jaka delikatność tkanin, ile kolorów… A miecze brązowe, a szpilki, branzolety, zausznice, a narzędzia rolnicze i rzemieślnicze… Wszystko to robione u nas, za dziewiętnastej dynastii.
Przeszedł do następnej grupy przedmiotów.
– A dziś – patrzcie. Dzbany są małe i prawie bez ozdób, sprzęty proste, tkaniny grube i jednostajne. Ani jeden z tegoczesnych wyrobów nie może równać się pod względem rozmiarów, trwałości czy piękności z dawnymi. Dlaczego?…
Posunął się się znowu kilka kroków i otoczony pochodniami mówił:
– Oto jest wielka liczna towarów, które nam przywożą Fenicjanie z rozmaitych okolic świata. Kilkadziesiąt pachnideł, kolorowe szkła, sprzęty, naczynia, tkaniny, wozy, ozdoby, wszystko to przychodzi do nas z Azji i jest przez nas kupowane.
Czy rozumiecie teraz, dostojnicy: za co Fenicjanie wydzierali zboże, owoce i bydło pisarzom i faraonowi?… Za te właśnie obce wyroby, które zniszczyły naszych rzemieślników jak szarańcza trawę.”
Nic się nie zmieniło. Jedyna różnica to taka, że Fenicjan zastąpili Żydzi.
Gdyby ktoś czytał “Faraona” jeszcze 20-30 lat temu, to mógłby uznać, że jest to powieść nudna. O czym on tam pisze! Egipt – XI wiek przed naszą erą! A jednak! Z tej powieści, prawie z każdej jej kartki, emanuje współczesność. Teraz, gdy przeczytałem ją ponownie, dostrzegam to, czego nie mógłbym zauważyć, gdy czytałem ją wiele lat temu. Nie zwróciłbym uwagi na fragment, w którym opisana jest postać, która, kropka w kropkę, przypomina osobę o nazwisku Jonny Daniels.
A więc, żeby nie być gołosłownym, cytuję:
“Rada kapłańska nie dlatego rozpędza dwadzieścia tysięcy wojska i otwiera bramy Egiptu bandytom, ażeby napełnić skarb faraona…
– Tylko?…
– Tylko dlatego, ażeby przypodobać się królowi Assarowi. A ponieważ jego świątobliwość nie godził się na oddanie Asyryjczykom Fenicji, więc wy chcecie osłabić państwo w inny sposób: przez rozpuszczenie najemników i wywołanie wojny na naszej zachodniej granicy…
– Biorę bogów na świadectwo, że zdumiewasz nas, wasza dostojność!… – zawołał Mentezufis.
– Cienie bogów bardziej zdumiałyby się usłyszawszy, że w tym samym Egipcie, w którym spętano królewską władzę, jakiś chaldejski oszust wpływa na losy państwa…
– Uszom nie wierzę!… – odparł Mentezufis. – Co wasza dostojność mówisz o jakimś Chaldejczyku?… Namiestnik zaśmiał się szyderczo.
– Mówię o Beroesie… Jeżeli ty, święty mężu, nie słyszałeś o nim, zapytaj czcigodnego Mefresa, a gdyby i on zapomniał, niech odwoła się do Herhora i Pentuera… Oto wielka tajemnica waszych świątyń!… Obcy przybłęda, który jak złodziej dostał się do Egiptu, narzuca członkom najwyższej rady traktat tak haniebny, że moglibyśmy podpisać go dopiero po przegraniu bitew, po utracie wszystkich pułków i obu stolic.
I pomyśleć, że zrobił to jeden człowiek, najpewniej szpieg króla Assara!…A nasi mędrcy tak dali się oczarować jego mowie, że gdy faraon nie pozwolił im wyrzec się Fenicji, to oni przynajmniej rozpuszczają pułki i wywołują wojnę na granicy zachodniej…”
Tak! Nihil novi sub sole – Nic nowego pod słońcem. To stara rzymska maksyma. Rzymianie czerpali z mądrości Egiptu. Ale nie tylko oni. Teodor Jeske-Choiński w swojej książce “Historia Żydów w Polsce” pisze: “Julian Ochorowicz twierdzi, że w etyce egipskiej, w ‘Księdze Umarłych’, znajdują się najwyraźniej sformułowane przykazania, ‘których część później ogłosił Mojżesz Żydom, zastosowawszy je do warunków uciekającego z Egiptu ludu i do potrzeb z jego charakteru wynikających.’
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Mojżesz czerpał ze źródeł wiedzy egipskiej. Był przecież mężem Egipcjanki, Sefory, córki kapłana, i jako zięć i uczeń egipskiego mędrca, miał dostęp do tajemnic jego wiedzy.”
Poniżej znak czasów, karykatura z jakiejś XIX-wiecznej gazety pokazująca Lionela Rothschilda i kajających się pod nim cesarzy i królów z całej Europy i świata z prośbami o udzielenie kredytów:
Nie wiem z którego roku pochodzi szkic, ale Lionel R zmarł w 1879 roku.
W ten sposób spełniły się słowa Pisma (Pwt 15:6):
Bo Pan, Bóg twój, pobłogosławił ci tak, jak ci to powiedział. Będziesz pożyczał wielu narodom, a sam od nikogo nie będziesz pożyczał; będziesz panował nad wielu narodami, a one nad tobą nie zapanują.
LikeLike
To wszystko jest szalenie subiektywne. Dla mnie „Faraon” jest tak ważny dlatego że Prus uświadomił, że kluczową w społeczeństwie warstwą społeczną nie jest władza administracyjna, a ci którzy decydują o tym, co ludzie „myślą”, ci którzy organizują świadomość społeczną, ci co w efekcie organizują społeczeństwo.
Współczesne cywilizowane społeczeństwo opiera się na dominacji oświeconej elity nad masami ciemnych niewolników. Władza wynika z przewagi wiedzy i jest monopolizowana przez elitę „narodu wybranego”.
To wszystko to oczywiście nie tylko „Faraon” a bardziej „Концепция общественной безопасности”. Tutaj generał Konstantin Pawłowicz Pietrow opowiada o Egipcie (znał „Faraona”, na pewno film i może powieść) i początkach judaizmu:
To jest cywilizacja tłumo-elitarna. Poniższy schemat pochodzi z dorobku zespołu generała Pietrowa i obrazuje piramidę władzy i całkiem odwrotną piramidę wiedzy. Na szczycie piramidy władzy jest жречество, kapłani (https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBerca). Prus to rozumiał. „Faraon” to nie jest książka dla bachurów.
Kluczowa w cywilizacji klasa społeczna to „kapłani”, dzisiaj to pojęcie przynajmniej częściowo pokrywa się z terminem globalne „głębokie państwo” (deep state), мировая закулиса – światowa zakulisa, jak to nazywano w КОБ. Концепция общественной безопасности, КОБ to unikalna filozofia polityczna opracowana w latach 90-tych w Rosji, warto ją poznać.
Po rosyjsku:
Wybór po polsku (może być więcej gdzie indziej):
Generał Pietrow z zespołem postulowali, aby tą ukrytą wiedzę o organizacji społeczeństwa, monopolizowaną przez „kapłanów”, udostępnić narodowi i w ten sposób podkopać władzę „kapłanów” i skierować naród na ścieżkę oświeconego samorozwoju. Piękna idea.
LikeLike
Dziękuję za tę grafikę, bo to chyba grafika. Jak mówi chińskie przysłowie: jeden rysunek więcej wart niż 1000 słów. I już wiadomo, kto rządzi światem, chociaż chyba nie do końca, bo Mesjasz jeszcze nie nadszedł.
LikeLike
//bo Mesjasz jeszcze nie nadszedł.//
Termin “mesjasz” może być interpretowany różnie. Wiemy że Heinrich Heine promował “mesjasza” zbiorowego, jako zbiorową mądrość i władzę żydów na świecie.
Teraz niestety tego nie znajdę, ale ta “piramida władzy” w kwitach КОБ jest w różnych interpretacjach.
Używane jest pojęcie “globalny predykator” (https://wiki-kob.ru/%D0%93%D0%BB%D0%BE%D0%B1%D0%B0%D0%BB%D1%8C%D0%BD%D1%8B%D0%B9_%D0%BF%D1%80%D0%B5%D0%B4%D0%B8%D0%BA%D1%82%D0%BE%D1%80) ale także znalazłem określenie na to “wszystkowidzące oko” dokładnie “MESJASZ”. Więc oni sugerują jednak, że już nadszedł 🙂
Nawet jeśli mesjasz jeszcze nie nadszedł, to prawdopodobnie zgodzimy się z tezą, że nadchodzi. Co oczywiście nie musi napawać przesadnym optymizmem.
Z drugiej jednak strony – proszę zauważyć że Świątynia jerozolimska była już burzona dwa razy. Historia to kłamstwa dotyczące przeszłości, ale jakby się nad tym głębiej zastanowić, to pewnie każdorazowe burzenie Świątyni było reakcją na nadchodzenie tudzież na panowanie żydowskiego mesjasza. Więc sprawa nie jest stracona, choć w tej chwili tak się może wydawać. Jednak “dla pokrzepienia serc” przypominam: Świątynia jerozolimska już dwa razy została zburzona. Mam nadzieję że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa 🙂
LikeLike
Mam jedną uwagę, a dotyczy końcówki tekstu:
“(…) Julian Ochorowicz twierdzi, że w etyce egipskiej, w ‘Księdze Umarłych’, znajdują się najwyraźniej sformułowane przykazania, których część później ogłosił Mojżesz Żydom, zastosowawszy je do warunków uciekającego z Egiptu ludu i do potrzeb z jego charakteru wynikających.’
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Mojżesz czerpał ze źródeł wiedzy egipskiej. Był przecież mężem Egipcjanki, Sefory, córki kapłana, i jako zięć i uczeń egipskiego mędrca, miał dostęp do tajemnic jego wiedzy.”
Warto jest pamiętać o tym, że Mojżesz to postać wyssana z palca. Podobnie zresztą jak “wielki Izrael Dawida i Salomona” oraz ogromna większość “wydarzeń” i postaci z żydowskiej Tanach/Starego testamentu. Dobry artykuł o tym napisał Roman Frister, a ja opublikowałem go u mnie:
https://opolczykpl.wordpress.com/2013/12/29/biblia-zydowska-ksiega-zbrodni-wyssana-z-palca/
LikeLike
Wszystko to bardzo możliwe. Ostatnio było trochę głośno na niektórych kanałach na YouTube o statucie kaliskim, który w takiej formie, jak został opisany w Wikipedii, nie mógł być spisany, bo w tamtym czasie Żydów było w Polsce poniżej 10 tysięcy i ich relacje z rdzenną ludnością, siłą rzeczy, musiały być ograniczone. Wszystko wskazuje na to, że został spreparowany, co, z kolei, sugerowałoby, że oni tak mają.
LikeLike
Statut kaliski prawdopodobnie był faktem. Niemniej żydzi fabrykowali fałszywe jego wersje. Chodziło zwłaszcza o punkt 25, który zabraniał im pobierania zastawu w postaci nieruchomości (kamienice, ziemia). W wiki pisze, że zatwierdził go Kazimierz Jagiellończyk. To prawda – ale w tym samym roku go uniewżnił. A o tym wiki już nie wspomina
http://jolanta-gancarz.szkolanawigatorow.pl/jak-romuald-hube-zydowskie-faszerstwa-wykry
Na pewno zatwierdził i rozszerzył go na inne dzielnice królestwa Kazimierz III (ten niby “wielki”). I zapewne robił to za sprawą podsuwanych mu do łoża żydowskich nałożnic. O Esterce, pięknej żydówce, wspominał nawet Długosz. Niemniej większość monarchów tego statutu nigdy nie zatwierdziła.
Tu nadmienię, że nie tylko “starsi bracia w wierze” fałszowali dokumenty. “Młodsi” też.
Znany historyk, Wojciech Kętrzyński, wieloletni dyrektor Zakładu Narodowego im Ossolińskich we Lwowie w pracy “Studia nad dokumentami XII wieku Kraków 1891 stwierdził:
“Autentycznych dokumentów książęcych przechowało się z XII wieku trzy, podrobionych na imiona książąt zaś siedemnaście” (…). Pod koniec wieku XII dyplomatyka polska bądź Polski dotycząca obejmuje 150 pozycji, z czego 46 to dokumenty przez Kościół i w jego materialnym interesie sfałszowane.”
Tak więc wszystko, co zrodziło się nad Jordanem, fałszerstwa dokumentów uprawiało z zamiłowaniem.
Oni tak mają…
LikeLike
[…] kapłana, i jako zięć i uczeń egipskiego mędrca, miał dostęp do tajemnic jego wiedzy.” https://bb-i.blog/2019/07/05/nic-nowego/ . Tymczasem Mojżesz to postać fikcyjna, co wykazali izraelscy naukowcy: . „Archeolodzy […]
LikeLike