Peru

Historia hiszpańskojęzycznej Ameryki Południowej była inna niż historia Brazylii, ale była jedna wspólna cecha. Wszystkie kolonie uzyskały niepodległość mniej więcej w tym samym czasie, tj. po wojnach napoleońskich w Europie. Przypadek? Podobno nie ma przypadków, są tylko znaki. Brazylia uzyskała niepodległość w 1822 roku, Argentyna w 1816 roku, Peru – 1821, Paragwaj – 1818, Chile – 1818, Urugwaj – 1822, Boliwia – 1825, Wenezuela – 1811, Kolumbia – 1810 (proklamowano), uznano – 1819, Ekwador – 1822. Panama uzyskała niepodległość od Kolumbii w 1903 roku. Od 1821 roku była ona związana z Kolumbią, wcześniej była kolonią hiszpańską.

Strefa Kanału Panamskiego to pas terenu wzdłuż Kanału Panamskiego o szerokości ok. 16 kilometrów wydzierżawiony w 1903 roku Stanom Zjednoczonym przez nowo utworzone państwo Panamę. Do 1979 roku kontrolę nad kanałem oraz otaczającą go Strefą Kanału Panamskiego sprawowały Stany Zjednoczone. Jasno więc z tego wynika, że Panama została utworzona po to, by umożliwić Stanom Zjednoczonym kontrolę nad kanałem.

Inca Expansion.svg Źródło: Wikipedia

Jak zwykle wypada jednak zacząć od początku. A początek był taki, że w Ameryce Południowej były dwie kolonie: portugalska i hiszpańska. Hiszpanie zaczęli swoją ekspansję od strony Panamy i dotarli do dzisiejszego Peru. Na jego obszarze w okresie prekolumbijskim rozwijało się kilka znaczących cywilizacji indiańskich. Ostatnią z nich, państwo Ajmara (Aymara), podbiły w IX wieku plemiona Kiczuanów, które utworzyły wielkie imperium Inków o wysokim stopniu rozwoju gospodarczego i organizacyjnego. Ukształtowanie cywilizacji inkaskiej miało miejsce w XII wieku. Jednak znaczniejsza ekspansja terytorialna miała miejsce w XV i na początku XVI wieku. Stolicą imperium było Cuzco. Mapka pochodzi z Wikipedii.

W 1524 roku na tereny cywilizacji Inków dotarli Hiszpanie. Wykorzystując osłabienie państwa toczącą się wojną domową pomiędzy synami ostatniego władcy Huayna Capac – Atahualpą i Huascarem, 160 osobowy oddział (60 konnych i 100 pieszych) pod dowództwem Francisca Pizarra rozpoczął konkwistę na zachodnim wybrzeżu Ameryki Południowej. W 1525 roku doszło do rozpadu imperium Inków, co wykorzystali Pizarro i jego podkomendni Diego de Almagro i Hernando de Luque. W krótkim czasie (1531-1535) Hiszpanie, często podstępem, rozbili wojska inkaskie i opanowali cały kraj. Atahualpa został aresztowany i zgładzony w 1539 roku. Pizarro założył Limę w 1535 roku, a w 1542 roku powstało Wicekrólestwo Peru (Nowa Kastylia).

Wicekrólestwo Peru to kolonia hiszpańska założona w 1542. Jej stolicą była Lima. Dzieliło się ono na audiencje. Audiencje to w XVI-XVIII wieku w koloniach hiszpańskich w Ameryce oraz na Filipinach organy władzy sądowniczej i administracyjnej. Początkowo były dwie: audiencja Panamy (1535) i Limy (1542). Jednak wraz z postępującym podbojem tworzono kolejne: Santa Fe de Bogota (1549), Charcas (1559) – dzisiejsza Boliwia, Quito (1563), Chile (1609), Buenos Aires (1661).

W skład audiencji wchodziły rady miejskie zwane gobernaciones, na czele których stał gubernator. Audiencja Limy miała ich pięć. Każdy gubernator miał do dyspozycji grupę niższych urzędników, a wśród nich asystenta gubernatora i burmistrza. Najniżej w hierarchii znajdowali się gobernador de indios (zarządca Indian) oraz radni gmin hiszpańskich i gmin indiańskich.

Ulokowanie Limy na wybrzeżu nie było przypadkowe i miało zepchnąć w polityczny niebyt starą stolicę państwa inkaskiego Cuzco, położoną w głębi lądu. Lima, zwana „Miastem królów”, stała się wraz z ustanowieniem wicekrólestwa głównym miastem południowej części hiszpańskiej Ameryki. Wraz z Meksykiem stanowiła główny ośrodek kulturalny, finansowy i duchowy (kościelna metropolia) wicekrólestw. Znajdowały się tu szkoły średnie (colegios), a w 1551 roku powołano do życia Uniwersytet Świętego Marka, otwarty 25 lat później.

Audiencje Wicekrólestwa Peru:

  • Panama (1) 1538
  • Santa Fe de Bogota (2) 1548
  • Quito (3) 1563
  • Lima (4) 1543
  • Charcas (5) 1559
  • Chile (6) 1563-1573; 1606
  • Buenos Aires 1661-1672; 1776
  • Caracas 1786
  • Cuzco 1787

Źródło mapy: Wikipedia

W XVII i XVIII wieku Peru było najcenniejszą kolonią Hiszpanii. W tym okresie i wcześniej wybuchały indiańskie powstania, m.in. Manko Kapaka w latach 1535-1537. W połowie XVIII wieku wybuchło powstanie, którego przywódcą był Juan Santos Atahualpa. W 1780 roku – powstanie Tupaca Amaru II. Jednak za każdym razem powstania te były krwawo tłumione. Na początku XIX wieku w latach 1809, 1812 i 1814 wybuchały kolejne, ale bez powodzenia. Peru pozostawało wierne Madrytowi. Trochę to dziwne, bo zaledwie 7 lat później wierne Madrytowi nie chciało być, ale tym razem to nie Indianie przeciwstawili się hiszpańskiej dominacji. I od razu się udało. Ciekawe.

Powstanie Tupaca Amaru II

Tupac Amaru (1545-1572) – ostatni, dziewiętnasty król i przywódca powstania antyhiszpańskiego Inków. Uwięziony i stracony przez hiszpańskich kolonizatorów.

Tupac Amaru II (Jose Gabriel Condorcanqui y Noguera) 1741-1781 – przywódca zakończonego klęską indiańskiego powstania przeciwko Hiszpanom w 1780 roku w Peru. Potomek inkaskiego przywódcy Tupaca Amaru urodził się w Tincie w prowincji Cuzco. Otrzymał jezuickie wychowanie w szkole w San Francisco de Borja. Studiował na uniwersytecie w Limie. Tutaj też kontynuował studia u Jezuitów, co znacząco wpłynęło na jego wiarę. Był bogatym plantatorem koki, przedsiębiorcą przewozowym, właścicielem kopalni kruszców i licznych stad bydła. Swoje interesy prowadził w Limie i Buenos Aires.

W 1770 roku wstąpił na drogę sądową, domagając się uwolnienia indiańskich przymusowych robotników w kopalniach. Ze względu na niepowodzenie działań pokojowych 4 listopada 1780 roku na czele 10.000 Indian wkroczył do Tinty, gdzie osądził i skazał na śmierć Antonia de Arriagę, tamtejszego hiszpańskiego urzędnika do spraw Indian, za notoryczne przekraczanie kompetencji, nieludzkie traktowanie mieszkańców regionu. I tak rozpoczął powstanie, w którym powstańcy nie zamordowali nikogo więcej. Nie próbowali mścić się na białych mieszkańcach miasta, a walki toczone były tylko z regularnym hiszpańskim wojskiem. Początkowo Tupac Amaru II odnosił zwycięstwa, jednak, pomimo rosnącej popularności i sukcesów powstania w wielu miejscowościach, nie potrafił on zjednoczyć swoich sił i ostatecznie uległ Hiszpanom.

W tym miejscu można by zapytać, co skłoniło człowieka bogatego, wykształconego i o ustalonej pozycji społecznej do podjęcia takich działań? Czyżby wychowanie jezuickie? A może tę pozycję osiągnął właśnie dzięki jezuitom i w pewnym momencie dostał propozycję nie do odrzucenia. A może po prostu chodziło o budowanie legendy powstań antyhiszpańskich, po to, by Indianie poparli w przyszłości kogoś, kto wystąpi przeciwko Hiszpanom, choć nie będzie Indianinem.

Tupac Amaru II stał się symbolem i wzorem dla licznych ugrupowań politycznych w Peru, reprezentujących rozmaite frakcje. Jego imię przyjął Ruch Rewolucyjny im. Tupaca Amaru w Peru, a także partyzantka miejska w Urugwaju – Tupamaros.

Decydujące znaczenie dla niepodległości Peru miało powodzenie antyhiszpańskich powstań w sąsiednich krajach pod przywództwem Argentyńczyka Jose de San Martina i Wenezuelczyka Simona Bolivara. Jose de San Martin zdobył Limę w 1821 roku i doprowadził do proklamacji niepodległości Peru. Pełnię niepodległości uzyskało Peru po zwycięstwie podkomendnego Simona Bolivara, gen. Antonio de Sucre, który w 1824 roku pokonał Hiszpanów w bitwie pod Ayacucho. W 1825 roku powstała Boliwia poprzez oderwanie się od Górnego Peru. W latach 1836-1839 Peru i Boliwia tworzyły Konfederację Peruwiańsko-Boliwijską. W 1845 roku prezydentem Peru został Ramon Castilla. Zniósł on niewolnictwo, wprowadził reformę finansów, rozbudował kolej i wprowadził powszechny system oświaty.

Wszystkie informacje zawarte w tym blogu pochodzą z Wikipedii. Jednak nie podaje ona, skąd się wzięły te wojska, które walczyły przeciw Hiszpanom, ale zamieszcza obrazy z epoki malowane przez południowoamerykańskich malarzy, którzy pewnie też, tak jak nasz Matejko, starali się wiernie oddawać realia bitew, wygląd wojsk, uzbrojenie itp. I co tam widać? Widać wojska doskonale wyposażone, mundury i czapki napoleońskie, flagi w kolorach niebieskim, białym i czerwonym, a więc barwy rewolucji francuskiej. Skąd one się wzięły, te wojska? Zapewne były częścią wojska hiszpańskiego, które pod wodzą swoich masońskich generałów przeszły na „słuszną” stronę.

Ilustracja
Bitwa pod Chacabuco, Pedro Subercaseaux (1880-1956), malarz chilijski. Muzeum Narodowe w Buenos Aires; źródło: Wikipedia.

Największe zasługi w zdobyciu niepodległości przez kraje Ameryki Południowej mieli chyba dwaj ludzie. Są to Jose de San Martin i Simon Bolivar. Jeden walczył o niepodległość południa kontynentu, drugi – północy. Ale był też jeszcze Francisco de Miranda, uważany za prekursora dążeń niepodległościowych.

Jose de San Martin (1778-1850) – generał argentyński i przywódca powstania południowych narodów Ameryki Południowej. Bohater narodowy Argentyny, Chile i Peru. Urodził się w urzędniczej rodzinie w hiszpańskim Wicekrólestwie La Platy. Edukację pobierał w Hiszpanii. Tam też rozpoczął karierę wojskową. Walczył z Portugalczykami w Afryce i Francuzami w Hiszpanii (powstanie przeciwko Napoleonowi). W 1812 roku rozpoczął walkę o niepodległość Argentyny (1816). Dowodził wojskami, które dokonały inwazji na Boliwię. W 1817 roku odniósł zwycięstwo w bitwie pod Chacabuco. Było to w czasie wojny o niepodległość Chile (1813-1826). W marcu 1818 roku jego oddziały wkroczyły do Santiago, w kwietniu wygrał bitwę pod Maipu (rzeka w okolicach Santiago). W lipcu 1821 roku zajął Limę. Po spotkaniu z Simonem Bolivarem 26 lipca 1822 zrezygnował z dowództwa na rzecz Bolivara oraz wycofał się z życia publicznego. W 1824 roku opuścił Amerykę Południową i udał się na emigrację do Francji. W 1880 roku jego szczątki zostały przewiezione do Buenos Aires.

Z tego zwięzłego życiorysu można wyczytać, że „nieznani przełożeni” zadecydowali, że dwóch to za dużo i jeden z nich musi się usunąć. Mówiąc wprost – murzyn zrobił swoje, murzyn musi odejść.

Ilustracja

Simon Bolivar (1783-1830) – urodził się w Caracas w Wenezueli. Dorastał w arystokratycznej rodzinie pochodzenia hiszpańskiego. W młodości udał się do Europy, gdzie poznał filozofię oświecenia, znalazł się pod wpływem filozofów takich jak Rousseau, Wolter, Monteskiusz i John Locke. W czasie pobytu w Rzymie w 1805 roku złożył ślubowanie na Wzgórzu Awentyńskim, w którym obiecał walczyć o wolność Wenezueli. Gdy w 1808 roku armia Napoleona zaatakowała Hiszpanię, dwa lata później, w 1810 roku, wybuchło powstanie republikańskie w Wenezueli. Bolivar powrócił do ojczyzny i przystąpił do niego. Źródło obrazu: Wikipedia.

W 1811 roku został oficerem wojsk powstańczych. Wojna domowa o niepodległość Wenezueli, prowadzona w latach 1811-1812, zakończyła się klęską republikanów, a przywódcy rebelii, w tym Francisco de Miranda, aresztowani. Bolivar został wydalony z kraju, ale wrócił po kilku miesiącach z zamiarem kontynuowania walki o niezależność hiszpańskiej Ameryki. Tym razem zastosował nową strategię, która sprowadzała się do objęcia ruchem wyzwoleńczym wszystkich prowincji Wicekrólestw Peru i Nowej Granady (Wenezuela, Kolumbia, Panama, Ekwador, Gujana i Trynidad Tobago, stolicą kraju była Bogota), prowadzenia szerokiej agitacji republikańskiej i przyciągnięcia wszystkich warstw społecznych, także niewolników, którym obiecywano wolność.

Ciekawe jest to: „Urodził się w Caracas, dorastał w arystokratycznej rodzinie pochodzenia hiszpańskiego.” Czyli że co? Że arystokratyczna rodzina pochodzenia hiszpańskiego zaadoptowała go? Wzięła na wychowanie? Dała mu swoje nazwisko? Czy to oznacza, że Bolivar był Żydem? Tereny Wenezueli oddał w 1529 roku, jako spłatę długów, Karol V Habsburg augsburskim bankierom rodziny Welser. A więc za długi Żydzi kupili sobie Wenezuelę. To teraz już chyba jasne, po co oni zadłużają cały świat, dają nowe kredyty, podczas gdy stare nie są spłacane. A walki o niepodległość w Ameryce Południowej zaczęły się od Wenezueli.

Prawie tak samo kupiono Brazylię: „Działania zbrojne mające na celu wyparcie stacjonujących w kraju sił portugalskich trwały do końca 1823 roku. Mediacji pomiędzy zwaśnionymi stronami podjęła się mająca rozległe interesy po obu stronach Atlantyku Wielka Brytania. Wobec takiego obrotu sprawy, postawiony pod ścianą rząd Portugalii zgodził się za kwotę dwóch milionów funtów zrezygnować ze swoich praw do kolonii i uznać jej niepodległość.” Za dwa miliony funtów kupili sobie Żydzi w XIX wieku Brazylię.

Swój szlak wyzwoleńczy rozpoczął Bolivar od portu Cartagena w północnej Kolumbii, w której toczyła się chaotyczna wojna domowa. Istniało wiele rozproszonych ośrodków walki z wojskami hiszpańskimi. Bolivar starał się o zespolenie sił republikańskich. Początkowo miał do dyspozycji tylko 70 ludzi, ale śmiałe działania zaczepne, zabiegi propagandowe i „napoleoński” stosunek do żołnierzy sprawiły, że jego oddziały szybko rozrastały się.

W sierpniu 1813 roku oddziały Bolivara zajęły Caracas i ponownie została proklamowana republika w Wenezueli. Powołano też republikański rząd. Jednak było to zwycięstwo krótkotrwałe, gdyż brakowało wszystkiego: broni, pieniędzy, żywności. Prawdopodobnie było to związanie z trzęsieniem ziemi z marca 1812 roku, które zniszczyło Caracas i inne miasta. Nie było też żadnej pomocy z zewnątrz, podczas gdy z Hiszpanii, po wyparciu Francuzów, napływały wielotysięczne oddziały regularnego wojska. Jesienią 1813 roku w republice Wenezueli wybuchła rebelia kierowana przez rojalistę Jose Bovesa, w wyniku której republika przestała praktycznie istnieć.

Bolivar uciekł do Kolumbii, a potem na brytyjską Jamajkę, gdy cała Kolumbia została opanowana przez nową hiszpańską armię ekspedycyjną króla Ferdynanda VII. Tam opublikował on we wrześniu 1815 roku program wyzwoleńczy dla całej Ameryki Południowej znany jako List z Jamajki.

List z Jamajki został napisany w odpowiedzi na pismo wystosowane przez Henry’ego Cullena. Był on jamajskim sklepikarzem angielskiego pochodzenia, który tłumaczył dlaczego upadła II Republika Wenezuelska (1811-1812). W liście tym Bolivar przedstawia koncepcję polityczną zakładającą powołanie federacji lub konfederacji krajów Ameryki Łacińskiej. Jako wspólny mianownik łączący przyszłe państwa wykazał on wspólny język, obyczaje, religię oraz pochodzenie. Z drugiej strony zwrócił uwagę na przeszkody, takie jak różnice klimatyczne, czy też wielkość obszaru. Dalsza część listu poświęcona jest na opis konieczności wspólnej walki z Hiszpanami oraz znalezienia odpowiedniego protektora wspierającego koncepcje reformatorskie.

W tym miejscu wypada się zastanowić nad tym, jaka jest różnica pomiędzy kolonią hiszpańską podzieloną na audiencje, a konfederacją „niezależnych” państw, których jeszcze nie było w trakcie pisania Listu z Jamajki, a które miały powstać właśnie z tych audiencji. Kolonia była zależna od Hiszpanii, a od kogo miałaby być zależna konfederacja czy federacja?

W grudniu 1815 roku Bolivar udał się na emigrację na Haiti. Tam udało mu się zorganizować dwa kilkusetosobowe oddziały i przerzucić je w marcu 1816 roku na wybrzeże Wenezueli. Ich działania przez wiele miesięcy były nieskuteczne z powodu kłótni i konfliktów pomiędzy dowódcami, nieuznającymi centralnego dowództwa i dyscypliny. Jednym z większych zwycięstw było zdobycie przez Bolivara w 1817 roku twierdzy Angostura nad rzeką Orinoko i przeciągnięcie na swoją stronę pasterzy-wojowników Llanos (trawiasta, sawannowa formacja roślinna) oraz ludności murzyńskiej po deklaracji zniesienia niewolnictwa.

Gdy na zdobytych terenach powstańcy po raz trzeci utworzyli Republikę Wenezueli, Bolivar został w 1817 roku jej Najwyższym Naczelnikiem, a od 1819 – prezydentem. Nie zrezygnował jednak ze swojego programu wyzwolenia całej Ameryki Południowej. Zgodnie z nim powstańcy na wyzwolonych terytoriach szykowali się do marszu na północne i zachodnie tereny Wicekrólestwa Nowej Granady. Rozpoczęli go w lutym 1819. Trwał on sześć lat i liczył ponad 4 tysiące kilometrów. Generał Simon Bolivar poprowadził swoje, wciąż rosnące w siłę, oddziały, wyzwalając spod panowania Hiszpanów kolejne kraje: Wenezuelę, Kolumbię, Ekwador i Peru.

Wcześniej w latach 1816-1818 niepodległość wywalczyły Argentyna, Paragwaj i Chile, do 1825 Urugwaj, w 1825 – Boliwia (część Peru), nazwana tak od nazwiska Bolivara. W 1822 powstała niepodległa Brazylia. Nowo powstałe państwa uznane zostały przez mocarstwa europejskie i Stany Zjednoczone. Ciekawe, że te same mocarstwa europejskie nie paliły się jakoś do przyznania niepodległości wielu narodom europejskim, które do niej dążyły. Musiały one jeszcze poczekać 100 lat. Jak widać w tej niepodległości, to wcale nie chodzi o prawdziwą niepodległość, tylko o coś zupełnie innego.

Stany Zjednoczone były szczególnie zainteresowane zmianami i rozwojem sytuacji w Ameryce Południowej, sprzyjając zresztą wyeliminowaniu wpływów hiszpańskich. Poprzez uchwalenie w 1823 roku tzw. doktryny Monroego zabraniały państwom europejskim interwencji i mieszania się do spraw kontynentu amerykańskiego.

Doktryna Monroego

Doktryna Monroego – doktryna w polityce amerykańskiej autorstwa sekretarza stanu Johna Quincy’ego Adamsa, którą 2 grudnia 1823 przedstawił w dorocznym orędziu do Kongresu prezydent James Monroe. Głosiła one, że kontynent amerykański nie może podlegać dalszej kolonizacji ani ekspansji politycznej ze strony Europy, w zamian zaś zapowiadała, że Stany Zjednoczone nie będą ingerowały w sprawy państw europejskich i ich kolonii. Doktryna ta stała się fundamentem amerykańskiej polityki izolacjonizmu (hasło Ameryka dla Amerykanów). Prezydent Monroe przedstawił w orędziu zasady amerykańskiej polityki zagranicznej:

  • Żaden z amerykańskich kontynentów nie może być obecnie ani w przyszłości obiektem kolonizacji.
  • Stany Zjednoczone sprzeciwiają się jakimkolwiek próbom restauracji europejskich, niedemokratycznych systemów monarchicznych w Ameryce.
  • Stany Zjednoczone nie będą ingerować w problemy kolonii europejskich (w tym Kanady).
  • Stany Zjednoczone odżegnują się od jakichkolwiek ingerencji w wewnętrzne sprawy państw europejskich.

Z czasem doktryna ta zaczęła być traktowana jako obowiązująca przez prawo międzynarodowe, co zostało potwierdzone w traktacie wersalskim w art. 21:Zobowiązania międzynarodowe takie, jak traktaty w sprawie rozjemstwa i porozumienia, dotyczące pewnego terytorium, jak doktryna Monroe’go, zapewniające utrzymanie pokoju, nie są uważane za niedające się pogodzić z postanowieniami niniejszej Umowy“.

W praktyce można tę doktrynę sprowadzić do tego: co nasze, to nasze, a co wasze, to wasze i nasze. Była to też korekta traktatu z Tordesillas. W 1823 roku jeszcze nie wszystkie państwa Ameryki Południowej wywalczyły „niepodległość”, a już zyskały nowego suwerena. Z deszczu pod rynnę – tak to chyba można w skrócie ująć.

Bolivar dążył do stworzenia federacji wszystkich państw pohiszpańskiej Ameryki Południowej. Udało mu się to tylko częściowo poprzez utworzenie w 1819 roku Federacji Wielkiej Kolumbii, grupującej Wenezuelę, Kolumbie, Ekwador i Panamę (współczesne flagi trzech pierwszych państw mają ten sam układ barw, pochodzący z flagi federacji zaprojektowanej przez samego Bolivara). Na kongres państw Ameryki Południowej w 1826 roku przybyli przedstawiciele jedynie czterech państw.

Flaga Wenezueli

Flaga Wenezueli składa się z trzech równych poziomych pasów, których następujące po sobie kolory symbolizują:

  • żółty: bogactwa tej ziemi
  • niebieski: morze u Wybrzeży Wenezueli, rzeki oraz niebo ponad nimi
  • czerwony: krew przelaną przez patriotów za niepodległość

Łuk złożony z siedmiu gwiazd w środku pasa niebieskiego symbolizuje siedem pierwszych prowincji, które podpisały Akt Niepodległości 5 czerwca 1811 roku. Ósma gwiazda została dodana 7 marca 2006 roku uchwałą parlamentu wenezuelskiego. Symbolizuje prowincję Guayana, w której skład wchodziły stany: Bolivar, Amazonas oraz terytorium Guayana Esequiba. Skąd inspiracja tymi gwiazdami? Wystarczy spojrzeć na Wielką Pieczęć Stanów Zjednoczonych i 13 gwiazd reprezentujących 13 pierwszych niepodległych stanów.

Od początku, gdy Bolivar został prezydentem tej federacji, piętrzyły się przed nim trudności związane z odbudową zniszczonych miast i zagospodarowaniem opustoszałych terenów rolniczych. Największym problemem nowo utworzonego państwa była panosząca się anarchia i samowola władz lokalnych. Po 1826 roku wybuchła wojna domowa, a w 1828 doszło do zamachu na życie „Oswobodziciela”. Trudności w sprawowaniu władzy nad olbrzymim państwem popychały go do rządów autokratycznych i dyktatorskich, jakie zaczął stosować od 1828 roku. Zraził sobie w ten sposób nawet przychylne mu dotąd kręgi społeczeństwa i najbardziej oddanych mu przyjaciół.

W styczniu 1830 roku dokonany został nieudany pucz i zamach na życie Bolivara. W ich następstwie przekazał on urząd prezydenta na rzecz generała Domingo Caycedo. Wielka Kolumbia podzieliła się z powrotem na Wenezuelę, Ekwador i Kolumbię (z Panamą). Rozpad dotychczasowego scentralizowanego państwa i sposób w jaki to się dokonało, były dla Bolivara szokiem psychicznym. Ciężko chory próbował jeszcze odbudować tę jedność, ale nikt go już nie słuchał. Okrzyknięty został wrogiem Wenezueli, oskarżono go o chęć zaprzedania ojczystego kraju cudzoziemcom. W atmosferze nagonki i wrogości złożył urząd prezydenta Wielkiej Kolumbii, nie przyjmując należnej mu emerytury. Simon Bolivar „El Libertador”, chory na gruźlicę płuc, zmarł w osamotnieniu w grudniu 1830 roku.

Francisco de Miranda (El Precursor) urodził się w 1750 roku w Caracas, a więc podobnie jak Bolivar, zmarł w 1816 roku w Kadyksie w Hiszpanii. Jak dla mnie to jego życiorys, to życiorys typowego masona, ale to jest moje prywatne odczucie. Pochodził z kreolskiej rodziny i był synem bogatego kupca z Wysp Kanaryjskich, który osiedlił się w Wenezueli.

W 1772 roku Miranda przybył do Hiszpanii, gdzie kupił stopień oficerski w armii hiszpańskiej i doszedł do stopnia pułkownika. Walczył w Północnej Afryce i na Karaibach przeciwko Brytyjczykom podczas wojny o niepodległość USA. W 1780 walczył na Kubie, ponownie przeciw Anglii. Oskarżono go tam o nadużycia finansowe. Udało mu się jednak w 1783 roku uciec do USA. Poznał tam przywódców amerykańskiej rewolucji Georga Washingtona, Thomasa Paine’a, Alexandra Hamiltona i Thomasa Jeffersona.

W USA Miranda stworzył pierwszy plan wyzwolenia Ameryki Południowej i Środkowej spod hiszpańskiego panowania. Ścigany przez agentów hiszpańskich uciekł do Anglii. W Londynie został on nieformalnym przywódcą południowoamerykańskiej, antyhiszpańskiej opozycji. W Anglii próbował zdobyć dla swego planu poparcie rządu Wielkiej Brytanii. Premier William Pitt Młodszy uznał te plany za pożyteczne dla polityki angielskiej i zapewnił mu pewne wsparcie i ochronę. Miranda miał dom w Londynie, ożenił się z Brytyjką i miał z nią dwoje dzieci. W 1785 roku uzyskał w Londynie od ambasadora Hiszpanii oczyszczenie z zarzutów i wystąpił ze służby w armii hiszpańskiej.

W latach 1785-1789 podróżował Miranda po Europie. Odwiedził m.in. Włochy, Niemcy, Francję, Holandię, Polskę, Prusy i Rosję. Stał się sensacją towarzyską. Został nawet faworytem Katarzyny II. Dotarł też do Grecji i Turcji.

Miranda był wszechstronnie wykształconym człowiekiem epoki oświecenia, podzielał jej popularne wówczas, uważane przez wielu za postępowe, idee. Podkreślał m.in. rolę edukacji dla przyszłości narodów, zwracał uwagę na organizację edukacji, więziennictwa i opieki zdrowotnej w różnych krajach. W czasie swoich podróży stał się zagorzałym zwolennikiem niepodległej Ameryki Południowej, zabiegał o wsparcie europejskich władców dla sprawy tego kontynentu. Jego przyjaciółmi stało się wówczas wielu ważnych polityków. W 1789 roku wrócił do Anglii, a od 1791 brał udział w rewolucji francuskiej.

Największym dziełem Mirandy była walka o niepodległość kolonii hiszpańskich w Ameryce. Jego plan zakładał wyzwolenie Ameryki Południowej spod panowania Hiszpanii i Portugalii i stworzenie na tym obszarze niezależnego cesarstwa, rozciągającego się od Missisipi aż do przylądka Horn. Ustrój cesarstwa był wzorowany na monarchii angielskiej: dziedzicznym cesarzem miał zostać przedstawiciel inkaskiej rodziny królewskiej, zwany „Inką”, współrządzący z dwuizbowym parlamentem. Państwo miało się nazywać „Kolumbią” na część Krzysztofa Kolumba.

Chcąc uzyskać pomoc dla swoich działań, przybył Miranda w 1805 roku do USA. Spotkał się tam z prezydentem Thomasem Jeffersonem i sekretarzem stanu Jamesem Madisonem. Nie uzyskał oficjalnej pomocy rządu amerykańskiego. Dostał jedynie zgodę na nabór ochotników. W lutym 1806 roku w sile 3 okrętów stoczył bitwę u wybrzeży Wenezueli, tracąc dwa okręty. Wyprawa zakończyła się fiaskiem. W sierpniu tego roku podjął kolejną próbę inwazji na Wenezuelę. Zdobył fort i miasto Coro, w którym po raz pierwszy zawisła trójkolorowa (żółto-niebiesko-czerwona) flaga Wenezueli, której twórcą był Miranda (w innym miejscu pisze Wikipedia, że Bolivar). Jednak po 10 dniach musiał się wycofać, bo brytyjska flota stacjonująca na Karaibach nie udzieliła mu pomocy. Przez następny rok pozostał na Karaibach, usiłując bezskutecznie zorganizować dalszą walkę.

W 1810 roku Miranda poznał w Londynie Simona Bolivara, który próbował pozyskać poparcie Wielkiej Brytanii dla rozpoczętej na nowo w tym roku walki o niepodległość Wenezueli. Bolivar namówił Mirandę do powrotu do kraju. Miranda został generałem armii rewolucyjnej. Był także członkiem Kongresu, który 5 lipca 1811 roku ogłosił akt niepodległości Wenezueli.

Hiszpanie podjęli kontratak, co było początkiem wojny o zachowanie niepodległości (1811-1812). W marcu 1812 roku miało miejsce katastrofalne trzęsienie ziemi, które zniszczyło m.in. Caracas, co niewątpliwie utrudniło działania rewolucjonistom. Do tego ruszyła jeszcze z zachodniego wybrzeża Wenezueli ofensywa rojalistów. Miranda, obawiając się całkowitej klęski, podpisał z Hiszpanami 25 lipca 1812 roku zawieszenie broni. Bolivar i inni rewolucjoniści uznali to za zdradę i uniemożliwili Mirandzie próbę ucieczki z Wenezueli. Wydali go hiszpańskiej armii. W ten sposób złamane zostały warunki zawieszenia broni. Miranda został przewieziony do Hiszpanii i uwięziony w forcie La Carraca w Kadyksie.

Ostatni okres życia Prekursora przedstawia obraz wenezuelskiego malarza Arturo Micheleny, Miranda en la Carraca (1896), ukazujący bohatera w celi więziennej w Kadyksie. Obraz ten stał się graficznym symbolem historii Wenezueli i utrwalił wizerunek Mirandy wśród pokoleń Wenezuelczyków.

Francisco de Miranda w więzieniu w Kadyksie. Źródło: Wikipedia.

Adiutant Simona Bolivara, Daniel Florencio O’Leary, powiedział po śmierci Mirandy: Miranda był człowiekiem osiemnastego wieku, którego geniusz polegał na rozwijaniu świadomości i wiary w siebie jego braci Amerykanów. Chociaż był dumny z tego, że jest żołnierzem, swoje największe bitwy stoczył używając pióra.

Napoleon Bonaparte powiedział o Mirandzie: “Don Kichot, który nie jest szaleńcem, lecz w którego sercu płonie święty ogień”. Natomiast Simon Bolivar nazwał de Mirandę “największym z Kolumbijczyków”. Mirandę określano także jako “najbardziej wykształconego Kreola swoich czasów”.

Wszyscy trzej pochodzili z bogatych, a nawet bardzo bogatych rodzin. Skąd więc u tego typu ludzi takie ciągotki do uszczęśliwiania ludzkości? Ich życiorysy skłaniają mnie do wniosku, że byli masonami. Swobodnie poruszali się po całym świecie, stykali się z najpotężniejszymi monarchami i prezydentami. Skąd mieli środki do życia? Jak się jeździ po świecie, to się nie pracuje. Ktoś ich finansował. Rewolucjonista – to był ich zawód. Wykonywali polecenia „nieznanych przełożonych”, a gdy ci „nieznani przełożeni” uznali, że swoje zadanie spełnili, to pozbywali się ich bez skrupułów. Życie jest brutalne – nie tylko na dole, ale i na górze.

W hiszpańskojęzycznej Ameryce Południowej cała rewolucja, czyli zmiana suwerena, dokonała się w ciągu 20-30 lat. Czy to długo, czy krótko? U nas Niemcy, na terenach Królestwa Polskiego, które zajęli w czasie I wojny światowej, zaczęli tworzyć polską administrację od 1916 roku. Na jej czele stała Rada Regencyjna, której członkowie musieli być zaakceptowani przez Niemców, a więc byli to ludzie im posłuszni. I tak w listopadzie 1918 roku, gdy compañero Piłsudski przyjechał z Magdeburga, to Rada Regencyjna posłusznie oddała mu władzę. Ale przecież Niemcy nie mogliby stworzyć nowej administracji w ciągu dwóch lat. Po prostu przejęli tę, która została po Rosjanach.

Nie inaczej było w hiszpańskiej Ameryce Południowej. Bo tak naprawdę, to te audiencje to były państwa. Miały własną administrację i sądy. Czegóż więcej trzeba, by było państwo? Brakowało tylko wojska. A w wojsku jest tak, że żołnierze wykonują rozkazy przełożonych. Jeśli przełożony jest masonem i będzie wykonywał rozkazy swoich „nieznanych przełożonych”, to przeciągnie podległe mu wojsko na swoją stronę. Reszta pozostanie wierna tym przełożonym, którzy będą bronić starego porządku. W Polsce przerabialiśmy ten schemat podczas zamachu majowego w 1926 roku. I już mamy to, co Żydzi kochają najbardziej – konflikt gojów z gojami.

W Ameryce Południowej było podobnie, tylko trwało to dłużej. Dlaczego? Może, żeby było bardziej wiarygodnie, autentycznie. Tam nie było takiej wojny, jak w Europie, po której można było zrobić, co się chciało. A chciało się, żeby były republiki. I republiki powstały.

Juan Lepiani (1864-1933), San Martin ogłaszający niepodległość Peru w Limie 28 lipca 1821 roku. Źródło: Wikipedia.

Co widać na tym obrazie? Widać wysokich urzędników, wysokich rangą wojskowych, wysokiego rangą duchownego. Wszyscy oni w wieku średnim lub więcej niż średnim, a więc ludzie, którzy służyli Hiszpanom przez większość swojego aktywnego życia zawodowego. I raptem ktoś im powiedział, że teraz mają nowego suwerena i oni podporządkowali się mu. Jak świat długi i szeroki, wszędzie jest tak samo.

Od nazwiska Bolivara pochodzą nazwy dwóch państw Ameryki Południowej. Boliwii i… Wenezueli, bo pewnie mało kto wie, że pełna nazwa Wenezueli to Boliwariańska Republika Wenezueli (Republica Bolivariana de Venezuela). W 2014 roku miało miejsce bardzo ważne dla Wenezueli zdarzenie. W Ekwadorze odnaleziono oryginalną, hiszpańską wersję Listu z Jamajki. Zawiera on paragraf, który nigdy nie został przetłumaczony na język angielski, co, jak stwierdził prezydent Maduro, było uchybieniem o wielkim znaczeniu ideologicznym. Szczegóły tu: https://venezuelanalysis.com/news/11002. Poniżej fragment tego listu z angielskiej wersji z 1833 roku.

„Dzisiejsi Amerykanie, żyjący w systemie hiszpańskim, nie zajmują w społeczeństwie lepszej pozycji niż chłopi pańszczyźniani, a w najlepszym razie nie mają wyższego statusu niż zwykli, bierni konsumenci. Jednak nawet ten status narzuca irytujące ograniczenia, takie jak zakaz uprawy europejskich roślin, gromadzenia produktów, na które ustanowiono królewskie monopole oraz zakaz zakładania fabryk, których sam Półwysep nie posiada. Do tego należy dodać wyłączne przywileje handlowe, nawet w przypadku artykułów pierwszej potrzeby, oraz bariery między prowincjami amerykańskimi, mające na celu uniemożliwienie wszelkiej wymiany handlowej, przemieszczania się i porozumiewania się. Krótko mówiąc, czy chcesz wiedzieć, co przyniesie nasza przyszłość? – po prostu uprawę pól indygo, zboża, kawy, trzciny cukrowej, kakao i bawełny; hodowlę bydła na szerokich równinach; polowanie na dziką zwierzynę w dżungli; kopanie w ziemi, by wydobywać jej bogactwa — ale nawet te ograniczenia nigdy nie zaspokajały chciwości Hiszpanii.

Nasza egzystencja była tak beznadziejna, że nie mogę znaleźć niczego porównywalnego w żadnym innym cywilizowanym społeczeństwie na przestrzeni dziejów. Czyż nie jest to oburzające i wbrew zdrowemu rozsądkowi, że ziemia tak wspaniale obdarzona, tak rozległa, bogata i ludna pozostaje niewykorzystana?

Jak już wyjaśniłem, zostaliśmy odcięci i niejako odsunięci od świata poprzez dyskryminacyjne działania rządu i administracji państwowej. Nigdy nie byliśmy wicekrólami ani namiestnikami, z wyjątkiem najrzadszych przypadków; rzadko arcybiskupami i biskupami; dyplomatami – nigdy; jako wojskowi – tylko podwładnymi; jako szlachta – bez przywilejów królewskich. Krótko mówiąc, nie byliśmy ani sędziami, ani finansistami i rzadko kupcami – wszystko w rażącej sprzeczności z deklaracjami naszych instytucji.

Trudniej, pisał Monteskiusz, uwolnić naród z niewoli niż zniewolić wolny naród. Prawdę tę potwierdzają kroniki wszech czasów, które ujawniają, że większość wolnych narodów została ujarzmiona, ale bardzo niewiele narodów zniewolonych odzyskało wolność. Wbrew historycznym przekazom, mieszkańcy Ameryki Południowej starali się stworzyć liberalne, a nawet doskonałe instytucje, zapewne z owego instynktu płynące dążenia do największego szczęścia, które, wspólne wszystkim ludziom, muszą nastąpić w społeczeństwach obywatelskich, opartych o zasady sprawiedliwości, wolności i równości. Ale czy jesteśmy w stanie utrzymać w odpowiedniej równowadze organy republiki? Czy można sobie wyobrazić, że nowo wyemancypowany naród może wznieść się na wyżyny wolności i, w przeciwieństwie do Ikara, ani jego skrzydła nie stopią się, ani nie spadną w otchłań? Taki cud byłby bezprecedensowy. Nie ma racjonalnych powodów, aby łudzić się taką nadzieją.

Bardziej niż ktokolwiek inny pragnę ujrzeć Amerykę ukształtowaną w największy naród na świecie, największy nie tyle ze względu na swój obszar i bogactwo, ile poprzez jej wolność i chwałę. Chociaż dążę do tego, by mój rząd był doskonały, nie jestem przekonany, że Nowy Świat może być w tej chwili zorganizowany jako wielka republika. Ponieważ jest to niemożliwe, nie śmiem tego pragnąć; jeszcze mniej pragnę, aby cała Ameryka była monarchią, ponieważ ten plan jest nie tylko niewykonalny, ale i niemożliwy do zrealizowania. Obecnie istniejące krzywdy nie mogłyby zostać naprawione, a nasza emancypacja byłaby bezowocna. Stany amerykańskie potrzebują opieki rządów ojcowskich, aby uleczyć rany, rany despotyzmu i wojny…

Z powyższego możemy wyciągnąć następujące wnioski: amerykańskie prowincje walczą o swoją wolność i ostatecznie odniosą sukces. Niektóre prowincje będą oczywiście tworzyć republiki federalne, a niektóre centralne; większe obszary nieuchronnie ustanowią monarchie, z których niektóre będą sobie radzić tak źle, że rozpadną się w obecnych lub przyszłych rewolucjach. Skonsolidowanie wielkiej monarchii nie będzie łatwym zadaniem, ale konsolidacja wielkiej republiki będzie całkowicie niemożliwa.

Kiedy sukces jest niepewny, gdy państwo jest słabe, a cel odległy, wszyscy się wahają; opinia jest podzielona, namiętności szaleją, a wróg je podsyca, aby dzięki nim odnieść łatwe zwycięstwo. Gdy tylko będziemy silni i pod przewodnictwem wolnego narodu, który udzieli nam ochrony, osiągniemy zgodę w kultywowaniu cnót i talentów, które prowadzą do chwały. Wtedy będziemy dostojnie podążać w kierunku wielkiego dobrobytu, który jest przeznaczeniem Ameryki Południowej.”

Napisałem, że Bolivar i Miranda byli masonami. I pewnie nimi byli, tylko czy do końca? Czy w pewnym momencie, pozostając wiernym ideom, które głosili, nie sprzeniewierzyli się swoim „nieznanym przełożonym”? Sposób, w jaki się ich pozbyto, może sugerować taki scenariusz. Bo przecież w całym tym zamieszaniu wcale nie chodziło o to, by Ameryka Poludniowa stała się kontynentem niepodległych państw, tylko o to, by Hiszpanię, jako suwerena, zastąpiły Stany Zjednoczone. Czy to przypadek, że zaledwie 30-40 lat po tym, jak Stany Zjednoczone stały się niezależnym państwem, w Ameryce Południowej, jak na komendę, wybuchają niepodległościowe powstania?

Historia Ameryki Południowej tego okresu pokazuje, że w polityce nic nie dzieje się przypadkiem. Tyko wielcy tego świata robią wszystko, by przekonać nas, że to wszystko to są spontaniczne działania, że te wszystkie powstania, rebelie, wojny itp., to jakaś siła wyższa. A ta siła wcale nie jest wyższa, to tylko bardzo prozaiczna i przyziemna siła… pieniądza.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s