Wojna Hitlera

W blogu „Wojna secesyjna” pisałem o tym, że konflikt ten został sztucznie wykreowany, a zwaśnione strony podzielone na dwie równe sobie siły tak, by wojna trwała jak najdłużej i była jak najbardziej wyniszczająca. I tak było. Straty ludzkie i materialne były ogromne. A chodziło o to, by osłabić Amerykę i przejąć nad nią kontrolę. Jedną stronę wspierali finansiści z Londynu, drugą – z Paryża. W trakcie tej wojny, w 1862 roku, przyjęto amerykańską ustawę bankową, która monopol druku pieniądza oddawała w ręce City of London.

Właściwie to wszystkie wielkie wojny były tak prowadzone, by nie było zwycięzcy, a straty ludzkie i materialne były jak największe. Dotyczy to również obu wojen światowych. Pierwszą tak zakończono, by dać pretekst do rozpętania drugiej.

W II wojnie światowej można znaleźć wiele przykładów na to, że obie strony walczyły tak, by straty były jak największe. Pierwszy etap tej wojny to pasmo sukcesów, początkowo dyplomatycznych, a później wojskowych. Hitler zajmuje Europę Śrokowo-Wschodnią, na zachodzie Danię, Norwegię, Holandię, Belgię, Luksemburg i część Francji. Poza jego zasięgiem pozostała Jugosławia i Grecja. Włochy stają się jego sojusznikiem. Do tego momentu Hitler współpracuje ze swoim sztabem i nawet poddaje się sugestiom swoich generałów. Problem pojawia się, gdy trzeba podjąć decyzję, w jaki sposób zaatakować Anglię, a później, w trakcie wojny ze Związkiem Radzieckim i tak już będzie do końca wojny.

W tym blogu będę korzystał z pracy Allana Bullocka Hitler – studium tyranii. I spróbuję cytowane fragmenty poskładać w logiczną całość. Hitler, zanim zaatakował Anglię, to wiedział już, że jego głównym celem jest wojna na wschodzie. Bullock pisze tak:

„W dniach 24 października 1939 i 11 lutego 1940 roku oba państwa zawarły kolejne umowy ekonomiczne. Niemcom tak trudno było się obejść bez rosyjskich surowców, że 30 marca 1940 roku Hitler polecił, aby dostawom broni do ZSRR dano pierwszeństwo przed zaopatrzeniem własnych sił zbrojnych. W zamian Związek Radziecki w pierwszym roku dostarczył Rzeszy milion ton zbóż, pół miliona ton pszenicy, 900 000 ton ropy, 500 000 ton fosfatów, 100 000 ton bawełny oraz mniejsze ilości innych surowców, a transportem z Mandżurii – milion ton fasoli sojowej.”

A więc jeszcze przed uderzeniem na zachód Hitler wysyła broń do Związku Radzieckiego, który chce zaatakować. Co najmniej dziwne posunięcie. Przecież w momencie wypowiedzenia wojny dostawy tych surowców zostaną przerwane i trzeba będzie to jakoś zrekompensować dostawami z innych rejonów. Po co więc takie zakupy? Chyba tylko po to, by zapłacić za nie bronią, by przeciwnik był silniejszy i by wojna była jak najbardziej wyniszczająca.

Dużo do myślenia daje sposób, w jaki Hitler prowadził wojnę z Anglią. Bullock tak pisze:

»Aż do lata 1940 roku Hitler nigdy poważnie się nie zastanawiał, jak prowadzić i wygrać wojnę z Anglią. Nie jest to takim paradoksem, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Zbrojny zatarg z Wielką Brytanią wynikł jedynie stąd, że nie zgodziła się ona pozostawić Hitlerowi wolnej ręki w Europie. Ale gdy ta sprawa została przesądzona, nie miał on żadnych żądań pod adresem Anglii, prócz zwrotu dawnych kolonii niemieckich. Każda zdobycz terytorialna lub ekonomiczna, jaką Niemcy mogli osiągnąć na zachodzie, miała drugorzędne znaczenie w porównaniu z głównym celem, jakim było skierowanie całej uwolnionej energii niemieckiej w jednym kierunku: zrealizowania polityki, której Hitler pozostał wierny od czasu napisania „Mein Kampf” – historycznego niemieckiego „Drang nach Osten”.«

Bitwa o Anglię miała miejsce we wrześniu i na początku października 1940 roku. Podsumowując to wydarzenie Bullock pisze:

»W praktyce położyło to kres całemu zamiarowi i po przesunięciu go na rok, został on w styczniu 1942 roku odłożony ad acta. Z przebiegu wydarzeń wyłaniają się trzy wnioski:

Po pierwsze jasne jest, że Hitler, ani nie wierzył, ani nie chciał przyznać, że dla zmuszenia Anglii do pertraktacji trzeba w dalszym ciągu z nią wojować.

Po drugie, gdy się już o tym przekonał i rozpoczął poważne przygotowania do inwazji, brak przewagi na morzu zmusił go do porzucenia zamiaru lądowania, w planowanej uprzednio sile 40 dywizji, na rzecz pokonania Anglii z powietrza, z tym że lądowanie nastąpiłoby dopiero po złamaniu ducha w Anglikach i sparaliżowaniu ich obrony przez Luftwaffe.

Po trzecie, Hitler zdecydował się odłożyć, a potem całkiem zaniechać inwazji, nie dlatego, że przejrzano jego bluff, ale dlatego, że zrozumiał, iż Luftwaffe, podobnie jak flota wojenna, nie może stworzyć warunków koniecznych dla przeprowadzenia niemieckich wojsk lądowych przez kanał i okupowania Anglii.

W swojej mowie do generałów 23 listopada 1939 roku powtórzył warunek po raz pierwszy wymieniony w „Mein Kampf”: „Możemy zmierzyć się z Rosją tylko wtedy, gdy będziemy mieli wolne ręce na zachodzie”.

Ale gdy wypędził Anglików z kontynentu i pozbawił ich sojusznika, czy sprawa nie wyglądała na załatwioną?

Gotów był czekać do jesieni, lecz nie dłużej, żeby przekonać się, czy uda mu się zmusić Anglików do kapitulacji. Tymczasem zaś, jeszcze przed końcem lipca i zanim Luftwaffe przystąpiła do totalnej ofensywy przeciwko Anglii, wydał rozkaz opracowania wstępnego planu ataku na Rosję.«

Z powyższego cytatu wynika już jednoznacznie, że Hitlerowi chodziło o to, by wojna była jak najbardziej wyniszczająca. Po co atakować Anglię, skoro nie ma się ku temu wystarczających sił i środków? Co więcej, jeśli Hitlerowi rzeczywiście chodziłoby o pokonanie Anglii, czy przynajmniej o jej upokorzenie, to był na to sposób. Bullock tak pisze:

»Istniała jeszcze trzecia możliwość zastępująca atak na Anglię lub Związek Radziecki, którą Raeder z uporem przedstawiał Hitlerowi – działania w basenie Morza Śródziemnego i na przyległych terenach Afryki Północnej oraz Bliskiego Wschodu. Tu jest – argumentował Raeder – najbardziej newralgiczny punkt Imperium Brytyjskiego, słabe ogniwo, przeciwko któremu Niemcy powinny skoncentrować wszystkie swoje siły.

Rozwijając te argumenty w czasie dwóch narad z Hitlerem, w dniach 6 i 26 września, poparł je jeszcze dodatkowymi argumentami o gospodarczym znaczeniu tego terenu dla Niemiec, skąd mogłyby one czerpać tak im potrzebne surowce, oraz o niebezpieczeństwie, jakie by za sobą pociągnęło lądowanie Anglików czy nawet Amerykanów we francuskiej Afryce Zachodniej poprzez wyspy hiszpańskie i portugalskie na Atlantyku. Na drugiej z tych narad wysunął pewne konkretne propozycje: należy zająć Gibraltar i Wyspy Kanaryjskie oraz – w porozumieniu z rządem w Vichy – wzmocnić obronę francuskiej Afryki Północnej. Jednocześnie Niemcy wspólnie z Włochami powinny rozpocząć wielką ofensywę w kierunku Suezu, a stamtąd posunąć się dalej na północ, przez Palestynę i Syrię, do Turcji.

To był właśnie ów alternatywny projekt przyszłych działań wojennych w stosunku do tego, który już się kształtował w mózgu Hitlera. Raeder potwierdza to dodając, że gdyby jego plan został z powodzeniem zrealizowany, to „wątpliwe, czy trzeba by było atakować Rosję od północy”. Dużo argumentów przemawiało za realizacją tych planów: Anglia figurowała w nich jako wróg nr 1 (wniosek całkiem naturalny dla niemieckiej floty wojennej), w pełni wykorzystywały one sojusz Niemiec z Włochami i Hiszpanią i wreszcie projektowane działania znacznie bardziej leżały w możliwościach Niemców niż podbicie Rosji. Göring, który zwykle był w jak najgorszych stosunkach z Raederem, gorąco popierał jego koncepcje, a i Hitler potrafiłby je właściwie ocenić, gdyby sobie zdawał sprawę ze znaczenia, jakie ma panowanie na morzu.«

No cóż, cała argumentacja Bullocka sprowadza się do tego, że Hitler nie zdawał sobie sprawy, albo że upierał się przy swoim stanowisku, nie próbując odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście Hitler nie zdawał sobie sprawy albo dlaczego upierał się. Próba szukania odpowiedzi na te pytania mogłaby prowadzić do bardzo niepoprawnych politycznie wniosków. Trudno więc dziwić się, że nie drąży tematu. No bo jak? Wódz, który opanował ponad pół Europy, nie zdaje sobie sprawy z tego jakie znaczenie ma panowanie na morzu? Dalej Bullock pisze:

»Trzeba przyznać, że wczesnym latem 1941 roku sytuacja we wschodniej części Morza Śródziemnego zmieniła się nie do poznania. Anglików wyrzucono z Grecji i odepchnięto pod granicę egipską. W Iraku proniemiecko usposobiony premier, Raszid Ali, stanął na czele buntu skierowanego przeciwko garnizonom brytyjskim i na początku maja zaapelował do Hitlera o pomoc, która mogłaby nadejść z baz w Syrii pozostającej pod władzą Francji Pétainowskiej. Wreszcie w dniach 20-27 maja spadochroniarze niemieccy zajęli Kretę.

Niemiecki sztab marynarki wojennej i Rommel uważali, że szczupłe siły, jakimi na tym terenie dysponują Anglicy dla utrzymania Egiptu, Palestyny i Iraku, są rozciągnięte do granic, wystarczy więc jedno mocne pchnięcie, żeby obalić całą budowlę angielskiego systemu obronnego na Środkowym Wschodzie. Zgodnie z tym 30 maja Raeder ponowił żądanie przeprowadzenia „jesienią 1941 roku decydującej ofensywy na Egipt-Suez, która – dowodził – będzie dla Anglii bardziej śmiertelnym ciosem niż zajęcie Londynu”. W tydzień później sztab marynarki przedłożył Hitlerowi memorandum, w którym, przyjmując decyzję napaści na Związek Radziecki za fakt nieodwołalny, podkreślano, że napaść ta „pod żadnym warunkiem nie powinna prowadzić do porzucenia, redukcji albo odłożenia planów kampanii we wschodniej części Morza Śródziemnego”. Niepokój przebijający w tym czasie z depesz Churchilla i generała Wavella potwierdza słuszność tez dowództwa niemieckiej marynarki wojennej. Nawet jedna czwarta sił zmasowanych do napaści na Związek Radziecki, przerzucona na ten teatr działań, mogłaby fatalnie zagrozić angielskiemu panowaniu na Środkowym Wschodzie.

Hitler jednak nie chciał dojrzeć nadarzającej się okazji; zawiodła go intuicja. Zajęty całkowicie napaścią na Związek Radziecki, nie chciał widzieć w basenie śródziemnomorskim nic innego, prócz drugorzędnego teatru działań, który można pozostawić wojskom włoskim, usztywnionym jednostkami niemieckimi. Daremnie Raeder i Rommel starali się otworzyć mu oczy na możliwości zarysowujące się na południu. Nie dał się przekonać, wolał raczej stwarzać warunki, niż z nich korzystać. Miało się to stać jednym z największych jego błędów strategicznych.«

I znowu to samo. Bullock stara się przekonać czytelnika, że Hitler wolał stwarzać warunki niż z nich korzystać. Najwyraźniej nie chciał on wygrać tej wojny. Możemy oczywiście przyjąć pogląd, że Hitler był szaleńcem, psychopatą, że był po prostu głupi nie wykorzystując nadzwyczaj korzystnej dla niego sytuacji w rejonie Morza Śródziemnego. Ja jednak twierdzę, że on w każdej sytuacji zdawał sobie sprawę z tego, co się może stać, gdy wykorzysta te okazje.

Doskonały opis wojny niemiecko-radzieckiej daje Józef Mackiewicz w swojej powieści Nie trzeba głośno mówić. I z niej pochodzą poniższe fragmenty. Powieść jest pisana w formie fabuły i dokumentu. W części dokumentalnej Mackiewicz przytaczał fakty, nie komentował ich. Ocenę i interpretację zostawiał czytelnikom.

»W ciągu czerwca 1941 roku Niemcy skoncentrowały wzdłuż granicy sowieckiej, na przestrzeni 1.600 km, od Morza Bałtyckiego do Czarnego, 146 dywizji, o łącznej sile 3 milionów żołnierzy, 600.000 wozów, 750.000 koni, 3.580 czołgów, 7.184 armat i 1.830 samolotów. Do tego dochodziła 3-cia i 4-ta armia rumuńska na południu i armia fińska na północy. Po drugiej stronie było 139 dywizji i 29 samodzielnych brygad, o łącznej sile 4,5 miliona ludzi. Bolszewicy posiadali 6000 samolotów, z czego tylko 1500 nowego typu, pozostałe były przestarzałe.

W niedzielę 22 czerwca o godzinie 3.15 rano nastąpił atak. Zaskoczenie było kompletne. Żadna jednostka sowiecka nie była postawiona w stan alarmu, nigdzie obsada przyczółków mostowych nie była wzmocniona, bojowe linie obronne nie były rozwinięte. Na całej długości frontu nie było przypadku niezaskoczenia. Do dnia 10 lipca poddało się na trenie Białorusi 320.000 żołnierzy sowieckich, 16 lipca w rejonie Smoleńska – 300.000, pomiędzy 5 i 8 sierpnia, w rejonie Humania, 103.000, do 26 września pod Kijowem 650.000. Łącznie – 1.388.000, w ciągu trzech miesięcy. W drugiej połowie lipca, po przebyciu 700 kilometrów, armie niemieckie stanęły na linii: Jarcewo-Smoleńsk-Jelnia-Rosławl. Do Moskwy pozostawało 350 kilometrów.

Dnie stawały się coraz krótsze. Od tygodni wojska niemieckie stały w miejscu, a rozkaz marszu na Moskwę nie nadchodził. W tym czasie gen. Guderian zamierzał zgrupowane siły pancerne pchnąć na Moskwę z rejonu Rosławla. Czekał tylko na rozkaz. O północy 22 sierpnia zadzwonił do Guderiana feldmarszałek von Bock i poprosił go o przybycie do niego do Borysowa. Guderian przyleciał o 11 przed południem. Godzinę wcześniej wylądował szef sztabu gen. Halder, który przywiózł dosłowny tekst decyzji Hitlera:

„Najważniejsze przed nastaniem zimy nie jest wzięcie Moskwy, lecz zajęcie Krymu, przemysłowego i węglowego Zagłębia nad Dońcem, przejęcie dopływu nafty z Kaukazu. Na północy odcięcie Leningradu i połączenie z Finami.”

Guderian nie mógł pogodzić się z tą decyzją i osobiście stawił się 23 sierpnia w kwaterze Hitlera w Rastenburgu (Kętrzyn). Argumentował: zdobycie Moskwy zadecyduje o kampanii. Obecny był Keitel, Jodl, Heusinger. Hitler był nieprzekonany. Gdy Guderian skończył, Hitler oświadczył: „Moi generałowie mają pojęcie o strategii, ale nie mają pojęcia o wojnie gospodarczej”. Stwierdził, że zboże, nafta, masło, jajka, węgiel, minerały… to decyduje o wojnie. Dobra materialne, a nie momenty strategiczno-polityczne, propagandowe czy psychologiczne. „Uderzenie pójdzie na Ukrainę, nie na Moskwę! Pan, generale zawraca 25-go całą siłą pancerną na południe. Na Konotop, węzeł kolejowy na linii Kijowa.

Generalny atak niemiecki rozpoczął się 2 października. 2-ga pancerna Guderiana, 2-ga armia, 4-ta pancerna, 4-ta armia, 9-ta i 3-cia pancerna, niemieckiej grupy „Środka”, rozbiły w przeciągu kilku dni pierwszy, i częściowo drugi sowiecki front obrony. Wojska Jeremienki na odcinku briańskim zostały otoczone. Sam on, ranny, ratował się ucieczką samolotem. Dnia 7 października 10-ta niemiecka dywizja pancerna od południa i 7-ma dywizja pancerna od północy zamknęły kleszcze wokół kotła Wiaźmy. W bitwie tej doszczętnie zniesione zostało osiem armii sowieckich, w tym siedemdziesiąt trzy dywizje piechoty i kawalerii, trzynaście dywizji i brygad pancernych. W ręce niemieckie wpadło 1.277 czołgów i 4.378 armat. Poddało się Niemcom 673.000 żołnierzy armii czerwonej. – W ten sposób od początku kampanii, w przeciągu pierwszych niespełna czterech miesięcy, łączna cyfra wziętych do niewoli jeńców wyniosła 2.061.000 ludzi. Niebywała od stworzenia świata i prowadzonych na nim wojen!

Na kilka godzin przed zamknięciem kotła Wiaźmy, w nocy z 6 na 7 października, spadł pierwszy, wilgotny śnieg. Tajał natychmiast. Nazajutrz niebo się nie przejaśniło. Nie było wiatru. Wciąż padał śnieg, ale od południa przeszedł w deszcz. Do wieczora rozpadał się na dobre. Zaczęło lać strugami, dzień i noc następną, i znowu dzień… Minął tydzień, drugi… Deszcz lał bez przerwy.

Dnia 5 grudnia 1941 roku na odcinku Kalinina, a 6 grudnia wzdłuż całego frontu obronnego pod Moskwą, 88 sowieckich dywizji piechoty, 15 dywizji kawalerii i 24 brygady pancerne przeszło do przeciwnatarcia. Termometr wskazywał 30 stopni poniżej zera.

Niemcy zaczęli się wycofywać w głębokim śniegu, na całej linii. Częściowo porzucając ciężki sprzęt. Oskrzydlające uderzenie sowieckie od Rżewa na północy aż do Liwny na południu zagrażało obejściem głównych sił niemieckich „armii Środka”.«

Jeśli pod koniec lipca 1941 roku Hitler, mając 350 km do Moskwy i wolną do niej drogę, wstrzymuje ofensywę i wraca na początku października, to jak to należy rozumieć? Najprostsza odpowiedź jest taka, że nie chciał jej zdobyć i tym samym pokonać Związku Radzieckiego. Mackiewicz tak to wyjaśnia:

„Historia lubi się powtarzać, ale też nigdy nie potarza się tak samo. W 1812 roku wojska rosyjskie były wierne swemu dowództwu, a i ludność nie była wroga. Dobrowolne opuszczenie stolicy nie oznaczało jeszcze klęski. W 1941 roku Moskwa była zaledwie od 24 lat stolicą światowego komunizmu, otoczona ludnością, która w niewielkim procencie dała się przekonać, że jest to najlepszy ustrój na świecie. Masowe poddawanie się i przechodzenie na stronę niemiecką żołnierzy armii czerwonej w początkowej fazie tej wojny, tylko utwierdzało władze sowieckie w tym, że upadek Moskwy oznacza ich koniec. Wiedzieli więc, że za wszelką cenę muszą ją obronić, jeśli bolszewizm ma się utrzymać.”

O drugim krytycznym momencie tej wojny, który mógł zadecydować o jej losach Mackiewicz pisze tak:

»Decydujący cios Stalin zamierzał zadać ofensywą znad Dońca. Na południowym odcinku frontu, po rozproszeniu słabych mieszanych wojsk rumuńskich, włoskich i węgierskich, wytworzyła się luka, którą zamierzało wykorzystać dowództwo sowieckie, rzucając w nią potężne siły celem otoczenia i zniszczenia niemieckiej grupy „Południe” na Ukrainie. Dowodził nią feldmarszałek von Manstein. I to właśnie on dnia 6 lutego 1943 roku po raz pierwszy w kampanii wschodniej, uzyskał zgodę od Hitlera na operacyjny odwrót. Ma on na celu obejście i okrążenie potężnej „grupy Popowa”. W dniu 19 lutego Niemcy opuszczają Charków. To utwierdza dowództwo sowieckie, że przeciwnik wycofuje się na całej linii. Również wywiad sowiecki, działający na zapleczu niemieckim potwierdza, że tak faktycznie się dzieje. 23 lutego „grupa Popowa” zostaje całkowicie otoczona. I dopiero 24 lutego dowództwo sowieckie uświadamia sobie, że działało w zupełnie fantastycznej sytuacji, cały czas wprowadzane w błąd przez własny wywiad. 28 lutego „grupa Popowa” zostaje rozbita i przestaje istnieć. Kilka dni później zostaje zniszczona 6-ta armia sowiecka. W dniu 15 marca Charków zostaje odbity i przy okazji zniszczona zostaje 3-cia pancerna armia i 69-ta armia sowiecka. Front sowiecki jest rozerwany w środku. Klęska spod Stalingradu została powetowana z nawiązką.«

I tu znowu następuje dziwne zachowanie Hitlera. Mackiewicz opisuje to tak:

»Manstein chciał wykorzystać zwycięstwo celem obejścia i zniszczenia armii sowieckich centralnego frontu, zmasowanych w wybrzuszeniu Kurska. Nalegał na natychmiastowe uderzenie od Biełgorodu z południa i od Orła z północy jednocześnie. Niespodziewanie Hitler odłożył dalszą ofensywę na sto jedenaście dni.

Operacja pod kryptonimem „Cytadela” rozpoczęła się więc 5 lipca, o godzinie 3.30 nad ranem. W zupełnie odmiennych, niż wiosną, okolicznościach. (…) Pod Prochorowką rozegrała się największa pancerna bitwa świata. Czołgi dwóch stron, dowodzone z jednej strony przez generała Rotmistrowa, z drugiej przez generała Hotha, walczyły tu prawie „wręcz”…

Dnia 10 lipca, wojska angielskie, kanadyjskie i amerykańskie wylądowały na Sycylii.

13 lipca Hitler, zdenerwowany ta wiadomością, rozkazał przerwać operację „Cytadela”. Wojska niemieckie, nie mogąc utrzymać się na zdobytych już pozycjach, zmuszone były wycofać się na stanowiska wyjściowe sprzed tygodnia.

Była to bitwa nie zdecydowana, która zdecydowała o dalszym militarnym losie kampanii. Pod Kurskiem, a nie pod Stalingradem, przełamana została wojskowa przewaga niemiecka. Przechyliła się szala i odwróciła karta.«

Wygląda więc na to, że Hitler tak zachowywał się, jakby nie chciał wygrać tej wojny, tylko żeby ona trwała. Już w 1940 roku w bitwie pod Dunkierką, gdy zepchnął broniące się wojska francuskie i angielskie prawie do morza, to wstrzymał atak na 48 godzin. To wystarczyło, by wojska te ewakuowały się do Anglii. Jednak wtedy było to wyjątkowe zachowanie i nikt nie zwrócił na to uwagi.

Bullock nie opisał tak dokładnie jak Mackiewicz tego, co działo się na froncie wschodnim, dlatego wykorzystałem fragmenty jego powieści, by zilustrować dziwne zachowanie Hitlera. Bullock pisał:

„W napiętych stosunkach, które powstały i rozwijały się między Hitlerem a armią po napaści na Związek Radziecki, Hitler, nie generałowie, przeszedł do ataku. Raz po raz zmieniał decyzje najwyższych rangą dowódców, ignorował ich rady, ganił ich za tchórzostwo, zmuszał do spełniania rozkazów, które uważali za niewykonalne, i zwalniał ich ze stanowisk, gdy go zawiedli. Zgodnie z zeznaniem feldmarszałka von Mansteina złożonym w Norymberdze, z siedemnastu feldmarszałków jeden tylko zdołał zatrzymać swoje dowództwo do końca wojny; dziesięciu zostało zdymisjonowanych. Z trzydziestu sześciu generałów-pułkowników zdymisjonowano osiemnastu i jedynie trzech doczekało końca wojny na swoich poprzednich stanowiskach. Manstein przytoczył te dane na dowód opozycji, jaką Wehrmacht stawiał Hitlerowi. Wydają się jednak one świadczyć o czymś przeciwnym: o uległości, z jaką generałowie znosili takie traktowanie, na jakie żaden z poprzednich władców Niemiec nie poważyłby się wobec armii.”

Dziwne tłumaczenie. Hitler był naczelnym wodzem i wszyscy mu podlegali i musieli wykonywać jego rozkazy. Jedyne co mogli zrobić, to odmówić wykonania rozkazu i wtedy byli zwalniani. Hitler miał swoje wojsko – jednostki SS i dywizje Waffen SS. Były więc faktycznie dwie armie. Poprzedni władcy Niemiec mieli jedną armię i to jest różnica.

»Pierwsze półrocze 1944 roku przyniosło Hitlerowi jedynie intensyfikację wszystkich znanych już problemów. W styczniu Rosjanie uwolnili Leningrad od oblegających go wojsk niemieckich; w lutym przekroczyli przedwojenną granicę polską, a w marcu – rumuńską.

W czasie tego półrocza lotnictwo alianckie z monotonną regularnością kontynuowało bombardowania niemieckich miast i linii komunikacyjnych. W marcu Amerykanie dokonali pierwszego dziennego nalotu na Berlin. We Włoszech Kesselring miał trzymać się na linii zimowej, czyli na linii Gustawa, do początków lata, ale w maju został wyparty i zaczął się cofać. Wojska alianckie wkroczyły 4 czerwca do Rzymu, pierwszej zdobytej przez nie stolicy europejskiej.

W dwa dni później Anglicy i Amerykanie rozpoczęli o świcie z dawna oczekiwane lądowanie na zachodzie.

Niemiecki wywiad fatalnie pomylił się w określeniu daty inwazji, w ocenie siły uderzeniowej przeciwnika i w rozpoznaniu miejsca lądowania. Hitler wbrew poglądom Rundstedta i innych generałów, którzy spodziewali się lądowania aliantów bardziej na północ, w Pas-de-Calais, słusznie przypuszczał, że nastąpi ono na wybrzeżu normandzkim. Myślał jednak, tak jak i Rommel, że drugie lądowanie odbędzie się w węższej części kanału, tam gdzie znajdowały się wyrzutnie V-1, a zwodnicze manewry Anglików, przedsięwzięte dla umocnienia Niemców w tym przekonaniu, przyjął za dobrą monetę. W rezultacie znaczne siły niemieckie – 15 armię w składzie piętnastu dywizji – na rozkaz Hitlera skoncentrowano i trzymano w odwodzie na północ od Sekwany, gdy tymczasem rzucenie jej do walk w Normandii mogło przynieść Niemcom znaczne korzyści.

Samo lądowanie, które zaczęło się 6 czerwca o świcie, całkowicie zaskoczyło Niemców. Rommel przebywał w swoim domu w pobliżu Ulm, dokąd wstąpił po drodze, jadąc na konferencję z Hitlerem w Berchtesgaden. Fatalny skutek miało też polecenie Hitlera, żeby wszystkie ważniejsze dyspozycje przedstawiano mu do akceptacji. Wpłynęło to opóźniająco na niemiecką kontrakcję. Tak więc Niemcy nie wykorzystali okazji, jakie im się nadarzały w pierwszych godzinach inwazji. A gdy alianci już się umocnili na przyczółku, Hitler bezustannie wtrącał się w szczegóły dowodzenia, nie pozwalał dowódcom niemieckim działać na własną rękę, wydawał rozkazy nie odpowiadające sytuacji na polu walki i upierał się przy swoim zdaniu, że siły inwazyjne można zepchnąć do morza.«

Tu mamy kolejny przykład tego, że w tej wojnie chodziło chyba o coś innego.

»Pod koniec lipca 1944 roku armia radziecka nacierająca w kierunku na Bałtyk odcięła niemiecką północną grupę armii, zniszczyła środkową grupę armii i doszła do Wisły oraz zepchnęła południową grupę armii (Ukraina) z powrotem do Rumunii. Model, mianowany teraz dowódcą grupy środkowej, i Guderian, nowy szef sztabu armii, tylko z wielkim trudem zdołali powstrzymać natarcie radzieckie. Ale był to tylko chwilowy sukces; armia radziecka miała już za sobą prawie 640 kilometrów przebytych od ostatniego tygodnia czerwca, a na południowym froncie, w Rumunii, ciągle posuwała się naprzód.

Hitler musiał teraz rzucić wszystkie swoje odwody dla utrzymania linii frontu na wschodzie, uparcie jednak odmawiał wycofania wojsk niemieckich z państw nadbałtyckich, gdzie północna grupa armii Schörnera, licząca pięćdziesiąt dywizji, toczyła lokalne boje, które nie miały nic wspólnego z głównymi walkami o dostęp do terenu Niemiec. Hitler ciągle obawiał się, że wycofanie tych sił może wpłynąć na postawę Szwecji (chodziło mu o ogromnie ważną dostawę szwedzkiej rudy) i doprowadzić do utraty ćwiczebnych bałtyckich wód dla nowych okrętów podwodnych, w których pokładał wielkie nadzieje. Argumentował, że Schörner wiąże znaczne siły rosyjskie, które mogły być przerzucone na inne, ważniejsze fronty. Ale Rosjanom nie brakowało ludzi, podczas gdy Niemcy odczuwali ich niedostatek. Guderian starał się, jak mógł, przekonać Hitlera, lecz nic nie wskórał. Po dotkliwej letniej porażce na wschodzie Hitler de facto wciąż próbował znacznie słabszymi siłami utrzymać dłuższy front niż ten, który Rosjanie już przełamali. On, który kiedyś głosił, że o zwycięstwie decyduje ruch, teraz odrzucał każdą sugestię ruchomej obrony na rzecz jak największego jej usztywnienia.«

Jak czytam, jak Bullock tłumaczy postawę Hitlera, to się zastanawiam, czy on tak na poważnie? A uchodzi on za jednego z najwybitniejszych brytyjskich historyków. Pisze, że Hitler nie chciał przerzucić wojsk z frontu północnego na środkowy, bo się obawiał, że Szwecja przestanie dostarczać rudę żelaza. A niby czemu miałaby przestać? Była krajem neutralnym i handlowała z każdym, kto płacił. I jeszcze ta utrata bałtyckich wód dla nowych okrętów podwodnych. Taka bzdura! Niemcy walczą na lądzie o przetrwanie i od tej walki zależy wszystko i tu potrzebne są czołgi, a on pisze, że nowe okręty podwodne, w których Hitler pokładał wielkie nadzieje. I co? Te okręty podwodne miałyby wyjść na ląd i walczyć z Rosjanami? A na zachodzie walki też toczyły się na lądzie. Takie bzdury wypisuje jeden z najwybitniejszych angielskich historyków. Przecież to woła o pomstę do nieba! Ale to tylko świadczy o tym, że świat nie od dziś jest taki pokręcony. Niecenzuralne słowa cisną się na usta, gdy czyta się coś takiego.

„Na początku września 1944 roku siły zbrojne Niemiec liczyły na papierze ponad 10 000 000 ludzi, z których 7 500 000 służyło w szeregach armii regularnej i Waffen SS. Te znaczne jeszcze siły Hitler rozproszył na połowie europejskiego kontynentu; trzymał je na straconych już pozycjach, w państwach nadbałtyckich, na Bałkanach i w Norwegii, zamiast skoncentrować i użyć do obrony Rzeszy. Nie chciał przyznać, że sytuacja jest rozpaczliwa, lub też rezygnować z nadziei na odmianę losu wywołaną jakimś dramatycznym wydarzeniem. Tak więc zachodnią Holandię należało trzymać, aby z wyrzutni V-2 bombardować Londyn; Węgry i Chorwację – dla boksytu niezbędnego do produkcji samolotów odrzutowych; państwa nadbałtyckie – bo tam były tereny ćwiczebne dla okrętów podwodnych; Norwegię – z powodu baz morskich dla nowych okrętów podwodnych, po których wiele się spodziewał.”

»Przed laty Herman Rausching, nazywając nazizm chorobą świętego Wita XX wieku, uznał za zasadniczy jego składnik nihilizm. Ze swoich rozmów z Hitlerem w latach 1932-34 przytoczył wiele jego uwag, zdradzających namiętną pasję niszczenia, która w okresie sukcesów była tylko maskowana.

W rozmowach z Rauschingiem Hitler często upajał się perspektywą ruchu rewolucyjnego, który niszczy cały europejski porządek społeczny. Po rozprawie z Röhmem w 1934 roku miał powiedzieć: „Zewnętrznie zakończyłem rewolucję, ale wewnętrznie trwa ona nadal, w miarę jak nagromadza się w nas nienawiść, i myślę o dniu, w którym zdejmiemy maskę i ukażemy się takimi, jakimi jesteśmy i na zawsze pozostaniemy.”

Jeszcze wcześniej, w 1934 roku, na pytanie Rauschinga, co się stanie, jeżeli Wielka Brytania, Francja i Rosja sprzymierzą się przeciwko Niemcom, Hitler odpowiedział:

To będzie koniec. Ale nawet jeżeli nie uda nam się ich zawojować, pociągniemy za sobą w przepaść połowę świata i nie pozwolimy nikomu zatriumfować nad Niemcami. Nie będzie drugiego roku 1918. Nie poddamy się.

Teraz Hitler doszedł do takiego stanu ducha, że postanowił dotrzymać tej obietnicy. Goebbels podzielał jego nastrój, a z propagandy nazistowskiej w końcowym okresie wojny coraz wyraźniej przebija nuta głębokiego zadowolenia ze skali zniszczeń, jakimi zakończy się wojna w Europie. Ale postanowienie Hitlera, że pociągnie za sobą w przepaść całą Europe, nie ograniczało się jedynie do propagandy. Najdobitniej wyraziło się ono w uporze, z jakim prowadził wojnę aż do samego końca, i w jego żądaniu stosowania w Niemczech polityki „spalonej ziemi”. Speer (minister uzbrojenia i produkcji wojennej – przyp. mój) robił, co mógł, aby odwieść go od tego, argumentując, że naród niemiecki musi przecież nadal żyć, nawet jeżeli reżim upadnie. 15 marca złożył Hitlerowi memoriał, w którym wyłuszczył swój pogląd. Za cztery do ośmiu tygodni – pisał – musi nastąpić ostateczne załamanie się Rzeszy. Polityka niszczenia resztek niemieckiej gospodarki po to, aby nie dostały się w ręce wroga, nie może zaważyć na wyniku wojny. Zasadniczym obowiązkiem osób rządzących Niemcami – bez oglądania się na własny los – powinno być zapewnienie narodowi niemieckiemu takich warunków, aby mógł sobie odbudować życie.

Hitler był nieugięty. 19 marca wydał kategoryczny i szczegółowy rozkaz niszczenia wszystkich środków i urządzeń komunikacyjnych, taboru kolejowego, mostów, zapór wodnych, fabryk i składów na drodze wroga. Wezwał Speera i powiedział mu:

Jeżeli przegramy wojnę, naród musi zginąć. Przeznaczenia nie da się uniknąć. Nie ma się co zastanawiać nad podstawami najbardziej prymitywnej egzystencji. Przeciwnie, lepiej zniszczyć nawet te podstawy, i to zniszczyć własnymi rękami. Naród okazał się słaby, a przyszłość należy do silniejszego wschodniego narodu. Poza tym ci, którzy pozostaną po wojnie, przedstawiają małą wartość; wartościowi bowiem wyginęli.

Od tej polityki Hitler nie odstąpił. Bezsensowne rozkazy niszczenia wszystkiego i rozstrzeliwania tych, którzy nie stosują się do jego poleceń, przyniosły mu pewną ulgę we wściekłej pasji, jaka go ogarniała, i tylko poświęceniu Speera mogą Niemcy zawdzięczać, że te rozkazy nie zostały w pełni wykonane. Ale, jak zauważa generał Halder, ów nastrój Hitlera wynikał z czegoś więcej niż z bezsilnego gniewu.

Nawet gdy był u szczytu władzy, Niemcy dla niego nie istniały, nie było wojsk niemieckich, za które czułby się odpowiedzialny. Istniała dla niego – początkowo podświadomie, a w ostatnich latach życia w pełni świadoma – tylko jedna wielkość, wielkość, która przenikała jego życie i której jego zły geniusz poświęcił wszystko – własne Ego.«

Wybrałem parę cytatów z Bullocka i Mackiewicza, by pokazać dziwne zachowanie Hitlera. Było ich więcej, ale nie o to chodzi, by wszystkie je przywoływać. Te są tak ciężkiego kalibru, że skłaniają do zastanowienia się, po co były te wszystkie wojny. Wojna secesyjna, sztucznie wywołana, służyła podporządkowaniu Ameryki londyńskiej finansjerze. I wojna światowa zniszczyła naród francuski, a może tylko dokończyła dzieło rewolucji francuskiej. Rewolucja październikowa zapoczątkowała niszczenie narodu rosyjskiego, II wojna światowa zniszczyła naród niemiecki i dokończyła niszczenie narodu rosyjskiego. Tak więc trzy największe narody europejskie straciły swoje siły witalne i możliwość wpływania na losy świata. W wyniku tych wojen i rewolucji październikowej Europa stała się ruiną. I o to w tych wojnach chodziło. Efektem wojny secesyjnej było to, że nie powstało potężne, niezależne państwo, stanowiące przeciwwagę dla międzynarodowej finansjery.

Skąd u Hitlera tyle nienawiści i skłonności do niszczenia wszystkiego? Celem jego wojny było wyniszczenie narodów i spowodowanie jak największych strat materialnych. Czyżby nie czytał klasyka, wedle którego celem wojny jest pokonanie przeciwnika i skłonienie go do realizacji naszej woli – a więc nie unicestwienie go. Czyżby Hitler należał do innej cywilizacji? Czyżby należał do narodu, który nienawidzi wszystkich innych narodów? Jego zachowanie i postępowanie sugeruje, że tak!

Bullock dobrze opisał Hitlera i udostępnił czytelnikowi wiele faktów, ale ich interpretacje i oceny są dziwne, przynajmniej w moim odczuciu. Zapewne tak musiał zrobić, jeśli chciał, by jego praca ukazała się. Oficjalnie ma być tak, że Hitler był jakimś szaleńcem, niezrównoważonym emocjonalnie osobnikiem, psychopatą, czy może jeszcze kimś innym. Innymi słowy – wszystkim, tylko nie tym, kim prawdopodobnie był – wykreowanym przez naród wybrany i później nadal kierowanym przez kogoś, kto pozostawał w ukryciu. To jest najprostsze wytłumaczenie, ale zgodne z zasadą brzytwy Occama (Ockhama). Jest to powszechnie znana zasada, sformułowana po raz pierwszy przez angielskiego średniowiecznego teologa Williama of Occam, że do objaśnienia rzeczywistości nie należy używać większej liczby niezależnych bytów niż jest to absolutnie konieczne. Przekładając to na język potoczny, oznacza to, że najprostsze wytłumaczenia są najbliższe prawdy. A idąc dalej, należałoby stwierdzić, że wszelkie zawiłe tłumaczenia służą tylko jej ukryciu.

16 thoughts on “Wojna Hitlera

  1. Metro | 29/12/2020 o 19:05

    Niebezpieczeństwo czai się nie tylko w ścianach. Jest wszędzie, nawet w butelce koka-koli: https://greatgameindia.com/coca-cola-covid-19-positive/

    Pamiętacie pierwsze szczepienia w Polin? Ten historyczny moment oglądałem ze łzami wzruszenia w oczach:

    Szczęściarą była naczelna piguła wojskowego szpitala Aleksandra Jakubowska. Czy ktoś kompetentny wie czy to nie jest fejk: https://noweateny.pl/Polska/details/368/UPS-ALICJA-JAKUBOWSKA-NIE-YJE-TRAGICZNY-LOS-AMBICJONERKI-PIELGNIARKI-CSK-MSWIA-KTRA-WYSTPIA-W-SPEKTAKLU-SZCZEP
    Rebe Marucha twierdzi że nie ma potwierdzonych wiadomości o zgonie, pani Jakubowska natomiast zniknęła z Pejsbuka: https://marucha.wordpress.com/2020/12/28/dlaczego-polacy-nosza-maseczki/#comment-934201

    https://opolczykpl.wordpress.com/czytelnia/comment-page-15/#comment-89716

    Like

    • Jeśli zniknęła z pejsbuka, to może rzeczywiście coś jest na rzeczy. Nie musi to znaczyć, że zmarła, może jest w ciężkim stanie. Za jakiś czas się przekonamy. Gdyby wszystko przebiegło normalnie, to pokazywaliby ją co parę dni, by przekonywać innych, że szczepionka jest niegroźna.

      Like

  2. Smaczku postaci Hitlera dodaje kilka szczegółów:
    – Badania genetyczne rodziny wykazały powiązania z narodem wybranym a nawet z ludami Afryki. Co za ironia!
    – Krążąca w oficjalnym obiegu biografia wspomina o tym, że Hitler był skoligacony z Rotschildami. Udał się do nich po pomoc finansową, ale jej nie uzyskał, co miało być przyczyną jego nienawiści wobec żydostwa. Ale powyższe fakty wskazują, że mogło być zupełnie inaczej.
    – Mało znany fakt: Hitler był leczony z traumy po pierwszej wojnie przez żydowskiego psychiatrę, który go hipnotyzował. Hitler posiadał silną charyzmę, nieuchwytną na filmach. To może mieć związek.
    – I wisienka na torcie – nie znaleziono zwłok Hitlera. Rosjanie wywieźli czaszkę jakiejś kobiety, tak bardzo potrzebowali dowodu na sukces. Bardzo prawdopodobne, że przeżył wojnę i udał się w sobie tylko znanym kierunku, prawdopodobnie, jak wielu nazistów, do Ameryki południowej.

    Wszystko, co Pan opisał jest szokujące, ja studiując swoje źródła (np. książki Anthonego Suttona), doszedłem do podobnych wniosków. Ileż papieru marnuje się na pisanie bzdur a ile czasu traci się na ich studiowanie w szkołach. A idioci wrzeszczą “Więcej historii w szkołach!”. Tylko jakiej?
    To jest równie przerażające jak te wojny…

    Like

    • Brak zwłok jest poważnym argumentem za tym, że faktycznie przeżył. Do Ameryki Południowej, przeważnie chyba do Argentyny, uciekali też i Żydzi już w czasie wojny, a nawet na krótko przed nią.

      Książki Suttona są warte lektury, bo faktycznie wiele wyjaśniają. Nie sądzę jednak, że ci, którzy krzyczą “więcej historii w szkołach”, byli idiotami. Oni dobrze wiedzą, jakiej historii chcą. Mniej więcej takiej, jaką prezentuje niejaki Wielomski.

      Like

  3. Hitler nie zginął w Berlinie. Zmarł 13 lutego 1962 roku w Argentynie lub Paragwaju.

    Führer sfabrykował własną śmierć i uciekł U-Bootem – twierdzą brytyjscy badacze Simon Dunstan i Gerrard Williams w książce „Szary Wilk. Ucieczka Adolfa Hitlera”. Przeprowadzili oni drobiazgowe śledztwo na dwóch kontynentach, którego wyniki są szokujące i zaprzeczają obowiązującej do tej pory wersji o śmierci wodza Trzeciej Rzeszy.

    Według brytyjskich badaczy Hitler wcale nie zastrzelił się w berlińskim bunkrze 30 kwietnia 1945 roku. Już trzy dni wcześniej wraz z Ewą Braun uciekł samolotem do Tonder w Danii, skąd przez Travemünde na terenie Rzeszy przedostali się do hiszpańskiej bazy wojskowej Reus na południe od Barcelony. Tam generał Franco miał dostarczyć im samolot, którym para poleciała do Fuerteventury na Wyspach Kanaryjskich.

    Po wylądowaniu Hitler natychmiast wszedł na pokład czekającego już na niego U-Boota, by przepłynąć Atlantyk. Władze Argentyny przyjęły go z otwartymi ramionami.

    Williams i Dunstan twierdzą, że Hitler i Braun – a właściwie państwo Hitler, bo para wzięła ślub – rozpoczęli w Ameryce Południowej nowe życie.

    Zamieszkali w „chatce” położonej w pobliżu odciętej od świata wioski. Utrzymywali się ze zrabowanego złota i kosztowności, mieli dwie córki. Według licznych świadków, do których dotarli autorzy książki, Hitler zmarł 13 lutego 1962 roku w wieku 73 lat.

    Co ciekawe, według Brytyjczyków o wszystkim miały wiedzieć amerykańskie służby. Przymknęły na to oko… w zamian za dostęp do technologii wojennych Trzeciej Rzeszy. Autorzy w archiwach w USA znaleźli potwierdzające to dokumenty. Kolejnym dowodem na ucieczkę Hitlera jest fakt, że fragment rzekomo jego czaszki przetrzymywany przez Rosjan – jak się okazało po jego przebadaniu – należał do młodej kobiety.

    – Dokumenty, do których dotarliśmy, są bardzo przekonujące i uzupełniają się z zeznaniami ludzi, którzy widzieli Hitlera i Braun po wojnie w Argentynie. Nie ma tymczasem żadnych medycznych dowodów na to, że oboje zginęli w bunkrze – powiedział w rozmowie z „Daily Mail” Gerrard Williams. – Dwie osoby, które z nami współpracowały przy projekcie tej książki, otrzymywały pogróżki – dodał.

    „Daily Mail” przypomina, że podobną tezę przedstawił w swojej wydanej w 2003 roku książce argentyński autor Abel Basti. On również doszedł do wniosku, że państwo Hitler uciekli do Argentyny okrętem podwodnym. Żyli zaś później na obrzeżach San Carlos de Bariloche, turystycznego kurortu 1500 kilometrów na południowy zachód od Buenos Aires.

    Ranczo, na którym z pomocą swoich argentyńskich sympatyków ukrył się Führer, miało się nazywać Inalco. Znajdowało się nad jeziorem, w środku gęstej puszczy i można było do niego dotrzeć tylko łodzią bądź hydroplanem. Kompleks należał do biznesmena, który był jednym z najbardziej zaufanych przyjaciół ówczesnego prezydenta Juana Peróna.

    Hitler w Ameryce Południowej, przyłapany w czasie sjesty. Ostatnie (z dostępnych w sieci) zdjęcie wodza III Rzeszy.

    Bezpośrednie pokrewieństwo Angeli Merkel z Adolfem Hitlerem potwierdza Żyd Benjamin Fulford [od 45. minuty]:

    Znamienne, że książka Simona Dunstana i Gerrarda Williamsa „Szary Wilk. Ucieczka Adolfa Hitlera” nie została dotąd wydana w Polsce… Który śmiałek odważy się na jej przetłumaczenie?… Znając życie, pewnie już jakaś loża wykupiła prawa autorskie do niej, a kwit zamknęła w szczelnym pancernym sejfie… Bo nie wierzę, że żadne polskie wydawnictwo nie chce zbić fortuny na sprzedaży tego światowego bestsellera.

    Więcej na stronie: https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2014/03/01/hitler-nie-zginal-w-berlinie-zmarl-w-argentynie/

    https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2015/03/26/narod-wybrany-do-auschwitz-czyli-kontrakt-syjonistow-z-hitlerem-w-celu-zaglady-ortodoksyjnych-braci/

    Liked by 2 people

  4. Jeśli w ucieczce Hitlera pomagali Amerykanie, Hiszpanie, Argentyńczycy i Rosjanie utrzymywali, że mają fragment czaszki Hitlera, to tylko dowodzi, że wszędzie rządzą Żydzi a i on musiał być ich człowiekiem. Ale też o tym, że ta wojna wywołana była tylko po to, by niszczyć i wszystkie walczące strony, tzn. ich przywódcy i wtajemniczeni doskonale o tym wiedzieli.

    “Co ciekawe, według Brytyjczyków o wszystkim miały wiedzieć amerykańskie służby. Przymknęły na to oko… w zamian za dostęp do technologii wojennych Trzeciej Rzeszy.”

    Przecież Amerykanie, jako strona zwycięska, miała dostęp do tych technologii. Rosjanie zresztą też. A w końcu za czyje pieniądze te technologie powstały?

    Like

  5. I wojnę światową żydostwo wywołało do powiększenia bogactwa, gdyż zaraz po przejęciu FED-u w 1913 r. wraz z drukarniami dolara i papierów wartościowych wywołują wojnę w 1914 r., która pozwoliła częściowo przeorientować strefy wpływów, poszerzając i umacniając tym samym wpływy żydostwa na świecie.
    Istotnym osiągnięciem żydostwa było powołanie w 1920 r. w pełni kontrolowanej przez nie Ligi Narodów, która to funkcjonowała do 1946 r.
    Wiele państw na znak sprzeciwu do uprawianej polityki wiadomych wystąpiło z tej organizacji zanim została rozwiązana.
    II wojna światowa miała podobne cele do tej pierwszej, przy czym zdewastowanie w głównej mierze Europy, co wpędziło ją w dodatkowe drukowane z powietrza długi, przychylność dla utworzenia Izraela, a co najważniejsze wymusiło powołanie w 1945 r. ONZ z jej późniejszymi agendami do brania w kleszcze gojów.
    I tak:
    1. Międzynarodowa Organizacja Pracy (MOP, ILO) do kontrolowania siły roboczej gojów.
    2. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW, IMF) do zniewalania gojów poprzez robienie ich w finansowe bambuko.
    3. Organizacja NZ ds. Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO), czyli do ogłupiania gojów poprzez tworzenie wygodnej historii i specjalnych programów nauczania.
    4. Międzynarodowa Organizacja Zdrowia (WHO) do depopulacji gojów (obecnie widać i słychać do czego ten twór miał i ma służyć).
    5. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) do kontrolowania zasobów energii i blokowanie rozwoju w kierunkach alternatywnych.
    6. Fundusz NZ na rzecz Dzieci (UNICEF) do kontrolowania fizycznego i umysłowego najmłodszych pokoleń gojów.
    7. Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju (MBOR, IBRD) do udzielania kredytów z powietrza na to, co się wcześniej zdewastowało lub rozszabrowało. Pełna kontrola kierunków rozwoju u poszczególnych narodów.
    8. Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) do nadzorowania nad zasobami futru dla gojów.
    9. O pomniejszych agendach nie wspominając (21, 30).

    Jak widzicie Państwo, dobrnęliśmy do pełnej wolności w objęciach globalnych agend żydowskich, które gojom wcale, a wcale nie potrzebne są, a tylko sydom.

    Like

  6. “Te wszystkie organizacje od 1 do 9, to są po prostu ministerstwa rządu światowego, choć sam rząd pozostaje w ukryciu.”

    Istotnie panie Wiesławie,

    Moim zdaniem powstanie rządu światowego można przyjąć na rok 1920. Każde kolejne wojny, rewolucje, zamachy, prokurowane epidemie, coraz to nowsze technologie umacniały go i tym samym budowały gojom zniewolenie i śmierć.

    Like

  7. “Moim zdaniem powstanie rządu światowego można przyjąć na rok 1920.”

    Napisał Pan, że w tym roku powołano Ligę Narodów. A ja bym powiedział, że jest to tylko moment utworzenia nieoficjalnego organu rządu światowego, który istniał już dawniej. Ten światowy rząd nieoficjalnie wykorzystywał wcześniej do realizacji swoich celów Imperium Brytyjskie, co nie było dla niego nowością, bo to samo robił w Imperium Rzymskim. Nie przypadkiem więc po upadku Imperium Brytyjskiego pojawiła się Liga Narodów. Po II wojnie światowej rząd światowy wykorzystywał USA do swoich celów i tam znajduje się siedziba ONZ. Tak więc Organizacja Narodów Zjednoczonych znajduje się na terenie Stanów Zjednoczonych. Jak zjednoczenie, to niech już będzie pełne. I tak trwamy w tym “miłosnym” uścisku, a raczej ucisku. – Jedno skromne “ś”, a jaką robi różnicę!

    Liked by 1 person

  8. Hitler miał wojnę WYGRANĄ przez wprowadzenie Wehrmachtu do Tunisu ma mocy kapitulacji Francji. Jako jezuita i Żyd bał się jednak muzułmańskiego antysyjonizmu. Wystarczyła mu kapitulacja USA przed Juden-SS w Szwajcarii po klęsce US Air Force w bitwie sycylijskiej z Regia Aeronautica i II flotą Luftwaffe ZE ŚMIGŁAMI W DUPIE, po której SS i NKWD dokonało okupacji USA jako HOLOKAUŚCI.

    Like

  9. Warto też wspomnieć o uporze Hitlera by myśliwiec odrzutowy Messerschmitt Me 262 przebudować na bombowiec. Robił to w sytuacji panowania wroga w powietrzu!
    Była to wielka strata dla Niemców ponieważ Me 262 górował nad wszystkim co posiadali alianci. Dzięki przewadze prędkości mógł wdawać się w walkę z przeważającymi siłami wroga.

    Like

Leave a comment