Jerzy Sebastian Lubomirski

Czasem tak zastanawiam się, czy kabała nie jest czymś, co pozwala na ostateczne wyjaśnienie wszelkich tajemnic tego świata. Słowo „kabała” ma wiele znaczeń: 1. wróżenie z kart, z ręki, z liczb, znaków itp.; wróżba. 2. pot. trudne położenie, kłopoty, tarapaty. 3. rel. zbiór doktryn rozwiniętych w judaizmie średniowiecznym, zajmujących się metafizycznymi rozważaniami na temat istoty Boga oraz kwestią powstania świata i stworzeń, uznających hierarchię istot pośrednich między Bogiem a stworzeniem i wędrówkę dusz ku Bogu. 4. tajny, mistyczny wykład Biblii.

Kabaliści wierzyli, że pewne kombinacje liter, słów i liczb biblijnych są wyrazem jakichś nadziemskich idei. Zasady symboliki liczb przejęli m.in. od pitagorejczyków, dla których np. liczna 10 oznaczała doskonałość wszechświata. – To fragment z objaśnień do powieści Jana Potockiego Rękopis znaleziony w Saragossie. A sam Potocki pisze:

„…w hebrajskim każda litera jest liczbą, każdy wyraz przemądrą kombinacją, każde zdanie straszliwą formułą, która, gdy ją kto potrafi wymówić z potrzebnym przydechem i akcentami, z łatwością może poruszać góry i osuszać rzeki.”

Tak mi się to skojarzyło, gdy przeglądałem i zbierałem informacje o Lubomirskim do tego bloga. I dwie daty mnie zastanowiły. Pierwsza, to rok urodzenia – 1616 i druga, to bitwa pod Mątwami – 1666. W tym samym roku miał też miejsce wielki pożar Londynu. Nie tylko sama data bitwy pod Mątwami skłania do refleksji, ale też rzeź, jakiej tam dokonano. Kością niezgody pomiędzy królem Janem Kazimierzem a Lubomirskim było to, że król chciał zreformować ustrój, czyli chciał wzmocnienia władzy królewskiej i elekcji vivente rege, polegającej na tym, że następcę wybiera się jeszcze za życia panującego króla, a Lubomirski bronił interesów szlachty, która była przeciwna wprowadzeniu monarchii absolutnej. Ale chyba wypada zacząć od początku, od wybranych informacji z Wikipedii:

Jerzy Sebastian Lubomirski hrabia na Nowym Wiśniczu i Jarosławiu herbu Szreniawa bez Krzyża (ur. 20 stycznia 1616 w Wiśniczu, zm. 31 stycznia 1667 we Wrocławiu) – hetman polny koronny od 1657 roku, marszałek wielki koronny od 1650 roku, marszałek nadworny koronny w 1650 roku, marszałek sejmu zwyczajnego w Warszawie w 1643 roku, wicemarszałek Trybunału Głównego Koronnego w 1641 i 1645 roku, starosta perejasławski w latach 1660–1667, kazimierski w latach 1656–1667, olsztyński w latach 1654–1667, przemyski w 1652 roku, starosta krakowski w latach 1646–1664, starosta chmielnicki w latach 1645–1665, sądecki w latach 1637–1646, grybowski w latach 1636–1646, lipnicki w latach 1622–1663, dobczycki w latach 1622–1649, starosta niżyński w 1652 roku, pułkownik wojska powiatowego województwa krakowskiego w 1648 i 1652 roku, rotmistrz wojska powiatowego województwa krakowskiego w 1648 roku.

Tłumacz, pisarz polityczny i mówca. Jako jeden z niewielu arystokratów nie złożył hołdu Karolowi Gustawowi. Postać wysoce kontrowersyjna, w 1665 roku wszczął rebelię przeciwko Janowi Kazimierzowi w obronie demokracji szlacheckiej jako przywódca rokoszu.

Edukacja i podróże

Pierwszym nauczycielem Jerzego Sebastiana był dominikanin Jan Charzewski, który udzielał mu lekcji na rodzinnym dworze. W 1626 roku wysłano go do Kolegium Nowodworskiego (św. Anny) przy Akademii Krakowskiej. W 1629 roku wyruszył z bratem Aleksandrem kształcić się za granicę. Pierwszym celem była uczelnia jezuitów w Ingolstadt. Od końca 1631 pobierali nauki na Uniwersytecie w Lowanium w Niderlandach Hiszpańskich. W roku 1633 przebywali na Uniwersytecie w Lejdzie. Później odwiedził Anglię i Francję, gdzie przyjął go na audiencji kardynał Richelieu. Następnie odwiedził Hiszpanię, gdzie z kolei był na audiencji na dworze królewskim. Na końcu odwiedził Włochy. W czasie tych podróży poznawał sztukę fortyfikacyjną, uczył się retoryki, gramatyki, matematyki, języków, a w kontaktach z zagranicznymi możnymi nabierał ogłady towarzyskiej. W 1636 wrócił do kraju.

Obrońca szlachty

Na sejmach i sejmikach często wypowiadał się w duchu przyjaznym szlachcie. Kolejne zwycięstwa wojenne również przysparzały mu popularności. Jerzy Sebastian Lubomirski był bardzo popularny wśród szlachty. W swoich dobrach nadawał specjalne uprawnienia nie tylko wysoko urodzonym, ale również zwykłym poddanym. Był tolerancyjny, starał się demokratyzować życie społeczne i gospodarcze. W 1655, w chwili objęcia Janowa Lubelskiego, nadał uprawnienia sądowe i gospodarcze poddanym Żydom.

Lubomirski był również zdecydowanym przeciwnikiem wojny z Turcją, co dodatkowo przysparzało mu poparcia. Wybór na stanowiska sejmowe świadczy o dużej popularności młodego Lubomirskiego oraz poparciu, jakim darzyła go szlachta.

Konflikt z królem

Na rok 1650 datuje się początek jego konfliktu z królem Janem Kazimierzem. Jerzy Lubomirski w 1650 roku zaatakował Hieronima Radziejowskiego za korupcję. Podobnie sprzeciwiał się królewskiemu i poselskiemu projektowi dewaluacji polskiej monety. Problemu dopełnił osobisty zatarg z Danielem Żytkiewiczem – instygatorem koronnym (odpowiednik współczesnego prokuratora generalnego – przyp. W.L.). Rok później Lubomirski, aby zażegnać powstały spór, zdecydował się na przeproszenie króla oraz zwrot kopalni soli „Kunegunda” w Sierczy. Po raz kolejny książę wykazał się oddaniem dla kraju, rezygnując z prywatnych ambicji obalenia króla, chociaż posiadał środki i możliwości wystarczające ku temu.

Inna teoria głosi, że konflikt wybuchł o rękę wdowy po A. Kazanowskim – zabiegał o nią Lubomirski, a otrzymał ją Hieronim Radziejowski, skąd późniejsza krytyka na forum publicznym. Następnie obraził się znowu na króla, bo nie otrzymał stanowiska kanclerza wielkiego koronnego po zmarłym Jerzym Ossolińskim, ani nawet starostwa po zmarłym.

Negocjacje międzynarodowe

Lubomirski doskonale znał zwyczaje panujące na ościennych dworach. W arkana międzynarodowej polityki został wprowadzony podczas pierwszych podróży zagranicznych. Od 1643 roku negocjował z nuncjuszem papieskim w sprawie wojny przeciwko Turcji, której był przeciwnikiem. Wielokrotnie prowadził rozmowy z chanem tureckim, których celem było odsunięcie od Polski niebezpieczeństwa wojny.

Następnie jako marszałek nadworny negocjował z posłami moskiewskimi. Lubomirski twardo bronił interesów Rzeczypospolitej, co doprowadziło do zatargu. Sytuacja na linii Kraków – Moskwa zaostrzyła się. Lubomirski wyszedł z rozmów zwycięsko, dał się poznać jako twardy negocjator, dzięki czemu opinia publiczna była ponownie po jego stronie.

W 1654 oraz w 1655 roku (jako ambasador) Lubomirski prowadził rokowania z dworem wiedeńskim na polecenie Jana Kazimierza, jednak nie przyniosły one pożądanego efektu. Gdy rozpoczął się potop szwedzki, Lubomirski znajdował się w swoich dobrach na Spiszu. Jako jeden z niewielu polskich arystokratów nie złożył przysięgi na wierność Karolowi X Gustawowi, królowi Szwecji, ale wytrwał jako poddany Jana Kazimierza. Udzielił schronienia królowi na zamku w Lubowli.

Odegrał kluczową rolę podczas wypierania najeźdźców z terenów Polski, jednocześnie od 1657 roku pełniąc rolę głównego negocjatora z obozem wroga. Jego zasługi i poparcie zostały ponownie nagrodzone. Książę został obrany hetmanem polnym podczas zjazdu senatorów na Jasnej Górze, nawet wbrew sugestii króla.

Lubomirski prowadził również prywatną politykę. Jego posłowie byli obecni na wszystkich sąsiednich dworach. Mieli nie tylko prowadzić rozmowy i pertraktacje, ale również pełnili funkcje wywiadowcze, dzięki czemu został ostrzeżony o planowanym zamachu na własne życie. Książę pozostał bardzo aktywny w polityce zagranicznej do końca swojego życia.

Zatarg z królem

W styczniu 1652 w Warszawie podczas zbrojnego zatargu Hieronima Radziejowskiego z Jerzym Bogusławem Słuszką, mającego miejsce pod bokiem króla (co stanowiło sprawę „gardłową”), Lubomirski zaniedbał swe obowiązki marszałkowskie do których należało ochranianie rezydencji królewskiej i niedopuszczanie do zajść.

Na pierwszym z Sejmów odbytych w 1654 razem z Januszem Radziwiłłem, Janem Leszczyńskim i Krzysztofem Opalińskim zawiązał koalicję, mającą charakter antykrólewskiego spisku.

Inna teoria głosiła, że wzrastające wpływy Lubomirskiego przysparzały mu wielu wrogów. W 1663 znowu ujawnił się spór magnata z królem. Lubomirski był przeciwny planom wzmocnienia władzy królewskiej i elekcji vivente rege, ciągle miał też w pamięci stare zatargi z królem. Hetman poparł też i utrzymywał kontakty z wojskową konfederacją „Święconą”. W 1664 roku senatorowie z wpływowych rodzin postanowili zorganizować pokazowy proces Lubomirskiemu. Chociaż szlachta na sejmikach sprzeciwiała się przyjęcia pozwu, Senat zdecydował o zwołaniu sądu nad Lubomirskim. Sąd był stronniczy, nie brał pod uwagę racji oskarżenia, jego jasno określonym zadaniem było skazanie księcia – hetmana. Lubomirski był oficjalnie oskarżony o planowanie obalenia króla, ale odmówiono mu wydania dokumentów procesowych. Większość senatorów przegłosowała skazanie arystokraty na „utratę czci, życia i wszystkich dóbr”. Nie pomogły nawet próby zerwania sejmu, podczas którego odbywał się sąd. Wyrok wydano 29 grudnia 1664: za podburzanie szlachty przeciw królowi, próbę przejęcia władzy, zdradę stanu, przekupstwa został skazany na karę śmierci, konfiskatę dóbr i utratę czci. Szlachta oskarżała go także o złamanie równości szlacheckiej, bo od 1653 tytułował się księciem Rzeszy.

Lubomirski zdecydował się na wyjazd z kraju. Na terenie Polski jego agenci i stronnicy ciągle podburzali szlachtę i zabiegali o poparcie dla niego. Na wygnaniu ciągle podburzał szlachtę inspirując zerwanie sejmu w 1665 oraz pozyskiwał popleczników. Lubomirski schroniwszy się na cesarskim Śląsku nawiązał porozumienie z cesarzem, Wielkim Elektorem oraz Szwecją i wydał manifest, w którym wystąpił jako obrońca wolności szlacheckich przed absolutyzmem dworu, tym samym zawiązano rokosz, który przeszedł do historii jako Rokosz Lubomirskiego.

Rokosz Lubomirskiego

29 V 1665 zawiązała się na Ukrainie konfederacja pod marszałkiem Ostrzyckim. Z częścią tych konfederatów połączył się Lubomirski pod Lwowem, po wkroczeniu do kraju ze swoimi oddziałami. Więcej wojska posiadał Jan Kazimierz, za to wojsko hetmana składało się prawie wyłącznie z jazdy i dragonii. We wrześniu, w bitwie pod Częstochową wygrali rokoszanie. 9 listopada 1665 następuje chwilowe porozumienie (ugoda polczyńska) między królem a Lubomirskim, który wyjeżdża na Śląsk. W 1666 zebrał się sejm, mający wyjaśnić i zakończyć sprawę niepokornego hetmana, ale nie doszło do porozumienia stronnictw i sejm został zerwany przez stronnictwo Lubomirskiego. Hetman wrócił do kraju i 12 i 13 lipca stoczono wygraną przez rokoszan bitwę pod Mątwami. Wojska króla w sile ok. 20 tysięcy i 30 dział zostały pokonane przez ok. 16 tysięcy rokoszan, którzy ponieśli minimalne straty – ok. 200 osób (wojska króla straciły prawie 4 tys. żołnierzy).

Po przegranej przez Jana Kazimierza bitwie rokoszanie Lubomirskiego na oczach bezradnie patrzących z drugiego brzegu Noteci towarzyszy wymordowali dragonów, którzy poddali się zwycięzcom. A przecież poddawali się oni nie jakimś dzikusom, lecz towarzyszom, z którymi podczas sejmików niejeden garniec miodu wypili i niejedną noc na dysputach spędzili. W bitwie tej wymordowano kwiat polskiego rycerstwa, zahartowanych w bojach wiśniowiecczyków, wiarusów Czarnieckiego, żołnierzy zahartowanych w bitwach w Polsce, w Danii i na Ukrainie. W sumie trzy tysiące osiemset siedemdziesięciu trzech mężów, z czego w samej walce życie straciło tylko około trzystu. W liście do Marysieńki Sobieski napisał po bitwie „Nie tylko tatarowie, kozacy nigdy takiego nie czynili tyraństwa, ale we wszystkich historiach o takim od najgrubszych narodów nikt nie czytał okrucieństwie. Jednego nie najdują ciała, żeby czterdziestu nie miał mieć w sobie razów, bo i po śmierci się nad ciałami pastwili…

Po bitwie dochodzi 31 VII 1666 do porozumienia między stronami, zawarto tzw. ugodę łęgonicką, po której król zrezygnował z planów wprowadzenia elekcji vivente rege. Jerzy Sebastian Lubomirski przywrócony do czci, lecz nie do urzędów, miał przeprosić władcę i udać się na wygnanie, gdzie zmarł. Został zrehabilitowany w 1669 na sejmie elekcyjnym Michała Korybuta Wiśniowieckiego.

Ochrona Żydów i mieszczan

Jerzy Sebastian Lubomirski był osobą tolerancyjną, w stosunku do pojęć epoki, w której przyszło mu żyć i działać. Przykładem jest objęcie w posiadanie Janowca w 1654 roku. Już 16 lipca 1655 roku książę potwierdził prawa mieszczan i kleru katolickiego, wydając stosowny przywilej datowany. Jednocześnie rozszerzył prawa Żydów, zezwalając im na zakup i budowę domów pod warunkiem płacenia podatków. Nadał im również uprawnienia sądowe.

Rezydencje i dobra prywatne

Centrum dóbr księcia Jerzego Sebastiana Lubomirskiego był Łańcut odkupiony od Stadnickich i ufortyfikowany przez ojca Jerzego. Dobra obejmowały „miasto Łańcut, starą fortecę z czasów Pileckich, wsie Głuchów, Soninę, Krzemienicę, Czarną, Kołki, Żołynię, Dąbrówkę Rudną i Wolę Świętosławską”. Dobra łańcuckie i przeworskie książę otrzymał od ojca podczas podziału dóbr rodowych w 1642 roku. Starostwo Spiskie było zastawem królewskim, w którym funkcje zarządzające sprawowali starostowie, fakt pozostawania powyższego polskiego centrum administracyjnego w granicach Królestwa Węgier oraz przylegania terytorialnie do granic Królestwa Polskiego pozwalał na wygodne i bezpieczne sterowanie oporem w stosunku do najeźdźcy szwedzkiego. Zamek w Lubowli, z pozostałymi obszarami starostwa pozostał jedynym miejscem, w którym funkcjonowała polska władza, administracja królewska podczas potopu szwedzkiego.

Pomimo zajmowania się na co dzień dyplomacją oraz dowodzeniem armią, Lubomirski dbał o własne dobra. Stanowiły one zaplecze finansowe do prowadzonej przez niego polityki. Dostarczały również rekrutów do prywatnej, dużej armii na skalę europejską. Majątki zarządzane były przez wyznaczone osoby. Wzorem zarządzania był dwór królewski, z którego czerpano przykłady.

xxx

Leszek Szymowski w Rzeczypospolitej w artykule Jerzy Lubomirski: Najlepszy wróg króla (https://www.rp.pl/historia/art1422781-jerzy-lubomirski-najlepszy-wrog-krola) m.in. pisze:

Rzeź polsko-polska

11 lipca 1666 r. przeciwnicy spotkali się pod Mątwami na Kujawach. Król dysponował 20 tys. nieregularnego wojska i 30 działami; Lubomirski miał 16 tys. żołnierzy i 15 dział. Obie armie rozdzielała Noteć, jej bagna i szerokie rozlewiska. Jan Kazimierz (któremu pomagali hetman koronny Jan Sobieski i hetman litewski Michał Pac) nakazał sforsowanie rzeki i atak na pozycje przeciwnika. Najpierw przez wodę zaczęła się przeprawiać lekka jazda litewska, potem muszkieterzy i piechota. Lubomirski zaczekał, aż połowa królewskiej armii znajdzie się na drugim brzegu rzeki. Wówczas nakazał szarżę. Żołnierze króla nie wytrzymali uderzenia, rozpierzchli się i w popłochu zaczęli zawracać w stronę brodu. Sobieski próbował ratować sytuację, rzucając się do szarży na czele dwóch chorągwi jazdy, ale został rozbity i musiał uciekać przez przeprawę. Ostatecznie król zarządził odwrót, a dowódcy jego wojsk poddawali swoje oddziały. Lubomirski dał im słowo (parol), że kto się podda i złoży broń, zostanie zwolniony. Żołnierze chętnie się na to zgodzili. Walczyli wszak nie przeciwko najeźdźcom, lecz swoim rodakom, z którymi dzielili trudy w poprzednich wojnach. A jednak parol okazał się pułapką. Gdy żołnierze królewscy złożyli broń, rokoszanie rozpoczęli rzeź. Z rozkazu marszałka (Lubomirskiego – przyp. W.L.) bezbronnych wycięto w pień. Jan Sobieski, świadek tej zbrodni, pisał następnego dnia do Marysieńki: „Z tej okazji najwięcej zginęło ludzi, że skoro na błota uszli, wywoływali ich, dając im quartier i parol, a potem, zawiódłszy na górę, nie ścinali, ale rąbali na sztuki. Nie tylko Tatarowie, Kozacy nigdy takiego nie czynili tyraństwa, ale we wszystkich historiach o takim od najgrubszych narodów nikt nie czytał okrucieństwie. Jednego nie najdują ciała, żeby czterdziestu nie miał mieć w sobie razów, bo i po śmierci nad ciałami się pastwili”.

Historycy obliczyli, że w rzezi po bitwie wymordowano ponad 3700 królewskich żołnierzy. Co gorsza, z rąk buntowników zginęli weterani wojen z Kozakami, Węgrami, Szwedami i Rosjanami. Atakowana przez sąsiadów Rzeczpospolita bardzo potrzebowała doświadczonych żołnierzy. Ich brak mocno dał się we znaki podczas wojny z Turcją, która wybuchła kilka lat później.

Masowy mord na bezbronnych żołnierzach wstrząsnął szlachtą. Nawet ci, którzy popierali Lubomirskiego i jego walkę o zachowanie wolności szlacheckich, nie mogli po tej zbrodni walczyć u jego boku. Sam marszałek też nie chciał wojny. 31 lipca, gdy obie armie spotkały się znowu pod Łęgonicami na Mazowszu, doszło do zawarcia ugody. Na pamiątkę tego wydarzenia na Górze Zgody wznoszącej się nad miasteczkiem postawiono kościół, który stoi do dziś. Jan Kazimierz zrezygnował z planów elekcji vivente rege, a Lubomirski został przywrócony do czci i majętności, ale stracił urzędy i został skazany na banicję. Wyjechał na Śląsk, a ostatnie lata życia poświęcił literaturze. Napisał „Jawnej niewinności manifest”, w którym przedstawił swoje racje w sporze z królem. Zmarł 31 stycznia 1667 r. we Wrocławiu. Gdyby nie rokosz i wystąpienie przeciwko królowi, a zwłaszcza bezprecedensowa zbrodnia po bitwie pod Mątwami, byłby dziś zaliczany do największych bohaterów Polski. Tymczasem położył kamień na drodze upadku Rzeczypospolitej, który nastąpił 100 lat po jego śmierci.

xxx

Po lekturze tego powyższego fragmentu nasuwa się pytanie: Po co była ta rzeź, skoro przeciwnik poddał się bez walki? I skąd takie okrucieństwo? Co kierowało Lubomirskim, bo to on wydał taki rozkaz? Niestety ten wątek jest pomijany. Może więc jakieś wyjaśnienie znajdzie się w artykule Lubomirscy – długie trwanie rodu herbu Szreniawa (https://www.wilanow-palac.pl/lubomirscy.html) zamieszczonym na stronie Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Poniżej jego większy fragment:

Fortuna Lubomirskich herbu Szreniawa opierała się na dobrach ziemskich i kopalniach soli. Jej twórcą był Sebastian (ok. 1546–1613). Zaczynał jako właściciel czterech całych wsi i części w dwóch kolejnych. Król Stefan Batory mianował go żupnikiem krakowskim, czyli zarządcą żup solnych. Sebastian jako jedyny skorzystał z konstytucji sejmowej z 1576 r. umożliwiającej właścicielom ziemskim swobodną eksploatację kopalin w swych włościach (dotychczas należało to do regaliów, czyli wyłącznych prerogatyw królewskich), a następnie wybudował w swych dobrach w pobliżu Wieliczki prywatne kopalnie soli, zwłaszcza słynny szyb Kunegunda we wsi Siercza. Wzrastające dzięki temu dochody lokował w kolejno kupowanych dobrach ziemskich. Udzielał też wysoko oprocentowanych pożyczek szlachcie i magnatom pod zastaw ziemi, a gdy nie były spłacane, zastawione włości przechodziły na jego własność. Dzięki tym operacjom finansowym zgromadził ziemie obejmujące ponad 80 wsi (głównie w województwie krakowskim) z centralną rezydencją na zamku w Wiśniczu. Sebastian Lubomirski dzierżył także kilka dochodowych królewszczyzn, z bardzo intratnym starostwem spiskim (obecnie: Słowacja) na czele.

Tak znaczny awans majątkowy sprzyjał karierze politycznej: Sebastian, jako pierwszy z Lubomirskich, zasiadł w senacie Rzeczypospolitej Obojga Narodów jako kasztelan wojnicki. Potęgę rodu umacniał syn Sebastiana Stanisław (1583–1649), wojewoda ruski, a potem krakowski. Nabył on od Stadnickich rozległe dobra łańcuckie, a małżeństwo z Zofią z Ostrogskich, najbardziej posażną panną w kraju, pomnożyło jego dobra o dziesiątki wsi na Wołyniu i Kijowszczyźnie. Pod koniec życia był właścicielem około 300 wsi i kilkunastu miast. Cesarz Ferdynand III Habsburg nadał mu dziedziczny tytuł księcia Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Był również hojnym mecenasem: przebudował zamki w Wiśniczu i Lubowli na Spiszu, fundował kościoły, klasztory i kolegium pijarów w Podolińcu. Dokonany przez Stanisława podział majątku pomiędzy synów spowodował wyodrębnienie kilku linii rodu, m.in. w Wiśniczu, Rzeszowie, Łańcucie itd.

Jednym z synów Stanisława był wspomniany na wstępie Jerzy Sebastian (1616–1667), marszałek wielki koronny i hetman polny. Po potopie sprzeciwił się planom królowej Ludwiki Marii i Jana Kazimierza zmierzającym do reform ustrojowych (m.in. elekcji nowego króla jeszcze za życia poprzednika) i wzniecił rokosz antykrólewski. Nie zaszkodziło to rodowi Lubomirskich, który utrzymał i umocnił swą pozycję majątkową oraz polityczną wśród magnaterii polskiej i litewskiej. Świadczy o tym m.in. fakt, że na przełomie XVII i XVIII w. Józef Karol Lubomirski (1638–1702), marszałek wielki koronny, był właścicielem latyfundium obejmującego około tysiąca wsi położonych w większości na Wołyniu i Ukrainie.

Jeden z członków rodu Zdzisław był podczas I wojny światowej członkiem Rady Regencyjnej, która w listopadzie 1918 r. przekazała władzę Józefowi Piłsudskiemu jako naczelnikowi odradzającego się państwa polskiego. Ród Lubomirskich przetrwał do naszych czasów.

xxx

Z kolei w innym artykule na stronie Muzeum Lubomirski Jerzy Sebastian (1616-1667) można przeczytać:  „W l.1661-2 Lubomirski pertraktował z dworem o cenę swego poparcia dla planów elekcji vivente rege, z drugiej zaś strony podburzał szlachtę i wojsko przeciw tym koncepcjom pary królewskiej.” O co więc chodziło Lubomirskiemu?

Odebrał on staranne wykształcenie na Zachodzie, spotykał się tam z najwyższymi dostojnikami w wielu państwach. Zapewne też nawiązał wiele nieformalnych znajomości z osobami, które być może należały do tajnych związków. I być może to właśnie ich interesy reprezentował. Być może właśnie dlatego stał się gorliwym obrońcą interesów szlachty oraz Żydów.

Trudno tak naprawdę zrozumieć, o co chodziło w konflikcie Lubomirskiego z królem. Raz się z nim kłócił, później godził, następie znowu kłócił, ponownie godził, a na koniec zostaje zrehabilitowany. W sedno chyba trafił Leszek Szymowski, który nazwał go najlepszym wrogiem króla. Na koniec stwierdza on, że Lubomirski podłożył kamień na drodze upadku Rzeczypospolitej, który nastąpił 100 lat po jego śmierci. Ale nie precyzuje, o co tak naprawdę chodziło. Napisał tylko, że zabrakło wielu doświadczonych żołnierzy podczas wojny z Turcją.

Tak, jak fortuna Zamoyskiego zaczyna się od nadania mu dwóch starostw przez Henryka Walezego, tak fortuna rodu Lubomirskich zaczyna się od mianowania przez Batorego zarządcą żup solnych Sebastiana Lubomirskiego, który jako jedyny skorzystał z konstytucji sejmowej z 1576 roku, umożliwiającej właścicielom ziemskim swobodną eksploatację kopalin w swych włościach. Do tego momentu wszelkie złoża mineralne należały do króla, czyli do państwa. A więc dwaj potężni magnaci zawdzięczają swoje fortuny obcym królom. To, że później Sebastian udzielał wysoko oprocentowanych pożyczek szlachcie i magnatom pod zastaw ziemi, nie pozostawia już najmniejszych wątpliwości, do jakiej nacji należał ród Lubomirskich.

Po co więc była ta cała hucpa, te kłótnie z królem, ten rokosz? Władysław Konopczyński w swojej książce Dzieje Polski nowożytnej pisze o tym rokoszu tak:

Pierzchły teraz ostatnie skrupuły. Lubomirski, jakby na dowód, że go słusznie potępiono, intrygował w Berlinie, Wiedniu, Sztokholmie, werbował wojsko zaciężne za pieniądze cesarza i książąt Rzeszy, przymawiał o zasiłki moskiewskie, wołał na pomoc Tatarów i Kozaków, odradzał carowi zawarcie pokoju z Rzecząpospolitą, zamawiał dla syna dwa miasta na Ukrainie… Rozesłani agitatorzy roznosili jego jątrzący, zręczny manifest po wojsku i sejmikach. Nawzajem dwór knuł zamach skrytobójczy na upadłego ministra, rozdał po nim wakanse, zajechał mu dobra, a Ludwika Maria w obłędnym zacietrzewieniu wyciągała ręce do Wersalu po dalszą pomoc, upewniając, że „to królestwo wystawione jest na sprzedaż”.

Pierwszy rok wojny domowej upłynął na ciągłej gonitwie wojsk królewskich, prowadzonych po części według rad Sobieskiego, za doskonałym kawalerzystą Lubomirskim. Rokoszanin wiedział, że zyskując czas, zyskuje zarazem na popularności, więc zamiast spieszyć do rozlewu krwi, wymijał przeciwnika, biegł do Wielkopolski popierać konfederację, którą tam przygotowali Jan Leszczyński i [Krzysztof] Grzymułtowski. Z drogi słał Ludwice Marii nowe oświadczenia wierności i obietnicę poparcia dla Kondeuszów, co jednak nie przeszkodziło jego podkomendnym [Aleksandrowi] Polanowskiemu, [Stefanowi] Piaseczyńskiemu i Borkowi pobić pod Częstochową przy nadarzonej okazji 4 września Połubińskiego i Paców, przybyłych z Litwy na pomoc królowi. Połączenie z Wielkopolanami pozwoliło Lubomirskiemu wstrzymać ruch Jana Kazimierza w kierunku Torunia. Pod Palczynem 6 listopada biskupi [Andrzej] Trzebicki i [Tomasz] Leżeński wyjednali rozejm. Jedna strona obiecała amnestię, druga – odjazd za granicę, zaś najważniejsze kwestie polityczne odłożono na sejm.

Byłaż ta ugoda szczerą? Czy podyktował ją wzgląd na zagrożone interesy zewnętrzne państwa? Bynajmniej. Chodziło tylko o lepsze przygotowanie sił do decydującej rozprawy. Nad podtrzymaniem zarzewia w Polsce czuwały Austria i Brandenburgia, szczególnie ta ostatnia, wówczas zajęta planem przeciwstawienia Kondeuszowi kandydatury księcia Filipa Wilhelma neuburskiego. Rokoszanin odsłonił swoją mściwą wolę podczas sejmu wiosennego r. 1666 (17 marca-4 maja). Podczas obrad nad amnestią wygłosił protest agent jego, [Adrian] Miaskowski. I tak być musiało nadal bez końca, każdy sejm był skazany na zwichnięcie, póki duch opozycji miał ostoję w niepokonanym ex-marszałku.

Z chwilą powrotu Lubomirskiego do Wielkopolski (19 czerwca) widać już było, że użył on zwłoki lepiej niż dwór: wystawił bowiem 12 000 zdeterminowanych rębaczy naprzeciwko 20 000 wojska królewskiego. Lepszą artylerią rozporządzał dwór, ale lepszego wodza i więcej wiary w słuszność bronionej sprawy mieli niestety malkontenci. Przekonano się o tym w strasznym dniu 13 lica, kiedy to na przeprawie przez Noteć pod Mątwami (obecnie dzielnica Inowrocławia – przyp. W.L.) najlepsze półki dworskie ze szkoły Czarnieckiego padły wśród ogólnej klęski pod ciosami rozwścieczonych rokoszan. Naliczono 3873 trupy. Żal i przerażenie owładnęło uczestnikami bratobójczej walki, a zwycięzca Lubomirski spostrzegł dopiero teraz całą jałowość krwawego tryumfu. Wojsko królewskie gotowe było do dalszej walki, gdyby tylko wiedziano, o co ma walczyć. Stanęła tedy 31 lipca nowa ugoda w Łęgonicach, tym razem ostateczna. Król skwitował z planu elekcji vivente rege, przyrzekł żołd i amnestię zbuntowanemu wojsku. A rokoszanin, opuszczony od obcych protektorów, nie poparty przez swych stronników w prywatnych żądaniach, przeprosił króla z płaczem w obozie pod Jaroszynem (8 sierpnia) i odjechał za granicę na zawsze. Przed śmiercią (31 stycznia 1667) zdążył sprzedać dyplomatom francuskim swoje poparcie na przyszłej elekcji za pewne zyski i zaszczyty, pod jednym warunkiem zasadniczym, że król uprzednio złoży koronę. Trudno o jaskrawszy dowód, że przelał krew bratnią nie w imię żadnej wyższej idei, a tylko przez pychę i zajadłość.

xxx

Z tego cytatu też niewiele wynika, ale pisze Konopczyński: „Rokoszanin wiedział, że zyskując czas, zyskuje zarazem na popularności, więc zamiast spieszyć do rozlewu krwi, wymijał przeciwnika…” Po co mu był potrzebny ten czas? Dalej pisze:

„Pod Palczynem 6 listopada biskupi [Andrzej] Trzebicki i [Tomasz] Leżeński wyjednali rozejm. Jedna strona obiecała amnestię, druga – odjazd za granicę, zaś najważniejsze kwestie polityczne odłożono na sejm. Byłaż ta ugoda szczerą? Czy podyktował ją wzgląd na zagrożone interesy zewnętrzne państwa? Bynajmniej. Chodziło tylko o lepsze przygotowanie sił do decydującej rozprawy.”

A może właśnie w tym wszystkim chodziło o to, by do decydującej bitwy doszło w 1666 roku. Jakoś tak dziwnie po tej bitwie od razu dochodzi do ugody w momencie, gdy wojsko królewskie jest gotowe do dalszej walki. Król rezygnuje z planu elekcji vivente rege, przy którym tak się upierał, a główny winowajca wyjeżdża sobie za granicę. Czy to nie była jakaś ustawka? Jan Kazimierz udaje, że chce wzmocnienia władzy królewskiej, a magnat udaje, że jest przeciw. Konopczyński stwierdza na koniec, że to wszystko z powodu pychy i zajadłości Lubomirskiego. A inni historycy też twierdzą, że to wszystko z powodu urażonej dumy. Takie to wybielanie wyjątkowej kanalii albo odwracanie uwagi od prawdziwej przyczyny.

Wszyscy ci historycy trąbią w jedną trąbkę. Inaczej to przedstawia Norman Davies, w swojej książce Boże igrzysko. Wspomniałem już wcześniej, że korzystał on z prac polskich historyków i z dokumentów z polskich archiwów. Poniżej fragment (wytłuszczenia W.L.). Pisze on:

Lubomirski był jedną z najpopularniejszych postaci swego czasu. Wyróżnił się w wojnach ze Szwecją i Moskwą, a kampania, jaką podjął w celu przeciwstawienia się planowanej przez króla elekcji vivente rege, w pełni odzwierciedla uczucia ogółu szlachty. Ale na sejmie w r. 1664, na podstawie przedłożonego świadectwa dowodzącego jego układów z Habsburgami w Wiedniu, został przez swych towarzyszy oskarżony o zdradę i skazany na konfiskatę mienia i banicję. W następstwie tego wydarzenia jego zwolennicy znaleźli się w upokarzającej sytuacji: zapewniali o legalności działań sejmu, jednocześnie broniąc sprawy skazanego kryminalisty. Mimo to licznie przeszli pod jego sztandary. Podczas sesji sejmu w latach 1665 i 1666 kilkakrotnie przerywali obrady, aż wreszcie wycofali się, aby zawiązać konfederację. W r. 1666 starli się z wojskami królewskimi w kilku zbrojnych potyczkach: potem, 13 lipca nad brzegiem jeziora Gopło (Noteć w górnym biegu przepływa przez Gopło – przyp. W.L.) odnieśli decydujące zwycięstwo.

Około dwóch tysięcy szlachty zginęło tego dnia bez żadnego wyraźnego celu. Lubomirski zburzył autorytet króla, nie dając nic w zamian. Po zawarciu ugody w Łęgonicach sam udał się na wygnanie na austriacki Śląsk. Król postanowił abdykować. Podstawowe zagadnienia konstytucjonalne pozostały nie rozwiązane. Co gorsza, wewnętrzne rozbicie Rzeczypospolitej przyspieszyło wzrost zagrożenia z zewnątrz. Szykując się do walki z Lubomirskim na zachodzie, wojska królewskie porzuciły zadanie obrony przed Rosjanami wschodnich granic na Ukrainie. Lubomirski, opętany strachem przed potencjalną groźbą realizacji królewskich planów dotyczących elekcji, udaremniał jakąkolwiek skuteczną próbę obrony przed rzeczywistym zagrożeniem inwazją wojskową ze strony Moskwy. W styczniu 1667 r., w obliczu dalszej ofensywy Rosji na bezbronne tereny kraju, król zmuszony był podpisać rozejm w Andruszowie. Cesję Smoleńska, Czernihowa, Kijowa i lewobrzeżnej Ukrainy uważano w tym czasie za manewr taktyczny – tymczasowe wycofanie się wojsk, podyktowane koniecznością ich użycia w wojnie domowej. Panowało przekonanie, że sytuację da się odwrócić. Tak jednak nie stało się. Oddanych terytoriów nigdy nie odzyskano; przeciwnie – miały one zapewnić Moskwie przewagę sił, która dawała się odczuć we wszystkich późniejszych konfrontacjach. Moskwa otrzymała największą nagrodę, która umożliwiła Rosji przekształcenie się w wielkie imperium. Jerzy Lubomirski, trybun polskiej szlachty, był za to odpowiedzialny w równym stopniu co Bohdan Chmielnicki, buntowniczy ataman naddnieprzańskich Kozaków.

xxx

Tak więc Lubomirski zostaje oskarżony o zdradę, a jego zwolennicy „znaleźli się w upokarzającej sytuacji: zapewniali o legalności działań sejmu, jednocześnie broniąc sprawy skazanego kryminalisty”. Tak właśnie działał ten system klientarny, który stworzył Jan Zamoyski. W obliczu konfliktu z Moskwą postępowanie Lubomirskiego to zdrada stanu i za to powinien zostać skazany na śmierć, podobnie jak ci wszyscy, którzy go poparli, ale tak się nie stało. Głównemu sprawcy pozwolono wyjechać za granicę, a resztę objęto amnestią. Tak mogło się dziać tylko w państwie Zulu-Gula, zwanym Rzeczpospolitą.

Na koniec jeszcze fragment z portalu HISTMAG z artykułu Pospolite ruszenie walczy z królem. Bitwa pod Mątwami (https://histmag.org/Pospolite-ruszenie-walczy-z-krolem.-Bitwa-pod-Matwami-17138).

Rzeź dragonów

Wszystko to trwało chwilę – kwadrans lub mniej. Potem nastąpiła rzeź pozostawionych bez dowództwa dragonów. Nienawidząca „Niemców” szlachta prawdopodobnie znęcała się jeszcze nad trupami, które miały według relacji zazwyczaj sześć lub siedem cięć. Można to tłumaczyć atakowaniem jednego dragona przez kilku pospolitaków naraz, lecz nie da się w ten sposób wyjaśnić pozostawionych ciał z 30-40 ranami.

Straty po stronie królewskiej szacuje się na od trzech do pięciu tysięcy, z czego większość stanowili wybici niemalże do końca dragoni. Szlachtę autoramentu narodowego uratowało to, że w panującym chaosie rokoszanie nie mogli ich odróżnić od swoich, mimo że stronnicy Lubomirskiego mieli rękę przewiązaną białą chustą.

Strona królewska przegrała przede wszystkim z powodu złego przygotowania, które zaowocowało chaosem i w efekcie skończyło się rzezią. Innym jeszcze czynnikiem jest brak inicjatywy ze strony dowodzących, czego przykładem jest bezradność hetmana litewskiego Paca, a zupełnym przeciwieństwem działania Zarudnego i Borka po stronie rokoszan. Mimo skali porażki nie wpłynęła ona na dalsze losy wojny, ponieważ żadna ze stron nie była w stanie definitywnie pokonać drugiej. Ostatecznie konflikt zakończył układ w Łęgonicach z 31 lipca tego samego roku.

Obłudne przeprosiny

Zgodnie z postanowieniami traktatu rokoszanie zostali objęci amnestią, która oczywiście ominęła prowodyra wojny domowej. Jerzy Sebastian Lubomirski miał uroczyście przeprosić króla, co miało miejsce ponad tydzień później. Ucałowawszy dłoń monarchy rokoszanin dał popis obłudy i stwierdził między innymi, że od zawsze szanował prawo, kochał ojczyznę i był wierny królowi. Następnie hetman udał się na wygnanie. Znowu trafił na Śląsk, skąd prowadził własną politykę w sprawie korony polskiej. Działalność tę przerwała mu śmierć, która dopadła go równo pół roku po ucałowaniu królewskiej ręki.

Niewiele później, w roku 1668 abdykował Jan Kazimierz. Ostatnie cztery lata życia spędził w swoich dobrach w Żywcu, a później we Francji (dostał w zarząd dochodowe opactwo Sain-Geramain des-Prés – przyp. W.L.). Zszedłszy z tronu żywił jeszcze żarliwszą niechęć do Polaków. Jednak czy biorąc pod uwagę doświadczenia dwudziestoletniego panowania można się dziwić tej opinii?

xxx

Z tego fragmentu można dowiedzieć się, że byli jacyś „Niemcy”, czyli wojska najemne. A skoro tak, to nie była to do końca wojna polsko-polska. Z kolei Wielka Encyklopedia Powszechna PWN (1962-1970) pisze:

„13 VII 1666 pod Mątwami rozegrała się krwawa bitwa między oddziałami rokoszan dowodzonymi rzez J.S. Lubomirskiego i wojskami króla Jana Kazimierza, zakończona pogromem oddziałów koronnych; wyginęła w niej większość czarniecczyków.”

Czy miało to jakiś związek z tym, że na sześć tygodni przed śmiercią, 2 stycznia 1665 roku, Czarniecki przyjął buławę polną koronną, odebraną Lubomirskiemu? Był on też cenionym doradcą Jana Kazimierza. A może to, że jego rodzice byli kalwinami i on też, do czasu, gdy zaczął pobierać nauki u jezuitów. Wtedy przeszedł na katolicyzm. Czyż to nie jest jakiś chichot historii, że jedyne nazwisko wymienione w polskim hymnie narodowym, hymnie tego niby katolickiego państwa, to nazwisko, do pewnego momentu, kalwina?

W tych wszystkich cytowanych przeze mnie źródłach nie ma informacji, która znajduje się w Wikipedii, ale pod hasłem: Jan Kazimierz. Pisze ona:

Równocześnie w kraju rozgorzały spory, a od 1663 roku gorąca wojna domowa o elekcję po Janie II Kazimierzu Wazie, który zapowiedział swą abdykację. Bardzo czynne było stronnictwo francuskie królowej Ludwiki Marii Gonzagi finansowane przez króla Francji Ludwika XIV i preferujące francuskiego kandydata na tron polski. Nieopłacane wojska zawiązały konfederację wojskową, popieraną przez hetmana Lubomirskiego. W 1664 Jan Kazimierz oskarżył Lubomirskiego o zdradę przed sądem sejmowym. Po wyroku skazującym go na banicję Lubomirski rozpoczął rokosz Lubomirskiego. Król wyruszył na czele wiernych mu oddziałów przeciwko banicie. Wojna domowa trwała kilka lat i zakończyła się ugodą w Łęgonicach 31 lipca 1666, po przegranej przez wojska królewskie krwawej bitwie pod Mątwami w 1666. Władca zmuszony został wyrzeczenia się swoich planów elekcji vivente rege.

W 1666 zdetronizowany też został przez Stambuł przyjazny Polsce chan krymski Mehmed Girej. Cesarstwo osmańskie szykowało się do zajęcia w swe lenno ziem ukrainnych, na których do władzy doszedł sprzymierzony z Wysoką Portą hetman Piotr Doroszenko. Sojusze się więc znów odwróciły. Kozacy sprzymierzeni ponownie z Tatarami rozbili wojska koronne, którymi po śmierci hetmana polnego koronnego Stefana Czarnieckiego dowodził regimentarz Sebastian Machowski. W sytuacji nowego zagrożenia został zawarty z Rosją w 1667 rozejm w Andruszowie. Kończył on 13-letnią wojnę polsko-rosyjską. Na jego mocy Rzeczpospolita straciła „czasowo” Smoleńsk i Zadnieprzańską Ukrainę z Kijowem.

xxx

Oznaczało to, że Jan Kazimierz, a szczególnie Maria Ludwika chciała widzieć na tronie kandydata francuskiego, ale przecież obowiązywały go artykuły henrykowskie, ustanowione w 1573 roku, a w nich punkt o tym, że król jest wybierany w wolnej elekcji. Musiał się na to zgodzić, bo inaczej nie zostałby wybrany. Po co więc to zrobił? By dać w ten sposób pretekst Lubomirskiemu do rokoszu, który był w tym wypadku jak najbardziej usprawiedliwiony? Takie było prawo. Inna sprawa, czy ono było dobre czy nie. Rokosz był wiec jak najbardziej legalny, bo król postąpił wbrew swoim wcześniejszym zobowiązaniom. Nigdzie nie natknąłem się na informację, dlaczego Jan Kazimierz zamierzał abdykować. Wikipedia pisze, że ogłosił to w 1663 roku. Jaki był powód? Nie wiadomo. A skoro tak, to pozostają tylko domysły, a jedynym sensownym wytłumaczeniem jest to, że chodziło o osłabienie tego tworu zwanego Rzeczpospolitą, a właściwie jej I rozbiór, bo to był rozbiór. I w tej ustawce wzięli udział jej król Jan Kazimierz i jej wielki magnat Lubomirski.

Konopczyński pisze, że za wiedzą Jana Kazimierza Francja zawarła ze Szwecją 19 września 1661 roku traktat subsydiowy, zobowiązujący tę ostatnią do wysłania 12 000 wojska do Polski (dlaczego historyk nie pisze, że do Rzeczypospolitej? – przyp. W.L.) na wypadek, gdyby obce państwo (tj. Austria lub Brandenburgia) chciało zakłócić wolną elekcję. To chyba potwierdza moją sugestię, że to była ustawka.

A więc pozostaje pytanie: czy te liczby – 1616 i 1666 – miały jakieś znaczenie? Wszystkie liczące się dwory ówczesnej Europy kontynentalnej brały udział w tej intrydze, nawet Turcja. Ale po co była ta rzeź? Czy to był jakiś rytuał? Jakiś powód przecież musiał być.

2 thoughts on “Jerzy Sebastian Lubomirski

  1. Nawet post factum, znający podręcznikową historię ( jak i trochę, z innych źródeł więcej ) chyba nie są w stanie ogarnąć wszystkiego tego co się wtedy działo na terenie I RP … mnie nie raz zastanawiało to czy biorący udział w tym zbiorowym przedstawieniu mieli świadomość tego w czym uczestniczą, do czego przykładają swoimi poczynaniami rękę – sprawy rozgrywane były przecież na wielu płaszczyznach ( zarówno wewnątrz jak i poza granicami RP ). Akurat mi przyszło na myśl – jaki był obieg informacji jak i ich weryfikacji, że to wszystko tak a nie inaczej się działo, zazębiało ( i tworzyło dla nas Historię ) ?

    ps. po lekturze – włos mi się zjeżył ( też mi się jeży mając do czynienia z, kreowaną przez wszelkiego autoramentu media teraźniejszością ). Zdaje się, że ludzka psyche jest, z niewielkimi modyfikacjami niezmienna – zmieniają się tylko używane narzędzia.

    Like

    • ” … mnie nie raz zastanawiało to czy biorący udział w tym zbiorowym przedstawieniu mieli świadomość tego w czym uczestniczą, do czego przykładają swoimi poczynaniami rękę – sprawy rozgrywane były przecież na wielu płaszczyznach ( zarówno wewnątrz jak i poza granicami RP ).” – mnie w trakcie pisania tego blogu też to zastanawiało.

      “Zdaje się, że ludzka psyche jest, z niewielkimi modyfikacjami niezmienna – zmieniają się tylko używane narzędzia.” – I zdaje się, że widzą o tym ci, którzy tym wszystkim zarządzają.

      Like

Leave a comment