Kłamstwa

W blogu „Najsilniejsza armia” pisałem o tym, że na kanale „Powojnie” pojawił się odcinek, w którym prowadzący przekonywał, że Churchill chciał wyrwać Polskę spod radzieckiej dominacji. Myślałem, że jest to jednostkowy wyskok, ale 24 marca na kanale „Zakazane historie” pojawił się odcinek, w którym prowadzący, Leszek Pietrzak, opowiada o tym, jak Churchill chciał wyrwać Polskę z rąk Stalina. W opisie do filmu czytamy:

W moim dzisiejszym filmie opowiem Państwu o tym, jak po zakończeniu wojny brytyjski premier Winston Churchill chciał uwolnić Polskę od Sowietów. Dowiecie się, w jaki sposób brytyjski premier chciał tego dokonać. Ten film zatytułowałem „III wojna światowa. Jak Churchill chciał wyrwać Polskę z rąk Stalina”. Gorąco zapraszam do oglądania.

Jest to kanał, który ma 262 tys. subskrybentów, a więc jego oddziaływanie jest nawet większe, niż kanału „Powojnie”, który ma 198 tys. subskrybentów. Wygląda na to, że powoli, na naszych oczach, odbywa się kolejne zakłamywanie historii, wybielanie naszych obecnych „sojuszników”, którzy, podobnie jak w 1939 roku, w sposób cyniczny wciągają Polskę do wojny z Rosją. Nie ma chyba w historii polityka, który by bardziej nienawidził Polski i Polaków, niż Churchill. Dla niego odebranie niewielkiego Zaolzia, które Czesi 20 lat wcześniej, wbrew umowie, przyłączyli do siebie, było wystarczającym powodem, by napisać, że Polska zachowała się jak hiena, bo zrobiła to w momencie, gdy Hitler najechał Czechy. Na takie porównanie nie zasłużyły w jego oczach Włochy, Węgry i Bułgaria, które wraz z Niemcami dokonały rozbioru Jugosławii w 1941 roku. Kim więc są ludzie, którzy dziś wybielają Churchilla?

Czy można jednak popisać się większym kłamstwem? Można. Popisuje się nim Maciej Maciak na swoim kanale „Musisz to wiedzieć” (1624).

W 40:57 mówi on: …takie nawiązanie do Placu Wolności we Włocławku, bo rzeczywiście wolność po 44 roku przyszła wraz z Armią Radziecką i Armią Polską! A w 1:09:40 mówi: Proszę państwa to jest ta narracja, to wciskanie ludziom głupoty. To jest odcinanie nas od rynków wschodnich, bardzo dla nas atrakcyjnych, korzystnych, na których moglibyśmy zbić potężny kapitał, jak Wokulski w „Lalce”.

Po 1944 roku nie przyszła wolność tylko zmiana okupanta. Podobnie było po 1989 roku. Wtedy też nam wmawiano, że już jesteśmy wolni, co było nieprawdą. W 1944 roku Niemców zastąpili Sowieci, a ich po 1989 roku Amerykanie. Dla małych państw i narodów nie ma czegoś takiego jak wolność. Jest tylko mniejsza lub większa zależność od suwerena. W tym miejscu, pomiędzy Rosją a Niemcami, dokonuje się większych eksperymentów: przesiedlenia, zmiany granic, mieszanie narodów, niż np. w Czechach. I taka to różnica, bo Czesi też nie są suwerennym narodem, ale cały czas są w tym samym miejscu, w tych samych granicach.

Wokulski był właścicielem dobrze prosperującego sklepu galanteryjnego, ale z pozycji średniego sklepikarza nie można było handlować ze wschodem na wielką skalę. Nie mógł on porównywać się z łódzkimi fabrykantami, przeważnie żydowskiego pochodzenia. Cały ten ich biznes polegał na tym, że przyjeżdżali oni z Niemiec i budowali fabryki w Królestwie, które było częścią Imperium Rosyjskiego i z tego względu ich produkty mogły być sprzedawane na terenie Rosji bez cła. Natomiast te wielkie pieniądze Wokulski zarobił gdzie indziej. W pewnym momencie moskiewski kupiec Suzin mówi do niego: Stanisławie Piotrowiczu, bierz wszystkie pieniądze i jedź ze mną na wojnę turecką do Bułgarii. I pojechał. Był tam około roku. Wystarczyło, by po powrocie móc smalić cholewki do zubożałej arystokratki.

PRL oddala się już coraz bardziej, więc coraz mniej ludzi pamięta jego realia. Tak jak już wielu zapomniało o tym, że Wałęsa obiecywał każdemu po 100 milionów. Po denominacji było to 10 tys. Biorąc pod uwagę inflację, to dziś było by to jakieś 40-50 tys. Te pieniądze miały pochodzić z prywatyzacji zakładów przemysłowych, czyli z majątku wszystkich Polaków. Co z tego wyszło? Jakieś świadectwa udziałowe warte grosze. A dziś nasz rodzimy „Flecista z Hameln” obiecuje każdemu willę z basenem. Przebił Wałęsę wyraźnie. Idzie va banque.

W tym miejscu chciałem zakończyć ten blog, ale wczoraj obejrzałem kolejny (1625) odcinek na kanale „Musisz to wiedzieć”. O ile jego stwierdzenie z odcinaka 1624, że po 44 roku przyszła wolność, nie zrobiła na mnie wrażenia, to początek odcinka 1625 wprawił mnie w zdumienie. A konkretnie podkład muzyczny pod krótką prezentację ostatniego spotkania uczestników Ruchu Dobrobytu i Pokoju na Mazowszu i na Kujawach.

»Ukochany kraj – wiersz polskiego poety Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z 1953 roku, napisany jako „Wszystko tobie, ukochana ziemio”; został użyty jako słowa do pieśni socrealistycznej skomponowanej przez Tadeusza Sygietyńskiego, założycielowi Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze”, który pierwotnie wykonał utwór. Była to prawdopodobnie najbardziej rozpowszechniona pieśń propagandowa w komunistycznej Polsce. Odwołująca się do patriotyzmu piosenka wzywa do budowy nowej socjalistycznej Polski.

Według tygodnika „Wprost” utwór miał zastąpić „Mazurka Dąbrowskiego” jako hymn państwowy PRL-u.« – Wikipedia.

PRL miał różne oblicza. Był mroczny okres stalinowski do 1956 roku. Były siermiężne lata gomułkowskie. Był okres gierkowski, czyli dekada lat 70-tych, przez wielu postrzegany jako najlepszy okres PRL-u. Tak było. Na kredyt żyje się lekko, łatwo i przyjemnie. Później przyszedł kac lat 80-tych. Jak było w latach stalinowskich, do których nawiązuje Maciak poprzez dobranie odpowiedniego podkładu muzycznego do swojej wypowiedzi? Zdecydowana większość tego nie pamięta, bo nie może, ze względu na wiek. Może więc nieznani przełożeni uznali, że już można wykorzystać ten okres propagandowo.

Tak się składa, że mam pełne wydanie Dzienników Marii Dąbrowskiej z lat 1914-1965. Jest ono bez opracowania edytorskiego, czyli bez tych wszystkich wyjaśnień niezbędnych dla czytelników, którzy nie mogą znać wielu ludzi, o których mowa w tym dzienniku, czy wiedzieć o pewnych faktach. Dzienniki wydała Polska Akademia Nauk, Wydział I Nauk Społecznych Komitet Nauk o Literaturze, Warszawa 2009. Wydano je w nakładzie 300 egzemplarzy. Była to wersja robocza, która miała posłużyć do ich wydania z opracowaniem edytorskim. Sądzę jednak, że jeśli kiedykolwiek zostaną one wydane, to ocenzurowane, tak jak wydania z okresu PRL-u.

W dniu 6 lutego 1950 roku zapisała:

Robimy mimo woli porównania do czasów okupacji. Niemcy mogli tylko zabijać. Jak słusznie powiedziała pewna prosta kobieta, która była długo w Oświęcimiu: „Ale jak nie zabili, to człowiek wiedział, że żyje”. Nie zdołali dobrać się do esencji życia. Ci zdołali i rujnują życie w samej jego istocie powoli, ale pewnie. Za Niemców nie miało się pieniędzy, ale jak się grosz trafił, można było kupić wszystko, czego się w granicach danej sumy zapragnęło. Dziś nawet jak się ma pieniądze, nie ma za nie co kupić, chyba że się jest dygnitarzem korzystającym ze specjalnych sklepów. Konwersja, jeśli ją przeprowadzą, nikogo nie dotknie. Jest rzeczą obojętną, tak jak wszystko staje się pomału dla wszystkich obojętne.

W dniu 26 maja 1950 roku:

Nie bardzo wierzę w owo zburzenie naszej kamienicy, ale w samej rzeczy burzą różne piękne i świetnie zachowane domy, jak np. gmach dawnej lecznicy Dydyńskiego na 6 Sierpnia, lub dobrze zachowane kamienice na Śniadeckich. Jakby chcieli zatrzeć wszelki ślad wspomnienia, że w Warszawie były piękne, duże i wysokie mieszkania. Wszystkie mieszkania, które się dzisiaj buduje, to komórki w plastrze wosku dla pszczół robotnic: I jest metoda w tym szaleństwie. Idzie o to, żeby człowiek w mieszkaniu tylko spał, żeby nie miał w nim żadnego komfortu duchowego, żeby żył w fabryce, biurze, na ulicy, w parkach „oddycha i kultury”.

W dniu 2 listopada 1950 roku:

Po kilkukrotnym wysłuchaniu powtarzanego komunikatu zorientowaliśmy się w zasadach tej reformy finansowej. Złoty oparty został (rzekomo) na parytecie złota, czyli rubla, z którym został zrównany. Ustanowiono przy tym dwie relacje zamiany starych pieniędzy na nowe. Wszystkie zobowiązania wobec państwa płatne są w relacji 3 nowe złote za 100 starych. Wszystkie zobowiązania państwa wobec obywateli płatne są w relacji 1 nowy złoty za 100 zł starych. W tej samej niekorzystnej dla obywateli relacji wymieniane będą wszystkie bez rozróżnień banknoty znajdujące się w chwili ogłoszenia tej „uchwały sejmu” w rękach obywateli. Nie znalazł się więc nikt przytomny, ktoby odradził te wręcz antypaństwowe punkty reformy. Chodziło o uderzenie w „inicjatywę prywatną”, a uderzono w miliony biednych ludzi, wywołując nową falę nienawiści do tak nieludzkiego ustroju.

3 listopada 1950 roku:

Wedle ostatniej wersji podobno rząd automatycznie zarobił na tej imprezie 800 miliardów złotych, straconych przez obywateli. Należy to uznać za daninę pobraną w bezprzykładnie brutalny i bezceremonialny sposób.

xxxxxxxx

Przeraża mnie ilość bzdur, jakie wypowiada Maciak, ale jeszcze bardziej przeraża mnie jego rosnąca popularność. Czyżby ludzie byli rzeczywiście tak naiwni? Zastanawia mnie też ilość błędów językowych, jakie popełnia. Odnoszę jednak wrażenie, że robi on to świadomie. W odcinku 1625 w 44:06 mówi: pani Gębicka, jak diabeł św… przed święconą wodą… boi się portalu Włocławek. Słychać było wyraźnie, że chciał powiedzieć „jak diabeł święconej wody”, ale poprawił się i powiedział „jak diabeł przed święconą wodą”. Nie wiem skąd ta składnia. Czyżby szły jakieś polecenia z góry? Wulgaryzacja języka polskiego staje się faktem. A to tak naprawdę ostatni bastion polskiej tożsamości. Gdy się go zniszczy, to język polski będzie takim samym chachłackim językiem jak ukraiński. I chyba o to chodzi, o to by Ukraińcy, którzy powoli stają się większością w tym państwie, nie czuli dyskomfortu, porównując oba języki, ich wymowę, brzmienie i składnię.

Leave a comment