Gaszenie świec

W poprzednim blogu „Dobry interes” cytowałem krótką wypowiedź Brauna. Ostatnie zdanie brzmiało: „I w XVIII wieku, gdzieś tam we Lwowie, jakiś Braun się spolonizował”. W 1759 roku, a więc w XVIII wieku, odbył się chrzest frankistów we Lwowie. Z tego wniosek, że jakiś Braun był frankistą, a to oznacza, że Grzegorz Braun również jest frankistą. Frankiści niby zasymilowali się i spolonizowali się. Czy rzeczywiście tak się stało? Frankiści to była żydowska sekta i żeby zrozumieć to zjawisko, to trzeba zacząć od początku i od wyjaśnienia pewnych pojęć.

Pierwsze pięć ksiąg Starego Testamentu to Tora. Uczeni żydowscy przez wieki wykładali i komentowali pięcioksiąg Mojżesza, czyli Torę. Wszystko to zostało zebrane i uporządkowane. Tak powstała Miszna (w roku 200), czyli pierwsza, główna część Talmudu. I dalej nie można już było komentować Tory. Chciałoby się powiedzieć: Roma locuta, causa finita (Rzym orzekł, sprawa skończona). Natomiast można było komentować Misznę. I tak powstała druga część Talmudu, czyli Gemara (w roku 500). I obie te części to Talmud, czyli Nauka. Tajny, mistyczny wykład Biblii to Kabała, a jej treść zawarta jest w księdze Zohar.

Ideologia frankistów wyrosła na gruncie sabataizmu i mesjanizmu XVII i XVIII wieku. Frankiści nie uznawali Talmudu i kodeksów rabinicznych, a doktrynę swoją oparli na Kabale i księdze Zohar. Potępieni i wyklęci przez talmudystów 18 VI 1756 na sejmie czterech ziem (waad) w Brodach (uchwałę potwierdził synod rabinów w Starym Konstantynowie), prześladowani przez władzę świecką za tajemne praktyki, frankiści znaleźli opiekuna w biskupie lwowsko-kamienieckim M. Dembowskim w zamian za gotowość przyjęcia chrześcijaństwa. – Wielka Encyklopedia Powszechna PWN (1962-19770).

x

Henryk Rolicki w książce Zmierzch Izraela (1932) pisze (wytłuszczenie W.L.):

Talmud nadał średniowiecznym skupiskom żydowskim w chrześcijańskiej Europie, a także pod władzą muzułmańską swoiste piętno. Tysięczne, drobiazgowe przepisy religijne, a szczególnie zaś przepisy tyczące tzw. czystości lewickiej, utrudniły masom żydowskim kontakt z ludnością, wśród której żyli. „Ogrodzenie Zakonu”, zapoczątkowane przez reformy Ezdrasza i Nehemiasza (V w. p.n.e. – przyp. W.L.), poprowadzone dalej przez Faryzeuszów zostało przez talmudystów babilońskich spotęgowane do ostatecznych granic. W końcu duch nienawiści do chrześcijaństwa, jakim przesiąknięty jest Talmud, sprawił, że masy żydowskie w ślepej zaciekłości nieraz nawet wbrew własnym interesom materialnym zdradzały wobec ludności chrześcijańskiej prawdziwy swój do niej stosunek.

W rezultacie Talmud odosobnił Żydów, pozbawił ich bezpośredniego wpływu politycznego na ogół państw chrześcijańskich i stworzył faktyczne getto żydowskie na wieki przedtem, zanim powstało ono prawnie.

Odseparowana od Żydów cywilizacja chrześcijańska, pozbawiona tak wspaniale fermentujących „drożdży rozkładu”, mogła iść własnymi drogami i zwróciła się przeciwko żydostwu, popierającemu islam w Hiszpanii i Ziemi Świętej. Pochód Krzyżowców w Palestynie, Egipcie i na półwyspie iberyjskim poczyna żydostwu zagrażać poważnie. Niepodobna go zahamować, skoro nie posiada się w społecznościach chrześcijańskich dostatecznych wpływów, skoro brak tego czynnika, którym ongiś w walce z cesarstwem rzymskim było żydostwo hellenistyczne.

Żydzi odgrodzeni drutem kolczastym Talmudu, byli organicznie niezdolni do wchodzenia w głąb życia społeczeństw innych i podstępnej działalności rozkładającej wewnątrz nich.

x

Nawiązanie takiego kontaktu między żydostwem, a cywilizacją chrześcijańską, miała umożliwić filozofia Mojżesza Majmuni, znanego w Europie pod nazwą Majmonidesa.

Majmonides stał się niejako duchowym ojcem reformacji, racjonalizmu, a w końcu żydostwa liberalnego XIX w. „Odegrał on względem żydostwa poniekąd rolę zbawiciela”. – Henryk Graetz Historia żydów.

Urodził się w r. 1135 w Kordobie; przodkowie jego przez osiem pokoleń wstecz byli uczonymi w Talmudzie i członkami kolegium rabinicznego. Przeniósłszy się wraz z ojcem do Fezu w Afryce północnej, przyjął pozornie islam, równocześnie pracował nad komentarzem do Miszny.

Pierwszym dziełem młodego filozofa była apologia tych, którzy pozornie przyjmują inną wiarę. Mając lat czterdzieści, uchodził już Majmuni za miarodajny autorytet rabiniczny. W 1180 roku ukończył drugie swoje wielkie dzieło: Miszna-Tora, będące czymś w rodzaju kodyfikacji Talmudu.

W Misznie-Torze „filozofię, etykę, obrzędy i iżby tak rzec uczuciową stronę judaizmu, wyrażającą się w nadziei zbawienia mesjanistycznego, wszystko jednakowo uwzględniono w tej księdze” – Henryk Graetz Historia żydów.

Z drugiej strony, równolegle z działalnością Majmuniego, marzenia mesjańskie poczęli szerzyć kabaliści. Ożywicielem kabały w żydostwie jest w owym czasie Mojżesz Nachmani (Bonastruc de Porta ur. ok. 1195 zm. ok. 1270 roku).

Kabalistyka żydowska, ściśle związana z pojętym po żydowsku mesjanizmem, była w dużej mierze skarbnicą tajnej tradycji politycznej. Istotą jej były tajemnice, czyli misteria, o których zdobyciu bez wtajemniczenia nie można było marzyć. Była nauką dla wybranych, chrześcijanie zaś bywali niekiedy za pomocą fałszywego klucza wtajemniczani w kabałę dla konkretnych celów polityki żydowskiej.

„Kabała mogła się pochwalić, że głębiej niż filozofia religii Majmuniego, pozwoliła zajrzeć w tajemnice judaizmu, że wykazała jego związek z wyższym światem i przyszłym ukształtowaniem rzeczy.” – Henryk Graetz Historia żydów.

Te tajemnice judaizmu – to więc „związek z wyższym światem” i „przyszłe ukształtowanie rzeczy”. To pierwsze – to właśnie owe małe misterium, to filozofia Kabały, to fantazje, dzięki którym to, co z początku było ciemne, wcale nie staje się jasne; to drugie, to „przyszłe ukształtowanie rzeczy” – to właśnie owe „wielkie tajemnice”, to ten sam „tajemniczy koniec”, o którym pisał Józef Chasdaj do króla Chazarów, to właśnie odpowiedź na pytanie, w jaki sposób Bóg Izraela nie da „zgasnąć płomieniowi panowania żydowskiego wśród narodów świata”.

Oto najwyższa tajemnica Kabały, o której pisze Graetz, że „wślizgnęła się do kół żydowskich nowa księga, stawiająca nieznaną jeszcze przed stu laty Kabałę obok Biblii i Talmudu, a nawet ponad nimi”.

Spełnienie warunków przymierza z Jehową, czyli opanowanie świata przez żydów i metody wiodące do tego celu – oto wielka tajemnica Kabały, czyli prastarej tradycji boskiej, oto „święte świętych” tej najwyższej księgi Izraela, postawionej ponad Torą i Talmudem. Oto najbardziej tajony sens religii żydowskiej, tej religii politycznej, dla której cały aparat dogmatyczny i obrzędowy jest niczym więcej, jak środkiem, czyniącym z odurzonych tłumów uległe rzesze wyznawców i parawanem zarazem, zakrywającym szczelnie to tajemnicze, polityczne „święte świętych”.

x

Sabbataj Cwi, żyd sefardyjski (ur. 1626, zm. 1676) od wczesnej młodości był kabalistą i począł działać w Smyrnie (obecnie Izmir – przyp. W.L.), jako kontynuator Lurii i jego kabały praktycznej (k. praktyczna to system magii i egzorcyzmów – przyp. W.L.). Objawiwszy się w Smyrnie, jako oczekiwany mesjasz w r. 1648, udał się potem do Konstantynopola i do Salonik i tam „wziął uroczyście ślub mistyczny z Torą. W rozumieniu kabalistycznym miało to znaczyć, że Tora, córka niebios, połączyła się z Mesjaszem, synem niebios, nierozerwalnymi więzami, czyli że jest on wcieloną Torą i może ją zastąpić” – H. G. Historia żydów.

Idąc za praktyczną namową swego współwyznawcy, mesjasz, „przyprowadzony przed sułtana, zrzucił wnet żydowskie nakrycie głowy na ziemię na znak pogardy, służący podał mu biały turban i zielony płaszcz i w ten sposób odbyło się przejście na wiarę mahometańską” – H.G. Historia żydów.

Albowiem „właśnie przez przyjęcie islamu stwierdził Sabbataj swe posłannictwo. Jest to misterium kabalistyczne, już przed wiekami obwieszczane. Jak pierwszy zbawca, Mojżesz musiał jakiś czas bawić na dworze Faraona w pozornej postaci Egipcjanina, tak samo, ostatni zbawiciel musiał zostać Turkiem” – H.G. Historia żydów.

Sabbateizm wywarł w Polsce olbrzymi wpływ na żydostwo w XVII i XVIII w. Przez wnuka Sabbataja Cwi, Berachię, urzędującego jako wcielenie Sabbataja, jako mesjasz w Salonikach, wyświęcony został na następnego mesjasza Jakub Lejbowicz, znany w naszych dziejach pod swym przybranym imieniem: Frank.

x

W tym samym czasie, w którym na ziemiach polskich rozpoczyna swój zdobywczy pochód wśród mas żydowskich, oparty na kabale praktycznej, chasydyzm – pojawia się wśród żydostwa zagadkowy ruch nie wyjaśniony dotąd w swej istocie – tzw. ruch frankistów.

W roku 1755 przybywa do Polski Jakub Lejbowicz Frank, żyd, urodzony na Podolu, lecz nie znający języka polskiego, wychowany w Turcji, gdzie przystał do sekty Sabbatejczyków. Towarzyszy mu liczny orszak zwolenników. Pojawienie się ich oraz zachowanie wywołuje zgorszenie wśród talmudycznego żydostwa i na skutek denuncjacji żydowskich Frank zostaje postawiony przed sąd biskupa kamienieckiego, Dębowskiego. W rezultacie dochodzi w 1757 roku dochodzi w Kamieńcu Podolskim do dysputy przed forum kościelnym między rabinami a frankistami. Tymczasem biskup Dębowski mianowany zostaje arcybiskupem lwowskim i postanawia przenieść dalszy ciąg dysput do Lwowa; nagle jednak umiera wśród tajemniczych okoliczności. Następcą jego w archidiecezji lwowskiej jest Władysław Aleksander Łubieński, lecz zaraz po objęciu nowego swego stanowiska zostaje mianowany arcybiskupem gnieźnieńskim i pozostawia we Lwowie w charakterze administratora archidiecezji ks. Mikulskiego. Ks. Mikulski, złudzony obietnicami frankistów, że przejdą na chrześcijaństwo pod warunkiem odprawienia publicznej dysputy z rabinami, organizuje tę dysputę we Lwowie, mimo ostrzeżeń nuncjusza papieskiego, ks. Serra, który nie ufa zbytnio w szczerość żydowskich sekciarzy. W lipcu 1759 roku w archikatedrze lwowskiej w asystencji tłumów publiczności, a szczególnie gawiedzi żydowskiej, rozpoczynają się pamiętne dysputy. Frankiści twierdzą, że wierzą w Trójcę Św. I w to, że Mesjasz już przyszedł i zarzucają talmudystom uprawianie mordów rytualnych. Rabini bronią się jak mogą, zaś sąd kościelny przyznaje zwycięstwo w dyspucie frankistom. Kazanie ks. Mikulskiego w katedrze kończy dysputę namową frankistów, by niezwłocznie dali się ochrzcić.

Frankiści jakiś czas zwlekają, lecz w końcu przechodzą na chrześcijaństwo. Sam Frank pod naciskiem przyjmuje we Lwowie „chrzest z wody” i jedzie do Warszawy, aby przyjąć uroczyście chrzest. Obrzęd odbywa się z wielką paradą, a trzyma go do chrztu przez zastępstwo sam król, August III Sas. Znaczna część frankistów uzyskuje wkrótce nobilitację. Niebawem – już po elekcji Stanisława Augusta – wybucha w związku z nobilitacjami burza na sejmie 1764 roku, lecz mimo to nobilitacje frankistów mają dalej miejsce bądź to za pomocą różnych kruczków prawnych, bądź też dzięki uprawianym przez króla nobilitacjom sekretnym.

Istotnie od czasów tzw. marranów hiszpańskich nie widziały dzieje tak tłumnego przejścia żydów na chrześcijaństwo. W okresie Sejmu Czteroletniego liczba neofitów frankistowskich wynosiła w Polsce 24.000 osób. W samej Warszawie osiadło 6 tysięcy frankistów.

„Po dyspucie Lwowskiej zebrało się w Konstantynowie wielu rabinów, którzy, po długich rozprawach, doszli do wniosku, że nie ma innego sposobu uwolnienia się od frankistów, jak znaglić ich do przyjęcia chrześcijaństwa, że im samym należy przyłożyć się do tego. Dużo pieniędzy wydano na zachody około tej sprawy i istotnie przyspieszono chrzest sekciarzy”- Hilary Nusbaum, Historia żydów.

Skoro więc żydzi talmudyści sfinansowali chrzest chachama (drugi zastępca przewodniczącego Sanhedrynu – przyp. W.L.) i mesjasza, to nie jest rzeczą nieprawdopodobną, że dostarczali mu pieniędzy i później, ogałacając Polskę ze złota. Przemawia za tym i szereg innych faktów. Oto w Offenbachu pod Frankfurtem „pierwszorzędne domy bankierskie we Frankfurcie pośpieszyły z oświadczeniem swej gotowości do usług. Do rzędu tych wierzących należeli i Rothschildowie frankfurccy” – A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Nie omieszkał Frank wobec swych uczniów wychwalać żydów polskich. „Żydzi polscy wiedzą więcej od was. Pewna rzecz toczy się między nimi, co widzieli przeze mnie w r. 1756, gdym ją sprawił między nimi. Przed wami obawiałem się odkryć moje uczynki, bom im pewną rzecz ukazał w księdze pod tytułem: En Jankiew (Oko Jakuba) i jeden wiersz, który im wyjaśniłem, rabinowi samemu.” – Księga Słów Pańskich, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Chacham i mesjasz wyjaśnił żydom talmudycznym rzeczy tak tajemne, że obawiał się je odkryć własnym adeptom. Zwalczany wśród wrzawy, chrzcił się i żył w przepychu za pieniądze swych wrogów. Czy nie zbliżamy się do jądra zagadki?

Zjawienie się Franka w Polsce nie było przypadkowe. Miał on jakąś wielką misję do spełnienia, której istotę postaram się wyświetlić. Przybył nie sam, lecz na czele orszaku żydów tureckich i włoskich, a więc sefardyjskich. Wejście do Polski sam Frank uważał za spełnienie misji, której ciężar przyjął niechętnie. Miał więc Frank wyraźne rozkazy, którym musiał ulec. W Polsce miało żydostwo coś wielkiego do zdziałania, do czego żydów polskich kierownictwo uznało za niezdatnych. I sam Frank napomyka o tym wyraźnie. „Ja pójdę i wejdę do Polski, bo grunt podniesienia jest w Polsce. Tam będzie zbudowany piękny budynek, jakiego człowiek żaden nie widział, odkąd świat światem.” – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Misja Franka miała jakiś cel wybitnie ziemski, tak nauczał stale. „Trzebaż wam było zrozumieć, iż rzecz ta nie dana mądrym i uczonym, tylko takim prostakom jak ja,bo mądrzy patrzą w niebo, bo choć tam nic nie widzą, a my na ziemię patrzeć powinniśmy.” – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Przeciwstawiał się tu Frank uczonym, a nierealnym rabinom talmudycznym, nie umiejącym spojrzeć na ziemię. Zwalczał talmudyczną uczoność tak samo, jak czynił to w tym samym czasie Izrael z Międzyborza, odnowiciel chasydyzmu. Obaj równocześnie, każdy na swój sposób, uderzali mocno w zakrzepłe organizacje talmudyczne. Chasydyzm miał – jak mówiłem wyżej – uzdolnić żydowskie masy do ofensywy rewolucyjno-mesjańskiej. Frank wyłuskał z łona żydostwa pewną część, kilkanaście tysięcy, by ich poprowadzić do przyjęcia chrztu i do nobilitacji.

Czy chodziło mu o prawdziwą nobilitację? Tę kwestię możemy rozstrzygnąć niedwuznacznie na podstawie własnych jego słów.

Powiadam wam: kto się nie pomiesza z narodami, daremna praca jego”. – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

To pomieszanie z narodami, ta asymilacja miała mu służyć do osiągnięcia własnych celów. Miała to więc być asymilacja pozorna, taka sama, jaką równocześnie wśród zachodniego żydostwa głosił Mojżesz Mendelssohn. I tak ujawnia się przed nami ciekawy stosunek Franka do współczesnych mu reformatorów polityki żydowskiej. Jedną ręką bratał się z Izraelem z Międzyborza, drugą z Mojżeszem Mendelssohnem. Stanął między nimi,a wszyscy trzej równocześnie godzili w Talmud, który dotychczas był podstawą organizacyjną szerokich mas żydowskich.

Im bardziej pozorna miała być ta asymilacja, tym bardziej należało dbać o zachowanie tych pozorów. A więc przede wszystkim zmiana nazwisk żydowskich na polskie. Czynią to wszyscy frankiści, a nawet sam mistrz przyjmuje nazwisko: Dobrucki.

„Gdy mi wspomożenie moje nadejdzie, wymażę imiona wasze, nawet dzieci wasze nie będą znane po waszemu imieniu. Dam wam nowe nazwiska, równie jak i dzieciom waszym. Powiadam wam: co tylko czynię, czynię dla waszego dobra”. – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Asymilacja ma wyznawcom Franka zapewnić wejście do Daas, przez co rozumie on najwyższy stopień wtajemniczenia, coś jakby raj na ziemi.

„Pierwsze poswatanie się z narodami będzie początkiem wejścia do Daas, jak stoi: Wejeosu kulom agudo achas (wszystko uczyni jeden związek). Jakub się tylko pięty Ezawa (Ezaw symbolizuje Polskę – przyp. autora) trzymał, my zaś postaramy się, by ciało jego złączyło się z jego ciałem”. – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Mając tak wykrętne zamiary, musiał Frank zarówno osobę swą, jak i swe wypowiedzenia okrywać tajemniczością. Nawet uczniów swych nie wtajemniczał w swoje cele, lecz czynił z nich narzędzia swoich zamiarów. Nauki swoje ubierał w szatę nieprzejrzystości, posługiwał się alegoriami i symbolami, jak wolnomularze. Polskę nazywał „Ezaw” lub „sukcesja Boska”, Francja – to „kraj Filistrów” lub „kraj zepsucia”, Rzesza niemiecka – to „Egipt”, Turcja to „stan Izmaela”, chrześcijaństwo zwie się „religią Edomu”, czasem zwie się także „Ezaw”, jak ongiś Rzym nazywała księga Zohar. Siebie zwie „Pan” albo „Jakub”.

„Gdy wam opowiem jaką historyjkę, to jest ona wam obcą, lecz gdy ja co mówię, okrywam to trojaką zasłoną”. – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Celem lepszego mistyfikowania niewtajemniczonych rabinów talmudycznych, Frank udaje człowieka nie posiadającego zbyt wielkiej wiedzy judaistycznej. Przyznaje się do tego w ścisłym kole uczniów: „Chciałem odkryć prawdę, lecz mi mówiono… musisz odmienić mowę twoją i udawać prostaka”. – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Fałszywą grę kazał prowadzić wszystkim swoim adeptom i nakazywał, „aby się żaden nie wydał, iż jest z moich ludzi, tylko żeby byli – tak jak inne przechrzty”. – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Oszustwo miało być jego metodą walki, oszustwo tak przebiegłe, że o takim jego stopniu nie mogą mieć pojęcia narody europejskie.

„Zapewne, będę się starał iść z wielką mocą i siłą, lecz około owej mocy musimy krążyć ze słodkimi słowy i oszukaństwem, póki wszystko nie przejdzie do rąk naszych”. – Księga Słów, cytuje A. Kraushar Frank i Frankiści polscy.

Pierwszym oszukaństwem w granicach Polski jest już dysputa kamieniecka; toczy się ona w języku hebrajskim. Biskup Dębowski osłonił wprawdzie frankistów, lecz chciał pójść za daleko w rozumieniu żydowskim. Nakazał niszczyć egzemplarze Talmudu. Zagadkowa jego śmierć uratowała talmudystów kamienieckich i lwowskich. „Żydzi mówili, że była to kara Boża, jaka spotyka każdego, zawsze i wszędzie, kto śmie się targnąć na Izraela” – Z.I. Sulima Historia Franka i Frankistów.

Frank zostawił w Polsce swych adeptów, sam zaś schronił się do Turcji i wrócił dopiero pod koniec dysputy lwowskiej. W międzyczasie przeszedł na islam wraz z kilkudziesięciu uczniami, tak jak jego poprzednik, Sabbataj Cwi.

Przed dysputą lwowską postawili frankiści szereg tez, o które mieli się spierać z rabinami talmudycznymi. Główną ich tezą była wiara w prawdziwość Trójcy Św. W tym mieściło się oszustwo, które raz już zostało wypróbowane przez żydów w okresie poprzedzającym reformację. Wszak już Reuchlin, pionier reformacji, występował wobec papieża z twierdzeniem, że na podstawie kabały można udowodnić dogmaty chrześcijaństwa. Teraz w dwieście kilkadziesiąt lat później na tym oparł swoją grę Frank.

Księga Zohar, a za nią Sabbataj Cwi głosili istnienie Trójcy, lecz całkiem innej niż chrześcijańska wiara, gdyż jej trzecią osobą była niewiasta (Szechina). I to qui pro quo miało i w dyspucie lwowskiej święcić triumfy.

Frankiści powoływali się wprost na księgę Zohar i na jej Trójcę. „Żydzi oświadczyli, że za tekst Zoharu, jako księgi wyklętej, oni odpowiadać nie będą” – Z. I. Sulima Historia Franka i Frankistów.

Czytelnik, zdaje się, nie zapomniał, że księga Zohar nie tylko nie była nigdy wyklęta, lecz przeciwnie stawiano ją ponad Torą i Talmudem. Odpowiedź żydów talmudystów była więc naigrawaniem się z pełnego dobrej wiary, prowadzącego dysputę ks. Mikulskiego. Rzecz ta nabiera jeszcze smaku, gdy zauważymy, że w dyspucie lwowskiej brał udział po stronie talmudystów Izrael z Międzyborza, wielbiciel Zoharu, odnowiciel chasydyzmu!

Aby tym łatwiej nadać sobie pozór dobrej wiary, wystąpili frankiści przeciw talmudystom z zarzutem uprawiania mordów rytualnych. Trzeba wiedzieć, że w owym czasie procesy o mord rytualny nie należały w Polsce do rzadkości. Wystąpienie z takim zarzutem przez ludzi należących do żydostwa, groziło rozdmuchaniem ruchu przeciwżydowskiego w całym kraju. Mimo to jednak frankiści chwycili się tego zarzutu i podtrzymywali go podczas dysputy. Ale za to któż mógł wątpić w szczerość intencji tych żydów, którzy takie oskarżenie rzucają w oczy swym współwyznawcom i to w obecności kleru rzymsko-katolickiego i tłumów zgromadzonych we lwowskiej katedrze? Żydzi talmudyści zbijali zarzut, jak umieli. Powoływali się nawet na świadectwa „katolickiego” pisarza, Hugona Grotiusa!

A przecież Hugo Grotius był to uczeń Izraela ben Manassego, różokrzyżowiec, as reformacji i propagator wspólnego frontu przeciwrzymskiego w kościele wschodnim!

A więc pozorny islam i pozorny katolicyzm. Udoskonalona kontynuacja zaleceń Mojżesza Majmuniego. Nie trafiło to wśród żydów polskich na nieprzygotowany grunt. Wszak już w XVI wieku Ezofowicze, rodzina żydów sefardyjskich, przechodzili w Polsce na chrześcijaństwo i otrzymali herb Leliwa, a jeden z nich zostaje za Zygmunta I podskarbim litewskim. Michał Ezofowicz w liście do króla Zygmunta tak pisze o sobie i swej rodzinie:

„My słuchamy drugiego Mojżesza (Majmuniego – przyp. autora)” – B. Z. Czy istnieją czysto polskie polskie rodziny szlacheckie? Dłuższe studium, zamieszczone w „Naszym Przeglądzie” z r. 1928 (patrz nr 166).

Król, niewtajemniczony w arkany żydowskiej religii politycznej, nie wiedział oczywiście, że Majmuni sam był pozornym mahometaninem i zalecał pozorne przyjmowanie obcych religii.

„W Herbarzu szlachty polskiej znajdujemy setki takich rodzin, uszlachconych w wieku XVII, a nobilitacji towarzyszył chrzest” – B. Z. Czy istnieją czysto polskie polskie rodziny szlacheckie? („Nasz Przegląd” nr 172).

Po raz pierwszy jednak spotykamy w XVIII w. na terenie Polski tajną organizację żydowską, która cała przechodzi na chrześcijaństwo, zachowując swój ustrój wewnętrzny. Od XV wieku w Hiszpanii nie widziały dzieje takiego zdarzenia.

xxx

Dziwnym i niezrozumiałym faktem było to, że do takiej dysputy doszło i to jeszcze w archikatedrze lwowskiej. Żydzi, którzy mieli praktycznie własne państwo w Rzeczypospolitej, własne sądownictwo, ci Żydzi zgodzili się na to, by sędzią w ich sporze był chrześcijanin i jeszcze ksiądz. To była jakaś hucpa. Rzecz wyjątkowa w dziejach żydostwa. Już samo to powinno było wzbudzić podejrzenia. Skoro jednak tak się nie stało, to kim był biskup Dembowski (Dębowski), ks. Mikulski? Kim byli ci wszyscy, którzy przyczynili się do zalegalizowania pobytu frankistów na terenie Rzeczypospolitej? Dziećmi we mgle? No, nie sądzę. Jedynie nuncjusz papieski, ks. Serra, nie wierzył frankistom. Bardzo to dziwne. Nawet to, że 7 stycznia 1760 roku Frank został aresztowany pod zarzutem oszustwa i uwięziony w twierdzy w Częstochowie, nie zmienia oceny tych ludzi. W 1772 roku, przed pierwszym rozbiorem, zostaje uwolniony i przechodzi na służbę rosyjską. Jednak ziarno zostało zasiane i wydało obfite plony.

W odezwie do Żydów Frank pisał: … ja bym ten kraj nazwał prędzej żydowskim niż polskim. Judzką, nie polską ziemią, bo te miliony mieszczan i chłopów polskich dla żydów jedynie żyją, na nich w pocie czoła pracują i sam Bóg po Palestynie musiał Polskę dla żydów na nową ziemię obiecaną, a Kraków na nową Jerozolimę przeznaczyć.

„W każdym miejscu łupina poprzedza owoc.” – Tak zapisano w cytowanej wyżej Księdze Słów. A łupiny, to według Zoharu pierwiastek zły, to chrześcijaństwo. Mamy więc zoharystę, frankistę – Grzegorza Brauna, który gasi świece chanukowe w Sejmie. Co on tak naprawdę chciał w ten sposób osiągnąć? Czy świece chanukowe palą się w Sejmie, czy nie, to nie ma znaczenia, bo „te miliony mieszczan i chłopów polskich dla żydów jedynie żyją, na nich w pocie czoła pracują…”. Czyż to nie jest nasza obecna rzeczywistość?

Grzegorz Braun, jako frankista, sytuuje się najwyżej w żydowskiej hierarchii, tak jak księga Zohar stoi ponad Biblią i Talmudem. Czy ktoś mu podskoczy? A jeśli nawet, to będzie to tylko gra, kabaret. I mamy dalszy ciąg:

„Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Grzegorza Brauna i Monikę Jaruzelską wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie – przekazał Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Aktywiści zarzucają dziennikarce i jej gościowi głoszenie zakazanych treści oraz rozpowszechnianie je (powinno być „ich” – przyp. W.L.) w sieci.” – Tak wczoraj, czyli 26 grudnia, informowała Interia. No cóż, przedstawienie musi trwać. Tylko, o co tak naprawdę chodziło Braunowi z tą jego sejmową hucpą?

2 thoughts on “Gaszenie świec

  1. Faktycznie o co w tym wszystkim chodzi. Być może że kiedyś się dowiemy lub nie. Nigdy wcześniej nie zagłębiałam się w pochodzenie tych ważnych i najważniejszych. Czasem dało się słyszeć to i owo o danej osobie ale specjalnie nie przywiązywałam do tego wagi bo i po co. Ja to się mówi są sprawy ważne i ważniejsze. Temat który Pan tu poruszył jest na prawdę ważny i daje dużo do myślenia.

    Like

    • Dziękuje Pani za to, że uznała Pani temat poruszony w blogu za ważny. Ja staram się przedstawiać fakty, stąd tak dużo cytatów i opinii ludzi, którzy kiedyś poświęcili temu zagadnieniu wiele czasu. A jeśli skłoni to kogoś do refleksji, to tym bardziej jest to satysfakcjonujące.

      Like

Leave a comment