W blogu „Retrospekcja” pisałem: „Właściwie to należało by zadać sobie podstawowe pytanie: dlaczego upadł Związek Radziecki? Oficjalnie, to dlatego, że nie wytrzymał wyścigu zbrojeń z Ameryką i zbyt duże wydatki na zbrojenia doprowadziły gospodarkę radziecką do ruiny”. Czy rzeczywiście tak było? W książce Fatalna fikcja; Nowe oblicze bolszewizmu – stary wzór z 2001 roku, jej autor, Dariusz Rohnka, cytując amerykańskich badaczy i publicystów, obszernie opisuje w jaki sposób doszło do upadku ZSRR. Poniżej wybrane fragmenty:
»W 1988 roku jeden z najwybitniejszych komunistycznych planistów, Georgij Arbatow, upublicznił sowiecką strategię zwyciężania bez walki: „wizerunek wroga”, jaki ulega obecnie erozji – pisał Arbatow – był (…) elementem pierwszorzędnej wagi w polityce zagranicznej i militarnej Stanów Zjednoczonych i ich sprzymierzeńców. Niszczenie tego stereotypu (…) jest bronią Gorbaczowa, (…) ani wyścigu zbrojeń, ani polityki mocarstwowej w Trzecim Świecie, ani też bloków militarnych nie da się pomyśleć bez „wroga” oraz bez „zagrożenia sowieckiego”. – Edward Jay Epstein, Podstęp. Niewidzialna wojna pomiędzy KGB a CIA.
Kluczem do zamazania wizerunku wroga stała się projekcja słabości gospodarczej Związku Sowieckiego. Stany Zjednoczone przekonane o ruinie przeciwnika nie mogły go dłużej uważać za poważne zagrożenie. W 1985 roku sam Gorbaczow roztoczył obraz upadającej gospodarki sowieckiej. Liczne dowody pochodziły z oświadczeń sowieckich urzędników państwowych, raportów ekonomicznych podsyłanych zachodnim wywiadom przez źródła kontrolowane, informacji o charakterze prywatnym przekazywanych zachodnim gościom w Moskwie przez pracowników Instytutu Badań nad Stanami Zjednoczonymi Arbatowa oraz członków ekipy Gorbaczowa. Jednym z głównych informatorów był osobisty doradca ekonomiczny Gorbaczowa, Abel Angabegian, który przekazał wstrząsające dane, według których od 1980 roku wskaźnik przyrostu gospodarczego był bliski zeru. Rychło pojawiły się komentarze, że wobec krachu sowieckiej gospodarki i samego Komunizmu Zachód powinien zmienić swoją politykę wobec Związku Sowieckiego. Jak napisano w The Wall Street Journal w 1988 roku, polityka powstrzymywania nie odpowiada już erze, w której Związek Sowiecki zmaga się z rekonstrukcją swej skostniałej gospodarki, komunizm zamiera jako ideologia, a amerykańska opinia publiczna obawia się bardziej ekonomicznej konkurencji ze strony Japonii czy ataków terrorystycznych przeciwko Stanom Zjednoczonym niż konfrontacji supermocarstw. – Edward Jay Epstein, Podstęp.
Czy obraz sowieckiej gospodarki był zgodny z rzeczywistością? Zakładając nawet, że nie wytwarza odpowiedniej, jak na standardy zachodnie, ilości dóbr konsumpcyjnych, czy nie stanowi tym samym zagrożenia pod względem militarnym i politycznym? Jeśli zastosujemy miarę produkcji przemysłowej wówczas sowiecka gospodarka wręcz zyskuje w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. W 1948 roku wytwarzano w Sowietach zaledwie jedną piątą produkcji USA, za to w 1988 różnica wynosiła już tylko jedną czwartą.
W 1948 roku Związek Sowiecki produkował tylko 500 000 baryłek ropy dziennie, czyli jedną dziesiątą tego, co Stany Zjednoczone. W 1988 roku produkował już 12 milionów baryłek dziennie, czyi 50 procent więcej niż Stany Zjednoczone. W 1948 roku Związek Sowiecki wydobywał mniej niż 8 milionów metrów sześciennych gazu ziemnego, co stanowiło jedynie 2 procent tego, co produkowały Stany Zjednoczone i nie wystarczało do produkcji wyrobów petrochemicznych. Do 1988 roku Związek Sowiecki wytwarzał już prawie 800 mld metrów sześciennych gazu, co równe było prawie dwukrotnej produkcji Stanów Zjednoczonych w tej dziedzinie…
Gospodarka sowiecka prześcignęła także Stany Zjednoczone w produkcji podstawowych materiałów budowlanych. Dla przykładu w 1948 roku wyprodukował on tylko 700 000 ton aluminium – jedną dziesiątą tego, co w Stanach Zjednoczonych. W 1988 roku wyprodukowano tam ponad 3 miliony ton, co było prawie równe produkcji amerykańskiej. Produkowano też więcej cementu, miedzianego drutu oraz tytanu.
Gospodarka sowiecka skorzystała też z przyśpieszonego napływu zachodnich technologii, szczególnie po odprężeniu w 1971 roku, kiedy otrzymała z Zachodu maszyny, suche doki oraz komputery. Modernizacja ta pozwoliła Związkowi Sowieckiemu wyprzedzić Stany Zjednoczone w takich dziedzinach, jak budowa statków, montaż ciągników, starty rakiet kosmicznych i budowa fabryk. Dostarczyła też Związkowi Sowieckiemu największego zakładu produkcji ciężarówek na świecie – kompleksu przemysłowego nad rzeką Kamą.
W 1948 roku siła robocza nie zatrudniona w sowieckim rolnictwie była 20 procent mniejsza niż w Stanach Zjednoczonych. Do 1988 roku była już o 10 procent większa. Pomimo wszelkich innych niewydolności nie odnotowano strat produkcyjnych z powodu strajków, przerw w pracy czy aktów przemysłowego sabotażu. W 1988 roku w Stanach Zjednoczonych było ponad 10 milionów osobodni strat w wyniku strajków. – Edward Jay Epstein, Podstęp.
Jeżeli teraz od produkcji przemysłowej w obu krajach odejmiemy część przeznaczoną wyłącznie na dobra konsumpcyjne, a przewaga Stanów Zjednoczonych w tej dziedzinie ma rozmiary ogromne, wówczas okaże się , że Związek Sowiecki dysponuje nieporównanie większymi środkami na cele strategiczne.
Ale sowiecki krach gospodarczy to zaledwie drobny wycinek w konglomeracie niejasności, otaczających pierestrojkę, czubek wierzchołka góry lodowej. O wiele bardziej zagadkowo wypadają pytania o przyczyny „spontanicznych” wybuchów społecznego niezadowolenia w Związku Sowieckim i innych państwach bloku, których zresztą nikt nigdy nie stawia. A przecież początki procesów demokratycznych w Europie Wschodniej są równie niejasne i mgliste, jak sposób, w jaki wybudowano piramidę Cheopsa w Egipcie.
Nie wszystkich przekonała farsa fałszywej demokratyzacji w Europie Wschodniej. Publicystyczny „koniec historii” nie mógł wystarczyć. Należało wyjść naprzeciw oczekiwaniom społecznym i zakończyć dzieje komunizmu w Związku Radzieckim.
Liczne okoliczności towarzyszące moskiewskiemu puczowi z 18 sierpnia 1991 roku jednoznacznie wskazują na instrumentalny charakter tego epokowego wydarzenia. Zamachowcy nie przejęli władzy, ponieważ najwidoczniej nie takie było ich zadanie. Nie doszło do ataku na rosyjski parlament, ponieważ nie wydano takiego rozkazu. Z drugiej strony obrońcy Jelcyna i parlamentu, w tym 10 czołgów pod dowództwem Jewdokimowa, działali na wyraźny rozkaz przełożonych. Po stronie „sił demokratycznych” działali też liczni i znani obrońcy swobód demokratycznych – oficerowie GRU. Bez najmniejszego problemu Jelcyn i pozostali obrońcy rozsyłali informacje na cały ZSRS. Nawet przez jeden moment los „sił demokratycznych” nie był zagrożony. Tego nie było w scenariuszu. Jedynym efektem tamtych wydarzeń miało być rozwiązanie partii komunistycznej i rozpad Związku Sowieckiego.
Jeden z uczestników wydarzeń, generał Aleksander Lebied, powiedział w trzecią rocznicę puczu: Była to wyśmienicie zaplanowana i przeprowadzona na ogromną skalę, nie mająca precedensu prowokacja, której scenariusz napisano dla mądrych i głupców, a wszyscy świadomie lub nie zagrali swoje role. – General Liebed says „August Coup” was feked, w: Soviet Analyst, vol. 23 nr 1, październik 1994r., s. 20.
Działania zmierzające do przyszłego rozpadu Związku Sowieckiego nie ograniczyły się tylko do samej partii komunistycznej. Dzielona odgórnie KPZS miała dostarczyć kadr pod przyszłe struktury polityczne. Na terenie całego Związku powstawały fronty narodowe, ruchy separatystyczne, partie polityczne. Tendencje takie nie ominęły nawet organizacji komsomolskich. Z inspiracji służb specjalnych wybuchały konflikty o charakterze etnicznym. Jednym z typowych przejawów odgórnego montowania systemu wielopartyjnego jest przypadek Liberalno Demokratycznej Partii Rosji z Władymirem Żyrynowskim na czele, która powstała nazajutrz po zniesieniu w lutym 1990 roku Artykułu 6 sowieckiej konstytucji, zapewniającego partii komunistycznej monopol władzy.
Bez ryzyka popełnienia pomyłki można stwierdzić, że demontaż Związku Sowieckiego oraz rozwiązanie partii komunistycznej zostały przeprowadzone według tego samego szablonu, jakim posłużono się dwa lata wcześniej przy dezintegracji całego Bloku Wschodniego. Sierpniowy pucz moskiewski był tym samym, co „aksamitna rewolucja” w Czechosłowacji, „okrągły stół” w Polsce czy krwawa rozprawa z Ceausescu w Rumunii. Tak jak i w tamtych wydarzeniach nie starano się szczególnie uwiarygodnić dramatycznych wydarzeń. Nie było w tych działaniach nawet cienia niefrasobliwości. Zachód, zdeterminowany złudną nadzieją zwycięskiego dla siebie zakończenia „zimnej wojny”, był gotów przełknąć każde oszustwo i każdy mit. Gdyby było inaczej, gdyby sytuacja wymagała użycia bardziej drastycznych środków nie zawahano by się po nie sięgnąć. System, który gotów jest pogrzebać pod ruinami domów setki własnych obywateli tylko po to, żeby umotywować rozpoczęcie wojny, pod pretekstem walki z terroryzmem, taki system jest w stanie zaprezentować znacznie bardziej dramatyczne widowisko. Szczęśliwie dla mieszkańców Moskwy, a może i całego Związku Sowieckiego, takie działania nie były potrzebne w 1991 roku.«
Z tego, co napisał autor wynika, że upadek Związku Radzieckiego był fikcją, że to była prowokacja, mająca na celu wywołanie fałszywego przekonania, że od tego momentu będzie już inaczej. W dalszej części książki uważa on, że struktura władzy w Rosji jest mafijno-kagebowska i że jest to ekspozytura partii komunistycznej. Jej celem jest destrukcja zachodnich struktur społecznych i politycznych oraz dążenie do wywołania krachu i trwałego kryzysu gospodarczego na świecie, a celem ostatecznym – zwycięstwo komunizmu. A więc cel od początku, od wybuchu rewolucji październikowej, jest zawsze ten sam. Pisze też, że w walkę o hegemonię włączył się trzeci gracz, czyli Chiny.
Przyznam, że nie przemawia do mnie ta argumentacja i jej nie rozumiem. Jedyne, co wydaje się bezsporne, przynajmniej w oparciu o przytoczone dane, to fikcyjny rozpad Związku Radzieckiego. No bo jeśli, jak pisze autor, stan radzieckiej gospodarki nie był taki zły, jak to przedstawiano, to jaki był prawdziwy cel? Jeśli zamiary bolszewików czy komunistów nie zmieniły się, to rozpad tego państwa oddalał cel ostateczny, czyli zwycięstwo komunizmu na całym świecie. A nowy układ sił, jaki pojawił się po krótkiej dominacji jednego państwa, czyli istnienie trzech mocarstw: Stanów Zjednoczonych, Chin i Rosji, czyni realizację podstawowego celu raczej trudniejszym procesem niż łatwiejszym, jeśli cele tych mocarstw są rozbieżne. Jeśli jednak cel tych trzech państw jest ten sam, to po co mają ze sobą rywalizować i o co?
Wszystko to wydaje się takie zagmatwane. Rosjanie powiedzieliby, że bez pół litra nie da się tego zrozumieć. A może się da? Zbigniew Krasnowski (Tadeusz Gluziński) w książce Socjalizm, komunizm, anarchizm (1936) pisze:
»„Komunizm” i „Socjalizm” – są to pojęcia co do swojej treści tożsame, jakkolwiek szeroki ogół dopatruje się zasadniczej w nich różnicy. Takie różniczkowanie ruchu przez szeroki ogół ludności narodów rdzennych jest zjawiskiem dla czynników żydowskich wielce dogodnym. W ten sposób bowiem udaje się im skierować w łożysko akcji wywrotowej, także spośród społeczeństw rdzennych, kategorie ludzi, które w zasadzie są jej przeciwne i nie dałyby się do niej wciągnąć, gdyby zdawały sobie jasno sprawę z tożsamości idei, ukrytej pod różnymi nazwami – „komunizmu”, „bolszewizmu”, „socjalizmu”, „marksizmu” itd.
Są ludzie, którym np. zdaje się, że „socjalizm” jest ruchem niemającym na celu wywrotu społecznego w świecie w ogóle, a w ich kraju w szczególności, a to w przeciwieństwie do „komunizmu” i „bolszewizmu”, i oto – na podstawie tego złudzenia z tych lub innych powodów wstępują do organizacji o nazwie z dodatkiem – „socjalistyczna”, czego by nie uczynili, gdyby ona miała nazwę z dodatkiem „komunistyczna” lub „bolszewicka”.
Układ stosunków na terenie Rosji, który wprowadzono w tym kraju po wywrocie październikowym 1917 roku, oceniono w świecie na ogół jako szkodliwy dla najszerszych warstw tego kraju.
Ale jaką nazwę przyswojono ustrojowi, który zaprowadzono w Rosji? Temu ustrojowi przyswojono nazwę „bolszewicki”, „sowiecki” albo – „komunistyczny”.
Walka między odłamami – „socjalistycznym” i „komunistycznym” – w wielu krajach – istniejąca, jest sprawą „rodzinną” i nie dowodzi bynajmniej odrębności idei, na której odłamy te się opierają. Wszak istnieje również walka w łonie każdego z tych odłamów – z osobna, jak oto na przykład w łonie rosyjskiej partii „komunistycznej” między grupą Leona Bronsteina – „Trockiego” z jednej strony, a grupą Józefa Dżugaszwili – „Stalina”, z drugiej strony. W walce tej obie grupy są jednakowo „bolszewickie” inaczej „komunistyczne”, inaczej „socjalistyczne”. Obie usiłują zniszczyć obecny ustrój społeczny, by zmienić go na komunistyczny.
Nieustająca rewolucja
Zresztą nie chodzi o ostateczne zrealizowanie teorii socjalistycznej, komunistycznej czy innej, chodzi o sam proces tarć i nieporozumień w łonie narodów rdzennych; chodzi o „nieustająca rewolucję”, według wyrażenia Trockiego.
Organ syjonistyczny z powodu 80-letniej rocznicy urodzin przywódcy obozu socjalistycznego na terenie Niemiec, Edwarda Bernsteina, żyda, w styczniu 1930 roku pisał:
Edward Bernstein uronił raz w trakcie gorącej dyskusji słowo, które wywołało największy oddźwięk. Edward Bernstein wyraził się, że dla niego nie cel stanowi istotę rzeczy, ale sam ruch. Ruch jest ważniejszy niż cel ostateczny… – „Hajnt” nr 8, 9 I 1930 r. – „Na jubileusz 80-lecia, Edwarda Bernsteina”.
To nieoględnie uronione zdanie jasno uwydatnia wyłuszczone wyżej zasady polityki żydowskiej.
Na to samo wskazuje również charakterystyka Trockiego na podstawie jego pamiętników, skreślona przez publicystę żydowskiego, A. Riklisa.
W całej książce – pisał ten publicysta w styczniu 1930 roku – nie mówi się o tym, czy rewolucja rosyjska jest w mniemaniu Trockiego rzeczywistym zwycięstwem, czy też porażką. Trocki nie stara się nawet udowodnić, że system komunistyczny uczynił Rosję bądź szczęśliwszą, bądź piękniejszą. Jego nie interesuje pacjent, lecz tylko operacja… – „Hajnt”, nr 27, 31 I 1930 r. – „Trocki i stała rewolucja”, A. Riklis.
Żydów nie interesują pacjenci – narody rdzenne, żydów nie interesują wyniki projektowanej przebudowy świata; żydów interesuje sam proces operacji, sam proces walki w łonie narodów rdzennych i połączonego z nią osłabienia, sam ruch.«
Wydaje się, że to jest właściwa odpowiedź na pytanie: dlaczego nastąpił rozpad Związku Radzieckiego? To stworzyło nowe możliwości ruchu, nieustającej rewolucji. Tak, jak wspomniałem wcześniej, nie byłoby wojny na Ukrainie bez rozpadu ZSRR. Nawet wyreżyserowanie Majdanu nie byłoby możliwe. Skoro jednak nastąpił upadek takiego mocarstwa, pomimo że nie było ku temu żadnych podstaw, zwłaszcza ekonomicznych, to ktoś musiał podjąć taką decyzję i uruchomić cały proces, prowadzący do zmiany rzeczywistości. A kto to mógł zrobić? Tylko ten, kto wcześniej ten Związek Radziecki stworzył i uczynił go potęgą. I ten ktoś każe dziś Rosji walczyć ze Stanami Zjednoczonymi na Ukrainie tak, jak kiedyś kazał Stanom Zjednoczonym i Związkowi Radzieckiemu walczyć ze sobą w Wietnamie czy w Afganistanie. Amerykanie wycofali się z Afganistanu w sierpniu czy wrześniu 2021 roku, bo musieli podjąć nowe wyzwanie na Ukrainie. Ten ktoś musi być bardzo potężny, skoro takie potęgi jak Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja bezwzględnie podporządkowują się jego rozkazom.