Rzeź humańska

Dziś 3 maja. To nasze, hucznie obchodzone po 1989 roku święto, a tu jakoś cicho. Na Interii nic, na Wirtualnej Polsce nic, na Onet też nic. Dalej nie szukałem. Znaczy to, że już żyjemy na zachodniej Ukrainie, choć z drugiej strony, pojawiły się na ulicach biało-czerwone flagi. Jakoś tak się dziwnie składa, że ten zestaw barw bardziej mi odpowiada niż niebiesko-żółty. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że przed Ukrainą, w naszej rzeczywistości, nie da się uciec, a poznawanie wroga to podstawa przetrwania dla tych, którzy chcą przetrwać.

Rzeź humańska jest raczej mało znanym epizodem w historii Polski i być może nie warto by było do niej wracać, gdyby nie fakt, że jej główni sprawcy są bohaterami na Ukrainie i stawia się im pomniki. Wobec faktu przebywania na terenie Polski kilku milionów Ukraińców, wypada przybliżyć sobie tamte wypadki. Może dzięki ich znajomości łatwiej będzie zrozumieć to, co stało się na Wołyniu, bo okrucieństwo w obu wypadkach było podobne.

Zaporoże znajdowało się pomiędzy południowo-wschodnimi kresami Wielkiego Księstwa Litewskiego a granicą Kaganatu Krymskiego Tatarów, wywodzących się z Azji. Byli oni największymi wrogami Kozaków. Do Europy dotarli wraz Mongołami. Batu-chan, wnuk Czyngis-chana, podbija około 1236 roku Ruś Kijowską i powstaje Złota Orda – niezależne królestwo Tatarów. Jego następcy rządzili tym państwem do połowy XV wieku. Po tym okresie następuje jego rozpad na na trzy różne kaganaty: krymski, astrachański i kazański. Natomiast wschodnio-słowiański ośrodek władzy przesuwa się stopniowo z Kijowa do Moskwy. I tak powstaje Wielkie Księstwo Moskiewskie, kończące mongolską dominację na tym terenie. Ponieważ natura nie znosi próżni, gdy jedno państwo chyliło się ku upadkowi, a drugie dopiero rosło w siłę, na ziemi, w pewnym sensie, niczyjej powstała społeczność kozacka, która nie podlegała żadnej władzy zwierzchniej. Tak się ukształtowała i taką pozostała do dziś.

W XVI wieku Rzeczpospolita i Kozacy mieli ten sam cel. I jedni i drudzy chcieli podbić Tatarów krymskich. Szlachta wynajmowała Kozaków do obrony jej południowo-wschodnich granic. Byli to tzw. Kozacy rejestrowi i byli opłacani jako wojsko najemne. Ale było też sporo Kozaków nierejestrowych, którzy zdobywali środki do życia w sposób niekontrolowany. Od czasu do czasu najeżdżali Tatarów krymskich, co zakłócało relacje Rzeczpospolitej z Imperium Osmańskim. Szlachta chciała z nich zrobić chłopów, a Kozacy nie chcieli nimi być. Ten opór stawał się często przyczyną powstań kozackich. W sumie było ich dziewięć. Od pierwszego powstania Kosińskiego (1591-1593) do ostatniego – Paleja (1702-1704).

Były też trzy powstania kozackie na terenie Rosji. Ostatnie – Pugaczowa (1773-1775). Po nim caryca Katarzyna II zlikwidowała Sicz Zaporoską. Ziemie Zaporoża nadano szlachcie rosyjskiej, wywodzącej się po części z rodzin kozackich.

Kozacy niby zniknęli, ale jakby nie do końca. Pojawili się ich następcy – hajdamacy. Dali o sobie znać w 1734, w 1750 i w 1768 roku jako sprawcy największej i najbardziej krwawej rebelii – koliszczyzny. Później zrywy hajdamaków zdarzały się rzadziej i nie były tak gwałtowne jak wcześniej.

Kim byli hajdamacy i co to takiego koliszczyzna, Wikipedia opisuje to tak:

Hajdamacy

Hajdamacy (z tur. hajdmak – rabować, grabić, ścigać, pędzić) – uczestnicy zbrojnych napadów rozbójniczych na terytorium Ukrainy Prawobrzeżnej w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w XVIII wieku. Wywodzili się ze zbiegłego ukraińskiego chłopstwa, zubożałych mieszczan, Kozaków zaporoskich. Łączyła ich wspólna profesja. Na co dzień działali w luźnych grupach trudniących się rozbojem i napadami.

Tworzyli niezorganizowane grupy (na czele większych „oddziałów” rozbójników stał ataman), które napadały w celach rabunkowych na miasteczka, dwory i klasztory, posiadłości dzierżawców i bogatych chłopów, w wielu wypadkach mordując polską szlachtę, księży rzymskokatolickich i unickich, żydowskich karczmarzy i lichwiarzy. Hajdamacy mieli dobre stosunki z chłopami, a to że ich nie atakowali przysparzało im popularności. To powodowało, że chłopi często z nimi współpracowali dostarczając im schronienia i informacji. Hajdamacy dokonywali swoich wypraw łupieżczych organizując się głównie na Zaporożu, skąd przechodzili na Kijowszczyznę i tutaj pozyskiwali miejscową czerń. Taktyka napadów opierała się na wypracowanych przez wieki metodach stepowego rozbójnictwa. W bezpiecznym miejscu Kozacy zakładali tzw. „kosz” (obóz), skąd wypuszczano zagony w celach rabunkowych. Po zakończeniu grabieży wycofywano się zazwyczaj w rozproszeniu, wykorzystując znakomitą znajomość terenu, co pozwalało unikać ewentualnych walk na otwartym polu.

Przyjmuje się, że ofiarą ich padło w czasie koliszczyzny (1768) ponad 100 tys. osób. Nieliczne oddziały polskie na Naddniestrzu oraz prywatne armie magnatów nie dawały sobie rady, tak że wzywano parę razy na pomoc armię Imperium Rosyjskiego. Po zwycięstwach nad hajdamakami byli oni surowo karani za swoją działalność, często okaleczani lub skazywani na na karę śmierci.

Koliszczyzna

Koliszczyzna – powstanie chłopskie pod przywództwem Maksyma Żeleźniaka i Iwana Gonty skierowane głównie przeciwko szlachcie polskiej oraz ludności żydowskiej i duchowieństwu. Trwało od czerwca do lipca 1768 roku na Ukrainie prawobrzeżnej i przejawiało się masowymi pogromami Polaków, Żydów, duchowieństwa rzymskokatolickiego i unickiego, z których to pogromów największe rozmiary osiągnęła rzeź humańska. Powstanie zostało stłumione przez wojska rosyjskie i polskie. Liczbę ofiar koliszczyzny szacuje się na 100 000 do 200 000 zamordowanych.

Słowo „koliszczyzna” ma różne znaczenie, m.in. pochodzi ono od okrzyku „Koli! Koli!” (Kłuj), który miał być słyszany podczas mordów. Oznaczało też ono na Naddnieprzu rzeźników wyspecjalizowanych w zabijaniu świń.

Bezpośrednim inicjatorem buntu był Maksym Żeleźniak, poddany rosyjski, który wzywał do antypolskich wystąpień, powołując się przy tym na fikcyjny ukaz Katarzyny II, tzw. Złotą Hramotę, w którym caryca miała nakazywać wypędzenie z Ukrainy prawobrzeżnej polskiej szlachty, Żydów oraz kapłanów unickich. Żeleźniak sformował swój pierwszy większy oddział w Chłodnym Jarze w pobliżu Monasteru Motronińskiego, którego przełożonym był Melchizedek (Znaczko-Jaworski). Wkrótce zaczęli dołączać do niego inni przybywający z Siczy Kozacy zaporoscy, a następnie, już po wyruszeniu z obozu, miejscowi chłopi ruscy.

Co działo się w Humaniu? Dobrze jest to ujęte w artykule Zanim zapłonął Wołyń… Rzeź humańska, czyli bestialski mord Polaków i Żydów na Ukrainie (https://historia.wprost.pl/10229186/3/zanim-doszlo-do-rzezi-wolynskiej-czym-byla-rzez-humanska-na-ukrainie.html). Artykuł pochodzi ze strony Historia Wprost.pl. Poniżej fragment:

„Pod koniec czerwca 1768 roku zbrojne watahy dotarły pod leżące nad rzeką Umanką miasto Humań, należące do Franciszka Salezego Potockiego, wojewody kijowskiego. Miejscowość była dobrze ufortyfikowana, wzmocniona nową palisadą i trzema bastionami. Obronny charakter miasta wiązał się przede wszystkim z jego rolą centrum handlowego. Przywileje dla mieszczan i okolicznych chłopów czyniły z niego ważny ośrodek gospodarczy, skłaniający do osiedlania się i zapewniający trwały rozwój. Autorzy „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego…” pisali później, że o ile jeszcze w XVII wieku Humań przynosił około 30 000 zł dochodu, o tyle w XVIII wieku były to już miliony. Żyła złota w dobrach Potockiego wymagała jednak silnej obrony. Zapewniać ją miał ponad 100 osobowy garnizon wzmocniony pułkiem milicji kozackiej złożonym z blisko 2 tys. żołnierzy. Do dyspozycji obrońców miało być również ponad 30 armat. Nie można się więc dziwić, że uciekając przed koliszczyzną, miejscowa szlachta i Żydzi chroniła się mieście nad Umanką. Wszyscy byli pewni, że Humań da odpór oddziałom hajdamackim. Zapomniano przy tym o przysłowiu, że walczyć Kozakami przeciw Kozakom, to jak orać wilkiem.

Kiedy hajdamacy zbliżyli się do Sokołówki – wsi położonej o kilka kilometrów od Humania – Kozacy stacjonujący w mieście rozpoczęli przygotowania do obrony. Na ich cele stał Iwan Gonta – syn ruskiego chłopa – zaufany żołnierz Potockiego. Jeszcze w trakcie przygotowań do dowódcy kozackiego doszły plotki, że komendant miasta – Rafał Despot Mładanowicz – ukrył przed nim listy Franciszka Salezego, w których właściciel obiecał Goncie dwie wioski w zamian za skuteczną obronę miasta. Iwan potraktował to jako osobistą zniewagę. Nie zważając na dotychczasowe zaufanie Potockiego rozpoczął negocjacje z Żeleźniakiem sugerując możliwość przejścia Kozaków na stronę buntowników. 21 czerwca dobito targu – Gonta wraz z całym pułkiem przeszedł na stronę hajdamacką kierując armaty przeciw bezbronnemu miastu.

Mładanowicz próbował dać opór, zdawał sobie jednak sprawę z beznadziejnego położenia obrońców. Rozpoczęto rozmowy pokojowe. W zamian za oddanie miasta buntownikom obrońcy i mieszkańcy mieli odejść wolno. Komendant zgodził się na warunki otwierając przez hajdamakami bramy. Żeleźniak i Gonta nie zamierzali respektować umowy. Zbrojne bandy wpadły do miasta rozpoczynając krwawą rzeź przerażonych mieszkańców i chroniącej się w Humaniu szlachty. Zbombardowano także tutejszą synagogę, w której zgromadzili się lokalni Żydzi. Tysiące zginęło pod jej gruzami. Jak pisali świadkowie, krew wylewać się miała przez próg świątyni. Tych którzy uniknęli śmierci łapano i obcinano uszy i ręce. Wymordowano także księży katolickich i unickich. W pień wycięto także kilkuset uczniów szkoły bazyliańskiej. Brutalna masakra trwała cały dzień.

Według późniejszych szacunków w Humaniu zamordować miano nawet 20 tys. ludzi. Sam Żeleźniak twierdził w czasie przesłuchania, że było ich nie więcej jak 2 tys. Być może w swoich szacunkach nie uwzględnił ludności żydowskiej, której liczebność szacować można na 5-7 tys. Z pewnością ofiarą okrutnej rzezi padło więc około 10 tys. ludzi.”

26 czerwca 2018 roku w tygodniku Polityka ukazał się artykuł 250 lat po rzezi w Humaniu (https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1753490,1,250-lat-po-rzezi-w-humaniu.read). Poniżej fragmenty:

»Latem 1768 r. Humań na Ukrainie był samotną wyspą pośród powstańczego morza. W ostatnich dniach czerwca należące do rodziny Potockich miasto przypominało twierdzę i przytulisko zarazem. Schronili się tam uciekinierzy przed falą buntu wywołaną w południowo-wschodnich województwach Rzeczpospolitej przez Maksyma Żeleźniaka. Humań miał stosunkowo liczną załogę złożoną głównie z kozaków dworskich, ale Żeleźniak zdołał przeciągnąć na swoją stronę ich dowódcę Iwana Gontę. Wraz z tą zdradą prysła ostatnia nadzieja obrońców. Miasto postanowiło skapitulować.

Rankiem 21 czerwca na spotkanie Kozaków wyszli z chlebem i solą najbardziej szanowani obywatele w otoczeniu miejscowych urzędników. Zgromadzeni pod Humaniem chłopi nie czekali jednak na ich zaproszenie. Wdzierając się za mury, dali początek trwającej dwa dni rzezi. Żydom obcinano ręce i uszy, wyciągano ich z piwnic i domów. Polskich szlachciców przywiązywano do pala, bito, kłuto spisami, by na koniec dobić nożem lub wystrzałem z broni palnej. Uczniowie ze szkoły bazylianów byli torturowani. Sceną największych zbrodni stały się miejscowe świątynie. Nie mogąc sforsować drzwi synagogi, Kozacy podciągnęli na miejsce armaty i ostrzelali ją ze wszystkich stron. Wyniesione stamtąd zwoje Tory chłopi rozłożyli na ulicach i jeździli po nich końmi. Uciekające w panice rodziny szlacheckie chowały się po piwnicach, rowach, zaroślach, skąd były wywlekane, pędzone i gromadzone na placu targowym, by tam dokonać żywota.

Przed niesławnym 1768 r. hajdamacy pojawiali się i znikali, ale nie stanowili problemu natury politycznej. Na miano przełomu zasługuje moment przyjęcia przez nich haseł obrony prawosławia i usunięcia polskiej szlachty z tamtych ziem. Stało się tak za sprawą dwóch splecionych ze sobą wydarzeń. Pierwszym była bezpardonowa rywalizacja, jaką na Rusi toczyły Kościoły prawosławny oraz grekokatolicki. Wschodni katolicy, zwani unitami, byli w drugiej połowie XVIII w. prawdziwą potęgą. Pod względem liczby parafii stanowili największą w Rzeczpospolitej wspólnotę wyznaniową, większą nawet od rzymskiego katolicyzmu. Bez wątpienia byli czynnikiem modernizującym: budowali nowe szkoły, publikowali wiele książek. Ich sukces oznaczał dla prawosławia śmiertelne zagrożenie. Unici reprezentowali nie tylko międzyreligijny kompromis, ale również szansę na wyrwanie się poza granice ruskiego miru. Występowali tym samym w imieniu nowej, prężnej kultury ruskiej, stanowiącej alternatywną wobec Moskwy drogę ratunku przed polonizacją.

Hasła wzywające do walki z unitami głosiło wielu prawosławnych duchownych. Jednym z najbardziej wpływowych i charyzmatycznych był ihumen monasteru motronińskiego Melchizedek Znaczko-Jaworski, mianowany przez moskiewskiego patriarchę namiestnikiem Cerkwi na Prawobrzeżnej Ukrainie. Jego kazania piętnujące duchowieństwo i wiernych Kościoła unickiego jako zdrajców padły na podatny grunt za sprawą zawiązanej w marcu 1768 r. konfederacji barskiej. Garnąca się pod ich sztandary szlachta katolicka obrała sobie za cel powstańczą walkę przeciwko wpływom Rosji. Opierając się na hasłach obrony Kościoła katolickiego i rozprawy ze zdrajcami ojczyzny, wzbudzili wielki niepokój wśród Rusinów. Po ziemiach ukrainnych lotem błyskawicy rozniosły się pogłoski o okrucieństwach konfederatów i nawracaniu miejscowych siłą, co jeszcze mocniej zaogniło stosunki w kresowym kotle. Wymowna była skarga, jaką na konfederatów wnieśli mieszczanie z Kaniowa: „Po całej Ukrainie czynili różne niepokoje i okrucieństwa, więc takimi nieprzystojnymi uczynkami dali podstawy hajdamactwu”.

W tej właśnie atmosferze wiosną 1768 r., na czele licznej partii hajdamaków, Maksym Żeleźniak, były mnich monasteru motronińskiego, przeprawił się z „rosyjskiej” na „polską” stronę Dniepru. Jego marsz znaczyły krwawe rozprawy z Polakami i Żydami. Podlegli mu ludzie mieli odczytywać chłopom „Złotą Hramotę”, czyli pismo przysłane im rzekomo przez carycę Katarzynę II, w którym nakazywała im „wyczyszczenie pszenicy z kąkolu”, czyli oczyszczenie ziem ukraińskich z Lachów, Żydów i duchowieństwa unickiego. W rzeczywistości kancelaria imperatorowej żadnego dokumentu nie wystawiła, ale powtarzające się w relacjach świadków i literaturze wzmianki o tym dokumencie pozwalają sądzić, że jakieś pismo – najpewniej sfałszowane – rzeczywiście w rękach Żeleźniaka się znalazło.

Wszędzie tam, gdzie pojawiał się Żeleźniak, chłopi porzucali pracę, zbroili się w spisy, siekiery i noże, ruszając na dwory i karczmy. Wyrąbywano też dworskie lasy. Czerkasy zostały zdobyte i ograbione. Następnie Żeleźniak pomaszerował ze swym oddziałem na Korsuń i Bohusław. Powoli posuwał się w kierunku Humania, pod którego murami stanął 20 czerwca 1768 r. Kilka dni po masakrze w mieście proklamowano Hetmanat, co było nawiązaniem do powstania Chmielnickiego i żądania autonomicznej władzy Kozaków nad ziemiami naddnieprzańskimi. Żeleźniak został hetmanem, a Gonta głównodowodzącym wojsk. Skasowano pańszczyznę oraz stan szlachecki, ogłoszono powszechną równość.

Rzeź humańska spowodowała w Rzeczpospolitej prawdziwy wstrząs. Szok nie był jednak efektem wielkiej liczby ofiar czy szczególnego okrucieństwa sprawców. Przerażenie spowodowały wieści o szlachcicach zmasakrowanych rękami chłopów. Strach przed żywiołem rewolucji społecznej potęgował fakt, że należąca do Rzeczpospolitej prawobrzeżna Ukraina była w zasadzie bezbronna. Podstawową siłą zbrojną, jaką dysponowali tamtejsi magnaci, byli nadworni Kozacy, ale ci, idąc za przykładem Gonty, masowo przechodzili na stronę buntowników. Nie mogąc liczyć na regularne wojska, które zajęte były utarczkami z konfederatami barskimi, szlachta pokładała swe nadzieje w… wojsku rosyjskim.

Powstała tym samym paradoksalna sytuacja; na polsko-rosyjskim pograniczu funkcjonowały dwa rebelianckie ośrodki – konfederacja barska oraz hajdamaczyzna – które, choć cele miały inne, to Warszawa i Petersburg zwalczały je solidarnie „ponad podziałami”. W tamtych wydarzeniach można także dostrzec zapowiedź zjawiska, jakie prof. Daniel Beauvois nazwał trójkątem ukraińskim, w którym już po upadku Rzeczpospolitej szlachta kresowa współpracowała z caratem ze strachu przez miejscowym ludem.

Z punktu widzenia polskiej świadomości historycznej hajdamaczyzna stała się słowem kluczem, które przywodzi wyobrażenia o dzikim buncie jeszcze bardziej dzikiego ludu. Wymienianie Humania w tym samym zdaniu co zbrodni wołyńskiej czyni z hajdamaczyzny poprzedniczkę UPA. Pojęciowa zbitka „ukraińskie okrucieństwo” weszła do powszechnego użycia, budząc ten sam ciąg skojarzeń, co np. „islamski terroryzm”. Hajdamaczyzna odgrywa także istotną rolę w tworzeniu specyficznie polskiego, romantycznego obrazu Kresów. Zlała się ona w jedno ze stworzonym przez Henryka Sienkiewicza mitem Ukrainy jako ziemi przeklętej, leżącej poza granicami normalnego świata, obszaru bezpardonowej walki dobra ze złem. Tak rozumiane Kresy były ziemią nadmiaru – zbyt wielkich obszarów, zbyt szalonych namiętności i czynów zbyt okrutnych, by objąć je rozumem. Budowane na bazie literatury legendy sprawiły, że Polacy zaczęli utożsamiać Ukrainę z krajem żądnej krwi czerni i pozbawionych ludzkich cech rezunów.«

Powstanie zostało stłumione przy zgodnej współpracy wojsk koronnych i rosyjskich. Gontę i innych zamieszkujących Prawobrzeże wydano Branickiemu. Gonta po torturach został stracony. Żeleźniaka i głównie Kozaków zaporoskich z Lewobrzeża (poddanych rosyjskich) Rosjanie pozostawili własnemu sądownictwu. Żeleźniak został zesłany na Syberię do Nerczyńska.

Czym było to powstanie? Co do tego opinie historyków są podzielone i nie ma jednoznacznej oceny. Wikipedia przytacza opinie wielu z nich.

Józef Szujski podkreślał znaczenie ruskiego fanatyzmu religijnego i inspirację rosyjską. Franciszek Rawita-Gawroński podkreślał historyczne uprzedzenia i wrogość chłopów ruskich do Polaków i katolicyzmu, które zostały sztucznie stworzone w czasach kozackich, głównie w XVII wieku. To twierdzenie popiera współcześnie Karol Mazur.

Tadeusz Korzon zacytował opinie Stanisława Augusta o genezie koliszczyzny, uzupełniając ją:

Fanatyzm grecki i niewolniczy walczy ogniem i mieczem z fanatyzmem katolickim i szlacheckim… To pewna, że bez konfederacyi Barskiej nie byłoby tego nowego nieszczęścia. Poprawiwszy ostatnie zdanie, czyli raczej, dodawszy do niego dwa wyrazy: bez hasła religijnego w konfederacyi Barskiej, otrzymamy najtrafniejszą i z najpoważniejszego źródła pochodząca wskazówkę do zrozumienia stanu umysłów i przyczyn klęski Humańskiej. W szczegółach sprawa ta modyfikuje się o tyle, że wezwanie do krwawego dzieła wyszło zza Dniepru, spoza granicy rosyjskiej, moralnym zaś sprawcą jego był Melchizek-Znaczko Jaworski.

Władysław Konopczyński w swojej pracy Konfederacja barska pisze:

Cel bojowy został osiągnięty: potęga humańska Franciszka Salezego Potockiego, miasta i włości Jabłonowskich, Lubomirskich, Mniszcha legły w perzynie, tak iż konfederaci żadnego z nich zasiłku w pieniądzach ani w ludziach nie dostaną.

Władysław Serczyk w swojej monografii koliszczyzny (wyd. 1968) uważał, że starsza historiografia polska w jednostronny sposób ujmowała to wydarzenie. Jego zdaniem do prób reinterpretacji tego wydarzenia doszło w historiografii dwudziestowiecznej, w której uznano koliszczyznę za powstanie chłopskie o podłożu narodowym, społecznym i wyznaniowym.

W mojej ocenie najtrafniejszą genezę koliszczyzny przedstawił Tadeusz Korzon w poprawionej przez siebie opinii Stanisława Augusta: Fanatyzm grecki i niewolniczy walczy ogniem i mieczem z fanatyzmem katolickim i szlacheckim… To pewna, że bez hasła religijnego w konfederacji Barskiej nie byłoby tego nowego nieszczęścia.

Nie wiem dlaczego nikt nie chciał tego nazwać wprost. Przecież to była wojna religijna. Nic nie wywołuje takich emocji, takiej nienawiści, jak antagonizmy wyznaniowe. Tylko w ten sposób można było pobudzić prostych ludzi, zasiać w nich nienawiść, wyzwolić nadzwyczajną energię. A że stanowiła ona tylko narzędzie do likwidacji konfederacji barskiej, a może bardziej narzędzie do zniszczenia tych, którzy mogli jej znacząco pomóc, to inna para kaloszy. Ci ludzie zostali wykorzystani i nawet nie domyślali się w jakim celu. Ironią losu jest to, że dziś w tym samym miejscu, potomkowie tamtych rezunów, też są wykorzystywani do celów, których nawet nie domyślają się. I nie domyślają się, że też podzielą losy Gonty i Żeleźniaka. Do takich wniosków te wytatuowane w nazistowskie symbole kreatury nie są w stanie dojść.

A dlaczego konfederaci zachowywali się tak, jak się zachowywali i szermowali hasłami, które jawnie prowokowały miejscową ludność? Bo kierowali nimi masoni. W polityce nigdy nic nie dzieje się przypadkiem. Tak było kiedyś i tak jest obecnie. I zawsze rządzą ci sami. I zawsze we wszystkich konfliktach chodzi o to samo, o niszczenie i osłabianie narodów rdzennych, bo tylko wtedy można nad nimi dominować. To oni wywoływali powstania chłopskie w średniowiecznej Europie i to samo zrobili 300 lat później na Ukrainie. I teraz też oni wywołali tę wojnę na Ukrainie.

8 thoughts on “Rzeź humańska

    • Na początku autor pisze:

      Prawie całe bogactwo Rosji zostało skradzione przez lorda Jakuba, finansując pozbawionych grosza oligarchów, takich jak Abramowicz. Ci oligarchowie kupili gigantyczne rosyjskie przemysły naftowe.

      A na końcu tak pisze:

      Stany Zjednoczone muszą zniszczyć Rosję, aby przez jej skorumpowanych oligarchów odzyskać kontrolę nad wszystkimi zasobami naturalnymi Rosji.

      To które zdanie jest prawdziwe? Bo przeczą sobie wzajemnie.

      Strategiczne przyczyny wojny, to są te, o których się wcale nie mówi, a co jest obecnie ewenementem na skalę światową. Likwiduje się państwo polskie, marginalizuje się Polaków i faworyzuje Ukraińców. Na naszych oczach odbywa się największa wędrówka ludów od zakończenia II wojny światowej i podmiana jednego narodu na drugi. I nikt tego nie widzi, a raczej udaje, że tego nie widzi. To jest tylko dowód na to, że wszystkie media są w rekach żydowskich. Wszystkie, nawet te najmniejsze.

      Wszystko to, o czym się mówi można zrealizować bez wojny. Do wywołania kryzysu wystarczyła ‘pandemia’. Ale żeby powstało nowe państwo, to trzeba zmienić granice i wymienić ludność. Tego nie da się zrobić bez wojny, bo tylko pod jej pretekstem można dokonać przesiedlenia milionów ludzi, a po jej zakończeniu zmienić granice. Oczywiście przy okazji wojny można o wiele szybciej i prościej załatwić wiele innych spraw.

      Like

    • Ciekawe to coś. Jest tam wiele ciekawych artykułów. A Ukraińcy? Ci, którzy stworzyli im to państwo chyba dobrze wiedzieli, co robią.

      Like

    • Jest, tak samo jak Ameryka i inne kraje. Być może dla wielu trudno w to uwierzyć, ale wszystkie wojny, rewolucje i konflikty, to ich robota. Taka nacja.

      Like

Leave a comment