Nowy porządek świata, to pojęcie, które jest już od lat powszechnie używane na określenie zmian, jakie zachodzą na świecie, jednak jego definicja nie jest precyzyjna. Najczęściej używa się go w znaczeniu teorii spiskowej lub jako terminu z zakresu polityki. Wikipedia tak je opisuje (wytłuszczenia W.L.):
»Nowy porządek świata (łac. Novus Ordo Mundi, ang. New World Order, skrótowo: NPŚ, ang. NWO) – teoria spiskowa wykorzystywana do opisu rzekomych przyczyn istotnych zmian w polityce międzynarodowej, według której „zakonspirowana elita globalnej władzy” dąży do objęcia władzy nad światem poprzez autorytarny rząd światowy, który ma zastąpić suwerenne państwa.
Teoria ta wykorzystuje jako pretekst:
- program pokojowy prezydenta USA Thomasa Woodrowa Wilsona, znany jako Czternaście Punktów Wilsona;
- utworzenie Ligi Narodów i Organizacji Narodów Zjednoczonych;
- zmianę układu sił politycznych na świecie, który ukształtował się jeszcze w latach 50-tych XX wieku, w wyniku rozpadu ZSRR i bloku wschodniego.
Jednym z pretekstów stosowania tej teorii spiskowej po zakończeniu zimnej wojny było również określenie „nowy porządek świata”, użyte przez Michaiła Gorbaczowa i George’a H.W. Busha oraz członków Klubu Bilderberg, Komisji Trójstronnej i Rady Stosunków Zagranicznych rządu USA dla określenia zmian jakie nastąpiły wtedy na świecie.
Niektórzy twierdzą, że świat jest zakulisowo sterowany przez grupę bądź grupy ludzi dążących do wprowadzenia „Nowego Porządku Świata”, który ma się rzekomo cechować utworzeniem jednej zależnej religii, praniem mózgu, wszczepianiem innym ludziom chipów pod skórę, powszechną inwigilacją za pomocą monitoringu i projektu Echelon (globalna sieć wywiadu elektronicznego) oraz bezgotówkowym obrotem towarami.«
Wypada jednak wyjaśnić sobie pewną nieścisłość w tłumaczeniu tego terminu na język polski. New World Order tłumaczy się na polski od końca, czyli Porządek Nowego Świata, a to znaczy coś innego niż Nowy Porządek Świata. Można też przetłumaczyć ten zwrot od początku, czyli Nowego Świata Porządek – tak bardziej poetycko. Oba te tłumaczenia kładą nacisk na Nowy Świat, a nie na Nowy Porządek. Bo jeśli ma być Nowy Porządek w starym świecie, to nie jest to jeszcze takie groźne, ale Nowy Świat brzmi znacznie bardziej złowieszczo. Nowy Porządek nie oznacza diametralnych zmian, bo nadal funkcjonujemy w tym samym świecie, a Nowy Świat – jak najbardziej. Niestety słowniki internetowe i tłumacz Google tłumaczą ten zwrot jako Nowy Porządek Świata, ale North Atlantic Treaty Organization tłumaczą jako Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego, czyli prawidłowo – od tyłu. Dlaczego więc w przypadku NWO jest inaczej?
Być może nie jest to takie ważne, czy będziemy mówić o Nowym Porządku Świata czy Porządku Nowego Świata. Ważniejsze jest to, co się kryje za tym pojęciem. Angielska Wikipedia pisze (wytłuszczenia W.L.):
»Termin „nowy porządek światowy” odnosi się do nowego okresu historii, w którym widoczne są dramatyczne zmiany w światowej myśli politycznej i układzie sił w stosunkach międzynarodowych. Pomimo różnych interpretacji tego terminu, jest on przede wszystkim kojarzony z ideologicznym pojęciem rządu światowego, ale jedynie w sensie nowych wspólnych wysiłków zmierzających do zidentyfikowania, zrozumienia lub rozwiązania globalnych problemów, które wykraczają poza możliwości poszczególnych państw narodowych.«
Wydaje się, że cechą charakterystyczną „nowego porządku świata” jest rząd światowy, a więc wspólny dla całego świata rząd. Problem jednak polega na tym, że nie wiadomo, kto ma wchodzić w skład tego rządu, czyli kto tak naprawdę będzie rządził. Ci, którzy propagują takie rozwiązanie, nie mówią, w jaki sposób miałby być wyłaniany taki rząd i spośród kogo. Skoro wszystko wokół tego rządu jest takie tajne, to jak nie wierzyć w teorie spiskowe? Jedyne co nam przekazują apologeci takiego rządu i takiego porządku, to to, że nie będziemy mieli nic i będziemy szczęśliwi. Może więc warto zastanowić się nad ukrytym znaczeniem słów „wspólny”, „wspólnota”.
Zbigniew Krasnowski (Tadeusz Gluziński) w książce z 1936 roku Socjalizm, komunizm, anarchizm w rozdziale Wspólnota, jako hasło umożliwiające żydostwu opanowanie dóbr materialnych narodów rdzennych pisze:
»Zwalczanie światopoglądu indywidualistycznego
Na przeszkodzie do opanowania przez żydów dóbr materialnych narodów rdzennych stoi silne poczucie prawa indywidualnej własności u tych narodów, jako kamień węgielny ich ustroju społecznego, będącego wynikiem bytu osiadłego. A zatem, żeby żydostwo miało możność łatwego opanowania dóbr pozostałej rodziny narodów, trzeba aby światopogląd indywidualistyczny w łonie społeczeństw rdzennych ustąpił miejsca światopoglądowi komunistycznemu. Takiej zmiany światopoglądu u swego otoczenia żydostwo może dokonać jedynie przez podważenie więzów, które narody osiadłe sobie wytworzyły. A jakież są te więzy bytu społecznego narodów osiadłych? Ustaliliśmy, że są one trojakiego rodzaju:
- gospodarcze
- kulturalne
- polityczne
Dla żydostwa w jego wysiłkach do podboju narodów rdzennych największe niebezpieczeństwo stanowią więzy polityczne i kulturalne. Kulturalne dlatego, że warunkują siłę duchową danego środowiska, a więc jego odporność na obcy najazd.
Polityczne dlatego, że warunkują formy organizacyjne tego środowiska, a więc jego wolę zbiorową, jego zbiorową prężność, tak dla każdego najeźdźcy niebezpieczną. Gdy więzy w tych dwóch dziedzinach będą rozluźnione, dziedzina gospodarcza musi już łatwo stać się łupem żydostwa.
W dziedzinie kulturalnej na czoło warunków siły duchowej każdego środowiska wysuwają się uczucia religijne. Im bowiem człowiek mniej wznosi się myślami do nieba, do Stwórcy wszechrzeczy, do Boga, tym bardziej jest skazany na więź z doczesnością, czyli mniej jest zdolny do wysiłków duchowych, a z takim środowiskiem łatwo jest już żydostwu dać sobie radę.
W dziedzinie politycznej na czoło warunków zbiorowej prężności danego środowiska, wysuwa się poczucie władzy, niezbędnej do sprawowania rządów na danym obszarze, a więc poczucie państwowe; następnie – plemienne, bądź narodowe, bowiem im żywsze są one, im silniejsze i w treści pełniejsze, tym pomyślniejsze wytwarzają warunki dla spajania ludności w jedną całość zwartą, a wreszcie – poczucie rodzinne, ponieważ rodzina stanowi podstawową komórkę społeczną i od jej spoistości, jej siły zależy właściwie cała budowa społeczna danego środowiska.
A zatem – rodzina, naród, władza, bądź państwo, oraz religia – to są główne podstawy bytu społecznego narodów osiadłych, główne więzy, które warunkują światopogląd indywidualistyczny.
Trzeba zachwiać zatem w pojęciu otoczenia „świętością” tych więzów, trzeba podważyć w jego opinii ich słuszność, to w wyniku musi nastąpić całkowita zmiana światopoglądu indywidualistycznego na pożądany dla żydostwa u otoczenia światopogląd komunistyczny.
Treść teorii wspólnoty
Temu zadaniu odpowiada właśnie hasło „wspólnoty” wszystkich dóbr na świecie: Nie powinno być rodziny indywidualnej, jak to jest obecnie… Nie powinno się tolerować rozwoju uczuć odrębności u poszczególnych narodów… Nie powinny istnieć odrębne państwa z ich granicami, tamującymi swobodę ruchów… Nie powinny istnieć odrębne wyznania, tamujące postęp „ludzkości”… Wszystkie tego typu pojęcia są to „przesądy”. Trzeba je zmienić, bo one są wynikiem egoistycznego „ja”. Gdy się je zmieni, wytworzy się nowy, pozbawiony swego „ja” typ człowieka. Nie może on posiadać „przesądów” co do swego szczęścia i nieszczęścia osobistego, nie może czuć pociągu do władania zarówno w zakresie materialnym jak duchowym, nie powinien cierpieć na „manię” żądzy własności. Całe nieszczęście obecnej ludzkości tkwi w „ja” obecnego człowieka. W przyszłości nie powinno istnieć żadne „ja siedzę” – „ja myślę”, „ja pragnę” itd., lecz tylko „my siedzimy”, „myślimy”, „pragniemy” itd. itd. Słowem, winna nastąpić całkowita przebudowa istniejącego układu stosunków w świecie, przebudowa psychiki ludzkiej, przebudowa „ludzkości”…
Taka jest dla użytku na zewnątrz w ogólnych zarysach treść teorii wspólnoty, uzasadniającej konieczność wyzbycia się światopoglądu indywidualistycznego i przyjęcia za punkt wyjścia w swoim rozumowaniu światopoglądu komunistycznego.
Zapewnia ona żydostwu bezpośredni dostęp do dóbr materialnych narodów rdzennych. Narody zaś rdzenne prowadzi przez osłabienie wszystkich więzów do słabnięcia, zmarnienia, rozkładu…«
A jak to wyglądało w praktyce? Krasnowski podaje wiele przykładów. Ja ograniczę się do kilku.
»Organ syjonistyczny w Warszawie w lutym 1924 r. pisał, poruszając sprawę kolonizacji żydowskiej na południu Rosji:
Najbardziej odpowiedni dla żydów jest teren znajdujący się w pobliżu Odessy i Petrowska. Rząd sowiecki chce go oddać bezpłatnie, o ile żydzi zgodzą się tam pracować na roli… Są tam wolne grunty dawnej arystokracji rosyjskiej, ciągnące się na przestrzeni wielu tysięcy morgów… W czasie wojny i lat głodowych mnóstwo ludzi wymarło na półwyspie… – „Nasz Przegląd”, nr 43, 12 II 1924 r. – „Projekt republiki żydowskiej na Krymie”.
Trudno przypuścić, aby akurat w miejscowościach, pożądanych dla żydostwa do kolonizacji, ludność rdzenna „wymarła”.
Prawda, operował tam, jak już wiadomo, Bela Kuhn, który wymordował na Krymie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Przypuszczalnie, niejedna rodzina, stracona przez niego, uwolniła w ten sposób miejsca dla przyszłych kolonistów żydowskich…
W maju 1928 r. „Journal de Geneve” podał informację byłego dyrektora Czerwonego Krzyża (dr. Jerzego Ladygiańskiego), w której czytamy, że Bela Kuhn stracić kazał: w Teodozji 7500 osób, w Symferopolu – 12 000, w Sewastopolu przeszło 10 000, w Kerczu 6000, w Jałcie przeszło 5000… Ogólną liczbę zamordowanych z rozkazu Beli Kuhna na Krymie Rosjan i Tatarów, obliczają na 60 do 70 tysięcy.
„Hajnt” nr 101 z 30 IV 1928 r. podaje:
Pewnego razu delegowano go (Bela Kuhna) w celu zduszenia na Krymie kontrrewolucji. Bela Kuhn popełnił wówczas takie okrucieństwa, że moskiewska władza centralna musiała go odwołać. Rozkazał on wówczas rozstrzelać tysiące ludzi. Wówczas rozeszła się pogłoska, ze Bela Kuhn nie jest przy zdrowych zmysłach; lecz ta pogłoska okazała się nieprawdziwa.
Musieli jednak być i tacy chłopi na Krymie, którzy przeżyli czasy „wojny i lat głodowych”, a którym ziemię po prostu odebrano.
Historyk żydowski, Ben Cion Kac, omawiając sprawę kolonizacji żydowskiej w Rosji, w czerwcu 1928 r. pisał:
Pieniądze, które amerykańscy milionerzy dają na kolonizację, są przeznaczone na osiedlenie się żydów na Krymie w różnych okolicach. Prawda, dotąd wciąż liczono, że na Krymie jest bardzo mało wolnej ziemi, a zwłaszcza ziemi dobrej. Kalinin już od dawna wyjaśnił, że dla kolonizacji żydowskiej na Krymie jest przeznaczona ziemia, gdzie nie ma wody i która skutkiem tego nie nadaje się dla chłopa rosyjskiego, a którą filantropi amerykańscy mogą udoskonalić dla kolonizacji żydowskiej, dzięki świeżym kapitałom. To jest w części północnej Krymu. Jednak, okazuje się, że kwota dziesięciu milionów dolarów jest przeznaczona akurat na kolonizację w części południowej Krymu. Mereżin oświadczył, że to dlatego, iż rząd postanowił zmniejszyć przestrzeń ziemi dla włościan na Krymie. Poprzednio podzielono na rzecz Tatarów i innych dużo ziemi, lecz oni sami nie mogą jej całkowicie obrobić. Rząd sowiecki w ogóle nie chce, aby było wielu „właścicieli ziemskich”, tj. większych posiadaczy ziemi, i będzie się obecnie ustalało mniej ziemi dla każdego chłopa. W ten sposób zwolniono ziemię dla kolonizacji żydowskiej. I właśnie na tej ziemi zamierzają filantropi żydowscy osiedlić sporą ilość rodzin żydowskich. W rosyjskiej prasie sowieckiej o tym nie ma ani słowa. Jest to w ogóle przeciw polityce rządu sowieckiego, który, odbierając ziemię u Tatarów i dając ją żydom, obawia się wzmożenia judofobii, i tak już dosyć obecnie silnej. – „Hajnt”, nr 134, 8 VI 1928.
H. D. Nomberg w swoim sprawozdaniu z pobytu w Rosji pisał:
Włościaństwo żydowskie, w równej mierze jak każde inne włościaństwo, nie wykazuje żadnej skłonności do socjalizmu. Przeciwnie, zdradza ono wszelkie oznaki masy konserwatywnej, i czym więcej włościanie żydowscy stają się osiadli, zakorzenieni, tym więcej ciągnie ich w gospodarce do form indywidualistycznych, tym więcej z powrotem ciągnie ich w dziedzinie kulturalnej – do starych form żydowskości… – „Der Moment”, nr 186, 12 VIII, 1927 r. – „Z mojej podróży w Rosji”, H. D. Nomberg.
Ten sam brak zapału do zasad wspólnoty wśród żydów w koloniach stwierdziła komisja leningradzkich robotników-komunistów, kiedy w lecie 1928 r. badała stosunki w koloniach żydowskich. ŻAT w depeszy z Moskwy doniosła:
Koloniści żydowscy są w ogóle dobrymi rolnikami, jakkolwiek duch komunistyczny upada w koloniach nawet wśród młodzieży. – „Der Moment”, nr 181, 5 VIII 1928 r. – depesza z Moskwy ŻAT.
ŻAT w depeszy z Moskwy w sierpniu 1930 r. doniosła:
(…) Ogólne wrażenie jest takie, że żydowscy włościanie są tymczasem słabymi zwolennikami budowy socjalistycznej. Nawet komsomolcy we wsiach żydowskich ideologicznie nie są wytrzymali, gdy przychodzi do praktyki. – „Hajnt”, nr 196, 24 VIII 1930 – depesza ŻAT z Moskwy.«
Autor tak podsumowuje ten rozdział:
»Słowem, przez hasło „wspólnoty” do wywrotu społecznego i do „budowy” socjalizmu, a przez socjalizm do władania ziemią na prawie… własności prywatnej, i to na zwartych obszarach, mających stać się „republikami żydowskimi”…
Na nienawiści więc do właścicieli ziemskich, wywołanej wśród chłopów i w ogóle pracowników fizycznych przez… komunistów w okresie „wielkiej rewolucji rosyjskiej”, ludność żydowska, jak się okazuje, nie straciła.
Bankierzy żydowscy z krajów poza Rosją zawierają umowy z rządem „robotników i włościan”, wyjeżdżają komisje na pożądane dla żydostwa tereny, ziemię obficie się dla żydów wydziela i powstają w ten sposób w diasporze kolonie żydowskie, jako zaczątki przyszłych „republik żydowskich”.
A trzeba pamiętać to, co słusznie podkreślił Menachem Usiszkin, w grudniu 1928 r., w swej mowie w Erec Israel na II zjeździe nauczycieli żydowskich, że
największe przewroty, najcięższe i najokropniejsze, za które ludzkość zapłaciła krwią i życiem milionów ludzi, były głównie wynikiem kwestii ziemi. Tak stało się w Irlandii, tak wydarzyło się również w innych krajach. – „Hajnt”, nr 66, 24 III 1929 r. – „Głos ziemi”, M. Usiszkin.
Tak było i w Rosji…
Za ziemię ludność żydowska, wbrew przytoczonej tezie Menachema Usiszkina, nie płaci nie tylko swoją „krwią i życiem”, ale nawet pieniędzmi. Rząd sowiecki, jak wynika z przytoczonych wyżej informacji, wydziela ludności żydowskiej ziemię za darmo. Krwią zapłaciła ludność… rosyjska.«
Cytaty pochodzą z książki, która ukazała się na rynku w 1936 roku, a więc w całkiem innej rzeczywistości. Obecnie żydostwo ma – do realizacji swojego mesjanistycznego celu, polegającego na przejęciu wszelkiego bogactwa pozostałej części ludzkości i na jej niewolniczym podporządkowaniu sobie – znacznie potężniejsze środki. Ten cel nazywa ono, na użytek naiwnych, „Nowym Porządkiem Świata”, a tych, którzy dążą do tego – globalistami. Konieczność jego wprowadzenia uzasadnia tym, że z globalnymi problemami może sobie poradzić tylko rząd światowy.
Te globalne problemy to wydumane zagrożenie epidemiologiczne, zmiany klimatu, rzekomo wywołane przez człowieka, globalne kryzysy globalnej gospodarki, terroryzm, wojny itp. Wszystko wyssane z palca lub sztucznie wykreowane jak terroryzm, wojny i kryzysy gospodarcze. Przecież globalna gospodarka nie wzięła się sama z siebie. Ktoś świadomie dążył do stworzenia globalnych firm i skoncentrowania prawie całej produkcji w jednym państwie. Wszystko po to, by żadne państwo nie było samodzielne pod względem gospodarczym i nie mogło we własnym zakresie zabezpieczyć swoich potrzeb materialnych, a nawet kulturalnych i duchowych.
Żydostwo od wieków dąży do realizacji swojego mesjanistycznego celu, ale dopiero od niedawna pojawiły środki czy narzędzia, które diametralnie ułatwią i przyspieszą jego realizację. Są to pandemia i cyfryzacja społeczeństwa.
„Pandemia” to potężne narzędzie. Wirus jest niewidzialny, rozprzestrzenia się poprzez wydychane powietrze, a więc jest wszędzie i każdy może zarażać i być zarażonym. Można być „chorym” bezobjawowo, co oznacza, że każdego można potraktować jako potencjalne zagrożenie dla innych. Co z tego, że my mamy w swoim organizmie miliony, jeśli nie więcej, różnych wirusów i większość z nich jest nawet niezbędna dla naszego życia. Co z tego, że skoro ludzki organizm ma w sobie ich tyle, to ma też wypracowane mechanizmy obrony przed tymi, które nie są dla niego korzystne. To nie ma znaczenia. Najważniejsze są szczepienia, maski, kwarantanny, ograniczenia w przemieszczaniu się, czyli upodlenie człowieka. Co z tego, że nie godzę się na ingerencję w mój organizm? Skoro stanowię „zagrożenie” dla innych, to moim obowiązkiem jest odpowiedzialna postawa. Jeśli nie mam możliwości decydowania o sobie, o swoim zdrowiu, jeśli moje ciało nie należy do mnie, to czy ja nadal jestem wolnym człowiekiem, czy już niewolnikiem. Jest więc „pandemia”, czy „zagrożenie epidemiologiczne” jednym z dwóch narzędzi koniecznych do uczynienia z wolnego człowieka niewolnika.
Drugim narzędziem jest totalna cyfryzacja świata. Po co rządy wszystkich krajów chcą, by wszelkie czynności odbywały się za pośrednictwem mediów elektronicznych? Tylko i wyłącznie po to, by całkowicie kontrolować ludzi i wiedzieć o nich wszystko: co czytają, jakie filmy oglądają, jakie strony internetowe odwiedzają, jakie mają upodobania seksualne, co jedzą, czy są pijakami czy narkomanami, jakich mają znajomych, jak spędzają wolny czas, gdzie jeżdżą na wakacje, jakich krewnych mają i gdzie oni mieszkają itp. Słowem – totalna inwigilacja.
Klaus Schwab powiedział, że początkowo czipy będą umieszczane w ubraniach, później pod skórą, a w końcu w mózgu, po to, by człowiek był ciągle podłączony do świata cyfrowego. Tylko po co? O tym ani on, ani nikt inny nie mówi, tylko zapewniają, że tak będzie lepiej. Być może, tylko dla kogo? Podłączenie człowieka do tego świata cyfrowego będzie skutkowało jego permanentną inwigilacją oraz możliwością sterowania nim, a przymusowe szczepienia będą oznaczały, że takiego człowieka będzie można, jeśli zajdzie taka potrzeba, zlikwidować, bo my nie wiemy, co tak naprawdę jest w tych szczepionkach. Jednym będzie można wstrzyknąć jakieś placebo, a innym – truciznę. Zresztą wszczepiony chip też może być wykorzystany do usuwania niewygodnych ludzi.
Wygląda na to, że ten świat, do którego dążą Żydzi, będzie zupełnie inny, niż ten, który znamy. Będą w nim żyły istoty cyborgopodobne, które będą tylko wyglądem przypominały ludzi. A więc może jednak „Porządek Nowego Świata”.
https://dziennikzarazy.pl/27-05-sam-tego-chciales-grzegorzu-dyndalo/
I komentarz do tego : ” Ludzie nie odzyskają świadomości, bo nigdy jej nie mieli. Są plasteliną w rękach unych.
Tu potrzeba albo interwencji Boga, albo krwawego, sprawiedliwego dyktatora.”
LikeLike
Obawiam się, że już nie ma ratunku. Jedyną niewiadomą jest tylko to, jak długo to jeszcze potrwa. Ci szaleńcy zniszczą nas, ale chyba i siebie też.
LikeLike