Amerykanie na Ukrainie

Może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale III wojna światowa już trwa. Każda kolejna wojna wygląda trochę inaczej. I wojna światowa była wojną pozycyjną. Walczące ze sobą wojska, ukryte w okopach, ostrzeliwały się wzajemnie. Linia frontu była wyraźna. II – była wojną mobilną. Pojawiły się nowe rodzaje broni: wojska pancerne i lotnictwo. Linia frontu nie była już tak wyraźna, bo samoloty mogły ją przekraczać i atakować cele znajdujące się na terytorium wrogiego państwa. III – to tylko niewielki udział wojsk ograniczający się do wojny na Ukrainie. To jednak nie zmienia faktu, że w tę wojnę zaangażowane są praktycznie wszystkie państwa europejskie i Stany Zjednoczone, a nawet Japonia, która zażądała od Rosji zwrotu dwóch niewielkich wysp w archipelagu Wysp Kurylskich.

Nakładanie na Rosję sankcji przez państwa europejskie, to właśnie jest angażowanie się w tę wojnę. Ale Stany Zjednoczone i Wielka Brytania angażują się bardziej bezpośrednio. W praktyce jest to wojna NATO z Rosją na terenie Ukrainy. Podobnie było w przypadku wojny nazistowskich Niemiec z bolszewicką Rosją w Hiszpanii w latach 1936-1939.

To Amerykanie rządzą na tej wojnie, mówi francuski dziennikarz, który wrócił z Ukrainy. Taki tytuł nosi artykuł, który ukazał się na portalu ZeroHedge (https://www.zerohedge.com/geopolitical/americans-are-charge-war-says-french-journalist-who-returned-ukraine).

»Francuski dziennikarz, który pojechał na Ukrainę z bojownikami ochotnikami, gdy wrócił, powiedział stacji CNews, że to Amerykanie bezpośrednio „kierują” tą wojną.

Tak zapewniał starszy korespondent międzynarodowy Le Figaro, Georges Malbrunot. Powiedział on, że towarzyszył francuskim bojownikom-ochotnikom, z których dwóch walczyło wcześniej przeciwko ISIS.

„Zdziwiłem się i oni też, gdy dowiedzieli się, że aby móc wstąpić do ukraińskiej armii, to trzeba mieć zgodę Amerykanów – powiedział Malbrunot. Dodał też, że on i ochotnicy „prawie zostali aresztowani” przez Amerykanów, którzy twierdzili, że to oni rządzą. Dziennikarz ujawnił, że ochotnicy ci zostali zmuszeni do podpisania kontraktu „do końca wojny”.

„A kto tu rządzi? To Amerykanie, widziałem to na własne oczy” – powiedział Malbrunot, dodając: „Myślałem, że to międzynarodowe brygady, a to Pentagon.

Malbrunot wspomniał również, że Ameryka zaopatruje Ukrainę w zabójcze drony z ostrzami sprężynowymi, co potwierdził sekretarz obrony Lloyd Austin w tweecie, w którym ujawnił, że ukraińscy żołnierze byli szkoleni w zakresie obsługi tych urządzeń w Biloxi w stanie Mississippi.

Powołując się na francuskie źródło wywiadu, Malbrunot napisał również na Twitterze, że brytyjskie jednostki SAS „są obecne na Ukrainie od początku wojny, podobnie jak amerykańskie – Delta”.

Rosja najwyraźniej doskonale zdaje sobie sprawę z „tajnej wojny” prowadzonej na Ukrainie przez obcych komandosów przebywających na Ukrainie od lutego.

Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Wielka Brytania publicznie zapewniły, że na Ukrainie nie będzie „żołnierzy w akcji”, ale wygląda na to, że wojska USA i Wielkiej Brytanii znajdują się tam od początku wojny.

„Sondaże wykazały, że w okresie poprzedzającym wojnę przytłaczająca większość Amerykanów chciała, aby nasz rząd trzymał się z dala od niej, ale nasi przywódcy wiedzą lepiej i są bardziej niż szczęśliwi, że mogą zaryzykować III wojnę światową w obronie marionetkowego reżimu na Ukrainie” – pisze Chris Menahan.«

Stany Zjednoczone walczyły ze Związkiem Radzieckim praktycznie od zakończenia II wojny światowej, tyle że były to wojny prowadzone na terytoriach państw trzecich i przy użyciu broni konwencjonalnej. Tym razem wojna toczy się nie tylko przy użyciu broni konwencjonalnej, ale również przy wykorzystaniu mechanizmów gospodarczych. Sankcje ekonomiczne ograniczają aktywność gospodarczą i wymianę handlową, przerywane są łańcuchy dostaw.

Konsekwencje tego będą bardzo poważne, bo ucierpią na tym gospodarki najbardziej rozwiniętych krajów świata, bo to one nawzajem wyniszczają się. Jeśli dodamy do tego szalejące władze chińskie, które z powodu „pandemii” zamknęły cały Szanghaj, to wyłania się z tego ponura wizja. Wszak Chiny to fabryka świata. Pół biedy, gdy nie dotrą do nas produkty przemysłowe z Chin, ale Rosja i Ukraina, to około 1/3 światowej produkcji zbóż. Wizja głodu jest jak najbardziej realna, a jeśli nawet nie głodu, to problemów z zaopatrzeniem w podstawowe produkty żywnościowe.

Różnica polega na tym, że poprzednie wojny, poza tym, że same w sobie były tragedią, to nie stanowiły takiego zagrożenia dla ludności cywilnej, bo gospodarki poszczególnych państw były w dużym stopniu samowystarczalne. A jeśli nawet cierpiały w czasie II wojny światowej z powodu zmniejszonej produkcji rolnej, to Argentyna zaopatrywała w żywność wszystkie walczące i potrzebujące strony.

Obecnie sytuacja jest diametralnie odmienna za sprawą globalizacji, czego efektem jest to, że praktycznie żadna gospodarka nie jest w stanie przetrwać, opierając się tylko na własnej produkcji, bo często nawet jej nie ma. Kapitał międzynarodowy podzielił sobie rynki światowe, czyniąc z wielu krajów jedynie wielkie hurtownie towarów napływających z różnych stron świata.

Wygląda więc na to, że globalizacja to jest kolejny punkt programu narodu wybranego na jego drodze do realizacji jego celu ostatecznego. Tylko przy takiej organizacji światowej gospodarki można szybko i skutecznie wywołać głęboki kryzys w skali świata. To może być nawet skuteczniejsze od tej sztucznej pandemii. Potrzebny był tylko pretekst do wywołania tego kryzysu i tym pretekstem stała się trwająca na Ukrainie wojna. Ona również została sztucznie wykreowana. Wszystkie wojny i kryzysy ekonomiczne wyniszczają narody rdzenne. Korzysta tylko naród rozproszony, więc to w jego interesie są te wojny i kryzysy, co w praktyce oznacza, że to on je wywołuje.

Na nic te wszystkie „uczone” wywody doktorów i profesorów, teorie geopolityczne, cykle koniunkturalne, trendy, srendy, pierdendy. Wszystko to żydowska ściema, która ma na celu robienie ludziom wody z mózgu i ukrycie przed nimi ich prawdziwych celów. Obsiedli ten internet jak szarańcza, ja od ponad 20-tu lat nie mam telewizora, i wtłaczają ludziom do głów ten żydowski kit.

Ja oczywiście pamiętam o kryzysie z 1929 roku, który też był kryzysem globalnym, gdy nie było jeszcze globalizacji w obecnej skali. Niemniej jednak był to „tylko” kryzys finansowy, też wywołany sztucznie, ale on doprowadził do wojny. Wojna jest wyższą formą kryzysu, bo, wykorzystując ją, można załatwić wiele spraw, których nie dałoby się załatwić przy wykorzystaniu kryzysu finansowego. Jedną z nich jest zmiana granic w regionie, w którym toczy się wojna. A zmiana granic oznacza po prostu powstanie nowego państwa, czy nowych państw. Tak było w przypadku wojny w Jugosławii. Bez niej jej rozpad nie byłby możliwy. Tak więc wojna na Ukrainie oznacza, że w tym rejonie dojdzie do zmiany granic – na Ukrainie i w Polsce, która jest najbardziej zaangażowana w ten konflikt.

Kiedyś w Polsce, za komuny, krążył taki wierszyk: „W Poroninie na jedlinie, wiszą gacie po Leninie, kto chce w Polsce awansować, musi gacie pocałować”. Ten Poronin wziął się stąd, że Lenin przez pewien czas tam przebywał. Dzisiaj końcowa część tego wierszyka brzmi: kto chce w Polsce awansować, musi Ukraińca w dupę pocałować. Jak na to wszystko patrzę, to przychodzi mi na myśl tylko jedno słowo i o zgrozo!… rosyjskie – naplewat, co się po polsku wykłada jako – splunąć.

Leave a comment