Hiperinflacja

Gdy zacząłem pisać ten blog, to jeszcze nie znałem najnowszej wypowiedzi lidera Góralskiego Veta, Sebastiana Pitonia, który straszył nas hiperinflacją, którą nam szykują globaliści. A ten blog jest poświęcony hiperinflacji, tej najsłynniejszej, niemieckiej, z 1923 roku, ale też innemu mało znanemu faktowi z 1914 roku. Pitoń, jako architekt, ma ambicję, by, jak Gaudi, projektować niekonwencjonalnie, dla wyjątkowych klientów, domy. I nie ma w tym nic zdrożnego. Każdy ma prawo do spełniania się w swoim zawodzie. Jeśli jednak wypowiada się w innych sprawach, to wypada zapoznać się uprzednio z tą tematyką. A on najwyraźniej tego nie zrobił, albo nie chciał, albo nie o to w tym wszystkim chodzi, tylko o to, by wykreować nowego guru, który pociągnie za sobą masy, jak Wałęsa, które obudzą się z ręką w nocniku.

Do czego prowadzi hiperinflacja? Prowadzi do tego, że ci, którzy mają kredyty, spłacają je za grosze. Obecnie kredyty ma również tzw. plebs, zatrudniony w korporacjach i plebs, prowadzący własną działalność gospodarczą (ja też należę do plebsu). Czy o to chodzi globalistom, by plebs stał się właścicielem swoich domów i swoich biznesów? Chodzi im dokładnie o odwrotną sytuację. O to, by ich pozbawić ich własności. Hiperinflacja jest ostatnią rzeczą, której chcą. Od lat drukują bez ograniczeń, a hiperinflacji nie ma. Jest inflacja i to każdy widzi.

To, z czym mamy obecnie do czynienia, to końcowe odliczanie. Kiedyś był nawet taki przebój „The final countdown” zespołu Europe. To końcowe odliczanie wieńczy dzieło wieloletnich, a właściwie to dzieło wielowiekowych zabiegów pewnej nacji, która wyspecjalizowała się w wywoływaniu kryzysów finansowych i wojen. Za największy kryzys finansowy w najnowszej historii świata uważa się ten z 1929 roku. Wszystkiego można się o nim dowiedzieć, tylko nie tego, jaka była jego przyczyna i kto go wywołał? Jakoś trudno mi uwierzyć w to, że te kryzysy finansowe, to jakieś plagi egipskie, które spadają na nas z przyczyn bliżej nieznanych.

Niektórzy jednak uważają, że był jeszcze większy kryzys, a właściwie krach giełdowy, ten z 1914 roku, o którym prawie nikt nie słyszał. Skoro był taki wielki, to dlaczego taki zamilczany na śmierć? Nie udało mi się w polskim internecie znaleźć nic na jego temat. Jedyne na co natrafiłem, to fragment z „Parkietu”:

„W ostatnim tygodniu lipca 1914 r., tuż przed wybuchem I wojny światowej, doszło bowiem do rynkowego krachu, który nadwerężył liberalny, zachodni ład gospodarczy, budowany od czasów rewolucji przemysłowej. Mimo że kryzys ten wstrząsnął fundamentami ówczesnego kapitalizmu, został niemal całkowicie pogrzebany w otchłani zapomnienia.” – Więcej nie mogłem przeczytać, bo reszta dostępna tylko prenumeratorom. A dlaczego został pogrzebany w otchłani zapomnienia?

Niall Ferguson w książce Potęga pieniądza pisze:

„Niektóre katastrofy finansowe mają swoje rzeczywiste przyczyny. Jeszcze gorszy krach giełdowy (niż ten z 1929 roku – przyp. mój) miał miejsce pod koniec lipca 1914 roku, kiedy wybuch I wojny światowej doprowadził do tak gwałtownych spadków notowań, że największe światowe giełdy – w tym giełda nowojorska – zmuszone były zawiesić działalność. Giełdy pozostały zamknięte od sierpnia aż do końca 1914 roku. Był to jednak skutek wojny światowej, która spadła na rynki finansowe jak grom z jasnego nieba. Znacznie trudniej wyjaśnić krach z października 1929 roku.”

Tyle napisał Fergusson na temat tego kryzysu, a w języku polskim w internecie, jak wspomniałem wyżej, nic nie można znaleźć. O wiele lepiej wygląda to w języku angielskim. Natknąłem się na takie opracowanie: „The Great Financial Crisis of 1914: What Can We Learn from Aldrich-Vreeland Emergency Currency? William L. Silber.” Poniżej wybrane fragmenty:

„W momencie wybuchu I wojny światowej, największy od pokolenia odpływ złota, stanowił podwójne zagrożenie dla amerykańskich finansów: wewnętrzny drenaż waluty z systemu bankowego i zewnętrzny – złota do Europy. System Rezerwy Federalnej, nowo zatwierdzony przez Kongres 23 grudnia 1913 r., latem 1914 r. pozostawał na uboczu, ofiara politycznych i administracyjnych zaniedbań.

Brak operacyjnego banku centralnego skłonił sekretarza skarbu Williama G. McAdoo do szukania rozwiązania na własną rękę. Zastosował taką formę kontroli kapitału, aby poradzić sobie z zagrożeniem zewnętrznym, zamykając giełdę nowojorską (NYSE) na ponad cztery miesiące, aby tym sposobem uniemożliwić Europejczykom sprzedaż swoich amerykańskich papierów wartościowych i zażądanie złota w zamian. Powołał się też na awaryjne postanowienia ustawy Aldricha-Vreelanda dotyczące waluty, aby poradzić sobie z zagrożeniem wewnętrznym, umożliwiając bankom emitowanie krajowych banknotów, ważnej formy waluty w czasach przed powstaniem Rezerwy Federalnej, bez formalnego wymogu, aby waluta ta miała pokrycie w obligacjach skarbowych Stanów Zjednoczonych.

W momencie wybuchu Wielkiej Wojny cudzoziemcy posiadali amerykańskie akcje i obligacje kolejowe o wartości ponad 4 miliardów dolarów, z czego 3 miliardy dolarów w rękach Brytyjczyków. Te papiery wartościowe były aktywami płynnymi i można je było szybko sprzedać na NYSE. W ramach standardu złota inwestorzy zagraniczni mogliby następnie wykorzystać swoje wpływy pieniężne na zakup metalu szlachetnego z amerykańskiego systemu bankowego. Obawa, że Stany Zjednoczone zrezygnują ze standardu złota, spowodowała, że wartość dolara na światowych rynkach była wyjątkowo niska.

Skala problemu zmusiła Amerykę do samoobrony: w momencie wybuchu wojny rezerwy w nowojorskich bankach zostałyby zmniejszone o połowę, gdyby Brytyjczycy sprzedali tylko pięć procent swoich udziałów. Ludzie wiedzieli, że banki próbowały oszczędzać rezerwy w 1907 roku, zawieszając wymienialność depozytów na gotówkę. W 1914 r. bankierzy obawiali się, że odpływ złota do Europy „wzbudzi strach” i spowoduje dodatkowe zapotrzebowanie na pieniądze, zanim zawieszenia zaczną obowiązywać. Bez działającego Systemu Rezerwy Federalnej, niedobór waluty spowodowałby runy na banki, podobne do tych, których doświadczyliśmy jesienią 1907 roku – tylko większe.

Kryzys rozpoczął się 27 lipca 1914 r. Zamiana dolarów na funty na rynku walutowym i wzrost kursu wymiany do 4,92 dolara za funta, cztery centy powyżej punktu eksportowego złota, spowodowały masowy wykup złota. 31 lipca 1914 r., gdy cena funta szterlinga nie spadła w odpowiedzi na rekordowy eksport złota, sekretarz skarbu McAdoo poprosił NYSE o jej zamknięcie. Gdyby obcokrajowcy nie mogli sprzedać swoich amerykańskich akcji, nie mogliby zdobyć dolarów i żądać złota w zamian. McAdoo odrzucił najprostsze rozwiązanie (które wybrał Nixon w 1971 roku – przyp. mój), odejście od standardu złota, jako zbyt niekorzystne dla amerykańskiej wiarygodności.

NYSE pozostawała zamknięta do 12 grudnia 1914 r., ograniczając sprzedaż amerykańskich papierów wartościowych przez obcokrajowców i hamując ich popyt na złoto. Ale groźba runu na amerykańskie rezerwy bankowe nie zniknęła. Amerykańskie długi denominowane w funtach brytyjskich zapadały w tym okresie, a amerykańscy pożyczkobiorcy potrzebowaliby funta szterlinga lub złota, aby wywiązać się ze swoich zobowiązań. Co więcej, prewencyjne podejmowanie gotówki z banków groziło zmniejszeniem rezerw w wyniku odpływu złota.

McAdoo dostrzegł potencjalne niebezpieczeństwo swojej polityki – zamknięcie giełdy pozostawiło rynki kapitałowe bez steru, a zalanie kraju awaryjną walutą groziło inflacją. Receptą McAdoo na zdławienie kryzysu była strategia ucieczki do przodu. 3 września 1914 roku zorganizował Biuro Ubezpieczeń od Ryzyka Wojennego, aby promować eksport bawełny i pszenicy do Europy. Eksport generowałby napływ złota jako płatności za towary amerykańskie, które mogłoby następnie regulować zagraniczne zobowiązania.

Polityka McAdoo zapobiegła panice. Banki nigdy nie wycofały się z obietnicy zamiany depozytów na walutę, a Departament Skarbu USA nigdy nie zrezygnował ze standardu złota, latem i jesienią 1914 r. 11 listopada 1914 r., mniej niż cztery miesiące po wybuchu kryzysu i cztery dni przed otwarciem Banków Rezerwy Federalnej, kurs dolara w stosunku do funta szterlinga spadł poniżej punktu eksportu złota i tym sposobem eksport złota ustał. Zniknęło zagrożenie dla amerykańskiego systemu finansowego.”

Tak więc „Parkiet” pisze o rynkowym krachu, Ferguson o krachu giełdowym, a Silber o wielkim kryzysie finansowym. Istotnie, był to wielki kryzys finansowy, który został zażegnany dzięki roztropnej polityce sekretarza skarbu McAdoo. Nie było więc rynkowego krachu ani krachu giełdowego. A nie było, bo zamknięto giełdę i banki, ale nie po to, by nie wywiązywać się ze swoich zobowiązań, tylko by znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu nikt nie starci. Rozwiązanie nie w stylu finansowych macherów, którzy stanęli z boku. Może właśnie dlatego nic nie pisze się o tym kryzysie finansowym, bo nagle okazałoby się, że można znajdować takie rozwiązania, które nie służą okradaniu innych i nie prowadzą do głębokich zmian w funkcjonowaniu państw i ich gospodarek. To nie przypadkiem po kryzysie z 1929 roku wprowadzono tzw. New Deal, czyli nowy porządek. Ten kryzys trwał do 1933 roku, czyli cztery lata, a jego skutki były odczuwalne jeszcze długo później. Kryzys z lipca 1914 roku trwał tylko 4 miesiące. Dlatego tak o nim cicho.

Ale też wypada sobie zadać pytanie: dlaczego podjęto takie kroki i tak szybko uporano się z zagrożeniem? Czy dlatego, że dbano o interes drobnego inwestora czy ciułacza? No!!! To byłoby zbyt piękne, by było prawdziwe. Prawdopodobnie zostaliby narażeni na stary wielcy tego świata i stąd désintéressement, że się tak wyrażę w tym języku dyplomacji, FED-u, czyli Żydów. I może właśnie dlatego i przede wszystkim dlatego tak o nim cicho.

Tak działa elita finansowa, gdy chodzi o zabezpieczenie jej interesów. A jak działa, gdy chodzi o zrobienie dużych interesów? Duże interesy można zrobić na hiperinflacji, takiej jak w Republice Weimarskiej w 1923 roku. Rondo Cameron w swojej Historii gospodarczej świata pisze:

„W istocie, wobec gospodarczego osłabienia Europy i niepewnego stanu gospodarki międzynarodowej, Francja, Wielka Brytania i inne państwa alianckie mogły spłacić długi Stanom Zjednoczonym tylko pod warunkiem uzyskania podobnych sum w charakterze reparacji. Ale zdolność Niemiec do spłaty reparacji zależała w ostatecznym rachunku od ich zdolności do uzyskania takiej nadwyżki eksportu nad importem, która umożliwiłaby im zdobycie dostatecznej ilości obcych walut lub złota. Jednak ograniczenia gospodarcze narzucone Niemcom przez aliantów uniemożliwiły im uzyskanie nadwyżki wystarczającej na coroczne spłaty. W końcu lata 1922 roku, w wyniku obciążenia kraju spłatą reparacji (a także w efekcie działań spekulacyjnych), zaczęła katastrofalnie spadać wartość niemieckiej marki. W końcu roku nacisk, jakiemu podlegała marka, był już tak wielki, że Niemcy w ogóle zaprzestały spłat.

Wojska francuskie i belgijskie przystąpiły w styczniu 1923 roku do okupacji Ruhry, przejęły tamtejsze kopalnie węgla oraz koleje i próbowały zmusić niemieckich właścicieli kopalń i niemieckich robotników do dostaw węgla. Niemcy odpowiedzieli biernym oporem. Rząd niemiecki wydrukował ogromne ilości pieniądza papierowego na wypłaty rekompensacyjne dla robotników i pracodawców na obszarze Ruhry i w ten sposób wywołał falę nieopanowanej inflacji. W 1914 roku stosunek wartości niemieckiej marki w złocie do dolara wynosił jak 4,2:1. W końcu wojny 14 marek papierowych równało się jednemu dolarowi, w lipcu 1922 roku były to już 493 marki papierowe, a w styczniu 1923 roku – 17 792. Później spadek wartości marki odbywał się w postępie geometrycznym aż do 15 listopada 1923 roku, kiedy ostatnia zarejestrowana transakcja wymiany odbyła się po kursie 4,2 bln marek za jednego dolara. Marka była dosłownie mniej warta od papieru, na którym ją wydrukowano. W tym momencie władze walutowe zdemonetyzowały markę i zastąpiły ją nową jednostką pieniężną o nazwie rentenmark, równą bilionowi starych marek.”

Z tego fragmentu można wywnioskować, że praktycznie od zakończenia I wojny światowej, tak kierowano polityką i gospodarką, by doprowadzić do nowego konfliktu. Kierowano? Kto kierował? No chyba nietrudno się domyślić. Skoro narzucono Niemcom ograniczenia gospodarcze, to trudno, by byli w stanie spłacać reparacje. Zajęcie Ruhry, okręgu przemysłowego, który dostarczał 80% produkcji stali i węgla, musiało doprowadzić do załamania gospodarki. Ci, którzy o tym decydowali, doskonale zdawali sobie z tego sprawę.

W momencie, gdy kurs marki wobec dolara doszedł do biliona, zdecydowano się na wymianę waluty. Można by zapytać, dlaczego akurat wtedy? Sama wymiana waluty w trudnej sytuacji gospodarczej nie rozwiązuje żadnego gospodarczego problemu. Po co była ta hiperinflacja? Wyjaśnia to Alan Bullock w swojej pracy Hitler – studium tyranii. Pisze on:

„Okupacja Ruhry zadała ostateczny cios marce. 1 lipca 1923 roku za dolara płacono już sto sześćdziesiąt tysięcy marek; 1 sierpnia – milion; 1 listopada – sto trzydzieści miliardów. Załamanie marki nie tylko kładło na obie łopatki handel i prowadziło do bankructwa interesów, ale oznaczało również brak żywności w większych miastach i bezrobocie; pociągało za sobą klasyczny skutek wszystkich katastrof ekonomicznych, bo sięgając także w dół dotykało każdego członka społeczeństwa w sposób, w jaki nie dotyka go żadne wydarzenie polityczne. Wszystkie oszczędności klasy średniej i pracującej stopniały za jednym zamachem, tak jak nie zdołałaby ich stopić żadna rewolucja, a jednocześnie siła nabywcza płac została zredukowana do zera. Gdyby nawet ktoś pracował do upadłego, nie zdołałby zakupić odzienia dla rodziny, a w dodatku pracy nie można było znaleźć.

Inflacja ta niezależnie od przyczyn, jakie ją wywołały – a były w społeczeństwie grupy ludzi, wśród nich przemysłowcy i obszarnicy, którzy z niej korzystali i starali się ją pogłębić we własnym interesie – wstrząsnęła podwalinami niemieckiego społeczeństwa, tak jak nie wstrząsnęły nimi ani wojna, ani rewolucja listopadowa 1918 roku, ani nawet traktat wersalski. Prawdziwą rewolucją w Niemczech była inflacja, bo zniszczyła nie tylko własność i wartość pieniądza, ale także wiarę we własność i w znaczenie pieniądza. Gwałtowne ataki Hitlera na zgniły, opanowany przez Żydów system, który dopuścił do tego, zaciekłe napaści na traktat wersalski i na rząd republikański za podpisanie go, znalazły oddźwięk w doprowadzonych do nędzy i rozpaczy szerokich warstwach niemieckiego społeczeństwa.”

Co było przyczyną tej hiperinflacji? Przecież sama z siebie nie bierze się ona. Ktoś musiał drukować te pieniądze, ale wcześniej ktoś musiał podjąć decyzję, by je drukować. Nie wszyscy stracili. Bullock pisze: „a były w społeczeństwie grupy ludzi, wśród nich przemysłowcy i obszarnicy, którzy z niej korzystali i starali się ją pogłębić we własnym interesie”. Z kolei Wikipedia pisze:

„Wskutek orzeczenia sądowego o spłacie kredytów z wiosny 1923, stanowiącego, że „marka marce równa” (niem. eine Mark gleich eine Mark), przedwojenne pożyczki zaciągnięte w markach złotych były spłacane w markach papierowych w stosunku 1:1. Wielu rolników i przedsiębiorców mogło szybko spłacić zaciągnięte wcześniej kredyty. Również skarb państwa spłacił długi wojenne w ten sposób – wykupując obligacje wojenne w kwocie 154 miliardów marek, których wartość nabywcza w listopadzie 1923 stanowiła 15,4 fenigów z 1913.”

Źródło: strefainwestorów.pl

Und hier ist der Hund begraben (I tu jest pies pogrzebany). A więc skorzystali, rolnicy i przedsiębiorcy, tak pisze Wikipedia, poprawna politycznie. Bullock pisze o obszarnikach i przemysłowcach, a to zupełnie co innego. Ale warto było do niej zajrzeć, bo nie mogłem zrozumieć, z jakiego powodu inflacja w postępie arytmetycznym, przekształciła się w inflację w postępie geometrycznym, czyli hiperinflację. Nic takiego się wtedy w Niemczech nie działo, poza tym jednym orzeczeniem sądowym. Właśnie po nim nastąpiła ta zmiana. I skorzystał skarb państwa, jak zwykle bezlitosny i bezduszny wobec swoich obywateli. Okradł tych patriotycznie nastawionych, którzy kupowali obligacje wojenne. Taka była „wdzięczność” rządu niemieckiego. Ale nie łudźmy się – inne rządy nie są lepsze. Z drugiej strony, ci obywatele sami są sobie winni, jeśli wierzą rządowi: „Karl Helfferich ówczesny sekretarz stanu w Urzędzie Skarbu Rzeszy (niem. Reichsschatzamt), popierał politykę zadłużania. Jak sugerował Helfferich w swoim przemówieniu przed Reichstagiem w 1915 r., wykup obligacji wojennych po zwycięskiej wojnie mógł być finansowany z reparacji wojennych uzyskanych przez Niemcy od przegranych.” – Wikipedia.

A co działo się później? Wikipedia tak pisze:

„15 października 1923 rząd Rzeszy powołał do życia Deutsche Rentenbank, który przejął zadanie emisji pieniądza od Reichsbanku i od 15 listopada 1923 rozpoczął emisję nowej waluty – Rentenmarki. Ponieważ rezerwy złota Rzeszy nie wystarczyły na pokrycie kapitału założycielskiego Rentenbanku, zaciągnięto kredyt pod hipotekę zakładów przemysłowych i gospodarstw rolnych znajdujących się w posiadaniu państwa – kredyt opiewał na sumę 3,2 miliarda Rentenmarek. Kurs nowej waluty – Rentenmarki – ustalono na 1:1012 (bilion) marki papierowej, co odpowiadało 4,2 Rentenmarki za dolara. (powrót do kursu złotej marki do dolara z 1914 roku – przyp. mój).

Rozporządzenie ograniczyło ilość pieniądza w obiegu do kwoty 3,2 miliarda Rentenmarek, ustalając również granicę 1,2 miliarda Rentenmarek do dyspozycji rządu. Pomimo tego, że finansowanie wydatków rządowych odbywało się prawie wyłącznie poprzez emisję dodatkowego pieniądza, Rentenbank nie zgodził się na podwyższenie tych pułapów. Reforma skutecznie ograniczyła ilość pieniądza w obiegu, zatrzymała inflację i wymusiła powrót do zbilansowanego budżetu.

Dzięki reformie, ograniczeniu pieniądza w obiegu i drastycznej konsolidacji budżetu udało się ustabilizować walutę – zaczęto mówić o cudzie Rentenmarki.

Rentenmarka była jedynie rozwiązaniem przejściowym, a 30 sierpnia 1924 zgodnie z planem Dawesa wprowadzono Reichsmarkę.

Chociaż hiperinflacja zakończyła się reformą walutową a Republika Weimarska przetrwała jeszcze przez ponad dekadę, wielu historyków uważa, że ówczesna sytuacja gospodarcza odegrała znaczącą role w dojściu nazistów i Adolfa Hitlera do władzy. Hiperinflacja poważnie zachwiała zaufaniem klasy średniej do instytucji liberalnych – członkowie klasy średniej mający oszczędności w gotówce i obligacjach byli najbardziej narażeni na straty. Spadło zaufanie do banków – wielu bankierów było pochodzenia żydowskiego, przez co niektórzy określali weimarskie banknoty o wysokich nominałach mianem żydowskiego confetti.”

To tyle Wikipedia, ale nie mogę się powstrzymać, by nie zacytować jeszcze jednego zdania, które mnie rozbawiało: W okresie międzywojennym zjawisko hiperinflacji niemieckiej tłumaczyły dwie teorie ekonomiczne: teoria bilansu płatniczego i ilościowa teoria pieniądza. To tylko jedno zdanie utwierdza mnie w przekonaniu, że ekonomia jest nauką, a może „nauką”, wymyśloną przez Żydów, by w sposób „naukowy” tłumaczyć gojom ich finansowe machlojki i robić im wodę z mózgu.

One thought on “Hiperinflacja

Leave a comment