Polityka i pieniądze

Średniowiecze chrześcijańskie przejrzało immanentny kapitalizm świeckiego państwa. „Pieniądz będzie cesarzem” – to proroctwo z XI wieku. – Tak pisze Tomasz Mann w powieści „Czarodziejska góra”. I to proroctwo sprawdziło się. Pieniądze rządzą światem. Dziś już nikt chyba nie ma wątpliwości. A skoro tak, to znaczy, że wszystko, co w naszym życiu istotne, musi opierać się na pieniądzu. Wszyscy znamy to powiedzenie: Gdy nie wiemy, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Nie inaczej jest w polityce. Czy ktoś zastanawia się nad tym, skąd nowe partie, powstające z dnia na dzień, mają pieniądze? Przecież wszystko kosztuje: organizacja spotkań, wynajem lokali, wynagrodzenia dla pracowników zatrudnianych przez partię, materiały reklamowe i wiele innych wydatków. A nowa partia, która jeszcze nie brała udziału w wyborach i nie przekroczyła 3% progu, nie ma pieniędzy z budżetu. Więc skąd je ma?

Nie można demonizować pieniądza, ale też nie można go nie doceniać. Po pierwszej wojnie światowej, w wyniku której, po rozpadzie Austro-Węgier i osłabieniu pozostałych zaborców Polski, czyli Niemiec i Rosji, powstała próżnia, którą wypełniły nowo powstające państwa. Pojawiły się Litwa Łotwa, Estonia, Jugosławia, Czechosłowacja i Polska. W przypadku Polski zaczęło się od tworzenia Królestwa Polskiego przez Niemców. Pieniądze były tu niezbędne, ale nie tylko one, potrzebny był też autorytet i moc innego państwa.

Polska rodziła się w bólach. Walczyć trzeba było o wszystko. O Wielkopolskę, o granice wschodnie, o Górny Śląsk, o Mazury, o Gdańsk. Wszyscy byli przeciwko nam. Ale któż to był – ci wszyscy? Gdy skończyła się wojna i stary porządek upadł, trzeba było budować nowy. Ale jego budowanie wymagało pieniędzy i odpowiednich ludzi, którzy byliby w stanie pokierować państwem. Niestety silne państwo polskie kolidowało z interesami lobby żydowskiego w Ameryce, w Anglii i w Niemczech. To ono wywierało naciski na polityków biorących udział w Konferencji w Wersalu.

Hipolit Korwin-Milewski w „Wileńskim Dzienniku” w 1919 roku pisał:

Trzecią zaś przyczyną naszej obecnej „złej marki” jest to systematyczna walka ze wszystkimi naszemi postulatami tego arcypotężnego czynnika polityki wszechświatowej, jakim jest.., Izrael! I tu nie ma niespodzianki. W pierwszych dniach listopada 1918 r., kiedy jeszcze skład osobisty Kongresu nie był ustanowiony, bawiący w Paryżu jeden z Polaków, członków byłego parlamentu rosyjskiego, otrzymał wizytę pewnego członka najbardziej znanej na całym świecie „dynastji” żydowskiej; ten go uroczyście, stanowczo uprzedził, że kiedy na Kongresie będzie figurował jako przedstawiciel Polski p. Roman Dmowski, to cały Izrael upatrzy w tem wymierzony mu w twarz policzek i wystąpi jednolicie (jak w sprawie Drejfusa) przeciw wszelkim polskim dezyderatom.

Przykład sprawy Dreyfusa pokazuje jak działają Żydzi. Opisał to w książce „Historia Żydów w Polsce” Teodor Jeske-Choiński:

Kiedy wojenne sądy Franci wzięły za kołnierz Dreyfusa, płynęły do Paryża z całej kuli ziemskiej potoki złota. Ratować kazali wodzowie Judy zagrożonego hańbą współwyznawcę, hańba bowiem jego mogłaby zaszkodzić politykom żydowskim we Francji. Najuboższy sklepikarz płacił bez oporu narzucony mu przez kahał haracz. Jakiś handlarz wyszogrodzki przyznał mi się w owym czasie, że płaci miesięcznie trzy ruble na jakiegoś Dreyfusa, pytając, co to za jeden ten Dreyfus i co on takiego zrobił, iż potrzeba aż tyle pieniędzy, żeby go wydostać z rąk „gojów”. Nie wiedział biedaczysko nawet, o co właściwie chodzi, a mimo to był posłusznym bez rezonowania.

W „Mocarstwie anonimowym” Adolfa Nowaczyńskiego z 1921 roku czytamy:

Grupa Jacóba Schiffa i F. Frankfurtera skłoniła Wilsona w końcu maja 1919 r., aby przystał na ustępstwa dotyczące pięciu artykułów: Rijeki, Gdańska, Saary, Górnego Śląska i odszkodowań, tych samych artykułów, od których znowu zapali się wojna w Europie.

Można powiedzieć, że tych kilkudziesięciu Jehudas (chodzi o bankierów) rządzą obecnie i Stanami i światem. Jakób H. Schiff, głowa bezsprzecznie genialna, reżyserował wojnę rosyjsko-japońską, pomógł walnie w obaleniu i Wilhelma, i caratu i on również nakazał usunięcie R. Dmowskiego z widowni politycznej. Skoro Schiff nakazał usunięcie Wilhelma, a kiedy Niemcy zastosowały się do tego ściśle, stanął oficjalnie po stronie republikańskich Niemiec, przesyłając raz po raz swoje ultima konferencji pokojowej. Najważniejszym ultimatum był cablogram do Wilsona, podpisany Schiff, Cohen-Blumenthal, Frankfurter, domagający się plebiscytu na Górnym Śląsku. Na mas-meetingu w sprawie pogromów w Polsce dnia 9 stycznia 1919 roku (Clark speaker meetingu) oświadczył kategorycznie, że nie życzy sobie, aby R. Dmowski kiedykolwiek w jakiejkolwiek formie objął oficjalne stanowisko w Polsce.

Kiedy monarchia w Rosji, w Niemczech w Austrii padła i kiedy rozpoczynała się już konferencja pokojowa, Jehudas amerykańscy byli od razu z powrotem progerman, wszyscy z wyjątkiem kilku lekkoduchów, jak Mortimer Schiff, król mody, lub Otto Kahn, współwłaściciel Metrop. Oper. House. Wszyscy inni Jehudas postanowili wytężyć siły, aby nie dopuścić interwencji zbrojnej Japonii, skierowanej do obalenia żydowskich władców w Kremlu. Trocki miał wyrobione w Ameryce stosunki prasowe podczas wojny. Martens był łącznikiem między Smolnym Instytutem a „Jehudas”. Woodrow Wilson z czasów konferencji pokojowej, stał się li tylko marjonetką w rekach Jehudas nowojorskich i londyńskich. Obaj sekretarze Wilsona, dawny Tumulty, a późniejszy George Grell byli całkowicie oddani interesom Jehudas. Jeżeli w Ameryce kursuje wieść, że to Jehudas doradzili Wilsonowi, aby punkt słynnej deklaracji tyczący się Polski był 13-tym, to może być żartem, nie jest atoli żartem, że rozstrzygnięcie w sprawach gdańskiej, górnośląskiej, wileńskiej, wschodno-galicyjskiej, fatalne plebiscyty, niedojście zagranicznej pożyczki polskiej do skutku, początek upadku waluty itp. tylko tym Jehudas amerykańskim zawdzięczamy. A wśród tych Jehudas jeszcze najspecjalniej staremu Schiffowi i domowi Wahrburgów nowojorskiemu i hamburskiemu, specjalnie protegującemu syjonizm.

Tak więc już u progu niepodległości żydowskie lobby wpływało na życie polityczne w II RP, na jej kształt terytorialny i gospodarkę. Nie wszystko się wtedy im udawało. Nie udało się przeforsować w 1919 roku w Sejmie żydowskiemu nacjonaliście i posłowi Izaakowi Grunbaumowi wniosku o utworzenie państwa polsko-żydowskiego, co w praktyce oznaczałoby utworzenie państwa w państwie. W okresie międzywojennym Polska, jako państwo, starła się utrzymać niepodległość, ale udało się to tylko do zamachu majowego w 1926 roku. II wojna światowa była dla polskiego społeczeństwa niezwykle brzemienna w skutki. Utrata znacznej części polskiej inteligencji, przy jednoczesnym zachowaniu się tej warstwy po stronie żydowskiej, zasilonej dodatkowo nadciągającymi wraz ze Stalinem Litwakami, spowodowała że mniejszość żydowska zajęła jej miejsce.

Od 1948 do1956 roku dominacja ta była absolutna. Ktoś może zapytać: A dlaczego nie od 1945 roku? W 1948 roku nastąpiło połączenie PPS i PPR i powstała PZPR. PPS była partią socjalistyczną, ale z tzw. odchyleniem nacjonalistycznym. Posiadała ona swoje zaplecze finansowe w postaci PSS-ów (Powszechna Spółdzielnia Spożywców). To był polski handel. To nie były małe sklepiki, to, przy zachowaniu wszelkich proporcji, były odpowiedniki sieci handlowych. Ta tak zwana „bitwa o handel” polegała na przejęciu tej sieci i pozbawieniu PPS-u zaplecza finansowego, a tym samym znaczenia politycznego. Bez pieniędzy polityki uprawiać się nie da. Po 1956 roku do 1976 roku, w którym powstał KOR, ta żydowska dominacja słabnie. Ale wraz z jego powstaniem, który zdaniem Marka Edelmana, był kontynuacją przedwojennego Bund-u, następuje stopniowe odzyskiwanie przez Żydów utraconego wcześniej pola.

Po roku 1989 było jeszcze gorzej, choć wszystkim się wydawało, że będzie lepiej. To prawda, zmieniła się rzeczywistość. W sklepach pojawiało się coraz więcej towarów, coraz więcej ludzi mogło sobie na nie pozwolić. Pensje rosły, ale też stopniowo następowało coraz większe zróżnicowanie płac. Tak więc jednym było lepiej, innym gorzej, a niektórym nic się nie zmieniło. W tej kwestii będzie tyle opinii, ilu ludzi.

Społeczeństwo to jedno, a państwo – to drugie. Coś, co początkowo wydawało się zaniedbaniem, stało się z czasem największym zagrożeniem dla Polaków. Nieuchwalenie na początku lat 90-tych ustawy reprywatyzacyjnej, stało się podstawą do wysuwania roszczeń przez stronę żydowską. Lobby żydowskie od początku wiedziało, ze za wszelką cenę nie może dopuścić do uchwalenia tej ustawy, bo uniemożliwiłaby ona to, co już obecnie stało się faktem, czyli żądaniem od strony polskiej rekompensat za mienie bezdziedziczne. Gdyby taka ustawa powstała, to musiałaby również i tę sprawę uregulować. A skoro nie jest ona uregulowana, to strona żydowska reguluje ją teraz tak, jak chce. I znowu chodzi o pieniądze.

Stanisław Staszic był jednym z najwybitniejszych umysłów, jakie wydała polska ziemia, ale był mieszczaninem, więc nie mógł kupować ziemi. W 1801 roku nabył starostwo Hrubieszowskie, ale nominalnymi nabywcami tych dóbr byli Aleksander ks. Sapieha i jego żona Anna z domu Zamoyska. Dopiero po przyłączeniu Hrubieszowa do księstwa Warszawskiego, w którym kodeks napoleoński wprowadził równość cywilną, księżna Sapieżyna, wówczas wdowa: aktem urzędowym z dnia 19 sierpnia 1811 roku odstąpiła swe nominalne prawa posiadania Staszicowi. Można więc powiedzieć, że Napoleon zniósł na ziemiach polskich średniowiecze, które na nich tkwiło do początku XIX wieku. Ostatecznie rozprawił się z nim – ze średniowieczem, car, który uwłaszczył chłopów po powstaniu styczniowym.

Staszic był bardzo bogatym człowiekiem, nawet nieprzyzwoicie bogatym. Mało kto wie, że budynek PAN-u, u zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu w Warszawie, został przez niego sfinansowany. W Wikipedii możemy przeczytać, że był on inicjatorem jego powstania. Ale kto go sfinansował? O tym Wikipedia milczy! A przecież to jest najważniejsze! Najważniejsze, kto finansuje i w jakim celu. I pomnik Kopernika przed tym, jak go dziś nazywamy, Pałacem Staszica, również on sfinansował. A on sam mieszkał w oficynie na Krakowskim Przedmieściu w dwupokojowym mieszkaniu. Dziś już nie ma takich bogaczy! Pieniądz to potęga – można go używać na różne sposoby.

Pieniądz rządzi światem, co było do udowodnienia. Tylko komu ja chcę to udowodnić, skoro każdy o tym wie? Tyle że, jak przychodzi do głosowania, to nikt nie pyta, skąd Konfederacja ma pieniądze. Skąd poszczególni jej politycy mają pieniądze? Z czego się utrzymują? No dobrze! Ktoś powie: Jakubiak ma sieć browarów regionalnych. No dobrze! – odpowiem, ale przypadkowy człowiek nie dostaje licencji na takie browary. A Roman Kluska? Stworzył największą firmę komputerową w Polsce i co? I został zniszczony przez aparat państwa, którego był obywatelem. Jednych popieramy, innych – niszczymy. Dlaczego?

Warto zadawać sobie pytania. Nawet jak nie znajdziemy na nie odpowiedzi, to może pojawić się jakaś refleksja. To dużo! Kiedyś, już dawno temu, jadąc samochodem, na jednym z przystanków autobusowych, takim jeszcze pamiętającym czasy PRL-u, zobaczyłem wymalowany sprejem, napis: Wyłącz telewizję, włącz myślenie. Bardzo mi się to spodobało! Ale jak wyłączymy telewizję, to możemy wziąć do ręki książkę, dobrą książkę. Ona zawsze skłoni nas do zadumy i refleksji. A poza tym, książka raz napisana nie zmienia się, a internet, który wypiera telewizję, jest dynamiczny – ciągle w ruchu i w ciągłej zmianie. Warto szukać tego, co stałe i niezmienne. Inaczej zupełnie pogubimy się.

Leave a comment