Powstanie styczniowe

22 stycznia minęła kolejna rocznica wybuchu powstania styczniowego. Z tej okazji na kanale „Myśl Polska” pojawił się program poświęcony temu powstaniu. Komentujący Jan Engelgard, Przemysław Piasta i Adam Śmiech skupili się na trzech tematach:

  • miejsce powstania styczniowego w polityce historycznej III RP
  • główne postacie: Romuald Traugutt i Aleksander Wielopolski
  • powstanie styczniowe w literaturze polskiej

Najciekawszym tematem było miejsce powstania styczniowego w polityce historycznej III RP. Poniższe cytaty nie są dosłowne i są skrótami ich komentarzy. Jan Engelgard powiedział:

Jakie miejsce zajmuje powstanie styczniowe w tzw. polityce historycznej III RP? Bo ja stawiam taką tezę, że obok powstania warszawskiego, powstanie styczniowe jest kluczowym elementem tej polityki historycznej. No bo powstanie warszawskie, wiemy oczywiście z jakich powodów. Ale z jakich powodów powstanie styczniowe jest tak forowane w takiej narracji medialnej? Dlaczego powstanie styczniowe jest uznane przez władze III RP za tak ważne jako pewna forma edukacji patriotycznej?

Przemysław Piasta: Powstanie styczniowe, obok powstania warszawskiego, stało się filarem polskiej edukacji historycznej, uprawianej przez ten poprzedni już rząd. Dlaczego powstanie styczniowe? Dlatego, że w Polsce mamy uporczywy kult straceńczych powstań, uporczywy kult klęsk. I nie jest to nic nowego. Powstały dwie szkoły historyczne. Jedna z nich zaczęła powstanie krytykować, jako powstanie, które wybuchło bez sensu: nie było przygotowane i nie miało politycznych celów. Druga szkoła to taka, która racjonalizowała wybuch powstania, która wskazywała na to, że to powstanie było słuszne, że wprawdzie było klęską, ale ukonstytuowało naszą świadomość narodową. Gdyby nie poświęcenie powstańców, to nie byłoby wolnej Polski. Zupełnie irracjonalny argument, ale argument powtarzany tak często, że po prostu część ludzi wierzy w niego, już z samego faktu osłuchania się. Poza tym niemiło przyznawać się do klęsk, lepiej je racjonalizować, lepiej ubierać je w szaty zwycięstwa i udawać, ze te klęski miały inny wymiar, niż właśnie tylko i wyłącznie wymiar tragiczny.

J. E. W połowie XIX wieku szkoła racjonalizująca była w defensywie. Ona się odrodziła dopiero na początku XX wieku. Natomiast dominowała druzgocąca krytyka. I tak się narodziła szkoła krakowska, która ma olbrzymi dorobek w dziedzinie dyskredytowania powstań. Powstanie to było podstawą do sformułowania programów politycznych. Piłsudczycy uznali się za spadkobierców tej tradycji, właśnie powstania styczniowego, a endecja odwrotnie – właśnie uznała, że należy zakwestionować tę tradycję powstańczo-romantyczną i stworzyć coś innego. Czy kolega Śmiech zgadza się z tym, że obok powstania warszawskiego, to właśnie powstanie styczniowe jest dla dzisiejszych kreatorów polityki historycznej bardzo ważne i kluczowe.

A. Ś. Oczywiście, że tak. Wynika to z bardzo ważnego faktu, który należy podkreślić. Dwie rzeczy chciałbym podkreślić. Pierwsza to jest kwestia rosyjska. Powstanie warszawskie miało wyłącznie ostrze antyrosyjskie. Ta kwestia walki z Niemcami, to jakieś tło. Natomiast podkreśla się, że to było przeciwko Stalinowi. No i powstanie styczniowe jest w tym aspekcie bardzo istotne również, mianowicie walki z Rosją. Walka z Rosją jako świadectwo polskości, świadectwo patriotyzmu, spełnienia obowiązku wobec ojczyzny i narodu. Kwestia rosyjska jest bardzo istotna. Znakomicie ją podsumował Jędrzej Giertych w książce „Kulisy powstania styczniowego”. I ja tu zacytuję, bo to jest podstawowa sprawa: Zadaniem Polaków jest zwalczać Rosję. Sprawa polska jest funkcją sprawy rosyjskiej. Polityka polska o tyle ma sens i rację, o ile szkodzi Rosji, o ile podważa jej potęgę i kładzie tamę jej ekspansji. Gdyby Rosji nie było, Polska właściwie nie miałaby racji istnienia, bo najświętszą sprawą w oczach uczestników tańca chochoła tylko walka narodu naszego z Rosją. I to przede wszystkim walka metodą powstańczą.

To jest jeden aspekt, a drugi aspekt – który chcę podkreślić, to w istocie panowanie nad umysłami polskimi i konsekwencje tego panowania w postaci wywoływania powstań i tragedii, które dotyczą całego narodu – to swego rodzaju pajdokracja. Oczywiście to są rządy dzieci. Tutaj nie mówimy o dzieciach w sensie dosłownym, o nieletnich, aczkolwiek pewne elementy tego występują, w tragiczny sposób, w powstaniu warszawskim. Słynny pomnik Małego Powstańca itd. Natomiast pajdokracja dlatego, że główne skrzypce w powstaniu grali ludzie młodzi w okolicy 20-tego roku życia. I tutaj tę pierwszą refleksję chcę zakończyć zwróceniem uwagi na to przez Dmowskiego. Napisał tak: Wybuchały powstania wbrew woli ogromnej większości społeczeństwa, narzucane nam przez garść przeważnie młodzieży. Przynosiły korzyść naszym kosztem interesom nie naszym. Wyrobiły one nam w świecie reputację narodu, dla którego nic zrobić nie można, bo on sam dla siebie zrobić nic nie umie. Rejestrowano nas jako bezmózgą hołotę polityczną, którą w razie potrzeby można wyzyskać, nie tylko dla obcych, ale nawet dla wrogich Polsce interesów.

I to jest druga sprawa, którą chcę podkreślić, ponieważ czoło tej młodzieży na szczycie wszelkiego rodzaju spisków – wprowadzane przez ludzi myślących kategoriami ludzi bardzo młodych, niedoświadczonych, nie posiadających doświadczenia życiowego – doprowadziło do tego, że tak nas postrzegano i w ten sposób Polska jest traktowana do dzisiaj. Jeżeli dzisiaj rozmawiamy o teraźniejszości, to te wszystkie podpuszczenia, jakie mają miejsce w związku z wojną na Ukrainie, to jest dokładnie takie traktowanie nas, jako bezmózgiej hołoty.

Przemysław Piasta nie zgodził się z tym, że metodyka wywołania powstania styczniowego i warszawskiego była podobna. Stwierdził, że dostrzega tu różnicę, ponieważ powstanie styczniowe, to typowe powstanie pajdokratyczne, kiedy młodzi, raczkujący jeszcze w polityce liderzy, próbują narzucić, skutecznie niestety, swój niewydarzony pomysł całemu społeczeństwu i dokonują tego metodą faktów dokonanych. Natomiast powstanie warszawskie to świadoma decyzja wysokich oficerów. Decyzja podyktowana albo ich wybujałym egoizmem i złym oglądem rzeczywistości, albo zwykłą zdradą. To niestety nie zostało rozstrzygnięte, ponieważ na tymi ludźmi nie odbył się uczciwy sąd, ale tu metodyka jest inna. Powstanie warszawskie zostało z całą premedytacją wykonane, a powstanie styczniowe zostało poniekąd narzucone narodowi wbrew jego woli. Ja przypuszczam, że na początku zanosiło się na krótką ruchawkę, która miała szybko zostać zniesiona. Margrabia Wielopolski miał powiedzieć: wrzód pękł.

W posumowaniu Jan Engelgard mówi: Kto wygrał w tym powstaniu? Jest jeden człowiek, który wygrał – Otto von Bismarck i Prusy. To były zwycięstwa powstania. Natomiast, czy w perspektywie, gdy nam się wmawia, że Polski by nie było, gdyby nie powstanie. Otóż Polska powstała mimo powstania. Tak potem twierdził Dmowski i inni zwolennicy tej teorii, że jeszcze kilka takich powstań i w ogóle może by Polski nie było.

x

W kwestii powstania styczniowego w literaturze polskiej komentujący wymienili: Żeromskiego: Wierną rzekę, Rozdziobią nas kruki wrony; Prusa Lalkę, Orzeszkowej: Gloria victis, Nad Niemnem; Dąbrowskiej Noce i dnie; Rembeka Balladę o wzgardliwym wisielcu. Nie wymienili natomiast książki najważniejszej, bez której zrozumienie, czym było powstanie styczniowe, nie jest możliwe. To oczywiście powieść Żyd J.I. Kraszewskiego. Jeśli „Myśl polska” pomija tę książkę, to może ta „Myśl Polska” nie jest polska?

Co takiego napisał Kraszewski? Pisał, jak rozumowali żydowscy bankierzy, których poznał bliżej jako redaktor kronenbergowskiej „Gazety Codziennej”, mieszkając kilka lat w Warszawie:

„W powietrzu czuć proch, ale dla nas to nic złego. Naturalnie, ofiary będą, ale trzeba się będzie wyślizgiwać, aby nas koła tej wielkiej machiny, druzgocącej wszystko, nie pochwyciły. Ostatecznie jednak dla nas wygrana, ktokolwiek z nich wygra. Albo jeden, albo drugi da nam po skończonej awanturze równouprawnienie. Choćby potrzeba było z naszej strony jakichś ofiar pieniężnych, my się zawsze najmniej zrujnujemy, ocalejemy majątkowo, bo nasze kapitały ukryte dobrze, są mniej dostępne od mienia szlacheckiego, od ziemi, widocznej dla każdego. Byliśmy długo w pogardzie i poniewierce; korzystajmy z dobrej okazji. Zamiast bawić się w patriotyzm, asymilację itp. mrzonki, myślmy przede wszystkim o sobie. Chłop polski nie lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi – nie boimy się go. O szlachtę nam głównie idzie. Wmiesza się ona przez sam punkt honoru w awanturę, pójdzie do lasu, na krwawe pola, za co ją rząd ukarze, zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a wówczas dla nas droga otwarta.

W każdym narodzie musi się wyrobić ponad masy jakaś inteligencja i rodzaj arystokracji. My jesteśmy materiałem gotowym, my zawładniemy krajem, a panujemy już przez giełdy i przez wielką część prasy nad połową Europy. Ale naszym właściwym królestwem, naszą stolicą, naszym Jeruzalem będzie Polska. My będziemy jej arystokracją, my tu rządzić będziemy. Kraj ten należy do nas, jest nasz.”

Po tym fragmencie chyba już nikt nie będzie miał wątpliwości, dlaczego Żydzi z „Myśli Polskiej” nawet nie zająknęli się o Kraszewskim i jego powieści. Często też cytują Dmowskiego, ale nigdy nie słyszałem, by wspomnieli o jego eseju „Przewrót popowstaniowy”. W mojej ocenie jest to jego najlepsze dzieło.

Całość tego eseju zacytowałem w blogu „Przewrót popowstaniowy”. Tu tylko fragment korespondujący z powyższym cytatem:

„Znacznie głębsze rozbicie inteligencji polskiej wynikło z tłumnego wtargnięcia w jej szeregi Żydów. Przeprowadzona w przeddzień powstania reforma Wielopolskiego zniosła prawne przegrody między nimi a społeczeństwem polskim. Rzucili się wtedy do szkół średnich i uniwersytetów. Wytworzyli liczną inteligencję, biorącą udział w życiu polskim, wnoszącą w nie swoje tendencje, narzucającą mu swe upodobania i swe nienawiści, a w wypadkach nawet, w których usiłowali być jak najwięcej Polakami, nie mogącą się pozbyć swej odrębnej psychiki, swych instynktów. Ta inteligencja, w miarę, jak liczba jej rosła, stawała się coraz słabiej polska, a coraz mocniej żydowską. Wiele idei i wiele dążeń w tym kraju miałoby inne losy, gdyby nie rola Żydów i ich wpływ na umysłowość polską.”

x

Komentujący „Myśli Polskiej” przedstawili powstanie w zadziwiająco jednostronny sposób, próbując obarczyć winą za jego wybuch nieodpowiedzialną młodzież i „polski” charakter narodowy. To, w mojej ocenie, wyjątkowo prymitywne spłycenie tematu.

Natomiast Wielka Encyklopedia Powszechna PWN (1962-1970) przedstawia to powstanie tak:

Powstanie styczniowe – ostatnie powstanie narodowe przeciw Rosji, rozpoczęte 22 I 1863, zakończone późną jesienią 1864, objęło tereny Królestwa Polskiego, Litwy, Białorusi i części Ukrainy. Klęska poniesiona przez carat w wojnie krymskiej przyspieszyła w Rosji i zaborze rosyjskim kryzys systemu feudalnego, wysuwając – jako kwestię palącą – sprawę likwidacji pańszczyzny oraz uwłaszczenie. Zaostrzająca się walka chłopów o własność ziemi otworzyła patriotom polskim perspektywy porwania ludu do walki przeciw zaborcy.

Zjednoczenie Włoch z pomocą Francji budziło nadzieje na dalsze zwycięstwa sprawy narodowej w Europie. Pierwsze tajne związki studentów i oficerów polskich, powstałe na wyższych uczelniach w Cesarstwie (petersburskie koło oficerskie Z. Sierakowskiego, Związek Trójnicki w Kijowie) przygotowywały powstanie w porozumieniu z rosyjskim ruchem rewolucyjnym. Od 1859 w Warszawie powstawały tajne koła młodzieżowe, kierowane przez N. Jankowskiego, K. Majewskiego, J. Kurzynę. Ziemiaństwo zrzeszone w Towarzystwie Rolniczym, jak również koła burżuazyjnej inteligencji (tzw. millenerzy) trzymały się programu pracy organicznej.

Od czerwca 1860 (pogrzeb generałowej Sowińskiej) młodzież warszawska dla zmobilizowania szerszych grup społecznych urządzała manifestacje uliczne. W lutym 1861 manifestacje te doprowadziły w Warszawie do starcia z wojskiem (pięciu poległych 27 lutego); po tych wypadkach burżuazja i ziemiaństwo włączyły się do ruchu, aby utrzymać go w granicach wyłącznie „moralnej rewolucji”. Władzę objęła Delegacja Miejska, w skład której weszli przedstawiciele warszawskiej finansjery, kupiectwa i duchowieństwa (a więc w praktyce Żydzi przejmowali kontrolę – przyp. W.L.). Ułożono adres do cara z ogólnikowymi żądaniami. Rząd rosyjski zapowiedział niektóre koncesje (utworzenie Rady Stanu, rad miejskich i powiatowych). Dla pozyskania konserwatywnego ziemiaństwa na rzecz ugody mianowano A. Wielopolskiego dyrektorem Komisji Wyznań i Oświecenia Publicznego. Wielopolski nie zdołał jednak pozyskać burżuazji warszawskiej (Żydów – przyp. W.L.) ani opanować sytuacji na wsi; wobec zatargów między chłopami a szlachtą na Podlasiu rozwiązał 4 kwietnia Delegację Miejską, a 6 kwietnia Towarzystwo Rolnicze. Jednakże masakra bezbronnego ludu na placu Zamkowym (8 IV 1861) uniemożliwiła ugodę. Kraj ogarnęło wrzenie. Chłopi niemal powszechnie zaprzestali pracy na pańskim, co zmusiło rząd do wydania (16 maja) zarządzenia zmiany pańszczyzny na okup pieniężny. Jednakże za uwolnienie od pańszczyzny mieli chłopi płacić wysoki okup pieniężny, przekraczający ich możliwości finansowe.

Ruch patriotyczny (obecnie Marsz Niepodległości i inne marsze – przyp. W.L.) przybierał formy manifestacji kościelnych (nabożeństwa, śpiewy) i żałoby narodowej – ogarniając ogół ludności miast i miasteczek. Władze carskie wprowadziły w Królestwie stan wojenny (14 X 1861); wojsko wtargnęło do dwóch warszawskich kościołów, co spowodowało zatarg z duchowieństwem.

W końcu 1861 powstały dwa rywalizujące ze sobą obozy polityczne „białych” i „czerwonych”, zakładające tajne organizacje na terenie kraju. W „czerwonym” Komitecie Miejskim (od maja 1862 Centralnym Komitecie Narodowym) na czoło wysunął się Jarosław Dąbrowski jako naczelnik miasta Warszawy, współpracujący ze spiskującymi oficerami polskimi i rosyjskimi. Sytuacja polityczna w Królestwie Polskim stawała się coraz bardziej napięta, rozszerzała się konspiracja; w Warszawie wykryto spisek wśród rosyjskiej załogi wojskowej. Rząd carski starał się opanować sytuację za pomocą ustępstw liberalnych.

W czerwcu car Aleksander II powołał na namiestnika swego brata, w. ks. Konstantego Mikołajewicza, a Wielopolskiego mianował naczelnikiem rządu cywilnego. Podjęte przez niego reformy (spolszczenie szkół, równouprawnienie Żydów, oczynszowanie chłopów) nie zdołały mu pozyskać „białych”, którzy widząc niepopularność ugody w opinii publicznej zgłaszali pod adresem caratu daleko idące postulaty. Pozostający w ukryciu Centralny Komitet Narodowy ogłosił się jedynie prawowitym, tymczasowym Rządem Narodowym i zawarł formalny sojusz z rosyjską Ziemią i Wolą (zwolennicy rewolucji agrarnej opartej na chłopstwie jako głównej sile rewolucyjnej – przyp. W.L.) dla wspólnej walki a caratem. W celu rozbicia organizacji „czerwonych” zarządzono 14/15 I 1863 z inicjatywy Wielopolskiego brankę. Pod naciskiem kół spiskowych Centralny Komitet Narodowy wyznaczył termin rozpoczęcia powstania na 22 I 1863; walkę zbrojną rozpoczął nocny atak na carskie garnizony; Tymczasem Rząd Narodowy ogłosił Manifest powstańczy i dekrety o uwłaszczeniu chłopów, które otwierały możliwość przekształcenia powstania w wojnę ludową. „Biali” początkowo przeciwdziałali ruchowi zbrojnemu, ale po kilku tygodniach przeszli na jego stronę, by utrzymać nad nim kontrolę, wiążąc losy powstania z interwencją dyplomatyczną mocarstw zachodnich. Zmierzając do opanowania władzy, „biali” przeciwstawili „czerwonemu” dyktatorowi L. Mierosławskiemu własnego dyktatora M. Langiewicza. Po rychłym upadku obu dyktatur władzę zatrzymał tajny Rząd Narodowy.

Tworzone początkowo duże oddziały powstańcze doznawały niepowodzeń. Walka przybrała formę wojny partyzanckiej, toczonej przez dziesiątki niewielkich oddziałów na całym obszarze Królestwa i na przyległych terenach Litwy i Białorusi. Słabo uzbrojone oddziały, zmuszone do koczowania w lasach, staczały potyczki bez żadnego planu wojskowego. Na Ukrainie ruch nie rozwinął się wskutek niechęci chłopów. Powstanie wspomagane było natomiast intensywnie przez społeczeństwo polskie z Galicji i zaboru pruskiego. W ciągu półtora roku stoczono ok. 1200 potyczek, które mimo przejściowych sukcesów, a nawet mimo efektownych zwycięstw, nie mogły wyzwolić ani piędzi terytorium wskutek liczebnej i zbrojnej przewagi nieprzyjaciela.

Rząd Narodowy stał na czele rozgałęzionej w całym kraju organizacji tajnej, dysponował własną administracją, policją, aparatem podatkowym i prasą, a jego rozkazy, sygnowane anonimową pieczątką, spotykały się z ogólnym posłuchem. Od kwietnia do września 1863 ster Rządu pozostawał w rękach „białych”, którzy unikali powoływania pod broń przychylnych w wielu wypadkach powstaniu mas ludowych, oczekując interwencji ze strony mocarstw zachodnich. W maju i wrześniu „czerwoni” zdołali opanować Rząd Narodowy, lecz nie utrzymali się długo u władzy. Latem 1863 M.N. Murawjow metodami brutalnego terroru stłumił powstanie na Litwie; w Warszawie A. Wielopolski otrzymał dymisję, a namiestnikiem został hr. T.F.W. Berg. Faktycznym dyktatorem powstania był od października R. Traugutt; dzięki jego wysiłkom walka zbrojna przetrwała do następnej wiosny. Aresztowany w nocy z 10 na 11 IV 1864, Traugutt zginął 5 VIII 1864 na szubienicy; ostatni naczelnik m. Warszawy, A. Waszkowski, został schwytany w grudniu tego roku, a ostatni dowódca powstańczy ksiądz S. Brzóska – w maju 1865.

Dalszy opór powstańców udaremniła carska reforma uwłaszczeniowa z 2 III 1864, która w praktyce zapewniła chłopom korzyści nadane im przez Rząd powstańczy. Tak więc osiągnięciem powstania styczniowego było przeforsowanie uwłaszczenia na warunkach stosunkowo korzystnych dla chłopa, które musiał uznać rząd carski. Skutki zdwojonych prześladowań w zaborze rosyjskim (całkowita likwidacja autonomii Królestwa, rusyfikacja administracji i szkolnictwa, zsyłki na Syberię, wywłaszczanie uczestników powstania) zostały skompensowane w następnych latach przez szybki wzrost świadomości narodowej w masach, będący pośrednim następstwem powstańczego uwłaszczenia.

Powstanie cieszyło się moralnym poparciem międzynarodowego ruchu robotniczego i postępowej opinii całej Europy, co znalazło swój wyraz w wypowiedziach i odezwach K. Marksa, G. Mazziniego, G. Garibaldiego, A.I. Hercena, M.A. Bakunina, a także w udziale setek ochotników różnych narodowości w polskiej partyzantce (np. Włoch F. Nullo, Francuz F. Rochebrune, Ukrainiec A. Potebnia, Rosjanin A.D. Trusow i inni). Organizowana na Zachodzie pomoc na rzecz powstania stała się też bezpośrednią okazją zawiązania Międzynarodówki Robotniczej.

xxx

Hasło to opracował dla Encyklopedii historyk Stefan Kieniewicz. Są tu zawarte wszelkie informacje, by dokonać obiektywnej oceny tego powstania. Wszystko zaczęło się od tajnych związków studentów i oficerów polskich na wyższych uczelniach w Cesarstwie. Nie było więc ono jakimś oderwanym od rzeczywistości zrywem zbuntowanej młodzieży, tylko fragmentem większej całości, sytuacji politycznej powstałej po wojnie krymskiej. Fakt, że były to tajne związki, skłania do wniosku, że była to żydowska inicjatywa, tak zresztą jak w całej Europie. W polskiej rzeczywistości byli to frankiści, w trzecim czy czwartym pokoleniu, wyrosłym w polskiej atmosferze, od dziecka mówiące po polsku.

Zaczęło się od patriotycznej manifestacji ulicznej w czerwcu 1860 roku. Już wtedy Żydzi wiedzieli, czego chcieli. Później nastąpiła eskalacja tego procesu: dalsze manifestacje, starcia z wojskiem, ofiary. Od początku miał miejsce podział na radykalną młodzież i ugodowe ziemiaństwo. Nie powstał on samorzutnie, ktoś musiał tego dokonać. Dokonali tego ci, którzy mogli przeniknąć do obu środowisk i w obu odgrywać rolę patriotów i w obu ustalać sprzeczne cele. Dla kogoś, kto nie chce tego widzieć, Polacy mogą i wyglądają na jakichś schizofreników, szaleńców.

Efekt był taki, że w końcu 1861 roku powstały dwa obozy polityczne: „biali” i „czerwoni”. Brak jednolitej organizacji o ściśle sprecyzowanych celach politycznych musiał doprowadzić do klęski. Tego podziału nie dokonali jednak jacyś młodzi, niedoświadczeni politycznie ludzie. Nic nie działo się przypadkiem. I jeszcze tych dwóch dyktatorów powstania: Mierosławski (czerwony) i Langiewicz (biały). Funkcjonował też Rząd Narodowy, który stał na czele tajnej organizacji, z własną administracją, policją, aparatem podatkowym i prasą. Czy coś takiego rzeczywiście mogło funkcjonować bez wiedzy i zgody rządu carskiego? I czy można się dziwić, że tylu dało się wciągnąć w to powstanie, skoro istniała taka potężna tajna organizacja? I jeszcze te obiecanki cacanki zachodnich rządów i naiwna wiara niektórych, że Zachód pomoże.

Powstanie styczniowe to było ostateczne rozwiązanie kwestii szlacheckiej. To szlachta była tą klasą społeczną, która miała potencjał ekonomiczny i intelektualny. Chłopi byli niewolnikami przykutymi do ziemi; niepiśmienni, rozpijani i dlatego byli głupi. Nie stanowili żadnego zagrożenia. Można się w tym momencie zastanowić, czy gdyby przetrwało Zjednoczone Królestwo Polskie ze zrównoważonymi stanami, to czy taka operacja byłaby możliwa? Raczej nie, bo zróżnicowane społeczeństwo, podzielone na różne klasy, ma sprzeczne cele i raczej trudno byłoby je, jako całość, sprowokować do powstania. W tym wypadku całe społeczeństwo to szlachta. Poszła ona do powstania, bo kierował nią nie patriotyzm, tylko własny interes, chęć odzyskania państwa, które było jej prywatną własnością. I stąd te żądanie powrotu do stanu z roku 1771. Herb powstańców styczniowych składał się z herbu Korony (Orzeł Biały), herbu Litwy (Pogoń), i herbu Rusi (Michał Archanioł). „Czerwoni” dążyli do rewolucji społecznej, obalenia caratu, a „biali” chcieli odzyskania przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Sprzeczne cele i stąd podział. “Ostatecznie jednak dla nas wygrana, ktokolwiek z nich wygra.” W wykonaniu Żydów był to maysterverk. – Tak brzmi w jidysz niemieckie słowo Meisterstück.

Komentatorzy „Myśli Polskiej” są zgodni, co do tego, że powstania styczniowe i warszawskie są bardzo ważne i kluczowe dla dzisiejszych kreatorów polityki historycznej. Nie wyjaśnili jednak dlaczego? A odpowiedź jest bardzo prosta: Is fecit, cui prodest – ten zrobił, komu to przynosi korzyć. A prościej – zrobił ten, kto na tym skorzystał. Engelgard plecie bzdury, mówiąc, że to Bismarck i Prusy skorzystały na powstaniu styczniowym. To przecież po nim Żydzi stali się polską inteligencją. Powstanie warszawskie to była tylko dogrywka, która przypieczętowała stan żydowskiej dominacji. Skoro oni na tym skorzystali, to znaczy, że to oni te powstania wywołali. I ten stan ich dominacji nadal trwa. I dlatego powstanie styczniowe i warszawskie są im tak bliskie. A mnie zbiera się na wymioty, gdy ktoś mnie próbuje faszerować takim tanim patriotyzmem albo wmawiać mi, tak jak czynią to Żydzi z “Myśli Polskiej”, że w Polsce mamy uporczywy kult straceńczych powstań, uporczywy kult klęsk. No mamy, bo to Żydzi piszą tu historię i kontrolują cały system edukacji i nie tylko to.

Tusk w Kijowie: Nie ma rzeczy ważniejszej niż wsparcie Ukrainy. Czy polskie władze zdobyłyby się kiedykolwiek na taką deklarację? Chyba tylko ktoś niedorozwinięty umysłowo mógłby w to uwierzyć. I dzięki temu, że rządzą tu Żydzi, a większość społeczeństwa nie identyfikuje się z narodem polskim, to może sobie ten Tusk mówić, że polskość to nienormalność, a przecież to tuskość to nienormalność, kaczyńskość zresztą też. Problem polega tylko na tym, że tej Polski nie ma już od unii lubelskiej, a Polacy zostali całkowicie zmarginalizowani.

7 thoughts on “Powstanie styczniowe

  1. Hej hej. Dziekuje za kolejny interesujący tekst. Oczywiście, że wielbłądzie twarze stali za tym powstaniem. Jestem ciekaw czy kiedyś napiszesz o Sławomirze( Sandżaji) Jaraszku, który stworzył niezwykłą organizację walczącą z żydowską opresja głównym narzędziem naszego ucisku? Jest to jedyna organizacja nie zinfiltrowana przez agenturę, ponieważ pqnuje tam niesamowicie wysoka dyscyplina etyczno- moralna. Uprzedzam że żeby zrozumieć genialny i niezwykły przekaz Sanjayai trzeba obejrzeć więcej jego filmów, jeden nie wystarczy. Sandżaja to kompletnie nowe i świeże podejście do wszystkich tematów, od filozofii przez historię i religię, a kończąc na temacie odżywiania. Polecam zapoznać się z tematem https://www.jasnastronamocy.info/sanjaya-zydem-uzywa-slowa-goj-neguje-chrzescijanstwo-czesc-2-2/

    http://www.jasnastronamocy.info Tutaj dwa ciekawe artykuły: https://myslnarodowa.wordpress.com/2012/08/24/zydzi-powstanie-styczniowe-antypolski-wymiar/

    https://kresy.pl/kresopedia/zydzi-wobec-powstania-styczniowego-na-podlasiu-z-pamietnika-polskiego-szlachcica/

    Liked by 1 person

  2. @ arkadi38 strona podana przez Pana www. jasnastronamocy. info jest zainfekowana przez JS. AGENT -EKP(Trj(. Dwukrotnie doświadczyłam tego, przed chwilą oraz wczoraj . Dobrze że mam ochronę i zareagowali błyskawicznie

    Like

  3. Bardzo dobry artykuł zawierający trafną i dogłębną diagnozę mitu powstania. Tylko co z tego? Społeczeństwo zostało skutecznie zoperowane przez media i teraz nie potrzebuje „polskości”, patriotyzmu, suwerenności… Przedkłada ponad to komfort jedzenia, wypicia, oglądnięcia bzdur w telewizorze, zamieszczenia swej fotki z urlopu w b. Jugosławii na instagramie, itd… To dlatego na wszystkich wojskowych mapach mocarstw teren między Bugiem a Odrą jest przeznaczony do zaorania bronią nuklearną ze wszystkimi tego konsekwencjami dla ludności tubylczej. Niestety.

    Like

    • Dziękuję za pozytywną opinię o blogu. Co do zaorania bronią nuklearną obszaru pomiędzy Bugiem i Odrą, to nie byłbym taki pewny. PRL też leżał na pierwszej linii ognia. Tym obszarem po części zainteresowany jest Chabad Lubawicz, a po części Niemcy. Użycie broni atomowej oznacza skażenie tego obszaru na dziesięciolecia a może nawet na dłużej.

      Liked by 1 person

      • To nie jest kwestia racji. Niech Pan zauważy, że Czernobyl jest do dziś strefą niezdatną do zamieszkania. Konflikt nuklearny, którym nas straszą, spowodowałby skażenie całej Polski, a to oznaczałoby, że wszelkie bogactwa naturalne, jakie tu są, nie mogłyby być eksploatowane. Chociażby to, nie mówiąc o tym, o czym wcześniej wspomniałem. Straszenie konfliktem nuklearnym zaczęło się od kryzysu kubańskiego. Te radzieckie wyrzutnie na Kubie były prawdopodobnie atrapami. Tak początkowo napisał o tym francuski dziennik Le Monde. Szybko jednak zdementował tę informację. O tym pisałem w blogu “Kuba”. W każdej wojnie czy konflikcie nie chodzi o to, by zniszczyć wroga, tylko o to, by poddać go swojej woli. To klasyk – Carl von Clausewitz.

        Like

Leave a comment