Przewrót popowstaniowy

W poprzednim blogu napisałem, że powstanie styczniowe było najważniejszym wydarzeniem w dziejach narodu polskiego, bo po nim Żydzi stali się polską inteligencją i zdominowali wszystkie podstawowe dziedziny życia społecznego i gospodarczego. To, co się wtedy stało Dmowski określił mianem przewrotu popowstaniowego. Niejednokrotnie pisałem, że według mnie był on masonem. Że tak było, nie trzeba jakiegoś wymyślnego uzasadnienia. Był przywódcą i głównym ideologiem ruchu nacjonalistycznego, zwanym u nas narodowym. Wszędzie na świecie nacjonalizm był ich dziełem, a najjaskrawszym tego przykładem była Ameryka Południowa. Trudno, by w naszym przypadku było inaczej. To oczywiście nie jest zarzut, to tylko stwierdzenie faktu, a dla mnie wytłumaczenie, dlaczego ta ideologia, jego autorstwa, wydaje mi się sztuczna.

W przypadku Polski pojawił się problem, bo wcześniej narodem była szlachta, tzn. ona uważała się za naród, a chłopi, według niej, narodem nie byli. W związku z tym, gdy doszło do przemian i szlachtę wyrzucono na śmietnik historii, to trzeba było stworzyć naród z chłopów i jeszcze dorobić do tego nową ideologię. Jedynym spoiwem chłopskiej społeczności była wiara. Stąd nie dziwi tytuł jednej z ważniejszych publikacji Dmowskiego – Kościół, naród i państwo z 1927 roku i kolejność: kościół mamy na pierwszym miejscu, Kościół katolicki ma się rozumieć.

Ja, w odróżnieniu od większości endeków i „patriotów”, którzy – jak podejrzewam – nie czytali Dmowskiego, przeczytałem jego Myśli nowoczesnego Polaka, Kościół, naród i państwo oraz Dziedzictwo – powieść napisaną przez Dmowskiego pod pseudonimem Kazimierz Wybranowski. Jednak odniosłem wrażenie, że te publikacje i ta powieść są jakieś sztuczne, że pisał to ktoś, kto dostał zlecenie na stworzenie pewnej ideologii, że brak tam było osobistego zaangażowania, wszystko jakby z musu. No cóż, Dmowski był intelektualistą, nie było więc dla niego problemem pisanie na zlecenie. Ponadto był deistą, co w przypadku masona jest naturalne. Nawrócił się dopiero krótko przed śmiercią. Trudno więc było wymagać od niego, by pisał o wierze z sercem i pasją.

Jakiś czas temu trafiłem na jego publikację, która była zgoła odmienna w stylu od tego, co wcześniej czytałem. Dmowski pisał w niej tak od siebie, jakby go już nic nie krępowało. Może już nie był wtedy masonem? Ta publikacja to Przewrót popowstaniowy.

Myśli nowoczesnego Polaka to seria artykułów Dmowskiego ukazująca się w 1902 roku na łamach „Przeglądu Wszechpolskiego”. Pierwsze wydanie książkowe ukazało się w 1903 roku. Drugie wydanie ukazało się we Lwowie w 1904 roku. Trzecie – w 1907 roku też we Lwowie. Wydanie czwarte ukazało się w Warszawie w 1933 roku. W nim znalazły się dodatkowe publikacje: Podstawy polityki polskiej oraz Przewroty.

Przewroty, to trzyczęściowa rozprawa, na którą składają się: Przewrót popowstaniowy, Odbudowa państwa i Kryzys cywilizacji europejskiej. Pomiędzy trzecim wydaniem lwowskim a czwartym warszawskim minęło 26 lat. Dmowski zmarł w 1939 roku, a więc Przewrót popowstaniowy pisał na 6 lat przed śmiercią. To już był czas, że chyba nie miał złudzeń, co do tego, kto w Polsce rządził i ku czemu to zmierzało.

Całość znajduje się na stronie Cyfrowej Biblioteki Myśli Narodowej. https://cbmn.pl/uploads/ebooks/Roman%20Dmowski%20-%20My%C5%9Bli%20nowoczesnego%20Polaka.pdf. Poniżej tekst Przewrotu popowstaniowego:

„Powstanie 1863/64 roku było pogrzebem kwestii polskiej: od chwili jego upadku wykreślono ją spośród spraw międzynarodowych. Nastąpił czterdziestoletni okres utrwalania się układu Europy, w którym miejsca na Polskę nie było. W tym czasie nic się w polityce międzynarodowej nie działo, co by mogło wskazywać, że to jest tylko okres przejściowy; przeciwnie, powszechnie się zdawało, że kwestia ta raz na zawsze złożona została do archiwów, że Polska to już tylko przeszłość. Politycy europejscy nie tylko przestali się nią interesować, ale zatracili o niej najelementarniejszą wiedzę.

Ten wszakże okres martwoty na zewnątrz, był w wewnętrznych dziejach Polski jednym z najważniejszych. Nie było w całej naszej przeszłości kilku dziesięcioleci, w ciągu których tak głębokie, tak rewolucyjne zmiany zaszłyby w samej budowie społeczeństwa i w jego psychice.

Zaszły one prawie jednocześnie we wszystkich trzech zaborach, w każdym odpowiednio do miejscowych warunków politycznych, społecznych i gospodarczych, nad całością ich wszakże panuje swą potęgą i szybkością przewrót, który się odbył w zaborze rosyjskim, ściślej mówiąc, w Królestwie Kongresowym.

Zabory pruski i austriacki były tylko skrawkami Polski, wprawdzie dużymi, ale nie stanowiącymi geograficznej całości, nie mogącymi nawet wytworzyć jednego ośrodka ku któremu ciążyłaby cała dzielnica. Natomiast Królestwo Kongresowe, główna część Polski, licząca przeszło dwa razy tyle Polaków, co każda z trzech pozostałych dzielnic (zabór pruski, Galicja i Kraj Zabrany), stanowiło geograficzną całość, z jednym wielkim ośrodkiem, Warszawą. Miało ono po rozbiorach bogatsze od innych dzielnic, pełniejsze życie, było po Kongresie Wiedeńskim odrębnym, w pewnej mierze nowoczesnym państwem, żyło na wyższej stopie umysłowej i utrzymywało bliższe stosunki z życiem Zachodu.

W drugiej połowie stulecia dzielnica środkowa, skutkiem należenia do Rosji, w swych instytucjach politycznych o wiele więcej pozostawała w tyle za Europą niż zabory pruski i austriacki. Najważniejsza rzecz – ustrój pańszczyźniany przetrwał w niej aż do upadku ostatniego powstania.

Po uwłaszczeniu włościan, poprzedzonym przez zniesienie granicy celnej między Królestwem a Rosją, następuje w tym kraju gwałtowny przewrót gospodarczy.

Powstaje i rośnie szybko wielki przemysł fabryczny, oparty na węglu Zagłębia Dąbrowskiego i na rynkach z początku rosyjskich, a w dalszym ciągu i azjatyckich, do których wpływy rosyjskie sięgały. Wraz z nim rozwija się handel wschodni. Otwarło się dla kraju nowe, potężne źródło dochodów, wzrasta jego zamożność, a z nią pojemność jego rynku wewnętrznego. Kwitną rzemiosła, handel miejscowy, wreszcie wolne zawody. Rolnictwo, po krótkim, ciężkim okresie przystosowania się do nowoczesnych warunków produkcji, wchodzi na drogę szybkiego postępu i nowej pomyślności, którą zawdzięcza rozszerzającemu się rynkowi krajowemu.

Tym wielkim przemianom gospodarczym towarzyszy rewolucyjna w swej szybkości przebudowa społeczeństwa.

Szybko rośnie w liczbę mieszczaństwo przemysłowe, rzemieślnicze, handlowe, wreszcie pracująca w wolnych zawodach inteligencja. Powstaje liczna warstwa robotników przemysłowych. Jednocześnie zmiana warunków rolnictwa wyrzuca z ziemi znaczną część szlachty, nie mogącą się do tych warunków przystosować, zmienia się w niemałej mierze skład osobowy warstwy większych posiadaczy ziemskich, wreszcie ta większa własność, dominująca do ostatniego powstania w tym kraju, zmniejszona bardzo przez uwłaszczenie, zaczyna w ogromnej części topnieć przez parcelację. Nowy w swym charakterze żywioł, chłop-posiadacz, rośnie zarówno w liczbę, jako w siłę materialną, i, do niedawna ignorowany, zajmuje coraz wydatniejszą pozycję w życiu gospodarczym i społecznym, w końcu zaś skupia na sobie uwagę, jako wielka siła, podstawa narodowego bytu.

W parze z tymi dwoma przewrotami: gospodarczym i społecznym, idzie trzeci, bodaj najgwałtowniejszy -rewolucja myśli polskiej. Była ona nieuniknionym ich skutkiem.

Szybkość, z jaką się odbywał ten przewrót w życiu kraju, ta przebudowa społeczeństwa i jego myśli, miała liczne strony słabe i pociągała za sobą różne niebezpieczeństwa. Fatalną wprost okolicznością było to, że ten przewrót rozpoczął się w chwili bankructwa politycznego sprawy polskiej. Wreszcie, ten postęp gospodarczy i społeczny odbywał się przy braku instytucji publicznych, przy ujęciu całkowitej kontroli życia w ręce rządu, bardzo pierwotnie pojmującego potrzeby tego życia, co musiało stać się źródłem licznych zboczeń.

Kraj nie był przygotowany do tych nagłych przemian, nie posiadał nawet odpowiedniego materiału ludzkiego do tworzenia nowego życia. Jego wielki przemysł i handel tworzyli Niemcy i Żydzi. Polacy musieli się dużo nauczyć, zanim zaczęli z tamtymi współzawodniczyć, a ucząc się od Niemców i Żydów, nie nauczyli się wszystkiego, czego potrzeba przemysłowcowi i kupcowi polskiemu. Po dziś dzień sfera wielkiego przemysłu i handlu, która zresztą nigdzie nie odznacza się cnotami obywatelskimi, w Polsce jest wyjątkowo nieobywatelską. Wzrost jej wpływu, kosztem dawnego wpływu szlachty, nie podnosił wartości społeczeństwa. Tamta miała – przy licznych swoich brakach – tradycje obowiązku obywatelskiego: wyraziły się one i w okresie popowstaniowym w licznym odłamie ziemiaństwa, który z dużym poświęceniem pracował dla przyszłości Polski, i w inteligencji miejskiej pochodzenia szlacheckiego, której dziełem właściwie było odrodzenie aspiracji polskich i polskiej myśli politycznej.

Rosnąca szybko warstwa oświecona, tzw. inteligencja, kształtowała się bardzo niejednolicie. Powstanie potężnie podcięło siłę cywilizacji polskiej na Litwie i Rusi. Skutkiem tego, w tych głównie stronach, zaczęła się zjawiać młodzież polska, zrywająca z tradycją do tego stopnia, że aż głosząca pogardę dla wszystkiego, co polskie. Żyła ona pod urokiem rewolucyjnej umysłowości rosyjskiej. Różnice cywilizacyjne i moralne między Polską zachodnią a wschodnią pogłębiły się, później zaczęły się one znów zacierać, ale nierychło jeszcze czas naprawi to, co te lata popowstaniowe zrobiły.

Znacznie głębsze rozbicie inteligencji polskiej wynikło z tłumnego wtargnięcia w jej szeregi Żydów. Przeprowadzona w przeddzień powstania reforma Wielopolskiego zniosła prawne przegrody między nimi a społeczeństwem polskim. Rzucili się wtedy do szkół średnich i uniwersytetów. Wytworzyli liczną inteligencję, biorącą udział w życiu polskim, wnoszącą w nie swoje tendencje, narzucającą mu swe upodobania i swe nienawiści, a w wypadkach nawet, w których usiłowali być jak najwięcej Polakami, nie mogącą się pozbyć swej odrębnej psychiki, swych instynktów. Ta inteligencja, w miarę, jak liczba jej rosła, stawała się coraz słabiej polska, a coraz mocniej żydowską. Wiele idei i wiele dążeń w tym kraju miałoby inne losy, gdyby nie rola Żydów i ich wpływ na umysłowość polską.

Przed powstaniem psychika polska była starą psychiką społeczeństwa rolniczego. Inteligencja polska wisiała właściwie przy szlachcie. W okresie popowstaniowym wytwarza się z ogromną szybkością nowoczesna psychika komercyjna. Jest to zbyt wielki przewrót duchowy, ażeby w tak krótkim czasie mógł się odbyć gruntownie. Następuje więc przeróbka powierzchowna, tandetna, polegająca w ogromnej mierze na tym, że ludzie pozbywają się dawnych cnót, a nie zdobywają nowych. Z gorliwością prozelitów wyrzekają się oni wierzeń, pojęć, sposobów postępowania, którymi dotychczas żyli, ale czasu nie mają na to, żeby się dobrze wychować w nowych pojęciach, tym bardziej zaś w nowych, pożytecznych nałogach.

Jeszcze przed ostatnim powstaniem psychika inteligencji polskiej była wcale jednolita; w okresie popowstaniowym uległa ona głębokiemu rozbiciu. Wytworzyły się odłamy inteligencji tak mało wspólnego mające między sobą, jakby należały do różnych narodów. Ścierały się między sobą trzy jej typy: zachodni, wyrosły na tradycjach polskich i wpływach europejskich; wschodni, wychowany przez rewolucję rosyjską i jej literaturę; wreszcie żydowsko-polski, reprezentowany przez spolszczonych Żydów i zżydzonych Polaków. Ostatnie dwa w postępowaniu i nawet w ideach często zbliżały się do siebie, ile że w rewolucji rosyjskiej pierwiastek żydowski coraz silniejszą odgrywał rolę. Różnice między tymi trzema typami były o wiele głębsze, niż te, które wytworzył podział narodu pomiędzy trzy państwa. Stwierdzaliśmy to w naszych latach uniwersyteckich, kiedy porozumienie się z młodzieżą Galicji i Poznańskiego przychodziło nam o wiele łatwiej, aniżeli w naszej dzielnicy z młodzieżą typu wschodniego lub żydowsko-polskiego.

Fakt, że ten wielki przewrót w gospodarstwie, w budowie społecznej, wreszcie w myśli polskiej nastąpił w okresie bankructwa kwestii polskiej, jej pogrzebania w Europie i jej zduszenia w kraju, sprawił, że ta nowa myśl organizowała się bez udziału szerszych aspiracji polskich, a w znacznej mierze w duchu wrogim nie tylko tym aspiracjom, ale samej Polsce. Gdy te aspiracje na kilkanaście lat przed końcem stulecia zaczęły się odradzać w młodym pokoleniu, tylko mała część starszego była zdolna je zrozumieć. Co gorsza, podział duchowy na trzy typy sprawił, że znaczna część młodego pokolenia zajęła względem nich stanowisko skrajnie wrogie.

Tworzący się obóz narodowy rósł, organizował swą myśl i swe działanie w zaciętej walce wewnątrz społeczeństwa. Zwalczano go z najróżnorodniejszych stanowisk – w młodym pokoleniu głównie z socjalistycznego. Wprawdzie i wśród socjalistów wytworzył się odłam rzucający hasło niepodległej Polski, program wszakże, który to hasło głosił, tak mało miał wspólnego ze współczesnym położeniem międzynarodowym i z wewnętrznym położeniem Polski, że nie przedstawiał punktów stycznych z ruchem narodowym, ale był mu raczej biegunowo przeciwny.

Wewnętrzny tedy przewrót popowstaniowy na skutek warunków, w których się odbywał, dał w wyniku takie rozbicie polityczne, jakiego nie przedstawiał żaden naród w Europie. Była wprawdzie chwila, kiedy Królestwo Kongresowe sprawiało wrażenie wielkiej politycznej jednolitości, mianowicie w czasie wyborów do świeżo ustanowionej Dumy rosyjskiej, kiedy wszystkie właściwie okręgi znalazły się w rękach jednego stronnictwa -narodowego. Była to wszakże jednolitość w znacznej mierze pozorna, wywołana zachowaniem się obozu narodowego wobec ruchu rewolucyjnego, który się silnie skompromitował; umiejętną organizacją stronnictwa, która skupiła w jego szeregach liczne żywioły, zresztą bardzo różnorodne i mało rozumiejące właściwe dążenia jej kierowników; wreszcie szeroką pracą obozu narodowego wśród ludu, która mu pozwoliła pociągnąć za sobą masy. Rozbicie duchowe i polityczne inteligencji i w owej chwili się nie zmniejszyło.

Tym sposobem kraj był jak najgorzej przygotowany do zbliżającej się chwili dziejowej, w której kwestia polska ponownie wystąpiła na arenie międzynarodowej i zjawiły się warunki odbudowania państwa.”

Pisze więc Dmowski, że wewnętrzny przewrót popowstaniowy na skutek warunków, w których się odbywał, dał w wyniku takie rozbicie polityczne, jakiego nie przedstawiał żaden naród w Europie. I przetrwało ono do dziś. Przemiany społeczne po II wojnie światowej nie tylko utrwaliły to rozbicie, ale je spotęgowały. Tak więc i obecne społeczeństwo dzieli się na te same trzy typy:

  • zachodni
  • wschodni
  • żydowsko-polski

Typ wschodni, to typ, który jest obecny w południowej części województwa podlaskiego, w której mieszkam, to tzw. mniejszość białoruska i ukraińska. Tego typu ludzie mają oczy, serca i dusze zwrócone na wschód. Nad Narwią przy drodze Białystok-Lublin znajduje się zajazd, zbudowany chyba za Gierka. Nazywał się „Zagłoba”. Parę lat temu właściciel sprzedał go, a nowy zmienił nazwę i teraz to jest „Chutor nad Narwią”. Ciągnie wilka do lasu. Widać uznał, że taka nazwa przyciągnie klientów, a to by znaczyło, że takich ludzi, którym taka nazwa się spodoba, jest dużo.

Po wojnie na tzw. Ziemie Odzyskane przesiedlono ludzi z Kresów, na których większość z nich, to tzw. mniejszości narodowe. Z tego właśnie względu prawdopodobnie większość ludzi tam mieszkających to typ wschodni. Nie trzeba daleko szukać. Prezydent Gdańska, niejaka Dulkiewicz, mówi z wyraźnym akcentem ukraińskim, a ona od urodzenia mieszka w Polsce. Jeśli jeszcze dodamy do tego fakt, że mamy obecnie do czynienia ze zmasowaną imigracją Ukraińców i ukraińskich Żydów, a także Białorusinów, o czym się nie mówi, to prawdopodobnie typ wschodni jest obecnie najliczniejszym typem w Polsce.

Mamy też mniejszość żydowską, która może liczyć około 3-4 milionów. Skoro było ich tyle przed wojną, to nie ma podstaw, by sądzić, że obecnie jest ich mniej. Tylko niewielka część z nich zginęła w Oświęcimiu, choćby dlatego, że zwożono tam Żydów z całej Europy. Więc większość z nich to nie byli Żydzi polscy. Na Kresach ich nie brakowało i trafili na te tzw. Ziemie Odzyskane. Bezpośrednio po wojnie Wałbrzych był ich największym skupiskiem. A ilu przywiozła Armia Czerwona? A ilu mamy zżydzonych Polaków, czyli tzw. szabesgojów?

Jest więc obecna Polska podzielona na trzy grupy, czy typy, jak chciał Dmowski. Trzy obce sobie typy, często nawet wrogo do siebie nastawione. Propaganda komunistyczna wmówiła ludziom, że po wojnie Polska stała się krajem jednolitym etnicznie i wyznaniowo, co nie jest i nigdy nie było prawdą. Ale to wygodny argument, bo wtedy można wmawiać, że ten kraj jest taki, bo to Polacy tacy wredni, zawistni, leniwi, prymitywni, dresiarze i co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy, słowem – Polactwo.

To rozbicie społeczeństwa polskiego na trzy grupy, to idealne rozwiązanie dla demokracji i polityków, którzy to wykorzystują, by antagonizować i tak już skłóconych. Klasycznym tego przykładem jest organizowanie Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, w której 80% ludności to ludność prawosławna, która, mówiąc bardzo delikatnie, jest uczulona na tego typu obchody.

Konsekwencje powstania styczniowego odczuwamy do dziś, a przejawiają się one tym, że typ zachodni jest marginalizowany, a dwa pozostałe zwiększają swoją liczebność i znaczenie, ale o tym „nie trzeba głośno mówić”.

2 thoughts on “Przewrót popowstaniowy

Leave a comment