Konfederacja

Konfederacja to partia, która wśród części Polaków wzbudza pewne nadzieje. Uważają oni, że to właśnie ona może coś zmienić na polskiej scenie politycznej. Może więc warto bliżej przyjrzeć się tej partii. Wypadałoby jednak zacząć od definicji słowa „konfederacja”, bo nazwa nie została wybrana przypadkowo.

Mały Słownik Języka Polskiego PWN, 1968 podaje taką definicję: konfederacja 1. związek państw suwerennych utworzony dla realizacji pewnych wspólnych celów politycznych; przymierze, sojusz, liga 2. w dawnej Polsce związek (szlachty, rycerstwa) utworzony pod przewodnictwem marszałka i regimentarzy dla ochrony kraju lub dla realizacji postulatów politycznych.

Słownik Wyrazów Obcych PWN, 2002: konfederacja 1. związek, stowarzyszenie, zjednoczenie obywateli lub organizacji. 2. polit. związek państw powołany w celu realizacji określonych zamierzeń (zwykle forma przejściowa przy tworzeniu federacji). 3. hist. w dawnej Polsce: związek szlachty, duchowieństwa lub miast, zwierany dla osiągnięcia doraźnych celów. (łac. confoederatus ‘sprzymierzenie’).

Słownik Wyrazów Obcych PWN, 1959: konfederacja [od łac. confoederatio związek] 1. związek, stowarzyszenie, zjednoczenie obywateli lub organizacji. 2. związek państw, w którym zachowują one niezależny (suwerenny) byt, ale posiadają określone w umowie ustanawiającej konfederację wspólne instytucje i organy; 3. hist. w dawnej Polsce – związek organizowany na krótki okres celem realizacji ważnych celów politycznych i sprawujący część lub całość władzy państwowej. Konfederacje miały często opozycyjny charakter wobec rządu, np. k. barska. Na sejmach, które w pewnych wypadkach uchwalały akt konfederacji, decyzje zapadały zwykłą większością głosów.

Ostatnia definicja dostarcza nam pewnej informacji na temat ustroju Rzeczypospolitej Obojga Narodów, stworzonego zapewne przez Żydów, bo któż inny mógł wymyślić coś takiego, by niepodzielnie rządzić z tylnego siedzenia. Jak trzeba było anarchii, to obowiązywała jednomyślność i liberum veto utrącało każdą inicjatywę. Jak trzeba było podjąć szybką decyzję, to zawiązywano konfederację lub zwoływano sejm skonfederowany i wtedy decyzje zapadały większością głosów. To nie była żadna anarchia, jak próbują nam wmawiać. Doskonale zaprojektowany ustrój, który mógł utrzymać to państwo lub je skasować niemalże od ręki. Co też się stało.

Wikipedia o Konfederacji pisze tak: Konfederacja – koalicja o charakterze prawicowym i eurosceptycznym, zawiązana przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku (formalnie była zarejestrowana w nich jako komitet wyborczy wyborców Konfederacja KORWIN Braun Liroy Narodowcy), następnie kontynuowana. Od lipca 2019 zarejestrowana jako federacyjna partia polityczna pod nazwą Konfederacja Wolność i Niepodległość (Konfederacja Wolnościowcy i Narodowcy).

Ugrupowania wchodzące w skład Konfederacji reprezentują poglądy należące do różnych prawicowych nurtów (głównie narodowy konserwatyzm i konserwatywny liberalizm). Ideą twórców jest skupienie środowisk deklarujących poglądy wolnościowe, narodowe, konserwatywne i proobywatelskie. Spoiwem koalicji są postulaty eurosceptyczne. Przedstawiciele Konfederacji określają swe ugrupowanie „eurosceptycznym”, co ma na celu podkreślenie sceptycznego podejścia do Unii Europejskiej, a nie do Europy. Opowiadają się za demontażem UE, jednocześnie chcąc pozostawienia strefy Schengen i EOG (Europejski Obszar Gospodarczy).

W skład Konfederacji wchodzą następujące partie: KORWIN, Ruch Narodowy, Konfederacja Korony Polskiej, Partia Kierowców, Konfederacja Rolniczo-Konsumencka, Zjednoczeni. Mamy więc w Konfederacji jeszcze dwie Konfederacje. Cóż to za menażeria?!

Partia KORWIN jest zarejestrowana nieprawomocnie. Jej ideologia to konserwatywny liberalizm i leseferyzm. Jej lider to Janusz Korwin-Mikke. Partia ma 5 posłów.

Ruch Narodowy to nacjonalizm i narodowy katolicyzm, lider – Robert Winnicki, 5 posłów.

Konfederacja Korony Polskiej, reakcjonizm, monarchizm, Grzegorz Braun, 1 poseł.

Partia Kierowców, liberalizm, antybiurokracja, Lech Kędzierski.

Konfederacja Rolniczo-Konsumencka (nieformalna organizacja), agraryzm, Krzysztof Tołwiński.

Zjednoczeni (partia w fazie rejestracji), konserwatywny liberalizm, walka z przymusem szczepień, Paweł Skutecki.

Jeśli ktoś tym cyrkiem rządzi, to zapewne jest to Janusz Korwin-Mikke. Jest w tym gronie najstarszy i ma największe doświadczenie polityczne. Jest to niewątpliwie człowiek bardzo inteligentny i zdolny. Jednak nieznani przełożeni wyznaczyli mu rolę destruktora wszelkich inicjatyw po prawej stronie sceny politycznej oraz rolę błazna. I w obu rolach spełnia się doskonale.

Skoro jest to najbardziej wyrazista postać w Konfederacji, to wypada przybliżyć sobie istotę liberalizmu, którego jest on zwolennikiem. Tadeusz Gluziński w swojej pracy Odrodzenie idealizmu politycznego (1935) pisze:

»Nie tak dawno liberalizm i socjalizm święciły triumfy wśród narodów europejskich. Kto nie był liberałem, temu wolno jeszcze było być socjalistą; kto nie mieścił w ramach tych dwóch prądów swego poglądu na życie publiczne, ten w państwach monarchicznych mógł jeszcze bronić resztek przeszłości i zaliczać się do konserwatystów; wszystko inne uchodziło już bezapelacyjnie za zwykłe barbarzyństwo bez obsłonek.

Liberał wierzył w pierwotną dobroć natury ludzkiej i prawo do wolności uważał za przyrodzone uprawnienie człowieka; stąd każdy ustrój społeczny, w szczególności zaś ustrój państwowy, był dlań tylko złem koniecznym, z którym należało się pogodzić, które jednak w głębi duszy potępiało się zawsze i przyjmowało z niechęcią. Usiłował więc ograniczyć państwo do jak najskromniejszego zakresu działania, aby pozostawić jednostce jak najwięcej wolności; przede wszystkim zaś w życiu gospodarczym uznawał bezkompromisowo zasadę zupełnej swobody jednostki.

Zwyrodnienie życia gospodarczego pod panowaniem liberalizm ujawniło się już w kilkadziesiąt lat po sformułowaniu jego zasadniczych tez; z zasad liberalnych i z rzeczywistości liberalnego świata wywiódł swoje rozumowanie socjalizm, aby stać się w ten sposób odwrotną stroną medalu. Dyktatura proletariatu nie była wcale czymś sprzecznym z założeniami liberalnymi; była właśnie posunięciem wolności ludzkiej do najdalszych granic. Skoro bowiem nie ma w zasadzie żadnych więzów dla wolności ludzkiej, w szczególności zaś hamulców natury etycznej, to cóż ma wzbraniać najliczniejszej klasie społecznej zmówić się i zorganizować, by potem chwycić za gardło wszystkie inne? Bolszewizm, który w pierwszych latach swej władzy urzeczywistnił zasady Marksa, mógł słusznie uchodzić za prawe dziecko liberalizmu tak samo, jak był nim terror Wielkiej Rewolucji Francuskiej.

Tak oto toczyła się na przestrzeni XIX w. walka dwóch „światopoglądów”, pozornie ze sobą sprzecznych i wyłączających się wzajemnie, w istocie jednak wyrosłych ze wspólnego korzenia. Ta wspólność pochodzenia myślowego i wspólność ukrytych sprężyn sprawiła nie tylko, że walka między nimi nie ujawniła żadnej zaciekłości, ale dopuściła nadto wzajemne przenikanie się doktryn; socjaliści stali się po trochu liberałami, zaś liberałowie socjalistami. Razem toczyli wojnę z resztkami monarchicznych ustrojów i przeciw obozom konserwatystów chodzili w zwartym przymierzu.

Przed zjednoczonym atakiem krok za krokiem cofały się szeregi konserwatystów. Zdesperowani obrońcy powalonego na obie łopatki ancien régime’u, owych Okopów Świętej Trójcy, żyli wyłącznie tęsknotą za powrotem dawnych, dobrych czasów, których przeżytków bronili w beznadziejnej walce. Pogotowie ich miało charakter czysto obronny, motorem ich działania był lęk o przyszłość. Gdy tylko zawodziła ich wiara we własne siły, szli do kompromisów z wrogiem, byle choć na krótki czas okupić spokojne ich pozostawienie na pozycji. Ustępowali przeciwnikom w sprawach istotnych w tej nadziei, że w ten kosztowny sposób zdołają pohamować ich rozpęd zdobywczy. To paktowanie z wrogiem nazwali „hamowaniem z góry”. Od tej pory ośrodki konserwatywne stanęły otworem dla wpływów wolnomularstwa; gdzież bowiem jak nie w lożach, można było „hamować” najdogodniej, najmniej dostrzegalnie? I tak loże poczęły nęcić przywódców ruchu, nowoczesnych hrabiów Henryków. Zapewniały tolerancję ze strony wroga, a nawet… karierę. W ślad za swymi wodzami zmienił twarz i konserwatyzm i stał się… liberalny.

Wszystkie narody europejskie zostały oderwane od rzeczywistości i zarażone doktrynami. Legitymacją do życia, w szczególności zaś do brania udziału w życiu publicznym, stało się posiadanie określonego „światopoglądu”. Trzeba było koniecznie wyznawać jakiś system, jakąś generalną receptę na wyleczenie wszystkich chorób, wszystkich bolączek społecznych. Myśl okuto w pancerz obowiązujących doktryn, byle ją jak najdalej uprowadzić z krainy rzeczywistości, w której z przyrodzenia króluje zdrowy rozsądek. Aby jeszcze bardziej umocnić niewzruszalność tych doktryn, twórcy i głosiciele ich dołożyli wszelkich starań, by w tym okresie uwielbienia wszelkiej nauki swój „światopogląd” przystroić w poważne „naukowe” szaty. Pojawiła się literatura pozornie naukowa kierunku liberalnego, socjalistycznego, a nawet konserwatywnego, narodziły się nowe gałęzie „wiedzy”, jak socjologia, religiologia, ekonomia społeczna itp.«

Partia KORWIN ma 5 posłów, podobnie jak Ruch Narodowy, którego ideologią jest nacjonalizm i narodowy katolicyzm. Narodowy katolicyzm, jak pisze Wikipedia, to doktryna polityczna łącząca nacjonalizm z przyznaniem religii katolickiej statusu wyznania państwowego, na którym oparty będzie ustrój państwa. W Polsce idee narodowo-katolickie pojawiły się na przełomie lat 20-tych i 30-tych XX wieku. Idea ta wzbudza zastrzeżenia pod kątem wewnętrznej spójności logicznej: nacjonalizm jest siłą rzeczy pojęciem ekskluzywnym, wykluczającym, a katolicyzm (etymologicznie powszechny) jest pojęciem inkluzywnym.

O pozostałych partiach czy nieformalnych organizacjach nie ma sensu wspominać. W sumie wszyscy oni, to chłopcy do podawania piłek Korwin-Mikkemu, a on jest Żydem, co widać. Po cóż więc Samuela Górska, prawdopodobnie Żydówka, tak zachwalała Konfederację, podkreślając, że ma dość żydostwa? Kolejna próba, bardzo prymitywna, prowokacji, próba pokazania, że Polacy to antysemici. Prymitywizm polegał na tym, że Konfederacja to folklor, partia, która nie ma szans na realne wpływanie na polską politykę i partia, którą kieruje Żyd. Czy może być coś bardziej absurdalnego, jak zachwalanie Konfederacji, jako antidotum na żydostwo? Cel jednak został osiągnięty – antysemityzm wśród Polaków nadal nie jest rzadkością. Sygnał poszedł w świat. I o to chodzi.

4 thoughts on “Konfederacja

  1. Kiedyś w sieci krążył tekst “Największy polski ubek” o panu Januszu. Nie wiem, czy jeszcze jest dostępny, ale bardzo celnie punktował wszystkie zasługi pana Janusza a także pokazywał jego historię, która jest bardzo ciekawa. Pan Janusz na przykład swobodnie podróżował sobie po Europie w czasach, kiedy dla przeciętnego obywatela szczytem marzeń był wyjazd na wczasy do Bułgarii. Polecam tekst jeśli da się jeszcze znaleźć.

    Like

    • Założycielem UPR-u był Kisielewski. I on też podróżował po Europie bez przeszkód, podczas gdy inni, prawdziwi opozycjoniści, siedzieli w więzieniu. I zapewne ten Kisielewski też wychowywał, czy może raczej przysposabiał Korwina do odpowiedniej służby.

      Like

    • W polityce nie ma miejsca dla przypadkowych ludzi. Dziś widać jak on podporządkowuje sobie ludzi z tych patriotycznych środowisk. Nie wiem tylko czy oni są tak naiwni, czy robią to dla kasy. Obawiam się, że raczej to drugie, ale reszcie mącą w głowach.

      Like

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s