Skecz

Są takie skecze, szczególnie te z epoki PRL-u, które uważa się za, jak to się obecnie mówi, kultowe. Jednym z nich jest skecz „Dług” z 1978 roku. W role dwóch żydowskich kupców wcielili się Jan Kobuszewski i Kazimierz Brusikiewicz. Pod względem artystycznym jest to taka perełka, doskonałe wykonanie, którego nie da się powtórzyć. Jednak są w tym skeczu zdania, które mają głębszy podtekst i mają walor poznawczy. Poniżej jego większy fragment:

- Panie szanowny Rappaport, przecież 800 zł to nie jest suma, której można nie oddać. Można nie oddać 10 zł, jak się jest wielki łobuz, można nie oddać 20 zł.  Ale każda suma od 100 zł w górę, to już jest dług honorowy. Panie Rappaport, pan przecież powinieneś to rozumieć, pan jesteś kupiec.
- Złociutki panie Goldberg, ja mam inny podgląd na te sprawy. Dla mnie 800 zł to jest właśnie ta suma, której nie można oddać. Można oddać 10 zł, jak się jest bardzo lekkomyślnym, można oddać 20 zł, ale od 100 zł do góry, to każdy dług, on sam z siebie, on robi się fikcyjny. Przecież pan też mnie rozumiesz, pan też jesteś kupiec.
- Złocisty panie Rappaport, teoretycznie to pan jesteś kryty, ale w praktyce pan nie masz racji. Pan musi oddać te pieniądze.
- Co znaczy musi?! Dla samego oddania!
- Ja Gutmanowi jestem winien 800 zł.
- Gutman, on może zaczekać.
- Gutman, nie! Jego dusi Rajtman.
- Rajtman, on też może zaczekać.
- Rajtman nie może, on jest winien Maliniakowi.
- Maliniak też... chwileczkę, Maliniak nie może czekać.
- Dlaczego?
- Maliniak jest winien mnie, a ja nie mogę czekać.
- Pan nie może czekać?
- No przecież pan przychodzisz do mnie, żebym ja pana oddał 800 zł! A ja ich nie mam! Ja pożyczyłem Maliniakowi, Maliniak Rajtmanu, Rajtman Gutmanu, Gutman panu, a pan mnie. To ja się pana pytam: gdzie są te 800 zł?
- Skąd ja mogę wiedzieć?!
- Widzisz pan! I to jest ta cała mistyka finansów. Stąd się bierze ten ogólnoświatowy kryzys gospodarczy.
- Oj! Ja mam takie zbiegowisko w głowie, ja nic z tego nie rozumiem. Nic!
- To ja to pana wyjaśnię. Patrz pan! Ameryka! Ona pożyczyła do Anglii, Anglia do Francji, Francja do Szwajcarii...
- Rysuj pan wolniej...
- Ameryka pożyczyła do Anglii, Anglia do Francji, Francja do Szwajcarii...
- Niderlandy...
- Szwajcaria do Włoch, Włochy do Niemiec, Niemiec do Anglii, a Anglia do Ameryki.
- To kto ma te pieniądze?
- Teoretycznie to myśmy powinni je mieć.
- Co znaczy myśmy?
- Myśmy nikomu nie pożyczali.

W skeczu tym padają takie słowa: „…ale od 100 zł do góry, to każdy dług, on sam z siebie, on robi się fikcyjny”. No właśnie! Od pewnej kwoty każdy dług już jest fikcyjny. To się właśnie dzieje i to od lat. Wszystko zaczęło się od 15 sierpnia 1971 roku, gdy prezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon zawiesił wymienialność dolara na złoto. W praktyce oznaczało to, że już nie mogło być tak jak wcześniej, że klient mógł przyjść do banku i wymienić dolary na złoto. Na tym właśnie polegało pokrycie dolara w złocie. Nie można go było wydrukować więcej niż wydobyto złota. Żeby ludzie i państwa nie uciekły od dolara jako waluty światowej, powiązano go z ropą w ten sposób, że kto chciał kupić ropę od Arabów musiał płacić dolarami. W ten sposób można było drukować go bez ograniczeń, co spowodowało, że obecnie zadłużenie państw i nie tylko państw jest tak wielkie, że długi te są niespłacalne, czyli są fikcją. Ale fikcją nie są dłużnicy i ich zależność od wierzycieli.

Jakieś parę lat temu Stanisław Michalkiewicz naśmiewał się ze Zbigniewa Ziobro, że ten, chcąc odmienić w celowniku imię i nazwisko Donalda Tuska, powiedział Donaldu Tusku, zamiast – Donaldowi Tuskowi. Później często jeszcze przypominał ten lapsus językowy Ziobry. Nie było to jednak przejęzyczenie. Pamiętam, że sam wtedy zastanawiałem się, jak to było możliwe. Mnie nigdy nie przyszłoby do głowy, by w ten sposób odmienić w celowniku imię i nazwisko Donalda Tuska. I właśnie ten skecz pomaga zrozumieć, skąd taka odmiana. „Ja pożyczyłem Maliniakowi, Maliniak Rajtmanu, Rajtman Gutmanu, Gutman panu, a pan mnie.” Nie powiedział: Rajtamanowi, Gutmanowi, tylko Rajtmanu, Gutmanu. Najwyraźniej ten żydowski polski jest takim zepsutym polskim, jak jidysz jest zepsutym niemieckim. I najwidoczniej nie jest to martwy język, skoro Ziobrze nieopatrznie, może nawet podświadomie, wymknęła się taka odmiana i zdemaskowała go. Mnie w każdym razie bardzo spodobało się to „Donaldu Tusku” i dlatego zapamiętałem.

Czy Michalkiewicz świadomie zdemaskował Ziobrę? Bardzo możliwe, że nie. Wszak obaj należą do tej samej nacji. A może uważał, że nikt sobie nie skojarzy tego błędu z żydowskim żargonem? Jedno nie ulega wątpliwości, że udawanie kogoś innego, niż się jest, wymaga ciągłej samokontroli. A to wcale nie jest takie proste, nawet dla Żydów.

2 thoughts on “Skecz

  1. Michalkiewicz to też kontrolowany “antysystemowiec”.
    Ostatnio kolejną fałszywkę Marcina Bustowskiego też wyjaśniono.
    Dziwnym trafem chłop ma cały czas po 30 spraw rocznie i go nie zamknęli…
    Ale sitwa sędziowska pięknie na nim zarabia.
    Szkoda gadać ten cały antysystem to bajka dla naiwnych.

    Like

    • “Szkoda gadać ten cały antysystem to bajka dla naiwnych.” – Niestety, ale to brutalna prawda. Wszystko jest pod kontrolą jednej nacji, w co większości ludzi trudno uwierzyć.

      Liked by 1 person

Leave a comment