Ostatnio obchodziliśmy okrągłą 40-tą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. W związku z tym pojawiło się w internecie mnóstwo artykułów, wywiadów, komentarzy itp. Nie sposób to wszystko ogarnąć, ale z tego, co zobaczyłem, czy wysłuchałem, to nie ma czego żałować. Nikt tam przecież nie powie, że to wszystko zostało wyreżyserowane, a już na pewno nie odważy się nawet pomyśleć, któż mógłby być reżyserem. Wszyscy wiemy, że filmy najlepiej reżyserują Żydzi. Ale czy tylko filmy? Jeśli obserwujemy takie wydarzenia jak Grudzień ’70, Radom ’76 czy Sierpień ’80, to uderza w nich podobieństwo przyczyn wybuchu tych protestów. Za każdym razem zaczynały się one od podwyżki cen żywności. Przypadek? Nie miejsce tu, by rozwijać ten wątek, bo tym wypadkom poświęcone są oddzielne blogi.
Jednak Sierpień ’80, a właściwie jego koniec, czyli czas poprzedzający stan wojenny, ma wiele wspólnego z tym, co wydarzyło się w Czechosłowacji w 1968 roku. A jeśli tak, to może scenariusze pisali ci sami reżyserzy? Różnica jest taka, że u nas trwało to około 1,5 roku, w Czechosłowacji – niecałe 8 miesięcy. Ale jest jeszcze jedna różnica – siły jakie zaangażowano w stłumienie Solidarności i Praskiej Wiosny. Tam była to największa operacja wojskowa po II wojnie światowej. Solidarność pacyfikowało 30 tys. milicjantów i 70 tys. żołnierzy. W Czechosłowacji w pierwszym rzucie siły inwazyjne liczyły 250 tys. żołnierzy, a po drugim – ogólna liczba żołnierzy doszła do 450 tys. Po co aż tylu? Bardzo starano się coś ukryć. Tam naprawdę chodziło o coś innego. Szkoda tylko ludzi, którzy zupełnie nieświadomi tego, że w polityce prawdziwe cele są zawsze ukryte i znane tylko nielicznym wtajemniczonym, myśleli, że to wszystko, to tak na poważnie, że komunista Dubczek, ni z tego, ni z owego, zmienił swoje poglądy. Tak to nie wyglądało, ale jak zwykle, wypada zacząć od początku.
W 1948 roku czeska partia socjaldemokratyczna została włączona do partii komunistycznej. Było więc podobnie jak u nas. 15 grudnia 1948 roku w wyniku połączenia PPS-u i PPR-u powstała PZPR. I prawie od razu wszystkiego zaczęło brakować. W 1953 roku po śmierci Klementa Gottwalda pierwszym sekretarzem Komunistycznej Partii Czechosłowacji zostaje Antonin Novotny. Od 1957 roku jest on również prezydentem. Obie funkcje pełnił do 1968 roku.
W latach 60-tych zaczęły jednak stopniowo narastać głosy krytyczne wobec Novotnego i kierownictwa, nawet w obrębie rządzącej partii komunistycznej. Ich powodem był przede wszystkim kryzys społeczny i gospodarczy, który coraz bardziej ogarniał Czechosłowację na skutek zniszczenia gospodarki rynkowej po 1948 roku. Grupy te, nawołujące do zastąpienia centralnego planowania „socjalistyczną gospodarką rynkową”, w partii komunistycznej skupiały się wokół Oty Szika, członka KC i kierownika Instytutu Gospodarki przy Praskiej Akademii Nauk. Na Słowacji dochodziły do tego napięcia na tle narodowościowym, spowodowane centralistyczną polityką Novotnego i ograniczaniem uprawnień organów słowackich. Wśród słowackich komunistów dużą popularnością cieszył się Gustav Husak, który w latach 50-tych, podobnie jak Władysław Gomułka, był oskarżany o odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne.
W coraz większej opozycji do rządu byli pisarze. Już na początku lat 60-tych na kongresie pisarzy wezwano do uznania znaczenia twórczości Franza Kafki, do tej pory wyklętego przez ideologów komunistycznych. Tubą nowych prądów stało się czasopismo literackie Literarni Noviny,o dużym jak na Czechosłowację nakładzie 140.000 egzemplarzy. Jego trzej delegaci na IV zjeździe Związku Pisarzy Czechosłowackich w czerwcu 1967 roku skrytykowali nie tylko osobę Novotnego, ale też cały okres 20 lat od przejęcia władzy przez komunistów. Novotny zareagował poleceniem wyrzucenia wymienionych trzech redaktorów z partii i poddania czasopisma pod nadzór Ministra Kultury. Nie doprowadziło to jednak do uspokojenia nastrojów wśród inteligencji i studentów. Kolejnym polem konfrontacji stały się stłumione przez milicję w dniu 31 października 1967 roku demonstracje studentów z akademików w dzielnicy Strahova w Pradze. Żądali oni poprawy warunków zakwaterowania. Brutalność milicji wywołała falę krytyki w społeczeństwie, a kiedy Novotny zwrócił się do Moskwy, ta dała mu do zrozumienia, że nie może liczyć na pomoc, lecz musi sam uporać się z problemami.
To jest zastanawiające, że zaczyna się od krytyki wewnątrz partii, tylko nigdy nie wiadomo, kto daje sygnał, że trzeba ją zacząć. Informacja zawsze jest przedstawiana w formie bezosobowej. Później dołączają literaci i im pokrewni, następnie ożywiają się studenci, a na końcu anonimowy tłum. No i partia musi zareagować, a w niej dochodzi do podziału na dogmatyków i reformatorów. U nas też w latach 1980-1981 partia była tak samo podzielona.
Wszystkie te wydarzenia i zaostrzająca się walka pomiędzy dogmatycznymi i reformatorskimi kręgami w partii doprowadziły wreszcie do zmiany na stanowisku I sekretarza KC KPCz, do której doszło na posiedzeniu KC KPCz 4 stycznia 1968 r. Od 5 stycznia 1968 r. nowym przywódcą KPCz został, z poparciem Breżniewa, dotychczasowy I sekretarz Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Słowacji Alexander Dubczek. Novotny zachował stanowisko prezydenta państwa.
Już po kilku tygodniach stało się jasne, że rezultatem tych wewnątrzpartyjnych walk będą głębokie zmiany nie tylko w partii, lecz w całym społeczeństwie. W przemówieniu wygłoszonym w lutym, w 20-tą rocznicę przewrotu komunistycznego, Dubczek ogłosił konieczność zmian w życiu społecznym i gospodarczym kraju i przyznał, że w rządach partii komunistycznej dochodziło do wypaczeń. Również inni czołowi działacze komunistyczni i ludzie kultury zaczęli publicznie krytykować swoich poprzedników. 22 marca Novotny, pod naciskiem opinii publicznej, ustąpił ze stanowiska prezydenta Czechosłowacji. Na jego miejsce Zgromadzenie Narodowe wybrało 30 marca bohatera wojennego Ludvika Svobodę.
Zmian dokonano także w rządzie. Premierem został Oldrzich Czernik. Zwolennikami reform byli też wicepremier odpowiedzialny za sprawy gospodarcze i minister spraw wewnętrznych. W partii opracowano zatwierdzony przez KC KPCz „Program działań”, który wytyczał kierunki zmian. Nie zamierzano odchodzić od gospodarki socjalistycznej. Celem reform było:
- wprowadzenie do gospodarki elementów rynkowych
- uwolnienie cen
- koncentracja produkcji na dobrach konsumpcyjnych
- zwiększenie samodzielności przedsiębiorstw
- umożliwienie samorządom pracowniczym współudziału w zarządzaniu zakładami pracy
W dziedzinie polityki celem reform było:
- zachowanie kierowniczej roli KPCz przy jej rezygnacji z wszechwładnego kierowania wszystkimi aspektami życia gospodarczego i społecznego, które powinny przejść do kompetencji rządu, poddanemu kontroli parlamentu
- uczynienie partii bardziej pluralistycznej i pełniącej w społeczeństwie rolę „naturalnego autorytetu”
- zwiększenie wolności prasy i wolności wypowiedzi
- umożliwienie swobodnego przemieszczania się
- ograniczenie władzy tajnej milicji
- potencjalne wycofanie się z Układu Warszawskiego
Te postulaty pełniły mniej więcej taką samą rolę jak 21 postulatów Solidarności. Ci, którzy je układali wiedzieli dobrze, że nie dojdzie do ich realizacji. Bo w obu przypadkach chodziło o coś zupełnie innego.
Reformy Praskiej Wiosny zostały zainicjowane przez klasę rządzącą, ale szybko zostały zaakceptowane przez ogół społeczeństwa. Organizowano demonstracje i spotkania, domagano się większej wolności praktyk religijnych i powstania partii niekomunistycznych. Pod naciskiem społeczeństwa otwarto granice, zrehabilitowano osoby bezprawnie skazane po 1948 roku. Ogól społeczeństwa akceptował socjalizm w odpowiednio zreformowanej i niezależnej od Moskwy postaci. Tylko nieliczni, jak Vaclav Havel, wykraczali poza dogmaty kierowniczej roli partii komunistycznej, odrzucając koncepcję opozycji jako partnerstwa i domagając się utworzenia niezależnej partii chadeckiej. Próbowano też odtwarzać dawne partie, jak choćby partię socjaldemokratyczną, która w lutym 1948 roku została połączona z partią komunistyczną. Działania te stawały się coraz bardziej kłopotliwe i niebezpieczne dla rządzącej KPCz. Coraz wyraźniej było widać, że zapoczątkowana budowa „socjalizmu z ludzką twarzą” może zakończyć się obaleniem ustroju socjalistycznego i coraz jaśniejsze stawało się, że z taką perspektywą Związek Radziecki nie pogodzi się.
Szczególnie kłopotliwa okazała się petycja Dwa tysiące słów, napisana przez Ludvíka Vaculíka z inicjatywy pracowników Czechosłowackiej Akademii Nauk i później podpisana przez wiele znaczących osobistości ze świata polityki i kultury. Petycja, która po raz pierwszy została opublikowana 27 czerwca w czasopiśmie Literarni listy, wyrażała zaniepokojenie utrzymującą się obecnością „betonu partyjnego” w KPCz i nawoływała do jeszcze większego pogłębienia reform poprzez aktywne uczestnictwo społeczeństwa, wyrażające się nawet poprzez strajki i demonstracje. Kierownictwo KPCz odrzuciło petycję, pogłębiła ona jednak zaniepokojenie Związku Radzieckiego rozwojem sytuacji.
Dokładną kopią tego typu działania, czyli eskalacją żądań, które nie mogą być spełnione i niechęcią do jakichkolwiek rozmów, było zachowanie działaczy Solidarności w październiku i listopadzie 1981 roku. To było świadome parcie do konfrontacji. Czescy działacze opozycyjni zachowywali się podobnie jak polscy działacze opozycyjni, którzy byli agentami komunistycznymi. Mieli oni dostarczyć pretekstu do inwazji na Czechosłowację i stąd taka ich postawa.
Początkowe poparcie Moskwy dla Dubczeka znikło bardzo szybko, kiedy zorientowano się, w jakim kierunku zmierzają reformy w Czechosłowacji. Już 23 marca w Dreźnie na spotkaniu przedstawicieli partii komunistycznych i rządów Czechosłowacji, ZSRR, NRD, Węgier, Bułgarii i Polski, na określenie sytuacji w Czechosłowacji użyto słowa „kontrrewolucja”. Kolejne spotkania tych krajów (tzw. warszawskiej piątki), tym razem bez udziału Czechosłowacji miały miejsce w maju i czerwcu. Od 18 czerwca do 3 lipca na terenie Czechosłowacji przeprowadzono ćwiczenia wojsk Układu Warszawskiego pod kryptonimem „Szumawa”, które były elementem nacisku na przywódców KPCz, a jednocześnie stanowiły przygotowania do późniejszej inwazji.
14 i 15 lipca doszło w Warszawie do narady „piątki” (bez udziału przedstawicieli władz czechosłowackich), po której uczestnicy spotkania wystosowali wspólny list otwarty do KC KPCz, w którym domagali się zwalczania sił opozycyjnych, przywrócenia cenzury, zdelegalizowania nowo powstałych organizacji i rozprawienia się ze wszystkimi siłami „wrogimi ustrojowi socjalistycznemu”. List, który opublikowano w środkach masowego przekazu, był jednocześnie upublicznieniem konfliktu pomiędzy Moskwą a politykami czechosłowackimi. Władze czechosłowackie odrzuciły żądania listu, co spowodowało, że na południu Polski i NRD zaczęły gromadzić się wojska, przygotowujące się do interwencji.
Skoro władze czechosłowackie odrzuciły żądania listu, to znaczy, że samie nie chciały użyć własnych sił milicyjnych i wojska do zaprowadzenia porządku, jak to stało się w Polsce w grudniu 1981 roku. Gdyby to zrobiły, to interwencja nie byłaby możliwa, a przecież właśnie o to chodziło, by była możliwa. Tak więc władze Czechosłowacji i opozycja wykonywały polecenia tych samych swoich „nieznanych przełożonych”.
W dniach 29 lipca – 2 sierpnia doszło do kolejnej próby rozwiązania konfliktu. Z inicjatywy Leonida Breżniewa w miejscowości Czerna nad Cisą odbyły się rozmowy radziecko-czechosłowackie. Wkrótce potem, 3 sierpnia w Bratysławie, doszło do krótkiego spotkania, na które dołączyli pozostali członkowie „warszawskiej piątki”: Bułgaria, NRD, Polska i Węgry. Rezultatem obu spotkań był kompromis, na który zgodził się Breżniew i którego efektem była tzw. Deklaracja Bratysławska. Władze czechosłowackie zadeklarowały swoją wierność wobec socjalizmu, wolę pozostania w Układzie Warszawskim, obiecały również poskromić tendencje antysocjalistyczne i dążenia do odrodzenia socjaldemokracji oraz skuteczniej kontrolować treści publikowane w prasie. W Deklaracji ponownie zobowiązały się do wierności zasadom marksizmu-leninizmu, zwalczania sił „burżuazyjnych” i „antysocjalistycznych”. Rozmowy w Czernej nad Cisą i Bratysławie nie zmieniły praktycznie sytuacji wewnętrznej w Czechosłowacji. Rosła za to determinacja w społeczeństwie. 27 lipca Literarni listy opublikowały Orędzie obywateli do władz KPCz pisarza Pavla Kohouta, w którym nawoływano władze do przyjęcia stanowczej postawy wobec żądań radzieckich. Pod orędziem w krótkim czasie podpisało się ponad milion osób.
Wobec takiego rozwoju sytuacji władze radzieckie postanowiły rozwiązać problem siłą. Ostateczna decyzja o wkroczeniu wojsk pięciu państw Układu Warszawskiego na terytorium Czechosłowacji zapadła podczas posiedzenia ścisłego kierownictwa KC KPZR w dniach 15-17 sierpnia 1968 roku. W nocy z 20 na 21 sierpnia rozpoczęła się operacja „Dunaj”. Pretekstem do inwazji był list opublikowany w radzieckiej prasie, w którym rzekomo czechosłowaccy przywódcy zwracali się do Kremla o niezwłoczną pomoc, łącznie z użyciem sił zbrojnych. List ten uważano początkowo za fałszerstwo. Jednak na początku lat 90-tych władze Rosji przekazały Vaclavowi Havlowi jego kopię. List ten, jak się okazało, został podpisany przez Vasyla Bilaka, Oldrzicha Szvestkę, Drahomira Koldera, Aloisa Indrę i Antonina Kapkę, reprezentujących stalinowskie skrzydło w KPCz.
W nocy 20 sierpnia Alexander Dubczek i inni wysocy rangą funkcjonariusze zostali aresztowani i wywiezieni do Moskwy. KPCz zdecydowała nie stawiać zbrojnego oporu, co nie zapobiegło ofiarom śmiertelnym na skutek spontanicznego oporu społeczeństwa. Przywódcy partii i państwa formalnie nadal pozostawali przy władzy. KPCz i inne organy państwa natychmiast potępiły interwencję. W trybie pilnym na 22 sierpnia zwołano nadzwyczajny XIV zjazd KPCz, który odbył się w ukryciu w jednym z praskich zakładów przemysłowych w dzielnicy Wysoczany. Wyrażono na nim ostry sprzeciw wobec inwazji i wezwano do godzinnego strajku powszechnego w dniu 23 sierpnia. Ze wszystkich funkcji usunięto też kolaborantów próbujących zalegalizować interwencję, a w ich miejsce wybrano członków partii sprzyjających reformom.
Tymczasem w Moskwie 23 sierpnia, z inicjatywy prezydenta Svobody, podjęto rozmowy z aresztowanymi funkcjonariuszami partii i rządu. Ich wynikiem był tajny „protokół moskiewski” podpisany 27 sierpnia. Przywódcy Czechosłowacji zobowiązali się w nim do anulowania decyzji zjazdu w Wysoczanach i „normalizacji” sytuacji w kraju, polegającej między innymi na usunięciu ze stanowisk niektórych polityków i rozwiązaniu „antysocjalistycznych” organizacji, w zamian za zgodę na pozostanie przy władzy. W praktyce postanowienia protokołu moskiewskiego oznaczały cofnięcie prawie wszystkich reform Praskiej Wiosny.
Po powrocie Alexandra Dubczeka i innych przywódców z Moskwy podpisano umowę o czasowej obecności wojsk radzieckich w Czechosłowacji (w przeciwieństwie do NRD czy Polski, do 1968 roku nie stacjonowały one w tym kraju), wznowiono cenzurę, zaczęto też ograniczać wolność zrzeszania się i usuwać ze stanowisk ludzi krytycznych wobec nowej rzeczywistości. Wynikiem praskiej wiosny stała się też federalizacja Czechosłowacji, której przeprowadzenie planował też Dubczek. Na mocy ustawy z 27 października 1968 r. Słowacja w ramach jednego państwa stała się równoprawnym partnerem Czech. Kreml pragnął w ten sposób pozyskać społeczeństwo słowackie i odwrócić jego uwagę od zniweczonych reform.
Interwencja państw Układu Warszawskiego nie oznaczała natychmiastowego załamania dążeń społeczeństwa czechosłowackiego. Protesty społeczne przeciwko stłumieniu praskiej wiosny trwały aż do połowy 1969 r. Demonstracje przeciwko obecności radzieckich wojsk miały miejsce np. w rocznicę powstania Czechosłowacji 28 października i w rocznicę rewolucji październikowej. Protesty te były brutalnie tłumione przez siły bezpieczeństwa.
Do demonstracji doszło też 21 i 28 marca po zwycięstwie reprezentacji Czechosłowacji w hokeju na lodzie nad drużyną Związku Radzieckiego na mistrzostwach świata w Szwecji. Zaatakowano wtedy m.in. budynek Aerofłotu w Pradze. Zamieszki te posłużyły za pretekst do usunięcia 17 kwietnia 1969 roku Alexandra Dubczeka ze stanowiska I sekretarza KPCz (później „zesłano” go w charakterze ambasadora na placówkę dyplomatyczną w Turcji). Nowym przywódcą partii komunistycznej został Gustaw Husak, który od sierpnia 1968 roku był pierwszym sekretarzem Komunistycznej Partii Słowacji.
W operacji „Dunaj” wzięła udział bardzo duża liczba żołnierzy i ściągnięto masę sprzętu wojskowego. W pierwszym rzucie wojska inwazyjne liczyły 250 tysięcy żołnierzy, 4200 czołgów. Po drugim rzucie liczba ta wzrosła do 450 tysięcy żołnierzy i 6500 czołgów. Polski kontyngent liczył 24 tysiące oficerów i żołnierzy, 647 czołgów, 566 transporterów, 191 dział i moździerzy, 84 działa przeciwpancerne, 96 dział przeciwlotniczych, 4798 samochodów i 36 śmigłowców (była to największa powojenna operacja wojskowa sił LWP (Ludowe Wojsko Polskie), aż do Grudnia ’70.

Wszystkie informacje w tym blogu zaczerpnąłem z Wikipedii. Nie podaje ona jednak podziału na poszczególne rodzaje wojsk dla całych sił inwazyjnych, tylko dla LWP. W sumie nie jest to takie ważne. Ważne jest to, że użyto nieproporcjonalnie dużych sił w stosunku do zagrożenia, jeśli ono w ogóle było. Po co ciągnięto działa i moździerze, działa przeciwpancerne, działa przeciwlotnicze, skoro KPCz oświadczyła, że nie będzie stawiać oporu zbrojnego? Przeciw ludności cywilnej? To bez sensu. Solidarność spacyfikowało 30 tys. milicjantów i 70 tys. żołnierzy, a Polska miała wtedy ponad dwa razy więcej ludności i ponad dwa razy większą powierzchnię państwa. W Czechosłowacji wystarczyło by 15 tys. milicjantów i 35 tys. żołnierzy, czyli razem 50 tys. A użyto sił prawie 10-krotnie większych. Coś chciano ukryć i odwrócić uwagę. Czyją uwagę? Chyba Amerykanów i ich szpiegów.
Na właściwą informację natrafiłem dopiero czytając życiorys Dubczeka. Jego ojciec był stolarzem, który pracował przez kilka lat w Stanach Zjednoczonych. Tam stał się pacyfistą i komunistą. W niepodległej Czechosłowacji był jednym z twórców Komunistycznej Partii Czechosłowacji. W 1926 roku Alexander Dubczek (ur. 1921) wyjechał z rodzicami do miasta Frunze (obecnie Biszek) w radzieckim Kirgistanie. Tu Wikipedia ogranicza się tylko do tej informacji, ale angielska podaje, że mieszkali tam w komunie, która miała pomagać budować komunizm w tej republice radzieckiej. Później Dubczekowie przenieśli się do miasta Gorki (obecnie Niżny Nowogród). W 1938 roku wracają na Słowację, a w1939 roku młody Dubczek wraz z ojcem wstąpił do ówcześnie nielegalnej Komunistycznej Partii Słowacji. Od dziecka więc przesiąkał Dubczek ideami komunizmu i raczej trudno w to uwierzyć, że w późniejszym okresie zmienił swoje poglądy. Ponadto ten życiorys sugeruje, że był Żydem. Zwykły stolarz w tamtych czasach nie rozjeżdżał się tak po świecie.
I tak czytając cierpliwie i do końca jego życiorys w Wikipedii natknąłem się na takie zdania: „Plan inwazji na Czechosłowację istniał w siedzibie Rady Najwyższej ZSRR już w czerwcu 1968 roku. Według niektórych źródeł, plan inwazji powstał jeszcze wcześniej, a jego głównym założeniem było przeniesienie sowieckiego arsenału nuklearnego na zachodnią granicę bloku komunistycznego.” Bo Czechosłowacja wbijała się klinem pomiędzy Niemcy Zachodnie a Wschodnie. Jej krańce zachodnie były bardziej wysunięte na zachód niż Berlin i stosunkowo blisko Monachium.

I tu jest pies pogrzebany! W takiej masie ludzi i sprzętu i przy masowych protestach ludności, próba dopatrzenia się tam głowic nuklearnych, to jak szukanie igły w stogu siana. I jeszcze trzeba wiedzieć, czego szukać.
Przykład inwazji na Czechosłowację pokazuje, że władza komunistyczna nie liczyła się zupełnie z ludźmi. Traktowała ich jak bydło, choć deklaracje były zgoła odmienne. A czy obecna władza jest inna? Natomiast plan inwazji powstał pewnie znacznie wcześniej niż pisze Wikipedia. Zaczęło się od zmian w partii. Później ferment ogarnął intelektualistów. Następni byli studenci, którzy raptem zauważyli, że ich warunki zakwaterowania są złe. A na końcu rozlało się to na zwykłych ludzi, którzy też „zauważyli”, że żyje im się źle, choć przez dwadzieścia poprzednich lat tego nie odczuwali, a jeśli odczuwali, to jakoś nie przyszło im to do głowy, by protestować.
Jak wielkimi możliwościami muszą dysponować ci, którzy potrafili rozruszać taką nację jak Czesi, którzy nie zostali obdarzeni przez naturę jakimś wybuchowym temperamentem. A jednak udało im się!