Hiena Europy

W dniu 14 lutego pojawił się na kanale OSW (Ośrodek Studiów Wschodnich) film, w którym prowadząca, z ukraińskim akcentem, omawia rosyjski dokument o Polsce pt. „Polska hieną Europy”. Autorem tego określenia jest, według twórców tego dokumentu, Churchill. Prowadzący ten program mówi na początku:

„Wiele we współczesnej Europie przypomina, jak zachowywały się te kraje w przeddzień II wojny światowej. Chowając się za plecami innych wypychali państwo faszystowskie na wojnę z sowiecką Rosją. Gdy wojna zaczęła się, to po stronie nazistów znalazła się cała kontynentalna Europa i wszystkie jej zasoby – od kompleksu przemysłowo-zbrojeniowego do całych armii. Tak jak dziś, kluczową rolę grała Polska na czele z marszałkiem Piłsudskim. Polska jako pierwsza podpisała z Hitlerem pakt o nieagresji, do historii przeszedł on jako pakt Piłsudski-Hitler. Piłsudski marzył o sojuszniczych relacjach z Hitlerem i szybko podążał w tym kierunku. Wszystko po to, by naszczuć Niemcy na sowiecką Rosję. Nie liczyli się z całą Europą. Polska z Niemcami u boku to siła. Będziemy dzielić Rosję. Piłsudski nie dożył do realizacji swojego największego marzenia. Umarł na raka wątroby w 1935 roku. Pogrzeb w Krakowie był iście carski. Wiele o tym powiedziano w filmie dokumentalnym Hiena Europy, jak Churchill zwykł określać Polskę.”

Rosyjska propaganda, jak każda, miesza prawdę z kłamstwami. I nie ma się czemu dziwić. Jednak czemuś ona służy. A służy przede wszystkim oczernianiu Polski na arenie międzynarodowej i wśród swoich obywateli. Choć trzeba przyznać, że jest w tym dokumencie wzmianka o tym, że w Polsce wystąpiło w styczniu masowe zwalnianie się żołnierzy zawodowych z wojska i stwierdzenie, że Polacy nie chcą walczyć na Ukrainie. Oznacza to, że dobrze orientują się w nastrojach Polaków.

Skoro już jednak padło to określenie „hiena Europy” i jego autorstwo przypisano Churchillowi, to może warto zapoznać się z tym, jak on pisał o Polsce i o Polakach. W swoim monumentalnym dziele Druga Wojna Światowa, Phantom Press International, Gdańsk 1994 w rozdziale Monachijska zima w podtytule „Polska i Węgry: drapieżne bestie” pisze:

30 września (1938 – przyp. W.L.) Czechosłowacy przyjęli decyzje podjęte w Monachium. „Pragnęli – jak powiadają – zaprotestować w obliczu całego świata przeciwko decyzji, w której podjęciu nie dano im wziąć udziału.” Prezydent Benesz ustąpił, ponieważ „mógł stanowić czynnik utrudniający Czechosłowacji przystosowanie się do nowej sytuacji”. Benesz opuścił Czechosłowację i znalazł schronienie w Anglii. Rozbiór państwa czechosłowackiego postępował zgodnie z zasadami przyjętymi w porozumieniu. Lecz Niemcy nie byli jedynymi szakalami, które zgromadziły się wokół padliny. Jeszcze 30 września, natychmiast po podpisaniu porozumienia w Monachium, rząd polski wysłał Czechom dwudziestoczterogodzinne ultimatum, w którym domagał się bezzwłocznego zwrotu nadgranicznego okręgu Cieszyńskiego.

W tym miejscu dodano uwagę: Autor pomija niezwykle istotny moment – genezę konfliktu polsko-czeskiego o Zaolzie. W styczniu 1919 r. Czesi zajęli Zaolzie, zrywając tym samym lokalną umowę polsko-czeską z 5 listopada 1918 r. Akcja polska w sprawie Zaolzia jesienią 1938 r. miała charakter rewindykacyjny.

W ówczesnej sytuacji rząd w Pradze nie był w stanie przeciwstawić się tym twardym żądaniom.

Choć przyznać trzeba, że Polacy są narodem bohaterskim, to jednak trudno nie zauważyć popełnianych przez nich błędów, które przez stulecia przysparzały im rozlicznych cierpień. Zwycięstwo zachodnich sprzymierzeńców w roku 1919 sprawiło, że po latach rozbiorów i niewoli Polska odżyła jako niezależna republika i jedno z większych państw europejskich. Teraz w roku 1938 w związku ze sprawą tak błahą jak Cieszyn, Polacy oderwali się od wszystkich swoich przyjaciół we Francji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, którzy raz jeszcze umożliwili im powrót do normalnego życia narodowego i których niebawem tak bardzo mieli potrzebować. Oto widzimy ich, jak śpieszą, obserwowani groźnym okiem przez Niemcy, by zagarnąć swoją część plądrowanej i niszczonej Czechosłowacji. W okresie kryzysu wszystkie drzwi były zamknięte dla ambasadorów Wielkiej Brytanii i Francji, których nie dopuszczono nawet do ministra spraw zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej. Zagadką, a zarazem tragedią europejskiej historii jest fakt, ze naród zdolny do bohaterskich wyczynów, obdarzony licznymi przymiotami, składający się z dzielnych i czarujących jednostek, raz za razem popełnia te same błędy i to w sprawach absolutnie najwyższej wagi. Całym sercem jesteśmy z narodem polskim w jego nowym uciemiężeniu i pewni jesteśmy, iż nie na próżno wyglądać będziemy owego odwiecznego porywu, każącego walczyć im z każdą tyranią, a zarazem znosić z podziwu godną wytrwałością wszystkie spadające na nich cierpienia. Z ogromną niecierpliwością wyczekujemy na pierwszy promień jutrzenki.

Także i Węgrzy zainteresowani byli rozmowami w Monachium. Horthy odwiedził Niemcy pod koniec sierpnia 1938 roku, lecz Hitler przyjął go z ogromną rezerwą. Choć jego rozmowa z węgierskim regentem, która odbyła się 23 sierpnia po południu, trwała raczej długo, w czasie jej trwania nie padło ani słowo na temat daty planowanych działań przeciwko Czechosłowacji. „On sam nie znał wówczas daty. Jeżeli jednak ktokolwiek pragnął wziąć udział w uczcie, musiał włączyć się do przygotowań.” Lecz godzina rozpoczęcia uczty nie została jeszcze ogłoszona. Mimo to pojawili się Węgrzy ze swymi żądaniami.

xxxxxxxx

Dalej, w rozdziale Praga, Albania i gwarancje dla Polski, Churchill pisze:

Tak oto dochodzimy do kulminacyjnego punktu owej smutnej historii ludzi zdolnych i pełnych dobrych chęci, którzy tak bardzo mylili się w ocenie wydarzeń. Jednakże bez względu na to, jak wzniosłe kierowały nimi motywy, w oczach historii ponoszą oni odpowiedzialność za wszystko, co się wydarzyło. Wystarczy tylko spojrzeć wstecz i zobaczyć, z czym byliśmy się w stanie pogodzić, a z czego zrezygnowaliśmy: Niemcy rozbrojone na mocy uroczystego Traktatu; Niemcy zmilitaryzowane w wyniku pogwałcenia uroczystego Traktatu; przewaga w powietrzu lub choćby tylko równowaga – zaprzepaszczona; Nadrenia zajęta siłą i wzniesiona i wznoszona Linia Zygfryda; powstanie osi Berlin-Rzym; Austria pożarta i wchłonięta przez Rzeszę; Czechosłowacja opuszczona i zagrożona po porozumieniu monachijskim, linia jej fortec i potężna fabryka Skody produkująca odtąd broń dla potrzeb armii niemieckiej w rękach Niemców; z jednej strony odrzucenie propozycji prezydenta Roosevelta, który w pewien sposób pragnął ustabilizować sytuację w Europie poprzez interwencję Stanów Zjednoczonych, z drugiej zaś ignorowanie niewątpliwie szczerej chęci Rosji Sowieckiej przyłączenia się do państw zachodnich w celu obrony Czechosłowacji, zlekceważenie usług, jakie mogło nam oddać 35 dywizji czechosłowackich na wypadek konfliktu z wciąż jeszcze niegotową armią niemiecką, a to wszystko w sytuacji, kiedy Wielka Brytania była w stanie dostarczyć tylko 2 dywizje dla wzmocnienia frontu we Francji; wszystko przeminęło z wiatrem.

Teraz zaś, gdy owe szanse zostały bezpowrotnie stracone, Wielka Brytania, prowadząc za rękę Francję, decyduje się udzielić gwarancji integralności terytorialnej Polsce – tej samej Polsce, która zaledwie 6 miesięcy wcześniej niczym hiena wzięła udział w zniszczeniu i rozczłonkowaniu państwa czechosłowackiego.

W tym miejscu dodano uwagę: Stwierdzenie autora jest błędne – Wielka Brytania nie gwarantowała „integralności Polsce”. W oświadczeniu premiera Chamberlaina z 31 marca Zjednoczone Królestwo zobowiązywało się do udzielenia wszelkiej natychmiastowej pomocy, gdyby zagrożona została niepodległość Drugiej Rzeczypospolitej, a nie „integralność” jej terytorium. Tak sformułowana gwarancja nie musiałby zobowiązywać rządu brytyjskiego do pomocy Polsce, gdyby Hitler ograniczył agresję np. do tzw. Korytarza i W. M. Gdańska.

W 1938 roku walka o Czechosłowację byłaby czymś jak najbardziej rozsądnym: armia niemiecka mogła wystawić zaledwie pół tuzina wyszkolonych dywizji na froncie zachodnim, podczas gdy Francja ze swoimi niemal 60 czy 70 dywizjami bez trudu mogła przekroczyć Ren i zająć Ruhrę. Lecz posunięcie takie uznano by wówczas za nierozsądne, pochopne i nie licujące z moralnością, jak również z osiągnięciami współczesnej myśli. Teraz jednakże dwa państwa zachodnie ogłosiły swoją gotowość rzucenia na szalę swojego własnego życia w imię ocalenia terytorialnej integralności Polski. Bardzo długo można by przetrząsać archiwa historii, która – jak powiadają – jest rejestrem szaleństw, zbrodni i nieszczęść ludzkości, aby znaleźć coś równie bezprecedensowego, jak owa nagła zmiana kontynuowanej przez 6 lat polityki uspokajania, która niemal w ciągu jednej nocy zmieniła się w gotowość do przyjęcia nieuniknionej wojny w znacznie bardziej niekorzystnych warunkach i na nieporównanie większą skalę.

Ponadto powstaje pytanie, w jaki sposób mogliśmy chronić Polskę i dotrzymać swojej obietnicy. Chyba jedynie poprzez wypowiedzenie wojny Niemcom i uderzenie na Wał Zachodni i armię niemiecką, które były znacznie silniejsze niż te, przed którymi cofnęliśmy się w roku 1938 we wrześniu. Oto ciąg kamieni milowych na drodze do katastrofy, oto katalog ustępstw wobec nieustannie rosnącej potęgi niemieckiej, od czasów, kiedy wszystko było jeszcze stosunkowo proste, aż do chwili, gdy sytuacja ogromnie się skomplikowała. Ale był to przynajmniej koniec brytyjskiej i francuskiej uległości. Oto wreszcie decyzja, podjęta w najgorszym, jaki tylko można sobie wyobrazić, momencie, oparta na chyba najbardziej błędnych założeniach, która niewątpliwie doprowadzi do rzezi – przyczyny śmierci dziesiątek milionów ludzi. Oto słuszna sprawa, z całym rozmysłem i pełnym wyszukania, spaczonym artyzmem zaangażowana w śmiertelne zapasy, po tym jak wszystko to co w owych zmaganiach mogło być jej wsparciem, zostało beztrosko zaprzepaszczone. Jednakże jeżeli nie walczy się o słuszną sprawę w chwili, gdy zwycięstwo jest łatwe i nie wymaga rozlewu krwi, jeżeli nie walczy się, gdy zwycięstwo jest pewne i niezbyt kosztowne, może nadejść taki moment, że trzeba walczyć, mimo iż sytuacja jest bardzo niekorzystna, a szanse na przetrwanie są niewielkie. Możliwe jest nawet gorsze rozwiązanie. Czasem trzeba walczyć w sytuacji, gdy nie ma żadnych szans na zwycięstwo, ponieważ lepiej zginąć, aniżeli pędzić żywot niewolnika.

xxxxxxxx

Nie jest więc tak, jak chcą Rosjanie, że Churchill zwykł nazywać Polskę hieną Europy, tylko napisał „niczym hiena” przy okazji aneksji przez Polskę Zaolzia w momencie, gdy Niemcy zaanektowały Czechy w marcu 1939 roku. Sytuacja ta powtórzyła się 17 września tego roku, gdy Rosjanie zachowali się dokładnie tak, jak rząd sanacyjny pół roku wcześniej. Świadomie piszę Rosjanie, choć wiem, że to byli bolszewicy, ale skoro oni dziś mówią „Polska hieną Europy”, nie chcąc przyznać, że Związek Radziecki 17 września też zachował się jak hiena, to po prostu odpłacam pięknym za nadobne. Nie tędy droga, ale to jest polityka i tu wszelkie chwyty są dozwolone. W dokumencie tym Rosjanie nie wspominają o tym, że pakt o nieagresji pomiędzy Polską a ZSRR został podpisany 25 lipca 1932 roku w Moskwie. Umowę zawarto na 3 lata, a następnie 5 maja 1934 roku przedłużono ją do 31 grudnia 1945 roku, z pozostawieniem zasady automatycznego przedłużania, rozszerzoną na nieograniczoną ilość razy. Natomiast polsko-niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy, a nie żaden pakt, została podpisana 26 stycznia 1934 roku w Berlinie przez Józefa Lipskiego – ambasadora RP w Niemczech i Konstantina von Neuratha – ministra spraw zagranicznych III Rzeszy.

W blogu „17 września” pisałem: 4 października 1938 roku, po podpisaniu układu monachijskiego, wiceminister spraw zagranicznych ZSRR Władimir Potiomkin powiedział ambasadorowi francuskiemu w Moskwie Robertowi Coulondre: „Nie widzę dla nas innego wyjścia, aniżeli czwarty rozbiór Polski.” Postanowienia układu monachijskiego prowadziły prostą drogą do rozbioru Czechosłowacji, bo czymże była aneksja Czech i Moraw oraz utworzenie podporządkowanej Niemcom Słowacji? Więc Potiomkin mówił francuskiemu ambasadorowi: Skoro zgodziliście się na rozbiór Czechosłowacji, to zgodzicie się też na rozbiór Polski.

Rosjanie oczywiście nie powiedzą, jak się zachowali Anglicy w stosunku do Czechosłowacji i jak wytłumaczyli, dlaczego nie zareagowali, ale Churchill w cytowanym przeze mnie dziele pisał:

12 marca pan Chamberlain powiedział Izbie: „Okupacja Czechosłowacji przez niemieckie siły wojskowe rozpoczęła się dziś o godzinie 6 rano. Rząd czechosłowacki nakazał swemu narodowi całkowitą uległość” (A polski rząd nawoływał polski naród do walki. Oba rządy, polski i czeski, były rządami masońskimi. – przyp. W.L.). Następnie stwierdził, że gwarancje, jakich udzielił Czechosłowacji, już dłużej, jego zdaniem, nie obowiązują. Tuż po porozumieniu monachijskim, pięć miesięcy wcześniej, minister do spraw dominiów, sir Thomas Inskip, w następujący sposób wyraził się na temat owych gwarancji:

„Rząd JKMości czuje się moralnie zobowiązanym wobec Czechosłowacji, aby dotrzymać obiecanych gwarancji (jak gdyby było to technicznie wykonalne). […] Przeto w wypadku jakiejkolwiek niczym nie sprowokowanej agresji na Czechosłowację, rząd JKMości niewątpliwie poczyni wszelkie możliwe kroki mające na celu zachowanie integralności Czechosłowacji”. „Tak właśnie – powiedział premier – sytuacja przedstawiała się do wczoraj. Lecz od momentu, gdy parlament słowacki ogłosił niepodległość swojego kraju, sytuacja uległa zasadniczej zmianie. Owa deklaracja kładzie kres istnieniu państwa, któremu zagwarantowaliśmy nienaruszalność granic. W związku z powyższym rząd JKMości czuje się zwolniony od obowiązku dotrzymania danego słowa”.

To rozstrzygało o wszystkim. „Rzecz jasna – powiedział na zakończenie – z ogromnym żalem obserwuję bieg wydarzeń, lecz jednocześnie nie uważam, iżby był to powód, dla którego mieliśmy zbaczać z przyjętego kursu. Nie wolno nam zapominać, że wszystkie narody świata skupione są tylko na jednym pragnieniu: pragnieniu pokoju”.

xxxxxxxx

Dzieło Churchilla, uhonorowane zresztą literacką Nagrodą Nobla w 1953 roku, jest podszyte fałszem i obłudą. Warto jednak je czytać, tylko należy je odpowiednio interpretować. Gdy pisze on o tym, że popełniono szereg błędów, pozwalając Niemcom na zbrojenia i gwałcenie postanowień traktatu wersalskiego, to należy to rozumieć nie jako błędy, tylko wprost przeciwnie. Cynicznie dążono do wojny, udając, że broni się pokoju. Rozbioru Czechosłowacji dokonano drogą pokojową, a rozbioru II RP dokonano w wyniku wojny. To nie był przypadek. Wszyscy oni chcieli, by Hitler zdobył zakłady Skody i mógł je wykorzystać do produkcji broni. Po to był układ monachijski. Gdyby była wojna i zakłady te zostałyby zniszczone, to nie mogłoby dojść do ich przejęcia i wykorzystania w wojnie na wschodzie. Polska była krajem zacofanym, rolniczym, bez znaczącego przemysłu, więc można było ją zniszczyć. Dlatego właśnie rządy masońskie w Czechach nakazały społeczeństwu czeskiemu poddanie się bez walki, a masońskie rządy II RP deklarowały, że „nie oddamy nawet guzika”. Natomiast masońskie rządy na Słowacji ogłosiły niepodległość, likwidując w ten sposób państwo czechosłowackie, umożliwiając tym samym Anglikom wywiniecie się ze zobowiązań wobec Czechosłowacji. Tak więc nie było tak, że Czesi nie chcieli walczyć, a Polacy chcieli. Jednym zakazano walczyć, a drugim – kazano.

Jak to wyglądało w przypadku Czechosłowacji? O tym też Churchill pisze:

Ostatecznie jednak, jakkolwiek by na to patrzeć, Wielka Brytania nie była zmuszona do obrony Czechosłowacji żadnymi zobowiązaniami traktatowymi ani też żadną nieoficjalną drogą nie była o to proszona. Natomiast Francja wyraźnie miała obowiązek przystąpić do wojny z Niemcami, gdyby te zaatakowały Czechosłowację. Prezydent Benesz był przez ostatnie dwadzieścia lat wiernym sprzymierzeńcem, a nawet wasalem Francji, popierając francuską politykę i francuskie interesy na forum Ligi Narodów i poza nim. W uszach każdego z nas rozbrzmiewały jeszcze deklaracje messieurs Bluma i Daladiera. Niedotrzymanie słowa przez Francję było zapowiedzią katastrofy. Zawsze byłem zdania, że Benesz popełnił błąd, uginając się pod naciskiem. Powinien był bronić swojej linii fortec.

W tym miejscu dodano uwagę: Integralności terytorialnej Czechosłowacji zdecydowana była bronić armia. Takie stanowisko zajmowali m.in. gen. Sergiusz Ingr (jako zwolennik obrony czynnej został aresztowany na polecenie prezydenta Benesza) oraz szef sztabu armii czechosłowackiej gen. Krejfi. Prezydent Benesz przeciwstawiał się jakimkolwiek zamiarom podjęcia zbrojnego oporu. 15 września 1938 r. Benesz z własnej inicjatywy polecił ministrowi opieki społecznej Jaromirowi Nefasowi przekazanie drogą dyplomatyczną rządom W. Brytanii i Francji gotowości odstąpienia Niemcom pogranicznych obszarów (rejon Sudetów) o powierzchni 4-6 tys. km2. Plan ten zatwierdził 20 września 1938 r. rząd Czechosłowacji bez zgody parlamentu. Benesz łudził się, że w ten sposób powstrzyma dalszą ekspansję Hitlera. Dyktator Trzeciej Rzeszy miał własne plany. Jesienią 1938 r. Czechosłowacja zmuszona została do przyjęcia ustaleń układu monachijskiego i tym samym odstąpienia Niemcom obszaru około 29 tys. km2 (czyli ponad jedną piątą obszaru państwa) wraz z zamieszkałą tam ludnością – 3,6 mln, w tym około 0,8 mln Czechów.

Zdawało mi się wtedy, gdyby tylko walki się rozpoczęły, Francuzi ruszyliby w sukurs Beneszowi, a Anglia natychmiast stanęłaby u boku Francji.

Na swoja obronę Francuzi przedstawili następujący argument, który, prawdę mówiąc, niełatwo jest zlekceważyć: gdyby Czechosłowacja się wówczas nie ugięła i gdyby doszło do wybuchu wojny, Francja wypełniłaby swoje zobowiązania, lecz skoro Czesi ulegli wobec nacisków, honor Francji był uratowany. Tutaj ostatecznym sędzią będzie historia.

xxxxxxxx

O tym wszystkim doskonale wiedziały masońskie rządy II RP. Wiedziały, że gwarancje angielskie i francuskie były tylko po to, by Polska przystąpiła do wojny z Niemcami. Wojna z nimi w pojedynkę byłaby szaleństwem i o tym wiedział rząd sanacyjny, a i pewnie społeczeństwo inaczej zareagowałoby. Ale gdy padły takie zapewnienia wsparcia ze strony Anglii i Francji, to całkowicie zmieniało to układ sił. To nadawało tej walce obronnej sens. Taka to perfidia masońska.

Tamta wojenna propaganda II RP i antyniemieckie nastroje bardzo przypominają obecną propagandę wojenną i antyrosyjskie nastroje. Jest to dokładnie takie samo rzucanie się z motyką na Księżyc. A Anglosasi judzą tak samo, jak w 1939 roku. Czy to oznacza, że sytuacja może się powtórzyć? Że III RP może być zniszczona i podzielona, a w najlepszym wypadku tylko podzielona?

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s