Korona Królestwa Polskiego

W poprzednim blogu pisałem o tym, że państwo polskie skończyło się w 1385 roku wraz z powstaniem unii personalnej polsko-litewskiej. Jednak i wcześniej z tym państwem bywało różnie, choć trzeba przyznać, że przynajmniej niektórzy Piastowie starali się dbać o polski interes. Pewne rzeczy łatwiej będzie zrozumieć, jeśli uświadomimy sobie, czym było to państwo. Jego wczesne dzieje dzieli się na pewne okresy:

  • państwo dawnych Piastów (966-1138)
  • rozbicie dzielnicowe (1138-1320)
  • zjednoczone Królestwo Polskie (1320-1386)
  • Korona Królestwa Polskiego w latach 1386-1795, od 1569 część Rzeczypospolitej
  • Rzeczpospolita Obojga Narodów (RON) – Korona Królestwa Polskiego (KKP) i Wielkie Księstwo Litewskie (WKL) w latach 1569-1795

Tak więc nawet, jeśli ktoś nie chce zaakceptować, czy nie uznaje tego, że państwo polskie skończyło się w 1385 czy 1386 roku, to musi uznać, że skończyło się ono w 1569 roku, bo Korona Królestwa Polskiego nie była już samodzielnym bytem, tylko częścią składową Rzeczypospolitej, a to nie to samo.

Rozbicie dzielnicowe

Ważnym okresem w dziejach Polski był okres rozbicia dzielnicowego, tym bardziej ważnym, że trwał 182 lata, podczas gdy Rzeczpospolita Obojga Narodów – 226, a więc tylko o 44 lata dłużej. O rozbiciu dzielnicowym nie wiemy prawie nic, a RON jest gloryfikowana na wszelkie sposoby i odwoływanie się do jej tradycji jest powszechne.

Dlaczego Bolesław Krzywousty podzielił Polskę i czy rzeczywiście takie były jego intencje? Któż więc mógł się do tego przyczynić? To właśnie w czasie rozbicia dzielnicowego pojawił się przywilej dla Żydów wielkopolskich księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w postaci tzw. Statutu kaliskiego (1264). Rozbicie dzielnicowe w średniowieczu w Europie wystąpiło również m.in. na Rusi, na Węgrzech i w Niemczech.

Próbę zjednoczenia podjęli książęta śląscy Henryk Brodaty i Henryk Pobożny. Zajęli oni Wielkopolskę, ziemię krakowską i ziemię lubuską. Jednak najazd tatarski w 1241 roku i klęska pod Legnicą, gdzie zginął Henryk Pobożny, spowodowała rozpad tej monarchii.

Rozbicie dzielnicowe miało miejsce w krajach Europy wschodniej i środkowej. I ten rejon doświadcza najazdów tatarskich. Można sobie zadać pytanie dlaczego tylko ten rejon? Dlaczego Tatarzy, odnosząc zdecydowane zwycięstwo pod Legnicą, nie ruszyli dalej na zachód? Czyżby Europa zachodnia była pod ochroną? A jeśli tak, to pod czyją? Bolszewicy też zatrzymali się w 1920 roku pod Warszawą. Hitler bardzo łagodnie potraktował podbitą Europę zachodnią i jej ludność, w porównaniu do tego, co robił we wschodniej Europie.

W XIII wieku podzielone państwo traciło na znaczeniu na arenie międzynarodowej – część ziem zajęli Brandenburczycy i Krzyżacy. W 1295 roku na króla Polski koronował się książę wielkopolski Przemysł II, ale w następnym roku został zamordowany. W 1300 roku król czeski Wacław II koronował się na króla Polski, zmuszając księcia Władysława Łokietka do emigracji z kraju. Łokietek wrócił w 1304 roku. Rok później zmarł Wacław II, a po nim koronę polską objął Wacław III, który został zamordowany w 1306 roku. Po jego śmierci Czesi opuścili Polskę a rządy w Krakowie objął Władysław Łokietek. Rządził też na Pomorzu Gdańskim, które w 1308 roku zajęli Brandenburczycy. Łokietek poprosił o pomoc Krzyżaków, którzy po wygnaniu najeźdźców włączyli Pomorze do swojego państwa. W 1311 roku stłumił bunt krakowskiego wójta Alberta. W 1314 roku zajął Wielkopolskę. Po opanowaniu dwóch najważniejszych dzielnic został koronowany w 1320 roku w Krakowie. Poza granicami znajdowały się księstwa śląskie, stopniowo uzależniane od Królestwa Czeskiego. Nie udało się przyłączyć utraconego w XII wieku Pomorza Zachodniego. Niezależne pozostały księstwa mazowieckie zainteresowane ziemiami ruskimi. – I tak powstało Zjednoczone Królestwo Polskie.

Zjednoczone Królestwo Polskie

Zjednoczone Królestwo Polskie, inaczej odrodzone Królestwo Polskie – państwo polskie w okresie od 20 stycznia 1320 roku do 4 marca 1386 roku, czyli za panowania dwóch ostatnich Piastów (Łokietka i Kazimierza Wielkiego) i Andegawenów. Tak je definiuje Wikipedia.

Królestwo Polskie za panowania dynastii węgierskiej (wraz z lennami); źródło: Wikipedia.

Formą sprawowania władzy była monarchia stanowa (władza dwóch stanów: rycerstwa i duchowieństwa), która zastąpiła monarchię patrymonialną (państwo to własność monarchy). Głową państwa był król, który rządził krajem za pomocą rozwiniętej administracji państwowej. Lata 1320-1370 to okres zwiększania się władzy królewskiej, lecz lata 1370-1386 to okres pomniejszania jej na rzecz szlachty. Ten drugi okres, to okres tzw. unii personalnej polsko-węgierskiej. A więc już od tego momentu można mówić o końcu państwa polskiego.

Za panowania Kazimierza Wielkiego (1333-1370) powstała koncepcja Korony Królestwa Polskiego, która odbierała władcy prawo swobodnego dysponowania ziemiami państwa, tj. dzielenia Królestwa między synów i nadawania jego ziem innym państwom. Społeczeństwo dzieliło się wówczas na szlachtę, mieszczaństwo, chłopów, duchowieństwo i Żydów.

W latach 1320-1386 Polska prowadziła początkowo wojny z zakonem krzyżackim, a następnie przede wszystkim spory dyplomatyczne z Krzyżakami i Luksemburgami. Ci ostatni zasiedli na tronach Czech (1310), Brandenburgii (1373-1415), Węgier (1387) oraz Rzeszy jako królowie Niemiec i cesarze rzymscy (od 1308 do 1437). Po Luksemburgach schedę przejęli Habsburgowie. W efekcie działań Kazimierza Wielkiego i jego doradców w 1335 roku Luksemburgowie otrzymali Śląsk i zrzekli się, w zamian za 20 000 kop groszy praskich, praw do tytułu króla Polski. Wikipedia nie pisze, co to za doradcy, ale w przypadku Kazimierza Wielkiego, to chyba nietrudno domyślić się.

W latach 1310-1335 Jan Luksemburczyk był uznawany na arenie międzynarodowej za króla Polski. Władysław Łokietek i Kazimierz Wielki nosili tytuł króla krakowskiego. Dopiero w 1335 roku Jan sprzedał Kazimierzowi prawa do korony polskiej. Tym samym rządzący w Krakowie Piast został uznany przez społeczność międzynarodową za króla Polski. Działania prowadzone przez niego w kolejnych latach pozwoliły na zakończenie sporu z Krzyżakami i zawarcie pokoju kaliskiego (1343), a następnie na ekspansję na Ruś Halicko-Włodzimierską.

A więc Kazimierz „Wielki” za nic nie warty gest uznania go za króla Polski zrzekł się Śląska, a później zakończył spór z Krzyżakami, oddając im praktycznie Pomorze Gdańskie.

Po śmierci Kazimierza Wielkiego (1370) tron polski objął Ludwik Węgierski z dynastii Andegawenów (gałąź Kapetyngów) – dynastii rządzącej Węgrami od 1308 do 1382 roku. Jego ojcem był Karol Robert, a matką Elżbieta Łokietkówna, córka króla Polski Władysława I Łokietka i siostra Kazimierza III Wielkiego. Na mocy układu między Węgrami a Polską, dynastia andegaweńska miała prawo przejąć tron polski w wypadku śmierci króla Kazimierza Wielkiego, gdyby ten nie zostawił dziedzica płci męskiej. Po jego śmierci (5 listopada 1370), Ludwik przybył do Krakowa i 17 listopada w katedrze wawelskiej został koronowany na króla Polski. Zawiązano wówczas unię personalną pomiędzy obu królestwami. Ludwik nie miał męskiego dziedzica. O ile na Węgrzech nie było to problemem, to w Polsce – tak, gdyż nie dziedziczyło się po kądzieli. W zamian za sukcesję swoich córek do tronu polskiego w dniu 17 września 1374 roku Ludwik wydał dla szlachty polskiej przywilej koszycki.

Okres jego rządów to zarazem początek supremacji szlachty, obdarzonej przywilejami, w życiu politycznym kraju. Po śmierci Ludwika (1382) nastąpił okres najdłuższego w historii bezkrólewia. Ostatecznie królową Polski 16 października 1384 roku została córka Ludwika – Jadwiga Andegaweńska. W 1386 roku poślubiła księcia litewskiego Jagiełłę, który 4 marca 1386 roku został koronowany na króla Polski.

Korona Królestwa Polskiego

Korona Królestwa Polskiego, w skrócie Korona Polska lub Królestwo Polskie, potocznie Korona

  • 1. powstała pod koniec XIV wieku koncepcja państwa polskiego jako czynnika nadrzędnego wobec władzy królów Polski, początkowo dziedzicznych (Andegawenowie), a następnie wybieranych (od Władysława II Jagiełły do Stanisława Augusta Poniatowskiego);
  • 2. nazwa państwa polskiego w latach 1386-1569, pozostającego w unii z Litwą, a później, w latach 1569-1795 nazwa jednego z dwóch równoprawnych członów Rzeczypospolitej Obojga Narodów;
  • 3. określenie całości obszaru ziem wchodzących w skład Królestwa Polskiego na podstawie dziedzictwa i prawnej sukcesji.

Publiczno-prawne pojęcie Korony Królestwa na określenie suwerennego państwa wraz ze swoimi prawami i historycznym terytorium, w przeciwieństwie do państwa będącego tylko dziedziczną własnością poszczególnych królów, narodziło się w XIII wieku we Francji. W Polsce koncepcja Korony Królestwa Polskiego pojawiła się w okresie Zjednoczonego Królestwa Polskiego, gdy po wygaśnięciu dynastii Piastów władzę królewską odziedziczyli po nich Andegawenowie (1370).

Tak to opisuje Wikipedia. Wypada więc sprawdzić, co też ona pisze na ten temat o Francji.

Za czasów panowania Kapetyngów postępował proces wzmacniania władzy królewskiej i scalania ziem francuskich. Król Filip II August jako pierwszy w 1190, a oficjalnie od 1204 roku tytułował się „Królem Francji”, w miejsce dotychczasowego „króla Franków”. Kapetyngowie przeprowadzili także inne liczne reformy administracyjne i ustrojowe. Między innymi w roku 1302 utworzyli Stany Generalne. Proces scalania ziem francuskich kontynuowali Walezjusze, którzy w 1328 roku, po wygaśnięciu głównej linii Kapetyngów, zasiedli na tronie Francji. Na przełomie XV i XVI wieku w zjednoczonej i scentralizowanej Francji władza królewska zaczęła przybierać formę absolutyzmu. Główni konkurenci monarchii, wielcy feudałowie, utracili dotychczasowe znaczenie, ponieważ miasta, w których pojawiły się formy produkcji wczesnokapitalistycznej, były sojusznikami monarchii.

Z kolei w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN, W-wa 1964, można przeczytać:

Jednocząca się monarchia francuska nie podważała podstaw ekonomicznych ustroju feudalnego, chciała się jednak pozbyć wielkich feudałów jako konkurentów do władzy i w tym celu podnosiła polityczne znaczenie mieszczaństwa. Wzrastało ono już przez fakt obsadzania mieszczanami ważnych urzędów; dalszym krokiem było przekształcenie przez Filipa IV Pięknego tradycyjnych zjazdów wasali królewskich w Stany Generalne (1302), w których obok duchowieństwa i szlachty zasiadali przedstawiciele „stanu trzeciego”, w praktyce – miast. Systematycznie malała liczba chłopów przywiązanych do gruntu (serfs), którzy już od czasów krucjat wykupywali się z tej formy zależności; świadczenia w naturze i robocizna ustępowały czynszom pieniężnym. Zmieniona struktura społeczna Francji sprzyjała rozwojowi władzy królewskiej. Poparty przez Stany Filip IV Piękny odparł interwencję papieża Bonifacego VIII w sprawy wewnętrzne Francji, a następnie królowie francuscy zyskali wpływ na papiestwo w okresie tzw. niewoli awiniońskiej.

Dalej z Wikipedii możemy dowiedzieć się, że:

Idea Korony Królestwa Polskiego, której symbolem były insygnia koronacyjne, została uznana za wiodącą zasadę ustrojową polskiej monarchii stanowej. Umożliwiła zachowanie ciągłości państwa polskiego i niepodzielności jego terytorium. Utożsamiała z państwem „panów polskich”, a następnie ogół ziemiaństwa, co stworzyło fundamenty pod ustrój republikański Rzeczypospolitej i demokrację szlachecką.

Mamy więc taką sytuację, że na zachodzie Europy, w tym wypadku we Francji, tworzy się nowoczesne państwo z silną władzą centralną i zanikiem feudalizmu i związanego z nim niewolnictwa, a w Polsce mamy proces dokładnie odwrotny: wzmocnienie feudalizmu i niewolnictwa oraz osłabienie władzy centralnej, czyli królewskiej. Maria Dąbrowska w „Rozdrożu – studium na temat zagadnień wiejskich” zacytowała Świętochowskiego: „W wieku XVIII lud wiejski marzył o przywróceniu mu praw z XIV wieku!” Kto o tym decydował, że te dwie części Europy poddane zostały zupełnie odmiennym procesom dziejowym?

Pod koniec XV wieku zaczęła się kształtować ideologia suwerenności Korony i dążenie do zniesienia zwierzchnictwa cesarstwa i papiestwa. W 1555 roku sejm piotrkowski zrzucił zależność od papieży (od zjazdu w Sulejowie w roku 1318 papieże byli suwerenami Królestwa Polskiego). Za czasów ostatnich Jagiellonów przyjęto również zasadę suwerenności królów Polski od cesarzy (Niemiec – przyp. W. L.), czego symbolem było zamknięcie korony Chrobrego złotymi kabłąkami i globem z krzyżem.

Z tego wniosek jest taki, że państwo polskie, w takiej czy innej formie, było zależne od papieży i cesarzy niemieckich. Cesarz to tytuł nadrzędny w stosunku do króla. I proces uniezależniania się rozpoczął się od czasu sejmu piotrkowskiego w 1555 roku. Czy to tak przypadkiem te trzy piątki w dacie? Można więc powiedzieć, że do tego czasu państwo polskie było w ówczesnej unii europejskiej tak samo od niej zależne, jak i obecne państwo „polskie”. Uniezależnienie się od papieża i cesarza oznaczało wyjście z tej unii, czyli taki renesansowy polexit. On był niezbędny, by doszło do unii realnej z Litwą. Dokładnie tak, jak obecnie: unia realna z Ukrainą będzie możliwa dopiero po wyjściu Polski z unii. I coraz głośniej o tym wróble ćwierkają.

Jednoczenie ziem koronnych

Początkowo terytorium Korony Królestwa Polskiego tworzyły ziemie zjednoczonego Królestwa Polskiego oraz Ruś Czerwona, którą dołączono w 1387 roku. Po śmierci Jadwigi Jagiełło kontynuował jednoczenie ziem Korony i przyłączył do niej ziemię wieluńską (1391), ziemię dobrzyńską (1411) i Podole (1432), które wcześniej było lennem. W wyniku wojny trzynastoletniej w 1466 roku do Korony włączono Prusy Królewskie, czyli utracone Pomorze Gdańskie i ziemię chełmińską, a także Warmię, która zachowała autonomię.

Po śmierci ostatnich Piastów mazowieckich w 1526 roku w skład Korony weszło Mazowsze. W roku 1564 król Zygmunt August, ostatni wielki książę litewski, zrzekł się na rzecz KKP praw do sukcesji w Wielkim Księstwie Litewskim. W roku 1569 na sejmie w Lublinie jako prawny spadkobierca dziedzictwa Giedymina przekazał Koronie ruskie ziemie ziemie będące w dyspozycji WKL. W tym samym roku Zygmunt August inkorporował również do Korony jako lenno Księstwo Kurlandii i Semigalii.

Źródło: Wikipedia.

Ostateczny kształt na wschodzie KKP uzyskała w 1634 roku po zawarciu pokoju z Moskwą. Wszyscy królowie elekcyjni zaprzysięgali strzec niepodzielności terytorium Korony i Litwy oraz odzyskać utracone terytoria.

Demokracja szlachecka

Demokracja szlachecka – system panujący w XV i XVI wieku w Królestwie Polskim, a następnie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W założeniu gwarantował masom szlacheckim prawo głosowania i decydowania o sprawach państwa, a także miał być przykładem tolerancji i formalnej równości w łonie samego stanu szlacheckiego.

Szlachta zbierała się na sejmikach ziemskich, wybierając przedstawicieli, którzy mieli reprezentować daną ziemię (powiat itp.) na sejmie walnym. Otrzymywali tzw. instrukcje sejmikowe, w których określano, jak powinni głosować w sprawach istotnych z punktu widzenia szlachty danej ziemi. Po zakończeniu sejmu walnego ponownie zbierały się sejmiki, a posłowie zdawali relacje z obrad (sejmiki relacyjne). Za początek demokracji szlacheckiej przyjmuje się – co do zasady – rok 1454, w którym sejmiki szlacheckie na mocy przywilejów nieszawskich uzyskały szerokie kompetencje w sprawach ogólnopaństwowych.

Główne cechy demokracji szlacheckiej to:

  • wolna elekcja
  • sejmy i sejmiki szlacheckie
  • senat
  • przywileje szlacheckie

Statuty nieszawskie 1454 (lub przywileje nieszawskie) – przywileje wydane w listopadzie i grudniu 1454 przez króla Kazimierza IV Jagiellończyka, w czasie wojny trzynastoletniej, dla szlachty poszczególnych ziem Polski.

Statuty nieszawskie sankcjonowały dotychczasowe swobody szlachty, wprowadzały nowe oraz ingerowały w swobodę decyzji króla. Odzwierciedlały antagonizm małopolsko-wielkopolski i różnice w szczegółowych rozwiązaniach prawnych w tych dzielnicach. Najważniejsze było postanowienie redakcji wielkopolskiej, iż król nie może ustanawiać nowych praw, zwoływać pospolitego ruszenia i nakładać podatków nadzwyczajnych bez odwołania się do sejmików ziemskich (postanowienie to pominięto w tekście dla Małopolski i Rusi).

Statuty nieszawskie powtórzone i rozszerzone w przywileju piotrkowskim 1496, należały, obok przywileju koszyckiego 1374 i konstytucji nihil novi 1505, do najważniejszych pomników prawa sprzyjających powstaniu w Polsce demokracji szlacheckiej.

Nihil novi (łac. nic nowego) – potoczna nazwa konstytucji sejmowej z 1505 roku poważnie ograniczającej kompetencje prawodawcze monarchy I Rzeczypospolitej. Pełna formuła łacińska brzmiała Nihil novi […] sine communi Consiliorum et Nuntiorum Terresterium consensu” (nic nowego bez zgody Panów Rady i posłów ziemskich).

Tak to przedstawia Wikipedia. A Henryk Rolicki w książce Zmierzch Izraela (1932) pisze i cytuje Izaaka Lewina:

»Opór Polaków paraliżuje się szerzeniem demoralizacji wewnętrznej, obezwładnianiem sejmów, jako organów opinii publicznej, przekupywaniem sejmików i posłów sejmowych. Żydostwo w tym zakresie odznacza się aktywnością gorączkową. Sejmiki – jak wiadomo – opatrywały posłów na Sejm instrukcjami, które miały dla nich charakter wiążący.

„Otóż wiedzieli o tym dobrze żydzi polscy, że instrukcje poselskie ważyły mocno na sali obrad sejmowych. Wiedzieli, że gdyby w instrukcji zalecono jakąś krzywdę, np. zwiększenie pogłównego lub coś podobnego, było by później ominięcie klęski bardzo trudne, a przede wszystkim bardzo kosztowne. Wiedzieli dalej, że każdy poseł może odegrać ważną rolę i że należy wytężyć wszystkie siły, aby na Sejm pojechali deputaci dobrze dla żydów usposobieni. Wszczynali tedy energiczne starania w tym kierunku i brali w ten sposób czynny udział w wyborach sejmowych… nie tylko poszczególne gminy dbały o uwzględnienie ich lokalnych interesów w instrukcjach, ale i żydostwo, jako całość, zdawało sobie sprawę z wielkiego znaczenia aktu wyborczego.” – Izaak Lewin, Udział żydów w wyborach sejmowych w dawnej Polsce, studium zamieszczone w Miesięczniku żydowskim, styczeń 1932.

Całe żydostwo polskie w swych organach samorządowych nakładało na swych współwyznawców specjalne świadczenia, by zebrać pieniądze na fundusz wyborczy.

„Oto najważniejsza pozycja w funduszu wyborczym żydów Polski przedrozbiorowej: podarunki. Droga ta zresztą była jedyną, która wiodła do celu. Jeżeli się chciało istotnie przychylnie usposobić dla jakiejś sprawy posłów, czy innych dygnitarzy w dawnej Polsce, to najłatwiej i najniezawodniej było to można uskutecznić podarunkami. Ten argument przemawiał do przekonania, był więc stale w użyciu i wykazywał tendencję do ciągłego wzrostu na wadze i pojemności… prócz prezentów pochłaniały wielkie sumy pieniężne dary dla uczestników sejmiku.” – Lewin.

I tak „rozrzucano wtedy na sejmikach ogromne sumy pieniężne na prawo i lewo. Staroszlacheckie apetyty nie dawały się bowiem łatwo zaspokoić… Doszło bowiem do tego, że rozpowszechniło się w Polsce mniemanie: Kto o żydach dobrze mówi, jest już przekupiony; kto na nich wygaduje, chce nim dopiero zostać.” – Lewin.

Przekupstwa dokonywane przez żydów były pieczołowicie zorganizowane. Władze autonomiczne żydowskie nie pozwalały tutaj swym współwyznawcom na żadną partyzantkę. Do dokonywania przekupstw żydowskie zjazdy samorządowe (sejm żydowski ziem koronnych i litewskich) powoływały specjalnych urzędników, tzw. sztadlanów.

„Poza kwestią, kto brał pieniądze żydowskie podczas wyborów w dawnej Polsce, należy do naszego tematu i odwrotna strona zagadnienia: kto te pieniądze dawał, a raczej kto je do właściwych adresatów doprowadzał? Otóż to było zadaniem – sztadlanów. Niepodobna mówić o stosunkach polsko-żydowskich w dawnej Rzeczypospolitej, a pominąć sztadlanów. Byli oni z jednej strony pomostem, przez który przedostawały się dezyderaty żydowskie na zewnątrz, z drugiej zaś komunikowali żydom, co ich czeka ze strony włodarzy państwa. Byli tymi, którzy w imieniu żydów nawiązywali kontakt z najrozmaitszymi czynnikami polskimi… po największej części sztadlan był zawodowym syndykiem. Interwencje w dawnej Polsce wymagały nie lada sprytu, wytrzymałości i rutyny; dlatego skuteczniej podjąć się ich mogły osoby, które stale utrzymywały kontakt z urzędnikami i dygnitarzami.” – Lewin.

Sztadlani byli specjalnymi aktami mianowani przez władze autonomiczne żydowskie i kontraktowo opłacani za swe czynności. „Wszystkie wydatki były skrupulatnie notowane.” – Lewin. A więc istniała nawet buchalteria tych przekupstw.

„W każdym razie koszta zarówno interwencji, jak i utrzymania sztadlanów były ogromne. Powstaje więc kwestia: Czy się to opłacało? Czy interwencje były przynajmniej skuteczne? Zapiski w księdze protokołów litewskich świadczą, że działalność sztadlanów była bardzo rozgałęziona, wobec czego koszta te rozkładały się przynajmniej na wiele spraw. Głównie zajmowali się uregulowaniem pogłównego i innych podatków. Zazwyczaj ich to mocno absorbowało. Mieli jednak zadanie przeprowadzenia niektórych spraw na sejmie, które wkraczają już bezpośrednio w funkcje ustawodawcze… Pieniądze związkowe nie szły wówczas na marne.” – Lewin.

Sądzę, że pytanie, czy żydzi wpływali na politykę Rzeczypospolitej w okresie jej upadku w kierunku dla siebie pożądanym, staje się w świetle tych przytoczeń – pytaniem zbytecznym.

Zrywanie sejmów w epoce saskiej, które doszło do zupełnego zatamowania ich działalności, było niewątpliwie rezultatem krańcowej demoralizacji, szerzonej po mistrzowsku od wieku przez sztadlanów żydowskich. W tej atmosferze stają się zrozumiałe „sejmy nieme” i sejmy zatwierdzające rozbiory, a postacie Rejtanów i Wybickich nabierają tragicznej wyrazistości.«

Jak więc, po zacytowaniu Izaaka Lewina, odnieść się do tego, co pisze Wikipedia? – Idea Korony Królestwa Polskiego została uznana za wiodącą zasadę ustrojową polskiej monarchii stanowej. Umożliwiła zachowanie ciągłości państwa polskiego i niepodzielności jego terytorium. Utożsamiała z państwem „panów polskich”, a następnie ogół ziemiaństwa, co stworzyło fundamenty pod ustrój republikański Rzeczypospolitej i demokrację szlachecką.

A więc podwaliny ustroju RON stworzono jeszcze w okresie KKP. Tam na wschodzie było WKL z jego bezkresnymi ziemiami i feudalnym ustrojem. Dla szlachty, dla której podstawą egzystencji była ziemia i tania, niewolnicza siła robocza, perspektywa połączenia się z takim państwem musiała być pociągająca.

Koncepcja Korony Królestwa Polskiego, to koncepcja, która odbierała władcy prawo swobodnego dysponowania ziemiami państwa, tj. dzielenia Królestwa między synów i nadawania jego ziem innym państwom. To też koncepcja państwa polskiego jako czynnika nadrzędnego wobec władzy królów Polski. Innymi słowy była to koncepcja, która miała zapobiec rozbiciu dzielnicowemu i utracie ziem na korzyść sąsiednich państw. Niby idea szczytna, tylko czy rozbicie dzielnicowe było czymś, co było intencją Bolesława Krzywoustego, czy może ktoś jego wolę nieco zmodyfikował? Tego nie dowiemy się, ale to, co zaproponowano, było wpadnięciem z deszczu pod rynnę. I dlaczego taki ustrój powstał tylko w Polsce, pomimo że nie tylko ona doświadczyła rozbicia dzielnicowego?

Czyje państwo?

Czy polskie wojsko pojawi się na Ukrainie? Leszek Sykulski twierdzi, że tak i w swoich licznych wystąpieniach coraz głośniej to akcentuje. Czy to możliwe? Na taki scenariusz wydarzeń wskazywać mogą również zakupy broni przez Polskę m.in. w Korei oraz szykowane ustawy, dotyczące ochrony ludności cywilnej itp. Wydaje się, że taki rozwój wydarzeń jest wysoce prawdopodobny i to nie tylko ze względu na czynione przygotowania, bo stara łacińska sentencja brzmi: Si vis pacem, para bellum – Jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny. Jednak Rzymianie nie byli pierwszymi, którzy przekazali tę myśl potomnym. Wcześniej uczynił to Platon, a jeszcze wcześniej Sun Tzu. Jednak w przypadku Polski wcale nie chodzi o odstraszanie potencjalnego agresora, ale o wejście do toczącej się pomiędzy jej sąsiadami wojny. A to zupełnie co innego.

Wydaje się, że walka w nie swojej sprawie i nie w obronie własnych interesów jest cechą permanentną państwa, które powstało w wyniku unii personalnej w 1385 roku, kiedy to królem Polski został Litwin – Władysław Jagiełło. Bitwa pod Grunwaldem w 1410 roku jest tego najlepszym dowodem. Kazimierz Wielki zawarł z Krzyżakami pokój i nie stanowili oni już zagrożenia. Nie miała więc Polska żadnego interesu, by wszczynać z nimi wojnę. Natomiast Litwa i owszem, miała taki interes, bo w bitwie nad Strawą (1348) pomiędzy zakonem krzyżackim a Wielkim Księstwem Litewskim, Księstwo to straciło Żmudź. Po I pokoju toruńskim (1411) Litwa odzyskała ją, a Polska nie zyskała nic.

Wojna trzynastoletnia (1454-1466) była wynikiem tego, że Związek Pruski zwrócił się do króla polskiego z prośbą o przyłączenie Prus do Polski. Rada królewska zaakceptowała prośbę i król ogłosił swoją decyzję. W wyniku II pokoju toruńskiego (1466) Polska odzyskała Pomorze Gdańskie, utracone przez Łokietka. Otoczenie króla zadecydowało, że Polska nie będzie w stanie wchłonąć całych Prus. Co to było za otoczenie, to zainteresowanych odsyłam do bloga „Prusy”. I tak dokonał się podział na Prusy Królewskie, włączone do Polski i Prusy Zakonne, które po Hołdzie Pruskim (1525) stały się Prusami Książęcymi – państwem świeckim. Konsekwencje tego stanu dały znać o sobie u progu II wojny światowej, gdy ten „korytarz”, czyli dawne Prusy Królewskie, przeszkadzał Niemcom w lądowym połączeniu z Prusami, tak jak kiedyś Żmudź przeszkadzała zakonowi krzyżackiemu w połączeniu Prus z Inflantami. I takie to były konsekwencje polityki Jagiellonów, którzy tylko wykonywali polecenia swoich nieznanych przełożonych. Później było jeszcze gorzej.

Głównym celem unii lubelskiej, a więc unii realnej, tworzącej wspólne państwo polsko-litewskie, była pomoc polskiego wojska w celu obrony ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego, które to ziemie Księstwo odebrało Rusi Kijowskiej i o które upomniała się Moskwa, gdy wyzwoliła się spod mongolskiej dominacji. I stąd te wojny północne z Moskwą i ze Szwedami o Inflanty oraz wojny na południowym wschodzie z Turkami. Takie były konsekwencje unii z WKL, które rozciągało się od morza do morza i istotnie było wielkim. To nie był polski interes i nie polskie ziemie. A polskie ziemie, głównie Śląsk z przewagą polskiej ludności, oddano bez walki. Taki to był biznes i taka polityka. Przecież w normalnym państwie władze dbałyby przede wszystkim o własne ziemie i ich utrzymanie lub odbicie.

Kolejną hucpą była Odsiecz Wiedeńska (1683). Znowu nie we własnym interesie, chyba raczej Kościoła katolickiego: robienie za przedmurze chrześcijaństwa, czyli dla idei, a nie – dbanie o własne sprawy. Ale takie to było dziwne państwo ta Rzeczpospolita Obojga Narodów, w którym interesy jednego narodu stawiano ponad interesami – drugiego.

Następne bezsensowne działanie to udział wojska polskiego w wojnie Napoleona z Rosją. Napoleon stworzył Księstwo Warszawskie, by pozyskać rekruta na tę wojnę. A później, po klęsce, wykorzystał je do swoich celów w Hiszpanii i w zamorskich operacjach.

Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku i początkowo były to ziemie utworzonego wcześniej przez Niemców Królestwa Polskiego, do którego dołączono ziemie zaboru pruskiego i austriackiego. Po rewolucji 7 listopada 1918 roku w Niemczech, kordon wojsk niemieckich, oddzielających Europę od Rosji bolszewickiej, sypie się i w lutym 1919 roku marszałek Foch wydaje rozkaz, by w miejsce ustępujących wojsk niemieckich wkroczyły wojska polskie. I w ten sposób kształtuje się front polsko-bolszewicki. W konsekwencji doprowadzi to do wojny 1920 roku. Była więc początkowo Polska państwem złożonym z ziem polskich: Wielkopolski, Małopolski, Mazowsza i Pomorza Gdańskiego. Komuś jednak najwyraźniej zależało na tym, by powstała inna Polska i zadecydował, że to polskie wojsko ma „bronić” Europy przed bolszewicką nawałą. A ta bolszewicka nawała była ustawką, pretekstem do zajęcia przez wojsko polskie ziem, należących kiedyś do Rusi Kijowskiej. W tamtym czasie bolszewicy nie pokonali jeszcze białych, jeszcze walczył Denikin, Wrangel i inni. Nie mieli szans na przeniesienie rewolucji do Niemiec, bo zbyt wiele ich sił wiązali biali.

W 1919 roku w maju i w październiku strona polska i bolszewicka prowadziły tajne rozmowy. Pod koniec kwietnia 1920 roku bolszewicy koncentrują wojska na froncie północnym, Piłsudski przerzuca swoje wojska na Wyprawę Kijowską. 14 maja wojska bolszewickie uderzają na froncie północnym. Piłsudski przerzuca dywizje z Ukrainy na ten front. 26 sierpnia resztki rozbitych pod Warszawą wojsk bolszewickich próbują utworzyć front biegnący od Grodna przez Białowieżę do Kamieńca Litewskiego i Tyszowca. W tym czasie stan liczebny armii polskich wzrasta do 900 tysięcy. I dopiero po miesiącu, bo 21 września, Piłsudski decyduje się uderzyć na bolszewików. 22 września ma miejsce bitwa niemeńska, która ostatecznie rozbija wojska bolszewickie. 21 września, na tajnej konferencji, kilku członków CK partii podejmuje decyzję o skierowaniu wszystkich sił przeciwko Wranglowi. 8 października wojska polskie docierają pod Mińsk. Bolszewickie władze miasta uciekają. Droga na Moskwę wolna. 12 października podpisano wstępny traktat pokojowy pomiędzy Polską i bolszewikami.

Takie to dziwne i niezrozumiałe na pozór rzeczy działy się na tej wojnie. Dopiero, gdy uświadomimy sobie, że w tej wojnie chodziło tylko i wyłącznie o to, by do ziem, które przyznano Polsce na konferencji wersalskiej, dołączyć ziemie wschodnie, to przebieg tej wojny będzie bardziej zrozumiały.

Linia frontu w grudniu 1917 i obszar okupowany przez państwa centralne po traktacie brzeskim; źródło: Wikipedia.

11 listopada 1918 roku Niemcy podpisały akt bezwarunkowej kapitulacji na zachodzie, ale ich wojska na wschodzie nadal miały pozostać pod bronią. W marcu 1918 roku bolszewicy podpisali z Niemcami traktat pokojowy w Brześciu. W listopadzie powstało państwo polskie i pomiędzy jego wschodnią granicą a granicą niemiecką z Rosją Radziecką wytworzył się pas ziemi niczyjej. Gdy w Niemczech wybuchła 7 listopada rewolucja, żołnierze zaczęli masowo dezerterować i opuszczać jednostki wojskowe. W lutym 1919 roku na ich miejsce weszło wojsko polskie. Na wieść o rewolucji w Berlinie bolszewicy unieważniają postanowienia traktatu brzeskiego i ruszają na podbój Europy. Wcześniej takiego zamiaru nie mieli, bo podpisali z Niemcami traktat pokojowy, by wszystkie siły skierować przeciwko białym, a teraz im się odmieniło. Jeszcze nie uporali się z nimi i mieli przed sobą dwa lata walk, a już chcieli podbijać Europę. Taka to była nawała, dla picu. Wszystko wcześniej wyreżyserowane i ustalone. Ale Polska „obroniła” Europę przed tą „nawałą” i dlatego w nagrodę dostała ziemie na wschodzie. – A kto to wszystko wyreżyserował? Kto zgadnie?

I znowu wykorzystano Polaków do walki o nie swoje ziemie. Dostarczono broń i amunicję, umundurowanie, konie, wyżywienie itp. Po pokoju ryskim (1921) II RP uzyskała granice, które przetrwały do 1939 roku. W nagrodę zaserwowano później Polakom Katyń i Wołyń. Nie było by tego, gdyby Polska pozostała w swoich etnicznych granicach z 1918 roku. Wojna 1920 roku nie była zwycięstwem. Była porażką dla narodu polskiego, któremu przyszło żyć w jednym państwie z wrogimi mu Litwinami, Ukraińcami i Białorusinami. Każda z tych nacji mogła mieć własne państwo, tak jak stało się to po 1989 roku. Komuś to jednak nie pasowało.

W 1939 roku zostali Polacy podstępnie wciągnięci do wojny z przeciwnikiem, z którym nie mieli szans wygrać. „Sojusznicy” ich oszukali, mamiąc szybką pomocą, a masońskie władze II RP, które doskonale wiedziały, że żadnej pomocy nie będzie, cynicznie nawoływały naród do obrony ojczyzny. Później walczył on na wszystkich frontach Europy zupełnie bezsensownie, nie mając w tym żadnego interesu.

Po wojnie, wbrew obowiązującej propagandzie, na ziemie poniemieckie przesiedlano kresowe mniejszości i tym sposobem Polska znowu stała się państwem wielonarodowym. Po 24-tym lutego tego roku kolejne przesiedlenie, prawdopodobnie około 10 milionów Ukraińców, zmienia diametralnie strukturę etniczną społeczeństwa polskiego. Jednak już te powojenne przesiedlenia spowodowały to, że mniejszość ukraińska zyskała w Polsce silną pozycję. To oczywiście wszystko dzięki Żydom, którzy rządzą w tym kraju już od czasów po powstaniu styczniowym. Efekt jest taki, że ta żydowsko-ukraińska władza wyśle na Ukrainę wojsko polskie, które znowu będzie walczyć nie o interes Polski i Polaków, ale o interes jakichś nieznanych przełożonych, którzy dążą do stworzenia nowego państwa polsko-ukraińskiego.

Państwo polskie skończyło się w 1385 roku wraz z wstąpieniem na tron królewski Litwina i powstaniem unii personalnej, łączącej Polskę i Litwę. Dla Polaków nigdy nic dobrego nie wyszło z tego angażowania się na wschodzie i tym razem też nic dobrego nie wyjdzie. To wróży tylko nowe nieszczęścia. Mają Polacy pecha, że żyją w państwie, które nie jest ich państwem i nie dba o ich interesy. Wszystko wskazuje na to, że mamy początek końca czegoś, co można nazwać polskimi ziemiami etnicznymi. Ukraińcy są już w całej Polsce i będzie ich coraz więcej. Atak Rosjan na infrastrukturę energetyczną na całej Ukrainie spowoduje kolejną falę uchodźców do Polski. Tak jakby Rosjanie umówili się z Amerykanami. To już nie jest atak na cele wojskowe. On jest tylko i wyłącznie po to, by wzbudzić tę falę uchodźców. Wyłania się scenariusz podobny do tego w Kosowie, gdzie kolebka serbskiej państwowości zamieszkana jest przez muzułmanów, a Serbowie to tylko około 10% tamtej społeczności. Różnica jest taka, że Serbowie mają własne państwo, a Polacy – nie.

Analiza

Z jednej strony mamy wojnę na Ukrainie, a z drugiej – coraz bardziej gorączkowe przygotowania do, zdaje się, przyszłorocznych wyborów. Szykowane są dwa nowe ugrupowania, czy może nawet partie. Twarzą jednej z nich jest Wojciech Olszański – pajac i przebieraniec, Ukrainiec, który gra polskiego patriotę. Twarzą drugiej jest Maciej Maciak z kanału „Musisz to wiedzieć”. On, podobnie jak Olszański, tworzy struktury terenowe i ma już ponoć swoich przedstawicieli w wielu gminach. To niby jest antysystem, ale do zabawy w politykę potrzebne są duże pieniądze, a żaden z nich takich nie ma. Wypada więc zapytać skąd je mają? Odpowiedzi na to pytanie nie będzie, ale łatwo się domyślić, kto ma pieniądze w takich ilościach, że może sobie pozwolić na taką rozrzutność.

Za antysystem, czy może za osobę starającą się obiektywnie oceniać naszą rzeczywistość, uważany jest też Leszek Sykulski, geopolityk, geostrateg. On, zapytany o to czy będzie startował w wyborach, odpowiedział, że nie wyklucza takiej możliwości, co w praktyce oznacza, że prawdopodobnie wystartuje. A skoro tak to może warto bliżej zapoznać się z jego sposobem interpretacji otaczającej nas rzeczywistości.

Na swoim kanale w odcinku Wojna na Ukrainie i jej konsekwencje dla bezpieczeństwa Polski z 10 października analizuje on bieżącą sytuację. Ja starałem się wybrać z niego to, co najistotniejsze.

Na początku Sykulski przedstawia swoje 4 hipotezy:

  • nie chodzi o żadną Ukrainę (1)
  • Rosja nie prowadzi pełnoskalowej wojny na Ukrainie (2)
  • tę wojnę można było przerwać (3)
  • ta wojna jest częścią znacznie szerszego procesu, całej kaskady konfliktów, które nas dopiero czekają (4)

Te konflikty według Sykulskiego to:

  • celem Rosji jest nowy traktat bezpieczeństwa w Europie
  • relacje Bliski Wschód (Izrael) – Stany Zjednoczone
  • Daleki Wschód: Chiny i Tajwan

Wokół tych trzech puntów toczy się gra. Wojna na Ukrainie jest sztucznie przeciągana. Gdyby Rosja chciała zaangażować wszystkie siły: powszechną mobilizację i nowoczesny sprzęt, to wygrałaby tę wojnę w ciągu kilku tygodni.

Niemcy chcą stworzyć w Europie państwo federacyjne, którego motorem będą trzy stolice: Berlin, Paryż i Rzym. Gra idzie o wyparcie wpływów amerykańskich z Europy. O słabnięciu Ameryki ma też świadczyć zachwianie pozycji dolara i jego dominacji w transakcjach za ropę.

Proces dehumanizacji. Transhumanizm – przekształcenie człowieka w istotę postludzką, wykorzystując wszelkie możliwe osiągnięcia technologiczne. Połączenie człowieka z komputerem. Przeniesienie świadomości człowieka do sztucznej inteligencji, połączenie mózgu człowieka z komputerem. Na etapie przejściowym wykorzystanie mikroczipów wszczepianych do mózgu czy w organizm człowieka. Wykorzystanie nanotechnologii do monitorowania efektywności chociażby żołnierzy na polu walki.

Klaus Schwab mówi o IV-tej rewolucji przemysłowej:

  • I rewolucja przemysłowa to wiek pary
  • II – to masowa produkcja, energia elektryczna
  • III – to komputer, rewolucja informatyczna
  • IV – to sztuczna inteligencja, internet rzeczy, możliwości ingerowania w genom człowieka, możliwość produkcji człowieka poza organizmem ludzkim

Jeżeli zwrócimy uwagę na proces inwigilacji człowieka, na proces ingerencji w genom człowieka, czyli wprowadzanie w życie ideałów transhumanizmu czy posthumanizmu, to mamy tu wiele punktów wspólnych. W Chinach są daleko posunięte eksperymenty posthumanistyczne, a drugim największym na świecie stowarzyszeniem transhumanistów jest rosyjskie towarzystwo transhumanistyczne.

Cele Rosji w wojnie na Ukrainie, to jest zmiana struktury narodowościowej w Europie Środkowej. Jednym z tych celów jest zmiana granic Ukrainy, jest dezintegracja państwa ukraińskiego. Chodzi także o radykalizację postaw na zachodniej Ukrainie, radykalizację wśród najbardziej nacjonalistycznego środowiska na Ukrainie, który ma być czynnikiem destabilizacji Europy Środkowej.

Stany Zjednoczone mają mieć kordon sanitarny między Niemcami a Rosją, czyli idea Międzymorza, ale Międzymorze bez Białorusi i Ukrainy jest słabym Międzymorzem. I takie Międzymorze jest ideą Stanów Zjednoczonych.

Wojna, im dłużej będzie trwała, tym bardziej będzie petryfikować zmiany narodowościowe w tej części Europy, które będą stanowić doskonałą okazję do lokowania agentury nielegalnej. Taki agent czy oficer wywiadu pod przykrywką uchodźcy, imigranta zarobkowego, który otrzymuje azyl, pozwolenie na pracę, jest bardzo często przez wiele a nawet kilkanaście lat nieaktywny. Jest uśpionym agentem, oficerem. Wtapia się w społeczeństwo. Może być księgowym, może pracować w oddziale ksiąg archiwalnych, w urzędzie stanu cywilnego. Jestem przekonany, że dziś mamy do czynienia z ogromną operacją plasowania agentury rosyjskiej na terytorium Europy Środkowej i my sami ich zapraszamy. Te otwarte granice to okazja, by Rosjanie mogli lokować tutaj swoja agenturę.

Natomiast zmiana struktury etnicznej, to nic innego, jak bomba z opóźnionym zapłonem. To jest możliwość podpalenia tej części Europy, gdy zajdzie taka potrzeba. I jest to jeden z celów rosyjskich.

Drugie to potężne osłabienie gospodarcze Europy i żywnościowe. Brak dostaw żywności do krajów biedniejszych wywoła falę emigracji do Europy, która nie będzie na to przygotowana.

Rosjanie wciągają Polskę w swoją grę. Polska jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o wsparcie militarne Ukrainy, po Ameryce. Pod względem PKB – państwa bałtyckie, czyli główny ciężar wsparcia spadł na państwa Międzymorza.

Wielka akcja przesiedleńcza, to co obserwujemy obecnie, to nie jest żadna pomoc uchodźcom. Osobom, którym nadano status uchodźcy, to margines. Ma to na celu stworzenie obszaru zaplecza siły roboczej, ponieważ Niemcy mają swoją wizję Mitteleuropy. To ma być obszar taniej siły roboczej i to zapewni im ta emigracja.

Potencjalna wojna na Bliskim Wschodzie. Wyraźnie widać, że Izrael prze do wojny. Nie chodzi o Iran. Celem jest CHRL, która zaopatruje się w ropę w rejonie Zatoki Perskiej. Iran jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych CHRL. Chodzi więc o storpedowanie idei Jedwabnego Szlaku, która zintegrowałaby cały kontynent Euroazjatycki.

Czy dzisiejsze państwa są najważniejszymi graczami? Niekoniecznie. Pytanie tylko, czy dzisiaj państwa są właścicielami korporacji, czy korporacje właścicielami państw? Jeśli prześledzimy historię ostatnich 200 lat, tego jak kształtowała się elita finansowa, jak coraz większą rolę zaczynają odgrywać fundusze inwestycyjne, potężne jak BlackRock, Vanguard. Jak deep state (głębokie państwo), które nie tylko w Stanach Zjednoczonych ukształtowało się, to widzimy, że ta struktura jest o wiele bardziej złożona niż nam się próbuje przedstawić w mediach głównego nurtu.

4-ta hipoteza wielkiego resetu

Wojna na Ukrainie ma przyspieszyć wdrażanie wielkiego resetu, czyli tworzenia nowego ładu międzynarodowego. Chodzi o całkowicie nowy model społeczny, chodzi o wyeliminowanie gotówki z naszego życia. Pandemia 2020 zlikwidowała terroryzm. Putin też nagle zlikwidował koronawirusa.

Uniwersalny dochód gwarantowany z powodu rosnącego bezrobocia wywołanego automatyzacją i cyfryzacją procesów gospodarczych. Ale on nie za darmo. Ten, kto się podda cyfrowej kontroli będzie miał dochód gwarantowany. I te wszystkie teorie spiskowe o zaczipowaniu ludzi stają się dziś rzeczywistością.

Dzisiaj walki nie wygrywa się na polu bitwy. Ona się rozgrywa w świadomości ludzkiej. Najważniejszą suwerennością, której należy bronić, to jest suwerenność kulturowa, o której w ogóle nie mówi się w polskich mediach. Pojęcie prawdy jest zastępowane pojęciem narracji. Potężne zagrożenie to zdobywanie władzy nad państwami przez ponadnarodowe korporacje. Tu się buduje barykady, nie płoty na granicy, ale na uniwersytetach, w szkołach, w domu rodzinnym. Jeżeli dzisiaj polski rząd w polskiej przestrzeni informacyjnej nie ma władzy nad korporacjami, które zgarniają grube miliardy na polskim społeczeństwie, mówię o korporacjach medialnych typu korporacje amerykańskie, media społecznościowe, gdzie te korporacje wpływają w sposób bezpośredni na wyniki wyborów i bieżącą scenę polityczną w Polsce. Rząd polski nie ma nad tym żadnej kontroli. Tu się zaczyna walka, a nie od 300-tysięcznej armii. A ta najważniejsza wojna, to jest wojna niewidzialna, tą suwerennością, od której zaczyna się mówienie o niepodległości Rzeczypospolitej to jest suwerenność kulturowa.

Tak to wygląda według Sykulskiego, który jest obecnie postrzegany jako najpoważniejszy, najbardziej profesjonalny geopolityk w polskiej przestrzeni medialnej, kreowany na niezależnego. Czy tak rzeczywiście jest? Czy niezależny komentator może mieć swój własny kanał, który ma ponad 60 tys. subskrybentów? Raczej mało prawdopodobne, jak sądzę.

Osobiście odebrałem jego przekaz jako bardzo chaotyczny i pełen sprzeczności. Przekaz, który niczego nie wyjaśnił, raczej wprowadzi zamęt w głowie. Mówi Sykulski, że Niemcy dążą do wyparcia Ameryki z Europy, a Stany Zjednoczone chcą mieć kordon pomiędzy Niemcami a Rosją. Tylko po co im ten kordon? I czy Niemcy mogą wyprzeć Amerykę z Europy, jeśli na ich terenie stacjonują wojska amerykańskie?

Rosja, według Sykulskiego, dąży do destabilizacji Europy Środkowej. Otwarta granica to okazja dla lokowania rosyjskiej agentury. Ale otwarta jest granica pomiędzy Polską i Ukrainą. Jeśli przez tę granicę przechodzi rosyjska agentura, to musi być to marnej jakości agentura, bo dla dobrej agentury nie istnieją granice. A poza tym Rosja ma w Polsce swoją agenturę już od czasów przedrozbiorowych. Za czasów Związku Radzieckiego nic się zmieniło. Rosja nie musi tworzyć w Polsce agentury, ona ma ją tu cały czas.

Zmiana struktury etnicznej to cel Rosji, służący do destabilizowania tej części Europy. Tylko co na tym zyska Rosja? Zdaniem Sykulskiego to Rosjanie wciągają Polskę w swoją grę. – A nie Amerykanie? Wygląda na to, że wraz z decyzją o kandydowaniu w wyborach zmieniła się Sykulskiemu optyka i wszystkiemu winna Rosja.

Akcja przesiedleńcza ma na celu stworzenie taniej siły roboczej. A nie stworzenie z Ukraińców polskiej inteligencji, jak oświadczył Gowin? Ukraińcy są zatrudniani nie tylko w korporacjach na stanowiskach robotniczych. Ukraiński akcent słychać w mediach, reklamach. LOT zatrudnia Ukraińców, a wcześniej zwalniał Polaków.

W końcu stwierdza Sykulski, że to nie państwa są najważniejszymi graczami a korporacje. A skoro tak, to cała ta jego analiza, że to Niemcy, to Amerykanie, to Rosjanie o czymś decydują, nie warta jest funta kłaków. Bo albo państwa decydują, albo korporacje. Na logikę tak to by wyglądało. Jednak czasem jest tak, że państwa wykonują zadania, którym korporacje nie są w stanie podołać. Dotyczy to wojen i masowych przesiedleń. Jest więc tak, że nad państwami i korporacjami jest suweren. Ten sam dla jednych i drugich i kieruje nimi wedle własnego uznania i dla własnych korzyści. O tym jednak Sykulski nie może powiedzieć, bo błyskawicznie zostałby zneutralizowany.

Wojna na Ukrainie ma na celu stworzenie nowego ładu międzynarodowego – twierdzi Sykulski. A New Deal, czyli Nowy Ład? Stworzono go bez wojny, po wielkim kryzysie z 1929 roku.

Wspomina on też o potencjalnej wojnie pomiędzy Izraelem a Iranem, bo Iran jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych Chin, które zaopatrują się w ropę w Zatoce Perskiej. Chodzi więc o storpedowanie idei Jedwabnego Szlaku. Tylko co ma piernik do wiatraka? A Ameryka jest chyba większym partnerem handlowym Chin niż Iran. W czyje to interesy bardziej uderzyło by? USA czy Chin?

Na końcu mówi on o tym, że korporacje medialne mają duży wpływ na opinię publiczną i wynik wyborów i że prawdziwa walka odbywa się w świadomości ludzkiej, że w środowisku akademickim dominuje marksizm kulturowy. Najważniejszą suwerennością, której należy bronić jest suwerenność kulturowa. W sumie ostatnie parę minut poświęcił temu, o czym Krzysztof Karoń latami opowiadał na kanale wRealu24 i czemu poświęcił swoją książkę „Historia antykultury”.

To wszystko, o czym mówi Sykulski, można zrealizować bez wojny. „Pandemia” pokazała, że rządy mogą wszystko zrobić, nie licząc się z ludźmi. Mogą skasować tzw. demokrację i rządzić dekretami. Mogą wszystkich zaczipować, a ci, którzy na to nie zgodzą się, nic nie kupią. Nie potrzeba wojny, by zlikwidować gotówkę. Już jest coraz więcej sklepów, w których płacić można tylko kartą. To tylko kwestia czasu. Natomiast dwóch rzeczy nie da się zrobić bez wojny: zmienić granic i dokonać masowych przesiedleń. I po to przede wszystkim jest ta wojna. A że ułatwia ona, a może nawet przyspiesza realizację innych celów, to już inna para kaloszy.

Jedną granicę już zmieniono i przesiedlono kilka milinów Ukraińców na Ukrainę-bis, którą jeszcze niektórzy nazywają Polską. Wszystko zaczęło się dawno temu. Na krótko przed zawarciem unii lubelskiej (1569) włączono do Korony południową część Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli Wołyń i Kijowszczyznę, czyli ziemie obecnej Ukrainy. To było jedno państwo, połączone z tak okrojoną Litwą unią. Komuś najwyraźniej mocno zależy na odtworzeniu takiego państwa, skoro z tego powodu wywołał wojnę. Ale jego odtworzenie będzie wiązało się z kolejną zmianą granic. W tym wypadku będzie to zmiana granicy polsko-niemieckiej.

Rozbieżne cele

Straszenie konfliktem nuklearnym trwa w najlepsze. Do grona tego dołączył Pat Buchanan. Na portalu ZeroHedge pojawił się 19 października jego artykuł Buchanan: Where US And Ukrainian War Aims Collide – Gdzie amerykańskie i ukraińskie cele wojenne są sprzeczne (https://www.zerohedge.com/geopolitical/buchanan-where-us-and-ukrainian-war-aims-collide). Poniżej jego opinia:

»Dla prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i Ukrainy Krym i Donbas są terytoriami ukraińskimi, których odzyskanie usprawiedliwia wojnę totalną przeciwko Rosji Władimira Putina. Jednak to, kto kontroluje Krym i Donbas, w historii stosunków amerykańsko-rosyjskich nigdy nie było problemem uzasadniającym wojnę między nami.

Ameryka nigdy nie była żywotnie zainteresowana tym, kto rządzi w Kijowie. Przez cały XIX i prawie cały XX wiek Ukraina była częścią Imperium Rosyjskiego lub ZSRR, rządzonego z Moskwy. I ten stan nie stanowił problemu dla Stanów Zjednoczonych, oddalonych o 5000 mil.

Dla nas najważniejsze w tej ukraińsko-rosyjskiej wojnie nie jest to, kto ostatecznie przejmie kontrolę nad Krymem i Donbasem, ale żeby Stany Zjednoczone nie zostały wciągnięte w wojnę z Rosją, która mogłaby przerodzić się w wojnę światową i wojnę nuklearną. To jest najważniejsze dla Ameryki w tym kryzysie.

Nic w Europie Wschodniej nie usprawiedliwiałoby totalnej wojny USA z Rosją. W końcu kontrola Moskwy nad Europą Środkową i Wschodnią trwała przez całą zimną wojnę od 1945 do 1989 roku. A Stany Zjednoczone nigdy nie próbowały zmienić militarnie wyniku II wojny światowej. Żyliśmy z tym. Kiedy Węgrzy powstali w 1956 roku w obronie wolności i niepodległości, USA odmówiły interwencji. Zamiast ryzykować wojnę z Rosją, prezydent Dwight Eisenhower pozostawił węgierskich patriotów własnemu losowi.

Jak zmienił się świat w XXI wieku.

Dzisiaj, podczas gdy USA nie mają obowiązku bić się za Ukrainę, jesteśmy zobowiązani, na mocy traktatu NATO, walczyć, jeśli Słowacja, Czechy, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Polska, Litwa, Łotwa lub Estonia zostaną zaatakowane.

I choć Kijów nie jest członkiem NATO, to USA finansują Ukrainę w wojnie z Rosją o Krym i Donbas, co może wiązać się z użyciem broni jądrowej, po raz pierwszy od czasów Nagasaki. Krótko mówiąc, nasz żywotny interes, to uniknięcie wojny USA z uzbrojoną w broń nuklearną Rosją. Stoi on w sprzeczności ze strategicznymi celami wojennymi Ukrainy, tj. odzyskaniem Krymu i Donbasu.

Jeśli Putin poważnie myśli o niekończącej się wojnie o utrzymanie Krymu i Donbasu jako terytorium Rosji, to jak daleko jesteśmy gotowi posunąć się, aby pomóc Ukrainie w wyparciu Rosjan i odzyskaniu tych ziem?

Wydaje się, że powstała sytuacja podobna do tej: Podczas gdy broń amerykańska pomaga wypędzić rosyjskich żołnierzy z okupowanych regionów Ukrainy, a Rosja i Putin są zapędzani w kozi róg, to w takiej sytuacji mają dwa wyjścia: zaakceptować porażkę, upokorzenie i wszystkie ich konsekwencje lub eskalować, by utrzymać to, co mają, a to może zmusić do użycia broni nuklearnej, co Putin i jego świta zasugerowali.

Konkluzja: W pewnym momencie tego konfliktu osiągnięcie celów wojennych Ukrainy musi zmusić Moskwę do większego zaangażowania w wojnę lub zaakceptowania porażki. Dla Rosji, im gorsza jest sytuacja wojenna, tym szybciej nadejdzie dzień, w którym Putin będzie musiał albo wyjąć asa z rękawa, aby uniknąć porażki, albo zaakceptować porażkę, upokorzenie i potencjalny przewrót w Moskwie.

Ponieważ użycie przez Rosję broni nuklearnej może doprowadzić do wojny, która może zaangażować Stany Zjednoczone, to nieustanne dążenie Kijowa do zabezpieczenia swoich żywotnych interesów, tj. odzyskania wszystkich ziem zajętych przez Rosję, w tym Donbasu i Krymu – ostatecznie zaszkodzi żywotnym interesom USA. Jeśli Kijów, z pomocą Ameryki i jej bronią, wyprze Rosjan z Krymu i Donbasu, to stworzy zagrożenie użycia przez Rosję broni nuklearnej.

Dążąc do odzyskania całego terytorium utraconego od 2014 r., Kijów coraz bardziej zmusza Rosję do rozważenia jedynego sposobu uniknięcia klęski i narodowego upokorzenia, użycia taktycznej broni jądrowej, co oznacza ryzyko wojny ze Stanami Zjednoczonymi.

Im większe straty Rosji Putina, im więcej porażek zadanych Rosji przez uzbrojonych i wyposażonych przez USA Ukraińców, tym większe prawdopodobieństwo, że Rosja wyciągnie asa z rękawa – broń nuklearną, aby oddalić klęskę i upokorzenie oraz zapewnić przetrwanie reżimu. Krótko mówiąc, im bliżej Putinowi do porażki, tym bardziej zbliżamy się do wojny nuklearnej, ponieważ coraz bardziej staje się jasne, że jest to jedyny sposób, w jaki Putin może zapobiec rosyjskiej klęsce, hańbie i upokorzeniu.

Amerykanie powinni zacząć zastanawiać się, jak zakończyć tę wojnę, która przywróci Ukrainie utracone ziemie, ale nie będzie postrzegana przez Rosjan jako upokorzenie.

Niektórzy Amerykanie uważają, że ta wojna jest okazją do poniżenia Putina i Rosji. Ci, którzy dążą do takich celów, powinni zdać sobie sprawę, że im bliżej ich osiągnięcia, tym bardziej zbliżamy się do użycia przez Rosję broni jądrowej.

Przypomnijmy: Prezydent John F. Kennedy starał się zapewnić honorowe wyjście z kryzysu kubańskiego sowieckiemu dyktatorowi i narodowi, który go wywołał.«

Pat Buchanan (1938) to amerykański konserwatywny polityk i publicysta. W roku 2000 ubiegał się o urząd prezydenta z ramienia Partii Reform. Był doradcą trzech amerykańskich prezydentów Nixona, Forda i Reagana. Buchanan krytykuje dominującą wśród Republikanów linię neokonserwatyzmu i wpływy lobby proizraelskiego w USA. Oświadczył sarkastycznie, że „Waszyngton to terytorium znajdujące się pod okupacją Izraela”.

Jest więc Buchanan poważnym i opiniotwórczym politykiem i publicystą. Jednak jego opinie przedstawione w cytowanym artykule skłaniają do wniosku, że podziały w Ameryce są tak samo sztuczne jak w Europie. Buchanan twierdzi, że Rosja przegrywa wojnę i że jak tak dalej pójdzie, to nie pozostanie jej nic innego, jak tylko użyć broni nuklearnej. Problem jednak polega na tym, że Rosja, jak twierdzi geopolityk, nazywany ostatnio geostrategiem, Leszek Sykulski, nie prowadzi wojny pełnoskalowej, to znaczy nie angażuje swojego najlepszego i najnowocześniejszego sprzętu wojskowego oraz swoich najlepszych żołnierzy.

Jeśli tak jest, a wszystko wskazuje, że tak jest, sądząc po ukraińskich zdobyczach wojennych, to wypada zadać sobie pytanie, w co gra Rosja. A z drugiej strony warto zapytać, w co grają Stany Zjednoczone. Przecież to Stany Zjednoczone zorganizowały Majdan w Kijowie w 2014 roku, czyli powiedzieli Ukraińcom, że oni mają chcieć wejść do Europy. Amerykanie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że Ukraina i Białoruś, to dla Rosji tzw. bliska zagranica. Są to ziemie byłego Wielkiego Księstwa Kijowskiego, czyli tzw. Rusi Kijowskiej i Rosja nigdy nie zgodzi się na to, by ktoś inny tam rządził, a granica trzeciego rozbioru Rzeczypospolitej (1795) pomiędzy Prusami a Rosją przebiegała wzdłuż zachodniej granicy Rusi Kijowskiej, czyli mniej więcej wzdłuż linii Curzona. Dopiero po klęsce Napoleona i po kongresie wiedeńskim (1815) Rosja wytargowała sobie Królestwo Polskie.

Buchanan twierdzi, że Ameryka nigdy nie była zainteresowana tym, kto rządzi w Kijowie, a nawet w Europie Środkowej i Wschodniej, ale uważa, że Amerykanie powinni zacząć zastanawiać się, jak zakończyć tę wojnę, która przywróci Ukrainie utracone ziemie, ale nie będzie postrzegana przez Rosjan jako upokorzenie. To trochę trąci schizofrenią, bo albo Amerykanie nie są zainteresowani tym, kto rządzi w Kijowie, albo są zainteresowani tym, by Rosja oddała Ukrainie ziemie, które już stały się jej częścią, czyli jednak zainteresowani tym, kto rządzi w Kijowie, bo obstawanie przy przywróceniu Ukrainie utraconych ziem jest działaniem na rzecz rządu w Kijowie, a nie tego w Moskwie.

O co więc tak naprawdę chodzi w tej wojnie? Po części zapewne o to, o czym się otwarcie mówi, ale najważniejszy cel, to ten, o którym nikt nie mówi, ani w Ameryce, ani w Europie, choć tu, w Polsce, niektórzy uchylają rąbka tajemnicy, być może nieświadomie, będąc orędownikami wyjścia Polski z unii. Nigdzie nie mówi się o masowych przesiedleniach ludności ukraińskiej do Polski i wynikającej stąd coraz większej dyskryminacji ludności polskiej w ich niby własnym kraju. To wyjście Polski z unii jest niezbędne do połączenia Polski, pozbawionej tzw. Ziem Odzyskanych i Ukrainy, bez ziem przyłączonych do Rosji. Do połączenia tych dwóch, rachitycznych już wtedy tworów, niezbędna jest również zmiana struktury etnicznej w Polsce, czemu służą te przesiedlenia. To jest oczywiście cel dalekosiężny, realizowany powoli, ale konsekwentnie. Jak widzę, ile buduje się nowych bloków mieszkalnych, nowych sal gimnastycznych w szkołach, placów zabaw w przedszkolach, to nie mam wątpliwości, dla kogo to wszystko.

Purim

Purim, Purym – nazwa pochodzi od akadyjskiego (chaldejskiego) „pur”, co oznacza los, przeznaczenie, Święto Losów (losowania). To radosne święto żydowskie, które powstało w gminach żydowskich wschodniej diaspory w połowie II wieku p.n.e. Święto to upamiętnia biblijną historię opisaną w Księdze Estery. Historia ta miała miejsce prawdopodobnie w połowie V w. p.n.e. – wyswobodzenie Żydów z rąk Hamana, dążącego do ich zgładzenia w całej Persji. Haman miał wyznaczyć termin zagłady Żydów poprzez losowanie, a Estera doprowadziła do uwolnienia swego narodu z opresji i wymierzenia kary prześladowcom. Święto to obchodzone jest w ostatnią pełnię Księżyca przed wiosenną równonocą (luty/marzec). Purim jest jednym z dwóch świąt żydowskich (obok Chanuki) ustanowionych przez rabinów, a niewymienionych w Torze.

Historia zawarta w Księdze Estery opowiada o Hamanie, który był wysokim rangą wezyrem lub pierwszym ministrem króla Medów i Persów Kserksesa I (w Biblii występuje pod imieniem Aswerus, które jest łacińską transkrypcją hebrajskiej formy Achaszwerosz), o samym Achaszweroszu, królowej Esterze (Hadassa) i jej przybranym ojcu Mardocheuszu (Mordechaj). Żyd Mardocheusz wbrew poleceniom króla nie oddawał pokłonu Hamanowi (z powodów religijnych), dlatego Haman postanowił skazać na zagładę wszystkich Żydów. Los wskazał na 13 lub 14 dzień adar (szósty miesiąc w żydowskim kalendarzu) jako datę zagłady. Dowiedziawszy się o tym planie Estera rozpoczęła post i modlitwy, a gdy skończyła, poprosiła króla o wyprawienie uczty, na którą byłby zaproszony tylko Haman. Na uczcie przedstawiła Hamana jako osobę, która nastaje na nią i jej lud, po czym zwróciła się do króla z prośbą o łaskę, a na samego Hamana padło królewskie oskarżenie o próbę gwałtu na Esterze. W konsekwencji Hamana i jego dziesięciu synów powieszono, zaś w całej Persji Żydzi zabili 75 000 ludzi.

Tak to opisuje Wikipedia, ale nie informuje, że pierwszą żoną Kserksesa była królowa Waszti, a Esterka stała się żoną i królową po oddaleniu królowej Waszti.

Na stronie Żydowskiego Instytutu Historycznego można w artykule Purim, czyli Święto Losów (https://www.jhi.pl/artykuly/purim-czyli-swieto-losow,456) m. in. przeczytać:

»Święto rozpoczyna się od czytania w synagodze Megilat Ester, czyli Zwoju Estery, opisującego losy Żydów suzkich (Suza to jedna ze stolic Persji – przyp. W. L.), intrygę Hamana, dzielność Estery i Mordechaja. Ma on tradycyjną formę pergaminowego zwoju przechowywanego w ozdobnym, metalowym lub drewnianym pojemniku — jako jedyna z ksiąg Starego Testamentu może być bogato zdobiony. Ręcznie wykonane iluminacje wykorzystują tradycyjne motywy dekoracyjne, jak girlandy z kwiatów i kiście winogron, a często przedstawiają także sceny i postacie z opowieści. W trakcie czytania zgromadzeni w synagodze za wszelką cenę starają się zagłuszyć imię Hamana — hałasują, gwiżdżą, klaszczą i tupią, uderzają w kołatki, a wszystko to w myśl zasady, że imiona niegodziwców powinny zostać wymazane.

Po nabożeństwie rozpoczynają się przyjęcia, spotkania przyjaciół, w trakcie których oprócz wszelkich świątecznych potraw i przysmaków podaje się też alkohol. Tradycja wręcz nakazuje pić do momentu, kiedy człowiek przestaje odróżniać zło od dobra (po hebrajsku ad delo jada, „aż nie będzie się wiedziało”), czyli słowa: „niech będzie błogosławiony Mordechaj” zaczną się mylić z „niech przeklęty będzie Haman”. Ma to wielorakie znaczenie. Przede wszystkim powinno przypominać, że ocalenie Żydów dokonało się podczas królewskiej uczty. Niektórzy komentatorzy podkreślają drugie, mistyczne znaczenie ad delo jada, jako osiągnięcie stanu, w którym pojęcia zła i dobra tracą swoje znaczenie, mieszają się i tworzą harmonijną całość.

Takie zalecenia spowodowały, że Purim stało się najradośniejszym świętem o charakterze powszechnego karnawału. Tego dnia wolno łamać nawet najsurowszy zakaz przebierania się mężczyzn w suknie, a kobiet w stroje mężczyzn, dzięki czemu tradycyjnie w Purim urządza się bale przebierańców, maskarady, na ulicach tworzą się rozbawione i roztańczone korowody, a w domach organizuje się hucznie obchodzone spotkania towarzyskie.«

Na to święto wypada spojrzeć w szerszym kontekście historycznym, na pozycję Persji w ówczesnym świecie i na samego króla Kserksesa. Wszystko to działo się w najpotężniejszym wówczas państwie na świecie.

Rozwój Terytorialny Imperium Achemenidów; źródło: Wikipedia.

Achemenidzi – dynastia panująca w Persji w latach 550-330 p.n.e. Szczyt potęgi przypada na czasy Dariusza I Wielkiego i jego syna Kserksesa I. Wówczas Iran osiągnął największe rozmiary, rozciągając się od Azji Mniejszej i Egiptu aż po Indie. Ostatnim władcą dynastii był Dariusz III (336-330) pokonany przez Aleksandra Macedońskiego.

Cyrus II Wielki (550-529) w ciągu kilkunastu lat stworzył największe imperium, jakie dotychczas istniało. Jego panowanie wyróżniało się umiarkowaniem (m.in. w wysokości nakładanych danin) oraz poszanowaniem zwyczajów, praw i kultury podbitych ludów. Jego syn Kambyzes kontynuował dzieło ojca. W 525 p.n.e. podbił Egipt, a następnie wyruszył do Nubii (północno-wschodnia Afryka). Musiał jednak zawrócić, gdy w Persji pojawił się samozwańczy władca imieniem Smerdis. Podczas powrotu Kambyzes zmarł w tajemniczych okolicznościach w 522 p.n.e. Jego miejsce zajął Dariusz, który podbił ziemie nad Indusem, a następnie skierował się do Europy. W 513 roku zaatakował Trację. Wrócił do Persji, ale zostawił w Europie cześć armii, by dokończyła jej podboju.

W 499 p.n.e. wybuchł bunt w greckich miastach Anatolii. Jego zdławienie zajęło 5 lat. Buntownikom pomocy udzieliły miasta greckie Eretria i Ateny. Dariusz postanowił ukarać je i wysłał armię do Grecji. Niestety przegrał bitwę pod Maratonem (490 p.n.e.). Postanowił wysłać drugą, silniejszą armię, ale zamiary te przerwała jego śmierć w 486 roku. Syn Dariusza, Kserkses I, postanowił dokończyć dzieło ojca. W 480 roku jego armia wyruszyła przez Trację i Macedonię do Grecji. W bitwie pod Salaminą (480) i Platejami (479) zwyciężyli mniej liczni, ale lepiej uzbrojeni Grecy. I na tym zakończyły się perskie zamiary podboju Grecji.

Klęska w wojnie z Grekami nie tworzyła żadnego zagrożenia dla perskiego imperium. Było ono wciąż najbogatszym i najpotężniejszym państwem starożytnego świata i nawet wyzwolenie przez Ateny wielu greckich miast w Anatolii nie zmieniło tego stanu. Grecy byli zbyt słabi, by wyruszyć na podbój rozległego imperium, i mogli co najwyżej szarpać jego zachodni kraniec.

W 465 r. p.n.e. w niejasnych okolicznościach zginął Kserkses. Jego miejsce zajął syn Dariusz, który zginął z ręki swego brata Artakserksesa I. W 448 roku perski król zakończył wojnę z Grekami, godząc się na niepodległość miast greckich w Anatolii. Kontrolę nad tymi miastami odzyskali Persowie w 404 roku, gdy Sparta zwyciężyła Ateny. Sukces ten przyćmiła jednak utrata Egiptu, który zbuntował się.

Państwo Achemenidów przetrwało jeszcze ponad 70 lat, głównie dzięki wojnom pomiędzy greckimi miastami. Gdy jednak król Macedonii Filip II podbił Grecję w 336 roku, to zaczął przygotowania do podboju Persji. Po śmierci Filipa II w 336 r. p.n.e., jego zamiary kontynuował syn Aleksander. Dwa lata później wyruszył na wschód i w kilka lat podbił całe imperium.

Henryk Rolicki w książce Zmierzch Izraela z 1932 roku pisze:

»Zdobycie Babilonu przez Cyrusa perskiego (539 przed Chr.) otwiera żydom możność powrotu do Palestyny. W chwili wejścia nowego zwycięzcy w mury Babilonu cały lud, jak za skinieniem różdżki czarodziejskiej , odwraca się od bóstw pogańskich i wraca do Jehowy. Niewielu jednak godzi się z myślą powrotu do ojczyzny. Za długo już pozostają w Babilonie i zbyt im było dobrze. Niejeden z nich jest potomkiem osiedleńców dobrowolnych, którzy przybyli do Babilonu już kilka wieków przedtem. Emigracja żydowska do Babilonu poczęła się już od VIII w. przed Chr. w celach handlowych i za czasów świetności królestwa judzkiego szczycił się Izrael prorokami, którzy głosili swe nauki w murach Niniwy i Babilonu.

Powrót do Palestyny obejmuje więc szczupłą garść ochotników. Reszta finansuje. Kolonizacja dawnej ojczyzny natrafia na osobliwe trudności. Musi rugować ludność miejscową z jej siedzib i dbać o to, by koloniści nie zlali się w jedno z autochtonami. Pomaga im Cyrus i wydaje rozkaz, by miejscowe plemiona ustąpiły izraelitom miejsca.

Ledwo czterdzieści tysięcy żydów wraca do Palestyny. Cyrus mianuje wielkorządcą żyda Zerubabela. I tu okazuje się, że żydzi byli przedtem w Palestynie tylko wierzchnią warstwą ludności. Oto bowiem kolonizatorzy wszędzie spotykają się z nienawiścią; przyszli znowu w roli panów, odbierają ziemię i ludność miejscową spychają do roli swych sług. Odbudowują świątynię Salomona przy poważnym zasiłku z perskiego skarbca.

Powrót do Palestyny przypomina żywo warunki, wśród których dzisiaj dokonuje się jej kolonizacja. Deklaracja Cyrusa i deklaracja Balfoura, wielkorządca perski Zerubabel i wielkorządca brytyjski sir Herbert Samuel, postawa ludności tubylczej i dzisiejsza postawa Arabów. Finansowanie przez Babilon i finansowanie przez Nowy Jork. Nawet zbrojne napady na kolonistów. Zdesperowani samarytanie zdobywają Jerozolimę, burzą świeżo odbudowane miasto i protekcja dworu perskiego musi kolonistów ratować z opresji.«

Dalej pisze:

»Oto w wyniku reform Nehemiasza powstaje „najwyższa rada”, składająca się z 71 członków. Większość tego zgromadzenia stanowią „mędrcy”. Z instytucji tej później wyłania się Sanhedryn, jako symbol wewnętrznej jedności żydostwa.

W tym stadium „krzepnięcia” zastaje Izraelitów najazd Aleksandra Macedońskiego. Rozgromienie sprzyjającej żydom Persji nie przeszkadza im witać czule nowego zwycięzcę. Triumfator otrzymuje w Jerozolimie od arcykapłana ochocze przyrzeczenie, że każde dziecko izraelskie, urodzone w roku jego wejścia do Jerozolimy, otrzyma na imię Aleksander. Toteż zjednany władca zwraca swój gniew przeciw Samarytanom.

„Ponieważ nie mogło ujść wiadomości jego, że są wrogami Judejczyków, darzył względami tych ostatnich, by tamtym dać uczuć swoją niełaskę”. – Henryk Graetz, Historia Żydów.

I tak pierwsze zetknięcie się oficjalne judaizmu z hellenizmem było przyjazne. Zdobywca Azji, rozgromiciel królestwa perskiego, nie zapałał gniewem do pupilów perskiego królestwa. A ścigany rzez Aleksandra Dariusz mógł się zastanawiać w swej smutnej drodze, czemu wdzięczność Judejczyków za „deklarację Cyrusa” nie przetrwała nawet o godzinę świetności perskiego królestwa. Nie wiedział nieszczęsny, ze przodek jego, ów wspaniały Cyrus, był w oczach Izraela nie dobrotliwym władcą, ale tylko marnym „narzędziem Jehowy”.«

W następnym rozdziale Rolicki pisze:

»Po rozpadnięciu się państwa Aleksandra Wielkiego na Macedonię, Egipt i Syrię, Palestyna dostała się pod władzę Egiptu. Jest to okres, w którym po raz pierwszy w całej pełni hellenizm spotyka się z judaizmem twarzą w twarz.

Na dworze Ptolemeuszów w Aleksandrii żydzi są nader mile widziani i są powiernikami królów, nie omijają ich urzędy państwowe i inne korzyści. Okres panowania egipskiego (323-201 przed Chr.) zaznacza się mniej więcej powierzchowną hellenizacją Palestyny, a nawet samej Jerozolimy. Ton życiu duchowemu żydostwa nadają teraz niewidzialne wpływy skupień emigracyjnych. Właściwie już od śmierci Nehemiasza podnieta dla podtrzymania Erec Izrael (siedziby narodowej) płynie z Babilonu. Jest to znany nam kierunek „ogrodzenia”. Drugie potężne skupienie żydowskie wytwarza się w Aleksandrii. Przedstawia ono kierunek hellenistyczny, a więc mniej lub więcej pozornej asymilacji do cywilizacji greckiej.

Jerozolima jest miejscem, gdzie oba te kierunki toczą ze sobą walkę.

Hellenizm jest widoczny z daleka, a judaizm nurtuje pod spodem. Hellenizm niesie ze sobą równouprawnienie obywatelskie z ludnością macedońską egipskiego państwa; w Aleksandrii Ptolomeusze równają ludność żydowską w prawach z ludnością panującą. Stąd rozchodzą się żydzi po innych miastach Egiptu i uzyskują większość w nadbrzeżnych miastach Cyrenajki (dzisiejszy Trypolis).

W państwie syryjskim, pod którego władzą znalazł się Babilon, żydzi również otrzymują pełnię praw obywatelskich; z Babilonu rozchodzą się do miast założonych przez dynastię Seleucydów i dają początek m.in. wielkiemu żydowskiemu skupieniu w Antiochii.

Wśród żydów kwitnie dobrobyt a handel nie jest im nowiną. Już Salomon dorobił się bogactw na handlu. Udało mu się bowiem wziąć na siebie funkcję pośrednika w handlu końmi między hodującym je Egiptem a państwami azjatyckimi. W państwie izraelskim (tzw. państwie dziesięciu pokoleń) majętni trudnili się lichwą, a szczególnie lichwą zbożową. „W latach głodowych otwierali swe spichrze, sprzedawali żywność – przy czym używali fałszywej miary i wagi – a gdy biedacy nie mogli zwrócić pożyczki, zabierali im dzieci.” – Henryk Graetz, Historia żydów.

Obecnie te zdolności w świecie helleńskim znalazły szerokie zastosowanie. W Egipcie, a później w Syrii, żydzi dzierżawili cła i „łupili ludność ze skóry”. Charakterystyczną postacią staje się siostrzeniec arcykapłana Oniasza, Józef. Z nadzwyczajną surowością egzekwował podatki. „W Gazie i Scytopolis, których grecka ludność ośmieliła się stawić mu opór i obrzuciła go obelgami, kazał ściąć najprzedniejszych i najbogatszych obywateli.” – Henryk Graetz, Historia żydów.

Z tych rabunków spadł na Judeę deszcz złota. Na poborców brał sobie Józef samych Judejczyków. Z Syrii pozostały „same kości”, a za te bogactwa lud izraelski opływał w dostatki. Dosłownie pomyślność finansową zawdzięczała Palestyna Józefowi, który łupił bezlitośnie skórę z Greków na rzecz swego plemienia.

Za to, gdy w walkach między państwem syryjskim a Egiptem, szala zaczęła się przechylać na na rzecz Seleucydów, nie kto inny, jak synowie Józefa zapomnieli o wdzięczności dla domu Ptolomeuszów, któremu cała Judea winna była bogactwo i zawiązali stronnictwo Seleucydów. Zaraz potem w r. 202 Judea przeszła pod panowanie syryjskie, zaś około r. 200 sam król Antioch zajął Jerozolimę, witany przez Wysoką Radę.

Antioch nadał żydom różne swobody i prawa obywatelskie. W Azji Mniejszej popierał kolonizację żydowską i od czasów Antiocha datują swe powstanie skupienia żydowskie w Efezie, Sardesie i Pergamonie. Hellenizacja, czyli asymilacja żydów czyniła znaczne postępy.«

To, co zwróciło moją uwagę, to pewna zbieżność czasowa wydarzeń. Imperium perskie zaczyna słabnąc od momentu pojawienia się Estery u boku Kserksesa, który zresztą umiera w niewyjaśnionych okolicznościach w 465 roku p.n.e. Ale już wcześniej, jak pisze Rolicki, Żydzi zdobyli sobie szczególne względy władców perskich. Tak więc o losach tego imperium to oni decydowali. Czyżby zatem to oni pozwolili mu się rozwinąć, a później „pozwolili” mu upaść.

Jak to się stało, że takie potężne imperium nie mogło sobie poradzić z Grecją, a mała Macedonia, ni stąd ni zowąd, podbija Grecję i wyrusza na jego podbój i pokonuje je. Tym bardziej, że ta Macedonia była częścią tego imperium, a Dariusz zostawił tam część swojej armii. Co się tam z nią stało? O tym Wikipedia nie wspomina, nawet nie pisze o tym, że Macedonia była częścią tego imperium. Natomiast wzmiankuje o tym Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, 1965. Pisze ona, że na przełomie VI i V wieku p.n.e. Macedonia była podporządkowana Persji.

Rolicki wspomina o tym, że emigracja żydowska do Babilonu rozpoczęła się już w VIII wieku p.n.e. A skoro tak, to wypada sobie zadać pytanie, czy tylko tam, czy może również w innych kierunkach? Jeśli podstawą całej tej żydowskiej filozofii było rozproszenie po całym świecie, to prawdopodobnie byli oni też w Grecji i Macedonii, zanim nastąpiło pełniejsze zetknięcie się hellenizmu z judaizmem w Aleksandrii.

W 499 roku p.n.e. wybucha bunt w greckich miastach Anatolii. Na jakim tle i co było jego przyczyną? O tym też Wikipedia nie pisze, ale chyba nietrudno domyślić się, kto mógł to zrobić. Taka V kolumna w imperium perskim, która rozsadzała je od środka. Znane są nam te praktyki z późniejszych czasów i wiemy, kto to robił. A skoro to robił wtedy, to i wcześniej mógł to robić. Któż inny miał i ma takie doświadczenie we wzniecaniu tego typu zamieszek.

Wojny, jak pokazuje historia imperium perskiego, służą przede wszystkim zmianie układu sił w rejonie, w którym się toczą, zmianom terytorialnym w tym rejonie bądź powstaniu nowych państw. To też będzie dotyczyć rejonu, w którym toczy się wojna Rosji z Ukrainą. Do wywołania kryzysu czy zresetowania gospodarki wojna nie jest potrzebna. Największy dotychczasowy kryzys gospodarczy, ten z 1929 roku, nie był wynikiem wojny, tylko wynikiem odpowiednich operacji finansowych, dokonywanych przez mistrzów spekulacji i właścicieli pieniądza.

Zmiany terytorialne już się dokonały. Rosja wchłonęła południowo-wschodnią część Ukrainy. Ale na tym się nie skończy. Przesiedlenie na teren Polski kilku milionów Ukraińców nie jest przypadkowe. Wielu z nich trafiło na tzw. ziemie poniemieckie, na które po II wojnie światowej przesiedlano mniejszości z Kresów. Najwięcej zapewne Ukraińców, którym karty przesiedleńca drukowano w języku polskim i ukraińskim. Oznacza to, że na tych ziemiach poniemieckich mniejszości narodowe stanowią zdecydowaną większość.

Jeśli Rosja już odzyskała to, co chciała, a Niemcy wykazują wyjątkową wstrzemięźliwość w tym konflikcie, to może to znaczyć, że i one zechcą upiec własną pieczeń na tym ogniu. Skoro Rosjanie przeprowadzili referenda w separatystycznych republikach, to Niemcy również mogą zaproponować ich przeprowadzenie na ziemiach, z których nigdy nie zrezygnowali. Te mniejszości, mając do wyboru mieszkanie w Polsce czy w Niemczech, zapewne wybiorą Niemcy i w ten sposób w majestacie prawa Polska zostanie rozebrana, a światowa opinia publiczna zaakceptuje to i uzna za rzecz normalną. Reszta Polski zostanie połączona z tą częścią Ukrainy, które wielcy tego świata zechcą jej zostawić. Pewnie w następnej kolejności dojdzie do połączenia z Białorusią, a może nawet jakaś unia z Litwą, Łotwą i Estonią. Kiedy to może nastąpić? Majdan w Kijowie zaczął się w 2014 roku, a wojna wybuchła w 2022 roku, a więc 8 lat. Być może i przed nami jest taka perspektywa – 8 do 10 lat.

Wygląda na to, że powojenne przesiedlenia mniejszości narodowych z polskich Kresów na ziemie poniemieckie były dokonane świadomie z myślą, że kiedyś one wrócą do Niemiec. Osiedlenie tam Polaków uniemożliwiłoby ten zamiar. Któż myślał tak dalekowzrocznie? Tylko ten, kto miał wielowiekowe doświadczenie, sięgające czasów imperium perskiego, a może jeszcze wcześniejszych. Ktoś, kto był wprawiony w snuciu wszelkiego rodzaju intryg, wywoływaniu buntów i wojen, w kreowaniu wielkich wodzów i ich marginalizowaniu, w tworzeniu wielkich imperiów i ich likwidowaniu. Tylko jedna jest taka nacja.

Jom Kipur

Jom Kipur to, jak pisze Wikipedia, Dzień Pojednania (Pokuty, Przebłagania), w Polsce zwany błędnie „Sądnym Dniem”. To jedno z najważniejszych, najbardziej uroczystych świąt żydowskich o charakterze pokutnym. Przypada dziesiątego dnia miesiąca tiszri (wrzesień/październik). Jom Kipur kończy okres „10 dni pokuty” (Jamim Noraim), rozpoczynający się w Rosz ha-Szana (Nowy Rok), zwanym w Polsce Świętem Trąbek lub Trąbkami. Tego dnia dmie się w róg barani szofar, który symbolizuje trąbę, która zabrzmi na końcu czasów w Dniu Sądu.

Aleksander Gierymski – Święto Trąbek I, 1884; źródło: Wikipedia Commons – repozytorium wolnych zasobów.

Od zachodu słońca pierwszego dnia, czyli w wigilię, do zachodu następnego dnia obowiązuje całkowity zakaz pracy i ścisły post. Zakazane jest mycie się, namaszczanie ciała, odbywanie stosunków seksualnych, a nawet noszenie skórzanego obuwia.

Zgodnie z biblijną tradycją, Jom Kipur jest jednym ze świąt w ramach cyklu ustanowionego przez Mojżesza. Równocześnie jest jedynym postem, którego nakaz przestrzegania wywodzony jest wprost z Tory (pięć pierwszych ksiąg Biblii, najważniejszy tekst objawiony judaizmu).

Jom Kipur kończy okres „10 dni pokuty”, który rozpoczyna się w Rosz ha-Szana. Według tradycji żydowskiej, w pierwszym dniu nowego roku (Rosz ha-Szana) w niebie otwierają się trzy księgi: pierwsza „Księga Życia”, w której zapisywane są osoby czyniące dobro; druga – „Księga Śmierci”, w której spisywani są niepoprawni grzesznicy; trzecia – dla osób, których nie można jednoznacznie ocenić. Werdykt zapada właśnie w Jom Kipur, kiedy księgi zostają zamknięte. Postępowanie wiernego w czasie „10 dni pokuty” może mieć wpływ na końcowy osąd podczas Jom Kipur.

Żydzi modlący się w synagodze podczas święta Jom Kipur kończącego Jamim Noraim, Maurycy Gottlieb, 1878; źródło: Wikipedia.

Istotą Jom Kipur jest indywidualne i wspólnotowe oczyszczenie wiernych poprzez praktykę przebaczania grzechów bliźnim oraz szczerego pokutowania za własne grzechy. Jest to święto ruchome. W tym roku wypadło w dniach 4-5 października.

Europejskie rozgrywki piłkarskie dzielą się na trzy ligi. Pierwsza liga, to Liga Mistrzów, druga liga, to Liga Europy, trzecia liga, to Liga Konferencji. Polskie kluby, będące polskimi tylko z nazwy ze względu na przewagę piłkarzy zagranicznych trzeciego sortu, jeśli grają, to właśnie w tej trzeciej lidze. I w tej lidze Lech Poznań rozegrał dwa mecze z izraelskim klubem Hapoel Beer Szewa. Beer Szewa ta miasto położone na północnym skraju pustyni Negew w odległości 38 kilometrów na wschód od wybrzeży Morza Śródziemnego i 120 km na południowy zachód od Jerozolimy. Miasto liczy około 220 tys. mieszkańców. Leży mniej więcej w środku Izraela. Pierwszy mecz odbył się 6 października w Poznaniu, a rewanż 13 października w Izraelu. Pierwszy mecz transmitowała TVP, więc obejrzałem go, nie ze względu na poziom piłkarski, tylko ze względu na to, że był to klub z Izraela. Drugiego meczu TVP nie transmitowała, więc pomyślałem sobie, że może jakiś kanał w Izraelu za darmo udostępnia transmisję. Tylko co wpisać w wyszukiwarkę i w jakim języku? Wpisałem nazwę klubu i wyświetliła mi się jego strona po hebrajsku, ale od razu tłumacz Google zaoferował mi przejście na język polski, co też uczyniłem i pojawiło mi się to, co poniżej:

»Hapoel ‘Victory’ Beer Sheva wyleci jutro (poniedziałek) specjalnym lotem do Polski i rozpocznie przygotowania do meczu z Lechem Poznań w ramach III rundy fazy grupowej Ligi Konferencyjnej (czwartek, 19:45, Sport 4 ). 

Klub przygotowuje się do obchodów Jom Kippur w Poznaniu i w tym celu nawiązano kontakt z gminą Chabad i gminą żydowską w Poznaniu w celu pomocy w dostawie ksiąg świętych. klub i przy jego pełnym finansowaniu. Kantorzy będą towarzyszyć grupie podczas Jom Kippur i asystować w odprawieniu modlitwy „Wszystkie Śluby” w Wigilię Kippur, rano postu, w południe, w modlitwie wieczornej i na zakończenie Jom Kippur. Wraz z nimi do modlitwy przyłączy się od dziesięciu do piętnastu osób z gminy żydowskiej. 

Ponadto przybędzie księga Tory od społeczności żydowskiej w mieście, a także modlitewniki i kipy, z których będą korzystać gracze i pracownicy. We wtorek, w wigilię Jom Kippur, odbędzie się poranny trening, po którym cała delegacja klubowa przygotuje się do rozpoczęcia postu. Wraz z końcem Jom Kippur zespół będzie kontynuował przygotowania do meczu i po lekkim posiłku uda się na ostatnią sesję treningową.«

Wszędzie są u siebie i wszędzie są. Tak działa rozproszenie. Są ze sobą w ciągłym kontakcie, wymieniają informacje, dzięki czemu są doskonale zorientowani w bieżącej sytuacji w każdej dziedzinie, która ma wpływ na życie społeczne i gospodarcze na poziomie regionalnym, ogólnokrajowym czy światowym.

Prusy

W poprzednim blogu pisałem o tym, że unia realna pomiędzy Polską i Litwą, czyli unia lubelska, nie była w polskim interesie. A czy unia personalna, czyli wszystkie te wcześniejsze unie z Litwą, była w polskim interesie? I w tym wypadku również nie można uznać, że był wspólny interes, wspólne zagrożenie. Wybór Jagiełły na króla oznaczał bezsensowne wciągnięcie Polski do wojny z zakonem, bo w tamtym czasie, przed jego wyborem, obie strony, czyli Polska i zakon krzyżacki, doszły do porozumienia i uznały, że dalsze prowadzenie wojen nie ma sensu. Natomiast Krzyżacy zagrażali Litwie, bo chcieli połączyć ziemie zakonne w Prusach z Inflantami, rozdzielone Żmudzią, tak by południowe i wschodnie wybrzeże Bałtyku należało wyłącznie do nich. A więc bitwa pod Grunwaldem (1410) nie była w interesie Polski tylko Litwy. Unię Polski z Litwą można uznać za koniec państwa polskiego, bo od tego momentu państwo to zaczyna dbać o interesy obcych, a nie o interesy polskie. I tak jest do dziś. Państwo polskie jest polskim tylko z nazwy.

Na te wydarzenia, na upadek zakonu, trzeba patrzeć w trochę szerszym kontekście. Już od XIII wieku rozwija się we Włoszech prąd humanizmu, nawiązujący ideologicznie do spuścizny świata starożytnego. Upadek Konstantynopola w 1453 roku i ucieczka uczonych bizantyjskich do Włoch, podsyca ten prąd dzięki odkryciu rękopisów starożytnych. Humanizm staje się ruchem propagującym indywidualizm, a więc nastawiającym jednostkę niechętnie do jakichkolwiek więzów karności społecznej czy religijnej.

Ośrodkami humanizmu były akademie, czyli związki osób, interesujących się starożytnością. I tak słynna akademia platońska we Florencji zajmowała się Platonem i usiłowała jego poglądy stosować do dogmatów chrześcijaństwa. Sekundowały jej akademia rzymska lub wenecka. Akademia rzymska nigdy nie odbywała jawnych zebrań, lecz zawsze pod osłoną jakiejś uroczystości czy biesiady, a inne bardzo liczne włoskie akademie ukrywały się także, by uniknąć odpowiedzialności za wolnomyślne poglądy. W ten sposób organizacje te nabrały charakteru związków tajnych, a członkowie ich posługiwali się pseudonimami łacińskimi lub greckimi.

Ruch humanistyczny doprowadził do konfliktu pomiędzy wiarą i wiedzą. Wykazując, że postępy wiedzy godzą w dogmatykę katolicką, osłabił autorytet Kościoła i starał się zepchnąć religię na teren pozarozumowy. Powoli stawał na gruncie wolności myślenia w zakresie religijnym, dając podstawy umysłowe reformacji.

Te wydarzenia miały wpływ na kondycję zakonu krzyżackiego, na stopniowe ograniczanie jego potencjału i znaczenia politycznego. To nie Jagiełło pokonał ostatecznie zakon, ale Związek Pruski, który wywołał powstanie i który sfinansował wojnę trzynastoletnią. Od 1453 roku mieściła się w Toruniu siedziba powołanej w tymże roku Tajnej Rady, stałej reprezentacji Związku Pruskiego, składającej się z 8-10 przedstawicieli rycerstwa i wielkich miast. No właśnie! Tajnej Rady!

Prusy

Prusy (niem. Preußen, łac. Borussia) – niejednoznaczny termin, odnoszący się kolejno do kilku państw stworzonych na historycznych terenach Prus w okresie od 1226 do 1947 roku. Tak to definiuje Wikipedia, z której korzystam.

Pierwszym państwem na terenie Prus było państwo zakonu krzyżackiego. W 1226 roku Konrad I mazowiecki sprowadził Krzyżaków na ziemię chełmińską, z której zakon dokonywał podboju Prusów. Przez następne 200 lat Krzyżacy kolonizowali Prusy i budowali swoje państwo. Na mocy postanowień II pokoju toruńskiego (1466) zakon oddał Polsce Pomorze, ziemię chełmińską i Warmię, został lennikiem Polski i przeniósł stolicę pruską z Malborka do Królewca. I tak powstały Prusy Królewskie. Pozostałe pod władzą krzyżacką ziemie określano jako Prusy Zakonne. Po sekularyzacji zakonu w 1525 roku zmieniono nazwę na Prusy Książęce. Używano też nazwy Księstwo Pruskie. Od 1701 roku Królestwo Prus.

Położenie państwa krzyżackiego; źródło: Wikipedia.

Państwo zakonne (1226-1525) obejmowało głównie ziemie Prusów, a po przejęciu zakonu kawalerów mieczowych także Inflanty (Łotwę i Estonię). Przez cały czas istnienia państwa zakon podlegał bezpośrednio papiestwu, a jako zbrojne ramię – Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu (Pierwsza Rzesza Niemiecka). Wielki mistrz uznawał nad sobą władzę cesarzy, bo był zaliczony w poczet książąt Rzeszy.

Od 1230 do 1249 roku zakon, dzięki stale napływającemu wsparciu i posiłkom przysyłanym przez Fryderyka II, zdołał całkowicie zająć i spacyfikować dawne tereny Prusów aż do rzeki Pasłęki (Pomezania). Strategia walki Krzyżaków polegała na stopniowym eliminowaniu rozproszonych gniazd oporu Prusów i umacnianiu dopiero co zdobytej władzy poprzez budowanie fortyfikacji i w oparciu o nie terroryzowanie miejscowej ludności.

Podbijanie Pomezanii spowodowało wybuch I powstania Prusów (1242), które zakończyło się ich klęską. Zmusiło ich to do podpisania w 1249 roku układu w Dzierzgoniu. Prusowie uznali władzę zwierzchnią zakonu i przenieśli się zgodnie z jego postanowieniami za Pasłękę. Świeżo zdobyte tereny zostały skolonizowane przez chłopów sprowadzonych z Mazowsza, Czech i Niemiec.

Krainy historyczne dawnych Prus; źródło: Wikipedia.

Drugi etap podboju Prusów zaczął się rok później, kiedy to zakon podjął kampanię zdobycia Dolnych Prus i Sambii, co było możliwe dzięki wsparciu króla Czech Ottokara II. Na cześć tego króla główna siedziba zakonu w Dolnych Prusach i Sambii została nazwana Królewcem.

W 1260 roku wybuchło dobrze zorganizowane II powstanie Prusów pod wodzą Herkusa Monte, które zakończyło się niemal sukcesem, jednak ponowne szybkie wsparcie cesarza rzymskiego oraz sprawdzona strategia budowania twierdz i stosowanie terroru spowodowało, że w 1283 roku powstanie upadło. Przywódca został pojmany i powieszony, a sami Prusowie wycięci w pień lub zamienieni w niewolników. W trakcie walk powstała na terenie Prus świetnie zorganizowana sieć zamków i twierdz, wokół których zaczęły powstawać rolniczo-leśne latyfundia zarządzane przez rycerzy zakonnych.

Ekspansja na ziemie litewskie

Już w trakcie zmagań z Prusami dochodziło do starć wojsk zakonnych i litewskich. Po stłumieniu powstania pruskiego nastąpiła eskalacja konfliktu. W latach 1283-1325 Krzyżacy 75 razy wtargnęli na Żmudź, Litwę i Ruś Czarną. Litwini odpowiedzieli 44 atakami na ziemie zakonu w Prusach i Inflantach. W wyniku konfliktu pogranicze żmudzkie uległo wyludnieniu, ale nie udało się Krzyżakom zdobyć Żmudzi.

Ekspansja na ziemie polskie

W 1308 roku książę Władysław Łokietek wezwał na pomoc Krzyżaków w celu odparcia ataku Brandenburczyków na Pomorze Gdańskie. Ci pomocy udzielili, ale Pomorza i Gdańska nie opuścili. Po wymordowaniu polskiej załogi i rzezi w mieście zajęli także kolejne miasta pomorskie i odkupili od Brandenburczyków prawa do Pomorza. W związku z tym Łokietek w 1319 roku interweniował u papieża. Proces w sprawie zagarnięcia Pomorza odbył się w Brześciu i Inowrocławiu i zakończył się 10 lutego 1321 roku wynikiem, który nakazywał zakonowi krzyżackiemu zwrot Pomorza i zapłatę 30.000 grzywien. Krzyżacy złożyli apelację i sprawa uległa zawieszeniu.

Wkrótce zakon sprzymierzył się z księciem Janem Luksemburskim (król Czech) oraz władcą Meklemburgii i w 1327 roku zaatakował Kujawy i Wielkopolskę. W 1331 roku stoczono nierozstrzygniętą bitwę pod Płowcami, która mimo że nie zmusiła zakonu do oddania Pomorza, obaliła mit o niezwyciężonych Krzyżakach. Jednak zakon nadal próbował atakować te tereny metodą wojen podjazdowych, ale działania Kazimierza Wielkiego w czasie zjazdu w Wyszehradzie w 1335 roku, rozbijające ich sojusz z Czechami, skłoniły zakon do podpisania pokoju w Kaliszu w 1343 roku. Zwrócił on Kujawy i ziemię dobrzyńską, zaś warunkowo, jako jałmużnę, zatrzymał Pomorze, ziemię chełmińską i michałowską. Pomimo trzech kolejnych wyroków sądu papieskiego, nakazujących zwrot Pomorza, zakon nigdy nie oddał dobrowolnie zasądzonej ziemi.

Ostatecznie Królestwo Polskie zgodziło się na rozdzielenie Polski i Pomorza, jednakże strona krzyżacka zmuszona została do uznania Kazimierza III Wielkiego i jego następców za fundatorów i donatorów Zakonu na terenie Pomorza i ziemi chełmińskiej. Pozwoliło to na utrzymanie zasady prawnej zwierzchnictwa, wynikającej z nadań Konrada Mazowieckiego na rzecz walczącego z poganami zakonu. Uznanie przez zakon honorowego zwierzchnictwa króla polskiego nad spornymi ziemiami umożliwiło Kazimierzowi III Wielkiemu wystąpienie w 1357 r. wobec papieża z argumentem o przynależności tych ziem do archidiecezji gnieźnieńskiej i Królestwa Polskiego, a w 1364 r. o zwolnienie ze wszystkich zawartych pod groźbą wojny przysiąg niesprawiedliwych dla Królestwa Polskiego.

Polityka zakonu w XIV wieku

W połowie XIV wieku Polska i zakon krzyżacki nie były zainteresowane wznawianiem konfliktu, co przywódcy obu państw, król Polski Kazimierz III Wielki i wielki mistrz Zakonu Winrych von Kniprode, potwierdzili na zjeździe w 1366 roku w Malborku. Głównym celem państwa zakonu krzyżackiego było zajęcie południowo-wschodniego wybrzeża Bałtyku i uzyskanie lądowego połączenia pomiędzy dwoma częściami państwa – Prusami i Inflantami. W tym celu Krzyżacy naciskali zbrojnie na rozdzielającą je litewską Żmudź, wykorzystując zaangażowanie Litwy na południu i wschodzie. W 1348 roku Krzyżacy odnieśli decydujące zwycięstwo nad koalicją litewsko-ruską w bitwie nad rzeką Strawą. Polityka bałtycka Krzyżaków w XIV wieku wpisywała się w szerszy kontekst opanowania wybrzeży Bałtyku przez wywodzące się z Niemiec związki kupieckie i zakonne.

Bitwa nad rzeką Strawą

Bitwa nad Strawą – bitwa pomiędzy Wielkim Księstwem Litewskim a zakonem krzyżackim, która miała miejsce 2 lutego 1348 roku nad rzeką Strawą na Litwie. Bitwa okazała się klęską wojsk litewskich.

Zimą 1348 roku oddziały krzyżackie i sojusznicze w liczbie około 4000 zbrojnych pod dowództwem komtura Winrycha von Kniprode wkroczyły na teren Litwy właściwej. Po przekroczeniu Niemna napotkały idące im naprzeciw wojska litewskie w liczbie około 9000 ludzi. Do starcia doszło nad rzeką Strawą, dopływem Niemna, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Kownem a Trokami. Pomimo przewagi liczebnej, zaangażowania nad Strawą wszystkich swoich sił oraz posiłków z ziem ruskich, Litwini ponieśli klęskę i zostali rozgromieni przez oddziały Winrycha von Kniprode.

Straty strony litewskiej wyniosły około 6000 zabitych, czyli 2/3 całego stanu wojska. Śmierć w bitwie ponieśli m. in. książęta Narymunt i Monwid. Natomiast wojska krzyżackie straciły tylko 60 ludzi, w tym 8 rycerzy zakonnych. Olgierd i Kiejstut zdołali ujść z pola. Po tej porażce Kiejstut w 1348/1349 zwrócił się do króla polskiego Kazimierza z prośbą o pośrednictwo i poparcie w sprawie przyjęcia chrztu przez Litwę, do czego jednak nie doszło.

Natomiast dla państwa krzyżackiego zwycięstwo nad Strawą oznaczało początek względnego spokoju i rozwoju gospodarczego w Prusach. Zaczęto akcję osiedleńczą w pustoszonych wcześniej regionach i tworzenie nowych miast (np. Olsztyn).

Historycy uważają, że bitwa nad Strawą miała charakter przełomowy. Henryk Łowiański podnosi, że od tego momentu Litwa nie mogła w otwartym polu stawić Krzyżakom czoła o własnych siłach. W latach 1300-1315 Krzyżacy byli skutecznie odpierani przez wojska litewskie pod wodzą Witenesa, a później przez Giedymina. Potem jednak siła litewskiego oporu słabła i Litwini nie byli w stanie odpowiadać na wciąż organizowane reizy (zbrojne wyprawy o charakterze łupieżczym) krzyżackie. Nieudaną próbą odwrócenia skutków klęski nad Strawą był najazd Litwinów na Prusy w 1370 roku i bitwa pod Rudawą (na terenie Sambii), która również okazała się klęską. Przełom nastąpił po zawarciu unii z Polską.

Następstwa unii polsko-litewskiej

Konflikt polsko-krzyżacki odnowił się w wyniku zawarcia przez Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie unii personalnej w Krewie w 1385 roku, która skutkowała chrztem Litwy i objęciem tronu w Krakowie przez litewskiego księcia Jagiełłę. Chrzest ostatniego pogańskiego państwa w Europie wschodniej zachwiał ideologiczną podstawą rozwoju państwa zakonu krzyżackiego, a wzmocnione sojuszem Polska i Litwa zaczęły dążyć do rewindykacji zajętych przez Krzyżaków ziem – Pomorza, ziemi chełmińskiej (Polska) i Żmudzi (Litwa).

Państwo zakonu krzyżackiego; źródło: Wikipedia.

Ponadto od 1397 roku zakon krzyżacki wraz z niemiecką Hanzą zmuszony był mierzyć się z presją rewindykacyjną państw nordyckich, które po zwycięstwie Danii w wojnie Małgorzaty I (władczyni Danii, Norwegii i Szwecji) z Albrechtem Meklemburskim zawarły antyniemiecką unię kalmarską (Dania, Norwegia, Szwecja). W 1408 roku po 10-letnim konflikcie Malbork musiał zwrócić Danii wyspę Gotlandię, zdobytą w 1402 roku, w reakcji na unię kalmarską, aby w konflikcie z Polską i Litwą nie być zmuszonym do wojny na dwa fronty – przeciwko unii polsko-litewskiej i unii kalmarskiej.

Pokój toruński (1411)

Wskutek ciągłych walk podjazdowych na Kujawach i Litwie, prowadzonych przez zakon, Jagiełło zdecydował się na rozpoczęcie wielkiej wojny (1409-1411), której kulminacyjnym momentem była bitwa pod Grunwaldem, a jej uwieńczeniem pokój w Toruniu w 1411 roku. Pokój ten został, mimo zwycięskiej kampanii wojskowej, wymuszony na Jagielle ogólną sytuacją polityczną Polski, gdyż w obronie zakonu stanęła koalicja władców z dynastii Luksemburskiej – Jana, ks. Zgorzeleckiego, Wacława, Króla Czech oraz Króla Węgier Zygmunta. Pokój ten nie przyznał Polsce Pomorza Gdańskiego ani ziemi chełmińskiej, ale Litwa odzyskała Żmudź, co skutkowało ponownym podziałem na dwa osobne obszary – państwo pruskie nad Wisłą i Pregołą i państwo inflanckie nad Dźwiną i Narwą. Zakon zaczął od tego momentu tracić na sile, a jego sytuacja ekonomiczna pogorszyła się na skutek blokady wymiany handlowej, którą zastosowała strona polsko-litewska.

Dobijanie Zakonu

Pokój toruński z 1411 roku był chyba tylko pokojem z nazwy. Wkrótce doszło do wielu wojen pomiędzy unią polsko-litewską a państwem zakonu krzyżackiego: wojna głodowa (1414), Wyprawa odwrotowa (1419), wojna golubska (1422) i wojna polsko-krzyżacka, tzw. nieszawska (1431-1435).

Pod koniec panowania Władysława Jagiełły przeprowadzona została w 1433 roku wyprawa polska, wspierana przez husytów, na Nową Marchię i Pomorze Gdańskie. Jednak decydującą była klęska koalicyjnych wojsk inflancko-rusko-tatarskich z armią litewsko-polską w bitwie pod Wiłkomierzem nad Świętą (Szeszupą) w 1435 roku, w której zginęło całe przywództwo wojskowo-polityczne państwa inflanckiego. Skłoniło to zakon do zawarcia traktatu pokojowego. Zgodnie z postanowieniami Pokoju Wieczystego w Brześciu Kujawskim z 31 grudnia 1435 roku przywództwo zakonu zgodziło się nie ingerować nigdy więcej w wewnętrzne sprawy Litwy i Polski, a ponadto oddać zagraniczną politykę zakonną pod kontrolę stanów pruskich. W konsekwencji mieszczanie i średnia szlachta państwa zakonu krzyżackiego uzyskali prawo wypowiedzenia posłuszeństwa mistrzowi zakonu krzyżackiego, jeżeli ten złamie postanowienia pokoju w Brześciu Kujawskim. Umożliwiło to powstanie zorganizowanej opozycji miast i szlachty pruskiej przeciwko zakonowi krzyżackiemu.

Związek Pruski

Po pokoju brzeskim w 1435 roku wcześniejszy konflikt stanów pruskich z zakonem zaczął się zaogniać. Zaczęły się także niesnaski między różnymi frakcjami Krzyżaków, w które zaczęły wtrącać się stany, chcące powołać do życia stałą organizację służącą reprezentacji ich praw i interesów. Podstawą aktu erekcyjnego Związku stał się koncept przygotowany przez Radę Starego Miasta Toruń. 14 marca 1440 roku pod aktem związkowym przycisnęło pieczęcie 53 przedstawicieli szlachty, 7 miast hanzeatyckich (Chełmno, Stare Miasto Toruń, Nowe Miasto Toruń, Elbląg, Gdańsk, Braniewo, Stare Miasto Królewiec, Knipawa – jedno z trzech miast wchodzących w skład Królewca) oraz 12 mniejszych miast. W ciągu lata do Związku przystąpiły prawie wszystkie miasta i znaczna część szlachty. Od 1453 roku w Toruniu mieściła się siedziba powołanej w tymże roku Tajnej Rady, stałej reprezentacji Związku Pruskiego, składającej się z 8-10 przedstawicieli rycerstwa i wielkich miast. Największym oparciem Związku była Ziemia chełmińska, Gdańsk, Toruń i teren dawnej Pomezanii.

Wojna trzynastoletnia (1454-1466)

W dniu 4 lutego 1454 roku Tajna Rada wysłała z Torunia do Malborka poselstwo z listem, w którym formalnie wypowiedziała posłuszeństwo wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu. Akt ten, który opieczętował Hans von Baysen, jako reprezentant rycerstwa pruskiego, oraz Stare Miasto Toruń, jako reprezentant miast pruskich, dotarł przez posłańca toruńskiego do rąk wielkiego mistrza rano 6 lutego. Tego samego dnia, zapoczątkowane atakiem na zamek krzyżacki w Toruniu, wybuchło powstanie przeciw Krzyżakom. W tym samym miesiącu gdańszczanie zaatakowali Wielki Młyn i 11 lutego opanowali zamek krzyżacki, który następnie zniszczyli. Po upływie miesiąca Krzyżacy kontrolowali już tylko Malbork, Sztum i Chojnice. Wkrótce do Krakowa udał się z poselstwem Hans von Baysen, który w imieniu Związku Pruskiego zwrócił się do króla Kazimierza Jagiellończyka o przyłączenie Prus do Polski. W dniu 21 lutego 1454 roku Baysen został przyjęty na posiedzeniu rady koronnej i wygłosił mowę z prośbą o inkorporację. Rada przegłosowała prośbę i król się do niej przychylił. Następnego dnia król wypowiedział Zakonowi wojnę. Akt inkorporacji wystawiony 6 marca 1454 roku oznaczał równocześnie początek wojny trzynastoletniej, finansowanej głównie przez Związek Pruski (pół miliona dukatów), króla Kazimierza (pół miliona dukatów), społeczeństwo Królestwa Polskiego (pół miliona dukatów). W maju król Polski odebrał hołd w Toruniu od ziemi chełmińskiej, 11 czerwca w Elblągu od Gdańska i m. in. Elbląga oraz trzech biskupów pruskich. W Królewcu hołd odebrał Jan z Koniecpola.

II pokój toruński (1466)

Królestwo Polskie było wyczerpane długotrwałą i kosztowną wojną, szlachta niechętnie zgadzała się na dalsze finansowanie wojska. Wyczerpanie sił obydwu stron w połowie 1466 roku pogłębiła epidemia, szczególnie groźna w miastach, co skutkowało przyjęciem poglądu o niecelowości prowadzenia kolejnych kosztownych i trudnych oblężeń. W otoczeniu króla Kazimierza IV przewagę zyskiwał pogląd, że inkorporacja całego państwa zakonnego przekracza możliwości Królestwa Polskiego, a wpływy Związku Pruskiego we wschodniej części kraju były znacznie słabsze niż na Pomorzu. Przesądziło to o decyzji ograniczenia polskich żądań terytorialnych do Pomorza, Powiśla, kontrolowanej przez Szumborskiego ziemi chełmińskiej i kontrolowanej przez biskupa Pawła Legendorfa Warmii.

Państwo zakonu krzyżackiego w 1466 roku; źródło: Wikipedia.

Na mocy postanowień pokoju toruńskiego zakon krzyżacki oddał Polsce Pomorze Gdańskie, ziemię chełmińską i michałowską, a także Warmię i stolicę Malbork, które nazwano Prusami Królewskimi, a pozostałe podległe Krzyżakom ziemie określano odtąd jako Prusy Zakonne, które były lennem króla Polski. Nową stolicą państwa został Królewiec.

Wyjątkowy status Gdańska

Na skutek uzyskanych w trakcie wojny przywilejów i czasowego zablokowania drogi handlowej przez Elbląg polski handel morski skoncentrował się w Gdańsku. Miasto zachowało prawo wyłącznego handlowego pośrednictwa z 1442 roku, rozszerzając przywileje o prawo kontrolowania żeglugi i pobierania podatków. Władza Polski nad ujściem Wisły pozostała poważnie ograniczona. Zyski Gdańska czerpane z wyłącznego pośrednictwa w handlu umożliwiły miastu rozwój, dzięki któremu stał się największym i najbogatszym miastem Polski, zachowującym wielokulturowość i daleko idącą niezależność.

Rozpad państwa zakonu krzyżackiego

Pomimo formalnej inkorporacji do Korony Królestwa Polskiego na zasadach lenna ziem pozostawionych we władztwie terytorialnym wielkich mistrzów – Prus Zakonnych – władztwu Krzyżaków pozostawiono daleko idącą niezależność. Król Polski zobowiązał się nie ingerować w wybór kolejnych wielkich mistrzów, chociaż narzucił warunek przyjmowania do Zakonu także Polaków. Pomimo nieprecyzyjnych zapisów pokoju dotyczących stopnia podległości Koronie, Zakon zmuszony został do rezygnacji z samodzielnej polityki zagranicznej i udzielania Koronie pomocy zbrojnej.

Warunki te przypieczętowały rozpad Zakonu Krzyżackiego na odrębnie rozwijające się dzielnice, tj. Prusy Królewskie i Prusy Zakonne. Celem Prus Zakonnych na kolejne lata pozostało dążenie do odwetu na Koronie i uchylenie postanowień II pokoju toruńskiego. Inflanty zostały osamotnione. Czynniki kierujące byłym państwem inflanckim, nie mogącym liczyć na pomoc ze strony pobitych Prus Krzyżackich, rozpoczęły politykę zbliżenia do Unii Jagiellońskiej celem zawarcia sojuszu obronnego przeciwko Moskwie.

Upadek państwa zakonnego w Prusach

Od 1501 roku wielcy mistrzowie krzyżaccy odmawiali hołdu lennego władcom Polski, co stało się powodem wojny polsko-krzyżackiej 1519-1521. Po przegranej wojnie, zmuszony przez koneksje rodzinne oraz dla zachowania pokoju wewnętrznego, wielki mistrz zakonu Albrecht Hohenzollern przeszedł na luteranizm, co położyło kres istnieniu państwa zakonnego. Państwo zarządzane przez Albrechta, mimo że dość silne militarnie, znalazło się w próżni politycznej, co wykorzystał król polski Zygmunt I Stary i zmusił go do hołdu lennego w 1525 roku, jako wieczystego lennika Królestwa Polskiego. W wyniku tego aktu Prusy Zakonne zostały przekształcone, jako lenno Polski, w Księstwo Pruskie, które stało się państwem świeckim, zwanym także Prusami Książęcymi.

Podział Prus na Prusy Królewskie i Prusy Książęce; źródło: Wikipedia.

Patrząc na powyższą mapkę, można powiedzieć: I tak powstał ten słynny Korytarz, który 500 lat później był jednym z pretekstów do rozpoczęcia przez III Rzeszę wojny przeciwko II RP. Idąc dalej tym tokiem myślenia można sobie zadać pytanie: Po co po II wojnie światowej podzielono Prusy na część polską i radziecką, a obecnie rosyjską?

Wnioski

Pierwsze, co mnie zdziwiło to fakt, że Łokietek do obrony Pomorza przed Brandenburczykami zaprosił Krzyżaków. Przecież nie mógł nie wiedzieć, jakie tego będą skutki. A czy Konrad I mazowiecki tak sam z siebie podjął decyzję o ich sprowadzeniu? Kto więc tym wszystkim kierował i jaki miał cel? Bo nie sądzę, by obaj byli tacy naiwni. Czy oni też już byli na usługach starszych i mądrzejszych?

Kluczowym momentem jest wybór Jagiełły na króla Polski. Kto podjął decyzję o jego wyborze? Gdzieś czytałem, że to panowie małopolscy. Ale czy rzeczywiście oni? Jeśli litewscy magnaci, sprzeciwiający się powstaniu unii lubelskiej, czyli połączeniu Polski i Litwy w jedno państwo, nie dali rady, to ktoś, kto podjął taką decyzję, musiał być potężniejszy od nich. Może więc był ktoś potężniejszy od panów małopolskich, kto zadecydował o wyborze Jagiełły na króla Polski i ten ktoś faktycznie decydował o polityce obu państw, a Jagiełło był tylko marionetką, podobnie jak obecni prezydenci i premierzy. Zapewne więc to w interesie tego kogoś była unia polsko-litewska.

Po bitwie pod Grunwaldem Polska nie zyskuje nic, a Litwa odzyskuje Żmudź. Super interes! I to jest jedna z najważniejszych dat w historii Polski, a tak po prawdzie, to Polacy powinni się jej wstydzić. Taka jest potęga edukacji, która jest w rękach Żydów. Dziś niektórzy oburzają się, że na Polach Grunwaldzkich powiewa ukraińska flaga. No i dobrze. Powinna tam jeszcze powiewać flaga litewska, a polska powinna zostać usunięta. Obie nacje powinny jeszcze wywiesić swoje flagi nad Strawą. Teraz już rozumiem skąd to zafascynowanie Ukraińców Niemcami. Jeśli w bitwie nad Strawą stracili 6000 ludzi, a Niemcy tylko 60, to budzi respekt.

I jeszcze ten Matejko ze swoimi kiczowatymi obrazami: Bitwa pod Grunwaldem, Hołd pruski, Unia lubelska, Batory pod Pskowem itp. Kiczowatymi, bo przekaz jest fałszywy. Może pod względem artystycznym są dobre, ale to w tym wypadku nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, że wtłacza się nam te obrazy niemal od dziecka i są one głęboko zakorzenione w polskiej świadomości jako świadectwo potęgi i mocarstwowości. Nic bardziej błędnego!

Zakon likwidowano stopniowo poprzez jego osłabianie i pozbawianie go autorytetu i powagi. Jednym z etapów tej polityki był pokój w Brześciu Kujawskim z 31 grudnia 1435. Na jego mocy zakon zgodził się oddać zagraniczną politykę zakonną pod kontrolę stanów pruskich. Tak działała reformacja, która oficjalnie objawiła się demonstracją Lutra w 1517 roku. W marcu 1440 roku zostaje „zarejestrowany“ Związek Pruski. W 1454 roku związek ten wznieca powstanie w Prusach i zwraca się do króla Polski o przyłączenie Prus do Polski. Rada koronna przegłosowała prośbę i król się do niej przychylił. Następnego dnia wypowiedział on Zakonowi wojnę. Akt inkorporacji wystawiony 6 marca 1454 roku oznaczał równocześnie początek wojny trzynastoletniej. Trudno uwierzyć w to, że to wszystko działo się tak spontanicznie, ale jakiś pretekst do wojny musiał być. A wojna była po to, by dalej osłabiać zakon.

Wojna oczywiście nie zakończyła się zwycięstwem żadnej z walczących stron, bo nie o to w niej chodziło, by zakon wygrał, bo wtedy wzmocniłby się, a on miał się osłabiać. Nie mogła też wygrać strona polska, bo to oznaczało by wchłonięcie całych Prus, a nie o to chodziło. W otoczeniu króla Kazimierza IV przewagę zyskiwał pogląd, że inkorporacja całego państwa zakonnego przekracza możliwości Królestwa Polskiego, a wpływy Związku Pruskiego we wschodniej części kraju były znacznie słabsze niż na Pomorzu. Przesądziło to o decyzji ograniczenia polskich żądań terytorialnych do Pomorza, Powiśla, ziemi chełmińskiej i Warmii. A cóż to było za otoczenie, które uważało, że zajęcie całych Prus przekracza możliwości Królestwa?

Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Gdańsk nie został włączony do Polski, tylko stał się praktycznie miastem niezależnym od niej, a Królewiec pozostał w Prusach Zakonnych, to zyski z przyłączenia Pomorza Gdańskiego były żadne. Co po tych ziemiach bez portu? Turystyka nie istniała wtedy. W przyszłości stało się to powodem wielu problemów. I o to właśnie chodziło. Odwrotne rozwiązanie, czyli przyłączenie Prus Zakonnych do Polski, a pozostawienie państwu zakonnemu Pomorza Gdańskiego, byłoby dla Polski o wiele bezpieczniejsze. Tak więc wyszła Polska na wojnie trzynastoletniej i II pokoju toruńskim, jak Zabłocki na mydle.

Hołd pruski (1525) był kolejnym i ostatnim etapem likwidacji państwa zakonu krzyżackiego. Powstało świeckie państwo Prusy Książęce. Po wojnach szwedzkich (1655-1660) staje się ono niezależne od Rzeczypospolitej. Inflanty też od niej odpadają. Takie to „mocarstwo“. Ale gdyby starsi i mądrzejsi chcieli, żeby ona była mocarstwem, to byłaby nim, ale oni tego nie chcieli. Chcieli zrobić z niej pośmiewisko Europy i zrobili.

W czasie wojen krzyżowych ze zdaniem i decyzjami papieży liczyli się wszyscy, ale już na początku XIV wieku, gdy Łokietek interweniował u papieża, Krzyżacy olali go. Dopóki chodziło o legitymizację grabieży ziemi przez zakony biorące udział w krucjatach, to decyzje papieży były święte i nikt nie ośmielił się ich podważać, a później, gdy ziemia już została rozdzielona, to przestały być takimi świętymi.

Pisze Wikipedia, że w otoczeniu króla Kazimierza IV przewagę zyskiwał pogląd, że inkorporacja całego państwa zakonnego przekracza możliwości Królestwa Polskiego, cytując pracę Krzysztofa Baczkowskiego Dzieje Polski późnośredniowiecznej (1370–1506), t. 3, Kraków: Fogra, 1999 (Wielka historia Polski). Ale co to było za otoczenie? O tym Henryk Rolicki w swojej książce z 1932 roku Zmierzch Izraela:

Zdecydowanym przyjacielem żydów jest Włoch Filip Buonacorsi znany – obyczajem członków tajnych związków humanistycznych pod swym pseudonimem organizacyjnym Kallimach. Brat królewski, kardynał Fryderyk skarży się, że król ne patrzy na to, co się koło niego dzieje i słucha tylko rad Kallimachowych – Majer Bałaban, Historia i literatura żydowska. Istotnie Kazimierz Jagiellończyk słucha z ciekawością rozmów Włocha z uczonymi żydami i powierza mu wychowanie swych synów. W stosunku do Rzymu król postępuje lekceważąco: sprzyja husytom czeskim, a nie chce słuchać papieża nawet w sprawach nominacji biskupich.

„Znakomitym dowodem, jak wówczas lekceważono u nas powagę Rzymu, jest następujące wydarzenie: w r. 1460 król Kazimierz Jagiellończyk nadał Gruszczyńskiemu biskupstwo krakowskie, którym papież rozporządził przedtem na rzecz Sienińskiego. Spowodowało to gwałtowny spór o przewagę władzy królewskiej nad jurysdykcją papieską. Król zabronił ogłoszenia „breve“ i rzuconej nań przez papieża klątwy, odwołał się do sądu przyszłego soboru i skazał Sienińskiego na wygnanie. Dziekan, proboszcz i kilku kanoników krakowskich, którzy uparcie stali po stronie papieża zostali na rozkaz króla wypędzeni z miasta. Kazimierz zniósł sądy duchowne, a gdy kilku księży odważyło się na otwarcie tychże sądów wbrew rozkazowi królewskiemu, zostali również wygnani.“ – Walerian Krasiński, Historical sketch of the rise, progress and decline of the Reformation in Poland, Londyn 1838.

Teraz już chyba nie ma wątpliwości, co to za otoczenie króla zdecydowało o tym, by nie przyłączać do Królestwa Polskiego całych Prus. Można tylko pogratulować dalekowzroczności. Dokładnie to samo zrobili bolszewicy włączając ziemie Noworosji do Ukraińskiej Republiki Radzieckiej, a później Chruszczow, przyłączając do niej Krym. To samo, w znaczeniu, że takie decyzje będą w przyszłości źródłem konfliktów i wojen: raz dzielimy bezsensownie, raz łączymy bezsensownie. I cały czas ta sama nacja kieruje tymi marionetkami, która sama wystawia je do władzy. Tak było kiedyś i tak jest dziś. I to prawdopodobnie ona zdecydowała o wyborze Jagiełły na króla Polski i o unii personalnej, czyniąc z Polski jedno wielkie laboratorium, jakim pozostaje ona do dziś. I dlatego mamy taki kraj Zulu-Gula.

WKL

Obszar pomiędzy Niemcami a Rosją, to taki dziwny rejon państw, które od wieków poddaje się różnym eksperymentom. W największym stopniu dotyczy to Polski. Wydaje się, że eksperyment z Polską zaczął się od unii polsko-litewskiej, czyli unii Królestwa Polskiego z Wielkim Księstwem Litewskim. A skąd się wzięło WKL? Jak to się stało, że mała Litwa podbiła i podporządkowała sobie tyle księstw ruskich? Początkowo obszar ten zajmowało Wielkie Księstwo Kijowskie, zwane też Rusią Kijowską. Po najazdach mongolskich księstwa południowe utraciły niepodległość, a później zostały podbite przez Litwę. Z północnej części wyewoluowało Wielkie Księstwo Moskiewskie.

Wielkie Księstwo Kijowskie, Ruś Kijowska – średniowieczne państwo feudalne w Europie Wschodniej, rządzone przez dynastię Rurykowiczów pochodzenia wareskiego, oparte na plemionach wschodniosłowiańskich, z których w późniejszym okresie powstały narody rosyjski, ukraiński i białoruski. Tak oczywiście pisze Wikipedia, z której zasobów korzystam.

Ruś Kijowska przeżywała okres świetności za rządów Włodzimierza Wielkiego (960-1015), za którego panowania dokonał się chrzest Rusi w roku 988, i Jarosława Mądrego (978-1054). Od połowy XII wieku Ruś Kijowska uległa osłabieniu wskutek sporów wewnętrznych (rozbicie dzielnicowe), a także z powodu kryzysu gospodarczego wywołanego upadkiem szlaku handlowego północ-południe („od Waregów do Greków”), co było efektem utworzenia Cesarstwa Łacińskiego w wyniku czwartej wyprawy krzyżowej (1202-1204) i powstania szlaków handlowych wschód-zachód nad Morzem Śródziemnym.

Księstwa Rusi Kijowskiej po śmierci Jarosława Mądrego w 1054 roku; źródło: Wikipedia.

W 1240 roku na skutek najazdu mongolskiego większość księstw ruskich utraciła niezależność polityczną na rzecz Złotej Ordy. Jedynie księstwa Połockie i Pińskie oraz Republika Nowogrodzka ją zachowały. Moment ten jest uważany za koniec Rusi Kijowskiej.

Korzystając z rozbicia dzielnicowego i osłabienia Rusi walkami z Tatarami, Litwa w latach 1240-1392 podbiła większość zachodnich księstw ruskich, a samo państwo litewskie szybko uległo zruszczeniu. Jako pierwsze zostały podbite i przyłączone do Litwy ziemie dzisiejszej Białorusi – księstwa Połockie i Pińskie. Po klęsce poniesionej przez Księstwo Kijowskie w bitwie z wojskami litewskimi nad Irpieniem (1320) Kijowszczyzna stała się zależna od Litwy, a w 1362 roku bezpośrednio do niej włączona. Podbój Kijowszczyzny przez Litwę oznaczał gwałtowne zerwanie jej dotychczasowych więzi z Rusią Północno-Wschodnią. Z inicjatywy książąt litewskich Rurykowicze zostali pozbawieni władzy w Kijowie, po czym wyemigrowali do Briańska, a następnie do Riazania. W wyniku wojny polsko-litewskiej (1340-1392) zostało zlikwidowane księstwo halicko-wołyńskie, a jego terytorium rozdzielone pomiędzy Polskę i Litwę.

Wielkie Księstwo Litewskie – państwo powstałe w wyniku zjednoczenia przez Mendoga plemiennych księstw litewskich w roku 1240. Od 1316 do 1569 pod rządami dziedzicznych wielkich książąt litewskich z dynastii Giedyminowiczów ( i jej bocznej linii – Jagiellonów). Od 1385 w unii z Polską. W latach 1569-1795 jeden z dwóch równoprawnych członków Rzeczypospolitej Obojga Narodów. WKL obejmowało obszar dzisiejszej Litwy i Białorusi, a w okresie największego zasięgu terytorialnego (XIV-XVI wiek) również środkowej i częściowo wschodniej i południowej Ukrainy, zachodnich kresów Rosji, Podlasia oraz skrawków Mołdawii.

Wielkie Księstwo Litewskie w XIII-XV wieku; źródło: Wikipedia.

Około 1240 roku jeden z plemiennych litewskich władców, Mendog, podporządkował pozostałych kunigasów (książąt) na terenie Litwy właściwej i utworzył małe, ale szybko rozwijające się państwo ze stolicą w Nowogródku.

Litwa, konkurując z Wielkim Księstwem Moskiewskim, jednoczyła księstwa ruskie pod swoim zwierzchnictwem. W 1320 roku Giedymin zawarł sojusz z księciem twerskim. Wykorzystując osłabienie księstw ruskich, swój protektorat Litwa narzuciła Smoleńskowi (przed 1326), Pskowowi (1322), Księstwu Halicko-Wołyńskiemu (ok. 1320-1324) oraz Kijowowi (1325). Lokalni książęta (kniaziowie) zachowywali swoją władzę, ale podlegali wielkiemu księciu. W pewnym momencie granica WKL zbliżyła się do Moskwy na około 130 km. Litwini dwukrotnie oblegali Kreml w latach 1368 i 1370.

W połowie XIV wieku Księstwo składało się z Litwy etnicznej (około 80 000 km2, czyli około 10% terytorium kraju) oraz ziem ruskich (księstwo kijowskie, czernihowskie, siewierskie, wołyńskie i podolskie – 90% powierzchni kraju). Litwa etniczna liczyła około 300 000 mieszkańców, ziemie ruskie około 1 700 000 mieszkańców.

Giedymin miał siedmiu synów. Dwaj z nich, Kiejstut i Olgierd, ostatecznie podporządkowali sobie braci i ustanowili wspólne rządy na Litwie. Kiejstut był ojcem Witolda, a Olgierd – Jagiełły.

W Polsce przyjął się nie do końca zgodny z rzeczywistością pogląd, że w XIV wieku Litwa była już jedynym niechrześcijańskim państwem w Europie. Fakt ten mieli wykorzystać sąsiadujący z Wielkim Księstwem Krzyżacy jako pretekst do napaści na to państwo. Litwini wchodzili także w konflikty z Koroną, ale nie przybierały one tak dużych rozmiarów. Napaści Krzyżaków stały się na tyle uciążliwe, że władający Litwą Jagiełło postanowił przyjąć za pośrednictwem Polski chrzest. Królową była wówczas niepełnoletnia Jadwiga Andegaweńska. Oba państwa miały wspólny interes – ich wrogiem był zakon krzyżacki. Na zjeździe w Krewie (niedaleko Wilna) podjęto decyzję o chrzcie Litwy i małżeństwie Jadwigi z Jagiełłą (na chrzcie przyjął on imię Władysław). Doszło do tego, że Jagiełło władał oboma państwami jako król Polski i wielki książę Litwy. Korona Polska i WKL zawarły unię personalną (unia w Krewie w 1385 roku). Oba państwa były połączone panowaniem jednego władcy, ale zachowały odrębność. Zastrzeżenie było takie, że państwa te nie mogą znaleźć się pod panowaniem różnych władców.

Powyższy, powszechnie przyjęty w Polsce, pogląd na chrystianizację Litwy jest nie do końca zgodny z rzeczywistością z uwagi na fakt, iż absolutna większość ziem wchodzących w skład Wielkiego Księstwa była ziemiami ruskimi, które zostały schrystianizowane w 988 roku w obrządku prawosławnym, wraz z przyjęciem chrztu przez Ruś Kijowską. Wielkie Księstwo Litewskie za panowania Jagiełły było państwem pogańskim jedynie na ziemiach rdzennie litewskich, które stanowiły około 10% powierzchni państwa. Sam Jagiełło został po urodzeniu ochrzczony, przez swoją matkę – ruską księżniczkę Juliannę, w Kościele prawosławnym. Jagiełło był już więc chrześcijaninem, gdy w wieku dorosłym ponownie przyjął chrzest w Kościele katolickim.

Witold bezskutecznie próbował rozbić Złotą Ordę, ponosząc klęskę w bitwie nad Worsklą (lewy dopływ Dniepru, ok. 100 km na zachód od Charkowa) 12 lub 16 sierpnia 1399 roku. Bitwa ta to jedna z największych bitew średniowiecznej Europy. Stronami konfliktu były wojska WKL i jego ówczesnych sprzymierzeńców pod wodzą wielkiego księcia Witolda, wspierające Tochtamysza próbującego powrócić na tron Złotej Ordy. Witold i Tochtamysz byli wspierani przez wojska krzyżackie, polskie i mołdawskie. Drugą stroną konfliktu były wojska tatarskie Złotej Ordy dowodzone przez Edygeja (władca Złotej Ordy w latach 1400-1412).

Ziemie ruskie pod koniec XIV wieku; źródło: Wikipedia. Na północy widoczne jest Wielkie Księstwo Moskiewskie, po jego zachodniej, wschodniej i północnej stronie – Republika Nowogrodzka, od południa Złota Orda i od południowego-zachodu WKL.

Witold, udzielając pomocy Tochtamyszowi, liczył na korzyści terytorialne dla Litwy i zawarcie w przyszłości sojuszu z Ordą przeciw Księstwu Moskiewskiemu, co czyniłoby z WKL niekwestionowanego lidera na całej Rusi. Klęska Złotej Ordy mogła doprowadzić do uzależnienia Księstwa Moskiewskiego od dynastii Jagiellonów.

W 1401 roku stryjeczny brat Jagiełły, Witold, podpisał akt unii wileńsko-radomskiej, uzyskując tym samym dla siebie tytuł wielkiego księcia Litwy. Jagiełło został jednak księciem zwierzchnikiem WKL i to on był wodzem naczelnym sił polsko-litewskich w bitwie pod Grunwaldem (1410).

Z tych informacji, które dostarcza Wikipedia wyłania się pewien dość klarowny obraz. Do unii wileńsko-radomskiej dochodzi po klęsce nad Worsklą. Ciekawe jest również to, że tam walczyli Krzyżacy, a 11 lat później byli już wrogami. Któż to tak żonglował tymi wszystkimi wojskami? Komu była potrzebna ta unia polsko-litewska? Bo na pewno nie Polsce! Polskim interesem było zabieganie o odzyskanie Śląska, na którym dominowała ludność polska, a nie pchanie się na wschód, gdzie tej ludności nie było. A zaczął ten irracjonalny pęd już Kazimierz Wielki, który podbił Ruś Halicką i Podole. Po co i w czyim imieniu?

Tak jak chrzest Polski, to było jej wejście do Europy, tak unia z Litwą była jej wyjściem z Europy i uwikłaniem się w wojny z Moskwą. To nie był polski interes, to był interes Litwy, która, korzystając z podporządkowania księstw ruskich Złotej Ordzie, podbiła południowe księstwa ruskie, tworząc w ten sposób Wielkie Księstwo Litewskie. Dalsze jej parcie na wschód załamało się wskutek osłabnięcia Złotej Ordy, a tym samym wzmocnienia się księstw ruskich. Potrzebny był jej pomocnik, pomocnik, który będzie walczył w imię interesów litewskich, a nie własnych. Paranoja. Bajką jest więc wmawianie, że unia polsko-litewska powstała w celu obrony przed zakonem krzyżackim, a później w celu obrony przed Moskwą. Skoro Litwa zabrała ziemie ruskie, to musiała liczyć się z tym, że prędzej czy później ktoś się o nie upomni, a zakon krzyżacki po reformacji (1517) przestał być zagrożeniem. Unia lubelska to rok 1569.

Wielkie Księstwo Litewskie (ciemny czerwony) w ramach Rzeczypospolitej ok. 1635; źródło: Wikipedia.

W 1569 roku za panowania Zygmunta Augusta (1520-1572), na sejmie w Lublinie doszło do zawarcia unii realnej między oboma państwami. Bezskutecznie sprzeciwiała się temu część litewskich magnatów. Postanowienia unii lubelskiej były m.in. następujące:

  • wspólny władca wybierany przez oba narody w wolnej elekcji
  • wspólny sejm walny
  • wspólna polityka zagraniczna
  • odrębne wojsko, prawo, sądy i urzędy
  • do Korony przyłączono południowe województwa Wielkiego Księstwa Litewskiego (ziemie dzisiejszej Ukrainy)
  • do Korony wcielono Prusy Królewskie

Zawarcie nowej unii walnie przyspieszyły wydarzenia międzynarodowe. Okazało się bowiem, że WKL nie było w stanie samodzielnie prowadzić wojny z Rosją Iwana IV Groźnego. Trwająca od 1558 roku wojna litewsko-rosyjska ukazała słabość państwa litewskiego, które z trudem znosiło ciosy wojsk moskiewskich. W ciągu 7 lat sojusznicza Polska wystawiła 300 rot (oddział wojskowy od 100 do 200 żołnierzy, najczęściej piechoty) wojsk kosztem 2 milionów złotych, co zyskało jej na Litwie kolejnych zwolenników ścisłego związku obu państw. Dodatkowo ciężar wojny ponosiła głównie szlachta litewska, stanowiąca pospolite ruszenie, i domagająca się z tego tytułu, wzorem jej koronnej odpowiedniczki, większego wpływu na rządy w państwie. Przeciwni zawarciu nowej unii byli tylko magnaci litewscy, którzy mogli najwięcej stracić na skutek powstania nowego związku. I stracili południowe województwa. Trudno więc im się dziwić. Ale kto tak zdecydował? To musiał być ktoś potężniejszy od magnatów litewskich. I najpewniej ten ktoś decydował o powstaniu tej unii, o jej ustroju, czyli wolnej elekcji króla i liberum veto.

Podstawowe zasady i elementy ustroju Rzeczypospolitej określano od 1573 roku mianem złotej wolności. Składały się na nie:

  • nietykalność osobista
  • wolna elekcja monarchy przez ogół szlachty
  • sejm
  • pacta conventa
  • wolność wyznawanej religii
  • rokosz – prawo szlachty do buntu przeciwko królowi, gdy ten złamie prawo lub naruszy zagwarantowane przywileje
  • liberum veto – prawo każdego pojedynczego deputowanego do sprzeciwienia się decyzji większości na sejmie
  • konfederacja – prawo do tworzenia lokalnych lub ogólnopaństwowych związków szlachty w celu osiągnięcia określonych celów politycznych

Tak opisuje ustrój Rzeczypospolitej Wikipedia, ale nie pisze, kto stworzył ten ustrój. Sam przecież nie stworzył się. Zygmunt August zmarł w 1572 roku. To był idealny moment. Już była unia i skończyła się dynastia.

Obszar Rzeczypospolitej po unii lubelskiej na tle granic państw współczesnych. 1 – Korona, 2 – Prusy, 3 – Wielkie Księstwo Litewskie, 4 – Inflanty, 5 – Kurlandia; lenno Korony i Litwy. Źródło: Wikipedia.

Jak widać na załączonej powyżej mapce, obecna sytuacja bliźniaczo przypomina tę z okresu unii lubelskiej. Ta unia skutkowała tym, że zniesiono granicę pomiędzy Koroną a południowymi województwami WKL, czyli tym, co dziś nazywa się Ukrainą. I dziś też już nie ma granicy pomiędzy Polską a Ukrainą. Wtedy, jeszcze Królestwo Polskie, zaczęło pomagać Litwie w jej wojnie z Księstwem Moskiewskim, działając zupełnie bezsensownie, bo Moskwa nie zagrażała Polsce. Moskwa dążyła tylko do odebrania Litwie tego, co ona jej wcześniej zabrała, czyli księstw Rusi Kijowskiej. Dziś Polska pomaga Ukrainie, nie mając w tym żadnego interesu, bo Rosja nie ma roszczeń terytorialnych wobec Polski.

Polityka Moskwy od czasów Iwana Groźnego jest przejrzysta i prosta: zjednoczyć wszystkie ziemie ruskie. I ona obowiązuje do dziś. Nawet jeśli któreś z nich nie należą do Rosji, to i tak w jej pojęciu mają status szczególny. Stąd pojęcie bliskiej zagranicy, które obejmuje Białoruś i Ukrainę. Rosja nigdy nie zgodzi się na to, żeby ktoś inny tam rządził. Granica, której Rosja nie przekroczy, to obecna wschodnia granica Polski, ale też jest to historyczna zachodnia granica Rusi Kijowskiej. Rosja swoje zapędy imperialne skierowała na wschód. Nawet po rozbiorach Rzeczypospolitej wydzieliła Królestwo Polskie. Jeśli je zlikwidowała, to z powodu powstań, które wywoływali Żydzi. A później, gdy bolszewicy szli na zachód, to też meli w planach stworzenie Polski z jej ziem etnicznych. Wprawdzie takie państwo byłoby całkowicie od nich zależne, tak jak PRL, ale byłoby. Pomiędzy Niemcami a Rosją nie ma miejsca na całkowicie niezależne małe państwa i żadne sojusze i układy tego nie zmienią. Tylko ktoś wyjątkowo naiwny, albo działający z premedytacją przekonuje, że może być inaczej. Natomiast panslawizm, idea zjednoczenia wszystkich Słowian, jest wymysłem żydowskim i rosyjskich masonów z XIX wieku, jeszcze z czasów przedrewolucyjnych. A to, że Ameryką i Rosją żądzą Żydzi, którzy kazali obu państwom walczyć ze sobą na Ukrainie, to już inna para kaloszy. Tak samo jak kazali Polsce pomagać Litwie w XVI wieku w jej wojnie z Moskwą i w tym celu stworzyli unię polsko-litweską i ustrój tego wspólnego państwa.

Plan pokojowy

W poprzednim blogu „Rozbiór Ukrainy” przedstawiłem pogląd Davida Stockmana na sytuację na Ukrainie i pewne rozwiązanie, które zaproponował, a którego autorem jest cytowany przez niego Alexander G. Markovsky:

Terytorium Ukrainy to mozaika cudzych ziem. Jeśli chcemy zakończyć tę szaloną wojnę i zapewnić pokój w Europie, zamiast nazywać sponsorowane przez Rosję referendum we wschodniej Ukrainie fikcją, powinniśmy przeprowadzić uczciwe referendum we wszystkich spornych terytoriach pod auspicjami ONZ i pozwolić ludziom zdecydować, jakiego rządu chcą.

Ta propozycja pojawiła się 1 października na stronie Stockmana i przedrukowana została na portalu ZeroHedge. A wczoraj, czyli 3 października, Elon Musk ogłasza swoją propozycję, o czym informuje Interia: Elon Musk z planem pokojowym dla Ukrainy. Melnyk nie wytrzymał (https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-elon-musk-z-planem-pokojowym-dla-ukrainy-melnyk-nie-wytrzyma,nId,6324646). Interia m.in. pisze:

Elon Musk zaproponował warunki pokoju pomiędzy Ukrainą a Rosją. Te miałyby opierać się o przeprowadzone pod nadzorem ONZ referendum. Multimiliarder uznał, że jeśli “taka będzie wola ludu, Rosja odejdzie”. Odniósł się także do Krymu. “Formalnie należy do Rosji. Tak jak jest od 1783 r.” – napisał Musk. Na rekcję władz w Kijowie i ukraińskich polityków nie trzeba było długo czekać.

“Pokój Ukraina-Rosja: Ponowne wybory w anektowanych regionach pod nadzorem ONZ. Rosja odchodzi, jeśli taka jest wola ludu. Krym formalnie należy do Rosji. Tak jak jest od 1783 r. (do pomyłki Chruszczowa). Zapewnione zostanie zaopatrzenie w wodę na Krym. Ukraina pozostaje neutralna” – takie “rozwiązania pokojowe” zaproponował Elon Musk na Twitterze.

Multimiliarderowi odpowiedział także doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. “Istnieje lepszy plan pokojowy. 1. Ukraina wyzwala swoje terytoria. W tym anektowany Krym. 2. Rosja podlega demilitaryzacji i obowiązkowej denuklearyzacji, więc nie może już zagrażać innym. 3. Przestępcy wojenni zostają doprowadzeni przed trybunał międzynarodowy” – napisał Podolak.

“Plan” Muska skrytykował też były ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk.

Odp***l się – to moja bardzo dyplomatyczna odpowiedź” – napisał Melnyk.

Swoje propozycje pokojowe zaprezentował także przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk.

“Pokój Ukraina-Rosja (lepszy niż autorstwa Elona Muska): – Rosja wycofuje się z Ukrainy; – Moskwa powinna zostać sprzedana Chinom i znika z Ziemi tak jak ma to miejsce od 1147 roku (aż do pomyłki Jerzego Dołgorukiego); – Rosja płaci reparacje Ukrainie za wszystko, co zrobiła; – Ukraina odzyskuje status nuklearny” – napisał Stefanczuk.

Do wpisu Elona Muska odniósł się także ukraiński działacz społeczny Serhij Prytuła.

“Elonie, człowieku. Wygląda na to, że przegapiłeś wiele lekcji historii, koncentrując się na kosmosie i e-samochodach. Twoje propozycje brzmią jak Putina. Mam nadzieję, że tego nie chciałeś” – napisał Prytuła.

W czerwcu Rosja oświadczyła, że jest gotowa negocjować porozumienie pokojowe. Mychajło Podolak powiedział wówczas, że negocjacje z Kremlem dotyczą tylko spraw humanitarnych. Tłumaczył, że Rosja nadal utrzymuje, że “wyzwala” Ukrainę i zarzucił Rosji, że żyje w fikcyjnym świecie.

Również na Zerohedge pojawił się 3 października artykuł komentujący propozycję Muska. All Hell Breaks Loose After Musk Posts “Russia-Ukraine Peace” Twitter Poll – Rozpętało się piekło po opublikowaniu przez Muska postu na Twitterze „Pokój Rosja-Ukraina” (https://www.zerohedge.com/geopolitical/blue-checks-diplomats-bots-go-ballistic-over-elon-musks-proposed-russia-ukraine-peace). Na początku artykułu można przeczytać:

Strażnicy z niebieskim znacznikiem, dziennikarze, boty, eksperci, a nawet urzędnicy rządowi, gniewnie reagują na poniedziałkowy tweet Elona Muska, który jedynie badał możliwości pokojowego rozwiązania problemu na Ukrainie.

Strażnicy z niebieskim znacznikiem, to jak ktoś opisał: Jeśli nie wiesz, czym jest ten klub, masz szczęście, ponieważ brygada z niebieską szachownicą to grupa ludzi, którym masz wierzyć, że są ważniejsi od ciebie, o czym świadczą małe niebieskie znaczniki, które pojawiają się obok ich nazwisk na Twitterze.

A na końcu:

Bloomberg zauważył, że tweety Muska „wywołują gniew Ukraińców” za proponowanie rozwiązania, które wiązałoby się z oddaniem Krymu na zawsze, oraz za sugerowanie, że obywatele okupowanych obszarów powinni „decydować, czy chcą mieszkać w Rosji, czy na Ukrainie”.

Zaledwie poprzedniego wieczoru dziennikarz Michael Tracey zwrócił uwagę na to, co trafnie zostało przedstawione w poniedziałkowym wpisie Elona Muska na Twitterze w związku z sytuacją na Ukrainie…

„Media powinny znacznie sumienniej wykonywać swoją misję, wyjaśniając Amerykanom, że powodem, dla którego są teraz bardziej narażeni na ryzyko wybuchu wojny nuklearnej, jest to, że rząd USA **świadomie do tego dąży**” – powiedział Tracey. „Prowojenni ideologiczni fanatycy celowo narzucili im to ryzyko”.

Mamy więc tu do czynienia z pewnymi zdarzeniami, które uchylają nam rąbka tajemnicy na temat tego, jak ten świat jest zorganizowany i jak wielcy tego świata posługują się innymi w celu realizacji swoich planów. W tym wypadku posłużyli się Muskiem. Najwyraźniej zdecydowali już oni, że podział Ukrainy nastąpi. Być może nawet już postanowili w szczegółach, jaki to ma być podział. To, co teraz dzieje się, to tylko przygotowywanie opinii publicznej do rozwiązania, na które nie jest ona jeszcze przygotowana, bo wcześniej o tym nie mówiono. Ma to sprawiać wrażenie spontanicznego pomysłu, który wychodzi od ludzi nie związanych z polityką, ale potężnych i zatroskanych o losy świata i środowisko naturalne człowieka – ludzi, którzy nie kierują się politycznym wyrachowaniem. Zapewne więc nie przypadkowo Elon Musk został wybrany do odegrania tej roli.

Natomiast straszenie konfliktem nuklearnym, to tylko taki zabieg psychologiczny, szantaż, mający na celu uczynić ludzi bardziej skłonnymi do ustępstw. W blogu „Kuba” pisałem:

„W związku z obecnością amerykańskich pocisków balistycznych we Włoszech i Turcji i nieudaną inwazją w Zatoce Świń w 1961 roku, Nikita Chruszczow zgodził się na kubańską propozycję umieszczenia pocisków nuklearnych na wyspie, by zapobiec przyszłej inwazji. Podczas tajnego spotkania Chruszczowa i Castro w lipcu 1962 roku osiągnięto porozumienie i późnym latem rozpoczęła się instalacja wyrzutni rakietowych.

To doprowadziło do tzw. kryzysu kubańskiego, który miał miejsce w dniach 16-28 października 1962 roku. Po wykryciu przez wywiad USA na początku sierpnia 1962 roku dziwnych budowli na Kubie oraz nadmiernego ruchu radzieckich statków w kubańskich portach, a następnie wykryciu urządzeń i rakiet, w odpowiedzi na zagrożenia prezydent USA wprowadził blokadę morską Kuby i zażądał wycofania rakiet.

Tak to opisuje Wikipedia, ale czy to możliwe, by Rosjanie tak szybko mogli cokolwiek zdziałać na Kubie? Tajne rozmowy w lipcu, a Amerykanie już na początku sierpnia coś tam zobaczyli. Później opublikowali zdjęcia wykonane ze swojego samolotu szpiegowskiego, na których widoczne są wyrzutnie rakietowe. Francuski dziennik Le Monde początkowo zakwestionował ich autentyczność, ale zapewne przywołany do porządku wycofał się z podejrzeń.”

Kryzys kubański został zażegnany, a blokada Kuby trwa do dziś. Czy to nie oznacza, że szantaż konfliktem nuklearnym jest tylko wygodnym narzędziem w ręku rządzących, narzędziem terroru, takim samym jak wirus, a służącym do realizacji innego celu niż otwarcie deklarowany. Im nie chodzi przecież o totalne zniszczenie, tylko o zrealizowanie swoich planów.

Rozbiór Ukrainy

A więc stało się! Mamy pierwszy rozbiór Ukrainy. Pierwszy, bo wszystko wskazuje na to, że na tym się nie skończy. Świadczą o tym pewne opinie, które pojawiają się za oceanem i wprost sugerują, że jednym rozwiązaniem jest podział Ukrainy, która wedle nich jest sztucznym państwem. Na portalu ZeroHegde pojawiła się 1 października opinia Davida Stockmana, który w swoim artykule Stockman Slams Washington’s Pointless War On Behalf Of A Fake Nation – Stockman chłosta bezsensowną wojnę Waszyngtonu, prowadzoną w imieniu sztucznego narodu (https://www.zerohedge.com/geopolitical/stockman-slams-washingtons-pointless-war-behalf-fake-nation) uważa takie rozwiązanie za najbardziej rozsądne.

Autor m.in. pisze, że każde ukraińskie wybory od 1991 roku ujawniały radykalny podział na prorosyjski wschód i południe oraz antyrosyjskie i nacjonalistyczne centrum i zachód. Po rozpadzie Związku Radzieckiego Ukraina stała się terytorium, któremu należał się bardziej racjonalny podział. Nie był to jednak wynik krótkoterminowej polityki wyborczej, a efekt tworzenia sztucznego narodu przez ostatnie trzy stulecia. Przed I wojną światową nie było państwa ukraińskiego. Podobnie jak sztuczne i nietrwałe państwa Czechosłowacji i Jugosławii, które zostały stworzone przez wyrachowanych polityków, Ukraina była produktem inżynierii geopolitycznej – w tym wypadku nowych władz Związku Radzieckiego.

Historia Ukrainy zaczyna się od momentu, gdy Bohdan Chmielnicki, hetman wojsk zaporoskich, zwrócił się w 1654 roku do cara Aleksieja o włączenie państwa zaporoskiego do Rosji. Przez następne 250 lat carowie zajmowali przyległe terytoria, określając wschodnie i południowe rejony jako Noworosję, w skład której od 1783 roku wchodził Krym.

Po rewolucji bolszewickiej, w 1919 roku Lenin utworzył z części byłego Imperium Rosyjskiego Ukraińską Republikę Ludową ze stolicą w Charkowie od 1922 roku, przeniesioną w 1934 roku do Kijowa. Po rozpadzie Związku Radzieckiego, stała się ona niepodległym państwem w granicach takich, jakie jej wyznaczył, jako republice, po II wojnie światowej Stalin. Zamieszkiwało to państwo 40 milionów Rosjan, Polaków, Węgrów, Rumunów, Tatarów i inne liczne narodowości. Wszystkie zamknięte w nowo powstałym państwie, w którym nie miały ochoty mieszkać.

Rzeczywiście powód, dla którego nieszczęsne państwo „Ukraina” potrzebuje pomocy w podziale, a nie wojny o zachowanie dzieła carów i komisarzy, dobrze podsumował Alexander G. Markovsky w American Thinker:

Dzisiejsza wojna domowa na Ukrainie jest zatem znacznie zaostrzona przez fakt, że w przeciwieństwie do pluralistycznych społeczeństw, takich jak USA, Kanada, Szwajcaria i Rosja, które są tolerancyjne dla różnych kultur, religii i języków, Ukraina nie jest. Nic więc dziwnego, że pluralizm nie sprawdził się w tym przypadku. Mimo że reżim kijowski nie miał historycznych korzeni w nowym państwie, po ogłoszeniu niepodległości narzucił ukraińskie zasady i język ukraiński ludności nieukraińskiej.

W rezultacie na Krymie i wschodniej Ukrainie zawsze dominowały nastroje prorosyjskie – od uznania oficjalnego statusu języka rosyjskiego po całkowitą secesję. Zachodnia Ukraina zawsze skłaniała się ku swoim polskim, rumuńskim i węgierskim korzeniom. Polska, zdecydowanie antyrosyjska, nie może przegapić tej strategicznej okazji, by odzyskać swoją ziemię i pomścić upokorzenie wywołane przez konferencję jałtańską.

Nacisk Zachodu na utrzymanie status quo ukraińskich granic ustanowionych przez Lenina, Stalina i Hitlera obnaża rozdźwięk między doktryną strategiczną a zasadami moralnymi.

Rzeczywiście, Polacy nie ukrywają swoich ambicji. Prezydent RP Andrzej Duda powiedział niedawno: „Przez dziesięciolecia, a może, jak Bóg da, przez wieki nie będzie już granicy między naszymi krajami – Polską i Ukrainą. Nie będzie takiej granicy!”

Rumunia nie jest daleko w tyle, zwłaszcza że wielu mieszkańców dawnej północnej Bukowiny ma już rumuńskie paszporty.

Terytorium Ukrainy to mozaika cudzych ziem. Jeśli chcemy zakończyć tę szaloną wojnę i zapewnić pokój w Europie, zamiast nazywać sponsorowane przez Rosję referendum we wschodniej Ukrainie fikcją, powinniśmy przeprowadzić uczciwe referendum we wszystkich spornych terytoriach pod auspicjami ONZ i pozwolić ludziom zdecydować, jakiego rządu chcą.

Nie trzeba dodawać, kończy autor, że Waszyngton nie myśli o podziale sztucznego państwa ukraińskiego. W końcu usunęłoby to ostatni neokonserwatywny powód szerzenia Wiecznych Wojen w wielu miejscach naszej planety.

Jednym z argumentów autora, że Ukraina jest sztucznym państwem, jest fakt, że jest podzielona na dwie części, co najwyraźniej pokazują wybory na Ukrainie. No cóż, taki sam podział pokazują wybory w Polsce, która też jest podzielona na dwie części. Część zachodnia, głównie ziemie poniemieckie, zamieszkałe w większości przez przesiedlone z Kresów mniejszości narodowe, głosuje inaczej niż część wschodnia, tzw. naiwni patrioci. Czy zatem Polska jest również sztucznym państwem? Wygląda na to, że tak.

Jeśli według autora Czechosłowacja i Jugosławia zostały stworzone po I wojnie światowej przez wyrachowanych polityków, to równie dobrze można by to samo powiedzieć o II RP, która była czymś w rodzaju Jugosławii. A czy PRL nie był dziełem wyrachowanych polityków? Zabranie Niemcom ich ziem wschodnich i wypędzenie z niej miejscowej ludności i przesiedlenie na nie mniejszości ze wschodniej części II RP – czy to nie było produktem inżynierii geopolitycznej? A czy przesiedlenie do Polski 6 czy 8 milionów obywateli ukraińskich, to nie produkt inżynierii geopolitycznej?

Najwyraźniej autorzy nie odrobili dobrze lekcji z historii Ukrainy i tej części Europy, bo nie wiedzą albo udają, że nie wiedzą, że Polacy na zachodniej Ukrainie nigdy nie byli większością, ale uważają, że połączenie zachodniej Ukrainy z Polską to zadośćuczynienie za jałtańskie upokorzenia. Być może jest to dobre rozwiązanie. Tylko dla kogo? To będzie oznaczać powstanie państwa, w którym Ukraińcy będą stanowić większość, ale będzie w nim znaczny odsetek ludności polskiej. A ci Ukraińcy, to kto? Rusini czy Kozacy? Bo wygląda na to, że za całe zło, jakie się dzieje na Ukrainie odpowiadają Kozacy, a może raczej ci, którzy ich wykorzystują.

Cała analiza autora i cytowanego przez niego Aleksandra G. Markowskiego nie jest warta funta kłaków i tchnie całkowitą nieznajomością historii tego rejonu, albo celowo została tak przedstawiona, by logicznie uzasadnić proponowane rozwiązanie. Co bardzo możliwe. Ale jedno w niej jest prawdziwe i dla nas niepokojące, a mianowicie to, że oni uznają rozbiór Ukrainy i połączenie jej zachodniej części z Polską za dobre rozwiązanie.

David Stockman nie jest przypadkową osobą. Na jego stronie można o nim m.in. przeczytać:

Kariera Stockmana w Waszyngtonie rozpoczęła się w 1970 roku, kiedy pełnił funkcję specjalnego asystenta członka Izby Reprezentantów, Johna Andersona z Illinois. Od 1972 do 1975 był dyrektorem wykonawczym Konferencji Republikańskiej Izby Reprezentantów USA. Stockman został wybrany na kongresmana stanu Michigan w 1976 roku i pełnił tę funkcję do swojej rezygnacji w styczniu 1981 roku.

Następnie został dyrektorem Biura Zarządzania i Budżetu za kadencji prezydenta Ronalda Reagana, pełniąc tę funkcję od 1981 do sierpnia 1985. Stockman był najmłodszym członkiem gabinetu w XX wieku.

Po odejściu z rządu Stockman dołączył do banku inwestycyjnego Wall Street Salomon Bros. Później został jednym z pierwszych udziałowców w nowojorskiej firmie private equity The Blackstone Group. Stockman opuścił Blackstone w 1999 roku, aby założyć własny fundusz private equity z siedzibą w Greenwich w stanie Connecticut.

Mamy tu do czynienia z nie byle kim, tylko z bardzo ważną i zapewne wpływową osobistością w amerykańskim życiu politycznym, tym bardziej więc należy zwracać uwagę na takie wypowiedzi, bo to mogą być pierwsze jaskółki, które jeszcze wiosny nie czynią, ale świadczą, że ona wkrótce nadejdzie. Tym bardziej, że jego życiorys wskazuje na jego nację.