Propaganda to jeden z najważniejszych, jeśli nie najważniejszy instrument, który wykorzystuje państwo prowadzące wojnę lub przygotowujące się do uczestnictwa w niej. Wiele wskazuje na to, że Polska, jako państwo, przygotowuje się do udziału w wojnie na Ukrainie. I w związku z tym rząd „polski” wmawia Polakom, że Rosja szykuje się do napaści na Polskę i że mamy obowiązek pomagać Ukrainie, bo tak naprawdę to jest to pomoc w obronie własnej. W tej propagandzie polskim mediom pomagają media brytyjskie. Jak wiadomo Wielka Brytania jest od dawna naszym „wypróbowanym” przyjacielem, a były jej premier, Boris Johnson, podczas swojej wizyty w Warszawie parę miesięcy temu powiedział nawet, że Polska w trudnych sytuacjach zawsze może liczyć na Wielką Brytanię. Zawsze – to może liczyć na brytyjskie media „polski” rząd i jego propaganda.
Na Interii ukazał się w dniu 11 marca 2023 artykuł: Brytyjskie media: Polska kupuje sprzęt i buduje najsilniejszą armię w Europie (https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-brytyjskie-media-polska-kupuje-sprzet-i-buduje-najsilniejsza,nId,6648934). Poniżej jego treść:
Polska, w odpowiedzi na zagrożenie ze strony Rosji, kupuje nowoczesny sprzęt wojskowy – pisze w sobotę “Daily Telegraph”. W ten sposób, jak zwraca uwagę brytyjski dziennik, realizuje ona projekt stworzenia najsilniejszej armii w Europie.
Jako oficer artylerii jestem podekscytowany nowym sprzętem. Mieliśmy dużo starej artylerii, ale teraz mamy bardzo nowoczesną broń – mówi gazecie kapitan Marek Adamiak z 11. Mazurskiego Pułku Artylerii, który w połowie grudnia otrzymał 24 samobieżne haubice K9 produkcji południowokoreańskiej o zasięgu ponad 50 km, co znacznie zwiększa możliwości na polu walki.
Ale jak zaznacza “Daily Telegraph”, 24 haubice “to tylko wierzchołek ogromnego programu wydatków obronnych Polski”, bo w związku z toczącą się w Ukrainie wojną i obawami, że Polska sama może pewnego dnia znaleźć się na celowniku Kremla, polski rząd jest zdeterminowany, by zbroić kraj – i to szybko. Zwraca uwagę, że w tym roku wydatki Polski na obronność sięgną 4 proc. PKB, co oznacza poziom dwukrotnie wyższy niż wymagane przez NATO minimum i najwięcej w przeliczeniu na osobę z całego Sojuszu.
“Daily Telegraph”: Polska była świadoma zagrożenia jeszcze przed wojną w Ukrainie
Dziennik wskazuje, że niektóre z umów na nowy sprzęt pochodzą sprzed wojny w Ukrainie, kiedy to Polska, świadoma już rosyjskiego zagrożenia, rozpoczęła reorganizację swoich sił zbrojnych wyposażonych w sprzęt wojskowy z czasów sowieckich. Inwazja Władimira Putina na Ukrainę przyspieszyła i zintensyfikowała ten proces.
“Nikt nie może wątpić w ambicje Polski” – podkreśla “Daily Telegraph”, wyliczając, że złożyła zamówienia na 1000 czołgów podstawowych K2 z Korei Południowej i 250 czołgów M1A2 SEPv3 Abrams z USA, dzięki czemu będzie miała najwięcej czołgów w Europie; artylerię wzmocni 600 K9, 18 wyrzutni HIMARS z 9000 rakiet oraz 288 systemów K239 Chunmoo MRL z Korei Południowej. Ponad 1000 wyprodukowanych w Polsce bojowych wozów piechoty Borsuk będzie do dyspozycji polskich żołnierzy, a ich osłonę powietrzną zapewni 96 śmigłowców AH-64E Apache kupionych od USA oraz 48 samolotów bojowych FA-50 zamówionych obecnie w Korei Południowej. Do tego dochodzi jeszcze plan podniesienia liczebności sił zbrojnych do 300 tys. osób, co uczyniłoby je największymi w Europie na zachód od Ukrainy, odnotowuje “Daily Telegraph”.
Wymieniamy nasz sprzęt bardzo, bardzo szybko. To naprawdę jest rewolucja, a nie ewolucja – mówi kapitan Adamiak.
“Tegoroczny budżet obronny Polski będzie rekordowy”
Ale jak zauważa “Daily Telegraph”, mimo tego, iż Polska cieszyła się przez lata wzrostem gospodarczym i przewiduje się, że w tym roku PKB nadal będzie rósł, pomimo gospodarczych konsekwencji wojny w Ukrainie, to koszt wydatków na obronę będzie znaczny. Wskazuje, że tegoroczny budżet obronny Polski wyniesie rekordowe 97 mld złotych, a do 2035 r. planuje wydać na uzbrojenie 458 mld złotych.
Dziennik przypomina, że Komisja Europejska nadal odmawia Polsce pieniędzy z unijnego funduszu odbudowy po pandemii ze względu na trwający spór o praworządność, za to w zeszłym roku amerykański Kongres, aby pomóc Polsce, zatwierdził przeznaczenie 288,6 mln dolarów na “odstraszanie i obronę” przed zwiększonym zagrożeniem ze strony Rosji. Ale gazeta wskazuje, ze przy inflacji wynoszącej 17 proc. budżet obronny może stać się trudny do zrealizowania.
Obawiam się, że wszystkie te wydatki mogą wydrenować budżet, jeśli nie będą odpowiednio zarządzane. Społeczeństwo może nie być świadome, że być może będą musiały nastąpić cięcia w pewnych projektach cywilnych – powiedziała Magdalena Jakubowska, ekspertka ds. obronności i wiceprezes Visegrad Insight, ośrodka zajmującego się polityką Europy Środkowej. Ale jak dodaje, “w obliczu wojny, która być może jest tuż za rogiem, Polacy zdają sobie sprawę, że trzeba poświęcić się, by zadbać o interes narodowy”.
“Daily Telegraph” dodaje, że pomimo głębokich i często gorzkich podziałów politycznych w Polsce widać, iż w sprawie zwiększenia wydatków na obronność utrzymuje się ponadpartyjna zgoda. Dodaje, że obronność i to, kto najlepiej potrafi bronić kraju, będzie jednym z głównych tematów w kampanii przed jesiennymi wyborami do parlamentu.
xxxxxxxx
Mamy więc do czynienia z bardzo niebezpieczną sytuacją i militaryzowaniem Polski na potęgę. Daily Telegraph zwraca uwagę, że w tym roku wydatki Polski na obronność sięgną 4 proc. PKB, co oznacza poziom dwukrotnie wyższy niż wymagane przez NATO minimum i najwięcej w przeliczeniu na osobę z całego Sojuszu.
Dziennik wskazuje, że niektóre z umów na nowy sprzęt pochodzą sprzed wojny w Ukrainie, kiedy to Polska, świadoma już rosyjskiego zagrożenia, rozpoczęła reorganizację swoich sił zbrojnych wyposażonych w sprzęt wojskowy z czasów sowieckich. – Czyli że wojnę tę zaplanowano znacznie wcześniej niż nam się wydaje.
Do tego dochodzi jeszcze plan podniesienia liczebności sił zbrojnych do 300 tys. osób, co uczyniłoby je największymi w Europie na zachód od Ukrainy, odnotowuje “Daily Telegraph”. – To już nawet nie wymaga komentarza. Planują zrobić z Polaków mięso armatnie. Chyba większość ludzi w Polsce nie zdaje sobie sprawy, co to oznacza.
Daily Telegraph wskazuje, że tegoroczny budżet obronny Polski wyniesie rekordowe 97 mld złotych, a do 2035 r. planuje wydać na uzbrojenie 458 mld złotych.
Natomiast prezydent 2 lutego podpisał ustawę budżetową na 2023 r. Zaplanowane dochody budżetu państwa wyniosą 604,5 mld zł, wydatki – 672,5 mld zł, a deficyt około 68 mld zł. 16% budżetu państwa na zbrojenia? To jakiś koszmar.
Obawiam się, że wszystkie te wydatki mogą wydrenować budżet, jeśli nie będą odpowiednio zarządzane. Społeczeństwo może nie być świadome, że być może będą musiały nastąpić cięcia w pewnych projektach cywilnych – powiedziała Magdalena Jakubowska, ekspertka ds. obronności i wiceprezes Visegrad Insight, ośrodka zajmującego się polityką Europy Środkowej. Ale jak dodaje, “w obliczu wojny, która być może jest tuż za rogiem, Polacy zdają sobie sprawę, że trzeba poświęcić się, by zadbać o interes narodowy”. – A jak będą odpowiednio zarządzane, to nie wydrenują? I Polacy mają się poświęcić, by zadbać o interes narodowy. Tylko którego narodu?
“Daily Telegraph” dodaje, że pomimo głębokich i często gorzkich podziałów politycznych w Polsce widać, iż w sprawie zwiększenia wydatków na obronność utrzymuje się ponadpartyjna zgoda. – Oznacza to, że wszystkie partie i jej liderzy mają tego samego suwerena i w podskokach wykonują jego polecenia. Ci, którzy krzyczą, że to nie nasza wojna, lub że tylko dobrobyt i pokój, też mają tego samego nieznanego przełożonego.
xxxxxxxx
Propaganda dotyczy nie tylko spraw bieżących, ale również historii, którą próbuje się przedstawić w świetle korzystnym dla naszych „sprawdzonych” sojuszników. Na kanale Powojnie pojawił się film zatytułowany Tajny plan ataku zachodnich aliantów na Związek Radziecki. Churchill chce uwolnić Polskę.
W opisie do tego odcinka prowadzący pisze:
Hej, w tym odcinku serii Powojnie wracam do 1945 roku i planu, który opracowali brytyjscy analitycy w związku z prośbą Winstona Churchilla. Premier Wielkiej Brytanii chciał tuż po pokonaniu III Rzeszy przystąpić do ataku na Związek Radziecki. W ten sposób uratowana zostałaby Polska, która po ustaleniach w Jałcie weszła do strefy wpływów ZSRR.
Brytyjczycy opracowali kilka możliwych wersji wydarzeń i nakreślili scenariusz przyszłego konfliktu. Dokumenty związane z operacją “Nie do pomyślenia” zostały odtajnione dopiero w 1998 roku.
W pewnym momencie prowadzący mówi:
Do pierwszego uderzenia miało dojść w okolicach Drezna. Celem operacji „Nie do pomyślenia” było narzucenie ZSRR woli USA oraz Wielkiej Brytanii w kwestii Polski, która miałaby w ten sposób być wyrwana z sowieckiej strefy wpływów. Analitycy zakładali dwa warianty: długotrwałego konfliktu i szybkiego pokazu siły, który zmusi Sowietów do podpisania rozejmu zgodnego oczekiwaniami Zachodu. W przypadku tego drugiego, czyli optymistycznego wariantu, brytyjscy wojskowi zakładali, że kampania zbrojna zakończy się jeszcze przed nadejściem zimy. Z analiz wykonanych przez Brytyjczyków wynikało, że front miałby powstać na linii Szczecin-Piła-Bydgoszcz i Lipsk-Cottbus-Poznań-Wrocław. Kluczowe miało być starcie pancerne na linii Odra-Nysa Łużycka w rejonie między Szczecinem a Bydgoszczą. Bitwa, która rozegrałaby się w tamtym momencie, mogłaby mieć większy zasięg niż ta toczona na Łuku Kurskim. Zwycięstwo w niej wojsk zachodnich pozwoliłoby na stabilizację frontu na linii biegnącej od Gdańska do Wrocławia.
xxxxxxxx
W 8:41 prowadzący prezentuje mapkę, na której wyraźnie widać, że ten plan „wyzwolenia” Polski, to plan ustalenia granicy wschodniej Niemiec zgodnej z tą z 1937 roku. Zresztą sam mówi: Zwycięstwo w niej wojsk zachodnich pozwoliłoby na stabilizację frontu na linii biegnącej od Gdańska do Wrocławia. Stabilizacji, a więc zatrzymania go na tej linii.
Ta operacja, to chyba nie do końca była taka tajna, skoro w tamtym czasie w Polsce panowało dość powszechne przekonanie, że wkrótce wybuchnie nowa wojna: Andziu, Andziu, wyjdź przed sień! Anders wróci lada dzień. I pewnie też z tego powodu antykomunistyczne podziemie było nadal aktywne. Zachodni alianci wcale nie mieli zamiaru walczyć ze Związkiem Radzieckim, bo podział Niemiec na strefy okupacyjne został już ustalony w Quebecu we wrześniu 1944 i potwierdzony w Jałcie w lutym 1945 roku. Gdyby nie chcieli oni oddać Związkowi Radzieckiemu części Niemiec, to nie pomagaliby Stalinowi albo w pewnym momencie przerwali tę pomoc. Po co więc ten plan? No może właśnie po to, by Polacy dalej się wykrwawiali, podszczypywali Stalina. A dziś, jak widać, można go ponownie wykorzystać, by wciskać kit naiwnym Polakom, że Wielka Brytania i Stany Zjednoczone są sojusznikami Polski.
Kanał Powojnie ma 198 tys. subskrybentów, a jego filmy mają ponad 100, 200 a nawet ponad 300 tys. wyświetleń. Jego siła oddziaływania jest więc bardzo duża i to, co przekazuje, dociera do masowego odbiorcy. W tym wypadku kanał ten podjął się wybielania naszych „sojuszników” z okresu II wojny światowej. Chyba nie przypadkiem, bo dziś to Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wciągają Polskę do wojny na Ukrainie. I prawdopodobnie po części finansują zbrojenia Polski.
Sytuacja prawie do złudzenia przypomina tę z 1939 roku. Wtedy Wielka Brytania i Francja, poprzez swoje gwarancje, wepchnęły Polskę do wojny z Niemcami. Gdyby nie te gwarancje, to masoński rząd sanacyjny, współpracujący oczywiście z Zachodem, nie miałby usprawiedliwienia dla podjęcia decyzji o zbrojnym oporze. Zadanie swoje wykonał i uciekł na Zachód. Zachód kazał Polakom walczyć z Niemcami, ale zakazał walki ze Związkiem Radzieckim, który też napadł na Polskę. Dziś jest odwrotnie – każe walczyć Polakom ze Związkiem Radzieckim, czyli z Rosją, która Polsce nie zagraża. A więc przed wojną wrogiem byli Niemcy, a dziś Rosjanie. No bo to Rosja chce niby napaść na Polskę – tak nam tłumaczą.
Miejsce rządu sanacyjnego zajął po wojnie rząd komunistyczny. Obecnie też masońsko-żydowski rząd III RP wciąga Polskę do wojny na Ukrainie i pewnie też ucieknie za granicę, o czym często wspomina Maciej Maciak na swoim kanale Musisz to wiedzieć. Skąd on to wie? Już widać, że nowy rząd jest szykowany. Po wojnie, bez względu na to kiedy ona się skończy, pojawi się ten nowy rząd. Już są organizowane dwie nowe partie, które obecnie są ruchami, czyli Ruch Dobrobytu i Pokoju oraz Polski Ruch Antywojenny. RDiP jest, póki co, półtajną organizacją, bo jedynie jego lider jest powszechnie znany. Pozostali pozostają w ukryciu i są znani tylko innym członkom Ruchu. Wprawdzie o PRA wiemy niewiele więcej, ale ten ruch jest nowy, podczas gdy RDiP działa już chyba około pół roku. Jak zapewnia jego lider, RDiP jest ruchem otwartym dla wszystkich, więc pewnie i dla wielu z różnych partii, które po wojnie znikną ze sceny politycznej.
Skutki wojny dla Polski będą opłakane, więc PiS i PO staną się bankrutami politycznymi. Będą musieli przyjść nowi ludzie. Najlepiej jak będą to ci, którzy od początku byli przeciw tej wojnie. Tylko oni i ich otoczenie będzie mogło liczyć na akceptację wymęczonych i sfrustrowanych ludzi, a także na akceptację nowej społeczności, która do tego czasu zapewne uzyska już prawa wyborcze. Leszek Sykulski prezydentem, a Maciej Maciak premierem? „Wasz prezydent, nasz premier.” Wszystko to bardzo możliwe, bo skoro Maciej Maciak często powtarza, że jak on będzie premierem, to będzie inaczej. Niektórzy uważają, że jest to przejaw megalomanii, ale on dobrze wie, co mówi. Ktoś go na to stanowisko przygotowuje, kreuje jego wizerunek. I za jakiś czas może się okazać, że – ni z tego, ni z owego – mamy już premiera nowego.
Jak zawsze, jestem pełen podziwu i uznania dla tych najlepszych na świecie scenarzystów i reżyserów, którzy dbają o to, żebyśmy się tutaj nie nudzili. Ale ja osobiście wolałbym się nudzić i żyć w kraju, w którym nic się nie dzieje. Niestety, to miejsce, pomiędzy Rosją a Niemcami, nigdy nie było stabilne. Tu jest gorzej niż na Bałkanach. Tam się tłuką, ale przynajmniej wszyscy siedzą na swoim miejscu: Serbia to Serbia, Chorwacja to Chorwacja, Słowenia to Słowenia. A tu to nie wiadomo co: czy Polska to Polska, czy Polska to Ukraina?