Grupa Wagnera

23 czerwca 2023 roku lider Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oskarżył rosyjskie siły zbrojne o atak na żołnierzy Grupy Wagnera i ogłosił rozpoczęcie „marszu sprawiedliwości”. 24 czerwca żołnierze Grupy Wagnera zajęli Rostów nad Donem. Prigożyn ogłosił, że oczekuje na przybycie Siergieja Szojgu i Walerija Gierasimowa, zaś w przeciwnym razie zagroził zaatakowaniem Moskwy. Wieczorem 24 czerwca Prigożyn poinformował o zakończeniu marszu w kierunku Moskwy (według jego słów żołnierze Grupy Wagnera dotarli na odległość 200 kilometrów od miasta) i rozpoczęciu odwrotu. Krótko wcześniej kancelaria prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki wydała oświadczenie, w którym poinformowała o rozmowach między Łukaszenką a Prigożynem, które miały zakończyć się porozumieniem o zatrzymaniu kolumny wojskowej podążającej w stronę Moskwy. – Tak informuje Wikipedia.

Poniżej fragment artykułu Skąd się wzięli wagnerowcy? z portalu HISTMAG (https://histmag.org/Skad-sie-wzieli-wagnerowcy-24957). Artkuł ten jest fragmentem książki Grzegorza Kuczyńskiego „Wagnerowcy. Psy wojny Putina”. (wytłuszczenia W.L.):

Korzeni wagnerowców, przede wszystkim pod względem personalnym, czyli ludzi, którzy stali u początku działalności tej CzWK (Czastnaja Wojennaja Kompania – Prywatna Firma Wojenna – przyp. W.L.), można doszukiwać się już w firmie pod nazwą Antiterror-Orieł. Skąd nazwa? Od miasta Orzeł w południowo-zachodniej Rosji, gdzie została zarejestrowana ta firma, formalnie ochrony, w 2005 roku. Oficjalnie zamknięta została w 2016 roku, a więc już gdy słowo wagnerowcy zaczęło pojawiać się w mediach. Ale Antiterror-Orieł faktycznie przestała działać dużo wcześniej, a jedną z nowych CzWK powstałych na jej bazie była Moran Security Group, specjalizująca się w ochronie tankowców, portów, platform wiertniczych. Jednym z największych jej klientów była państwowa spółka Sowkomfłot posiadająca flotę tankowców.

Po raz pierwszy o Moranie zrobiło się głośno w Rosji, gdy dziewięciu najemników tej firmy zostało zatrzymanych przez władze nigeryjskie w Lagos w październiku 2012 roku, i oskarżonych o nielegalne posiadanie broni. W lutym 2013 najemnicy wyszli za kaucją, a w październiku pozwolono im opuścić Nigerię. Jeszcze gdy rosyjscy dyplomaci walczyli o pełną wolność dla rodaków-najemników, wiosną 2013 roku Moran Security Group rozpuściła wici wśród weteranów i ruszyły rozmowy kwalifikacyjne do pracy w firmie, którą chyba z perspektywy czasu można nazwać spółką celową Morana powołaną do realizacji konkretnego zadania.

W Hongkongu zarejestrowana została Slavonic Corps Ltd. Choć tak naprawdę wszystko, co jej dotyczyło, działo się – najpierw – w Sankt Petersburgu i Moskwie oraz – potem – w Syrii. Wszak w mieście nad Newą mieszkał i prowadził biznes formalny dyrektor Slavonic Corps Siergiej Kramskoj i jego zastępca Borys Czikin, jak już wcześniej wspomniano, jeden z założycieli Moran Security Group. Wyłącznym właścicielem Slavonic Corps został zaś Wadim Gusiew, również zasiadający w kierownictwie Moran Security Group. Dlaczego szefowie Moran Security Group postanowili otworzyć dodatkowy biznes? Otóż latem 2013 roku dostali zlecenie o charakterze mocno odbiegającym od dotychczasowego profilu firmy. Ministerstwo ropy naftowej i zasobów mineralnych Syrii złożyło propozycję, aby zwerbować, wyszkolić i przysłać „specjalistów” do ochrony obiektów wydobycia, transportu i przerobu ropy. Moran Security Group nie chciała związać się bezpośrednio umową z Damaszkiem. Dlatego kilku menedżerów firmy zarejestrowało w Hongkongu spółkę Slavonic Corps Limited (pol. Korpus Słowiański Sp. z o.o.). Główne biuro zaś i tak działało w Moskwie.

Do września 2013 roku spółka zwerbowała w sumie 267 osób. Zarobki wyglądały atrakcyjnie. Cztery tysiące „zielonych” miesięcznie. Za cięższą ranę 20 kawałków ekstra. A gdyby któryś nie wrócił do domu – nawet 40 tys. dolarów dla rodziny. Całą historię, zdradźmy już teraz że krótką, opisał w swych artykułach dziennikarz portalu Fontanka.ru, Denis Korotkow. Zaakceptowani po rozmowie w biurze Moran Security Group ludzie trafiali do Bejrutu, a stamtąd jechali do syryjskiej Latakii. Kontrakt dotyczący ochrony „obiektów wydobycia, transportu i przerobu ropy naftowej” podpisywali z rządem w Damaszku, ale za akceptacją FSB i rządu Rosji. Mieli ochraniać instalacje naftowe w prowincji Dajr az-Zaur zagrożonej przez dżihadystów z ISIS.

Awanturnicza i krótka historia Korpusu Słowiańskiego miała, jak się okazało, ogromne znaczenie dla przyszłej, nieporównanie dłuższej i bogatszej historii wagnerowców. Gdy oficerowie FSB przesłuchiwali hurtowo sprowadzonych do kraju nieszczęsnych najemników, w administracji kremlowskiej zrodził się pomysł, by na bazie właśnie tych ludzi zbudować coś zupełnie nowego. Idea gdzieś tam sobie na Kremlu krążyła już od kilku lat, ale akurat fiasko Korpusu Słowiańskiego dało dodatkowy impuls, a przede wszystkim kandydatów. Pomysł utworzenia CzWK, która tak naprawdę będzie realizować cele polityki państwa, przy okazji nabijając kabzę jej sponsorom biznesowym, zrodzić się miał jeszcze podczas XIV Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Stankt Petersburgu w czerwcu 2010 roku. Dziewięć lat później rosyjski portal The Bell opowiedział o pewnym zagranicznym gościu, który zainspirował generałów i polityków z Moskwy. Eeben Barlow, były pułkownik armii RPA, założyciel słynnej PMC Executive Outcomes, która zasłynęła z czystek wśród bojowników w Angoli i Sierra Leone, brała udział w kilku wojnach domowych i tłumieniu przewrotów pałacowych na kontynencie afrykańskim.

Według źródeł The Bell, Barlow w czasie forum w Sankt Petersburgu wygłosił krótki wykład poświęcony korzyściom płynącym z działalności najemniczej. Według oficjalnego programu forum Barlow uczestniczył w sesji poświęconej współpracy wojska z sektorem prywatnym i temu, czy można „sprywatyzować” armię. Jednak, jak pisze portal, głównym celem jego wizyty było zamknięte spotkanie z przedstawicielami sztabu generalnego rosyjskiego wojska. Barlow przedstawił im modele tworzenia firm najemniczych i zaproponował warianty funkcjonowania takiej firmy w rosyjskich warunkach. Największą kwestią sporną, jak podawał The Bell, był prawny status takich firm. Wśród przedstawicieli resortów siłowych pojawiły się głosy przeciw legalizowaniu PMC ze względu na problemy z kontrolą nad obrotem bronią. – Już wtedy mówiłem, że prywatne wojskowe firmy z Zachodu i ze Wschodu zaleją Afrykę – i tam, i tam są ludzie, którzy dążą do władzy, wpływów i kontroli nad zasobami. Tak też się stało – powiedział po latach portalowi Barlow, pytany o wizytę w Sankt Petersburgu. Według The Bell, w Rosji pomysł utworzenia grupy „kombatantów”, tj. odpowiednio przygotowanych do działań bojowych wojskowych, którzy odeszli na emeryturę, był omawiany wtedy już od około roku. Plan ten miał poparcie ówczesnego szefa sztabu generalnego gen. Nikołaja Makarowa.

Po historii z Korpusem Słowiańskim w administracji prezydenckiej uznano, że czas na wprowadzenie w życie pomysłów, które jako pierwszy zasugerował Barlow. Trzeba było jednak najpierw znaleźć człowieka, który zepnie to wszystko pod względem biznesowym. Wszak prywatna spółka wojskowa, to spółka prywatna. Nie wiadomo, kiedy wybór padł na Jewgienija Prigożyna. Być może na Kremlu uznano, że przydatne mogą się okazać jego biznesowe kontakty z wojskiem. Poszukując odpowiednich ludzi Prigożyn najpierw rozmawiał z byłym dowódcą zwiadu wojsk powietrznodesantowych pułkownikiem Pawłem Popowskichem, który kierował Związkiem Spadochroniarzy Rosji. Ostatecznie Prigożyn postawił jednak nie na weteranów WDW, ale specnazu GRU. Popowskich zaś kilka lat później zginął w zamachu na ulicach okupowanego Doniecka. Akurat w czasie, gdy wagnerowcy – na zlecenie władz w Moskwie – likwidowali jednego za drugim lokalnych watażków. Ich dowódcą był wtedy niejaki Dmitrij Utkin. To druga, obok Prigożyna, postać najmocniej kojarzona z wagnerowcami. W końcu zresztą to on im nadał mimochodem tą jakże charakterystyczną nazwę.

Po raz pierwszy nazwa „wagnerowcy” pojawiła się na jesieni 2015 roku, gdy zaczął o nich pisać petersburski portal Fontanka. To jego dziennikarz Denis Korotkow, ten sam, który śledził historię Korpusu Słowiańskiego, ustalił, że za przygotowanie bojowe najemników w Grupie Wagnera może odpowiadać płk Utkin. Ten sam, który wcześniej dowodził jednym z oddziałów Slavonic Corps, a po powrocie do kraju i przesłuchaniu przez FSB, trafił do teczki na Łubiance. Dla pomysłodawców tworu nazwanego później Grupą Wagnera był idealnym kandydatem na dowódcę z trzech powodów. Po pierwsze, weteran specnazu GRU w randze oficera. Po drugie, człowiek dobrze znany Prigożynowi, bo przez długi czas pracujący w ochronie jego firm. Po trzecie, bardzo wyrazista postać, pozwalająca nadać dowodzonej przez niego kompanii najemniczej oryginalny i budzący zainteresowanie na całym świecie sznyt.

Dmitrij Walerijewicz Utkin urodził się na Ukrainie (rocznik 1970). Do wojska poszedł jeszcze w końcówce epoki sowieckiej. Jak ustalił Bellingcat, służył w latach 1988– 2008 w jednostce wojskowej 64044, czyli specnazie GRU. Na emeryturę w 2013 roku odchodził już jednak ze stanowiska dowódcy wojskowej jednostki 75143 stacjonującej w Peczorach (obwód pskowski), czyli 700. samodzielnego oddziału specnazu 2. Brygady Specnazu GRU. Jak wielu jego kolegów, zatrudnił się jako najemnik. Trafił na Moran Security Group – być może dlatego, że to tak naprawdę petersburska spółka. Pływał trochę w ochronie statków. Był też jednym z uczestników nieszczęsnej wyprawy Korpusu Słowiańskiego. Po powrocie do Moskwy uniknął kary, a parę miesięcy później trafił na front w Donbasie – na czele własnej grupy najemników nazywanej „grupą Wagnera”. Nie wiadomo, kto go skierował do Prigożyna. Być może było nawet odwrotnie – wszak to biznesmen szukał ludzi do swej najemniczej inicjatywy. W każdym bądź razie w gronie ochroniarzy Prigożyna zaczęto widywać Utkina i uważanego za jego zastępcę Andrieja Troszewa. W listopadzie 2017 Utkin został zaś nawet dyrektorem generalnym należącej do Prigożyna spółki Concord Management and Consulting.

Dlaczego właśnie jego wybrano na dowódcę, a tak naprawdę twarz powstającej formacji najemników? Tutaj musimy wrócić na moment do rywalizacji Łubianki i Akwarium w kwestii kontroli nad najemnikami. FSB zgodziła się na Utkina być może dlatego, że mimo wieloletniej służby w specnazie wywiadu wojskowego, tak naprawdę trudno było go uznać za członka „zakonu GRU”. Ukrainiec ze wsi w obwodzie kirowogradzkim. Nie służył w Moskwie i nie miał powiązań personalnych z ludźmi z centrali wojskówki. Po fiasku wyprawy Korpusu Słowiańskiego FSB nie wsadziła go za kratki (być może nawet wtedy zaczęła się współpraca z Utkinem). Dzięki temu wszystkiemu Łubianka liczyła, że będzie trzymać Utkina na krótkiej smyczy i liczyć na jego lojalność nawet w sytuacji, w której jego formacja musi współdziałać z wojskiem. Bo to, że wagnerowcy będą przede wszystkim zdani na armię, było jasne od początku. Dla Kremla był to też idealny format pozwalający godzić sprzeczne interesy FSB i wywiadu wojskowego.

Reżyserzy spektaklu pod tytułem Grupa Wagnera z pełną premedytacją wykorzystali poglądy i wizerunek Utkina. Faktycznie bardzo specyficzne, zwłaszcza jak na oficera rosyjskiego wojska. Po pierwsze pseudonim. Wagner, na cześć Richarda Wagnera. Były dowódca specnazu ma wielką słabość do wszystkiego, co związane z III Rzeszą. Podczas walk w Donbasie w 2014 roku nosił nawet wojskowy hełm stylizowany na niemieckie z czasów drugiej wojny światowej. A przejścia między namiotami w obozie szkoleniowym wagnerowców nazywano „Die Strasse”. Na nielicznych znanych zdjęciach Utkina widać liczne tatuaże, choćby godło SS, umieszczone w widocznym miejscu na szyi. Nie wydaje się jednak, żeby neonazistowska ideologia była jakoś szczególnie popularna wśród wagnerowców, i nie zmienia tego fakt znalezienia „Mein Kampf” w wirtualnej bibliotece iPada martwego rosyjskiego najemnika w Libii. Niewątpliwie przez szeregi formacji przewinęło się i wciąż przewija niemało różnej maści radykałów.

xxx

O Richardzie Wagnerze Wielka Encyklopedia Powszechna (1962-1970) m.in. pisze:

Poglądy Wagnera erodowały od młodzieńczej orientacji demokratycznej do szowinistycznej ideologii narodowo-rasowej (ukształtowanej m.in. pod wpływem A. Schopenhauera i F.W. Nietzschego), którą podjęli ideolodzy hitleryzmu, pasując Wagnera na wyraziciela ducha niemieckiego i wieszcza III Rzeszy.

xxx

Sposób w jaki Grzegorz Kuczyński opisał historię powstania Grupy Wagnera i jej działalność nie pozostawia najmniejszej wątpliwości, że to państwo rosyjskie, a właściwie jej służby specjalne i wojsko były zaangażowane w jej utworzenie. Najpierw stwarza się wojskowym możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę, tak by jeszcze w sile wieku mogli zasilić tego typu oddziały, wnosząc do nich jednocześnie swoje doświadczenie zawodowe. Można więc powiedzieć, że wykorzystywano organy państwowe i zapewne ich finanse do stworzenia prywatnego wojska, które to wojsko miało nieformalnie strzec interesów Rosji za granicą i jednocześnie wzbogacać twórców tej grupy z tytułu świadczonych usług rządom różnych państw. I w taki nieformalny sposób Rosja poszerzała swoje wpływy w różnych rejonach świata. Oczywiście nie tylko Rosja stosuje tego typu praktyki, bo przecież Rosjan wyszkolił południowoafrykański specjalista od takich akcji.

Współczesne rządy państw to zalegalizowane mafie, bo przecież działania, które doprowadziły do powstania Grupy Wagnera, były typowo mafijne, czyli wykorzystanie stanowisk państwowych i finansów państwa do stworzenia prywatnej firmy. A Prigożyn to kryminalista. W wieku 18 lat został skazany za rozbój, kradzież i oszustwo, łącznie na 13 lat pobytu w kolonii karnej, zwolniony po dziesięciu latach. Teraz jest globalnym biznesmenem. Nietrudno domyślić się jego pochodzenia, bo nawet Wikipedia pisze, że zarówno jego ojciec jak i ojczym byli Żydami.

Kiedyś te mafie nazywano monarchiami, które do legitymizacji swojej władzy nie potrzebowały niczego, poza oświadczeniem, że ich władza pochodzi od Boga. Bardzo to było wygodne, ale miało jeden defekt, a mianowicie taki, że jednak monarcha za coś odpowiadał, przynajmniej teoretycznie. Wymyślili więc Żydzi demokrację. W demokracji do legitymizacji władzy potrzebna jest akceptacja ludu, czyli wybory. I to właśnie dlatego te współczesne mafie tak zabiegają o frekwencję wyborczą i o to, by ten lud chodził na wybory. Ale w demokracji nie ma odpowiedzialności za nic, bo w następnych wyborach ci, którzy nabroili odejdą, a nowi nie mogą przecież odpowiadać za błędy swoich poprzedników. Dlatego te mafie zwane rządami są całkowicie bezkarne i mogą tworzyć różnego rodzaju pomniejsze mafie, które podlegają chyba jakimś tajnym organizacjom, nieformalnym grupom w obrębie rządu.

xxx

Wikipedia pisze, że rosyjska Grupa Wagnera próbuje nawiązywać do amerykańskiej Blackwater, jednak jest organizacją bardziej nieformalną i działającą na granicy prawa, a często ją przekraczając. A o Blackwater tak pisze:

Academi (poprzednio jako Blackwater USA, Blackwater Worldwide oraz Xe Services LLC) – amerykańska prywatna organizacja wojskowa założona w 1997 r. przez Erika Prince’a i Ala Clarka. Firma jest alternatywnie nazywana firmą najemniczą lub ochroniarską. Siedziba firmy mieści się w stanie Karolina Północna. W październiku 2007 Blackwater USA zmieniło nazwę na Blackwater Worldwide, a w 2009 r. po odmowie rządu irackiego na przedłużenie kontraktu na Xe. Obecnie firma nosi nazwę Academi, nawiązującą do Akademii Platona.

xxx

Henryk Rolicki w książce Zmierzch Izraela (1932) pisze:

Ogniskami humanizmu są akademie, czyli związki osób, interesujących się starożytnością. Nie należy ich mieszać z ówczesnymi uniwersytetami, choć i te stopniowo dostawały się pod wpływy humanistów.

Akademie te, zakładane zwykle przez ludzi prywatnych, nie miały oficjalnego charakteru; po prostu wielbiciele starożytności schodzili się na zebrania lub biesiady i rozmawiali częstokroć o rzeczach, o których wówczas nie było wolno mówić publicznie.

I tak słynna akademia platońska we Florencji zajmowała się Platonem i usiłowała poglądy filozofa greckiego stosować do dogmatów chrześcijaństwa. Sekundowały jej inne akademie, jak rzymska lub wenecka. Akademia rzymska nigdy nie odbywała jawnych zebrań, lecz zawsze pod osłoną jakiejś uroczystości czy też biesiady, a inne bardzo liczne akademie włoskie ukrywały się także, by uniknąć odpowiedzialności za wolnomyślne poglądy. W ten sposób organizacje te nabrały charakteru związków tajnych, a członkowie ich posługiwali się pseudonimami łacińskimi lub greckimi.

xxx

Z kolei Wikipedia o Akademii Platona m.in. pisze:

Do niedawna sądzono, że Akademia powstała jako stowarzyszenie religijne czcicieli Apollina i Muz – hipotezę tę wysnuwał m.in. Ulrich von Wilamowitz-Moellendorf, który sądził, że skoro Akademia była pierwszą uczelnią i prawa ateńskie nie przewidywały możliwości powstania instytucji tego rodzaju, można uznać za zrozumiałe na gruncie umysłowości greckiej, że Platon założył Akademię właśnie jako stowarzyszenie religijne. Obecnie tezę tę uznaje się za domysł i twierdzi, że Platon mógł założyć Akademię jako stowarzyszenie nieformalne.

xxx

Tak więc bez względu na to, którą akademię mieli na myśli założyciele firmy Blackwater, to nazwa Academi jest bardzo wymowna i sugeruje jej nieformalny czy wręcz tajny sposób działania, przynajmniej w realizowaniu niektórych zadań. Zapewne dotyczy to też Grupy Wagnera.

O co w tym wszystkim chodzi? Na podstawie zacytowanego powyżej tekstu wiadomo, jak powstała Grupa Wagnera. Nie było by to możliwe, gdyby nie akceptacja głównej mafii, czyli rządu i pomniejszych, takich jak służby specjalne itp. Bez ich przyzwolenia nie mógłby Prigożyn stworzyć swojego imperium finansowego i gospodarczego. Nie mogłaby powstać Grupa Wagnera, bo to państwo ma monopol na produkcję broni i amunicji. Jeśli więc teraz dochodzi do próby zamachu stanu czy przewrotu – mając do dyspozycji od 5 do 8 tysięcy żołnierzy i widząc, czym to się skończyło – to trudno oprzeć się wrażeniu, że w tej hucpie mogło chodzić o wszystko inne, tylko nie o przewrót czy zamach stanu. Skoro Prigożyn schronił się na Białorusi, to może prawdziwym celem była Białoruś. Może chodziło o pogorszenie relacji rosyjsko-białoruskich, o dostarczenie pretekstu do „wyrwania” Białorusi z objęć Rosji i przeciągnięcie jej na stronę przeciwną, bo przecież odtworzenie I RP bez Białorusi, a przynajmniej jej części, nie jest możliwe. To jest oczywiście hipoteza i być może taki scenariusz jest mało prawdopodobny, ale jak zwykle w takich przypadkach przyszłość, bliższa lub dalsza, zweryfikuje wszystkie domysły i przypuszczenia i dowiemy się, o co w tym wszystkim chodziło.

2 thoughts on “Grupa Wagnera

  1. Nigdy u Pana nie komentowałem. (Chyba?…)
    Dziś po raz pierwszy.
    A robię to z tego powodu, że powyższy pański artykuł jest w mojej opinii ważny.

    Dostałby przysłówek “niezwykle” lub “bardzo”, gdyby zamieścił Pan do artykułu odnośniki źródłowe (w dowolnym języku); szczególnie w zakresie pierwszej połowy publikacji, uwiarygadniające opublikowane informacje o okolicznościach powstania PMC Wagner, i jego szefach. Byle nie z wikipedii.

    Z poważaniem,
    Kmieć

    Like

    • Komentował Pan, co najmniej raz a może dwa albo trzy razy. Dawno temu to było. Pamiętam ze względu na charakterystyczny nick. Ale nawet gdybym nie pamiętał, to pański komentarz, gdyby był pierwszy, to musiałby czekać na moją akceptację, a wszedł bez niej, co znaczy, że pierwszy pański komentarz zaakceptowałem wcześniej.

      Zapewne odnośniki źródłowe bardziej uwiarygodniłyby ten blog, ale przecież intuicyjnie powinniśmy wiedzieć, że władza korumpuje, a prawo jest tylko dla maluczkich, co widać w życiu codziennym, nawet na szczeblu gminnym.

      Z poważaniem
      WL

      Like

Leave a comment