Im bardziej wojna na Ukrainie zaostrza się, tym gorsze stają się relacje polsko-ukraińskie, choć ze względu na mnogość Ukraińców w „polskim” rządzie i innych instytucjach państwowych, to raczej należy mówić o pogarszających się relacjach ukraińsko-ukraińskich. Tą kością niezgody, a raczej idealnym narzędziem do ciągłego eskalowania napięcia pomiędzy Polakami i Ukraińcami (a może Ukraińcami i Ukraińcami), jest kwestia Wołynia. Nikomu nie zależy na dochodzeniu prawdy, bo ona, jak zwykle, jest niewygodna dla wszystkich, choć jedynie ona jest ciekawa.
Jak mogło dojść do tej rzezi? Przecież była to zorganizowana akcja, która wymagała uprzedniego przygotowania. Cztery dni wcześniej poinformowano ludność ukraińską, że ludność polska ma być wymordowana. Uderzono jednocześnie w 99 miejscowościach. Czy to, że ludność ta nie spodziewała się tego ataku oznaczało, że to właśnie tę ostrzeżoną zaatakowano? A może zaatakowano tę ludność, którą przed wojną rząd sanacyjny przekonwertował na katolicyzm, obiecując ziemię? Pytań wiele, wątpliwości jeszcze więcej. A skoro tak, to jedyne, co w tym pewne, to to, że starano się tam coś ukryć i ukryto.
Jak było możliwe przeprowadzenie takiej akcji na terenie okupowanym przez Niemców? Gdzie oni wtedy byli? 5 lipca 1943 roku miała miejsce pod Kurskiem największa bitwa pancerna w historii świata, ale Kursk leży daleko na wschód od Wołynia i to tam przebiegała linia frontu. A więc gdzie byli Niemcy? Gdzie było ich Ordnung muss sein? A gdzie pochowały się sługusy Londynu, czyli AK? Czy to był przypadek? Myślę, że wątpię.
Zatarto wszelkie ślady. Spalono domy i zabudowania. A dlaczego to zrobiono? Żeby ktoś nie znalazł w nich ikon i prawosławnych krzyży? A może też po to, by spalić ciała ofiar? Łatwiej spalić, niż kopać groby dla tysięcy zamordowanych. Może właśnie stąd opór przed ekshumacją? Nie ma żadnych dowodów? – Jakieś muszą być. Przecież administracja państwowa działała. W urzędach znajdowały się informacje na temat ludności: kto i gdzie mieszkał. Kto przejął tę dokumentację? Niemcy? Rosjanie? A może jest ona w Londynie albo w Ameryce? W październiku 1947 roku władze ZSRR przeprowadziły, równolegle do Akcji „Wisła”, Akcję „Z” (Zachód), w wyniku której z terenów Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej deportowano na wschód ponad 76 tysięcy Ukraińców oskarżonych o sprzyjanie UPA. A z jakich terenów mogli być przesiedleni, skoro sprzyjali UPA? – Chyba z Wołynia. W lipcu 1944 roku front dotarł do Bugu, a więc Wołyń był już pod radziecką kontrolą. Czy zatem członków UPA, sprawców rzezi, rozproszono na ziemiach poniemieckich, a niewygodnych świadków zesłano w głąb ZSRR?
A jednak! Czegoś o rzezi wołyńskiej możemy się dowiedzieć. Wiele lat później i daleko od Wołynia miało miejsce inne ludobójstwo – ludobójstwo w Rwandzie. Wyjątkowo sugestywny rys psychologiczny tego, co tam się stało dał nam Ryszard Kapuściński. Zacytowałem go w blogu Ludobójstwo. Poniżej ten ten rys:
Pół miliona-milion zabitych to oczywiście tragicznie dużo. Ale z drugiej strony, znając piekielną siłę rażenia armii Habyarimany, jej helikoptery, cekaemy, artylerię i wozy pancerne, można było w ciągu trzech miesięcy systematycznego strzelania zgładzić o wiele więcej ludzi. A jednak tak się nie stało. Jednak w większości ginęli oni nie od bomb i cekaemów, tylko padali rozsiekani i zatłuczeni bronią najbardziej prymitywną – maczetami, młotami, dzidami i kijami. Bo też liderom reżimu nie tylko chodziło o cel – ostateczne rozwiązanie. Ważne było również, jak się do niego zmierza. Ważne było, aby po drodze do Najwyższego Ideału, jakim miało być unicestwienie wroga raz na zawsze, zawiązała się przestępcza wspólnota narodu, aby przez masowy udział w zbrodni powstało łączące wszystkich jedno poczucie winy, tak by każdy, mając na swoim koncie czyjąś śmierć, wiedział, że odtąd wisi nad nim nieodwołalne prawo odwetu, za którym dostrzeże on widmo swojej własnej śmierci.
O ile w systemach hitlerowskim i stalinowskim śmierć zadawali oprawcy z instytucji wyspecjalizowanych – SS czy NKWD, a zbrodnia była dziełem wydzielonych formacji, działających w miejscach ukrytych, to w Ruandzie chodziło o to, żeby śmierć zadał każdy, żeby zbrodnia była produktem masowego, niejako ludowego i wręcz żywiołowego wystąpienia, w którym udział wzięliby wszyscy – aby nie było rąk, które nie umoczyłyby się we krwi ludzi, uznanych przez reżim za wrogów.
Ten końcowy fragment nieodparcie nasuwa skojarzenia z Wołyniem. Ci, którzy dokonali rzezi na Wołyniu, również dysponowali odpowiednią bronią i użycie siekier, pił, wideł itp. nie było konieczne i nie było konieczne zaangażowanie okolicznej ludności. A jednak! Skąd u Kapuścińskiego taka interpretacja? Czyżby coś wiedział o Wołyniu, czego my nie wiemy? Pewnie wiedział, ale w swoim zapatrzeniu w Ukrainę nie zająknął się o nim, chociaż o głodzie na Ukrainie pisał i wszelką winą obarczał Stalina.
Być może cytat z blogu Ukraińskość ułatwi zrozumienie tego co stało się na Wołyniu i dlaczego tak się stało. Ten cytat wzięty został z Sienkiewicza, z jego Ogniem i mieczem.
Panu Skrzetuskiemu nie było danym widzieć bitwy, gdyż wraz z taborem został w Korsuniu. Zachar umieścił go w rynku, w domu pana Zabokrzyckiego, którego czerń poprzednio powiesiła – i postawił straż z niedobitków Mirhorodzkiego kurzenia, bo tłuszcza ciągle rabowała domy i mordowała każdego, kto się jej wydał Lachem. Przez wybite okna widział pan Skrzetuski gromady pijanych chłopów, krwawych, z pozawijanymi rękawami koszul, włóczących się od domu do domu, od sklepu do sklepu i przeszukujących wszystkie kąty, strychy, poddasza; od czasu do czasu wrzask straszliwy oznajmiał, że znaleziono szlachcica, Żyda, mężczyznę, kobietę lub dziecię. Wyciągano ofiarę na rynek i pastwiono się nad nią w sposób najstraszliwszy. Tłuszcza biła się ze sobą o resztki ciał, obmazywała sobie z rozkoszą krwią twarze i piersi, okręcała szyje dymiącymi jeszcze trzewiami. Chłopi chwytali małe Żydzięta za nogi i rozdzierali wśród szalonego śmiechu tłumów. Rzucano się i na domy otoczone strażą, w których zamknięci byli znakomici jeńcy, zostawieni przy życiu dlatego, że spodziewano się po nich znacznego okupu. Wówczas Zaporożcy lub Tatarzy stojący na straży odpierali tłum, grzmocąc po łbach napastników drzewcami od pik, łukami lub batami z byczej skóry. Tak było przy domu pana Skrzetuskiego. Zachar kazał ćwiczyć chłopstwo bez miłosierdzia, a Mirhorodcy spełniali z rozkoszą rozkaz. Niżowi bowiem przyjmowali chętnie w czasie bitew pomoc czerni, ale pogardzali nią bez porównania więcej od szlachty. Przecie niepróżno zwali się „szlachetnie urodzonymi Kozakami!” Sam Chmielnicki darowywał potem niejednokrotnie znaczną ilość czerni Tatarom, którzy gnali ją do Krymu i stamtąd sprzedawali do Turcji i Azji Mniejszej.
Tłum więc szalał na rynku i dochodził do tak dzikiego opętania, że w końcu począł się wzajemnie mordować. Dzień zapadł. Zapalono całą jedną stronę rynku, cerkiew i dom parocha. Szczęściem wiatr zwiewał ogień ku polu i przeszkadzał szerzeniu się pożaru.(…)
Podobieństwa pomiędzy obiema rzeziami można ująć w parę punktów:
- użycie podobnych narzędzi zbrodni, pomimo że mordujący byli wyposażeni w broń
- szowinizm ukraiński i szowinizm klanu Akazu
- ideologia szowinizmu ukraińskiego – Dmytro Doncow; ideologia klanu Akazu – profesorowie wydziałów historii i filozofii uniwersytetu ruandyjskiego; a więc ktoś z góry definiuje ludowi wroga
- organizacje paramilitarne na Wołyniu, utworzone przez rząd sanacyjny w latach 1928-38 w okresie tzw. eksperymentu wołyńskiego, przekształcone w UPA; paramilitarna organizacja Interahamwe w Ruandzie
- na Wołyniu w rzeź zostali zaangażowani zwykli ludzie, często sąsiedzi mordowanych; w Rwandzie zbrodnia była produktem masowego, ludowego wystąpienia
- na Wołyniu nie było Niemców, którzy dalej na tym terenie sprawowali władzę; nie było też oddziałów AK; w Rwandzie w pewnym momencie wszystkie wojska opuszczają kraj
- w Rwandzie apel: Śmierć! Śmierć! Groby z ciałami Tutsi są wypełnione do dopiero do połowy. Śpieszcie się, aby zapełnić je do końca!; w Polsce (obecnie): Śmierć wrogom ojczyzny! Śmierć! Śmierć! Śmierć!; czyżby Wojciech Olszański był potomkiem tych, którzy mordowali na Wołyniu, a obecnie tylko zmodyfikował hasło?
Najważniejszą informacją w tej wyliczance jest przedostatni punkt: brak wojsk, których obecność mogłaby przeszkodzić ludobójstwu. W przypadku Rwandy opuściły ją nie tylko wojska francuskie, ale również wojska ONZ. Ktoś, kto, w obu przypadkach, podjął te decyzje, ten ktoś jest odpowiedzialny za te masakry. Każde państwo, nawet najsłabsze, jest na tyle silne, by powstrzymać wszelkie akty anarchii. Jeśli jednak tego nie robi, to znaczy, że nie chce tego zrobić. Gdy więc naziści tłumaczyli się, że wykonywali rozkazy, to dobrze tłumaczyli się. Odpowiedzialność zawsze spoczywa na tych, którzy wydają rozkazy, a nie na ich wykonawcach. Ci jednak zawsze pozostają anonimowi i agresję poszkodowanych kierują na wykonawców rozkazów. Ci ostatni nie są od tego, by wdawać się w filozoficzno-moralne dywagacje i zastanawiać się nad tym czy je wykonywać, czy – nie. Jednak rządzący zawsze starają się przerzucić odpowiedzialność na wykonawców rozkazów czy, tak jak w przypadku Wołynia, na zdziczały tłum. Ktoś jednak pozwolił na to, by ten opętany tłum wyzwolił w sobie najbardziej zwyrodniałe instynkty, drzemiące w nim od dawna, a które tak sugestywnie opisał Sienkiewicz.
Obecnie mamy taką sytuację, że kwestia rzezi wołyńskiej jest najbardziej sporną w relacjach polsko-ukraińskich i potencjalnie mogącą być źródłem gwałtownych reakcji z obu stron. Jest to więc dla polityków idealne narzędzie do dzielenia i nastawiania do siebie wrogo różnych grup społecznych. Strona polska domaga się ekshumacji i przeprosin, a strona ukraińska nie zgadza się na nią i nie chce przepraszać. Wygląda na to, że po obu stronach są ludzie, którzy wykonują zadania zlecone, czyli polecenia swoich nieznanych przełożonych. Cała energia skierowana jest na to, by wzbudzać w ludziach emocje, a one, jak wiemy, nie są dobrym doradcą.
Ten krótki filmik pojawił się na YouTube dwa dni temu. Ten przekaz to same emocje i nic więcej. Około 5:28 Kukiz mówi: …moi koledzy Ukraińcy, ta biedota, bo takich ludzi znam na tej Ukrainie, tam gdzie jeżdżę, do takiego jednego miasteczka, z którym jestem rodzinnie związany, co przyjeżdżam, to grób więcej. Nie wymienił nazwy tego miasteczka. Bolesław Prus w jednej ze swoich Kronik Tygodniowych wspomniał o miejscowości na Ukrainie o nazwie Kukizowa. Mamy więc pewien trop. Czy Kukiz jest Ukraińcem? A może jest Żydem ukraińskim? Bo przecież tworzenie nazwiska od miejscowości, w której się mieszkało lub przyjęło chrzest, było dość powszechne wśród Żydów.
Nie tędy droga! Ale przecież rządzący dobrze wiedzą, że dla nich to jedyna droga, by utrzymywać swój elektorat w stanie wrzenia. Nic nie wskazuje na to, by ta sporna kwestia została wyciszona, jak zrobiono to za czasów PRL-u. Takie czy inne wygaszanie, czy zakończenie wojny na Ukrainie, będzie prawdopodobnie skutkowało eskalacją napięć w kwestii Wołynia. A może jednak wyciszą, gdy dojdzie do połączenia części byłej już III RP z częścią Ukrainy? Bo przecież częścią tego obecnego tworu, tymczasowego i wspólnego z racji nieograniczonego dotowania, jest województwo kijowskie. To już jest wspólne państwo, jeszcze nie nazwane, jeszcze bez granic, tak jak Polska w czasie wojny 1920 roku. Kto to wie, jaki scenariusz wysmażą nam najlepsi scenarzyści, a najlepsi reżyserzy go wyreżyserują? A zaczęli kombinować już od 1984 roku. O tym w drugiej części bloga 11 lipca 43.
Pomijając wszystko ,ale wściekła jestem że nasi rządzący dali się tak wyrolować. Tyle co im Polska pomogła a za to nie ma żadnej wdzięczności. Tym bardziej bulwersuje fakt ze na ekshumacje żołnierzy Wermahtu zezwolili, ponoć 140 tyś. żołnierzy zostało ekshumowanych. I mówi się że są przyjaciółmi Polski ,więc należy im pomagać. Według mnie to wróg, nie inaczej mogę ich nazwać. Nigdy Ukraina nie będzie przyjacielem Polaków. To jest moje zdanie i nikt nie przekona mnie że jest inaczej.
LikeLike
Niech Pani nie podchodzi tak emocjonalnie. Przede wszystkim nie wiadomo, ile osób tam zamordowano i czy była to ludność polska. Jeśli nie ma oznaczonych grobów, to jak policzyć ofiary? A jeśli je spalono, to na pewno się ich nie policzy. Tam też od 1937 do 1939 roku rząd sanacyjny przekonwertował na katolicyzm około 10 tys. osób i to głównie tam, gdzie dokonano tej rzezi. Wszystko robi się po to, by szczuć na siebie Polaków i Ukraińców. To nie Polska pomaga Ukrainie, tylko rząd amerykański wysługuje się “rządem” polskim, w którym przeważnie Żydzi ukraińscy. A jeśli ktoś prywatnie pomaga, to jego sprawa.
LikeLike
Czyli co mam rozumieć że rząd amerykański wysługuje się rządem polskim ale za nasze podatników pieniądze?. Pomijając to ,kim byli ,czy Polakami czy nie. To były kobiety, męzczyżni dzieci , osoby starsze zamordowani w szczególnie okrutny, bestialski sposób. Żydostwo z UBecji także w szczególny ,okrutny sposób obchodziło się ż tymi , którzy wpadli w ich ręce. Dlatego uważam ich za najgorsze nacje. Obecnie mamy powtórkę w Strefie Gazy. Pisząc o tym daję w ten sposób upust swoich emocji.
LikeLiked by 1 person
“Czyli co mam rozumieć że rząd amerykański wysługuje się rządem polskim ale za nasze podatników pieniądze?” – Nie za podatki pracujących, bo ich jest zdecydowanie za mało. Przede wszystkim nie wiemy, ile rząd zbiera podatków od podatników. ale ile by ich było to i tak zdecydowanie za mało. Oficjalne dane to tylko wierzchołek góry lodowej. Rząd amerykański wysługuje się rządem polskim za kredyty, których mu udziela. Rząd polski nie będzie w stanie ich spłacić, więc ten kraj Zulu-Gula jest już własnością Ameryki, a raczej tych, którzy nią rządzą. Zrobią tu to, co będą chcieli.
LikeLike
Właśnie się zastanawiam, czy nie każą sterujący z Londynu/USA partią PSL i Konfederacji tak jak dawniej było LPR i Samoobrona dołączyć do sojuszu z PiS. Wtedy forsowna zmiana rządu. Już podkładkę robią pod to:
Można by jeszcze kilka takich rzeczy wypisać.
Ten wpis bardzo dobry. Jeszcze ciekawe jest masowe zgromadzanie ludności w Kościołach tuż przed rozpoczęciem rzezi na Mszach Św. by łatwiej było masowo mordować.
Co do Kukiza to widziałem go na liście Ukraińców. Antropologicznie on żyda nie przypomina, więc to Ukrainiec. Natomiast kandydaci na prezydenta jak Rafał Trzaskowski, czy Sławomir Mentzen to wręcz wzorowi, książkowi Żydzi!
Jako ciekawostkę podam o kandydacie PiS. Z wyglądu nie przypomina już on tak Żyda jak powyżsi, ale nazwisko Nawrocki przyjmowali przechrzczeni Żydzi na Katolicyzm (nawróceni = Nawrocki).
LikeLike
Wszystko zmierza w kierunku likwidacji tego państwa i stąd te afery. W nowym państwie wszystko zacznie się od nowa, a to, co teraz rozkradają, pozostanie ich. Trzaskowskiego matka to Żydówka. Większość tych, którzy noszą niemieckie nazwiska, to Żydzi, których przodkowie przybyli tu z Niemiec. A Nawrocki to klasyczne frankistowskie nazwisko.
LikeLiked by 1 person
Teraz zrozumiałam w czym rzecz. Ostatnio głośno było jakoby USA udziela pożyczki Polsce liczącej w miliony dolarów. Lichwiarze żydowscy górą.
LikeLike
Oni zawsze są górą. Dopóki nie zabierze się im monopolu na emisję pieniądza, nic nie zmieni się. A tego nie da się zrobić.
LikeLike