Analiza

Z jednej strony mamy wojnę na Ukrainie, a z drugiej – coraz bardziej gorączkowe przygotowania do, zdaje się, przyszłorocznych wyborów. Szykowane są dwa nowe ugrupowania, czy może nawet partie. Twarzą jednej z nich jest Wojciech Olszański – pajac i przebieraniec, Ukrainiec, który gra polskiego patriotę. Twarzą drugiej jest Maciej Maciak z kanału „Musisz to wiedzieć”. On, podobnie jak Olszański, tworzy struktury terenowe i ma już ponoć swoich przedstawicieli w wielu gminach. To niby jest antysystem, ale do zabawy w politykę potrzebne są duże pieniądze, a żaden z nich takich nie ma. Wypada więc zapytać skąd je mają? Odpowiedzi na to pytanie nie będzie, ale łatwo się domyślić, kto ma pieniądze w takich ilościach, że może sobie pozwolić na taką rozrzutność.

Za antysystem, czy może za osobę starającą się obiektywnie oceniać naszą rzeczywistość, uważany jest też Leszek Sykulski, geopolityk, geostrateg. On, zapytany o to czy będzie startował w wyborach, odpowiedział, że nie wyklucza takiej możliwości, co w praktyce oznacza, że prawdopodobnie wystartuje. A skoro tak to może warto bliżej zapoznać się z jego sposobem interpretacji otaczającej nas rzeczywistości.

Na swoim kanale w odcinku Wojna na Ukrainie i jej konsekwencje dla bezpieczeństwa Polski z 10 października analizuje on bieżącą sytuację. Ja starałem się wybrać z niego to, co najistotniejsze.

Na początku Sykulski przedstawia swoje 4 hipotezy:

  • nie chodzi o żadną Ukrainę (1)
  • Rosja nie prowadzi pełnoskalowej wojny na Ukrainie (2)
  • tę wojnę można było przerwać (3)
  • ta wojna jest częścią znacznie szerszego procesu, całej kaskady konfliktów, które nas dopiero czekają (4)

Te konflikty według Sykulskiego to:

  • celem Rosji jest nowy traktat bezpieczeństwa w Europie
  • relacje Bliski Wschód (Izrael) – Stany Zjednoczone
  • Daleki Wschód: Chiny i Tajwan

Wokół tych trzech puntów toczy się gra. Wojna na Ukrainie jest sztucznie przeciągana. Gdyby Rosja chciała zaangażować wszystkie siły: powszechną mobilizację i nowoczesny sprzęt, to wygrałaby tę wojnę w ciągu kilku tygodni.

Niemcy chcą stworzyć w Europie państwo federacyjne, którego motorem będą trzy stolice: Berlin, Paryż i Rzym. Gra idzie o wyparcie wpływów amerykańskich z Europy. O słabnięciu Ameryki ma też świadczyć zachwianie pozycji dolara i jego dominacji w transakcjach za ropę.

Proces dehumanizacji. Transhumanizm – przekształcenie człowieka w istotę postludzką, wykorzystując wszelkie możliwe osiągnięcia technologiczne. Połączenie człowieka z komputerem. Przeniesienie świadomości człowieka do sztucznej inteligencji, połączenie mózgu człowieka z komputerem. Na etapie przejściowym wykorzystanie mikroczipów wszczepianych do mózgu czy w organizm człowieka. Wykorzystanie nanotechnologii do monitorowania efektywności chociażby żołnierzy na polu walki.

Klaus Schwab mówi o IV-tej rewolucji przemysłowej:

  • I rewolucja przemysłowa to wiek pary
  • II – to masowa produkcja, energia elektryczna
  • III – to komputer, rewolucja informatyczna
  • IV – to sztuczna inteligencja, internet rzeczy, możliwości ingerowania w genom człowieka, możliwość produkcji człowieka poza organizmem ludzkim

Jeżeli zwrócimy uwagę na proces inwigilacji człowieka, na proces ingerencji w genom człowieka, czyli wprowadzanie w życie ideałów transhumanizmu czy posthumanizmu, to mamy tu wiele punktów wspólnych. W Chinach są daleko posunięte eksperymenty posthumanistyczne, a drugim największym na świecie stowarzyszeniem transhumanistów jest rosyjskie towarzystwo transhumanistyczne.

Cele Rosji w wojnie na Ukrainie, to jest zmiana struktury narodowościowej w Europie Środkowej. Jednym z tych celów jest zmiana granic Ukrainy, jest dezintegracja państwa ukraińskiego. Chodzi także o radykalizację postaw na zachodniej Ukrainie, radykalizację wśród najbardziej nacjonalistycznego środowiska na Ukrainie, który ma być czynnikiem destabilizacji Europy Środkowej.

Stany Zjednoczone mają mieć kordon sanitarny między Niemcami a Rosją, czyli idea Międzymorza, ale Międzymorze bez Białorusi i Ukrainy jest słabym Międzymorzem. I takie Międzymorze jest ideą Stanów Zjednoczonych.

Wojna, im dłużej będzie trwała, tym bardziej będzie petryfikować zmiany narodowościowe w tej części Europy, które będą stanowić doskonałą okazję do lokowania agentury nielegalnej. Taki agent czy oficer wywiadu pod przykrywką uchodźcy, imigranta zarobkowego, który otrzymuje azyl, pozwolenie na pracę, jest bardzo często przez wiele a nawet kilkanaście lat nieaktywny. Jest uśpionym agentem, oficerem. Wtapia się w społeczeństwo. Może być księgowym, może pracować w oddziale ksiąg archiwalnych, w urzędzie stanu cywilnego. Jestem przekonany, że dziś mamy do czynienia z ogromną operacją plasowania agentury rosyjskiej na terytorium Europy Środkowej i my sami ich zapraszamy. Te otwarte granice to okazja, by Rosjanie mogli lokować tutaj swoja agenturę.

Natomiast zmiana struktury etnicznej, to nic innego, jak bomba z opóźnionym zapłonem. To jest możliwość podpalenia tej części Europy, gdy zajdzie taka potrzeba. I jest to jeden z celów rosyjskich.

Drugie to potężne osłabienie gospodarcze Europy i żywnościowe. Brak dostaw żywności do krajów biedniejszych wywoła falę emigracji do Europy, która nie będzie na to przygotowana.

Rosjanie wciągają Polskę w swoją grę. Polska jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o wsparcie militarne Ukrainy, po Ameryce. Pod względem PKB – państwa bałtyckie, czyli główny ciężar wsparcia spadł na państwa Międzymorza.

Wielka akcja przesiedleńcza, to co obserwujemy obecnie, to nie jest żadna pomoc uchodźcom. Osobom, którym nadano status uchodźcy, to margines. Ma to na celu stworzenie obszaru zaplecza siły roboczej, ponieważ Niemcy mają swoją wizję Mitteleuropy. To ma być obszar taniej siły roboczej i to zapewni im ta emigracja.

Potencjalna wojna na Bliskim Wschodzie. Wyraźnie widać, że Izrael prze do wojny. Nie chodzi o Iran. Celem jest CHRL, która zaopatruje się w ropę w rejonie Zatoki Perskiej. Iran jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych CHRL. Chodzi więc o storpedowanie idei Jedwabnego Szlaku, która zintegrowałaby cały kontynent Euroazjatycki.

Czy dzisiejsze państwa są najważniejszymi graczami? Niekoniecznie. Pytanie tylko, czy dzisiaj państwa są właścicielami korporacji, czy korporacje właścicielami państw? Jeśli prześledzimy historię ostatnich 200 lat, tego jak kształtowała się elita finansowa, jak coraz większą rolę zaczynają odgrywać fundusze inwestycyjne, potężne jak BlackRock, Vanguard. Jak deep state (głębokie państwo), które nie tylko w Stanach Zjednoczonych ukształtowało się, to widzimy, że ta struktura jest o wiele bardziej złożona niż nam się próbuje przedstawić w mediach głównego nurtu.

4-ta hipoteza wielkiego resetu

Wojna na Ukrainie ma przyspieszyć wdrażanie wielkiego resetu, czyli tworzenia nowego ładu międzynarodowego. Chodzi o całkowicie nowy model społeczny, chodzi o wyeliminowanie gotówki z naszego życia. Pandemia 2020 zlikwidowała terroryzm. Putin też nagle zlikwidował koronawirusa.

Uniwersalny dochód gwarantowany z powodu rosnącego bezrobocia wywołanego automatyzacją i cyfryzacją procesów gospodarczych. Ale on nie za darmo. Ten, kto się podda cyfrowej kontroli będzie miał dochód gwarantowany. I te wszystkie teorie spiskowe o zaczipowaniu ludzi stają się dziś rzeczywistością.

Dzisiaj walki nie wygrywa się na polu bitwy. Ona się rozgrywa w świadomości ludzkiej. Najważniejszą suwerennością, której należy bronić, to jest suwerenność kulturowa, o której w ogóle nie mówi się w polskich mediach. Pojęcie prawdy jest zastępowane pojęciem narracji. Potężne zagrożenie to zdobywanie władzy nad państwami przez ponadnarodowe korporacje. Tu się buduje barykady, nie płoty na granicy, ale na uniwersytetach, w szkołach, w domu rodzinnym. Jeżeli dzisiaj polski rząd w polskiej przestrzeni informacyjnej nie ma władzy nad korporacjami, które zgarniają grube miliardy na polskim społeczeństwie, mówię o korporacjach medialnych typu korporacje amerykańskie, media społecznościowe, gdzie te korporacje wpływają w sposób bezpośredni na wyniki wyborów i bieżącą scenę polityczną w Polsce. Rząd polski nie ma nad tym żadnej kontroli. Tu się zaczyna walka, a nie od 300-tysięcznej armii. A ta najważniejsza wojna, to jest wojna niewidzialna, tą suwerennością, od której zaczyna się mówienie o niepodległości Rzeczypospolitej to jest suwerenność kulturowa.

Tak to wygląda według Sykulskiego, który jest obecnie postrzegany jako najpoważniejszy, najbardziej profesjonalny geopolityk w polskiej przestrzeni medialnej, kreowany na niezależnego. Czy tak rzeczywiście jest? Czy niezależny komentator może mieć swój własny kanał, który ma ponad 60 tys. subskrybentów? Raczej mało prawdopodobne, jak sądzę.

Osobiście odebrałem jego przekaz jako bardzo chaotyczny i pełen sprzeczności. Przekaz, który niczego nie wyjaśnił, raczej wprowadzi zamęt w głowie. Mówi Sykulski, że Niemcy dążą do wyparcia Ameryki z Europy, a Stany Zjednoczone chcą mieć kordon pomiędzy Niemcami a Rosją. Tylko po co im ten kordon? I czy Niemcy mogą wyprzeć Amerykę z Europy, jeśli na ich terenie stacjonują wojska amerykańskie?

Rosja, według Sykulskiego, dąży do destabilizacji Europy Środkowej. Otwarta granica to okazja dla lokowania rosyjskiej agentury. Ale otwarta jest granica pomiędzy Polską i Ukrainą. Jeśli przez tę granicę przechodzi rosyjska agentura, to musi być to marnej jakości agentura, bo dla dobrej agentury nie istnieją granice. A poza tym Rosja ma w Polsce swoją agenturę już od czasów przedrozbiorowych. Za czasów Związku Radzieckiego nic się zmieniło. Rosja nie musi tworzyć w Polsce agentury, ona ma ją tu cały czas.

Zmiana struktury etnicznej to cel Rosji, służący do destabilizowania tej części Europy. Tylko co na tym zyska Rosja? Zdaniem Sykulskiego to Rosjanie wciągają Polskę w swoją grę. – A nie Amerykanie? Wygląda na to, że wraz z decyzją o kandydowaniu w wyborach zmieniła się Sykulskiemu optyka i wszystkiemu winna Rosja.

Akcja przesiedleńcza ma na celu stworzenie taniej siły roboczej. A nie stworzenie z Ukraińców polskiej inteligencji, jak oświadczył Gowin? Ukraińcy są zatrudniani nie tylko w korporacjach na stanowiskach robotniczych. Ukraiński akcent słychać w mediach, reklamach. LOT zatrudnia Ukraińców, a wcześniej zwalniał Polaków.

W końcu stwierdza Sykulski, że to nie państwa są najważniejszymi graczami a korporacje. A skoro tak, to cała ta jego analiza, że to Niemcy, to Amerykanie, to Rosjanie o czymś decydują, nie warta jest funta kłaków. Bo albo państwa decydują, albo korporacje. Na logikę tak to by wyglądało. Jednak czasem jest tak, że państwa wykonują zadania, którym korporacje nie są w stanie podołać. Dotyczy to wojen i masowych przesiedleń. Jest więc tak, że nad państwami i korporacjami jest suweren. Ten sam dla jednych i drugich i kieruje nimi wedle własnego uznania i dla własnych korzyści. O tym jednak Sykulski nie może powiedzieć, bo błyskawicznie zostałby zneutralizowany.

Wojna na Ukrainie ma na celu stworzenie nowego ładu międzynarodowego – twierdzi Sykulski. A New Deal, czyli Nowy Ład? Stworzono go bez wojny, po wielkim kryzysie z 1929 roku.

Wspomina on też o potencjalnej wojnie pomiędzy Izraelem a Iranem, bo Iran jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych Chin, które zaopatrują się w ropę w Zatoce Perskiej. Chodzi więc o storpedowanie idei Jedwabnego Szlaku. Tylko co ma piernik do wiatraka? A Ameryka jest chyba większym partnerem handlowym Chin niż Iran. W czyje to interesy bardziej uderzyło by? USA czy Chin?

Na końcu mówi on o tym, że korporacje medialne mają duży wpływ na opinię publiczną i wynik wyborów i że prawdziwa walka odbywa się w świadomości ludzkiej, że w środowisku akademickim dominuje marksizm kulturowy. Najważniejszą suwerennością, której należy bronić jest suwerenność kulturowa. W sumie ostatnie parę minut poświęcił temu, o czym Krzysztof Karoń latami opowiadał na kanale wRealu24 i czemu poświęcił swoją książkę „Historia antykultury”.

To wszystko, o czym mówi Sykulski, można zrealizować bez wojny. „Pandemia” pokazała, że rządy mogą wszystko zrobić, nie licząc się z ludźmi. Mogą skasować tzw. demokrację i rządzić dekretami. Mogą wszystkich zaczipować, a ci, którzy na to nie zgodzą się, nic nie kupią. Nie potrzeba wojny, by zlikwidować gotówkę. Już jest coraz więcej sklepów, w których płacić można tylko kartą. To tylko kwestia czasu. Natomiast dwóch rzeczy nie da się zrobić bez wojny: zmienić granic i dokonać masowych przesiedleń. I po to przede wszystkim jest ta wojna. A że ułatwia ona, a może nawet przyspiesza realizację innych celów, to już inna para kaloszy.

Jedną granicę już zmieniono i przesiedlono kilka milinów Ukraińców na Ukrainę-bis, którą jeszcze niektórzy nazywają Polską. Wszystko zaczęło się dawno temu. Na krótko przed zawarciem unii lubelskiej (1569) włączono do Korony południową część Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli Wołyń i Kijowszczyznę, czyli ziemie obecnej Ukrainy. To było jedno państwo, połączone z tak okrojoną Litwą unią. Komuś najwyraźniej mocno zależy na odtworzeniu takiego państwa, skoro z tego powodu wywołał wojnę. Ale jego odtworzenie będzie wiązało się z kolejną zmianą granic. W tym wypadku będzie to zmiana granicy polsko-niemieckiej.

Konsekwencje wojny

Wojna na Ukrainie jest największym konfliktem w Europie od zakończenia II wojny światowej. Wprawdzie 30 lat temu była wojna w Jugosławii, która doprowadziła do jej rozpadu, ale nie stanowiła ona takiego zagrożenia. Po prostu inna skala. Natomiast konsekwencje tej wojny odczuje cały świat. Nie można w tej chwili przewidzieć wszystkich jej skutków, ale nawet po tym, co już widać, zmiany będą bardzo poważne. Największe oczywiście na terenie, na którym toczy się wojna i w krajach, które najbardziej się w nią zaangażowały, czyli w Polsce.

Lenin powiedział kiedyś, że są takie okresy, w których latami nic się nie dzieje, ale są też takie, w których w ciągu tygodni dzieje się więcej, niż przez dziesiątki lat. I dokładnie w takim okresie żyjemy. Być może wielu nie zdaje sobie z tego sprawy. Tak było pod koniec I wojny światowej, gdy większość ludzi wcale nie wierzyła w to, że powstanie Polska. Nawet popularne było takie powiedzenie: ni z tego, ni z owego mamy Polskę od pierwszego. Obawiam się, że niedługo może okazać się, że ni z tego, ni z owego mamy Ukrainę od pierwszego. Być może dla wielu brzmi to obrazoburczo, ale wszystko zmierza w tym kierunku.

W tej chwili mamy do czynienia z największym po II wojnie światowej przesiedleniem ludności. Wszystkie media mówią o kryzysie uchodźczym, ale to nie są uchodźcy, to są przesiedleńcy. Obecnie w Polsce jest już ponad 2 miliony tych przesiedleńców. Jeśli ta wojna przedłuży się w niekończący się konflikt, to, według ONZ, z Ukrainy wyjedzie około 10 milionów ludzi. Jeśli większość z nich miałaby trafić do Polski, to Ukraińcy będą najliczniejszą narodowością w Polsce. Prawdę mówiąc, to uważam, że już są, jeśli dodamy do nich tych, którzy są obywatelami polskimi i uważają się za Ukraińców.

Żeby sobie uświadomić skalę tego zjawiska, to trzeba porównać go z kryzysem migracyjnym z 2015 roku, bo trzeba wiedzieć, że tak naprawdę wszelka wiedza bierze się z porównań. Rozpatrywanie jakiegokolwiek zjawiska czy zdarzenia wyrwanego niejako z kontekstu jest jałowe. W ciągu jednego roku 2015 do Europy, głównie do Niemiec i Szwecji, przybyło z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej 1,3 miliona uchodźców. To jest dwa razy mniej, niż liczba Ukraińców, która przyjechała do Polski w ciągu jednego miesiąca.

Trudno powiedzieć czy to przypadek, czy – nie, ale w Niemczech też dokonuje się wielka rewolucyjna zmiana. Dotyczy ona doktryny obronnej tego kraju. W trzecim dniu tej wojny, podczas sesji Bundestagu, kanclerz Olaf Schultz ogłosił rewolucyjny plan dotyczący armii niemieckiej. Dostanie ona jednorazowo 113 miliardów dolarów na modernizację. W następnych latach wydatki na wojsko będą wzrastać o ponad 2% rocznego PKB. Oznacza to, że roczne wydatki na zbrojenia wzrosną do 78 miliardów. To spowoduje, że armia niemiecka stanie się trzecią na świecie armią pod względem ilości funduszy przeznaczonych na jej rozwój. Tylko Chiny i Stany Zjednoczone wydają więcej na swoje wojsko. To oznacza, że budżet ten będzie większy niż Rosji. W sumie po niecałych stu latach armia niemiecka znowu będzie najpotężniejszą w Europie.

Jeśli tak się dzieje, to znaczy, że dzieje się to za przyzwoleniem Stanów Zjednoczonych, czyli Amerykanie godzą się na to, by armia niemiecka była najsilniejszą armią na kontynencie. To z kolei oznacza, że Amerykanie nie będą wtrącać się w to, w jaki sposób zakończy się ta wojna i w tworzenie powojennego porządku w Europie. Tym zajmą się Niemcy i Rosja. Dla Polski wróży to jak najgorzej.

W styczniu tego roku w trakcie rozmów NATO-Rosja w Genewie, Rosjanie zażądali m. in. wycofania wojsk NATO z Europy Środkowej. NATO nie zgodziło się. Zdaje się, że robi ono dobrą minę do zlej gry. Jeśli armia niemiecka ma być tak potężna, to NATO będzie zbędne i wycofa się nie tylko z Europy Środkowej, ale z całej Europy i tym samym rosyjskie żądanie zostanie spełnione.

Ukraina jest 5-tym co do wielkości eksporterem pszenicy na świecie. W 2020 roku wyeksportowała 18 milionów ton do wielu krajów, szczególnie na Bliski Wschód i do Afryki Północnej. 60% zaopatrzenia Libanu pochodzi z Ukrainy. Egipt jest największym na świecie importerem pszenicy. 85% jego importu pochodzi z Ukrainy i Rosji. 1/3 światowego eksportu pszenicy i jęczmienia należy do Rosji. Mocno ucierpią takie kraje jak Syria i Jemen. Tym krajom grozi głód. Odcięcie rosyjskiej i ukraińskiej pszenicy od światowych rynków spowoduje drastyczny wzrost jej ceny. Ostatnio taki przypadek miał miejsce w 2010 roku. Najbardziej narażone były kraje Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. W konsekwencji doprowadziło to do protestów i zamieszek zwanych arabską wiosną i rewolucyjnych zmian w Tunezji, Libii, Egipcie, Jemenie i Syrii.

Jednego możemy być pewni, że wojny, nie tylko te z XXI wieku, zawsze niosą ze sobą poważne zmiany dla całego świata. Po to właśnie wywołuje się je, by dokonać zmian, które nie byłyby możliwe do wdrożenia w warunkach pokojowych. Wojna Rosji z Ukrainą zmieni ten świat na wiele różnych sposobów. Nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak on będzie po niej wyglądał, ale będzie zupełnie inny. Już teraz jednak widzimy, że akacja przesiedleńcza Ukraińców do Polski nie byłaby możliwa bez tej wojny, a zaplanowano ją, tę akcję, znacznie wcześniej.

Jaki jest cel tej wojny? Chodzi, w mojej ocenie, o dokonanie zmian w tej części Europy. Podział Ukrainy, połączenie jej zachodniej części z Polską wschodnią, Białorusią i Litwą, czyli odtworzenie I RP, może w formie federacji. Będzie to duży neutralny obszar, bez wojsk NATO czy innych, czyli to, czego chce Rosja. Niemcom też to będzie odpowiadać, jeśli dostaną swoje, utracone po II wojnie światowej, ziemie. Czy tak będzie? Na weryfikację tej mojej koncepcji trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.