Iran c.d.

W październiku 1973 roku w Teheranie Oriana Fallaci przeprowadziła wywiad z Mohammadem Rezą Pahlawi. W tym samym czasie, 17 października 1973 roku, w czasie trwania wojny Jom Kipur (Egipt i Syria zaatakowały Izrael), arabscy członkowie OPEC zadecydowali o wstrzymaniu handlu ropą z krajami popierającymi Izrael w wojnie z Egiptem, tj. USA i krajami Europy Zachodniej. Cena za baryłkę skoczyła o 600 procent do 35 USD. W 1970 roku wynosiła ona 2 USD za baryłkę. Wywiad ten został zamieszczony w jej książce Wywiad z historią (Świat Książki, 2016). Mija więc 50 lat od tamtego momentu. Warto więc zacytować jego fragmenty, bo jest, w mojej ocenie, nadal aktualny. Jednak na początek krótka notka biograficzna zamieszczona w tej książce.

Mohammad Reza Pahlawi urodził się w Teheranie 26 października 1919 roku. Jego ojciec, szach Persji od roku 1925, utrzymywał przyjazne stosunki z nazistowskimi Niemcami. W 1941 roku alianci zmusili go do opuszczenia kraju i nakłonili Mohammada Rezę, aby został szachem. Z czasem przejął pełnię władzy, prowadził politykę przychylną Stanom Zjednoczonym, pozwalając międzynarodowym korporacjom na eksploatację krajowych zasobów i wywołując silne niezadowolenie ludności, która źle znosiła jego władzę absolutną i represje tajnej policji. Pod koniec 1978 roku wrócił do kraju wygnany na skutek spisku w roku 1963 opozycyjny wobec szacha ajatollah Chomeini i wojsko przeszło na jego stronę. W roku 1979 szach został zmuszony do opuszczenia kraju i schronienia się w Stanach Zjednoczonych, gdzie Jimmy Carter udzielił mu azylu politycznego. W celu rozwiązania sytuacji Amerykanów, przetrzymywanych jako zakładnicy w ambasadzie w Teheranie przez islamskich studentów, będących zwolennikami Chomeiniego, Mohammad Reza Pahlawi przyjął zaproszenie egipskiego prezydenta Sadata. Zmarł w Kairze 27 lipca 1980 roku.

x

Tu wypada sobie zadać pytanie: Jak to było możliwe, że dyktator – mający do dyspozycji wszelkie służby, tajne i jawne – zezwala na powrót Chomeiniego i wkrótce po tym wojsko przechodzi na jego stronę? Wytłumaczenie wydaje się jedno. Po prostu w Iranie rządzili Anglosasi. A skoro tak, to i Chomeini był marionetką, taką samą jak Pahlawi. Idąc dalej tym tropem konsekwentnie, należy stwierdzić, że i obecny duchowy przywódca Iranu, Ali Chamenei, jest taką marionetką.

x

Powróćmy do Waszej Wysokości. Za tą smutną twarzą kryje się tyle bezwzględności, tyle twardości, a może nawet braku współczucia. W gruncie rzeczy przypomina Wasza Wysokość swojego ojca. Zastanawiam się w jakiej mierze jest to wpływ ojca.

W żadnej. Nawet mój ojciec nie mógł mieć na mnie wpływu. Byłem związany z ojcem synowskim uczuciem, tak. Podziwem, tak. Ale na tym koniec. Nigdy nie usiłowałem go kopiować, naśladować. Nie byłoby to zresztą możliwe, choćbym chciał. Byliśmy dwiema osobowościami zbyt różnymi i także historyczne okoliczności, w których się znaleźliśmy, były zbyt różne. Mój ojciec zaczynał od zera. Kiedy doszedł do władzy, kraj nie miał niczego. Nie istniały nawet problemy, które mamy dziś na granicach, szczególnie z Rosjanami. I mój ojciec mógł sobie pozwolić no dobrosąsiedzkie stosunki ze wszystkimi. Jedynym zagrożeniem byli w gruncie rzeczy Anglicy, którzy w 1907 roku podzielili Iran między siebie a Rosjan i chcieli, żeby Iran był rodzajem ziemi niczyjej pomiędzy Rosją a ich imperium w Indiach. Jednak później Anglicy zrezygnowali z tego zamiaru i sytuacja dla mojego ojca się uprościła. Ja natomiast… Ja nie zaczynałem od zera: czekał na mnie tron. Ale kiedy tylko wstąpiłem na niego, okazało się od razu, że muszę rządzić krajem zajętym przez cudzoziemców i już. Musiałem stawić czoło piątej kolumnie skrajnej prawicy i skrajnej lewicy: aby móc wywierać na nas większy wpływ, cudzoziemcy powołali do życia skrajną prawicę i skrajną lewicę… Nie, nie było to dla mnie łatwe. Być może mnie było trudniej niż ojcu. Nie mówiąc o zimnej wojnie, która skończyła się dopiero kilka lat temu.

Wasza Wysokość wspomniał przed chwilą o problemach na granicach. Kto jest dziś najgorszym sąsiadem Iranu?

Nie da się powiedzieć, bo nigdy nie wiadomo, kto jest najgorszym sąsiadem. Byłbym jednak skłonny odpowiedzieć pani, że w tym momencie jest nim Irak.

Jestem zaskoczona, że chodzi o Irak. Spodziewałam się, że Wasza Wysokość wymieni Związek Radziecki.

Związek Radziecki… Ze Związkiem Radzieckim mamy dobre stosunki dyplomatyczne i handlowe. Ze Związkiem Radzieckim mamy gazociąg. Jednym słowem, Związkowi Radzieckiemu sprzedajemy gaz. Ze Związku Radzieckiego przyjeżdżają specjaliści. I skończyła się zimna wojna. Ale problem ze Związkiem Radzieckim pozostaje zawsze ten sam i pertraktując z Rosjanami, Iran musi zawsze pamiętać o zasadniczym dylemacie: zostać krajem komunistycznym czy też nie? Nikt nie jest taki szalony ani taki naiwny, żeby negować rosyjski imperializm. I chociaż imperialistyczna polityka zawsze istniała w Rosji, pozostaje faktem, że jest ona dzisiaj o wiele groźniejsza, bo związana z komunistycznym dogmatem. Chcę powiedzieć: łatwiej jest stawić czoło krajom, które są tylko imperialistyczne, niż krajom, które są imperialistyczne i komunistyczne. Istnieje coś, co nazywamy manewrem oskrzydlającym ze strony ZSRR. Istnieje ich marzenie, żeby dotrzeć aż do Oceanu Indyjskiego przez Zatokę Perską. A Iran jest ostatnim bastionem obrony naszej cywilizacji, tego, co uważamy za do przyjęcia. Gdyby zechcieli zaatakować ten bastion, nasze przetrwanie zależałoby jedynie od zdolności i woli stawienia oporu. A zatem problem stawienia oporu jest aktualny już dziś.

A dziś Iran jest militarnie bardzo silny. Prawda?

Bardzo silny, ale niewystarczająco silny, żeby móc się oprzeć Rosjanom w razie ataku. To oczywiste. Nie mam na przykład bomby atomowej. Czuję się jednak dostatecznie silny, aby stawić opór, gdyby wybuchła trzecia wojna światowa. Tak, powiedziałem: trzecia wojna światowa. Wiele osób sądzi, że trzecia wojna światowa może wybuchnąć tylko z powodu basenu Morza Śródziemnego, ja natomiast powiadam, że może wybuchnąć o wiele łatwiej z powodu Iranu. Och, o wiele łatwiej! To my kontrolujemy w istocie światowe zasoby energetyczne. Aby dotrzeć do reszty świata, ropa nie płynie przez Morze Śródziemne, płynie przez Zatokę Perską i Ocean Indyjski. A zatem gdyby Związek Radziecki nas zaatakował, stawilibyśmy opór. I zostalibyśmy prawdopodobnie pokonani, wówczas jednak inne kraje niekomunistyczne nie pozostałyby bierne. I interweniowałyby. I wybuchłaby trzecia wojna światowa. To oczywiste. Świat niekomunistyczny nie może zgodzić się na zniknięcie Iranu, ponieważ wie dobrze, że utrata Iranu oznaczałaby utratę wszystkiego. Czy wyraziłem się jasno?

Absolutnie jasno. I bezlitośnie jasno. Ponieważ Wasza Wysokość mówi o trzeciej wojnie światowej jako o bardziej niż prawdopodobnej ewentualności.

Mówię o niej jako o czymś możliwym, w nadziei, że nic takiego nie nastąpi. Jako bliską ewentualność widzę raczej małą wojnę z którymś z sąsiadów. W gruncie rzeczy mamy samych wrogów na naszych granicach. Nie tylko Irak sprawia nam kłopoty.

A wielki przyjaciel Waszej Wysokości, Stany Zjednoczone, są geograficznie odległe.

Jeśli spyta mnie pani, kogo uważam za naszego najlepszego przyjaciela, odpowiem pani: między innymi Stany Zjednoczone. Ponieważ Stany Zjednoczone nie są naszym jedynym przyjacielem, wiele innych krajów okazuje nam przyjaźń i wierzy w nas, w znaczenie Iranu. Ale Stany Zjednoczone rozumieją nas lepiej z tego prostego powodu, że mają tu zbyt wiele interesów. Interesów ekonomicznych, a zatem bezpośrednich, interesów politycznych, a zatem pośrednich… Przed chwilą powiedziałem, że Iran jest kluczem lub jednym z kluczy do świata. Pozostaje mi jedynie dodać, że Stany Zjednoczone nie mogą zamknąć się w granicach swojego kraju, nie mogą powrócić do doktryny Monroe’a. Zmuszone są wypełniać swoje obowiązki względem świata, a więc dbać o nas. Nie ujmuje to jednak niczego naszej niezależności, ponieważ wszyscy wiedzą, że nasza przyjaźń ze Stanami Zjednoczonymi nie czyni z nas niewolników Stanów Zjednoczonych. Decyzje są podejmowane tutaj, w Teheranie. Nie gdzie indziej. Nie w Waszyngtonie na przykład. Zgadzam się z Nixonem, tak jak zgadzałem się z innymi prezydentami Stanów Zjednoczonych, ale mogę się z nim zgadzać tylko wtedy, kiedy jestem pewien, że traktuje mnie on jak przyjaciela. Albo raczej jak przyjaciela, który za kilka lat stanie się światową potęgą.

Stany Zjednoczone są także dobrym przyjacielem Izraela, a w ostatnim czasie Wasza Wysokość wypowiedział się twardo przeciwko Jerozolimie. Bardziej niż przeciwko Arabom, z którymi chce chyba poprawy stosunków.

Opieramy naszą politykę na niewzruszonych zasadach i nie możemy się zgodzić, żeby jakiś kraj, w tym wypadku Izrael, przyłączał terytoria, używając do tego broni. Nie możemy, ponieważ jeśli taka zasada stosowana jest w stosunku do Arabów, pewnego dnia może zostać zastosowana w stosunku do nas. Odpowie mi pani, że zawsze tak było, że granice były zawsze zmieniane na skutek użycia broni i w wyniku wojen. Zgoda, ale to nie jest dobry powód, żeby uznać ten fakt za obowiązującą zasadę. Poza tym wiadomo, że Iran zaakceptował postanowienie ONZ z 1967 roku, i jeśli Arabowie przestaną ufać ONZ, jak będzie można ich przekonać, że zostali pokonani? Jak powstrzymać ich przed rewanżem? Posługując się może bronią w postaci ropy? Ropa uderzy im do głowy. Zresztą już uderza im do głowy.

Wasza Wysokość przyznaje rację Arabom, ale sprzedaje ropę Izraelczykom.

Ropę sprzedają koncerny naftowe, a to oznacza, że sprzedają ją komukolwiek. Nasza ropa dociera wszędzie, dlaczego miałaby nie docierać do Izraela? I dlaczego miałoby mnie to obchodzić, czy dociera do Izraela? Wszystko jedno gdzie. A co do naszych osobistych relacji z Izraelem, wiadomo, że nie mamy ambasady w Jerozolimie, ale mamy izraelskich ekspertów w Iranie. Jesteśmy muzułmanami, lecz nie Arabami. A w polityce zagranicznej zachowujemy postawę bardzo niezależną.

Czy taka postawa przewiduje, że pewnego dnia między Iranem a Izraelem zostaną nawiązane normalne stosunki dyplomatyczne?

Nie. Albo raczej: nie, dopóki nie zostanie rozwiązana kwestia wycofania wojsk izraelskich z okupowanych terytoriów. A na temat szans, aby ta kwestia została rozwiązana, mogę jedynie powiedzieć, że Izraelczycy nie mają wyboru, jeśli chcą żyć w pokoju z Arabami. Nie tylko Arabowie wydają ogromne sumy na wojnę, robią to również Izraelczycy. I nie widzę, w jaki sposób zarówno Arabowie, jak i Izraelczycy mogliby postępować tak dalej. Poza tym w Izraelu zaczynają występować nowe zjawiska, na przykład strajki. Jak długo Izrael będzie się upierał przy swoim wymyślonym i straszliwym etosie, który kierował nim w czasach jego powstania? Myślę zwłaszcza o nowych pokoleniach i o Izraelczykach, którzy pochodzą z Europy Wschodniej i są traktowani inaczej niż inni.

Wasza Wysokość powiedział przed chwilą zdanie, które zrobiło na mnie wrażenie. Powiedział, że Iran stanie się światową potęgą. Czy Wasza Wysokość miał może na myśli prognozy tych ekonomistów, według których za trzydzieści sześć lat Iran będzie najbogatszym krajem na świecie?

Powiedzieć, że będzie najbogatszym krajem na świecie, to może przesada. Ale nie jest nią przekonanie, że dołączy do pięciu największych i najpotężniejszych krajów świata. A zatem Iran znajdzie się na tym samym poziomie co Stany Zjednoczone, Związek Radziecki, Japonia, Francja. Nie wymieniłem Chin, ponieważ Chiny nie są bogatym krajem i nie mogą się nim stać, jeśli za dwadzieścia pięć lat będą miały miliard czterysta milionów mieszkańców. Nas natomiast za dwadzieścia pięć lat będzie najwyżej sześćdziesiąt milionów. Och, tak: czeka nas wielkie bogactwo, wielka potęga, cokolwiek by o tym mówili komuniści. Nie przypadkiem zamierzam wprowadzić planowanie urodzin. Oto co mam na myśli: nie można oddzielić ekonomii od innych spraw i kiedy kraj jest bogaty z ekonomicznego punktu widzenia, staje się bogaty pod każdym względem. Staje się potężny w skali międzynarodowej. Mówiąc o ekonomii, nie mam zresztą tylko na myśli ropy: mam na myśli zrównoważoną gospodarkę, obejmująca wszelkie rodzaje produkcji, od przemysłowej do rolniczej, od rzemiosła do elektroniki. Mieliśmy przejść od dywanów do komputerów, a w rezultacie zachowaliśmy dywany, dodając do nich komputery. Wytwarzamy jeszcze dywany ręcznie, ale także wytwarzamy je maszynowo. Poza tym robimy mokiety (wzorzysta tkanina pluszowa – przyp. W.L.). Co roku podwajamy nasz produkt narodowy. Zresztą jest wiele znaków, że stajemy się światową potęgą. Dziesięć lat temu na przykład, kiedy zaczynała się moja Biała Rewolucja, w wyższych szkołach był tylko milion studentów. Dziś jest ich trzy miliony sto tysięcy, a za dziesięć lat będzie ich, sześć milionów.

Przed chwilą Wasza Wysokość powiedział, że nie ma na myśli tylko ropy. Ale przecież wiemy, że macie wszystkie te komputery dzięki ropie i że dywany tkacie maszynowo dzięki ropie i że jutrzejsze bogactwo wynika z ropy. Czy możemy wreszcie porozmawiać o polityce odnoszącej się do ropy i Zachodu?

To proste. Mam ropę i nie mogę jej wypić. Wiem jednak, że mogę ją maksymalnie wykorzystać, nie szantażując reszty świata, a wręcz zapobiegając temu, aby służyła ona do szantażowania reszty świata. Wybrałem więc politykę zapewniająca jej sprzedaż wszystkim, bez żadnej dyskryminacji. Nie był to trudny wybór: nigdy nie zamierzałem dołączyć do krajów arabskich, które groziły Zachodowi szantażem. Mówiłem już, że mój kraj jest niezależny, i wszyscy wiedzą, że mój kraj jest muzułmański, lecz nie arabski, a więc ja nie robię tego, co jest wygodne dla Arabów, ale to, co służy Iranowi. Poza tym Iran potrzebuje pieniędzy, a ropa pozwala zarobić mnóstwo pieniędzy. Och, różnica między mną a Arabami polega właśnie na tym. Ponieważ kraje, które powiadają nie-będziemy-sprzedawać-ropy-Zachodowi, nie wiedzą, co robić ze swoimi pieniędzmi, a zatem nie martwią się o przyszłość. Często mają zaledwie sześćset albo siedemset tysięcy mieszkańców i tak dużo pieniędzy w bankach, że mogłyby przeżyć trzy lub cztery lata, nie wydobywając ani kropli ropy, nie sprzedając ani odrobiny. Ja natomiast nie. Ja mam trzydzieści jeden i pół miliona mieszkańców i gospodarkę, którą trzeba rozwinąć, program reform, które trzeba doprowadzić do końca. Potrzebuję więc pieniędzy. Ja wiem, co zrobić z pieniędzmi, i nie mogę sobie pozwolić na to, żeby nie wydobywać ropy. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby nie sprzedawać jej komukolwiek.

A Kaddafi nazywa Waszą Wysokość zdrajcą.

Zdrajcą?! Nazywać zdrajcą mnie, który wziąłem całą sprawę w swoje ręce i dysponuję już pięćdziesięcioma jeden procentami produkcji, która przedtem należała wyłącznie do zagranicznych koncernów naftowych? Nie wiedziałem, że pan Kaddafi tak mnie obraził i… proszę posłuchać, tego pana Kaddafiego nie mogę traktować ani trochę poważnie. Mogę mu tylko życzyć, aby zdołał służyć swojemu krajowi, tak jak ja służę mojemu, mogę mu tylko przypomnieć, że nie powinien tak głośno krzyczeć, zapasy ropy w Libii wyczerpią się za dziesięć lat. Mojej ropy natomiast wystarczy co najmniej na trzydzieści, czterdzieści lat. A może nawet pięćdziesiąt, sześćdziesiąt. Zależy od tego, czy zostaną odkryte nowe złoża, czy nie, a jest bardzo, bardzo prawdopodobne, że tak się stanie. Ale nawet gdyby to nie nastąpiło, i tak poradzimy sobie bez trudu. Nasza produkcja rośnie w oczach: w 1976 roku będziemy wydobywać osiem milionów baryłek dziennie. Osiem milionów baryłek to dużo, bardzo dużo.

W każdym razie Wsza Wysokość narobił sobie sporo wrogów.

Tego jeszcze nie wiem. Istotnie, OPEC jeszcze nie zdecydował, czy nie sprzedawać ropy Zachodowi, i być może moja decyzja, żeby nie szantażować Zachodu, skłoni Arabów do pójścia w moje ślady. Jeśli nie wszystkich Arabów, to część z nich. Jeśli nie od razu, to za jakiś czas. Niektóre kraje nie są tak niezależne jak Iran, nie mają takich ekspertów jak Iran i nie mają za sobą takiego narodu, jaki mam ja. Ja mogę narzucać swoje decyzje. One jeszcze tego nie mogą. Nie jest łatwo sprzedawać bezpośrednio, uwalniając się od koncernów naftowych, które przez dziesięciolecia miały monopol na wszystko. A nawet gdyby kraje arabskie zastosowały się do decyzji… Och, byłoby o wiele prościej, a także bezpieczniej, gdyby kraje zachodnie były wyłącznie nabywcami, a my bylibyśmy bezpośrednimi sprzedawcami. Nie występowałyby pretensje, szantaże, żale, wrogości… Może się zdarzyć, że ja dam dobry przykład, ale tak czy owak, będę szedł własną drogą. Nasze drzwi są szeroko otwarte dla każdego, kto chce z nami podpisać umowę i wielu nam już złożyło propozycje. Anglicy, Amerykanie, Japończycy, Holendrzy, Niemcy. Na początku byli bardzo nieśmiali. Ale teraz stają się coraz śmielsi.

xxx

Jeśli przeczyta się ten cytowany fragment wywiadu uważnie, to można zauważyć, że podane są tam, w sposób zawoalowany, pewne istotne informacje, które każą patrzeć zupełnie inaczej na omawiane w nim wydarzenia. W kwestii relacji Izraela z Iranem Pahlawi mówi, że Iran nie może się zgodzić na to, by Izrael przyłączał terytoria, używając broni. Jeśli taka zasada jest używana w stosunku do Arabów, to pewnego dnia może być zastosowana w stosunku do Iranu. Dopóki więc Izrael nie wycofa wojsk z okupowanych terytoriów, to nie może być mowy o normalnych stosunkach z tym państwem. Jest to moim zdaniem dosyć dziwne stanowisko, bo przecież Iran nie graniczy z Izraelem. Pomiędzy obu państwami leży Syria, Jordania i Irak, a Izrael nie wysuwa roszczeń terytorialnych wobec Iranu.

Mapa polityczna Bliskiego Wschodu; źródło: Wikipedia.

W sierpniu 1975 roku Fallaci przeprowadziła wywiad z ministrem do spraw ropy naftowej Arabii Saudyjskiej, którym był wtedy Ahmed Zaki Yamani. Zapytała go o prawo do istnienia Izraela w tej części świata. Odpowiedział: „My jako Saudyjczycy mówimy, że nie mamy nic wspólnego z tego rodzaju decyzją, ponieważ nie jesteśmy w tę sprawę zaangażowani. Nie graniczymy z Izraelem. I nie będziemy się sprzeciwiać temu, co zadecydują kraje znajdujące się wokół Izraela”.

W pewnym momencie Pahlawi mówi, że dysponuje już 51 procentami produkcji, która przedtem należała wyłącznie do zagranicznych koncernów naftowych. A później dodaje: „Nie jest łatwo sprzedawać bezpośrednio, uwalniając się od koncernów naftowych, które przez dziesięciolecia miały monopol na wszystko. A nawet gdyby kraje arabskie zastosowały się do decyzji… Och, byłoby o wiele prościej, a także bezpieczniej, gdyby kraje zachodnie były wyłącznie nabywcami, a my bylibyśmy bezpośrednimi sprzedawcami. Nie występowałyby pretensje, szantaże, żale, wrogości…”

Mamy więc tu do czynienia z problemem własności i wygląda na to, że międzynarodowe koncerny naftowe, a raczej ich właściciele, decydują o wszystkim i nawet w przypadku Iranu nie wygląda to dobrze, bo przecież wydobycie ropy to pierwszy etap. A do kogo należy dystrybucja i handel? I pewnie na tym tle występują pretensje, szantaże, żale, wrogości.

W wywiadzie ze wspomnianym wyżej ministrem do spraw ropy naftowej Arabii Saudyjskiej Fallaci pyta:

A kto chce drastycznej podwyżki? Szach Iranu? Kaddafi?

Nie sądzę, aby Iran chciał drastycznej podwyżki. Tak, chce podwyżki, ale nie o trzydzieści pięć procent. Chcą jej przede wszystkim kompanie naftowe. To jasne, że gdy cena ropy rośnie, zwiększa się ich zarobek. I jeżeli nie zmieni się systemu, jeżeli Arabia Saudyjska nie obejmie na przykład stuprocentowej kontroli nad ARAMCO, na co mam nadzieję w przyszłości, będą one nadal domagać się podwyżek. Jednak razem z kompaniami naftowymi wymieniłbym Wenezuelę, Ekwador, Algierię, Irak, Gabon, Libię…

Tamta podwyżka uderzyła w kraje europejskie, Indie, Japonię, niekoniecznie w Stany Zjednoczone.

Niewątpliwie. W porównaniu z gospodarką europejską oraz japońską gospodarka amerykańska skorzystała na tej podwyżce. Skorzystała z dwóch powodów. Po pierwsze, Stany Zjednoczone importują o wiele mniej ropy niż Europejczycy i Japończycy, ponadto mogą znieść podwyżkę lepiej niż oni. Po drugie, wszystkie wielkie kompanie naftowe są amerykańskie i jak już powiedziałem zarabiają na podwyżce. W ubiegłym roku po raz pierwszy od wielu bardzo lat amerykański bilans płatniczy nie odnotował deficytu. A wartość dolara wzrosła. Jednak zaraz potem coś się stało. Stało się to, że narzuciliśmy kompaniom naftowym wysokie opłaty i odzyskaliśmy znaczną cześć ich zarobków. Mogliśmy wręcz obniżyć cenę ropy o czterdzieści centów na baryłce. A cena dolara spadła. W związku z tym zapewniam panią, że nikt w OPEC nie myślał ani nie myśli o podwyższaniu ceny, by sprawić przyjemność Ameryce.

x

Obniżenie ceny ropy o 40 centów na baryłce, która w 1973 roku kosztowała 35 dolarów, to faktycznie „sukces”. Po tych cytatach chyba łatwiej zrozumieć, jak bardzo kraje Bliskiego Wschodu są zależne od Ameryki i być może po części od Wielkiej Brytanii. A skoro tak, to te państwa decydują o tym, co tam się dzieje. Odwieczny dylemat: co było pierwsze – kura czy jajko? Czy kryzys naftowy 1973 roku wybuchł z powodu wojny, czy może wojna stała się przyczyną kryzysu? I chodziło przede wszystkim o wywołanie kryzysu. Może więc Stany Zjednoczone zmusiły Egipt i Syrię do zaatakowania Izraela, po uprzedniej zgodzie tego państwa, a może to raczej Izrael rozkazał Stanom Zjednoczonym, by zmusiły rzeczone państwa do zaatakowania go.

Dla jednych kryzys, a dla drugich okazja do zarobienia wielkich pieniędzy. To nie tylko podwyżki cen ropy i gigantyczne zyski koncernów naftowych, to także zyski z operacji giełdowych. I wcale tu nie chodzi o akcje spółek giełdowych, ale o kontrakty terminowe, które polegają na obstawianiu wzrostu lub spadku, np. ceny ropy. Zyski z takich kontraktów są wielokrotnie większe niż z inwestowania w akcje, ale też w przypadku niepowodzenia grozi to bankructwem. Ten, kto wiedział, że wybuchnie wojna i że z tego powodu wzrośnie cena ropy naftowej, ten stawał się z dnia na dzień milionerem. Oczywiście możliwości zarabiania na wojnie jest o wiele więcej. To, o czym napomknąłem, to tylko wierzchołek góry lodowej. Dla jednych wojna to tragedia, dla innych – okazja do szybkiego wzbogacenia się.

Iran

Od jakiegoś czasu starszą nas wojną Izraela z Iranem, co ma być, według tych straszących, początkiem wojny światowej. Strach ma wielkie oczy, jak mówi przysłowie, a niektórzy uważają, że prawda nas wyzwoli. Może więc ta prawda, a właściwie wiedza ułatwi zrozumienie tego, o co chodzi z tym Iranem. Jego historia, jak sądzę, jest mało znana i kojarzy się nam jedynie z wyjściem armii Andersa do tego państwa. Wszyscy wiedzą, co się zdarzyło 17 września 1939 roku, ale pewnie mało kto wie, że 17 września 1941 roku weszły do Teheranu wojska brytyjskie i sowieckie. Warto więc, chociaż pobieżnie, zapoznać się z historią Iranu, bo może się okazać, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Iran pod względem ustrojowym to republika islamska. Obowiązuje w niej trójpodział władzy. Władza wykonawcza to prezydent, rząd oraz Najwyższa Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Władza ustawodawcza to Islamskie Zgromadzenie Konstytucyjne, którego 290 członków wybieranych jest na czteroletnią kadencję w głosowaniu powszechnym i tajnym. Nad zgodnością uchwalanych przez parlament z zasadami islamu ustaw czuwa Rada Strażników Konstytucji, złożona z 12 teologów i prawników. Do rozstrzygania ewentualnych sporów pomiędzy parlamentem a Radą Strażników powołana została Rada Arbitrażowa, której orzeczenia mają charakter ostateczny. Władza sądownicza jest sprawowana przez niezawisłe sądy, które kontroluje Zwierzchnik Sądownictwa. Sędziowie orzekają na podstawie obowiązującego prawa, które wzorowane jest na religijnym prawie szariatu. Oznacza to, że kodeks cywilny musi być zgodny z ideą i wartościami islamu szyickiego.

Największym autorytetem Islamskiej Republiki Iranu jest Najwyższy Przywódca, nazywany też Najwyższym Prawnikiem Muzułmańskim, wybierany dożywotnio przez tzw. Zgromadzenie Ekspertów. Obecnie Najwyższym Przywódcą jest Ali Chamenei, wyłoniony przez Zgromadzenie jako następca myśli i polityki Ajatollaha Chomeiniego, lidera islamskiej rewolucji z 1979 roku.

Iran posiada 9% udokumentowanych światowych zasobów ropy naftowej. Jednak to nie ropa, ale gaz ziemny jest surowcem, który całkowicie odmienił sytuację tego państwa. Ma on 18% globalnych zasobów gazu, dzieląc największe na świecie pole gazowe z Katarem. Ma on jeszcze trzy dodatkowe pola gazowe na swoich wodach terytorialnych. Gospodarka Iranu opiera się na sprzedaży i eksporcie ropy i gazu oraz wszystkich produktów pochodnych.

W lipcu 2015 roku została zawarta umowa pomiędzy sześcioma mocarstwami (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny, Rosja, Niemcy) a Iranem, która miała na celu ograniczenie rozwoju programu nuklearnego tego państwa, w zamian za stopniowe znoszenie sankcji. Stany Zjednoczone wycofały się z tego porozumienia, a unia europejska pozostała przy nim.

Informacje zawarte w tym blogu pochodzą z Wikipedii, natomiast fragment dotyczący Białej Rewolucji, o której Wikipedia nie wspomina, pochodzi z encyklopedii Britannica.

xxx

Przełomowym wydarzeniem w historii Iranu było przybycie na jego terytorium Ariów1 pod koniec II tysiąclecia p.n.e. Dynastia Sasanidów (224-651 n.e.) uczyniła zaratusztrianizm2 religią państwową, prześladując inne wyznania, takie jak m.in. manicheizm. Arabski podbój Iranu zakończył się w połowie VIII wieku. Najazd arabski i związane z nim pojawienie się islamu to najważniejsze, obok przybycia Ariów, wydarzenie w historii Iranu. Prawdziwą dla niego tragedią był najazd Mongołów, którzy w pierwszej połowie XIII wieku zniszczyli wiele ważnych ośrodków miejskich i znaczną część sieci irygacyjnej. Następnie na teren Iranu wkroczyły plemienne federacje turkmeńskie. Jedna z nich pokonała pozostałe. Zorganizowana była w szyicki tarikat3, działający pod przywództwem Safawidów. W 1501 roku ich przywódca Isma’il I (1501-1524) ogłosił się szachinszachem (królem królów) i wkrótce opanował cały dzisiejszy Iran.

Safawidzi (1501-1736) rozpoczęli nowy etap w historii Iranu, doprowadzając do masowego nawrócenia jego mieszkańców na szyicką wersję islamu, jednocząc cały Iran na okres ponad dwóch stuleci. Następnie panuje dynastia Afszarydów (1736-1749), a jej wybitny przywódca militarny, ale nie polityczny, Nadir Szah (1736-1747), pokonuje Afganów na wschodzie i Osmanów na zachodzie. Założona przez niego dynastia szybko ulega marginalizacji, a władzę nad większą częścią Iranu przejmuje Karim Chan (1750-1779) z plemienia Zandów (dynastia kurdyjska). Później do władzy dochodzi perska dynastia Kadżarów pochodzenia turkmeńskiego. Włada ona Persją w latach 1794-1925.

Nowa dynastia musiała stawić czoła rosnącej obecności na terenie Iranu dwóch europejskich mocarstw, Wielkiej Brytanii i Rosji. W roku 1800 brytyjska misja dyplomatyczna uzyskała otwarcie Zatoki Perskiej dla swojego handlu, rozpoczynając tym samym erę stopniowego wiązania Iranu z ekonomicznymi interesami Brytyjczyków. Natomiast w latach 1804–1813 i 1826–1828 Iran stoczył dwie przegrane wojny z Rosją, w wyniku których utracił Zakaukazie i musiał przyznać Rosjanom przywileje konsularne i handlowe.

Kolejnym niepowodzeniem była przegrana wojna z Wielką Brytanią w latach 1856–1857, w wyniku której Iran ostatecznie musiał wyrzec się pretensji do Heratu4. Kolejne traktaty, zawierane w wyniku militarnych bądź ekonomicznych nacisków – które były możliwe ponieważ stopniowo zwiększało się uzależnienie rządu od zagranicznych pożyczek – przyznawały europejskim mocarstwom coraz większe prawne i ekonomiczne przywileje. Mimo swojej słabości Iran nie stracił jednak całkowicie suwerenności. Stało się tak z dwóch powodów. Po pierwsze jego okupacja nie wydawała się potencjalnym źródłem wielkich korzyści gospodarczych. Po drugie Rosja i Wielka Brytania rywalizowały o wpływy w Iranie, nawzajem uniemożliwiając sobie jego całkowite zdominowanie. Częściowo pod naciskiem europejskim podczas panowania szacha Nasera ad-Dina (1848–1896) Iran zaczął się powoli modernizować.

W 1862 roku Brytyjczycy na podstawie wcześniej uzyskanej koncesji rozpoczęli budowę sieci telegraficznej, w roku 1868 stworzono pocztę, a w roku 1889 Brytyjczycy stworzyli Bank Szachinszacha, posiadający monopol na emitowanie pieniądza. Za czasów Nasera ad-Dina otwarto także pierwszy uniwersytet. Największe znaczenie dla przyszłości miało jednak uzyskanie przez Brytyjczyków koncesji na wydobywanie ropy naftowej w roku 1901. Kolejnym posunięciem zwiększającym uzależnienie Iranu od obcych mocarstw było utworzenie w roku 1879 Perskiej Brygady Kozackiej, dowodzonej przez rosyjskich oficerów, która wkrótce stała się jedyną zdyscyplinowaną i nowoczesną formacją perskiej armii. W ten sposób Iran rozpoczynał wiek XX z siecią łączności, bankiem emisyjnym i kompanią naftową przynoszącą państwu większość dochodów, ale będącą w rękach Wielkiej Brytanii oraz jedyną skuteczną jednostką wojskową znajdującą się pod wpływem Rosji.

xxx

Iran w XX wieku

W trakcie I wojny światowej Iran był neutralny. Po wybuchu rewolucji październikowej oraz klęsce Osmanów jedyną potęgą w regionie pozostała Wielka Brytania, która okupowała południe i zachód kraju. Rząd Wosugh ad-Doule był probrytyjski. W 1919 roku Brytyjczycy zawarli z nim traktat, który uczynił z Iranu ich protektorat. Wywołało to gwałtowne protesty społeczne. W sytuacji pogłębiającej się anarchii społecznej Brytyjczycy poparli pucz wojskowy z 21 lutego 1921 roku, który wyniósł na rząd ich protegowanego Tabatabajego. Udało się mu zawrzeć traktat z ZSRR, zgodnie z którym ZSRR uznał niepodległość Iranu i rezygnował z przywilejów przyznanych wcześniej Rosji carskiej. Jednak już w maju 1921 roku Tabatabaji został zdymisjonowany przez szacha na żądanie dowodzącego wojskiem Rezy-chana. Od tej pory sprawował on faktyczną władzę i w 1923 roku formalnie został premierem. Wywodzący się z brygady kozackiej Reza-chan zreformował siły zbrojne. Początkowo dążył on do ustanowienia w Iranie republiki, ale sprzeciwiali się temu duchowni. Ostatecznie w 1925 roku doprowadził on do detronizacji Kadżarów, a w grudniu tego samego roku do zatwierdzenia przez Konstytuantę swojego wyboru na szacha.

Operacja Y

Brytyjsko-sowiecka inwazja na Iran – wspólne działania zbrojne wojsk brytyjskich i sowieckich przeciwko Iranowi, przeprowadzone w sierpniu i wrześniu 1941 roku podczas II wojny światowej.

Iran pod panowaniem szacha Rezy Szacha Pahlawiego stał się od początku wojny terenem infiltracji wielkich mocarstw, w tym niemieckiej. Obecność niemieckich obywateli niepokoiła władze Wielkiej Brytanii i ZSRR, mimo ogłoszenia przez Iran neutralności. Brytyjczycy chcieli ponadto zająć roponośne obszary Iranu oraz korzystać z kolei transirańskiej do dostarczania materiałów wojennych do ZSRR. Ze względów strategicznych operacja okupowania tego kraju zabezpieczyła tyły sił brytyjskich stacjonujących w Egipcie oraz południową granicę ZSRR przed niespodziewanym uderzeniem wojsk niemieckich. W tej sytuacji gen. por. Edward Quinan, dowódca sił brytyjskich w Iraku, zwanych Iraqforce, otrzymał rozkaz przygotowania się do okupacji pól naftowych w Abadanie i Naft-Shah oraz portów Bushirem i Bandar-e-Szachpur. 12 sierpnia władze ZSRR i Wielkiej Brytanii wręczyły rządowi Iranu notę, w której wyraziły nadzieję, że Irańczycy sami podejmą kroki wobec niemieckich agentów. Sowieci dołączyli listę rzekomych szpiegów. Żądano też zgody na wkroczenie wojsk obu krajów do Iranu. Odpowiedź z 21 sierpnia okazała się dla obydwu państw niesatysfakcjonująca. Następnego dnia ogłoszono pogotowie bojowe w wojskach brytyjskich, a 25 sierpnia w wojskach radzieckich. Brytyjczycy mieli zająć porty i obszary roponośne na południu Iranu, zaś Sowieci – północną część kraju z miejscowościami Ardabil, Tebriz, Urmia.

Działania dyplomatyczne

Równocześnie z działaniami zbrojnymi toczyły się rozmowy dyplomatyczne. Już 25 sierpnia, tj. 1. dnia inwazji, ambasador brytyjski Reader Bullard i sowiecki M. Smirnow spotkali się z Rezą Szachem Pahlawim. W wyniku tego następnego dnia został zdymisjonowany dotychczasowy premier irański Ali Mansur, a jego miejsce zajął bardziej ugodowy Mohammad Ali Chan Fourughi. Poinformował on natychmiast Medżlis, że zostanie ogłoszone zawieszenie broni, a także przyjęte warunki stawiane przez Brytyjczyków i Sowietów. Zyskało to aprobatę parlamentu. W tym samym czasie Reza Szach Pahlawi usiłował bezskutecznie uzyskać mediację amerykańskiego prezydenta Franklina Delano Roosevelta, powołując się na zapisy Karty Atlantyckiej. W tej sytuacji rozpoczęto negocjacje, które do 6 września przyniosły zgodę irańskiego rządu na okupację brytyjską południa, a sowiecką północy kraju. Z Iranu mieli być wydaleni Niemcy podejrzewani o działalność szpiegowską, a linie kolejowe wykorzystane do przewozu sprzętu i wyposażenia wojskowego do ZSRR w ramach Lend-Lease.

Ze względu jednak na niewykonanie niektórych żądań wojska brytyjskie i sowieckie wznowiły swój marsz w głąb Iranu, grożąc okupacją Teheranu. W nocy z 15 na 16 września sowieckie radio oskarżyło Irańczyków o nieszczere zamiary, „niewybaczalną powolność” i niechęć do wyrzucenia z kraju hitlerowskich agentów. Następnego dnia Reza Szach Pahlawi na nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentu abdykował na rzecz swojego syna Mohammada Rezy Pahlawiego, a następnie został uwięziony przez Brytyjczyków, wywieziony do Południowej Afryki, gdzie zmarł w więzieniu w 1944 r. 17 września do Teheranu weszły wspólnie wojska brytyjskie i sowieckie, przypieczętowując podwójną okupację kraju.

Kryzys irański

Kryzys irański – nieudana próba rozciągnięcia przez ZSRR swojej strefy wpływów na Iran poprzez wsparcie tamtejszych ruchów separatystycznych na przełomie 1945 i 1946 roku.

Po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku Brytyjczycy wycofali się z Iranu, natomiast wojska radzieckie opóźniały swój powrót do kraju. Józef Stalin starał się o uzyskanie dla ZSRR koncesji na wydobywanie ropy naftowej w 5 północnych prowincjach Iranu. Jednocześnie Sowieci usiłowali zapewnić sobie bazę polityczną w Iranie, współpracując z lewicowym ugrupowaniem Tude oraz współtworząc nową Demokratyczną Partię Azerbejdżanu (niechętną Tude). 22 stycznia 1946 miejscowi separatyści ogłosili natomiast powstanie niezależnej Republiki Kurdyjskiej.

Zaniepokojone ekspansywną polityką radziecką rządy USA i Wielkiej Brytanii zdecydowały się na dyplomatyczną konfrontację i ostatecznie wymogły na Stalinie podpisanie 26 marca 1946 układu, na mocy którego wojska radzieckie ostatecznie opuściły Iran. Politycy partii Tude zostali usunięci z rządu, parlament irański odrzucił ustawę przyznającą ZSRR naftowe koncesje, a separatystyczne republiki Azerów i Kurdów zostały zlikwidowane przez irańskie wojsko.

Zamach stanu w Iranie (1953)

Zamach stanu, w rezultacie którego odsunięto od władzy irańskiego demokratycznego premiera Mohammada Mosaddegha w 1953 roku. Zamach zaaranżowany został przez Wielką Brytanię (ponad nazwą „Operation Boot”) i Stany Zjednoczone (pod nazwą Projekt TPAJAX).

Mossadegh starał się ograniczyć absolutną władzę szacha, co gwarantowała konstytucja z 1906 roku, dzięki jego polityce Iran stał się krajem demokratycznym. Dokonana została również nacjonalizacja irańskiego przemysłu naftowego, kontrolowanego przez należącą do rządu Wielkiej Brytanii, Anglo-Persian Oil Company (obecnie znana jako BP). Zamach stanu przeprowadzony został przez jednostki wojskowe generała Fazlollaha Zahediego. W wyniku zamachu szach Mohammad Reza Pahlawi mógł dalej rządzić krajem jako monarcha absolutny. Aż do czasu obalenia szacha w lutym 1979 roku jego rządy opierały się głównie na wsparciu ze strony Stanów Zjednoczonych.

W sierpniu 2013 roku, CIA oficjalnie przyznała się do tego, że była zaangażowana zarówno w planowanie i wykonanie zamachu; przekupywanie irańskich polityków, wojskowych, urzędników oraz szerzenie propuczystowskiej propagandy. CIA określiła zamach jako przeprowadzony „pod kierunkiem CIA” i jako „akt polityki zagranicznej USA, opracowany i zatwierdzony na najwyższych szczeblach władzy”.

Dojście do władzy Frontu Narodowego

Gdy w 1949 roku doszło do nieudanego zamachu na szacha. Ten, wstrząśniętym tym wydarzeniem i ośmielony sympatią społeczeństwa, zaczął pełnić coraz bardziej aktywną rolę w polityce. Szybko powołał Irańskie Zgromadzenie Ustawodawcze, mające zmienić konstytucję na jego korzyść.

Mossadegh uważał, że ten wzrost siły politycznej szacha nie jest demokratyczny, a według niego szach powinien „panować, ale nie rządzić”, tak jak ma to miejsce w monarchiach konstytucyjnych w Europie. Zwolennicy Mossadegha i inni przeciwnicy szacha połączyli się, tworząc koalicję znaną jako Front Narodowy. Głównym celem koalicji była nacjonalizacja ropy naftowej.

W wyborach w 1951 roku Front Narodowy zdobył większość w parlamencie. Premierem mianowany został Mossadegh, który dla celów taktycznych zawarł sojusz ze zwolennikami ajatollaha Abolghasema Kaszaniego, który w ramach koalicji został marszałkiem parlamentu. Stosunki między szachem i premierem były złe. Szach nieprzychylnie patrzył na nacjonalizację ropy przeprowadzoną przez rząd Frontu przy powszechnym poparciu społecznym.

Nacjonalizacja ropy

Pod koniec 1951 roku Parlament Iranu jednomyślnie zatwierdził ustawę o nacjonalizacji ropy. Kierunek ten był bardzo popularny wśród większości Irańczyków i wywołał pośród społeczności ogromną falę nacjonalizmu oraz przyczynił się do długotrwałego konfliktu z Wielką Brytanią. Nacjonalizacja spowodowała olbrzymi wzrost poparcia dla premiera, który stał się bohaterem narodowym. Iran znalazł się w centrum światowej polityki, a wielu Irańczyków czuło, że po raz pierwszy od stuleci objęli oni kontrolę nad sprawami kraju. Wielu oczekiwało, że nacjonalizacja spowoduje ogromny wzrost bogactwa mieszkańców.

Wielka Brytania, nie będąc w stanie samodzielnie usunąć rządu Mosaddegha, zwróciła się o pomoc do USA, które jednak wówczas uznały, że rząd Iranu nie godzi w amerykańskie interesy w regionie, a administracja była zbytnio zajęta wojną koreańską. Mohammad Mosaddegh próbował negocjować z brytyjskim koncernem, jednak ten odrzucił jego oferty. Plan Mosaddegha oparty był na kompromisie między rządem Wenezueli Rómulo Gallegosa a amerykańską Creole Petroleum z 1948 roku i zakładał podział zysków z ropy 50 na 50 między Iran a Wielką Brytanię. Brytyjczycy wbrew amerykańskim zaleceniom odrzucili tę propozycję i zaczęli organizować próbę obalenia rządu Mossadegha.

Sytuację Mossadegha, oprócz działań wywiadu amerykańskiego, któremu udało się sprowokować rozłam w rządzącej partii, na skutek którego od Mosaddegha odwróciło się kilku czołowych współpracowników, pogorszyła wolta islamistów, którzy zerwali koalicję ze względu na brak dążeń Mossadegha do budowy państwa islamskiego i jego politykę zmierzającą do rozdziału religii i państwa. Islamiści w późniejszym czasie opowiedzieli się za obaleniem Mosaddegha i poparli pucz. Brytyjczycy, wiedząc, że pomimo kryzysu Mossadegh uważany jest powszechnie za bohatera narodowego, rozpoczęli proces przekupywania parlamentarzystów i kandydatów startujących w wyborach planowanych na wiosnę 1952 roku. Akcja propagandowa nie udała się, a Front Narodowy odniósł zwycięstwo głównie dzięki szerokiemu poparciu na obszarach miejskich.

Rząd amerykański zrewidował swoje stanowisko, gdy urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych objął popierany przez Partię Republikańską Dwight Eisenhower. Brytyjczykom za pomocą propagandy i fałszywych informacji wywiadowczych udało się przekonać Eisenhowera i jego doradców o konieczności reakcji w Iranie w obawie przed objęciem rządów przez komunistów i dostaniem się Iranu w strefę wpływów Związku Radzieckiego. Rząd oskarżony został o współpracę z lewicową i proradziecką partią Tude, która choć popierała rząd, do rządu nigdy nie weszła.

Przeprowadzenie puczu

W marcu 1953 roku amerykański sekretarz stanu John Foster Dulles nakazał CIA (kierowanemu przez jego brata Allena Dullesa) sporządzenie planów obalenia Mossadegha. W kwietniu CIA przeznaczyło na obalenie rządu Iranu milion dolarów. Akcja, znana jako operacja Ajax, skoncentrowała się wokół irańskiego monarchy, którego starano się przekonać do obalenia Mossadegha, początkowo głównie na drodze prób przekupienia władcy i jego najbliższej rodziny. Wywiad rozpoczął też akcję propagandową wymierzoną w rząd. Według niego nacjonaliści i socjaliści związani z rządem mieli rzekomo planować akcję wymierzoną w najwyższych przywódców religijnych. W rezultacie rząd utracił poparcie religijnej części społeczeństwa. CIA do współpracy pozyskało część duchownych, środowisko działaczy pronazistowskich z okresu II wojny światowej oraz lojalistów monarchii.

Oficjalnym pretekstem do rozpoczęcia przewrotu był dekret Mossadegha o rozwiązaniu parlamentu w obliczu kryzysu parlamentarnego oraz dalsze ograniczenie funkcji szacha. W sierpniu 1953 roku szach w końcu zgodził się na obalenie Mossadegha po groźbie Kermita Roosevelta odsunięcia również i jego od urzędu. Monarcha zdymisjonował premiera drogą pisemnego dekretu. Wkrótce po ogłoszeniu treści dekretu na ulicach miast wybuchły masowe zamieszki, z których część była finansowana przez amerykański rząd. W walkach ulicznych starli się ze sobą zwolennicy i przeciwnicy monarchy. Do roli przyszłego premiera wybrany został przez CIA i MI6, generał Fazlollah Zahedi.

Pierwsza próba puczu nie udała się z powodu braku większego odzewu armii, a premier wezwał swoich zwolenników do rozejścia się do domu. Zahedi wykorzystał sytuację i nawiązał kontakt z częścią radykalnych islamistów. Plan puczu zakładał odegranie przez agentów podszywających się pod działaczy partii Tude próby komunistycznego przewrotu. Agenci wyszli na ulice i dokonywali aktów chuligaństwa w dzielnicach biznesowych. Zahedi jeszcze 19 sierpnia skierował wojsko mające stłumić wystąpienie rzekomych komunistów oraz obalić sympatyzujący z nimi rząd. W obronie rządu wystąpili cywilni zwolennicy Frontu Narodowego i bojówki partii Tude. W starciach ulicznych zginęło od 300 do 800 osób.

Następstwa

Po interwencji wojska wielu bliskich współpracowników obalonego premiera (w tym ministrów), jego zwolenników i członków Frontu Narodowego zostało poddanych torturom, straconych lub trafiło do więzień. Sam Mossadegh po procesie pokazowym został skazany na trzy lata więzienia i areszt domowy. Nowy rząd cofnął reformy poprzednika i przywrócił brytyjskie interesy gospodarcze w kraju. Obalony premier został osadzony w areszcie domowym w Ahmadabad-e Mosaddegh niedaleko Kazwinu, gdzie zmarł w 1967 roku. Brutalne represje spotkały również partię Tude. Służby bezpieczeństwa szacha aresztowały około czterech tysięcy członków partii, z których kilkudziesięciu zostało skazanych na kary śmierci lub zmarło w wyniku tortur. Kilkuset członków zostało natomiast skazanych na dożywotnie więzienie. Nowy reżim aresztował też około czterystu sympatyków Tude w siłach zbrojnych (22 pułkowników, 69 majorów, 100 kapitanów, 193 poruczników, 19 podoficerów i 63 kadetów), z których kilkunastu zginęło po torturach.

Po dwudziestu miesiącach kierowania rządem Zahedi został przez szacha oskarżony o zdefraudowanie znacznych funduszy. W ten sposób szach pozbył się polityka, którego uważał za zbyt samodzielnego. Szach przeprowadził delegalizację wszystkich partii o profilu republikańskim.

W celu umocnienia swojej władzy monarcha utworzył służby SAWAK, na czele których jako pierwszy stanął Hasan Pakrawan. W tworzeniu służby uczestniczyli doradcy brytyjscy i amerykańscy, a jej podstawowym celem było zwalczanie opozycji.

Według Stephena Kinzera pucz w Iranie był pierwszym puczem amerykańskim, który obalił demokratyczny i legalnie wybrany rząd. Sukces puczu przyczynił się do decyzji o organizacji przez CIA zamachu stanu w Gwatemali, który przeprowadzono rok później. CIA wówczas obaliło demokratycznie wybrany lewicujący rząd Jacobo Arbenza Guzmána, którego reformy (rewolucja gwatemalska) zagroziły amerykańskiej United Fruit Company. Pucz przyczynił się do poprawy sytuacji geopolitycznej USA. Iran obok należącej do NATO Turcji stał się drugim proamerykańskim rządem państwa graniczącego z ZSRR w tym regionie świata.

Pucz a rewolucja islamska

Osoby związane z Mossadeghem zdominowały pierwszy rząd Iranu po rewolucji z 1979 roku. Pierwszym premierem porewolucyjnego Iranu został bliski współpracownik Mossadegha Mehdi Bazargan. W późniejszym czasie, na skutek rozłamu pomiędzy siłami konserwatywno-islamskimi a liberałami i sekularystami, spuścizna Mossadegha została w dużej mierze zignorowana przez siły islamskie kształtujące Irańską Republikę Islamską. Współcześnie Mossadegh pozostaje najbardziej popularną postacią historyczną wśród opozycji irańskiej. Mossadegh stał się jednym z symboli zamieszek w Iranie z 2009 roku. Według Kinzera, Mossadegh jest dla większości Irańczyków najbardziej żywym symbolem walki Iranu o demokrację, a we współczesnych protestach opozycji jej przedstawiciele często noszą obrazy przedstawiające byłego premiera.

Rząd Republiki Islamskiej przedstawia znaczenie Mossadegha w sposób zupełnie inny, niż robią to współczesne książki historyczne publikowane na Zachodzie. Władze ignorują jego dokonania. W podręcznikach szkolnych premierowi poświęcona jest niewielka treść informacji, a władze kreują ajatollaha Kaszaniego na prawdziwego lidera działań na rzecz nacjonalizacji ropy.

Biała Rewolucja

Lata 1960-63 to okres intensywnego rozwoju państwa irańskiego. W 1962 roku wprowadzono reformę rolną. Wielka własność ziemska została rozdzielona pomiędzy drobnych rolników. Byli właściciele ziemscy, czyli feudałowie, otrzymali rekompensatę w postaci udziałów w irańskich przedsiębiorstwach będących własnością państwa. Rolnicy i robotnicy również otrzymali swoje udziały. To był początek. Podjęto walkę z analfabetyzmem, zreformowano system opieki zdrowotnej, kobiety uzyskały należne im prawa.

Protesty i porażka

Nowa polityka szacha nie podobała się szyickim przywódcom, którzy uważali, że liberalne prawa kobiet są sprzeczne z wartościami islamskimi. Reformy szacha zburzyły tradycyjne podstawy władzy duchowej. Rozwój sądów świeckich ograniczał władzę duchownych nad prawem i orzecznictwem, a reforma systemu edukacji jeszcze bardziej podważała ich monopol w tej dziedzinie. Paradoksalnie to reforma edukacji była jedyną wdrożoną przez szacha, która przetrwała.

W 1963 roku mało znany członek ulamy, Ruhollah Chomeini – profesor filozofii w Kom, ostro wypowiedział się przeciwko reformom Białej Rewolucji. W odpowiedzi rząd zlikwidował szkołę i aresztował Chomeiniego. Następnie został on wydalony z kraju. Przez Turcję i Irak dotarł do Francji. W trakcie pobytu na emigracji Chomeini ukończył swoją religijno-polityczną doktrynę „rząd prawnika”, która stworzyła teoretyczne podstawy rządom szyickiego państwa islamskiego kierowanego przez duchowieństwo.

Stosunki ze Stanami Zjednoczonymi

Stosunki ze Stanami Zjednoczonymi pozostały bliskie, czego wyrazem była rosnąca dominacja kultury zachodniej w kraju oraz rosnąca liczba doradców amerykańskich, którzy niezbędni byli do przeprowadzenia reform gospodarczych szacha i, co ważniejsze, do pomocy w rozwoju irańskiej armii, która stanowiła kamień węgielny polityki zagranicznej państwa. Dzięki amerykańskiej pomocy i specjalistycznej wiedzy stała się ona najpotężniejszą, najlepiej wyposażoną siłą w regionie i jedną z największych sił zbrojnych na świecie.

W dalszej części pisze Britannica, że dekada lat 60-tych była okresem dynamicznego rozwoju gospodarki irańskiej, który zależał w dużym stopniu od udzielonych kredytów i eksportu ropy. Jak zwykle po tak szybkim okresie przychodzi załamanie gospodarki spowodowane rosnącymi odsetkami od zaciągniętych kredytów, a sytuację pogorszył jeszcze kryzys naftowy z 1973 roku.

x

Czy nie przypomina to sytuacji Polski z lat 70-tych i kryzysu lat 80-tych? W przypadku Iranu mamy dynamiczny rozwój w latach 60-tych, oparty na zaciągniętych kredytach i eksporcie ropy oraz kryzys w latach 70-tych, zakończony rewolucją islamską. W przypadku Polski mamy rozwój w latach 70-tych, oparty na zaciągniętych kredytach i eksporcie węgla oraz kryzys lat 80-tych, zakończony upadkiem komunizmu, czyli w pewnym sensie też rewolucją. I czy to nie ci sami scenarzyści pisali scenariusze dla obu państw?

Rewolucja islamska

W styczniu 1979 roku szach pod naciskiem opozycji opuścił Iran. Lider opozycji islamskiej Ruhollah Chomeini przebywający na emigracji we Francji utworzył Irańską Radę Rewolucyjną, a po powrocie do kraju Tymczasowy Rząd Rewolucyjny. Nowy rząd przeprowadził nacjonalizację mienia należącego do rodziny cesarskiej a z przyczyn ideologicznych zerwał stosunki dyplomatyczne z Izraelem i Republiką Południowej Afryki. W kwietniu tego samego roku proklamowano utworzenie Islamskiej Republiki Iranu. 4 listopada 1979 studenci zajęli amerykańską ambasadę w Teheranie, wzięli 66 zakładników (z czego 13 od razu zwolniono). Spowodowało to izolację państwa na arenie międzynarodowej. 2–3 grudnia 1979 przyjęto konstytucję. Konstytucja powstała przy współudziale 45 organizacji międzynarodowych. Iran stał się republiką opartą na zasadach islamu i prawie szariatu. Wyłoniono nowy parlament oraz (po raz pierwszy w historii Iranu) prezydenta. W tym samym roku rozwiązano Irańską Radę Rewolucyjną i powołano Radę Strażników Rewolucji Islamskiej. Po sukcesie rewolucji nasiliły się tendencje separatystyczne w Kurdystanie, Azerbejdżanie Irańskim oraz Beludżystanie. Wkrótce także doszło do sporów w łonie samych rewolucjonistów. Do 1982 roku trwały ciężkie walki partyzanckie z Ludowymi Mudżahedinami którzy dążyli do zbrojnego obalenia sprawujących władzę islamistów.

Iran współczesny

Po śmierci ajatollaha Chomejniego w 1989 roku rzeczywistym przywódcą kraju został Ali Chamenei. Po rozpadzie ZSRR Iran starał się przywrócić dawną pozycję mocarstwa regionalnego, stać się rozjemcą w potencjalnych konfliktach między nowo powstałymi państwami, prowadzić politykę poszanowania granic i regionalnej współpracy. Iran przyczynił się w tym czasie do ożywienia działalności Organizacji Współpracy Gospodarczej, łączącej azjatyckie muzułmańskie państwa niearabskie. W polityce wobec państw powstałych po rozpadzie ZSRR nie kierowano się względami religijnymi, lecz pragmatycznymi. Iran utrzymywał dobre relacje z chrześcijańską Armenią przeciwko szyickiemu Azerbejdżanowi, wobec faktu, że to państwo zbliżyło się do Stanów Zjednoczonych i Turcji. Iran brał udział w próbach rozwiązania konfliktów i ustabilizowaniu sytuacji w Górskim Karabachu i w Tadżykistanie.

Po zamachu terrorystycznym na World Trade Center prezydent Chatami udzielił poparcia USA w wojnie z afgańskimi Talibami. Dyplomacja irańska odegrała pozytywną rolę podczas konferencji w Bonn. Mimo to kilka dni później prezydent USA George W. Bush umieścił Iran na „osi zła” obok Iraku i KRL-D.

Głównymi wyzwaniami, przed jakimi staje Iran, jest rozwiązanie problemów gospodarczych, walka z bezrobociem, zaś w polityce zagranicznej rozwiązanie problemu energii atomowej, nad którą prowadzone przez Iran badania budzą najwięcej kontrowersji. Według rządów niektórych państw, w szczególności USA i Izraela, Iran zmierza do budowy broni nuklearnej. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej od kilku już lat nie może wyegzekwować od Iranu kompletu wymaganych dokumentów ani dostępu do wszystkich ośrodków badawczych, jednakże monitorując główny ośrodek wzbogacania uranu nie stwierdziła nieprawidłowości. Według szacunków Iran posiada już wystarczającą ilość materiałów rozszczepialnych, by stworzyć jeden ładunek atomowy. Władze Iranu zaprzeczają tym doniesieniom i twierdzą, że chodzi o pokojowe wykorzystanie energii jądrowej, jednakże niedopełnienie obowiązków wynikających z układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej sprowadziło na Iran embargo nałożone przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.

xxx

Na podstawie powyższych informacji można powiedzieć, że od samego początku XIX wieku rozpoczyna się nowy rozdział w historii Iranu – kontakt z europejskimi mocarstwami: z Wielką Brytanią i Rosją. Wielka Brytania podporządkowuje sobie Iran w sensie gospodarczym, a Rosja militarnym. Po I wojnie światowej, z racji rewolucji październikowej, Wielka Brytania zdominowała Iran i zrobiła z niego swój protektorat.

Jednak wybuch II wojny światowej zaburza ten stan. Dochodzi do czegoś, co można by nazwać rozbiorem Iranu. Wielka Brytania i Związek Radziecki dzielą między siebie Iran. 25 sierpnia 1941 roku dochodzi do inwazji obu państw. To ciekawe, bo przecież Związek Radziecki prowadzi od 22 czerwca 1941 roku wojnę z Hitlerem. Ale jakoś tak się dziwnie złożyło, że Hitlerowi pod koniec lipca pozostało tylko 300 km do Moskwy i miał do niej wolną drogę. Jednak zdecydował w tym momencie, by skierować swoje wojska na Ukrainę. Pod Moskwę wrócił dopiero na początku października. A w międzyczasie Związek Radziecki zaangażował się w Iranie, by stworzyć sobie korytarz do przerzutu broni na front radziecko-niemiecki. Dzięki temu obie strony mogły nadal wysyłać setki tysięcy żołnierzy na śmierć.

W tym czasie następuje zmiana władzy w Iranie. Reza Szach Pahlawi zostaje usunięty, a jego miejsce zajmuje jego syn – Mohammad Reza Pahlawi, który dotrwa do 1979 roku, czyli do rewolucji islamskiej.

22 sierpnia 1953 roku CIA przeprowadza zamach stanu wymierzony w premiera, nowym mianowano szwagra szacha, a władca został praktycznie dyktatorem Iranu. Nowy rząd został wybrany w praktyce przez CIA i MI6. Oznacza to, że dyktator Iranu stał się nim dzięki CIA i MI6. A to oznacza, że to właśnie CIA i MI6 rządziło w Iranie.

W 1963 roku doszło do aresztowania opozycyjnego duchownego Ruhollaha Chomejniego, ale po protestach zwolniono go. Gdy kontynuował działalność opozycyjną rząd zmusił go do wyjazdu z kraju. Powrócił dopiero, gdy w 1979 roku wybuchła rewolucja islamska. Powstał wówczas Tymczasowy Rząd Rewolucyjny. Zupełnie tak samo jak w 1917 roku w Rosji po wybuchu rewolucji lutowej. Wtedy też powstał rząd tymczasowy Kiereńskiego. Tymczasowy Rząd Rewolucyjny w Iranie dokonał „rewolucyjnych” zmian:

  • przeprowadził nacjonalizację mienia należącego do rodziny cesarskiej
  • zerwał stosunki dyplomatyczne z Izraelem i RPA
  • studenci zajęli amerykańską ambasadę w Teheranie
  • przyjęto konstytucję, która powstała przy współudziale 45 organizacji międzynarodowych
  • wyłoniono nowy parlament oraz prezydenta, po raz pierwszy w historii Iranu

I to miała być rewolucja!? Amerykanie nie wysilili się. Poszli po najmniejszej linii oporu. Udostępnili swoją ambasadę studentom, bo jak inaczej dostaliby się oni do niej? Konstytucja powstała przy udziale 45 organizacji międzynarodowych, co w praktyce oznacza, że to nie rząd irański decydował o jej kształcie. Stosunki z Izraelem zerwano chyba tylko po to, by uczynić z niego swojego oficjalnego wroga. A RPA przy tym to taki kwiatek do kożucha. Tylko jak można zerwać stosunki z Izraelem, skoro w 1973 roku szach Reza Pahlawi w wywiadzie, którego udzielił Orianie Fallaci, stwierdził, że Iran nie ma ambasady w Jerozolimie, ale w Iranie są izraelscy eksperci.

Dekada lat 60-tych to był okres, w którym oprócz dynamicznego rozwoju gospodarki następował również intensywny rozwój i modernizacja irańskiej armii. I to wszystko dzięki Amerykanom, którzy wyszkolili irańskie kadry wojskowe i wyposażyli irańską armię w nowoczesne uzbrojenie. Nie byłoby potężnej armii niemieckiej i radzieckiej bez amerykańskiego wsparcia, bez którego nie byłoby II wojny światowej. Ale już pod koniec lat 60-tych ci, którzy doprowadzili do powstania świata dwubiegunowego, zdali sobie sprawę z tego, że radziecko-amerykańska konfrontacja wypala się, a użycie broni atomowej nie wchodzi w rachubę. Trzeba było więc wykreować nowy konflikt i nowe zagrożenie. Idealnym narzędziem do tego stał się świat arabski ze swoim terroryzmem i Iran, który Stany Zjednoczone wykreowały na imperium zła. Pierwszym etapem było stworzenie silnej gospodarki i potężnej armii, drugim – było dokonanie rewolucji islamskiej, bo przecież gdyby Iran nadal był demokratycznym krajem na wzór europejski, to nie mógłby być zagrożeniem dla demokratycznego świata. A zatem bardzo naiwnie prorokował o „końcu historii” Francis Fukuyama, gdy nastąpił upadek komunizmu w Europie Wschodniej w 1989 roku.

I nawet w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu, jak mówi przysłowie, ale zrobili tam przywódcę islamskiej rewolucji i wyekspediowali go z powrotem do Iranu. Zamach stanu z 1953 roku, zorganizowany przez Amerykanów i Anglików, dawał do zrozumienia Irańczykom wprost: „Żadnych marzeń panowie”. Iran stał się całkowicie zależny od Stanów Zjednoczonych. Czy w takim państwie, którego wojsko i aparat bezpieczeństwa zostały stworzone i kontrolowane przez Amerykanów i Anglików, mogło dojść do rewolucji islamskiej bez ich wiedzy i zgody? Chyba tylko człowiek bardzo naiwny może uwierzyć w taki scenariusz. Czy zatem należy bać się Iranu, czy może jednak kogoś innego, kto tam pociąga za sznurki?

  1. Ariowie – indoirański odłam ludów indoeuropejskich. ↩︎
  2. Zaratusztrianizm (zaratustryzm) – irańska religia wywodząca się od Zaratusztry powstała pomiędzy 1500 a 500 rokiem p.n.e., głosząca ustawiczną walkę dobra i zła we wszechświecie. ↩︎
  3. Tarika (arab. dosłownie: droga, ścieżka) – nazwa używana w islamie pierwotnie (w IX-X wieku) na określenie sposobu postępowania jednostki mającej skłonności mistyczne, następnie zaś w stosunku do reguły bractwa sufickiego (sufizm- zbiorcze określenie rozmaitych nurtów mistycznych w islamie) lub samego bractwa. W odniesieniu do tego ostatniego używa się także nazwy “tarikat”. ↩︎
  4. Herat – prowincja w zachodnim Afganistanie. ↩︎