Marksizm kulturowy

Termin marksizm kulturowy nie jest precyzyjnie zdefiniowany i na różnych stronach internetowych pojawiają się jego niejednoznaczne definicje. Wikipedia pisze, że w latach 90. XX wieku w kręgu skrajnej prawicy w USA pojęcie „marksizmu kulturowego” zaczęło funkcjonować jako rodzaj teorii spiskowej, w myśl której członkowie szkoły frankfurckiej dokonali przełożenia marksizmu z pola ekonomii na pole kultury i stworzyli rzekomo „totalitarną” ideologię „poprawności politycznej”.

Na stronie wypracowania 24.pl można przeczytać, że:

„Marksizm kulturowy nie jest do końca zdefiniowanym pojęciem. Pod postacią marksizmu kulturowego rozumie się pewną odmianę, modyfikację marksizmu sensu stricto. Marksizm kulturowy dotyczy przełożenia zagadnień ekonomicznych na zagadnienia kulturowe.

Podstawowym założeniem marksizmu kulturowego jest więc przekształcenie społeczeństwa tak, aby mogło chłonąć idee kulturowej rewolucji. Marksizm kulturowy ostro zaatakował ideę konserwatyzmu, sprzeciwiał się pewnym starym, utartym wzorcom i moralności opartej na religii. Szczególny atak przeprowadzono na religię chrześcijańską, rozpoczęła się promocja ateizmu i nurtu racjonalistycznego.

Marksizm kulturowy rozwijany był przez takich myślicieli jak Theodore Adorno, Antonio Gramsci, Gyorgy Lukacs, Herbert Marcuse czy Erich Fromm. Wykształcił się w społeczeństwach zachodnich, głównie za sprawą tzw. szkoły frankfurckiej, która rozpoczęła rewolucję moralną i społeczną w Europie zachodniej. Marksizm kulturowy atakował tradycyjne pojęcia – rodzinę, wiarę, patriotyzm i kulturową tożsamość. Marksizm kulturowy odrzucił i całkowicie zmienił pierwotną wersję marksizmu, proletariat został zastąpiony społeczeństwem klasy średniej, które należało zmienić od podstaw. Marksiści kulturowi rozwijali ideę feminizmu, równości, ateizmu, równouprawnienia kobiet i mężczyzn, propagowali wolność do aborcji, promowali odmienność seksualną. Duży wkład w rewolucję kulturalną miała szkoła frankfurcka, skupiająca intelektualistów i myślicieli marksistowskich z zachodnich państw.”

Na stronie krytykapolityczna.pl Maciej Gdula pisze:

„A teraz szybko o tym, czym naprawdę jest marksizm kulturowy. To analiza i krytyka społeczeństwa, porzucająca optymistyczny obraz dziejów, który możemy znaleźć u Marksa. U niego szybciej lub wolniej, ale sprawy idą jednoznacznie w dobrym kierunku. Postęp sił wytwórczych niszczy panowanie kapitalistów wyzyskujących robotników. Zaprowadzony zostaje w końcu rozumny porządek społeczny, w którym potrzeby wszystkich ludzi zostają zaspokojone i jednocześnie mogą oni rozwijać indywidualny potencjał.

Marksiści kulturowi na swojej skórze doświadczyli narodzin faszyzmu, drugiej wojny światowej i bomby atomowej. Część z nich – zwłaszcza Herbert Marcuse – nie porzucali nadziei, ale prosty optymizm nie był dla nich. Przede wszystkim uznali, że społeczeństwo to coś więcej niż gmach zbudowany na bazie środków produkcji. Społeczeństwo to są oczywiście siły wytwórcze, ale także pragnienia, stosunki w rodzinie i sposoby samorealizacji.”

Wydaje się, że najbardziej precyzyjnie wyraził swój stosunek do tego terminu Adam Wielomski na stronie konserwatyzm.pl. W krótkim komentarzu Marksizm i marksizm kulturowy napisał on:

„Marksizm to ideologia, wedle której ukoronowaniem materialistycznie pojmowanych dziejów, rozumianych jako walka klas o własność, będzie społeczeństwo bez własności prywatnej.

Dlatego pojęcie „marksizmu kulturowego” jest wewnętrzną sprzecznością, gdyż tzw. marksiści kulturowi (pod pojęciem tym rozumie się w Polsce feministki, LGBT, postmodernistów, etc) dążą do rewolucjonizowania świata idei, odrzucenia naszej tradycji i religii, ale nie podważają istnienia własności prywatnej. Ten, kto uznaje własność prywatną nie jest i nie może być marksistą, cokolwiek by nie wygadywał na temat Boga, religii, płci, tolerancji, etc. Pojęcie „marksizmu kulturowego” jest wewnętrzną sprzecznością także z powodu logiki samego marksizmu, ponieważ Marks uczy, że „baza” (własność) determinuje „nadbudowę” (świat idei). Jak więc świat idei mógłby być marksistowski przy zachowaniu własności prywatnej i kapitalistycznego systemu produkcji? – Czy dla polskiej prawicy naprawdę jest to tak trudne do zrozumienia?”

x

Przy takim rozumowaniu, jak w przypadku Wielomskiego, pojęcie marksizmu kulturowego wydaje się błędne. Gdy jednak odwrócimy kolejność, tzn. wnioskowanie zaczniemy nie od marksizmu kulturowego do marksizmu, tylko od marksizmu do marksizmu kulturowego, to wówczas termin marksizmu kulturowego może mieć sens. Jeśli marksizm to społeczeństwo bez własności prywatnej, to marksizm kulturowy to społeczeństwo bez myśli prywatnej, czyli składające się z jednostek, które nie potrafią samodzielnie myśleć. Być może słowo „kulturowy” nie za bardzo pasuje do tej marksowskiej nadbudowy, czyli świata idei, ale przy takim założeniu nie będzie sprzeczności pomiędzy marksizmem a marksizmem kulturowym. W jednym i drugim przypadku chodzi tak naprawdę o podporządkowanie sobie człowieka, tyle że każdy na swój sposób. W marksizmie kulturowym chodzi o wyhodowanie człowieka bez tożsamości.

Czy człowiek, który nie ma nic, może myśleć samodzielnie? Chyba może. A człowiek, który ma dużo, jest bogaty, czy on może myśleć niesamodzielnie? Wydaje się, że jest to możliwe, zwłaszcza gdy swoje bogactwo zawdzięcza swoim nieznanym przełożonym. W takiej sytuacji nie będzie on nawet zainteresowany samodzielnym myśleniem, tylko takim, które narzucili mu ci, którzy dali mu to bogactwo. Tak więc byt kształtuje świadomość, ale w taki sposób, że im ktoś więcej ma i zawdzięcza to układom i swoim nieznanym przełożonym, tym bardziej jest zależny od nich a tym samym również i od ich myśli. Wygląda więc na to, że sfera idei, myśli jest o wiele ważniejsza niż sfera materialna, bo prawdziwe podporządkowanie człowieka sprowadza się do podporządkowania jego myśli. Nie przypadkiem więc filozof Leibnitz, wybitny różokrzyżowiec mawiał: Dajcie mi na przeciąg wieku wychowanie publiczne, a zmienię świat. I temu służyło wypędzenie jezuitów i kasata zakonu. Po tym mogła nastąpić w krajach katolickich sekularyzacja dóbr zakonnych i szkolnictwa.

x

Historia Polski jest od początku do końca zafałszowana. Pisałem o tym w wielu poprzednich blogach, ale nie sposób do tego nie wracać. Klasycznym przykładem jest unia lubelska, której praktycznym efektem było zdominowanie Korony przez Wielkie Księstwo Litewskie i jego elity, ale przedstawia się to odwrotnie, że to właśnie Korona zdominowała i spolszczyła WKL. Czy nie jest to manipulacja wzięta bezpośrednio z ideologii marksizmu kulturowego?

Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie w 1561 roku. Źródło: Wikipedia.
Rzeczpospolita po unii lubelskiej w 1569 roku. Źródło: Wikipedia.

Na krótko przed unią lubelską wyłączono z WKL województwa podlaskie, wołyńskie, kijowskie, bracławskie i włączono je do Korony. Było to wiec w praktyce wspólne państwo polsko-rusińskie, czyli polsko-ukraińskie. W taki sposób sugerowano, że to Korona, czyli Polacy zdominowali nowe państwo, czyli Rzeczpospolitą, podczas gdy było dokładnie odwrotnie. Koronę zamieszkiwało około 4,5 mln ludności, Ukrainę około 5 mln i Litwę około miliona. Pod względem obszaru WKL przed unią było znacznie większe.

Obszar Rzeczypospolitej po unii lubelskiej na tle granic państw współczesnych. 1 – Korona, 2 – Prusy (lenno Korony), 3 – Wielkie Księstwo Litewskie, 4 – Inflanty, 5 – Kurlandia (lenno Korony i Litwy). Źródło: Wikipedia.

Tak więc przez cały okres istnienia Rzeczypospolitej istniało wspólne państwo polsko-rusińskie (ukraińskie), które nazywano Koroną. Natomiast unia, zwana polsko-litewską, była w praktyce unią wspólnego państwa polsko-ukraińskiego z Litwą, czyli okrojonym o połowę Wielkim Księstwem Litewskim, które już takim wielkim nie było. Ale liczy się słowo, a słowo to potęga. Powołano wspólny Sejm walny, obradujący w Warszawie, którego izba poselska składała się z 77 posłów koronnych i 50 litewskich, a w skład Senatu weszło 113 senatorów koronnych i 27 litewskich. A więc dominują posłowie i senatorowie koronni. Brak tylko informacji, ilu z tych koronnych posłów i senatorów było Rusinami. Nie przypadkiem chyba, no bo gdyby wyszczególniono tych posłów i senatorów, to mogłoby się okazać, że posłowie i senatorowie rusińscy i litewscy dominowali w sejmie i senacie Rzeczypospolitej i że to warcholstwo i pieniactwo było przeważnie udziałem tych przybyszy ze wschodu. Ale to przecież drobiazg. Kto przejmowałby się takimi bzdetami. Korona zdominowała WKL i tyle. I ten przekaz został utrwalony w świadomości społeczeństwa I i II RP, PRL-u i III RP.

Jak wyglądała u schyłku swego istnienia parodia państwa zwanego I RP? O tym pisał Karol Zbyszewski w książce Niemcewicz od przodu i tyłu (Zysk i S-ka Wydawnictwo, 2013). Poniżej parę fragmentów:

Duszą tych pyskówek i całego życia mózgowego w Puławach był książę Adam. Trochę oczytany – o każdej sprawie mówił jak wyrocznia. Znał osobiście większość sław cudzoziemskich – nawet do Rousseau podreptał z pielgrzymką, choć twierdził, że to tłumok. Z Wielandem i Herderem wymieniał listy pełne komplementów. Mając iście papuzią łatwość do języków – nauczył się ich, nie wiadomo po co, kilkunastu; do pewnego lorda pisywał po hindusku, ogromnie kontent, że nikt tego nie rozumie, co prawda nie wiadomo, czy i lord rozumiał. Ortografia we wszystkich językach na poziomie polskiej, tj. jak na członka Komisji Edukacyjnej przystało – ile słów, tyle błędów.

Sesje zaczynały się o 9-11 rano, albo o czwartej po południu. Spóźniający się tylko o godzinę uchodzili za bardzo punktualnych. Na rannych sesjach zawsze było kilku posłów, co po przepitej nocy jeszcze nie wytrzeźwieli, na popołudniowych tacy, co już przy obiedzie zalali się w sztok. Marszałek Kazimierz Sapieha często przychodził pijany, rwał się wtedy do głosu i – mówił lepiej i sensowniej niż na trzeźwo. Ranne sesje trwały krócej, gdyż koło trzeciej król zmorzony głodem, solwował je nieubłaganie. – Tremo droższy ci niż ojczyzna! – wołano. Stanisław August pędził do jadalni ciekaw, jak mu też tam dziś genialny kucharz Tremo ulubioną baraninę przyrządził.

Dotychczasowy podział – za Rosją i przeciw niej, stał się nieaktualny; sejm rozpadł się na dwa nowe stronnictwa: zwolenników starego bałaganu i wyznawców reformy. Wciąż dotąd pijany Ksawery Branicki wylazł spod stołu, stanął na czele zacofańców, wylękniony Stanisław August zbliżył się do postępowców.

x

Nie mogło być zdominowania WKL przez Polaków, bo Polacy, w swojej masie, byli chłopami pańszczyźnianymi, czyli niewolnikami. Szlachta, która była ich właścicielami, również była przywiązana do ziemi. W takiej sytuacji nie było odpływu ludności polskiej na wschód. Trzeba więc było stworzyć Polaków na miejscu. Pierwszym krokiem w tym kierunku była unia horodelska (1413), w wyniku której 47 rodów bojarskich adoptowało 47 herbów szlachty polskiej i w ten sposób stali się bojarzy litewscy i rusińscy Polakami. Za Batorego powstała, założona przez jezuitów, Akademia wileńska, przekształcona w późniejszym okresie w uniwersytet. Na jego bazie w XIX wieku Litwin Czartoryski założył w Wilnie i okolicach szereg szkół, w których, podobnie jak na uniwersytecie, uczono w języku polskim. I w ten sposób, na masową skalę, zrobiono z Litwinów Polaków. W tym samym czasie powstało na Wołyniu Liceum Krzemienieckie. Szkolnictwo polskie na Kresach, pod rosyjskim zaborem kwitło, natomiast w Wielkopolsce zniemczano Polaków, a w Królestwie – rusyfikowano. Tak przenoszono ośrodek polskości z ziem etnicznie polskich na wschód. I dziś już można wciskać ciemnotę, że polskie Kresy, to ostoja polskości. Był to proces podmiany narodu polskiego narodami ze wschodu. Przesiedlenia po II wojnie światowej pogłębiły go, a tym przysłowiowym gwoździem do trumny stały się przesiedlenia Ukraińców do Polski po 24 lutego 2022 roku.

Pierwszy rozbiór Rzeczypospolitej dokonał się po wojnach szwedzkich, zwanych potopem szwedzkim. Wtedy utraciła ona Inflanty, Prusy uzyskały niezależność, część Ukrainy przypadła Rosji. Był to klasyczny rozbiór, ale nikt tego tak nie nazywa, więc nie funkcjonuje on w powszechnej świadomości jako rozbiór. Korona, ale tylko jej polska część, została zniszczona i ograbiona. I w ten sposób utrwaliła się przewaga Rusi i Litwy nad Koroną, czyli Polską. Zniszczone zamki nie zostały już odbudowane, ludność zdziesiątkowana i zubożała. Czy nie po to właśnie Szwedzi zniszczyli Koronę? W Polsce nic nie zyskali. Zyskali Inflanty, których nie spustoszyli.

x

Czy uczenie historii Polski w wersji całkowicie sprzecznej z przedstawioną powyżej mieści się w kategoriach marksizmu kulturowego? Jeśli jego celem jest m.in. zmiana tożsamości narodowej, pojmowania patriotyzmu, wpływ na sposób postrzegania rzeczywistości, która jest wynikiem historii – to chyba mieści się ono w tych kategoriach. W każdym razie jest to zjawisko podstępne i niezwykle groźne, bo w sposób niezauważalny, bo powoli, zmienia ludzką psychikę i sposób postrzegania rzeczywistości. A to chyba ważniejsze od dóbr materialnych.

Gdy tak patrzy się na granice Rzeczypospolitej na tle granic współczesnych państw, to trudno oprzeć się wrażeniu, że obecnie do tego towarzystwa wzajemnej adoracji brakuje tylko Białorusi. Gdy zostanie ona wyrwana z objęć Rosji, to droga do odtworzenia I RP będzie otwarta. Mamy już wspólne państwo polsko-ukraińskie, choć jeszcze nie oficjalnie, ale w praktyce ono już jest. Wydaje się, że poznanie prawdziwej historii od czasów unii personalnej z Litwą w 1385 roku ułatwia zrozumienie tego, co dzieje się obecnie w polityce polskiej i w tym tzw. Międzymorzu, bo przecież o tym, że pokrywa się ono terytorialnie z WKL i co gorsza… z Rusią Kijowską, nie wspomina się.

Analiza

Z jednej strony mamy wojnę na Ukrainie, a z drugiej – coraz bardziej gorączkowe przygotowania do, zdaje się, przyszłorocznych wyborów. Szykowane są dwa nowe ugrupowania, czy może nawet partie. Twarzą jednej z nich jest Wojciech Olszański – pajac i przebieraniec, Ukrainiec, który gra polskiego patriotę. Twarzą drugiej jest Maciej Maciak z kanału „Musisz to wiedzieć”. On, podobnie jak Olszański, tworzy struktury terenowe i ma już ponoć swoich przedstawicieli w wielu gminach. To niby jest antysystem, ale do zabawy w politykę potrzebne są duże pieniądze, a żaden z nich takich nie ma. Wypada więc zapytać skąd je mają? Odpowiedzi na to pytanie nie będzie, ale łatwo się domyślić, kto ma pieniądze w takich ilościach, że może sobie pozwolić na taką rozrzutność.

Za antysystem, czy może za osobę starającą się obiektywnie oceniać naszą rzeczywistość, uważany jest też Leszek Sykulski, geopolityk, geostrateg. On, zapytany o to czy będzie startował w wyborach, odpowiedział, że nie wyklucza takiej możliwości, co w praktyce oznacza, że prawdopodobnie wystartuje. A skoro tak to może warto bliżej zapoznać się z jego sposobem interpretacji otaczającej nas rzeczywistości.

Na swoim kanale w odcinku Wojna na Ukrainie i jej konsekwencje dla bezpieczeństwa Polski z 10 października analizuje on bieżącą sytuację. Ja starałem się wybrać z niego to, co najistotniejsze.

Na początku Sykulski przedstawia swoje 4 hipotezy:

  • nie chodzi o żadną Ukrainę (1)
  • Rosja nie prowadzi pełnoskalowej wojny na Ukrainie (2)
  • tę wojnę można było przerwać (3)
  • ta wojna jest częścią znacznie szerszego procesu, całej kaskady konfliktów, które nas dopiero czekają (4)

Te konflikty według Sykulskiego to:

  • celem Rosji jest nowy traktat bezpieczeństwa w Europie
  • relacje Bliski Wschód (Izrael) – Stany Zjednoczone
  • Daleki Wschód: Chiny i Tajwan

Wokół tych trzech puntów toczy się gra. Wojna na Ukrainie jest sztucznie przeciągana. Gdyby Rosja chciała zaangażować wszystkie siły: powszechną mobilizację i nowoczesny sprzęt, to wygrałaby tę wojnę w ciągu kilku tygodni.

Niemcy chcą stworzyć w Europie państwo federacyjne, którego motorem będą trzy stolice: Berlin, Paryż i Rzym. Gra idzie o wyparcie wpływów amerykańskich z Europy. O słabnięciu Ameryki ma też świadczyć zachwianie pozycji dolara i jego dominacji w transakcjach za ropę.

Proces dehumanizacji. Transhumanizm – przekształcenie człowieka w istotę postludzką, wykorzystując wszelkie możliwe osiągnięcia technologiczne. Połączenie człowieka z komputerem. Przeniesienie świadomości człowieka do sztucznej inteligencji, połączenie mózgu człowieka z komputerem. Na etapie przejściowym wykorzystanie mikroczipów wszczepianych do mózgu czy w organizm człowieka. Wykorzystanie nanotechnologii do monitorowania efektywności chociażby żołnierzy na polu walki.

Klaus Schwab mówi o IV-tej rewolucji przemysłowej:

  • I rewolucja przemysłowa to wiek pary
  • II – to masowa produkcja, energia elektryczna
  • III – to komputer, rewolucja informatyczna
  • IV – to sztuczna inteligencja, internet rzeczy, możliwości ingerowania w genom człowieka, możliwość produkcji człowieka poza organizmem ludzkim

Jeżeli zwrócimy uwagę na proces inwigilacji człowieka, na proces ingerencji w genom człowieka, czyli wprowadzanie w życie ideałów transhumanizmu czy posthumanizmu, to mamy tu wiele punktów wspólnych. W Chinach są daleko posunięte eksperymenty posthumanistyczne, a drugim największym na świecie stowarzyszeniem transhumanistów jest rosyjskie towarzystwo transhumanistyczne.

Cele Rosji w wojnie na Ukrainie, to jest zmiana struktury narodowościowej w Europie Środkowej. Jednym z tych celów jest zmiana granic Ukrainy, jest dezintegracja państwa ukraińskiego. Chodzi także o radykalizację postaw na zachodniej Ukrainie, radykalizację wśród najbardziej nacjonalistycznego środowiska na Ukrainie, który ma być czynnikiem destabilizacji Europy Środkowej.

Stany Zjednoczone mają mieć kordon sanitarny między Niemcami a Rosją, czyli idea Międzymorza, ale Międzymorze bez Białorusi i Ukrainy jest słabym Międzymorzem. I takie Międzymorze jest ideą Stanów Zjednoczonych.

Wojna, im dłużej będzie trwała, tym bardziej będzie petryfikować zmiany narodowościowe w tej części Europy, które będą stanowić doskonałą okazję do lokowania agentury nielegalnej. Taki agent czy oficer wywiadu pod przykrywką uchodźcy, imigranta zarobkowego, który otrzymuje azyl, pozwolenie na pracę, jest bardzo często przez wiele a nawet kilkanaście lat nieaktywny. Jest uśpionym agentem, oficerem. Wtapia się w społeczeństwo. Może być księgowym, może pracować w oddziale ksiąg archiwalnych, w urzędzie stanu cywilnego. Jestem przekonany, że dziś mamy do czynienia z ogromną operacją plasowania agentury rosyjskiej na terytorium Europy Środkowej i my sami ich zapraszamy. Te otwarte granice to okazja, by Rosjanie mogli lokować tutaj swoja agenturę.

Natomiast zmiana struktury etnicznej, to nic innego, jak bomba z opóźnionym zapłonem. To jest możliwość podpalenia tej części Europy, gdy zajdzie taka potrzeba. I jest to jeden z celów rosyjskich.

Drugie to potężne osłabienie gospodarcze Europy i żywnościowe. Brak dostaw żywności do krajów biedniejszych wywoła falę emigracji do Europy, która nie będzie na to przygotowana.

Rosjanie wciągają Polskę w swoją grę. Polska jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o wsparcie militarne Ukrainy, po Ameryce. Pod względem PKB – państwa bałtyckie, czyli główny ciężar wsparcia spadł na państwa Międzymorza.

Wielka akcja przesiedleńcza, to co obserwujemy obecnie, to nie jest żadna pomoc uchodźcom. Osobom, którym nadano status uchodźcy, to margines. Ma to na celu stworzenie obszaru zaplecza siły roboczej, ponieważ Niemcy mają swoją wizję Mitteleuropy. To ma być obszar taniej siły roboczej i to zapewni im ta emigracja.

Potencjalna wojna na Bliskim Wschodzie. Wyraźnie widać, że Izrael prze do wojny. Nie chodzi o Iran. Celem jest CHRL, która zaopatruje się w ropę w rejonie Zatoki Perskiej. Iran jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych CHRL. Chodzi więc o storpedowanie idei Jedwabnego Szlaku, która zintegrowałaby cały kontynent Euroazjatycki.

Czy dzisiejsze państwa są najważniejszymi graczami? Niekoniecznie. Pytanie tylko, czy dzisiaj państwa są właścicielami korporacji, czy korporacje właścicielami państw? Jeśli prześledzimy historię ostatnich 200 lat, tego jak kształtowała się elita finansowa, jak coraz większą rolę zaczynają odgrywać fundusze inwestycyjne, potężne jak BlackRock, Vanguard. Jak deep state (głębokie państwo), które nie tylko w Stanach Zjednoczonych ukształtowało się, to widzimy, że ta struktura jest o wiele bardziej złożona niż nam się próbuje przedstawić w mediach głównego nurtu.

4-ta hipoteza wielkiego resetu

Wojna na Ukrainie ma przyspieszyć wdrażanie wielkiego resetu, czyli tworzenia nowego ładu międzynarodowego. Chodzi o całkowicie nowy model społeczny, chodzi o wyeliminowanie gotówki z naszego życia. Pandemia 2020 zlikwidowała terroryzm. Putin też nagle zlikwidował koronawirusa.

Uniwersalny dochód gwarantowany z powodu rosnącego bezrobocia wywołanego automatyzacją i cyfryzacją procesów gospodarczych. Ale on nie za darmo. Ten, kto się podda cyfrowej kontroli będzie miał dochód gwarantowany. I te wszystkie teorie spiskowe o zaczipowaniu ludzi stają się dziś rzeczywistością.

Dzisiaj walki nie wygrywa się na polu bitwy. Ona się rozgrywa w świadomości ludzkiej. Najważniejszą suwerennością, której należy bronić, to jest suwerenność kulturowa, o której w ogóle nie mówi się w polskich mediach. Pojęcie prawdy jest zastępowane pojęciem narracji. Potężne zagrożenie to zdobywanie władzy nad państwami przez ponadnarodowe korporacje. Tu się buduje barykady, nie płoty na granicy, ale na uniwersytetach, w szkołach, w domu rodzinnym. Jeżeli dzisiaj polski rząd w polskiej przestrzeni informacyjnej nie ma władzy nad korporacjami, które zgarniają grube miliardy na polskim społeczeństwie, mówię o korporacjach medialnych typu korporacje amerykańskie, media społecznościowe, gdzie te korporacje wpływają w sposób bezpośredni na wyniki wyborów i bieżącą scenę polityczną w Polsce. Rząd polski nie ma nad tym żadnej kontroli. Tu się zaczyna walka, a nie od 300-tysięcznej armii. A ta najważniejsza wojna, to jest wojna niewidzialna, tą suwerennością, od której zaczyna się mówienie o niepodległości Rzeczypospolitej to jest suwerenność kulturowa.

Tak to wygląda według Sykulskiego, który jest obecnie postrzegany jako najpoważniejszy, najbardziej profesjonalny geopolityk w polskiej przestrzeni medialnej, kreowany na niezależnego. Czy tak rzeczywiście jest? Czy niezależny komentator może mieć swój własny kanał, który ma ponad 60 tys. subskrybentów? Raczej mało prawdopodobne, jak sądzę.

Osobiście odebrałem jego przekaz jako bardzo chaotyczny i pełen sprzeczności. Przekaz, który niczego nie wyjaśnił, raczej wprowadzi zamęt w głowie. Mówi Sykulski, że Niemcy dążą do wyparcia Ameryki z Europy, a Stany Zjednoczone chcą mieć kordon pomiędzy Niemcami a Rosją. Tylko po co im ten kordon? I czy Niemcy mogą wyprzeć Amerykę z Europy, jeśli na ich terenie stacjonują wojska amerykańskie?

Rosja, według Sykulskiego, dąży do destabilizacji Europy Środkowej. Otwarta granica to okazja dla lokowania rosyjskiej agentury. Ale otwarta jest granica pomiędzy Polską i Ukrainą. Jeśli przez tę granicę przechodzi rosyjska agentura, to musi być to marnej jakości agentura, bo dla dobrej agentury nie istnieją granice. A poza tym Rosja ma w Polsce swoją agenturę już od czasów przedrozbiorowych. Za czasów Związku Radzieckiego nic się zmieniło. Rosja nie musi tworzyć w Polsce agentury, ona ma ją tu cały czas.

Zmiana struktury etnicznej to cel Rosji, służący do destabilizowania tej części Europy. Tylko co na tym zyska Rosja? Zdaniem Sykulskiego to Rosjanie wciągają Polskę w swoją grę. – A nie Amerykanie? Wygląda na to, że wraz z decyzją o kandydowaniu w wyborach zmieniła się Sykulskiemu optyka i wszystkiemu winna Rosja.

Akcja przesiedleńcza ma na celu stworzenie taniej siły roboczej. A nie stworzenie z Ukraińców polskiej inteligencji, jak oświadczył Gowin? Ukraińcy są zatrudniani nie tylko w korporacjach na stanowiskach robotniczych. Ukraiński akcent słychać w mediach, reklamach. LOT zatrudnia Ukraińców, a wcześniej zwalniał Polaków.

W końcu stwierdza Sykulski, że to nie państwa są najważniejszymi graczami a korporacje. A skoro tak, to cała ta jego analiza, że to Niemcy, to Amerykanie, to Rosjanie o czymś decydują, nie warta jest funta kłaków. Bo albo państwa decydują, albo korporacje. Na logikę tak to by wyglądało. Jednak czasem jest tak, że państwa wykonują zadania, którym korporacje nie są w stanie podołać. Dotyczy to wojen i masowych przesiedleń. Jest więc tak, że nad państwami i korporacjami jest suweren. Ten sam dla jednych i drugich i kieruje nimi wedle własnego uznania i dla własnych korzyści. O tym jednak Sykulski nie może powiedzieć, bo błyskawicznie zostałby zneutralizowany.

Wojna na Ukrainie ma na celu stworzenie nowego ładu międzynarodowego – twierdzi Sykulski. A New Deal, czyli Nowy Ład? Stworzono go bez wojny, po wielkim kryzysie z 1929 roku.

Wspomina on też o potencjalnej wojnie pomiędzy Izraelem a Iranem, bo Iran jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych Chin, które zaopatrują się w ropę w Zatoce Perskiej. Chodzi więc o storpedowanie idei Jedwabnego Szlaku. Tylko co ma piernik do wiatraka? A Ameryka jest chyba większym partnerem handlowym Chin niż Iran. W czyje to interesy bardziej uderzyło by? USA czy Chin?

Na końcu mówi on o tym, że korporacje medialne mają duży wpływ na opinię publiczną i wynik wyborów i że prawdziwa walka odbywa się w świadomości ludzkiej, że w środowisku akademickim dominuje marksizm kulturowy. Najważniejszą suwerennością, której należy bronić jest suwerenność kulturowa. W sumie ostatnie parę minut poświęcił temu, o czym Krzysztof Karoń latami opowiadał na kanale wRealu24 i czemu poświęcił swoją książkę „Historia antykultury”.

To wszystko, o czym mówi Sykulski, można zrealizować bez wojny. „Pandemia” pokazała, że rządy mogą wszystko zrobić, nie licząc się z ludźmi. Mogą skasować tzw. demokrację i rządzić dekretami. Mogą wszystkich zaczipować, a ci, którzy na to nie zgodzą się, nic nie kupią. Nie potrzeba wojny, by zlikwidować gotówkę. Już jest coraz więcej sklepów, w których płacić można tylko kartą. To tylko kwestia czasu. Natomiast dwóch rzeczy nie da się zrobić bez wojny: zmienić granic i dokonać masowych przesiedleń. I po to przede wszystkim jest ta wojna. A że ułatwia ona, a może nawet przyspiesza realizację innych celów, to już inna para kaloszy.

Jedną granicę już zmieniono i przesiedlono kilka milinów Ukraińców na Ukrainę-bis, którą jeszcze niektórzy nazywają Polską. Wszystko zaczęło się dawno temu. Na krótko przed zawarciem unii lubelskiej (1569) włączono do Korony południową część Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli Wołyń i Kijowszczyznę, czyli ziemie obecnej Ukrainy. To było jedno państwo, połączone z tak okrojoną Litwą unią. Komuś najwyraźniej mocno zależy na odtworzeniu takiego państwa, skoro z tego powodu wywołał wojnę. Ale jego odtworzenie będzie wiązało się z kolejną zmianą granic. W tym wypadku będzie to zmiana granicy polsko-niemieckiej.