Na Ukrainie toczy się dziwna wojna. We wrześniu 1939 roku masoński rząd II RP uciekł. Naród został, bo, nawet gdyby chciał, to nie miał gdzie uciec. Choć z drugiej strony byli tacy, którzy wyjeżdżali, nie bacząc na powagę sytuacji w kraju, na wycieczki do egzotycznych krajów. Szczególnie upodobali sobie Kazachstan, a organizatorem tych wycieczek było bardzo znane i dobrze wtedy prosperujące biuro podróży o sympatycznej nazwie NKWD (nie znaju kagda wiernus damoj). I faktycznie, niektórzy do dziś stamtąd nie powrócili. W przypadku Ukrainy mamy odwrotną sytuację. Rząd został, a naród ucieka. Ucieka, bo ma gdzie uciec.
„Państwo polskie” uchyla nieba tym „uchodźcom”. Mamy więc paranoiczną sytuację. Z jednej strony jest budowany mur na granicy z Białorusią, a granica z Ukrainą jest otwarta i przelewają się przez nią tysiące osób (podobno 150 tys. dziennie), od których nie wymaga się świadectw szczepienia, nie testuje się ich, nie podlegają kwarantannie. A co na to profesorowie Horban i Simon? Gdzie się pochowali? Jeszcze niedawno straszyli nas, że jak nie zaszczepimy się w 100%, to będą setki tysięcy zakażeń dziennie. Teraz niezaszczepieni Ukraińcy rozjeżdżają się po całym kraju, a profesorowie siedzą w jakichś mysich dziurach i nawet łepka nie wychylą. Jak szybko można zgasić człowieka!
Wiedzą o tym dobrze również sportowcy i działacze. Interia pisze (28.02): „PZPN poinformował, że przyjęto zmiany w uchwałach zarządu. Na ich mocy Ukraińcy grający w naszym kraju nie będą wliczani do limitu piłkarzy spoza Unii Europejskiej.
W PKO Ekstraklasie obowiązuje limit obcokrajowców spoza Unii Europejskiej, którzy jednocześnie mogą przebywać na boisku. Obecnie w jednym czasie na murawie może być dwóch takich piłkarzy. Do tego limitu, na mocy dzisiejszej uchwały Polskiego Związku Piłki Nożnej, nie będą wliczani Ukraińcy. Taki projekt zgłosił prezes PZPN Cezary Kulesza i został on przyjęty.
Wskutek wojny do naszego kraju przyjedzie sporo imigrantów. Wśród nich będą też na pewno piłkarze. Ta zmiana ma na celu umożliwienie im łatwiejszego znalezienia klubu.”
Skąd ten pośpiech? Wojna dopiero się zaczęła i nie wiadomo, jak długo potrwa, może skończy się wkrótce. Ale nie! Oni już chyba wiedzą, że nie skończy się tak szybko, bo bez sensu byłoby ściąganie tu ukraińskich piłkarzy, którzy mieliby zaraz wracać na Ukrainę. Czy zatem mamy już do czynienia z UZPN?
„Sankcje FIFA i UEFA nie uratują życia ludziom w Ukrainie, ale są naprawdę ważne w walce z rosyjskim najeźdźcą. Czekaliśmy na nie może o dwa dni za długo. Wykluczenie jest do odwołania, więc widać, że władze światowej i europejskiej piłki pozostawiają sobie furtkę – mówi Interii Tomasz Frankowski, europoseł i były reprezentant Polski.”
Ważne to jest teraz, by powiedzieć „w Ukrainie”, a nie – „na Ukrainie”. Trzeba się mieć na baczności, bo mówienie „na Ukrainie” jest źle widziane. Nie tylko w języku polskim są takie wyjątki, że mówi się „na” zamiast „w”. W języku francuskim mówi się „en Pologne”, „en France”, „en Ukraine”, czyli w Polsce, we Francji, w Ukrainie, ale też mówi się „au Maroc”, „au Canada” i… o zgrozo!… „Aux États-Unis”. To „au” i „aux”, to odpowiednik naszego „na”. Może nie każdy to wie, ale kiedyś duża część Stanów Zjednoczonych należała do Francji i stąd to „na Stanach Zjednoczonych”. Sprawa była bardzo prozaiczna. Napoleon potrzebował dużo kasy na podbój Europy i sprzedał francuskie kolonie w Ameryce Północnej. Po co więc zubażać język w imię poprawności politycznej? Te wszystkie jego nieregularności i wyjątki czynią go ludzkim i urozmaiconym, a przez to bogatszym.
Paranoja sięga zenitu. W ostatnim meczu ligowym Robert Lewandowski wystąpił w roli kapitana zespołu z Monachium, by móc założyć tę kapitańską opaskę w barwach narodowych Ukrainy. Rano postanowiłem założyć opaskę w barwach ukraińskiej flagi. To co się dzieje jest nieakceptowalne. Musimy wspierać Ukrainę. Jestem przeciwko wojnie i nie sądziłem, że do niej dojdzie. – powiedział Lewandowski w rozmowie z telewizją „Sky”. Wszyscy oni ćwierkają z jednego klucza. Niechby tylko spróbowali inaczej! Wszyscy oni są w kieszeni u tych, którzy urządzają te wszystkie hucpy.
I taką hucpą jest ta dziwna wojna. Wojna, która ma doprowadzić do podziału Ukrainy i fizycznego unicestwienia rezunów i banderowców: murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść. Bo w nowej rzeczywistości, tej która właśnie pączkuje, nie ma dla nich miejsca.
Nie wiem, czy znalazłby się taki drugi przypadek, w którym jedno państwo tak bardzo zaangażowałoby się w pomoc drugiemu, w którym toczy się wojna. „Państwo polskie” i „polski rząd” bardziej dbają o obywateli „obcego” państwa niż „swojego”. Dla nich jest teraz wszystko, łącznie z pracą i mieszkaniami. Dla nich otwierają w szpitalach oddzielne oddziały. A swoim obywatelom pozamykali je pod pozorem pandemii, co skutkowało, z braku opieki, nadmiarowymi zgonami. Polacy stają się, niby we własnym kraju, obywatelami trzeciej kategorii, bo obywatelami pierwszej kategorii są Żydzi.
Ta hucpa to też podmiana społeczeństwa. Za jakiś czas okaże się, że Ukraińcy stanowią w tym kraju większość, która zapewne opowie się za połączeniem wschodniej Polski z zachodnią Ukrainą. Podobno wielu wjeżdżających do Polski Ukraińców nie ma dokumentów. Jak nie ma, to się im wyrobi. To nic nowego. Rosjanie też wymienili ludność na Krymie tak, by większość stanowiła ludność rosyjska. I teraz mają argument.
W mieście, w którym mieszkam, w Bielsku Podlaskim, leżącym w południowej części województwa podlaskiego, tej części Polski, która nigdy nie należała do Korony, tylko do Wielkiego Księstwa Litewskiego (a więc mieszkam na Kresach), starostwo powiatowe wywiesiło, obok flagi polskiej, flagę ukraińską. Mam więc poważne powody, by zapytać: czy to jest jeszcze Polska (wiem, że to nigdy nie była Polska), czy już Ukraina? No bo skoro na ścianie urzędu wisi taka flaga, to chyba nie przypadkiem. Dotychczas, jeśli już, to wisiała tam flaga unii europejskiej, co było zrozumiałe, skoro w niej jeszcze jesteśmy. Jednak jest w tym kraju coraz więcej zwolenników tzw. polexitu. Nie wiem, czy oni zdają sobie sprawę z tego, czym to będzie skutkowało. I jakie będzie zdziwienie Ukraińców, gdy wykopią Polskę z unii, a oni tak do niej szli? A muszą wykopać, jeśli ma dojść do podziału Ukrainy i w konsekwencji do połączenia jej zachodniej części ze wschodnią Polską. W unii taki numer nie mógłby przejść.
Dziwna jest ta wojna. Wszystkie największe portale internetowe wyłączyły możliwość komentowania przez czytających. Widać mają coś do ukrycia. I my tak naprawdę nie wiemy, co tam się dzieje. Nie ma korespondentów wojennych, którzy niemalże z pola walki informowaliby nas o sytuacji na froncie. Nie mamy żadnych informacji z drugiej strony. A przecież obiektywne podejście wymagałoby zapoznania się z argumentami Rosjan. To wszystko teatr. Rosja dysponuje takim potencjałem militarnym i armią, która mogłaby zająć Ukrainę w ciągu paru dni, gdyby chciała. No właśnie! Gdyby chciała. Ale nie chce. A skoro tak, to znaczy, że cel jest inny niż nam się mówi. Choć z drugiej strony Putin jasno powiedział, jaki jest jego cel. Nie powiedział tylko, dlaczego chce to zrobić.
Mamy w tym wypadku, jak zresztą w każdym konflikcie, do czynienia z klasycznym procesem dialektycznym, w którym zderzenie przeciwieństw, czyli tezy i antytezy, prowadzi do syntezy. Konflikt przeciwieństw jest niezbędny do wprowadzenia zmian. Widocznie ktoś na górze uznał, że w tym rejonie Europy nadszedł czas na zmiany, a nic tak nie sprzyja im i nic tak ich nie usprawiedliwia, jak wojna. Pod jej pretekstem można wszystko zrobić, wszystko zmienić. Wszak wojna, jak mawiał von Clausewitz, jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami. Po tym konflikcie, który nie wiadomo jak długo potrwa, ta część Europy będzie wyglądała zupełnie inaczej.
Zamiana Polaków na Ukraińców to wielki koszt, to są zapewne miliardy złotych. Ktoś będzie musiał za to zapłacić. No a kto? Jeśli większość ludzi w tym kraju będą stanowić Ukraińcy, to oni będą musieli uregulować ten dług. Oni albo ich dzieci. Nie ma nic za darmo. Nie spłacą tego długu, bo to będzie za wielkie obciążenie, to będą bezlitośnie wykorzystywani przez tych, którzy organizują im całą tę operację Most bis. Nie znają swojej historii i nie wiedzą, że powstanie Chmielnickiego w pierwszej kolejności skierowane było przeciwko Żydom, którzy bezlitośnie ich wykorzystywali i poniżali. I dlatego Chmielnicki poprosił Moskwę o ich przygarnięcie, bo I RP była rajem, ale dla Żydów. A dla innych – nie tylko dla ukraińskiego ludu, dla polskiego również – była piekłem. Za jakiś czas ta ich Polszcza będzie dla nich tym, czym była I RP.