Czyja władza, tego religia

Trwająca na Ukrainie wojna jest relacjonowana przez główne media w sposób jednostronny, nieobiektywny i niepełny. Niepełny, gdyż pomijają one ważniejszy konflikt, który może być o wiele bardziej brzemienny w skutkach. Chodzi oczywiście o konflikt religijny. Cuius regio, eius religio – czyja władza, tego religia; sentencja streszczająca ugodę zawartą przez cesarza Karola V z książętami niemieckimi po II wojnie religijnej, zawarta w ustaleniach pokoju augsburskiego z 1555 roku.

To, co się dzieje na Ukrainie powinno nas interesować, bo przecież Polska, ten multikulturowy tygiel, Rzeczpospolita Pięciorga Narodów (Żydów, Ukraińców, Białorusinów, Litwinów i Polaków), również może stać się miejscem tego konfliktu, bo mieszkają tu prawosławni, z których wielu, może większość, to Ukraińcy.

Wszystko zaczęło się od unii brzeskiej z 1596 roku, a więc rozbicia prawosławia. Unia Korony z Wielkim Księstwem Litewskim wytworzyła sytuację, w której drugi człon tej unii, czyli WKL, zamieszkiwała ludność prawosławna. W myśl zasady „czyja władza, tego religia” postanowiono tę ludność przeciągnąć na stronę stronę Kościoła katolickiego i tak powstał Kościół grekokatolicki. Po wojnie polsko-rosyjskiej (1654-1667), zwanej też potopem rosyjskim, Rzeczpospolita traci województwo smoleńskie, czernihowskie i połowę województwa kijowskiego (250 tys. km kwadr.), a więc niewiele mniej niż obecna powierzchnia Polski. Po rozbiorach Rosja stopniowo przywraca prawosławie na zajętych terenach. Tylko w zaborze austriackim grekokatolicyzm miał się dobrze i przetrwał. To wystarczyło, by stworzyć tam tzw. ukraiński Piemont, a mówiąc wprost – zarzewie konfliktu.

Obecnie spór toczy się wokół tego, komu ma podlegać Ukraińska Cerkiew Prawosławna: Rosji czy Ukrainie? Na stronie Instytutu Europy Środkowej znajduje się artykuł Tomos dla Ukrainy – konsolidacja czy podział społeczeństwa? z dnia 18 kwietnia 2019 roku. Poniżej jego wybrane fragmenty.

xxx

15 grudnia 2018 r. odbył się sobór zjednoczeniowy ukraińskich Kościołów prawosławnych. Do wydarzenia doszło w symbolicznym miejscu – Soborze Mądrości Bożej (Sofia Kijowska) w Kijowie. Na zjeździe powołano Kościół Prawosławny Ukrainy poprzez zjednoczenie Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego, Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (oba uznawane za niekanoniczne) oraz części parafii Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. Na czele nowo utworzonego Kościoła stanął jeden z metropolitów Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego – Epifaniusz (Serhij Dumenko). 6 stycznia 2019 r. ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I nadał Epifaniuszowi tzw. tomos – akt prawny, według którego nowy Kościół Prawosławny Ukrainy został uznany za kanoniczny i autokefaliczny. Jeszcze w październiku 2018 r., przed nadaniem tomosu, patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I anulował akt prawny z 1686 r., na podstawie którego patriarchat moskiewski przyjął kijowską metropolię pod swój zarząd. Zgodnie z założeniem obecnych władz Ukrainy utworzenie nowej Cerkwi powinno sprzyjać konsolidacji społeczeństwa ukraińskiego. Jednocześnie duża liczba parafii oraz miejsc sakralnych podporządkowanych Ukraińskiemu Kościołowi Prawosławnemu Patriarchatu Moskiewskiego może doprowadzić do głębokiego rozłamu w społeczeństwie Ukrainy.

Tomos w kontekście polityki wewnętrznej Ukrainy. Chociaż zgodnie z Konstytucją Ukrainy religia jest oddzielona od polityki, a Ukraina pozostaje państwem świeckim, to jednak w ostatnich latach zaangażowanie dużej części przedstawicieli władz i polityków w życie religijne jest dość widoczne. Kwestia utworzenia niezależnego od Federacji Rosyjskiej Kościoła prawosławnego to jeden z postulatów kampanii wyborczej obecnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. Jego starania o powołanie niezależnego od Moskwy Kościoła odbierane są jako dążenie do przywrócenia historycznej łączności z Konstantynopolem i odrodzenia niezależności ukraińskiego Kościoła prawosławnego. Połączenie Kościołów oraz oddzielenie się od Rosji są przychylnie odbierane przez mieszkańców zachodniej i środkowej Ukrainy, którzy taką inicjatywę rozpatrują w kategoriach sukcesu polityki prezydenta. Przełożyło się to na zwiększenie poparcia dla niego w wyborach 31 marca 2019 r.

Nadanie tomosu w kontekście stosunków z Rosją. Reakcja Federacji Rosyjskiej w związku z nadaniem tomosu Kościołowi Prawosławnemu Ukrainy była negatywna. Jeszcze w trakcie przygotowań do zjednoczenia ukraińskiego Kościoła prawosławnego Moskwa zadeklarowała, że nie uzna nowej Cerkwi ukraińskiej za kanoniczną. Stanowisko Rosji wynika z tego, że utworzenie Kościoła, który nie jest podporządkowany Moskwie, ogranicza jej wpływ zarówno na życie religijne, jak i polityczne oraz kulturalne na Ukrainie. Proces podporządkowywania Kościołów rosyjskich na Ukrainie utrudnia również fakt, że należą do nich najważniejsze miejsca sakralne w państwie, mające znaczenie symboliczne dla rosyjskiej polityki historycznej. Wśród najważniejszych świątyń znajdują się m.in.: ławra Peczerska w Kijowie, ławra Poczajowska w obwodzie tarnopolskim, sobór Przemienienia Pańskiego w Odessie, sobór Przemienienia Pańskiego w Dnieprze. Szybkie podporządkowanie wszystkich parafii patriarchatu moskiewskiego w najbliższym czasie nie jest więc możliwe.

Z jednej strony, utworzenie niezależnego od Moskwy Kościoła prawosławnego oraz deklaracja władz o podporządkowaniu rosyjskich parafii Kościołowi prawosławnemu na Ukrainie spowodowały duże napięcie w życiu religijnym mieszkańców Ukrainy. Jednak z drugiej, dzięki zjednoczeniu Kościołów prawosławnych nadanie tomosu i uznanie ukraińskiego Kościoła prawosławnego za Cerkiew kanoniczną stworzyły podstawy integracji społeczeństwa ukraińskiego na płaszczyźnie religijnej i w zakresie kształtowania tożsamości narodu.

xxx

Takie jest stanowisko strony proukraińskiej. Natomiast stanowisko prorosyjskie zostało przedstawione w artykule Byle zniszczyć Cerkiew w Przeglądzie Prawosławnym nr 7 (457) lipiec 2023. Poniżej wybrane fragmenty (przypisy – W.L.):

Na wschodzie bez zmian, chciałoby się powiedzieć, bo minął kolejny miesiąc prześladowań Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi, największej spośród wszystkich wspólnot religijnych Ukrainy, uznawanej przez wszystkie lokalne Cerkwie prawosławne, liczącej przed wojną ponad 12 tysięcy parafii, 12 551 duchownych, 262 monastery i 4620 mnichów i mniszek. I choć nie przestają zatrważać siłą przejmowane świątynie, prawie zawsze z udziałem zwolenników PCU, czyli powstałej w 2018 roku z połączenia niekanonicznych struktur, a wspieranej przez państwo Prawosławnej Cerkwi Ukrainy, której patriarcha ekumeniczny nadał tomos o autokefalii, a radości z jej powstania nie krył sekretarz stanu USA Mike Pompeo, to w centrum uwagi pozostaje los Kijowsko-Pieczerskiej Ławry1 , z pieczarami z relikwiami kijowsko-pieczerskich świątyń, monasterem z dwustu mnichami, seminarium i akademią z trzystu studentami i seminarzystami, pracowniami pisania ikon.

Władze starały się doprowadzić do wysiedlenia braci już w końcu marca – w obronie świętości stanęli wierni. Potem przesunięto termin na Paschę, też nie wyszło. Teraz, na początku czerwca, minister kultury i polityki informacyjnej Oleksandr Tkaczenko dał mnichom trzy dni na opuszczenie Ławry, zastrzegając że w przypadku odmowy władze nie zawahają się użyć siły. Te zapowiedzi studzi adwokat monasteru o. Nikita Czekman, metropolita Kliment, przewodniczący wydziału informacyjnego UPC także zwraca uwagę, że o tym nawet nie może być mowy.

Już kilka miesięcy ministerstwo kultury, a zwłaszcza Zespół Historyczny Kijowsko-Pieczerska Ławra, nie dostarcza sądowi dokumentów potwierdzających podstawy do jednostronnego rozwiązania umowy wynajmu budynków ławry – mówi hierarcha.

Przygotowawcze posiedzenia sądu raz po raz przesuwane są na kolejny miesiąc. O jakim wysiedleniu można mówić, jeśli posiedzenie sądu w tej sprawie nawet się nie rozpoczęło?

Masowe odbieranie cerkwi trwa (w samej obłasti kijowskiej nielegalnie przerejestrowano ponad sto chramów2). Kto pomaga we wzniecaniu wrogości religijnej na Ukrainie? Zdaniem metropolity czerkaskiego Fieodosija – media. A niektóre, te najbardziej aktywne, otrzymują granty z zachodnich ambasad. – Wiemy, że media otrzymują granty z finansową pomocą z zachodnich ambasad, wiemy jakich. Dlatego będziemy zwracać się z pytaniem: czy te ambasady wiedzą, że pieniądze, przeznaczone na czerkaskie media, służą wzniecaniu wrogości religijnej i nienawiści w kraju? Zresztą w całej Ukrainie prowadzona jest walka z prawosławną Cerkwią, z naszą Ukraińską Prawosławną Cerkwią.

Tymczasem ciekawą hipotezę na temat planów odnośnie zachodniej Ukrainy przedstawił hierarcha cypryjskiej cerkwi, metropolita Neofit. Jego zdaniem są ludzie, którzy nie chcą obecności prawosławia w całej zachodniej Ukrainie. – Wrogowie wiedzą, że prawosławni, rodziny, wspólnoty jednoczą się wokół świątyni. I oni mówią: zniszczyłem cerkiew, zabiłem duchownego, nastraszyłem biskupa, i ludzie po prostu odejdą. Kiedy nie będą mieli świątyni, nie będzie możliwości sprawowania Liturgii, przejdą do bezpieczniejszych miejsc. Taki jest ich plan – mówi metropolita w wywiadzie na YouTube. – W Ukrainie chcą przeprowadzić pewien eksperyment. Chcą całą Zachodnią Ukrainę uczynić unicką. I wtedy zdziwią się nasi bracia hagioryci3, biskupi, którzy współsłużą z PCU. Zobaczą, że epifaniuszowcy służą z unitami.

Co na to świat? Przynajmniej ten prawosławny?

Głos w sprawie tego co dzieje się na Ukrainie zabrał hierarcha jerozolimskiej Cerkwi, egzarcha Grobu Pańskiego na Cyprze, metropolita wsostrski Tymoteusz (Margaritis). Jego zdaniem próby wypędzenia mnichów UPC z Kijowsko-Pieczerskiej Ławry są moralnym przestępstwem i nielicującym z chrześcijańską postawą przejawem nienawiści. – Nie wiem, czy decyzja ministra kultury Ukrainy jest umocowana prawnie, ale z moralnego punktu widzenia jest to przestępstwo, jeśli nastaje na to by mnisi pozostawili swoje kielie4.

Zdaniem hierarchy, PCU robi wszystko, żeby nie dopuścić do pojednania z hierarchami UPC. – Siłowe przejęcie cerkwi i prześladowania biskupów, duchownych i wiernych UPC i wypędzenie mnichów z Ławry, co jest naocznym przejawem nienawiści, nie licującym z chrześcijańskimi wartościami, przyczynia się do pogłębienia rozdziału między nią (PCU) i kanoniczną UPC. Zamiast przyjmować wszystkich mnichów z miłością, jak swoich braci w wierze i pozwolić im służyć w ich rodzinnej obitieli5, PCU, niestety, udowadnia, że jest pozbawiona miłości Chrystusowej i walczy z nimi.

Metropolita Tymoteusz stwierdził, że szantaż i surowe środki, jakie stosują władze ukraińskiego państwa wobec mnichów Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi są nie do przyjęcia. Przypomniał, że prześladowani obecnie mnisi uczynili z zapuszczonej w latach ateistycznej władzy Kijowsko-Pieczerskiej Ławry duchowe centrum, namodlone miejsce i przystań dla pocieszenia wiernych. – Wszyscy modlimy się, żeby Pan otworzył umysły państwowym urzędnikom Ukrainy, pozwolił im naprawić swoje antychrześcijańskie działania, tak by zaprzestali wykorzystywania Cerkwi w swoich politycznych grach, pozostawili mnichów w spokoju, a Ławra mogła kontynuować dalej swoją misję.

W wielu cerkwiach prawosławnych na świecie zanoszona jest modlitwa za pokój na Ukrainie. Serbowie swoją XVII już pielgrzymkę na Świętą Górę Atos poświęcają „braciom i siostrom” z Ukrainy, modląc się, by znieśli wszystkie prześladowania i nadal trwali w prawosławnej wierze.

Jesteśmy jedną Cerkwią i dlatego cierpienia ukraińskich wiernych są także naszymi cierpieniami – powiedział kierownik ruchu „Pielgrzymka Vidovdan”. Pielgrzymi przejdą tysiąc kilometrów (przez Serbię, Macedonię Północną i Grecję), na Atos dotrą na Preobrażenije6. „Nie oddamy świętości Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi” – takie jest hasło tegorocznej pielgrzymki.

xxx

Tak więc spór polega na tym, czy Ukraińska Prawosławna Cerkiew stanie się zależna od władz Ukrainy, co w praktyce sprowadza się do podziału prawosławia. Jest to ten sam przypadek, który pojawił się po unii lubelskiej. Wtedy problemem były ziemie przyłączone. Teraz problemem jest to, że niezależność Ukrainy od Rosji nie jest możliwa, gdy na jej terenie funkcjonuje Cerkiew podległa Rosji. Nawet gdyby Ukrainie udało się w tej wojnie pokonać Rosję, co jest mało prawdopodobne, to zwycięstwo to będzie pyrrusowe. Prawosławie na Ukrainie, według Wikipedii, wyznaje 70% ludności, katolicyzm 11% (w większości grekokatolicy), a oni zamieszkują przeważnie na terenie byłej Galicji wschodniej. To pokazuje prawdziwą skalę problemu.

Galicja na mapie współczesnej Europy; źródło: Wikipedia.

Tytuł artykułu w Przeglądzie Prawosławnym Byle zniszczyć Cerkiew trafia w sedno problemu. Kościół katolicki już został zaorany. Protestantyzm to farsa. Pozostała jeszcze Cerkiew, ortodoksyjna, jak sama nazwa wskazuje, ale nie to jest najważniejsze. Prawosławie to narzędzie, którym posługuje się Rosja, by rozszerzać swoje niewidzialne wpływy za granicą, szczególnie za tą bliższą zagranicą. W praktyce oznacza to, że Rosja w przeszłości realizowała i nadal realizuje zasadę “czyja religia, tego władza”. Ci, którzy starszą Polaków tym, że imperializm rosyjski nie ograniczy się do Ukrainy, nie wiedzą lub udają, że nie wiedzą, że takim był imperializm bolszewicki. Imperializm rosyjski posługuje się bardziej wyrafinowanymi metodami, przynajmniej jeśli chodzi o Europę, a zwłaszcza o Słowian. Ale o tym, jak to wyglądało w praktyce w Królestwie Polskim i co z tego zostało do dziś, to w następnym blogu.

  1. Ławra – większy, o szczególnym znaczeniu, męski klasztor (monaster) podległy bezpośrednio synodowi. ↩︎
  2. Chram – dawna świątynia pogańska; w języku rosyjskim i ukraińskim nadal jest powszechnie lub zamiennie używanym określeniem świątyni. ↩︎
  3. Określenie hagiryta stanowi synonim nazwy athoski (od góry Athos). ↩︎
  4. Kiele – (kielia – pokój, izba, komnata, cela), najmniejsza wspólnotamonastyczna ↩︎
  5. Obitiel – klasztor, monastyr. ↩︎
  6. Preobrażenije – Przemienienie Pańskie – 19 sierpnia; zwane też Świętem Spasa. ↩︎
Tomos dla Ukrainy – konsolidacja czy podział społeczeństwa?