Czyje państwo?

Czy polskie wojsko pojawi się na Ukrainie? Leszek Sykulski twierdzi, że tak i w swoich licznych wystąpieniach coraz głośniej to akcentuje. Czy to możliwe? Na taki scenariusz wydarzeń wskazywać mogą również zakupy broni przez Polskę m.in. w Korei oraz szykowane ustawy, dotyczące ochrony ludności cywilnej itp. Wydaje się, że taki rozwój wydarzeń jest wysoce prawdopodobny i to nie tylko ze względu na czynione przygotowania, bo stara łacińska sentencja brzmi: Si vis pacem, para bellum – Jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny. Jednak Rzymianie nie byli pierwszymi, którzy przekazali tę myśl potomnym. Wcześniej uczynił to Platon, a jeszcze wcześniej Sun Tzu. Jednak w przypadku Polski wcale nie chodzi o odstraszanie potencjalnego agresora, ale o wejście do toczącej się pomiędzy jej sąsiadami wojny. A to zupełnie co innego.

Wydaje się, że walka w nie swojej sprawie i nie w obronie własnych interesów jest cechą permanentną państwa, które powstało w wyniku unii personalnej w 1385 roku, kiedy to królem Polski został Litwin – Władysław Jagiełło. Bitwa pod Grunwaldem w 1410 roku jest tego najlepszym dowodem. Kazimierz Wielki zawarł z Krzyżakami pokój i nie stanowili oni już zagrożenia. Nie miała więc Polska żadnego interesu, by wszczynać z nimi wojnę. Natomiast Litwa i owszem, miała taki interes, bo w bitwie nad Strawą (1348) pomiędzy zakonem krzyżackim a Wielkim Księstwem Litewskim, Księstwo to straciło Żmudź. Po I pokoju toruńskim (1411) Litwa odzyskała ją, a Polska nie zyskała nic.

Wojna trzynastoletnia (1454-1466) była wynikiem tego, że Związek Pruski zwrócił się do króla polskiego z prośbą o przyłączenie Prus do Polski. Rada królewska zaakceptowała prośbę i król ogłosił swoją decyzję. W wyniku II pokoju toruńskiego (1466) Polska odzyskała Pomorze Gdańskie, utracone przez Łokietka. Otoczenie króla zadecydowało, że Polska nie będzie w stanie wchłonąć całych Prus. Co to było za otoczenie, to zainteresowanych odsyłam do bloga „Prusy”. I tak dokonał się podział na Prusy Królewskie, włączone do Polski i Prusy Zakonne, które po Hołdzie Pruskim (1525) stały się Prusami Książęcymi – państwem świeckim. Konsekwencje tego stanu dały znać o sobie u progu II wojny światowej, gdy ten „korytarz”, czyli dawne Prusy Królewskie, przeszkadzał Niemcom w lądowym połączeniu z Prusami, tak jak kiedyś Żmudź przeszkadzała zakonowi krzyżackiemu w połączeniu Prus z Inflantami. I takie to były konsekwencje polityki Jagiellonów, którzy tylko wykonywali polecenia swoich nieznanych przełożonych. Później było jeszcze gorzej.

Głównym celem unii lubelskiej, a więc unii realnej, tworzącej wspólne państwo polsko-litewskie, była pomoc polskiego wojska w celu obrony ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego, które to ziemie Księstwo odebrało Rusi Kijowskiej i o które upomniała się Moskwa, gdy wyzwoliła się spod mongolskiej dominacji. I stąd te wojny północne z Moskwą i ze Szwedami o Inflanty oraz wojny na południowym wschodzie z Turkami. Takie były konsekwencje unii z WKL, które rozciągało się od morza do morza i istotnie było wielkim. To nie był polski interes i nie polskie ziemie. A polskie ziemie, głównie Śląsk z przewagą polskiej ludności, oddano bez walki. Taki to był biznes i taka polityka. Przecież w normalnym państwie władze dbałyby przede wszystkim o własne ziemie i ich utrzymanie lub odbicie.

Kolejną hucpą była Odsiecz Wiedeńska (1683). Znowu nie we własnym interesie, chyba raczej Kościoła katolickiego: robienie za przedmurze chrześcijaństwa, czyli dla idei, a nie – dbanie o własne sprawy. Ale takie to było dziwne państwo ta Rzeczpospolita Obojga Narodów, w którym interesy jednego narodu stawiano ponad interesami – drugiego.

Następne bezsensowne działanie to udział wojska polskiego w wojnie Napoleona z Rosją. Napoleon stworzył Księstwo Warszawskie, by pozyskać rekruta na tę wojnę. A później, po klęsce, wykorzystał je do swoich celów w Hiszpanii i w zamorskich operacjach.

Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku i początkowo były to ziemie utworzonego wcześniej przez Niemców Królestwa Polskiego, do którego dołączono ziemie zaboru pruskiego i austriackiego. Po rewolucji 7 listopada 1918 roku w Niemczech, kordon wojsk niemieckich, oddzielających Europę od Rosji bolszewickiej, sypie się i w lutym 1919 roku marszałek Foch wydaje rozkaz, by w miejsce ustępujących wojsk niemieckich wkroczyły wojska polskie. I w ten sposób kształtuje się front polsko-bolszewicki. W konsekwencji doprowadzi to do wojny 1920 roku. Była więc początkowo Polska państwem złożonym z ziem polskich: Wielkopolski, Małopolski, Mazowsza i Pomorza Gdańskiego. Komuś jednak najwyraźniej zależało na tym, by powstała inna Polska i zadecydował, że to polskie wojsko ma „bronić” Europy przed bolszewicką nawałą. A ta bolszewicka nawała była ustawką, pretekstem do zajęcia przez wojsko polskie ziem, należących kiedyś do Rusi Kijowskiej. W tamtym czasie bolszewicy nie pokonali jeszcze białych, jeszcze walczył Denikin, Wrangel i inni. Nie mieli szans na przeniesienie rewolucji do Niemiec, bo zbyt wiele ich sił wiązali biali.

W 1919 roku w maju i w październiku strona polska i bolszewicka prowadziły tajne rozmowy. Pod koniec kwietnia 1920 roku bolszewicy koncentrują wojska na froncie północnym, Piłsudski przerzuca swoje wojska na Wyprawę Kijowską. 14 maja wojska bolszewickie uderzają na froncie północnym. Piłsudski przerzuca dywizje z Ukrainy na ten front. 26 sierpnia resztki rozbitych pod Warszawą wojsk bolszewickich próbują utworzyć front biegnący od Grodna przez Białowieżę do Kamieńca Litewskiego i Tyszowca. W tym czasie stan liczebny armii polskich wzrasta do 900 tysięcy. I dopiero po miesiącu, bo 21 września, Piłsudski decyduje się uderzyć na bolszewików. 22 września ma miejsce bitwa niemeńska, która ostatecznie rozbija wojska bolszewickie. 21 września, na tajnej konferencji, kilku członków CK partii podejmuje decyzję o skierowaniu wszystkich sił przeciwko Wranglowi. 8 października wojska polskie docierają pod Mińsk. Bolszewickie władze miasta uciekają. Droga na Moskwę wolna. 12 października podpisano wstępny traktat pokojowy pomiędzy Polską i bolszewikami.

Takie to dziwne i niezrozumiałe na pozór rzeczy działy się na tej wojnie. Dopiero, gdy uświadomimy sobie, że w tej wojnie chodziło tylko i wyłącznie o to, by do ziem, które przyznano Polsce na konferencji wersalskiej, dołączyć ziemie wschodnie, to przebieg tej wojny będzie bardziej zrozumiały.

Linia frontu w grudniu 1917 i obszar okupowany przez państwa centralne po traktacie brzeskim; źródło: Wikipedia.

11 listopada 1918 roku Niemcy podpisały akt bezwarunkowej kapitulacji na zachodzie, ale ich wojska na wschodzie nadal miały pozostać pod bronią. W marcu 1918 roku bolszewicy podpisali z Niemcami traktat pokojowy w Brześciu. W listopadzie powstało państwo polskie i pomiędzy jego wschodnią granicą a granicą niemiecką z Rosją Radziecką wytworzył się pas ziemi niczyjej. Gdy w Niemczech wybuchła 7 listopada rewolucja, żołnierze zaczęli masowo dezerterować i opuszczać jednostki wojskowe. W lutym 1919 roku na ich miejsce weszło wojsko polskie. Na wieść o rewolucji w Berlinie bolszewicy unieważniają postanowienia traktatu brzeskiego i ruszają na podbój Europy. Wcześniej takiego zamiaru nie mieli, bo podpisali z Niemcami traktat pokojowy, by wszystkie siły skierować przeciwko białym, a teraz im się odmieniło. Jeszcze nie uporali się z nimi i mieli przed sobą dwa lata walk, a już chcieli podbijać Europę. Taka to była nawała, dla picu. Wszystko wcześniej wyreżyserowane i ustalone. Ale Polska „obroniła” Europę przed tą „nawałą” i dlatego w nagrodę dostała ziemie na wschodzie. – A kto to wszystko wyreżyserował? Kto zgadnie?

I znowu wykorzystano Polaków do walki o nie swoje ziemie. Dostarczono broń i amunicję, umundurowanie, konie, wyżywienie itp. Po pokoju ryskim (1921) II RP uzyskała granice, które przetrwały do 1939 roku. W nagrodę zaserwowano później Polakom Katyń i Wołyń. Nie było by tego, gdyby Polska pozostała w swoich etnicznych granicach z 1918 roku. Wojna 1920 roku nie była zwycięstwem. Była porażką dla narodu polskiego, któremu przyszło żyć w jednym państwie z wrogimi mu Litwinami, Ukraińcami i Białorusinami. Każda z tych nacji mogła mieć własne państwo, tak jak stało się to po 1989 roku. Komuś to jednak nie pasowało.

W 1939 roku zostali Polacy podstępnie wciągnięci do wojny z przeciwnikiem, z którym nie mieli szans wygrać. „Sojusznicy” ich oszukali, mamiąc szybką pomocą, a masońskie władze II RP, które doskonale wiedziały, że żadnej pomocy nie będzie, cynicznie nawoływały naród do obrony ojczyzny. Później walczył on na wszystkich frontach Europy zupełnie bezsensownie, nie mając w tym żadnego interesu.

Po wojnie, wbrew obowiązującej propagandzie, na ziemie poniemieckie przesiedlano kresowe mniejszości i tym sposobem Polska znowu stała się państwem wielonarodowym. Po 24-tym lutego tego roku kolejne przesiedlenie, prawdopodobnie około 10 milionów Ukraińców, zmienia diametralnie strukturę etniczną społeczeństwa polskiego. Jednak już te powojenne przesiedlenia spowodowały to, że mniejszość ukraińska zyskała w Polsce silną pozycję. To oczywiście wszystko dzięki Żydom, którzy rządzą w tym kraju już od czasów po powstaniu styczniowym. Efekt jest taki, że ta żydowsko-ukraińska władza wyśle na Ukrainę wojsko polskie, które znowu będzie walczyć nie o interes Polski i Polaków, ale o interes jakichś nieznanych przełożonych, którzy dążą do stworzenia nowego państwa polsko-ukraińskiego.

Państwo polskie skończyło się w 1385 roku wraz z wstąpieniem na tron królewski Litwina i powstaniem unii personalnej, łączącej Polskę i Litwę. Dla Polaków nigdy nic dobrego nie wyszło z tego angażowania się na wschodzie i tym razem też nic dobrego nie wyjdzie. To wróży tylko nowe nieszczęścia. Mają Polacy pecha, że żyją w państwie, które nie jest ich państwem i nie dba o ich interesy. Wszystko wskazuje na to, że mamy początek końca czegoś, co można nazwać polskimi ziemiami etnicznymi. Ukraińcy są już w całej Polsce i będzie ich coraz więcej. Atak Rosjan na infrastrukturę energetyczną na całej Ukrainie spowoduje kolejną falę uchodźców do Polski. Tak jakby Rosjanie umówili się z Amerykanami. To już nie jest atak na cele wojskowe. On jest tylko i wyłącznie po to, by wzbudzić tę falę uchodźców. Wyłania się scenariusz podobny do tego w Kosowie, gdzie kolebka serbskiej państwowości zamieszkana jest przez muzułmanów, a Serbowie to tylko około 10% tamtej społeczności. Różnica jest taka, że Serbowie mają własne państwo, a Polacy – nie.

Traktat brzeski

Wojna na Ukrainie trwa i końca nie widać. W moim przekonaniu jest ona sztucznie wywołanym konfliktem, w którym stronami walczącymi są Rosja i Ukraina, a właściwie Rosja i NATO. Jednak obie walczące strony, a właściwie ich przywódcy, są tylko wykonawcami rozkazów swoich nieznanych przełożonych. Pewną wskazówką jest sposób, w jaki toczy się ta wojna i to, że państwo potężniejsze nie wykorzystuje swego całego potencjału, by szybko ją zakończyć. Ja oczywiście wiem, że Blitzkrieg, to nie rosyjski wynalazek, że według niemieckich generałów I wojna światowa miała wyglądać tak, że obiad miał być w Paryżu, a kolacja – w Petersburgu. A jak się skończyło, to wiemy. Jednak wydarzenia tamtej wojny i ich czasowa korelacja skłania do wniosków, że nic wtedy nie działo się przypadkiem, wprost przeciwnie – wszystko było doskonale zsynchronizowanym działaniem. A skoro tak, to czy możemy negować, że obecnie jest inaczej? I jakby tego było mało, wątek ukraiński pojawia się podczas pierwszej wojny, ale też i drugiej.

Tak naprawdę działania nabierają tempa w 1917 roku, w którym dochodzi w Rosji do rewolucji lutowej, czyli abdykacji cara. I to była prawdziwa rewolucja. Rewolucja październikowa była zwykłym zamachem stanu, ale nazwano go rewolucją i tak zostało. Po prostu bardziej to przemawia do wyobraźni i ułatwia kultywowanie legendy, czyli bajkopisarstwa.

Od początku wojny rząd Niemiec utrzymywał kontakty z bolszewikami mieszkającymi głównie w Szwajcarii. Również wywiad niemiecki już w 1915 roku, za zgodą cesarza Wilhelma II, wdrożył tajny program „rewolucjonizacji i insurekcjonizacji”. Jego realizacją zajmował się wydział III G niemieckiego Sztabu Generalnego.

Richard Pipes w jednej ze swoich książek pisze, że trasa podróży pociągu z emigrantami rosyjskimi w słynnym tzw. „zaplombowanym wagonie” wiodła ze Szwajcarii przez Berlin, dalej statkiem do neutralnej Szwecji, pociągiem do granicy należącej wówczas do Rosji Finlandii i wreszcie pociągiem z Finlandii dotarli do Piotrogrodu. Przepuszczenie przez terytorium państwa wojującego na zasadzie eksterytorialnego tranzytu obywateli państwa, z którym Niemcy prowadziły wojnę, było wówczas i pozostaje do dziś wydarzeniem bez precedensu w prawie i stosunkach międzynarodowych.

Powrót 16 kwietnia z emigracji w Szwajcarii Włodzimierza Lenina pociągiem specjalnym przez okupowane przez Niemcy tereny oraz przyłączenie się grupki niezależnych socjalistów pod wodzą Lwa Trockiego, który również powrócił swobodnie do Rosji z emigracji w Stanach Zjednoczonych w maju 1917 roku, ożywiły bolszewików, którzy, w przeciwieństwie do mieńszewików i eserowców, opowiadali się za natychmiastowym przerwaniem działań wojennych. Propaganda i działalność bolszewików, w tym m.in. podróż Lenina i innych przywódców bolszewickich ze Szwajcarii do Rosji, a zwłaszcza wydawanie prasy i druków ulotnych w masowych nakładach (w tym organu bolszewików, dziennika „Prawda” i jego mutacji), była w znacznej mierze finansowana przez sztab niemieckiej armii i skarb Cesarstwa Niemieckiego. Celem programu było, poprzez aktywne wspieranie działalności bolszewików, wymierzonej w carat, wewnętrzne osłabienie Imperium Rosyjskiego i jego armii, a po zwycięskiej rewolucji wyeliminowanie Rosji z wojny, co miało ułatwić zwycięstwo Niemiec na froncie zachodnim. Z kolei przemysł niemiecki miał zyskać dostęp do jej bogactw naturalnych i jej zasobów gospodarczych.

To wyeliminowanie z wojny miało odbyć się poprzez zawarcie traktatu pokojowego z Rosją, do którego dążyli bolszewicy.

Traktat brzeski – 9 lutego 1918 roku

Traktat brzeski – traktat pokojowy podpisany w Brześciu 9 lutego 1918 roku pomiędzy Cesarstwem Niemieckim , Austro-Węgrami i ich sojusznikami – Cesarstwem Bułgarii i Imperium Osmańskim a Ukraińską Republiką Ludową.

Inicjatywa tego odrębnego traktatu wyszła ze strony Niemiec, które widziały w poparciu niezależnej Ukrainy korzyści ekonomiczne (import zboża i innych surowców) i polityczne: kontrolowanie „samostijnej” Ukrainy, która stanowiłaby przeciwwagę dla Rosji i przyszłego państwa polskiego.

Na podstawie traktatu Niemcy i Austro-Węgry odstępowały proklamowanej 22 stycznia 1918 roku Ukraińskiej Republice Ludowej Chełmszczyznę z miastem Chełm i część Podlasia, a w tajnej klauzuli tego dokumentu Austro-Węgry zobowiązały się do wyodrębnienia Galicji Wschodniej wraz ze Lwowem i Przemyślem jako osobnego (autonomicznego) kraju koronnego monarchii. Poza tym traktat zawierał obietnicę pomocy militarnej dla Ukraińskiej Republiki Ludowej w zamian za milion ton zboża, które Ukraińcy zobowiązali się dostarczyć Niemcom i Austro-Węgrom do końca czerwca 1918 roku.

Traktat ten oznaczał uznanie państwa ukraińskiego przez państwa centralne. Wywołał on oburzenie wśród polskiej opinii publicznej, gdyż odstępował URL ziemie, do których, ze względów etnicznych i historycznych, rościli pretensje Polacy, jednak delegacja Królestwa Polskiego nie została dopuszczona do rokowań. Spowodowało to w konsekwencji poddanie się do dymisji Jana Kucharzewskiego wraz z rządem. Określona w powyższym traktacie granica miała przebiegać na północ od istniejącej granicy pomiędzy Austro-Węgrami a Ukrainą, zaczynając od Tarnogrodu, wzdłuż linii Biłgoraj, Szczebrzeszyn, Krasnystaw, Puchaczów, Radzyń, Międzyrzec, Sarnaki i Mielnik. Traktat ten nie został ratyfikowany przez Niemcy i Austro-Węgry, a tereny na wschód od inii wyznaczonej w traktacie z Ukrainą nie zostały przekazane temu państwu.

W negocjacjach pokojowych w Brześciu uczestniczyła równolegle delegacja RFSRR, z którą Niemcy wynegocjowały osobny, bardziej zanany traktat.

Traktat brzeski – 3 marca 1918 roku

Traktat brzeski – traktat pokojowy podpisany w Brześciu 3 marca 1918 roku pomiędzy Cesarstwem Niemieckim i Austro-Węgrami i ich sojusznikami – Cesarstwem Bułgarii i Imperium Osmańskim a Rosją Sowiecką.

Jednym ze sztandarowych postulatów bolszewików, przed zbrojnym przejęciem władzy w wyniku rewolucji październikowej, było podpisanie separatystycznego pokoju i wycofanie Rosji z I wojny światowej wbrew zobowiązaniom wobec Ententy. Po objęciu władzy Lenin zdecydował o wycofaniu Rosji z wojny. W listopadzie rozpoczęto negocjacje. Obie strony zgodziły się na jedenaście dni zawieszenia broni, a po ich upływie przedłużyły je aż do stycznia. Nie obyło się bez sporów pomiędzy Rosją a państwami centralnymi. Niemcy żądali, aby Rosja uznała ich wojenne zdobycze obejmujące Polskę, Litwę i Kurlandię. Bolszewicy upierali się, że aneksja tych terenów przez Niemców jest naruszeniem prawa do samostanowienia narodów i że pokój może być osiągnięty bez aneksji terytorialnych. Przedłużali oni rozmowy tak, aby dać szansę na rozlanie się rewolucji proletariackiej na cały kontynent. 8 stycznia Lenin wezwał do przyjęcia propozycji Niemiec, ale większość bolszewików odrzuciła to stanowisko w nadziei na kontynuowanie przedłużonego rozejmu.

10 lutego Niemcy i państwa centralne ogłosiły drugie ultimatum. Komitet Centralny ponownie je odrzucił. 18 lutego armia niemiecka wznowiła ofensywę, zbliżając się coraz bardziej do Piotrogrodu. Lenin ponownie wezwał KC swojej partii do zaakceptowania żądań państw centralnych. Tym razem poskutkowało. 23 lutego państwa centralne ogłosiły nowe ultimatum, w którym zażądały od Rosji uznania kontroli niemieckiej nie tylko nad Polską, Finlandią, Estonią, Łotwą i Litwą, ale także by Rosja uznała niepodległość Ukrainy. W przypadku odmowy zagrozili inwazją na samą Rosję. 3 marca delegacja bolszewicka podpisała traktat pokojowy, znany jako traktat brzeski.

Linia frontu w grudniu 1917 roku i obszar okupowany przez państwa centralne po traktacie brzeskim; źródło zdjęcia: Wikipedia.

Postanowienia traktatu:

  • traktat stanowił wycofanie się Rosji z wojny i zerwanie sojuszu z Ententą
  • władze Rosji Sowieckiej zgodziły się na okupację przez armię niemiecką terenów na zachód od ustalonej traktatem linii granicznej
  • oznaczało to utratę przez Rosję terenów Królestwa Polskiego, Liwy, Łotwy, Estonii, zachodniej Białorusi, Finlandii i Wysp Alandzkich, okręgów Karsu, Ardahanu i Batumi na Zakaukaziu
  • Rosja zobowiązywała się do zdemobilizowania całej armii i zawarcia pokoju z Ukrainą
  • rząd sowiecki zobowiązywał się, że rozbroi i nie dopuści do formowania nowych oddziałów polskich w Rosji
  • Rosja zgodziła się też na zapłacenie Niemcom reparacji wojennych w wysokości 6 mld marek (dzisiejsze 200 mld dolarów), z których 10 i 30 września przekazali Niemcom 662,5 mln marek

Traktat ten miał dla Niemców ogromne znaczenie, pozwalając przerzucić na zachód 44 dywizje. Po tym, jak traktat został podpisany, rząd sowiecki koncentrował swoją uwagę na próbie wzniecenia rewolucji proletariackiej w Niemczech. Wydano szereg antywojennych i antyrządowych publikacji, które były rozpowszechniane wśród wojsk niemieckich. Wkrótce po tej akcji propagandowej cesarz Wilhelm II abdykował, a nowy rząd niemiecki 11 listopada podpisał w Compiegne rozejm z Ententą. Rozejm ten i traktat wersalski uznawały pokój brzeski wraz ze wszystkimi dodatkami za niebyły, nakazując Rzeszy rezygnację ze wszystkich korzyści z niego uzyskanych. Również rząd bolszewicki uznał postanowienia traktatu za nieistniejące.

Józef Mackiewicz w swojej powieści Lewa wolna tak opisuje tamten czas:

„Ale za falochronem niemieckim, w szerokim pasie od Oceanu Lodowatego po Morze Czarne, pod zewnętrzną powłoką reprezentacyjnych deklaracji, nie układało się ani łatwo, ani zgodnie. Był to pas jedyny w swoim rodzaju, a tym różniący się od reszty Europy, że w żadnym z jego krajów, od Finlandii po Ukrainę, warstwa wyższa, szlachecka, dotychczas panująca, nie mówiła tym samym językiem co warstwa niższa, chłopska. Stąd mnożyły się trudności i powikłania haseł. Każdy na zielonym suknie hucznych stołów dyskusyjnych starał się zagarnąć palcami tyle mapy, iż nie mógł nie potrącić przy tym sąsiada. Jedni wychodzili z założenia: cuius regio eius natio; inni: „pędzić won tych, którzy nami dotychczas rządzili!”

Każdy będzie pisał później historię wypadków o tych targach i przetargach, o których miliony nie pytanych ludzi nie wiedziało nic zgoła, a często i wiedzieć nie chciało. Stąd historie te wzajemnie się pokrzyżują i zniekształcą. Tylko bolszewicy pisali historię prostolinijną. Nie było bowiem pomiędzy nimi sporów ani o ziemię, ani o język, ani o narodowość, ani o religię. Nie kryli się z tym, że im chodzi wyłącznie o – rewolucję. I jeżeli spierali się między sobą, to tylko o najlepszą taktykę, która do zwycięstwa tej rewolucji prowadzi.

Dlatego ludzie nieświatli mówili: „Zaraza”. Na tej podstawie, że podobnie jak nie rozeznać gołym okiem bakcyla choroby, tak nie rozeznać było na oko bakcyla rewolucji, który zarażał człowieka, niezależnie od jego narodowości, stanu, wyznania i wykształcenia. Ludzie mówili, że bakcyl tej zarazy przewieziony został do Rosji w zaplombowanym wagonie przez tych samych Niemców, którzy teraz zmuszeni są utrzymywać przed nią kordon sanitarny. Ludzie, nawet poniektórzy światli, dochodzili do przekonania, że wzruszenie ramion lub stuknięcie palcem w czoło lepiej tłumaczyć może to, co się dzieje, niż artykuły polityczne w gazetach.”

Na pozór wyglądały te działania na działania bez sensu, ale wszystko tak wygląda, gdy nie wiemy, kto tak naprawdę rządzi i jakie ma intencje.

6 kwietnia 1917 roku Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Niemcom. Po zatopieniu w 1915 roku transatlantyku „Lusitania”, na którym znajdowało się wielu obywateli amerykańskich, Niemcy wstrzymali swoją strategię nieograniczonej wojny podwodnej na Atlantyku właśnie z uwagi na to, że mogło by to spowodować wciągnięcie USA do wojny. Teraz, wraz z rosnącym niezadowoleniem niemieckiej opinii publicznej, w lutym 1917 sztab postanowił wznowić ataki na wszystkie statki zmierzające do portów alianckich. Myślano, że dzięki temu uda się zmusić Anglię do co najmniej 6-miesięcznej przerwy w wojnie, podczas gdy siły amerykańskie potrzebowałyby co najmniej roku na stanie się znaczącą siłą na froncie zachodnim. Początkowo okręty podwodne zbierały ogromne żniwo wśród statków handlowych, później jednak, ze względu na wprowadzenie przez aliantów systemu konwojowego, straty zostały wyraźnie zmniejszone. Tak to opisuje Wikipedia.

Jakoś jednak tak się dziwnie to zbiega z powrotem do Rosji Lenina 16 kwietnia i Trockiego z emigracji ze Sanów Zjednoczonych w maju 1917 roku, a Niemcy w lutym tego roku postanowi dać Ameryce powód do przystąpienia do wojny. W listopadzie Lenin proponuje Niemcom zawarcie pokoju i oni się na to godzą, pomimo że w Rosji trwa wojna domowa i Niemcy mogliby bez trudu zająć Piotrogród i dyktować warunki. Jednak zgodzili się na rokowania pokojowe.

Tłumaczenie, że ten pokój z marca 1918 roku dawał im możliwość przerzucenia 44 dywizji na zachód jest, według mnie, bez sensu, bo przecież Stany Zjednoczone już 6 kwietnia 1917 roku przystąpiły do wojny, o czym przecież Niemcy wiedzieli, co więcej sami dali im do tego pretekst, poprzez wznowienie ataków na statki, które to ataki wcześniej wstrzymali, by nie prowokować Ameryki. Jak to nie jest dom wariatów, to co to jest? Mija 8 miesięcy i wojska niemieckie znajdują się w odległości kilkudziesięciu kilometrów od Paryża i… podpisują akt kapitulacji 11 listopada 1918 roku. Ja rozumiem, że można podpisać akt kapitulacji, gdy wojska wroga są kilkadziesiąt kilometrów od Berlina, ale na ziemi niemieckiej nie było obcych wojsk. I jeszcze nazywają ten akt kapitulacji rozejmem. Dla opinii publicznej w Niemczech to był szok i ten szok wykorzystał później po mistrzowsku Hitler. Nie było więc przypadku w takim właśnie sposobie potraktowania Niemców i zakończenia tej wojny. Na dodatek delegacje składały podpisy o 5-tej rano w wagonie kolejowym. O 5-tej rano w listopadzie to jest jeszcze ciemna noc.

Traktat brzeski zostaje zostaje anulowany. 9 listopada wybucha rewolucja bolszewicka w Niemczech. Ci sami bolszewicy, którzy dzięki wsparciu Niemiec wywołują rewolucję w Rosji, teraz robią to samo w Niemczech. Unieważniają również postanowienia traktatu brzeskiego i ruszają na podbój Europy, bo w wyniku rewolucji w Niemczech front wschodni, który decyzją aliantów miał nadal oddzielać Europę od rewolucji, zaczął się sypać, żołnierze dezerterowali i wracali do Niemiec. W miejsce ustępujących wojsk niemieckich, na mocy rozkazu Przewodniczącego Rady Wojennej Sprzymierzonych, marszałka Ferdynanda Focha, wchodzą nowo powstające jednostki wojska polskiego. Do pierwszych potyczek z bolszewikami dochodzi już w lutym 1919 roku. I tak powstaje front polsko-bolszewicki, zaczątek przyszłej wojny, w której niezrozumiałe decyzje Piłsudskiego są jakby tylko dalszym ciągiem tych niezrozumiałych decyzji z czasu I wojny światowej.

Kto więc tym wszystkim rządził i rządzi? Dlaczego postanowienia traktatu wersalskiego zostały tak sformułowane, by nikt nie był zadowolony z rozwiązań tam przyjętych. W przypadku Polski oznaczało to praktycznie skłócenie jej ze wszystkimi sąsiadami i w konsekwencji doprowadziło do Katynia i Wołynia.

Antony C. Sutton w książce Skull and bones; Tajemna elita Ameryki pisze, że wojna jest zawsze świadomym aktem twórczym konkretnych jednostek, że rewolucję ukazuje się zawsze jako spontaniczne wydarzenie skierowane przeciwko autokratycznie rządzonemu państwu, ale w żadnym z zachodnich podręczników nie znajdzie się informacji o tym, że rewolucje potrzebują pieniędzy, a źródłem tych pieniędzy w wielu wypadkach była Wall Street. Stwierdza, że oficjalna historia jest zniekształcona i ocenzurowana, ale że istnieje też inna, w znacznej mierze nieudokumentowana wersja dziejów, opowiadająca o świadomym doprowadzaniu do wojny, o celowym finansowaniu rewolucji zmierzającej do zmiany rządu i o wykorzystaniu konfliktu do zaprowadzenia Nowego Porządku Świata.

Trudno się z tym nie zgodzić. Cóż więc nam pozostaje? Jedynie na podstawie tego, co dostępne, próbować wyciągać wnioski. Przecież nie wszystko można ukryć i zafałszować. Pewne daty i fakty trzeba podać, a to może stanowić podstawę do właściwej interpretacji dziejów, do tego, że ten Nowy Porządek Świata to nic innego, jak tylko końcowy etap dążenia Żydów do realizacji ich celu ostatecznego, polegającego na uczynieniu z reszty ludzkości ich niewolników i przejęciu wszelkiej ich własności.