Ukrainizacja Polski

W dniu 4 lipca odbyła się w sejmie konferencja prasowa Konfederacji pod tytułem: Ukrainizacja Polski – pełzająca czy już galopująca? Na początku, z charakterystycznym dla siebie ukraińskim zaśpiewem, głos zabrała Marta Czech. Stwierdziła, że „ukrainizacja Polski przybiera na wadze i powadze”. Wspomniała też, że „media coraz bardziej regularnie używają terminu przesiedleńcy”. Powiedziała też, że Ukraińcy mają przywileje etniczne i zacytowała ministra edukacji Czarnka, zwracającego się do nauczycieli: „Jeśli ktoś przyjął do klasy ucznia z Ukrainy i go nie wypromował, to jest to skandal”. Natomiast jeśli uczeń jest Polakiem, to, jeśli nie przeszedł promocji do następnej klasy, skandalem to nie jest, jak się możemy domyślać. – skomentowała Marta Czech. (Za moich czasów uczeń przechodził z klasy do klasy albo otrzymywał promocję lub zostawał na drugi rok – przyp. W.L.)

Dodajmy jeszcze szerzącą się i wciąż nasilającą się presję poprawności politycznej, jeśli chodzi o kwestie prawdy historycznej, o cenzurę historyczną, zwłaszcza w przypadku ludobójstwa na Wołyniu, ludobójstwa na Polakach, dokonanego przez Ukraińców, przez Ukraińską Armię Powstańczą. Zacytowała też Jarosława Kaczyńskiego. Podczas jego wizyty w Toruniu miał mówić nam o wspólnej przyszłości z Ukrainą i o obowiązku miłości wobec Ukrainy.

Włodzimierz Skalik stwierdził, że pomoc dla Ukraińców jest finansowana z kredytu, a obecne zadłużenie Polski wynosi 1 bilion 700 miliardów złotych. I ten dług będzie nadal gwałtownie rosnąć. W dużych miastach ilość Ukraińców wynosi od 10 do 30%. Powołał się na profesora Bogusława Wolniewicza, filozofa, który twierdził, że jeśli na jakimś terenie egzystują społeczeństwa o dwóch zasadniczo odmiennych kulturach, o zasadniczo odmiennych korzeniach cywilizacyjnych, to z całą pewnością takie zjawisko jest glebą, na której będą rosły konflikty i gdy opadną te emocje związane z pomocą, euforia związana z pomocą, gdy spotkamy się z szarą rzeczywistością dnia codziennego, z całą pewnością te negatywne zjawiska, o których ostrzegał profesor Bogusław Wolniewicz, ujawnią się i również tego się obawiamy.

W związku z tym, że cała ta akcja przesiedleńcza jest akcją zorganizowaną, prowadzoną metodami zorganizowanymi i metodycznymi, odpór należy również dać w sposób przemyślany, mądry i zorganizowany. I Konfederacja Korony Polskiej zakończyła właśnie prace nad dokumentem, który ma pomóc nakreślić politykę, która ma zastopować ukrainizację Polski, ma zastopować banderyzację Polski. – kontynuował Skalik.

Zastanawiamy się bardzo często, mówił Skalik, jak tak szkodliwe dla Polski i Polaków procesy mogą na taką skale być kreowane i prowadzone przez polityków rządzących i wspieranych przez totalną opozycję i wydaje się, że być może, przynajmniej w części, odpowiedzią są pewne kompromitujące materiały, nagrania spec służb Ukrainy pozyskane na przestrzeni ostatnich lat, nawet dekad, m.in. w domach uciech organizowanych i prowadzonych przez obywateli Ukrainy na terenie wschodniej Polski. Być może właśnie te kompromitujące polityków materiały powodują, że jesteśmy dzisiaj bezwolni. Nie mają odwagi sprzeciwić się temu niebezpiecznemu zjawisku, więc angażują się i go kreują.

Poseł Grzegorz Braun przedstawił projekt Konfederacji zatytułowany Stop ukrainizacji Polski. Jest to jedyny w swoim rodzaju program zatrzymania procesów dezintegracji, dekompozycji, nie tylko etnicznej, ale w skutkach również politycznej, również terytorialnej, być może, dekompozycji państwa polskiego, Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Główna teza jaką stawiamy w tym dokumencie – stop ukrainizacji Polski.

Do rozwiązania tego problemu, mówi Braun, trzeba dwóch rzeczy. Po pierwsze trzeba zdecydowanie postawić tamę temu dziś niekontrolowanemu procesowi. Od pierwszych dni było to de facto niekontrolowane przez służbę graniczną przepuszczanie na nasze terytorium osób nieznanych bliżej i nieokreślonych co do statusu, co do zamiarów, co do celów przybywających do Polski z Ukrainy.

I druga rzecz, trzeba rozwiązań dedykowanych, a nie wciągania przybyszów z Ukrainy do polskiego systemu opieki socjalnej, ale uwaga, o zgrozo!, niektórzy chcieliby, żeby wielkim, szybkim krokiem było to wciąganie Ukraińców do polskiego systemu prawno-ustrojowego jako wyborców. My się temu stanowczo przeciwstawiamy.

Mówimy o tym dziś, kontynuuje Braun, ponieważ wypadki następują w lawinowym tempie. To, co jeszcze parę tygodni temu było kamieniem obrazy i punktem w akcie oskarżenia wobec nas, mianowicie słowo przesiedleńcy w miejsce słowa uchodźcy, to słowo jest już dzisiaj używane w świecie polityki, na takim forum chociażby jak szczyt NATO madrycki. Już tam w Madrycie mówiono otwartym tekstem o przesiedleniach ludności. Otóż, jeśli tak, no to, Szanowni Państwo, nie igrajmy dłużej z ogniem.

Dziś zbiera się Rada Bezpieczeństwa Narodowego, zwołana przez prezydenta belwederskiego Dudę i wygląda na to, że polityka bezwzględnego żyrowania upadłości państwa ukraińskiego przez Polaków, że ta polityka ma być kontynuowana. Wygląda na to, że wprowadzenie Polski w rolę strony wojującej, na którą spaść mogą koszta finansowe, polityczne, socjalne, ale także groźba odwetu militarnego, wygląda na to, że ta polityka nie jest dzisiaj przez nikogo kwestionowana.

Konfederacja Korony Polskiej mówi w tych wszystkich sprawach stanowcze veto. I w sprawie wciągania Polski w wojnę i w sprawie świadomego nadawania państwu polskiemu zupełnie innych, nowych rysów na poziomie transformacji ludnościowej, na poziomie już nie transformacji, a rewolucji demograficznej w Polsce, która wynika z bieżących działań i zaniedbań rządu i Prezydenta Rzeczypospolitej. Konfederacja Korony Polskiej mówi: stop ukrainizacji Polski. – Tako rzecze Grzegorz Braun.

Konfederacja stroi się w rejtanowskie piórka, jak zawsze zresztą, stara się pozyskać wyborów, przekonać ich, że tylko ona jest w stanie zadbać o interesy Polski i Polaków. Traktować tego poważnie nie wypada. Niemniej jednak warto czasem wsłuchać się w to, co oni mówią. Szczególnie Braun, który w swojej wypowiedzi, tak nieświadomie czy świadomie, przekazał pewne informacje, które potwierdzają mój scenariusz wydarzeń.

również terytorialnej, być może, dekompozycji państwa polskiego, Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Ta terytorialna dekompozycja oznacza po prostu oderwanie od państwa jakiejś jej części. A jakiej? W grę mogą wchodzić tylko tzw. Ziemie Odzyskane. Wygląda na to, że nie na długo były odzyskane. Tak może stać się, gdy nastąpi połączenie Polski z Ukrainą. Polski pomniejszonej o wspomniane ziemie i Ukrainy pomniejszonej o część zajętą przez Rosję.

Od pierwszych dni było to de facto niekontrolowane przez służbę graniczną przepuszczanie na nasze terytorium osób nieznanych bliżej i nieokreślonych co do statusu, co do zamiarów, co do celów przybywających do Polski z Ukrainy.

Chyba tylko ktoś naiwny może uwierzyć w to, że to przepuszczanie było niekontrolowane. Służba graniczna dostała takie polecenie i je realizowała. A ci wszyscy ludzie i tak są kontrolowani, bo oni wszyscy posługują się telefonami komórkowymi. Polskie i ukraińskie służby doskonale wiedzą ilu Ukraińców jest na terenie Polski. To tylko my nie wiemy.

Już tam w Madrycie mówiono otwartym tekstem o przesiedleniach ludności.

Skoro tak mówiono na szczycie NATO, to znaczy, że tak naprawdę Europa zachodnia i Anglosasi już zdecydowali, że tak ma być, że ma powstać nowe państwo. Polska, czyli państwo na kółkach, zostanie przesunięta na wschód i to nowe państwo zyska nową nazwę. I tak jest od wieków: raz na wschód, raz na zachód i znowu na wschód. Przecież w takich warunkach nie mogło powstać normalne państwo i normalny naród: brak niezmiennego terytorium, brak zakorzenienia i ciągłe mieszanie narodów. Tylko jedna nacja czuje się doskonale w takich warunkach. Czy zatem zasada: „is fecit, cui prodest” (ten zrobił, komu to przynosi korzyść) nie potwierdza, że sprawcą całego tego zamieszania jest właśnie ta nacja?

Wygląda na to, że wprowadzenie Polski w rolę strony wojującej, na którą spaść mogą koszta finansowe, polityczne, socjalne, ale także groźba odwetu militarnego, wygląda na to, że ta polityka nie jest dzisiaj przez nikogo kwestionowana.

Skoro ta polityka nie jest przez nikogo kwestionowana, to znaczy, że politycy wszystkich partii i ugrupowań realizują politykę swoich nieznanych przełożonych i są tylko zwykłymi figurantami.

…a rewolucji demograficznej w Polsce, która wynika z bieżących działań i zaniedbań rządu i Prezydenta Rzeczypospolitej.

To nie są działania bieżące i zaniedbania rządu i Prezydenta Rzeczpospolitej, to jest świadome i planowe działanie i to od lat.

Dwie rzeczy skłaniają do wniosku, że wielkim tego świata chodzi o stworzenie wspólnego państwa polsko-ukraińskiego. Pierwsza to dążenie do wciągnięcia Polski w tę wojnę, czyli wprowadzenie Polski w rolę strony wojującej, jak to ujął Braun. Jeśli tak się stanie, to wszelkie postanowienia pokojowe, będą dotyczyły również Polski, jako strony w tym konflikcie, ale strony przegranej, a ze stroną przegraną nie dyskutuje się, tylko stawia się jej warunki. Bo chyba nikt o zdrowych zmysłach nie sądzi, że Ukraina z pomocą Polski może pokonać Rosję. Zresztą w planach reżyserów tej wojny nie ma takiej opcji. Gdyby była, to pozwoliliby na to Hitlerowi.

Druga rzecz to dążenie do nadania Ukraińcom praw wyborczych. Może tak się stać, że ci, którzy będą decydować o powojennym ładzie w tej części Europy, zechcą przeprowadzić referendum w obu państwach na temat tego, czy oba narody chcą połączenia. No bo skoro one tak się kochają, tak pomaga jeden drugiemu, tak są sobie bliskie, że to prawie jak jeden naród i jedno państwo. Wiadomo, że biedniejszy jest bardziej skłonny do tego typu fuzji, ale bogatszy, czyli Polska – nie. Gdy jednak Ukraińcy w Polsce będą przeważać, bądź stanowić zbliżoną siłę wyborczą, to wynik takiego referendum będzie przesądzony.

Jest jeszcze problem tego rosnącego zadłużenia Polski, którego nie będzie ona w stanie spłacić, nie mówiąc o Ukrainie. Jednak stworzenie nowego państwa będzie skutkowało likwidacją tamtych dwóch i tym samym ich długów. Dlatego trwa takie zadłużanie na potęgę. To oczywiście oznacza, że to nowe państwo i jej elita polityczna będą stworzone i zależne od wierzycieli tych byłych państw. Owi wierzyciele mogą umorzyć dług, ale na własnych warunkach. Na tym właśnie polega władza pieniądza i tak ją wykorzystują Żydzi do realizacji swoich celów.