Wandea

W dniu 29 grudnia 2023 wszedł na ekrany polskich kin film „Wandea. Zwycięstwo albo śmierć”. Ja miałem okazję obejrzeć go w sobotę 6 stycznia. Ten obraz to jedna wielka rzeź. To, co wydarzyło się w Wandei, począwszy od 1793 roku, to ludobójstwo. Szacuje się, że ofiar mogło być około 120 tys. z 815 tys. zamieszkujących Wandeę. Przekaz filmu wydawał się prosty: walka chłopów w obronie króla i wiary katolickiej. Ja jednak, oglądając ten film, zastanawiałem się, czy to rzeczywiście było możliwe, by ci chłopi mogli być tak zdeterminowani i czy rzeczywiście byli gotowi oddać życie za króla i wiarę. O ile w przypadku jednostek jestem skłonny uwierzyć w taką motywację, to w przypadku całej społeczności wydaje mi się to wątpliwe. Czy mógł być tam jeszcze jakiś dodatkowy powód? Dlaczego akurat Wandea? Czym się różniła od reszty Francji?

Wandea na tle mapy Francji; źródło: Wikipedia.

W artykule na portalu „Historia Do Rzeczy” można przeczytać:

Wandejczycy wyrażali sprzeciw wobec upadku władzy królewskiej oraz szykanowania wiary katolickiej. Z chwilą rozpoczęcia rewolucji francuskiej mieszkańcy Wandei nie opuścili króla, ani nie dali się porwać wichrowi radykalnych przemian. Czarę goryczy przelało zabicie Ludwika XVI oraz zapowiadany pobór do wojska, który spowodowałby wyjazd na wojnę wszystkich zdolnych do pracy mężczyzn.

x

Z kolei na stronie „ciekawostki historyczne.pl” w artykule „Powstanie wandejskie, czyli ludobójstwo Francuzów rękami… Francuzów” jego autor, Marcin Moneta, m.in. pisze:

Powstanie antyrepublikańskie wybuchło w jednej z najbiedniejszych części kraju, a jego motorem byli ci, żyjący najniżej w społecznej hierarchii, czyli chłopi. Teoretycznie to właśnie oni powinni byli w największym stopniu popierać Rewolucję, bo przecież w obronie ludu obalono króla. A jednak – choć w pierwszym okresie Wandejczycy rzeczywiście sprzyjali władzom rewolucyjnym, a ancien régime traktowali z dystansem – z czasem doktrynerstwo, szaleństwo i dyktatorskie zapędy rewolucjonistów zaczęły budzić coraz większy opór wśród przywiązanych do tradycyjnych wartości, prostych ludzi, którzy pragnęli po prostu sprawiedliwego i uczciwego życia, a także szacunku dla wartości, w które wierzyli. To właśnie uderzenie w sferę wartości pchnęło rolników z Wandei do postawienia kos na sztorc i wojny z republiką pod hasłem „Bóg i Król”.

Bezpośrednią przyczyną rewolty były obowiązkowe powołania do wojska dla tysięcy mężczyzn z prowincji, często jedynych żywicieli rodzin, którzy musieli porzucić swoje gospodarstwa, by pójść do armii. Gniew narastał jednak stopniowo już wcześniej, wraz z coraz dotkliwszymi szykanami republiki wobec – znienawidzonego przez rewolucjonistów – Kościoła katolickiego.

Byli jednak i tacy, którzy mimo krwi na rękach jeszcze długo pławili się w zaszczytach i służyli Francji – nieważne z której strony zarządzanej. Generał Turreau – dowódca kolumn piekielnych – nie tylko nie położył głowy, ale nawet został zrehabilitowany. Po obaleniu jakobinów rewolucyjna Francja uznała, że jedynie wykonywał rozkazy. Później Turreau z powodzeniem służył pod Napoleonem, jednak gdy cesarzowi powinęła się noga, okazało się, że tak jak i Wandejczycy, których mordował, w głębi serca jest… rojalistą. Gdy Burbonowie odzyskali władzę w 1814 roku, generał bez skrępowania przeszedł na służbę do króla Ludwika XVIII. Do dziś jego nazwisko widnieje na Łuku Triumfalnym w sercu francuskiej stolicy, obok innych zasłużonych…

x

Na portalu historycznym Dzieje.pl autor, Michał Szukała, w artykule Do kin trafiła „Wandea. Zwycięstwo albo śmierć” – film o zapomnianym ludobójstwie, m.in. pisze:

Najgroźniejsze dla republiki miały okazać się działania jej przywódców. Ratunkiem dla nowego reżimu miał być pobór 300 tysięcy rekrutów, którzy mieli odeprzeć inwazję europejskich monarchii. Chłopi mieli zostać zmuszeni do porzucenia swoich gospodarstw tuż przed porą zasiewów. Powstanie będące reakcją na decyzję władz w Paryżu wybuchło w położonej w zachodniej Francji Wandei, której mieszkańcy spoglądali dotąd na rewolucję z nadzieją lub umiarkowanym dystansem. Ich zapatrywania zmienił nie tylko pobór, ale również zamordowanie Ludwika XVI oraz zastępowanie przez władze lokalnych duchownych, którzy nie chcieli złożyć przysięgi na tak zwaną konstytucję cywilną kleru, której zapisy faktycznie podporządkowywały Kościół państwu. Wściekłość Wandejczyków zwróciła się przeciwko urzędnikom reżimu rewolucyjnego, a nawet duchownym, którzy stanęli po jego stronie.

x

„Polska Zbrojna” zamieszcza artykuł Grzegorza Kucharczyka „Wandea – heroizm i Ludobójstwo”, a w nim m.in.:

Eskalacja antykatolickiej polityki republiki zbiegła się z egzekucją króla Ludwika XVI (21 stycznia 1793) i zarządzeniem przez władze rewolucyjne powszechnego poboru do wojska (la levée en masse) w marcu 1793 roku. Pierwsze z tych wydarzeń było dla Wandejczyków potwierdzeniem, że w Paryżu zainstalował się reżim depczący wszystkie uświęcone od wieków tradycje religijne i polityczne Francji. Drugie zostało odebrane jako niedopuszczalna uzurpacja republikańskiego rządu, nie do pomyślenia w czasach monarchii, która opierała swój wysiłek militarny na profesjonalnej armii. Wandejscy chłopi nie chcieli składać daniny krwi na rzecz reżimu powszechnie uznawanego przez nich za bezbożny i antyfrancuski.

Wiosną 1793 roku powstanie wybuchło spontanicznie w całej Wandei. Od początku było ono ludowe. Jeśli gdzieś można było znaleźć we Francji doby rewolucji obszar, na którym działała maksyma o „wolności, równości i braterstwie” (sztandarowe hasło rewolucji), to paradoksalnie właśnie tam. Dowódców oddziałów powstańczych wyłaniano w jawnych i powszechnych wyborach. Przyznawał to później nawet sam Napoleon: „W armii wandejskiej panowała ta wielka zasada [równości]”.

Istniał jednak pewien przymus. Odczuli go niektórzy przedstawiciele wandejskiej szlachty, którzy zmuszani byli przez chłopów do objęcia dowództwa nad poszczególnymi oddziałami Armii Katolickiej i Królewskiej. Legendarnego dowódcę wojsk powstańczych François de Charette’a trzeba było dosłownie wyciągać spod łóżka. Nie tak drastycznie, ale jednak z pewnym przymuszeniem „skłoniono” do udziału w powstaniu innych wybitnych dowódców wandejskiego zrywu – markiza Charles’a de Bonchampsa i hrabiego Henriego de La Rochejaqueleina.

x

Na stronie „Wielka Historia” Anna Winkler w artykule „Rzeź w Wandei. Dzieci rozdeptałem końmi i wymordowałem kobiety” m.in. pisze:

W departamencie wrzało od miesięcy – pierwsze wystąpienia pojawiły się już w 1792 roku. Ale wieść o poborze, w połączeniu ze świeżym jeszcze wspomnieniem królobójstwa (Ludwik XVI został zgilotynowany w styczniu 1793 roku) i prześladowaniami księży, którzy odmówili złożenia przysięgi wierności państwu, przesądziła sprawę.

Było to – jak zaznacza profesor Grzegorz Kucharczyk w książce Chrystofobia. 500 lat nienawiści do Jezusa i Kościoła – klasyczne powstanie chłopskie. „Lud stał się inspiratorem powstania przeciw «ludowej» rewolucji” – pisze nie bez ironii wykładowca UAM i kierownik jednej z pracowni Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk.

x

Wielka Encyklopedia Powszechna PWN (1962-1970) zamieszcza taką informację:

Wandea – departament w zachodniej Francji, wydzielony w 1790 z zachodniej części dawnego Poitou. Wojny wandejskie,1793-96, nazwa powstań chłopskich pod hasłem obrony religii i monarchii, w okresie rewolucji francuskiej; pierwsze z nich wybuchło 10 III 1793 w Wandei jako protest przeciw powołaniu pospolitego ruszenia (włącznie z księżmi) na wojnę z Austrią, jak też przeciw straceniu króla; podsycane przez rojalistów i kler oraz wspierane przez Anglię, wkrótce objęło Bretanię, Poitou i Andegawenię (30 tys. ludzi); głównym przywódcą był woźnica Jacques Cathelineau; po początkowych sukcesach powstanie zostało stłumione przez gen. L. Hoche’a; wybuchło znowu w latach 1799-180 i 1815.

x

Z przytoczonych wyżej fragmentów wynika, że iskrą zapalną był przymusowy podbór do wojska. Do tego doszła antykościelna polityka rewolucyjnej władzy i zgilotynowanie króla. Jedynie Marcin Moneta sygnalizuje: A jednak – choć w pierwszym okresie Wandejczycy rzeczywiście sprzyjali władzom rewolucyjnym, a ancien régime traktowali z dystansem – z czasem doktrynerstwo, szaleństwo i dyktatorskie zapędy rewolucjonistów zaczęły budzić coraz większy opór wśród przywiązanych do tradycyjnych wartości, prostych ludzi…

Jednak dopiero w Wikipedia wyjaśnia ten problem całościowo. Pisze m.in. tak:

Zamieszkująca Wandeę ludność początkowo nie wykazywała wrogości wobec zmian rewolucyjnych. Jej zeszyty akcesyjne z listą skarg i propozycji do Stanów Generalnych nie różniły się od zeszytów innych prowincji. Zeszyty zawierały skargi na nadużycia senioralne i domagały się ogólnej reformy podatkowej i sądowniczej. Wandea była jedną z dwunastu prowincji, które w pierwszej turze wybrały najwięcej deputowanych. W większości dołączyli oni później do klubu jakobinów. Samo zaś obalenie monarchii nie wywołało większego oporu w prowincji.

Przed rewolucją Kościół w Wandei posiadał ok. 10% ziemi, darowanej mu w zapisach testamentowych miejscowych mieszkańców w ciągu setek lat. W intencji darczyńców zapisy te miały stanowić podstawę utrzymania księży, zakonów i kościołów, a także służyć do walki z ubóstwem oraz utrzymania szkół i szpitali. W listopadzie 1789 roku Zgromadzenie Narodowe skonfiskowało dobra kościelne i wyemitowało asygnaty, za pomocą których można było te dobra nabyć. Dało to możliwości wzbogacenia się skorumpowanym urzędnikom, a społeczności lokalne zostały pozbawione możliwości zaspokajania potrzeb w zakresie lecznictwa, opieki społecznej i szkolnictwa. Następnym punktem zapalnym był dekret o zaprzysiężeniu księży na wierność narodowi. W wielu parafiach ludność nie chciała wpuścić zaprzysiężonych księży do kościołów i interweniowała znienawidzona przez ludność Gwardia Narodowa. W styczniu 1791 roku w Saint-Christophe-du-Ligneron (w okolicy Machecoul) były pierwsze ofiary śmiertelne wśród parafian broniących niezaprzysiężonych księży. W sierpniu 1792 roku w miasteczku Breissure Gwardia Narodowa wymordowała większość z około pięciuset nieuzbrojonych parafian – zakładników, wziętych z ludności miejscowej przeciwstawiającej się eksmisji sióstr z pobliskiego klasztoru.

Przede wszystkim antykościelne postępowanie władz rewolucyjnych, w drugiej kolejności stracenie Ludwika XVI 21 stycznia 1793 wywołało niezadowolenie w Wandei. Do wybuchu powstania przyczyniła się także kryzysowa sytuacja ekonomiczna, spowodowana między innymi wojną z państwami pierwszej koalicji. Bezpośrednim powodem wybuchu rewolty była jednak ustawa Konwentu z 23 lutego o powołaniu 300 tys. rekrutów, z czego 4 tys. miało pochodzić z Wandei. Niezadowolenie wywołała droga, którą rekrutacja miała się odbyć. W przypadku nieznalezienia odpowiedniej liczby ochotników, każda gmina miała sama wyznaczyć odpowiednią grupę ludzi, nieistotne czy w drodze losowania, przez wybór czy w inny sposób. Otworzyło to pole do intryg i wysyłania do armii osób niewygodnych z punktu widzenia rewolucji czy wewnętrznego układu sił.

xxx

Pisze więc na początku Wikipedia, że samo obalenie monarchii nie wywołało większego oporu w prowincji. Natomiast w dalszej części dodaje, że Kościół w Wandei posiadał 10% ziemi, którą chłopi przekazali mu w zamian za opiekę socjalną, czyli ubezpieczenie społeczne oraz utrzymywanie szpitali i szkół. Skonfiskowanie dóbr kościelnych oznaczało dla nich utratę tego wszystkiego, czego dorabiali się przez wieki. I to była ta specyfika Wandei. Ale nie tylko to. Był jeszcze jeden czynnik, o którym pisze Wikipedia, ale w części poświęconej rewolucji francuskiej, a nie – Wandei:

„Żyrondyści wciąż mieli największy wpływ na władzę. Koalicja antyfrancuska miała znaczny potencjał militarny. W związku z tym w lutym 1793 Konwent uchwalił pobór 300 tys. żołnierzy. Na początku marca uzbrojeni chłopi zaczęli zbierać się w grupy, żeby stawiać opór poborowi na wojnę w obronie niepopularnej rewolucji. Główną przyczyną niepopularności wśród chłopstwa były aresztowania niekonstytucyjnych księży, którzy odmówili złożenia przysięgi obywatelskiej na wierność narodowi i konstytucji francuskiej. W niektórych rejonach prawie wszyscy księża odmówili złożenia przysięgi. Księża byli filarami społeczności i w Wandei, częściej niż gdzie indziej, księża pochodzili ze społeczności, w których posługiwali.”

Ostatnie zdanie dopełnia obraz i dlatego łatwiej zrozumieć, skąd u tych ludzi taka determinacja. Natomiast motyw obrony króla i wiary katolickiej został, przez środowiska konserwatywne i katolickie, wyniesiony do rangi symbolu. W ich mniemaniu walka o szczytne idee jest czymś wznioślejszym, czymś, na czym można zbudować legendę, a nawet system wartości. A walka o obronę własnego interesu i tego, co przez wieki udało im się wypracować? – To brzmi tak przyziemnie. Ale prawda jest taka, że łatwiej przeżyć śmierć ojca, niż utratę ojcowizny. Taka jest ludzka natura.

A w całej tej francuskiej rewolucji wcale nie chodziło o wolność, równość i braterstwo – choć to ostatnie to może dla masonów – bo żadnej wolności i równości nie było i nie ma, tylko o odsunięcie od władzy i wpływów starej arystokracji, która swoje bogactwo zawdzięczała wyprawom krzyżowym i nadaniom ziemi z racji tych wypraw, które były wyprawami łupieżczymi pod hasłami obrony Ziemi Świętej przed muzułmanami. Innymi słowy – złodzieje starej daty walczyli z kandydatami na złodziei młodej daty.

Nowa arystokracja, zwana burżuazją, powoli zdobywała teren. W Wikipedii można przeczytać o sytuacji w przedrewolucyjnej Francji m.in. i to:

„Najwyżej stała grupa ok. 4 tys. rodzin „przedstawionych” królowi – osób stale towarzyszących królowi, tworzących jego dwór, oraz książąt krwi. Ich utrzymanie pochłaniało ok. 33 milionów liwrów rocznie ze szkatuły królewskiej. To z tej grupy rekrutowało się wyższe duchowieństwo i wyżsi oficerowie. Żyli oni stale na skraju bankructwa, chcąc ratować swoje majątki, w pewnym momencie zaczęli brać za żony córki bogatych mieszczan, co znacznie zbliżyło ich ekonomicznie do wielkiej burżuazji.”

Kim byli ci bogaci mieszczanie i wielka burżuazja, tego chyba nie muszę nikomu tłumaczyć. Ale nie cała stara arystokracja żyła na skraju bankructwa, o czym może świadczyć fakt, że arystokraci walczyli w Wandei po stronie chłopów.

Aktualizacja:

Krótko po wrzuceniu tego bloga na stronę wszedłem na YouTube i od razu pojawił mi się poniższy film czy video, jak kto woli.

4 thoughts on “Wandea

  1. Dawniejsze ludy były bardziej zdeterminowane aniżeli dzisiejszy narody. W minionych czasach potrafili bronić wszystkiego co słuszne i nietykalne. Obecne czasy są nieporównywalne do tych odległych. Teraz dominuje egoizm, prywata a wszystko inne nie istotne. Media dzisiaj pokazują jakie jest bezprawie, które zafundowała nam obecna władza. Nie dobrze to wróży. Słyszy się tu i ówdzie że może obywatele wyjdą na ulice w ramach protestu. Ja już coś podobnego przeżyłam.

    Like

    • “Dawniejsze ludy były bardziej zdeterminowane aniżeli dzisiejszy narody.” – Tak Pani sądzi? Ja twierdzę, że ludzka natura jest niezmienna. Natomiast, w zależności od wiejących wiatrów, interpretacja tego, co kiedyś było, jest zmienna.

      Like

  2. Pozostanę przy swoim. Być może że natura jest niezmienna ale ludzie zmienni są w zależności ,, jak wiatr zawieje,, Wydaje mi się że i naturę można zmienić jeżeli bardzo tego się chce. ,, Nie ma rzeczy niemożliwych..

    Like

Leave a reply to Wiesław Liźniewicz Cancel reply