Ukraińskość

W poprzednim blogu (Kredyt hipoteczny) cytowałem fragment artykułu ze strony internetowej Myśli Polskiej, w którym autor napisał: Jeśli nie dnia, to przynajmniej nie ma tygodnia, w którym nie potwierdzałoby się, że obecne terytorium Polski będzie służyło także narodowi ukraińskiemu. A skoro tak, to wypada sobie zadać podstawowe pytanie: Czym jest ukraińskość i czy ukraińskość to nienormalność?

Zapewne mało osób wie, że wspólne państwo polsko-ukraińskie istniało przez ponad 200 lat. Tak było od unii lubelskiej w 1569 roku do pierwszego rozbioru w 1772 roku. Bezpośrednio przed unią lubelską wydzielono z Wielkiego Księstwa Litewskiego województwo podlaskie, bracławskie, Wołyń i Kijowszczyznę i wcielono je do Korony. To było to wspólne państwo polsko-ukraińskie, które nadal nazywano Koroną. Dlaczego tak się stało, że połączono ze sobą tak odmienne byty? Różniły je poziom życia gospodarczego i społecznego, ustrój i wyznanie. Takie łączenie wody z ogniem musiało od początku rodzić problemy i tak też się stało. I prawdopodobnie pomysłodawcom tego projektu właśnie o to chodziło.

Rzeczpospolita po unii lubelskiej w 1569 roku; źródło: Wikipedia.

Powstania na Ukrainie to był jakby znak firmowy tego kraju. W sumie było ich dziewięć. Od pierwszego powstania Kosińskiego (1591-1593) do ostatniego – Paleja (1702-1704). Najsłynniejsze to oczywiście powstanie Chmielnickiego (1948-1657). I to właśnie powstanie opisuje Sienkiewicz w powieści Ogniem i mieczem. Jest to niewątpliwie najlepsza część całej Trylogii. Sienkiewicz jej genezę tak wyjaśniał: powstała ona „z rozczytywania się w kronikach i pamiętnikach z epoki, którą odczuwałem artystycznie mocniej niż inne okresy dziejów, i z chęci pokrzepienia serc”. Powiedział też, że wszystkie postacie z Trylogii są autentyczne, żadnej sobie nie wymyślił. Można więc po części traktować ją jako dokument epoki. Niektóre opisy wydają się tak wyraziste, że aż trudno uwierzyć, by autor zmyślał. Jak ten poniżej:

Panu Skrzetuskiemu nie było danym widzieć bitwy, gdyż wraz z taborem został w Korsuniu. Zachar umieścił go w rynku, w domu pana Zabokrzyckiego, którego czerń poprzednio powiesiła – i postawił straż z niedobitków Mirhorodzkiego kurzenia, bo tłuszcza ciągle rabowała domy i mordowała każdego, kto się jej wydał Lachem. Przez wybite okna widział pan Skrzetuski gromady pijanych chłopów, krwawych, z pozawijanymi rękawami koszul, włóczących się od domu do domu, od sklepu do sklepu i przeszukujących wszystkie kąty, strychy, poddasza; od czasu do czasu wrzask straszliwy oznajmiał, że znaleziono szlachcica, Żyda, mężczyznę, kobietę lub dziecię. Wyciągano ofiarę na rynek i pastwiono się nad nią w sposób najstraszliwszy. Tłuszcza biła się ze sobą o resztki ciał, obmazywała sobie z rozkoszą krwią twarze i piersi, okręcała szyje dymiącymi jeszcze trzewiami. Chłopi chwytali małe Żydzięta za nogi i rozdzierali wśród szalonego śmiechu tłumów. Rzucano się i na domy otoczone strażą, w których zamknięci byli znakomici jeńcy, zostawieni przy życiu dlatego, że spodziewano się po nich znacznego okupu. Wówczas Zaporożcy lub Tatarzy stojący na straży odpierali tłum, grzmocąc po łbach napastników drzewcami od pik, łukami lub batami z byczej skóry. Tak było przy domu pana Skrzetuskiego. Zachar kazał ćwiczyć chłopstwo bez miłosierdzia, a Mirhorodcy spełniali z rozkoszą rozkaz. Niżowi bowiem przyjmowali chętnie w czasie bitew pomoc czerni, ale pogardzali nią bez porównania więcej od szlachty. Przecie niepróżno zwali się „szlachetnie urodzonymi Kozakami!” Sam Chmielnicki darowywał potem niejednokrotnie znaczną ilość czerni Tatarom, którzy gnali ją do Krymu i stamtąd sprzedawali do Turcji i Azji Mniejszej.

Tłum więc szalał na rynku i dochodził do tak dzikiego opętania, że w końcu począł się wzajemnie mordować. Dzień zapadł. Zapalono całą jedną stronę rynku, cerkiew i dom parocha. Szczęściem wiatr zwiewał ogień ku polu i przeszkadzał szerzeniu się pożaru.(…)

I dalej pisze:

Rozbójniczy ruch Zaporoża i ludowe powstanie ukraińskiej czerni potrzebowały jakichś wyższych haseł niż rzeź i rozbój, niż walka z pańszczyzną i z magnackimi latyfundiami. Zrozumiał to dobrze Chmielnicki i korzystając z tlejących się rozdrażnień, z obopólnych nadużyć i ucisków, jakich nigdy w onych surowych czasach nie brakło, socjalną walkę zamienił w religijną, rozniecił fanatyzm ludowy i zaraz w początkach przepaść między oboma obozami wykopał – przepaść, którą nie pergaminy i układy, ale krew tylko mogła wypełnić.

I pragnąc z duszy układów, siebie tylko i własną potęgę chciał ubezpieczyć – a potem?… Co miało być potem, hetman zaporoski nie myślał, a w przyszłość nie patrzył i nie dbał o nią.

x

Były też trzy powstania kozackie na terenie Rosji. Ostatnie – Pugaczowa (1773-1775). Po nim caryca Katarzyna II zlikwidowała Sicz Zaporoską. Ziemie Zaporoża nadano szlachcie rosyjskiej, wywodzącej się po części z rodzin kozackich.

Kozacy niby zniknęli, ale jakby nie do końca. Pojawili się ich następcy – hajdamacy. Dali o sobie znać w 1734, w 1750 i w 1768 roku jako sprawcy największej i najbardziej krwawej rebelii – koliszczyzny. Później zrywy hajdamaków zdarzały się rzadziej i nie były tak gwałtowne jak wcześniej.

Hajdamacy (z tur. hajdmak – rabować, grabić, ścigać, pędzić) – uczestnicy zbrojnych napadów rozbójniczych na terytorium Ukrainy Prawobrzeżnej w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w XVIII wieku. Wywodzili się ze zbiegłego ukraińskiego chłopstwa, zubożałych mieszczan, Kozaków zaporoskich. Łączyła ich wspólna profesja. Na co dzień działali w luźnych grupach trudniących się rozbojem i napadami. – Wikipedia.

Koliszczyzna – powstanie chłopskie pod przywództwem Maksyma Żeleźniaka i Iwana Gonty skierowane głównie przeciwko szlachcie polskiej oraz ludności żydowskiej i duchowieństwu. Trwało od czerwca do lipca 1768 roku na Ukrainie prawobrzeżnej i przejawiało się masowymi pogromami Polaków, Żydów, duchowieństwa rzymskokatolickiego i unickiego, z których to pogromów największe rozmiary osiągnęła rzeź humańska. Powstanie zostało stłumione przez wojska rosyjskie i polskie. Liczbę ofiar koliszczyzny szacuje się na 100 000 do 200 000 zamordowanych.

Słowo „koliszczyzna” ma różne znaczenie, m.in. pochodzi ono od okrzyku „Koli! Koli!” (Kłuj), który miał być słyszany podczas mordów. Oznaczało też ono na Naddnieprzu rzeźników wyspecjalizowanych w zabijaniu świń. – Wikipedia.

W czerwcu 2018 roku ukazał się w tygodniku Polityka artykuł 250 lat po rzezi humańskiej. Poniżej fragment:

Rankiem 21 czerwca na spotkanie Kozaków wyszli z chlebem i solą najbardziej szanowani obywatele w otoczeniu miejscowych urzędników. Zgromadzeni pod Humaniem chłopi nie czekali jednak na ich zaproszenie. Wdzierając się za mury, dali początek trwającej dwa dni rzezi. Żydom obcinano ręce i uszy, wyciągano ich z piwnic i domów. Polskich szlachciców przywiązywano do pala, bito, kłuto spisami, by na koniec dobić nożem lub wystrzałem z broni palnej. Uczniowie ze szkoły bazylianów byli torturowani. Sceną największych zbrodni stały się miejscowe świątynie. Nie mogąc sforsować drzwi synagogi, Kozacy podciągnęli na miejsce armaty i ostrzelali ją ze wszystkich stron. Wyniesione stamtąd zwoje Tory chłopi rozłożyli na ulicach i jeździli po nich końmi. Uciekające w panice rodziny szlacheckie chowały się po piwnicach, rowach, zaroślach, skąd były wywlekane, pędzone i gromadzone na placu targowym, by tam dokonać żywota.

Przed niesławnym 1768 r. hajdamacy pojawiali się i znikali, ale nie stanowili problemu natury politycznej. Na miano przełomu zasługuje moment przyjęcia przez nich haseł obrony prawosławia i usunięcia polskiej szlachty z tamtych ziem. Stało się tak za sprawą dwóch splecionych ze sobą wydarzeń. Pierwszym była bezpardonowa rywalizacja, jaką na Rusi toczyły Kościoły prawosławny oraz grekokatolicki. Wschodni katolicy, zwani unitami, byli w drugiej połowie XVIII w. prawdziwą potęgą. Pod względem liczby parafii stanowili największą w Rzeczpospolitej wspólnotę wyznaniową, większą nawet od rzymskiego katolicyzmu.

Hasła wzywające do walki z unitami głosiło wielu prawosławnych duchownych. Jednym z najbardziej wpływowych i charyzmatycznych był ihumen monasteru motronińskiego Melchizedek Znaczko-Jaworski, mianowany przez moskiewskiego patriarchę namiestnikiem Cerkwi na Prawobrzeżnej Ukrainie. Jego kazania piętnujące duchowieństwo i wiernych Kościoła unickiego jako zdrajców padły na podatny grunt za sprawą zawiązanej w marcu 1768 r. konfederacji barskiej. Garnąca się pod ich sztandary szlachta katolicka obrała sobie za cel powstańczą walkę przeciwko wpływom Rosji. Opierając się na hasłach obrony Kościoła katolickiego i rozprawy ze zdrajcami ojczyzny, wzbudzili wielki niepokój wśród Rusinów. Po ziemiach ukrainnych lotem błyskawicy rozniosły się pogłoski o okrucieństwach konfederatów i nawracaniu miejscowych siłą, co jeszcze mocniej zaogniło stosunki w kresowym kotle. Wymowna była skarga, jaką na konfederatów wnieśli mieszczanie z Kaniowa: „Po całej Ukrainie czynili różne niepokoje i okrucieństwa, więc takimi nieprzystojnymi uczynkami dali podstawy hajdamactwu”.

x

Czym było to powstanie? Co do tego opinie historyków są podzielone i nie ma jednoznacznej oceny. Wikipedia zamieszcza ich kilka. Najlepsza, według mnie, jest ta:

Tadeusz Korzon zacytował opinię Stanisława Augusta o genezie koliszczyzny, uzupełniając ją:

Fanatyzm grecki i niewolniczy walczy ogniem i mieczem z fanatyzmem katolickim i szlacheckim… To pewna, że bez konfederacyi Barskiej nie byłoby tego nowego nieszczęścia. Poprawiwszy ostatnie zdanie, czyli raczej, dodawszy do niego dwa wyrazy: bez hasła religijnego w konfederacyi Barskiej, otrzymamy najtrafniejszą i z najpoważniejszego źródła pochodząca wskazówkę do zrozumienia stanu umysłów i przyczyn klęski Humańskiej. W szczegółach sprawa ta modyfikuje się o tyle, że wezwanie do krwawego dzieła wyszło zza Dniepru, spoza granicy rosyjskiej, moralnym zaś sprawcą jego był Melchizek-Znaczko Jaworski.

xxx

Konfederacja barska to było dzieło masonów, głównie francuskich. Henryk Rolicki w książce Zmierzch Izraela (1932) pisał: Stwierdzę tylko, że skoro – w myśl utartych poglądów – dziełem wolnomularstwa jest Bar, Konstytucja 3-go Maja i Insurekcja Kościuszkowska, to także jej rachunek obciążają polityczne skutki tych dzieł: Pierwszy Rozbiór, Drugi Rozbiór i Trzeci Rozbiór.

Na podstawie przytoczonych przykładów widać jaką mieszanką wybuchową są antagonizmy wyznaniowe i społeczne. Czy zatem ukraińskość to nienormalność? Obawiam się, że jest to czymś o wiele bardziej niebezpiecznym, bo nieobliczalnym. Ktoś może powiedzieć, że współcześni Ukraińcy są inni. Może są. A jeśli – nie? Już mamy pierwsze oznaki tego, że jednak nie są inni. Tak łatwo ich podburzyć, wzbudzić w nich emocje, te złe emocje. A warto jeszcze pamiętać o tym, że mamy w Polsce prawosławnych, nie tylko rytu kijowskiego, ale i moskiewskiego. Siedzimy na beczce prochu. I mam takie wrażenie, że mało kto zdaje sobie z tego sprawę, że najgorszym, co może nas spotkać to nie wojna, to wojna domowa. To już jest wspólne państwo polsko-ukraińskie z przewagą żywiołu ukraińskiego.

34 thoughts on “Ukraińskość

  1. Oczywiście że ukraińskość to nienormalność. Ukraińcy niczym nie różnią się od tych

    sprzed wieków. Uważam że znajdujemy się na wulkanie, który może w chwili

    wybuchnąć. A i wojna domowa to całkiem realny scenariusz. Tu jest jeszcze inny problem, gdy zostaną uwolnione ceny prądu. Ponoć najbardziej odczują ci co pozakładali sobie panele słoneczne i pompy cieplne. Ich rachunki poszybują w górę.

    Jak czytałam w necie że mogą ci niezadowoleni dołączyć do rolników. Może z tego powstać mieszanka wybuchowa w każdej chwili. Przyszło nam żyć w ciężkich ,niepewnych czasach. Trzeba żyć dniem dzisiejszym i cieszyć się z każdego przeżytego dnia. Dobrej nocy.

    Like

    • “Trzeba żyć dniem dzisiejszym i cieszyć się z każdego przeżytego dnia.” – To może i jest dobre rozwiązanie dla starych, takich jak ja, ale dla młodszych, to chyba nie za bardzo.

      Liked by 1 person

      • Zgadza się… Ja też myślę: czy to będzie kraj do życia dla moich dzieci? Mnie się ciężko tu żyje, a jak będzie za 10-20 lat? Nie tylko źle się żyje że względu na panujące zasady gospodarcze i prawne, ale przede wszystkim ludzie jacyś dziwni i atmosfera taka, że co wrażliwsi mogą złapać depresję. Choc w czasach mojego dzieciństwa i młodości (lata 80. i 90.) też wesoło nie było, to było dużo lepiej niż teraz.

        Z tego wszystkiego cieszę się, że nie urodziłam się na Ukrainie. Żyć w takim skorumpowanym, ograbianym, niszczonym i zbanderyzowanym kraju to dopiero tragedia. Współczuję bardzo Ukraińcom, tym normalnym ludziom, a nie tym, którzy budują swoją tożsamość na nienawiści rasowej. Ale żałuję, że nie urodziłam się na Białorusi. Mam wyobrażenie, że tam jeszcze nie dotarły dobrodziejstwa zachodu i ludzie są dalej ludźmi… A jednocześnie czuję, że to są najbliżsi nam bracia.

        Like

      • Skoro na Białorusi jet tak dobrze, to dlaczego tylu Białorusinów przyjeżdża do Polski? Mówi się tylko o Ukraińcach, a Białorusinów jest również dużo. Mam koleżankę, która mieszka w Belgii. Tam nie ma prywatnej służby zdrowia. Wszyscy są ubezpieczeni, wizyty u lekarza pokrywa ubezpieczenie i nie ma kolejek. Dla Belga jest rzeczą niezrozumiałą, że można zbierać pieniądze na służbę zdrowia, jak to u nas czyni pewien pajac. Gdy ktoś przechodzi na emeryturę, to nie musi iść do ubezpieczalni, tak jak u nas i jeszcze dostarczać brakującą dokumentację. Tam ten belgijski ZUS sam wszystko wylicza. Państwa zachodnie, pomijając te ich wszystkie wady związane z obyczajowością, traktują swoich obywateli jak ludzi, a nie tak, jak u nas – jak śmieci. Jeśli obywatelowi coś się należy, to wywiązują się z tych zobowiązań. Oczywiście w zamian czegoś żądają, np. jest w Belgii obowiązek chodzenia na wybory. Jak ktoś nie pójdzie to płaci karę, jakieś 50 euro.

        Like

  2. ”To już jest wspólne państwo polsko-ukraińskie z przewagą żywiołu ukraińskiego.”

    Z pewnością Ukraińcy są uprzywilejowani w stosunku do Polaków, ale nie mają nad nami przewagi liczebnej. I o tyle lepsza jest sytuacja w porównaniu z opisanymi zdarzeniami historycznymi, że tamte działy się na ich terenie, a tu jest nasz teren, z przeważającym etnosem polskim. Nas jest dużo więcej. Poza tym obserwuję, że dużo Ukraińców wraca do swojego kraju. W przedszkolu córeczki przewinęło się wiele ukraińskich dzieci, wszystkie wyjechały z powrotem.

    Like

    • Tu nie chodzi o samą liczebność. Chodzi o to, że Żydzi polscy czy ukraińscy w Polsce, którzy tu mają faktyczną władzę, uprzywilejowują ludność ukraińską. Jeśli jednak policzymy potomków tych Ukraińców, których osiedlono w Polsce po II wojnie światowej, to mogą mieć przewagę liczebną. Oni wszyscy deklarują, że są Polakami, ale co tam im w duszy gra, to oni sami wiedzą.

      To już jest wspólne państwo polsko-ukraińskie, choć jeszcze nieformalnie. Skoro jednak mamy taką sytuację, że cała pomoc wojskowa i rzeczowa idzie na Ukrainę, to czym to się różni od sytuacji, w której wojna toczyłaby się na ścianie wschodniej i tu kierowano by z reszty kraju sprzęt wojskowy i wszelką pomoc. Skoro kredyty zaciąga Polska i nic w zamian nie żąda od Ukrainy, to oznacza, że jest to już jedno państwo, wprawdzie o nieustalonych jeszcze granicach, ale wspólne. I w ten sposób możemy powiedzieć, że to wspólne państwo walczy z Rosją. Po wojnie nowe granice zostaną ustalone i przewaga Ukraińców będzie zdecydowana.

      Like

  3. Pan Liżniewicz jak to już w zwyczaju ma, straszy tych bojących się. Nie mam na myśli siebie ale przyszłe pokolenia ,które będą musiały się z tym borykać. Mnie to już bliżej aniżeli dalej więc może tego nie doczekam. Oby. Ja gdybym miała zamiar wyemigrować to na Białoruś . Być może pisałam już o tym, dlaczego. Na dzień dzisiejszy nie mam zamiaru takiego ,aby opuszczać swoją Ojczyznę ale nie wiadomym jest co jutro przyniesie. A życie bywa przewrotne . Jak to mam w zwyczaju i odbiegnę od tematu i zapytam Pana co sądzi o nalocie ABW na dom Ziobry i innych polityków PiS oraz klasztor?

    Like

    • Ja nikogo nie straszę, staram się tylko wyciągać wnioski z otaczającej rzeczywistości. Jeśli są błędne, to każdy może mnie poprawić. Ma do tego narzędzie zwane komentarzem. Co ja sądzę o nalocie ABW? Przeczytałem tylko nagłówek na Interii. Sądzę, że jest to odwracanie uwagi od spraw najważniejszych i gra na emocjach.

      Dziś piłkarska reprezentacja Polski gra mecz o wszystko. I znowu będzie hymn. Ten hymn nie jest moim hymnem, bo w nim pojawia się słowo “Bonaparte”. To osobnik, który chyba jeszcze bardziej zasługuje na miano największego szkodnika w historii Polski. Bardziej chyba niż Piłsudski. Co ciekawe ta masońska pieśń Legionów Dąbrowskiego została uznana za hymn Polski w 1927 roku, a więc rok po zamachu majowym. Jak Żydzi muszą się śmiać, gdy Polacy śpiewają go i wyśpiewują słowo “Bonaparte”.

      Like

  4. Nie mam na myśli tego że Pan się myli . Nikt jednak tego nie zmieni że bywają tacy co boją się. Tak Piłsudski jak i Bonaparte ,jeden drugiego warci są. Bywa duża rzesz ludzi co Piłsudskiego uważają za wielkiego człowieka z wielkimi zasługami . Nie wiedzą tylko komu on służył. Co do Ziobry obejrzałam obszerny materiał . Uważam to za zwykły bandycki napad. Była pokazana krótka konferencja prasowa Ziobry ,który przyjechał do domu. Dowiedziałam się że leczy się za granica. Widać że jest chory i ma problemy z wymową. Ponoć to rak krtani, co na to wskazuje. Najbardziej żałosne było to że symuluje chorobę. Obszernie relacjonowała to Telewizja Republika. Być może jak Pan napisał że jest to odwrócenie uwagi od spraw ważnych. Gra na emocjach to dla mnie nie zrozumiałym jest. Kogo jak kogo, ale żal mi Ziobry ,tym bardziej teraz gdy dotknęła go tak ciężka choroba. Przyszło mu walczyć z chorobą i przeciwnościami losu.

    Like

    • Przykro mi bardzo, ale będę brutalny. A co mnie obchodzi Żyd Ziobro. Dlaczego uważam, że to Żyd? Wyjaśnienie jest w blogu “Skecz”.

      Like

  5. Współczuję każdemu ,kogo dotyka poważna, nieuleczalna choroba. Przeszłam podobną sytuację kilka lat temu i wiem co czują inni. Ja wyzdrowiałam chociaż nie dawano mi najmniejszej szansy. Od tego czasu zmieniłam swoje życie diametralnie. Poproszę o link do tego bloga, ponieważ ma problem z odnalezieniem go. Gdybym miała wybierać między Żydem Ziobro a Żydem Morawiecki to tego pierwszego bym wybrała. Nie czarujmy się, ale są i dobrzy Żydzi oraz żli.

    Like

    • Oczywiście, że są dobrzy Żydzi. Dobrzy dla innych Żydów i dla tych, którzy są im potrzebni. A gdy przestaną im być potrzebni, to są bezwzględni. Tego doświadczyłem na własnej skórze. Blog można znaleźć w wyszukiwarce. W prawym górnym rogu jest mały, ciemny kwadrat z miniaturką lupy. To jest ta wyszukiwarka. Jeśli się na nią najedzie kursorem i naciśnie klawisz myszy, to otworzy się strona z migającym kursorem i napisem “search” i tam trzeba wpisać słowo “Skecz”. A link tu: https://bb-i.blog/2022/11/08/skecz/

      Like

  6. Zawsze uwielbiałam Brusikiewicza oraz Kobuszewskiego. Z nich można było boki zrywać. Byli również inni Genowefa Pigwa, Sołtys Kierdziołek,,Smoleń. Hanka Bielicka. To były elity polskiego kabaretu. Obecne kabarety nie sięgają pięt tych ,których wymieniłam. Kilka razy próbowałam się wsłuchać w ich gadaninę .Mową w nich o wszystkim i o niczym .Zdziwiona bywałam z czego widownia śmiała się chociaż nic do śmiechu nie zauważyłam. To takie wszystko na siłę wymuszone.

    No cóż Żydostwo wokół nas żyje . Teraz to zastanawiam się czy we mnie nie płynie żydowska krew. Mam nadzieję że nie . Błękitna to co innego . 

    Like

    • Gdy prezydent Duda mówił o tym, że w każdym Polaku jest domieszka żydowskiej krwi, to nie było to bezpodstawne, aczkolwiek mocno przesadzone. Żydzi mieszali się, gdy mieli interes. Dotyczyło to jednak przeważnie tej górnej warstwy społeczeństwa. Być może i wśród żydowskiej biedoty zdarzały się “mezalianse”. W sytuacji, gdy Polska, oprócz Turcji i Holandii, jest najbardziej zażydzonym krajem na świecie, to takie domieszki muszą się zdarzać. Jednak dla Żydów, by uznali takiego mieszańca za Żyda, ten procent żydowskiej krwi musi być stosunkowo duży, czyli zdecydowanie więcej niż 50%. Nie uważam jednak, że żydowska krew jest zła. Jest taka sama jak “błękitna” czy plebejska. Do transfuzji każda krew jest dobra, podobnie jak każdy organ ludzki. Liczy się rozum, który musi cały czas być zajęty.

      Like

  7. Do Żydów mam szczególne uprzedzenie. Jestem antysemitką ponieważ skoro jest antypolonizm to musi być antysemityzm. Atakują nas i cały czas ataki z ich strony się nasilają. Szczególnie widoczne są w Izraelu ,gdzie atakuje się turystów z Polski oraz księży katolickich. Nie powinniśmy tego tolerować i cały czas odpierać ich ataki. Pogarda z ich strony jest widoczna na każdym kroku. Tyle co Polska dla nich zrobiła a nie widać jest żadnej wdzięczności z ich strony. Problem żydowski to temat rzeka więc na teraz tyle.

    Like

    • To wszystko to są prowokacje, a gdy ne będzie na nie reakcji, to one się skończą. A po co jeździć do Izraela? Odwiedzać grób Żyda? Naprawdę nie można bez tego żyć?

      Like

      • jeździmy tam nie dla jakiegoś Żyda tylko Boga-Człowieka,

        Stwórca postanowił się wcielić w człowieka akurat w tym narodzie, który sobie wybrał i przygotowywał przez kilkaset lat,

        Jego Wola

        Like

      • Problem polega na tym, że Pan jest wierzący i ja jestem wierzący. Różnica polega na tym, że Pan wierzy w Boga, a ja wierzę, że Boga nie ma. Różnimy się więc na poziomie aksjomatów, czyli twierdzeń, które przyjmuje się bez dowodów. Żeby było śmieszniej, nauki przyrodnicze opierają się na aksjomatach, o czym pisałem w blogu “Teorie”, ale żeby było jeszcze śmieszniej, to nauki techniczne też. Geometria wykreślna, która ma zastosowanie w projektowaniu, opiera się na geometrii, której podstawą jest kilka aksjomatów. W takiej sytuacji dyskusja wierzącego z wierzącym inaczej, jakim jestem ja, nie ma sensu. Ja oczywiście rozumiem wierzących i to, że wiara jest im potrzebna, ale mnie jest ona niepotrzebna. Nie mogę więc z Panem dyskutować na tematy teologiczne, bo jestem w tych tematach dyletantem, a moim aksjomatem jest twierdzenie, że Boga nie ma, a Jezus jest dla mnie tylko Żydem.

        Like

  8. Ja tez nie wiem po co tam jeżdzą . Ja osobiście jestem przeciw zagranicznej turystyce. Miałam możliwość wyjazdu do Ziemi Świętej mimo że ktoś chciał mi tą podróż zafundować ,nie pojechałam. Uważam że jest tyle pięknych miejsc w Polsce że należy je poznać i zwiedzić. Mnie pociągają miejsca mniej znane ale ciekawe. Jedyną podróż której nie żałuję to Białoruś i niespełniona Ukraina ,ale to ze względów sentymentalnych. Moje z kolei dzieci wojażują po świecie. W tym roku planują rejs po Nilu. Ja natomiast kocham góry latem i zimą. Marzą mi się Bieszczady.

    Like

    • “Moje z kolei dzieci wojażują po świecie. W tym roku planują rejs po Nilu.” – A słyszała Pani o powieści Agaty Christi “Śmierć na Nilu”?

      A co Panią tak pociąga w Białorusi i Ukrainie?

      Like

    • Pan to ma jakieś sadystyczne zapędy, by mi podsyłać takie artykuły. No cóż, z Anglii nic dobrego dla Polski nie wychodziło. Zastanawiają dwa ostatnie zdania tego artykułu:

      Polska, Litwa, Ukraina i Białoruś mają wspólną tradycję. Tradycja ta była konsekwentnie niszczona przez rosyjski imperializm. Dziś nie ma lepszej historycznej, ale i symbolicznej okazji, by ją odbudować.

      “Profesor” nie wspomniał o tym, że za Piastów Polska nie graniczyła z Moskwą i nie miała z nią żadnych spornych kwestii. Wszystko zaczęło się od unii z Litwą, czyli od unii z Wielkim Księstwem Litewskim i to właśnie ono miało kwestie sporne z Moskwą. “Profesor” daje niedwuznacznie do zrozumienia, że w tej chwili jest najlepsza okazja do odtworzenia tego syfu, zwanego Rzeczpospolitą. Wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują na to, że wielcy tego świata postanowili odtworzyć ten syf.

      Like

  9. Przed wojną siostra mojej babci i jej mąż mieli Cyrk Objazdowy i właśnie po tamtych terenach podróżowali. Zabierali ze sobą moją Mamę. To właśnie Ona zaszczepiła we mnie to że i ja zauroczona jestem tamtymi stronami. Mam jeszcze kilka wartościowych zdjęć . Wiele z nich podarowałam wnuczce siostry mojej Babci. Poszukiwałam dwóch artystów ,którzy występowali w tym cyrku lub ich potomków ale nic z tego nie wyszło.

    Jedynie zdjęcia mi pozostały. Lata temu nawiązałam kontakt listowy z Polką mieszkającą w Baranowiczach, ale po pewnym czasie kontakt urwał się. Miałam w planach ją odwiedzić będąc tam ,ale odpuściłam to sobie. Co do Ukrainy była zaplanowana wycieczka ,ale covid stanął na przeszkodzie.

    Like

    • Czy to jest powód do zauroczenia? Niech Pani przyjedzie na południowe Podlasie. Tutejsi prawosławni będą dla Pani mili i wyjedzie Pani stąd z najlepszymi wspomnieniami. Ale niech tylko Pani spróbuje tu zamieszkać i poszukać pracy, to się Pani przekona, jacy oni są mili.

      Dziś miałem okazję zwiedzić kościół św. Wojciecha w Poznaniu. Gdy kończyłem w czwartek blog “Hymn”, to tak sobie pomyślałem, że będzie okazja, by tam pójść. Ten kościół to taka Poznańska Skałka – tak pisze Wikipedia. W krypcie spoczywają prochy Wybickiego i serce Dąbrowskiego. – Dwie kanalie. A czy inni tam pochowani podobnie zasłużyli się? Ja już wyleczyłem się z tego pseudopatriotycznego zaczadzenia, ale wiem, że większość ludzi nadal w tym tkwi, bo mam takich w rodzinie.

      Like

  10. Dodam że nie znam tej powieści chociaż wiele z nich czytałam.Swoją przygodę z książką zaczęłam od kryminałów , ale na pewnym etapie zaprzestałam ponieważ żadnego z nich po pewnym czasie nie pamiętałam .

    Like

  11. tu nie chodzi o to w zasadzie czy wiara jest potrzebna do życia czy nie, tylko chodzi przedewszystkim o Prawdę!

    Czy jest Stwórca wszystkiego

    czy nie ma Go, a wszystko jest dzielem … no własnie czego? przeciez nie jakiejs ewolucji czy wybuchu

    W przyrodzie nie obserwujemy zjawisk powstających samoczynnie,

    Wszystko ma swoją Przyczynę

    Like

    • “Czy jest Stwórca wszystkiego, czy nie ma go” – No właśnie! Pan twierdzi, że Bóg jest i przyjmuje Pan to twierdzenie bez dowodu. To jest aksjomat, pański aksjomat i wszystkich wierzących. Ja twierdzę, że Boga nie ma i to jest mój aksjomat. To też jest wiara. Ponieważ różnimy się na poziomie aksjomatów, więc nasza dyskusja jest jałowa. Pan chce dochodzić prawdy poprzez wiarę, a ja poprzez obserwację i logiczne wnioski. Inaczej można to nazwać metodą. Pańska metoda jest inna, niż moja. Teoria ewolucji czy wybuchu, to są tylko teorie, próby interpretacji otaczającej nas rzeczywistości.

      Like

  12. wcale nie mieszam do tego wiary i Boga,

    pragnę tylko zwrócić uwagę, że zupełnie bez uprzedzeń i z góry przyjętych założeń, zwyczajnie obserwując tylko przyrodę dochodzi się do logicznego wniosku, że żyjemy w jakimś gigantycznym inteligentnym projekcie, a więc oczywistym jest, że stoi za tym jakiś Projektant i Twórca

    jednakże postanowił nie przytłaczać nikogo swoją narzucającą się obecnością i Jest w ukryciu – dla naszych zmysłów cielesnych

    więc niezaleznie od tego w jakich kto urodził się okolicznościach, trzeba zadać sobie trudu mozolnych poszukiwań by odkrywać, że On jednak i na szczęście Jest

    Like

    • Proszę więc precyzyjnie określić: czy Projektant i Twórca to Bóg i kto to jest ten “On”.

      Like

  13. Tak, Jest Jeden Bóg, Ojciec wszechmogący, Stworzyciel nieba i ziemi i wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.

    Like

    • No więc Pan wierzy w Boga, ale nie jest w stanie udowodnić Jego istnienia. Ja nie wierzę w Boga i nie jestem w stanie udowodnić, że Go nie ma. A celem nauki, prawdziwej nauki, nie jest udowodnienie, że Boga nie ma. Jej celem jest poznawanie rzeczywistości w oparciu o metody, które sama wypracowała. Pomiędzy nauką i wiarą nie ma punktu styczności, czyli punktu wspólnego. Wiara posługuje się innymi metodami poznawania rzeczywistości, a nauka – innymi.

      Like

  14. pytał mnie Pan o wyznanie wiary więc wyznałem,

    natomiast nie trzeba być wierzącym by stwierdzić że My i Świat w którym żyjemy jest Inteligentnym złożonym Projektem przekraczającym w ogóle naszą możliwość jego poznania.

    zasłania się Pan jak każdy ateista “naukowością i racjonalizmem” i wymaga dowodu na istnienie Boga. A ma go co dzień przed oczami.

    Ateista jest jak ten człowiek na środku pustyni znajdujący działający samochód i nie chcący przyznać, że Ktoś musiał go zaprojektować i zbudować – zwyczajnie nie ma innej możliwości!

    Like

    • “natomiast nie trzeba być wierzącym by stwierdzić że My i Świat w którym żyjemy jest Inteligentnym złożonym Projektem przekraczającym w ogóle naszą możliwość jego poznania.” – Oczywiście, że jest takim, co nie znaczy, że nie należy próbować. Wiara jest jedną metodą poznawania rzeczywistości, a nauka – inną.

      Like

Leave a reply to Ewa-Maria Wegner Cancel reply