Wybory ’89

4 czerwca 1989 roku, a więc 35 lat temu, odbyły się, na zasadach uzgodnionych w trakcie Okrągłego Stołu, wybory do Sejmu Kontraktowego. Wybrano 460 posłów do Sejmu oraz 100 senatorów do Senatu. Władze komunistyczne zagwarantowały sobie 299 (65%) miejsc w Sejmie. Pozostałe mandaty w liczbie 161 (35%) przeznaczono dla kandydatów bezpartyjnych. Walka o te 161 mandatów i mandaty senatorskie miała charakter otwarty i demokratyczny. Kandydaci wspierani przez Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie zdobyli wszystkie mandaty przeznaczone dla bezpartyjnych, czyli 161, a także 99 na 100 miejsc w Senacie. Podział mandatów poselskich wyglądał następująco:

Koalicja (PZPR, ZSL, SD i inni264
Lista krajowa 35
Razem299 (65%)
Bezpartyjni161 (35%)

Prawo zgłaszania kandydatów na posłów przyznano naczelnym i wojewódzkim władzom organizacji wchodzących w skład koalicji, czyli sygnatariuszom Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (przedstawicielom Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Demokratycznego, Stowarzyszenia „Pax”, Unii Chrześcijańsko-Społecznej i Polskiego Związku Katolicko-Społecznego).Uprawnienia takie otrzymały także naczelne i wojewódzkie władze organizacji społecznych i zawodowych o zasięgu ogólnopolskim, potwierdzające zgłoszenie co najmniej 3 tys. podpisów wyborców, a także grupy co najmniej 3 tys. wyborców z danego okręgu. Ustawowa konstrukcja budziła wątpliwości co do możliwości wystawiania kandydatów przez organizacje spółdzielcze. PKW w głosowaniu odrzuciła taką możliwość już w trakcie procesu rejestracji, co doprowadziło do licznych protestów wyborczych.

Rada Państwa ustaliła, że z krajowej listy wyborczej będzie wybranych 35 posłów. Prawo do zgłoszenia krajowej listy wyborczej przyznano wyłącznie porozumieniu naczelnych władz PZPR, ZSL, SD, „Pax”, UChS i PRON. Była to więc lista rządowa. Ułożono ją na szczeblu centralnym.

Prawo zgłaszania kandydatów na senatorów we wszystkich okręgach przyznano naczelnym i wojewódzkim władzom ogólnopolskich organizacji politycznych, społecznych i zawodowych, które potwierdziły zgłoszenie podpisami co najmniej 3 tys. wyborców, a także grupie co najmniej 3 tys. wyborców z danego okręgu.

Komitet Obywatelski „Solidarność” (pierwotnie Komitet Obywatelski przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Lechu Wałęsie) to organizacja zawiązana 18 grudnia 1988. Po zakończeniu obrad Okrągłego Stołu i zatwierdzeniu decyzji o wyborach parlamentarnych na 4 czerwca 1989 Komitet przekształcił się w spontaniczny ogólnopolski ruch zwolenników zmian ustrojowych w Polsce. Trybuną tego ruchu stały się utworzona specjalnie w tym celu „Gazeta Wyborcza” pod redakcją Adama Michnika, której pierwszy numer ukazał się 8 maja, oraz reaktywowany „Tygodnik Solidarność” pod redakcją Tadeusza Mazowieckiego.

7 kwietnia 1989 KKW „Solidarności” zadecydowała o powierzeniu prowadzenia kampanii wyborczej Komitetowi Obywatelskiemu, a także o rozbudowaniu jego formuły poprzez tworzenie komitetów regionalnych. Podstawowym zadaniem KO, korzystającego m.in. z rezerwy finansowej i logo związku, stało się przygotowanie listy kandydatów do Senatu oraz na wolne mandaty poselskie. Na posiedzeniu 8 kwietnia podjęto decyzję o nierozpraszaniu głosów i wystawieniu tylko po jednym kandydacie na każdy dostępny mandat.

Kandydaci popierani przez „Solidarność” zyskali miano „Drużyny Wałęsy”. Wśród nich znaleźli się działacze „Solidarności” i „Solidarności” Rolników Indywidualnych, członkowie Komitetu Obywatelskiego, uczestnicy obrad Okrągłego Stołu, „Dziekanii” Ruchu Wolność i Pokój, Kongresu Liberałów, Polskiej Partii Socjalistycznej, pojedynczy przedstawiciele UPR i SP czy RMP (Ruch Młodej Polski). Reprezentowane były środowiska profesorskie (np. rektor UW Grzegorz Białkowski), adwokackie (np. Maciej Bednarkiewicz), kombatanckie (np. Stefan Bembiński), twórcze (m.in. Gustaw Holoubek i Andrzej Wajda), a także katolickie, w szczególności Kluby Inteligencji Katolickiej.

Przedstawiciele KO w pierwszej turze zdobyli 160 na 161 mandatów poselskich przeznaczonych dla kandydatów bezpartyjnych. W Senacie kandydaci KO zdobyli 92 mandaty. Władza poniosła druzgocącą porażkę. Z listy krajowej tylko dwie osoby przekroczyły próg 50% głosów ważnych. Koalicja rządowa nie uzyskała żadnego mandatu w Senacie. W wyborach do Sejmu tylko trzy osoby uzyskały powyżej 50% głosów.

6 czerwca doszło do rozmów przedstawicieli „Solidarności” (Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki), duchowieństwa (Bronisław Dąbrowski, Alojzy Orszulik) i strony rządowej (Stanisław Ciosek, Andrzej Gdula, Czesław Kiszczak), w trakcie których opozycja nie zanegowała uprzednio ustalonego podziału mandatów. 8 czerwca zorganizowano spotkanie dwustronnej Komisji Porozumiewawczej, na którym Czesław Kiszczak zaatakował Lecha Wałęsę, zarzucając mu kampanię nawoływania do skreślania kandydatów strony koalicyjnej, co uznał za przejaw nieprzestrzegania uzgodnień Okrągłego Stołu. Pojawiła się wówczas propozycja unieważnienia głosowania na krajową listę wyborczą i powtórnego głosowania na nią w drugiej turze, przeciwko czemu ostro zaoponował Adam Michnik. Kwestia ta pozostawała kluczowa, ze względu na porażkę 33 osób z listy krajowej, powstała bowiem prawna niemożliwość obsadzenia tych mandatów, skoro ordynacja wyborcza nie przewidziała w tym zakresie dalszego sposobu postępowania. Strona solidarnościowa nie sprzeciwiła się zmianie ordynacji wyborczej i przeniesieniu tych mandatów na okręgi wyborcze przeznaczone wyłącznie dla kandydatów strony koalicyjnej. Decyzję w tej mierze powierzono Radzie Państwa, która 12 czerwca 1989 wydała dekret zmieniający ordynację wyborczą oraz uchwałę tworzącą 33 nowe mandaty w okręgach wyborczych (numerowane od 426 do 458 z przeznaczeniem wyłącznie dla kandydatów sześciu współtworzących PRON organizacji). Rozwiązanie to pozostawało kontrowersyjne, bo doszło do zmiany zasad wyborów w trakcie ich trwania, co traktowano jako groźny precedens. Zwolennicy kompromisu w ramach „Solidarności” podkreślali jednak potrzebę okazania drugiej stronie dobrej woli, wskazywano też, że upór w tej mierze mógłby dać komunistom pretekst do unieważnienia wyborów. O każdy z nowych mandatów ubiegało się po dwóch przedstawicieli danego ugrupowania, któremu miejsce to było przeznaczone. Na start nie zdecydował się żaden z przegranych kandydatów z listy krajowej.

Ponowne głosowanie odbyło się zgodnie z kalendarzem wyborczym 18 czerwca 1989. W trakcie drugiej tury wybrano 295 posłów i ośmiu senatorów. Głosowanie w drugiej turze nie cieszyło się większym zainteresowaniem obywateli. Frekwencja w niej wyniosła 25% (spośród ponad 27 milionów uprawnionych do głosowania). W zależności od okręgu wahała się od 14% (Kraśnik) do 35% (Warszawa-Śródmieście). Relatywnie wyższa była w okręgach, w których startowali kandydaci KO lub otwarcie wspierani przez komitety obywatelskie przedstawiciele koalicji.

x


Powyższe informacje pochodzą z Wikipedii, która często pomija pewne fakty, a może raczej źródła, z których korzysta, pomijają je. Ale o tym w dalszej części. 4 czerwca 1989 roku aktorka, Joanna Szczepkowska, oświadczyła w telewizji, że właśnie tego dnia skończył się w Polsce komunizm. Czy rzeczywiście skończył się? I czy komunizm jest z założenia zły? W tym samym czasie władze komunistyczne w Chinach rozprawiły się z „demokracją” na placu Tian’anmen w Pekinie. Dziś w internecie na różnego rodzaju kanałach coraz więcej zachwytów nad chińskim modelem gospodarki, choć nadal jest to model komunistyczny. A kiedyś tow. Lenin powiedział: Po co dyskutować z tow. Kautsky’m, lepiej go od razu zignorować. I miał rację, bo nie dyskutuje się, gdy różnice w poglądach są na poziomie aksjomatów. Tym aksjomatem dla Lenina było to, że komuniści mogą zdobyć władzę tylko stosując terror i przemoc. Natomiast Kautsky uważał, że komuniści mogą zdobyć władzę na drodze demokratycznych wyborów. Zbliżone poglądy reprezentował we Włoszech Antonio Gramsci (czyt. Gramszi). Nie przypadkiem więc, gdy Aldo Moro chciał osiągnąć historyczny kompromis, czyli stworzyć wspólny rząd z komunistami, to zginął. Więcej o tym w bogach Aldo Moro i Kompromis historyczny. Nie mogło przecież tak być, jak głosiła amerykańska propaganda, że Związek Radziecki, rządzony przez komunistów, to imperium zła, a tu we Włoszech okazuje się, że nie wszędzie są oni tacy źli. Wychodzi więc na to, że mogą być różne komunizmy, ale to było nie do przyjęcia przez rządzących. Ludzie musieli mieć jasny przekaz, by odpowiednio głosować. Odpowiednio to znaczy tak, jak chce władza. Bez takiego przekazu nie można by było dokonać tego przekrętu z 1989 roku.

PRL, podobnie jak I i II RP, było to państwo z licznymi mniejszościami narodowymi. Komuniści w PRL-u faworyzowali te mniejszości i im w drugiej kolejności należały się wszelkie ważniejsze stanowiska w tym państwie. Komu w pierwszej kolejności, to chyba nie muszę mówić. I w III RP nic się nie zmieniło pod tym względem. Najważniejszą osobą w każdym państwie jest minister spraw wewnętrznych. Wtedy był nim prawosławny Czesław Kiszczak. Został pochowany na prawosławnym cmentarzu. Te mniejszości były świadome poparcia ze strony rządu, były więc wobec niego lojalne. Pojawił się więc problem. Co zrobić, żeby w wyborach wyszło na to, że Polacy są gremialnie przeciw komunizmowi? Rząd zdawał sobie sprawę z tego, że te mniejszości będą głosować na rządowych kandydatów i może się okazać, że wyborcy wcale nie chcą upadku komunizmu. Nie mógł im powiedzieć, żeby nie głosowali na rządowych kandydatów. Zrobiono więc prosty numer. Na początku napisałem, że Wikipedia pomija pewne fakty. Napisała, że Na posiedzeniu 8 kwietnia podjęto decyzję o nierozpraszaniu głosów i wystawieniu tylko po jednym kandydacie na każdy dostępny mandat. No właśnie! A komuniści wystawili wielu kandydatów na każdy mandat i w ten sposób głosy, lojalnych wobec rządu mniejszości, uległy rozproszeniu. Po części były to zapewne też głosy niektórych Polaków, którzy nie byli zwolennikami Solidarności. I tak komuniści ponieśli „druzgocącą” porażkę.

Nie przypadkiem wymyślono też listę krajową, na której umieszczono prominentnych polityków PRL-u. W tym wypadku głosy Polaków skreślających i mniejszości popierających tych polityków równoważyły się i powstał typowy pat. Podobnie było w przypadku głosowania do sejmu na mandaty rządowe. Czy były to pomysły „ruskich szachistów”? Czego, jak czego, ale wspaniałych scenarzystów i reżyserów w PRL-u nie brakowało. Dobrze wiedzieli, jaki będzie efekt stworzenia tej listy. Miała ona tak naprawdę odwracać uwagę od prawdziwego przekrętu, który powyżej opisałem. A że pacta sunt servanda, czyli że umów należy dotrzymywać – jak lubił powtarzać Bronisław Geremek, czy jak on tam się nazywał – to strona solidarnościowa z umowy okrągłostołowej wywiązała się.

Całe to zamieszanie z tymi wyborami miało jednak zupełnie inny cel. Miało przekonać wyborców, że ich głos to rzecz święta, że wszyscy traktują je poważnie i że każdej stronie zależy na jak najlepszym wyniku, że stronie rządowej również. Nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy. Tak mówił Stalin. Na tej podstawie uważa się, że wynik referendum z 1946 roku został sfałszowany. Ale czy rzeczywiście tak było? Czy ludzie przesiedleni na ziemie poniemieckie mogli głosować przeciwko granicy na Odrze i Nysie?

Referenda wymagają odpowiednio sformułowanych pytań. Natomiast w przypadku wyborów problem sprowadza się do tego, kto zgłasza kandydatów na listy wyborcze i dlatego wybrałem te fragmenty z Wikipedii, w których jest o tym mowa. Wszędzie tam jest napisane, że dokonują tego jakieś organizacje czy komitety, czyli tak naprawdę nie wiemy, kto wybiera tych kandydatów. A skoro tak, to nie ma to najmniejszego znaczenia, kto wygra i kto jak głosuje, bo i tak wszędzie są wystawieni odpowiedni kandydaci. Nie ma takiej możliwości, by człowiek z ulicy mógł zgłosić swoją kandydaturę, albo żeby paru ludzi mogło zgłosić kogoś, kogo by chcieli wybrać. Ten problem nagłaśniali ludzie skupieni wokół Ruchu JOW, czyli Ruchu na Rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, ale o tym i o innych pomysłach pisałem w blogu Pomysły.

34 thoughts on “Wybory ’89

      • Można wrednie, ale i brutalnie szczerze stwierdzić, że to zależy od kondycji Stanów Zjednoczonych, bo to one pociągają za sznurki. Chociaż patrząc na ogromny apetyt Niemiec na zachodnią Polskę, aż strach myśleć jakby się potoczył zły dla Polski scenariusz.

        Like

      • Ten zły scenariusz również zależy do Stanów Zjednoczonych. Ich kondycja jeszcze potrwa. Od 1972 roku, od wizyty Kissingera w Chinach, trwa przenoszenie centrum świata do Chin. Jest to więc proces długotrwały.

        Like

  1. Nie ważne kto głosuje ,ważnym jest kto liczy głosy. Znam to z ,, autopsji,, ponieważ byłam i liczyłam glosy wyborcze. Powiem krótko że była to farsa a nie wybory. W tamtych czasach była to normalka.

    Like

    • Cały czas jest tak samo. I wtedy i obecnie nie wiemy, kto tak naprawdę zgłasza kandydatów na listy wyborcze i jakimi kryteriami się kieruje. Reszta jest bez znaczenia.

      Like

  2. Wszystko to jest jedna, wielka niewiadoma. Dzisiaj czyli 4 czerwca rocznica częściowo wolnych wyborów. Od rana przekaziory nie ustają w pianiu jaką to zyskaliśmy wolność. Jaka to niby wolność skoro poszli w układ z komunistami przy Okrągłym Stole. Komuniści ,, przefarbowali,, się na lewactwo. Nic się dla nas zwykłych obywateli nie zmieniło się. Magdalenkowy układ nadal trwa. Teraz trwa wiec zorganizowany przez PO . Frekwencja słabiutka. Jak można świętować częściowo wolne wybory? Według mnie to nic innego paranoja. Nigdy nie było mi po drodze z Tomaszem Lisem ,ale muszę mu przyznać rację ,gdy wypowiedział się na temat Polaków że nie są głupi, ale bardzo głupi.

    Like

    • Lis – Ukrainiec, a czy Ukraińcy według niego są mądrzy. Przecież Polacy są pod wschodniosłowiańskim zaborem. W 1989 roku wschodni Słowianie głosowali na komunistów, a Polacy na kryptokomunistów, myśląc, że to prawdziwi Polacy. Wyszedł pat, a to oznacza, że siły wschodnich Słowian w Polsce równoważą się z tymi, którzy są naiwnymi patriotami.

      Like

  3. Do tych naiwnych patriotów zaliczam się. Naiwność, łatwo wierność to moje zalety a i może wady . Można to różni interpretować, ale taka już jestem i zapewnie tak już pozostanie. Wkrótce wybory do eurokołchozu . Na kogo Pan stawia ?. Ja do końca nie wiem czy będę uczestniczyła w tych wyborach. Nie chcę głosować na tych co startują. Na tych co chciałabym oddać glos startują z innych rejonów. Tym razem chyba sobie odpuszczę.

    Like

    • Na nikogo nie stawiam i nie interesuję się tym. O wszystkim decyduje Komisja Europejska, czyli rząd europejski, a jej członków nikt nie wybiera. Choć zapewne to i ona o niczym nie decyduje, tylko jej nieznani przełożeni.

      Like

      • Znamiennym w demokracji jest to, że ordynacja wyborcza nie zawiera adnotacji o progu frekwencji, poniżej którego podany garnitur “wybrańców” jest resetowany ( bez możliwości recydywy ) a ” kumitety” zobowiązane do wystawienia nowej listy ” kuni “.

        Przezorność czy ekonomia weszła do gry przy redagowaniu teraz obowiązującej ?

        Like

      • “Przezorność czy ekonomia weszła do gry przy redagowaniu teraz obowiązującej ?” – Podejrzewam, że jedno i drugie, choć chyba bardziej przezorność, bo przy niskiej frekwencji ten próg mógłby być nieprzekraczany w wielu kolejnych podejściach, a i “kuni” zabrakłoby.

        Like

      • ” Wy idźcie po rozum do głowy i dwa razy się zastanówcie po co są wybory po 1989 roku. A po to żebyście im dali mandat, dali legitymację do okradania i sprzedaży waszego mienia i to wszystko, żeby było w białych rękawiczkach i majestacie prawa. Żeby później taki jeden z drugim mógł się wywinąć i śmiać się z was w żywe oczy” :

        / I tak komuniści ponieśli „druzgocącą” porażkę. /

        Like

      • Najsmutniejsze jest to, że ludzie nadal nie zdają sobie sprawy, po co są wybory. Wtedy mogli nie wiedzieć, ale dziś już powinni.

        Like

      • Tu też jest ciekawie :

        Parlament UE pochodzi z „demokratycznych” wyborów, ale nie posiada uprawnień do stanowienia prawa.

        Prawo UE stanowi Komisja Europejska, która nie pochodzi z demokratycznych wyborów  – nie są znane rzeczywiste mechanizmy wyłaniania Komisji Europejskiej.

        Like

  4. Faktycznie że to cyrk na kółkach. Tym razem odpuszczę sobie ponieważ nie chcę uczestniczyć w tym cyrku.

    Like

    • Przerażająca wizja. Wszystko to zmierza w tym kierunku. Na szczęście ja, z racji wieku, raczej tego nie dożyję.

      Like

      • Czas leci szybko a jeszcze szybciej zmiany, które preparują ( ostatni ‘njus’ : Rada EU określiła limit płatności gotówkowych na 10 tys. € )

        Like

      • Gdy wyeliminują gotówkę, to będzie niewolnictwo. Chyba większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy.

        Like

      • Bardzo ochoczo i uważają, że to naturalne i wygodne. To prawda, ale jest w tym podstęp.

        Like

  5. Ja również tego nie doczekam i dobrze. Początki tej przerażającej wizji już rozpoczęły się. Przeraża mnie że nasze dzieci ,wnuki będą musiały z tym się zmagać. Film bardzo interesujący. Nie do wiary że ten horror kiedyś nastąpi.

    Like

  6. Jak to w moim zwyczaju , od zawsze leżało mi na sercu dobro innych aniżeli moje. Już zaczynam myśleć o tym jak będą w tej niewoli żyli. Do wszystkiego można się przyzwyczaić i zaakceptować, ale co to za życie, gdy Wielki Brat cały czas ma cię pod kontrolą

    Like

    • Jedyna nadzieja w tym, że może jakaś interwencja z kosmosu. Może jakaś wzmożona aktywność na Słońcu.

      Like

    • “Warto było wygonić komunę. A teraz wygonimy ją ponownie …. do końca (mam nadzieję)” – Skoro za pierwszym razem była wygoniona nieskutecznie, to na skuteczne jej wygonienie nie mamy szans. Tak sądzę.

      Like

Leave a comment