City of Moscow

Pewnie każdy słyszał o City of London, ale czy ktoś słyszał o City of Moscow? Owszem określenie to funkcjonuje czasem w znaczeniu „Miasto Moskwa”. Ja jednak używam go węższym znaczeniu, w jakim używa się do Londynu określenia „City of London”. W ten sposób mogę zadać pytanie: co łączy City o London z City of Moscow? – Pożar. Pożar Londynu – 1666, pożar Moskwy – 1812. A co wspólnego mają oba te pożary? Oba wybuchły 2 września i trwały do 6 września. Czy zatem był to przypadek. O pożarze Londynu pisałem w blogu Pożar 1666 roku. Na początek wypada zapoznać się z tym, co pisze o obu pożarach Wikipedia.

Pożar Moskwy

Pożar Moskwy (ros. Московский пожар) – pożar, który trwał od 2 do 6 września (14–18 września) 1812 podczas okupacji Moskwy przez wojska francuskie. Armia Imperium Rosyjskiego opuściła miasto po bitwie pod Borodino. Pożar objął praktycznie cały Biały Gród i Ziemny Gród oraz znaczne obszary na obrzeżu miasta, niszcząc ¾ zabudowy.

Chronologia wydarzeń

  • 31 sierpnia / 12 września – cofająca się armia rosyjska rozbiła obóz w Filach. Trwała ewakuacja oraz żywiołowa ucieczka ludności cywilnej.
  • 1 września / 13 września – rada wojenna w Filach akceptuje decyzję generała feldmarszałka Kutuzowa o opuszczeniu Moskwy bez walki.
  • 2 września / 14 września – armia rosyjska wyruszyła na wschód wraz z tłumami uchodźców. W ślad za nimi do Moskwy wkroczyła awangarda Wielkiej Armii pod dowództwem marszałka Murata, która zajęła Kreml. Wieczorem do miasta wkroczyły główne siły wojsk cesarza Napoleona I. Według źródeł rosyjskich, tego dnia wybuchły pierwsze pożary.
  • 3 września / 15 września – w godzinach porannych Napoleon I przy dźwiękach Marsylianki wkroczył na czele gwardii na Kreml. Pożar ogarnął cały Kitaj-gorod pod murami Kremla.
  • 4 września / 16 września – rano Napoleon I opuścił Kreml i zamieszkał w Pałacu Pietrowskim. Świta Napoleona I przejechała przez płonący Arbat do rzeki Moskwy.
  • 6 września / 18 września – po zniszczeniu trzech czwartych miasta, pożar powoli wygasał. Napoleon I powrócił na Kreml.
  • 12 września / 24 września – z wyroku trybunału francuskiego rozstrzelano pierwszych podpalaczy.
  • 6–7 października / 18–19 października – armia francuska opuściła Moskwę.

Przyczyny pożaru

Istnieje wiele wersji powstania pożaru – celowe podpalenie opuszczonego miasta na rozkaz gubernatora Fiodora Rostopczyna, podpalenie przez rosyjskich dywersantów oraz działania francuskich okupantów. Pożary wybuchały w wielu miejscach, możliwe, że wszystkie wersje były uzasadnione.

Skutki pożaru

Według szacunków, pożar pochłonął:

  • 6496 z 9151 budynków mieszkalnych (w tym 6584 drewnianych i 2567 murowanych),
  • 8251 sklepów, magazynów i tym podobnych,
  • 122 z 329 świątyń (nie uwzględniając rabunków).

W ogniu zginęły 2 tysiące rannych żołnierzy rosyjskich, pozostawionych w mieście przez wycofujące się oddziały. Spłonął Uniwersytet, biblioteka Buturlina, teatry Pietrowski i Arbacki. Liczba ludności Moskwy zmniejszyła się z 270 do 215 tysięcy. Moskwa straciła znaczną część historycznych budowli, zwłaszcza drewnianych. Jednocześnie ruina całych dzielnic pozwoliła na modernizację urbanistyki miasta.

Mapa Moskwy (wydanie 1813) – kolorem czerwonym zaznaczono dzielnice zniszczone przez pożar; źródło: Wikipedia.

Pożar Londynu

Wielki pożar Londynu (ang. Great Fire of London) – pożar w centralnym Londynie trwający od niedzieli 2 września do czwartku 6 września 1666 roku, obejmujący głównie średniowieczną dzielnicę City of London otaczaną przez zbudowany jeszcze w czasach rzymskich mur londyński, a następnie rozprzestrzeniający się na zachód. Oficjalna liczba ofiar katastrofy jest relatywnie nieduża, chociaż część historyków kwestionuje to przekonanie.

Pożar rozpoczął się w niedzielę 2 września niedługo po północy w piekarni na ulicy Pudding Lane, szybko się rozprzestrzeniając. Użycie skutecznych metod przeciwpożarowych w postaci tworzenia pasów przeciwpożarowych poprzez usunięcie struktur stojących na drodze ognia zostało znacząco opóźnione ze względu na niezdecydowanie ówczesnego lorda majora Londynu, sir Thomasa Bloodwortha. Wyburzenie większych budynków zarządzono dopiero w niedzielę w nocy, jednak do tego czasu wiatr zamienił już pożar w burzę ogniową, wobec której zastosowanie takich środków było już nieskuteczne; w poniedziałek pożoga rozprzestrzeniła się na północ, w kierunku centrum City. Szybko pojawiły się podejrzenia, jakoby za podpaleniem stali obcokrajowcy, a ludzie pozbawieni domów swój gniew skupili na Francuzach i Holendrach, z którymi Anglia toczyła wówczas II wojnę angielsko-holenderską; znaczna liczba imigrantów z tych krajów stała się ofiarami ulicznej przemocy. We wtorek pożar opanował niemal całe City, niszcząc katedrę św. Pawła, i przeskoczył na drugą stronę rzeki Fleet, zagrażając dworowi Karola II Stuarta przy Whitehall. Równocześnie prowadzone były skoordynowane działania przeciwpożarowe, jednak za kluczowe czynniki ugaszenia pożaru uznaje się zelżenie silnego wschodniego wiatru oraz użycie przez garnizon z Tower of London prochu czarnego do tworzenia pasów przeciwpożarowych, co powstrzymało rozprzestrzenianie się ognia w kierunku wschodnim.

Po opanowaniu żywiołu Londyn stanął przed olbrzymimi problemami ekonomicznymi i społecznymi. Król Karol II zalecał, żeby opuścić miasto i osiedlić się gdzieś indziej, obawiając się, że niezadowoleni mieszkańcy mogą wzniecić przeciwko niemu powstanie. Zaproponowano różne – niekiedy radykalne – plany odbudowy miasta. Ostatecznie Londyn odbudowano na planie średniowiecznym, a zastosowany wtedy układ ulic przetrwał do XXI wieku.

Środkowy Londyn w 1666 roku. Spalony obszar zaznaczony na różowo. Pudding Lane na niebiesko. Źródło: Wikipedia.

x

Wikipedia szeroko rozpisuje się o pożarze Londynu, a na temat pożaru Moskwy tylko tyle, ile zacytowałem. Również Lew Tołstoj w swojej powieści Wojna i pokój niewiele pisze o tym pożarze. Jednak opisuje dziwne zachowanie Napoleona po wkroczeniu do Moskwy. Może tu jest jakaś wskazówka. Pisze on tak:

Napoleon wkracza do Moskwy po wspaniałym zwycięstwie de la Moskova; zwycięstwo jest niewątpliwe, gdyż pole walki pozostało przy Francuzach. Rosjanie cofają się i oddają stolicę. Moskwa pełna żywności, broni, amunicji i niezliczonych bogactw – w rękach Napoleona. Wojsko rosyjskie, dwa razy słabsze niż francuskie, w ciągu miesiąca nie czyni ani jednej próby natarcia. Położenie Napoleona – najświetniejsze. Do tego, aby z dwukrotnie większymi siłami runąć na resztki rosyjskiej armii i zniszczyć ją; do tego, żeby zawrzeć korzystny pokój albo, na wypadek odmowy, zrobić manewr zagrażający Petersburgowi; do tego, żeby nawet w wypadku niepowodzenia wrócić do Smoleńska albo Wilna lub pozostać w Moskwie; do tego, słowem, żeby utrzymać to wspaniałe położenie, w jakim znajdowało się wówczas wojsko francuskie, wydawałoby się, nie trzeba szczególnego geniuszu. Do tego trzeba było zrobić najprostszą i najłatwiejszą rzecz: nie pozwolić wojsku, aby grabiło, przygotować zimową odzież, której wystarczyłoby w Moskwie dla całej armii, i we właściwy sposób zmagazynować prowiant znajdujący cię w Moskwie, który mógł wystarczyć dłużej niż na pół roku (według danych historyków francuskich) dla całego wojska. Napoleon, ten geniusz nad geniuszami, władca armii, jak twierdzą historycy, nic takiego nie zrobił.

Nie tylko nic takiego nie zrobił, lecz gorzej, użył całej swej władzy na to, aby ze wszystkich znanych mu dróg działania wybrać taką, która była najgłupsza i najbardziej zgubna. Ze wszystkiego, co mógł Napoleon uczynić: zimować w Moskwie, iść na Petersburg, iść na Niżnij Nowgorod, cofać się, iść bardziej na północ albo na południe tą drogą, którą poszedł później Kutuzow, słowem, o jakimkolwiek by wyjściu pomyśleć – nic bardziej głupiego i zgubniejszego niż to, co przedsięwziął Napoleon, tj. pozostać w Moskwie do października, pozwalając wojsku grabić miasto; potem wahając się, zostawić garnizon w Moskwie, wyjść z niej, zbliżyć się do Kutuzowa, nie wydać bitwy, pójść na prawo, dojść do Małojarosławca, znowu nie próbując się przebić, pójść nie tą drogą, którą szedł Kutuzow, lecz wrócić na Możajsk spustoszoną drogą smoleńską – nic głupszego i bardziej zgubnego dla wojska nie można było wymyślić, jak to potwierdziły następstwa. Niech najbardziej umiejętni strategowie – zakładając, że Napoleon chciał zgubić swą armię – pokażą jakąś inną kolejność działania, która by tak niechybnie i niezależnie od wszystkiego, co przedsięwzięły wojska rosyjskie, tak całkowicie zniszczyła całą armię francuską, jak to zrobił Napoleon!

Genialny Napoleon zrobił to. Ale powiedzieć, że Napoleon dlatego zniszczył swą armię, że tego chciał, albo dlatego, że był bardzo głupi, byłoby również tak samo niesłuszne, jak twierdzenie, że Napoleon doprowadził swe wojska pod Moskwę dlatego, że chciał, i dlatego, że był bardzo mądry i genialny.

W pierwszym i drugim wypadku osobiste jego działanie, nie mające większego znaczenia niż osobiste działanie każdego żołnierza, było tylko zgodne z tymi prawami, według których dokonywało się zjawisko.

Zupełnie fałszywie (tylko dlatego, że skutki nie usprawiedliwiły działania Napoleona) przedstawiają nam historycy, że siły Napoleona osłabły w Moskwie. Zupełnie tak samo jak poprzednio, jak później, w roku trzynastym, Napoleon zużył całą swą umiejętność i siły, żeby uczynić wszystko, co mógł najlepszego dla siebie i dla swej armii. Działanie Napoleona w tym czasie jest nie mniej zadziwiające niż w Egipcie, we Włoszech, w Austrii i Prusach. Nie wiemy ściśle, w jakim stopniu geniusz Napoleona przejawił się w Egipcie, gdzie czterdzieści wieków patrzyło na jego wielkość, ponieważ wszystkie te wielkie zwycięstwa przedstawiają nam tylko Francuzi. Nie możemy należycie ocenić jego geniuszu w Austrii i Prusach, gdyż dane o jego tam działaniu musimy czerpać ze źródeł francuskich i niemieckich; a niepojęte przejście do niewoli korpusów bez bitwy i poddawanie się twierdz bez oblężenia musiały skłaniać Niemców do uznania jego geniuszu, jedynego usprawiedliwienia takiej wojny, którą prowadzono w Niemczech. Ale my, chwała Bogu, nie mamy potrzeby uznawania jego geniuszu, aby ukryć swój wstyd. Zapłaciliśmy za to, żeby mieć prawo patrzeć na sprawę prosto i prawdziwie, i nie wyrzekniemy się tego prawa.

Jego działanie w Moskwie jest równie zdumiewające i genialne, jak wszędzie. Rozkazy za rozkazami i plany za planami sypią się od czasu zajęcia Moskwy aż do wyjścia z niej. Nieobecność mieszkańców, brak delegacji i pożar miasta nie zaniepokoiły go. Nie spuszcza z oka ani dobra swej armii, ani działań nieprzyjaciela, ani pomyślności narodów Rosji, ani kierownictwa sprawami Paryża, ani dyplomatycznych rozmyślań o przyszłych warunkach pokoju.

x

Ale powiedzieć, że Napoleon dlatego zniszczył swą armię, że tego chciał, albo dlatego, że był bardzo głupi, byłoby również tak samo niesłuszne, jak twierdzenie, że Napoleon doprowadził swe wojska pod Moskwę dlatego, że chciał, i dlatego, że był bardzo mądry i genialny. W pierwszym i drugim wypadku osobiste jego działanie, nie mające większego znaczenia niż osobiste działanie każdego żołnierza, było tylko zgodne z tymi prawami, według których dokonywało się zjawisko.

Tak więc dla Tołstoja wszystko dokonuje się zgodnie z pewnymi prawami, na które ludzie nie mają wpływu, tylko jakieś fatum decyduje. Pożar w Moskwie wybuchł w momencie wkroczenia do niej Napoleona i nie zrobił on nic, by przeciwdziałać temu. Podobnie biernie zachowały się władze Londynu. To tak, jakby w obu wypadkach czekano, aż pożar ogarnie pożądany obszar. Wiemy, co to jest City of London i kto tam rządzi. Ten stan wytworzył się dzięki temu, że w 1666 roku doszło do pożaru. Wiadomo, że doszczętne zniszczenie centrum miasta będzie wymagało odbudowy. Taki stan całkowicie zmienia stosunki własnościowe i gospodarcze w najważniejszym mieście w państwie, czyli w stolicy, gdzie ma swoją siedzibę rząd. Pożar Londynu miał miejsce w kilkanaście lat po tym jak Cromwell pozwolił Żydom na powrót do Anglii. Londyn najwyraźniej został przeznaczony na stolicę Imperium, które Żydzi już wtedy budowali. Przeciwwagę miała stanowić Moskwa, która miała stać się w przyszłości siedzibą światowego komunizmu. Nie powinno więc dziwić, że była to dziwna wojna, która bardziej zasługuje na miano drôle de guerre, niż ta w wykonaniu Francuzów w 1939 roku.

Jakoś tak dziwnie się składa, że po tej wojnie pojawili się dekabryści. Wikipedia tak o nich pisze:

„Dekabryści – grupa rosyjskich spiskowców/rewolucjonistów ze sfer szlacheckich działająca w latach 20. XIX wieku. Nazwa wywodzi się od daty wybuchu antycarskiego powstania – 26 grudnia 1825 (14 grudnia według kalendarza juliańskiego) – po rosyjsku grudzień to dekabr.

Dekabryści wywodzili się z rodzin arystokratycznych (spośród 289 ukaranych za udział w spisku 22 było synami generałów, 10 synami pułkowników, 13 synami senatorów, 7 − gubernatorów, 2 − ministrów, a jeden synem członka Rady Państwa), uzyskali dobre wykształcenie, służyli w elitarnych pułkach armii rosyjskiej, znali język francuski, a niekiedy także inne języki obce. Wśród uczestników ruchu było wielu wolnomularzy. W większości byli wojskowymi i brali udział w wojnie obronnej z Napoleonem. Część z nich służyła w zachodniej Europie, m.in. stacjonowała w okupowanej Francji. Doświadczenia te i poczynione obserwacje miały wpływ na poglądy i program wielu dekabrystów, którzy byli entuzjastami francuskiego oświecenia i rewolucji francuskiej.”

Pożar Moskwy spełnił tę samą funkcję jak pożar Londynu – oczyścił centrum miasta i zrobił miejsce dla nowych przybyszy, którzy do dziś kontrolują Rosję, podobnie jak kraje anglosaskie. To był pierwszy krok. Drugim było pojawienie się dekabrystów, których zadaniem było osłabianie władzy carskiej. W konsekwencji doszło do rewolucji październikowej. Dawna stolica była już wtedy gotowa, by stać się stolicą światowego komunizmu. Po latach Związek Radziecki rozpadł się, ale Moskwa nic nie straciła na swoim znaczeniu. Rozpadu Rosji nie ma w planie wielkich tego świata, przynajmniej w dającej się przewidzieć perspektywie. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w kontekście wojny na Ukrainie, bo jej celem jest coś innego niż osłabienie Rosji czy jej rozczłonkowanie.

Wszystkie te dziwne zachowania Napoleona, jego pójście, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na Moskwę, a nie na Petersburg, również rosyjska taktyka spalonej ziemi i unikanie walki; wszystko to i wiele innych niezrozumiałych decyzji po obu stronach miało służyć tylko jednemu celowi – ukryciu prawdziwego zamiaru, jakim od początku było spalenie Moskwy. Nigdy nikomu nie udało się pokonać Rosji czy Związku Radzieckiego. Napoleon miał dojść do Moskwy i doszedł, ale nie pokonał Rosji, bo tego nie było w scenariuszu. Hitler miał nie dojść do Moskwy i nie doszedł i nie pokonał Związku Radzieckiego, bo taki był scenariusz. I nie był to efekt działania jakiegoś fatum, tylko konkretnych ludzi, których tożsamości nigdy nie poznamy.

14 thoughts on “City of Moscow

  1. Jak to już w zwyczaju rozpoczynam komentować. Nie było mnie parę dni ponieważ sobotnia burza uszkodziła mi internet. Ja zawsze powtarzam że w życiu nie ma przypadków a zamierzone cele. Skoro wiadomym jest że są konkretni ludzie to dlaczego ukrywa się kim oni są? Czyżby żydostwo za tym stało ponieważ są wszechmocni? Te dwa pożary to czasy bardzo odległe i myślę że mało kto wie że takie pożary miały miejsce.

    Like

    • “Skoro wiadomym jest że są konkretni ludzie to dlaczego ukrywa się kim oni są? Czyżby żydostwo za tym stało ponieważ są wszechmocni?” – Tak! Ono za tym stało. Są wszechmocni, bo mają monopol na emisję pieniądza.

      Like

  2. Moc ukrytych za kurtyną potężna:
    “Oba wybuchły 2 września i trwały do 6 września.” – aż to szokuje. Ustawiają sobie wszystko jak chcą. W dodatku okultystycznymi rytuałami.

    City of Moscow pierwszy raz słyszę. Jedynie określenie Trzeci Rzym znałem na Moskwę po Konstantynopolu, który upadł.

    Chociaż w dalszych planach z tego, co widzę z Ukrainą są dalsze mocne wpływy Moskwy przewidziane na Polskę. Pewnie to będzie połączone z przenoszeniem centrum świata do Chin. A w interesie Chin i Rosji jest wywalić USA z Europy tak by im praktycznie sama Wielka Brytania została.

    Like

    • “City of Moscow pierwszy raz słyszę.” – Bo to ja wymyśliłem. Skojarzyło mi się to przy czytaniu powieści “Wojna i pokój”. Przenoszenie centrum świata do Chin zaczęło się w 1972 roku od wizyty Kissingera w Pekinie. Naprawdę trudno przewidzieć, co oni planują w dłuższej perspektywie. Oni, podpalając Moskwę, wiedzieli, do czego dążą. Zastanawiam się tylko czy Tołstoj wiedział, czy tylko wykonywał zadanie zaciemnienia obrazu wojny i jej celu. W hebrajskim każdej literze odpowiada cyfra, do liczby 10, a dalej kolejne liczby, będące wielokrotnością liczby 10. Pisze on, że “Imperator Napoleon” pisany po francusku, gdy podstawi się pod litery cyfry i liczby i doda się je, to wychodzi liczba 666. Skoro to wiedział, to czy mógł nie wiedzieć o pożarze Londynu w 1666 roku?

      Like

  3. Niezły z Pana bajkopisarz. Wymyśleć cos takiego to trzeba mieć talent. Prawdę powiedziawszy uznałam to za fakt. A że tak daleka historia jest mi obca więc nabiorę się na każdy wciskamy mi kit. Proponuję nadal tak trzymać i bajki pisać. Liczba 666 to nie aby liczba szatańska?

    Like

  4. “666” – u Ż,ydów poziomy edukacji ( i zakonnego wtajemniczenia ) oznaczone zostały odpowiednimi literami ( hebrajskimi ) i ich suma + zwyczajowe “waw” dawały tę ” szatańską ” liczbę. Apokaliptyczny atak na tę “bestię” oznaczał potrzebę reformy tego systemu ( dostosowanego do nowej, chrześcijańskiej religii ).

    Odnośnie Ewangelii – en mass goje wiedzą tylko to co Żydzi chcieli abyśmy wiedzieli.

    Like

    • Tak, jak pisał Henryk Rolicki w książce “Zmierzch Izraela”: Jedynym kluczem do zrozumienia żydostwa jest znajomość jego historii. Religia żydowska, to religia historyczna i polityczna. W przekroju teraźniejszości żydostwo dla każdego stanowić musi zagadkę niezgłębioną, coś nienaturalnego, po prostu niesamowitego. W świetle historii rozjaśniają się mroki tajemnicy.

      Like

    • To nie była odpowiedź na wpis veri, tylko Łukasz 3000. I tylko tyle ma Pani do powiedzenia na temat mojego bajkopisarstwa? A zna Pani pojęcie “Licentia poetica”?

      Like

  5. Nie miałam zamiaru Pana urazić pisząc o bajkopisarstwie. To był żart. Przepraszam. Istnieje wolność twórcza i poetycka.

    Like

Leave a comment