W swoim podkaście geopolitycznym z dnia 28 listopada Leszek Sykulski odniósł się do raportu NIK. Ten fragment zatytułował – Raport NIK: władza wolała emigrantów od repatriantów.
Sykulski stwierdza, że cały system repatriacji jest niewydolny. Władza w Warszawie woli imigrantów od repatriantów. Z raportu wynika, że kolejka Polaków, którzy chcą wrócić do ojczyzny ma być rozładowywana przez 22 lata. Po 24 lutego 2022 władza PiS otworzyła wrota do Polski dla obywateli Ukrainy. Zainteresowanych powrotem jest 15 200 osób. Władza w Warszawie nie ma dla tych ludzi żadnych szybkich procedur. Powrót do Polski ma zająć 22 lata. Nie sposób tego odnieść do strategii multi-kulti, która realizowana jest od kilku lat, gdzie proces osiedlania ponad 300 tys. emigrantów z krajów azjatyckich, kilku milionów Ukraińców, przechodził błyskawicznie, a okazuje się, że zaledwie 15 tysiącom Polaków, którzy chcą wrócić, rzuca się kłody pod nogi. Trudno to inaczej nazwać, niż strategią realizowania polityki multi-kulti, zmiany struktury etnicznej państwa polskiego.
Jest to coś niewiarygodnego, jak doszło do złamania obietnicy zadośćuczynienia krzywdom osób wywiezionych na wschód w czasach stalinowskich. I do dziś nie ma tej sprawiedliwości. Dla 15 tysięcy ludzi nie ma miejsca w Polsce, a jest miejsce dla milionów migrantów z Ukrainy czy setek tysięcy z Azji i Afryki. Mamy do czynienia z realizacją polityki Brukseli, czyli rozwadniania homogeniczności etnicznej. Jest to skrajnie niebezpieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa polskiego i z punktu widzenia także podmiotowości Polski na arenie międzynarodowej. Polska pogrążona w problemach wewnętrznych będzie słabo sobie radziła na arenie międzynarodowej, będzie bardziej podatna na różnego rodzaju projekty związane chociażby z federalizacją unii europejskiej i warto o tym pamiętać, warto mieć to na uwadze, podejmując świadome oczywiście wybory polityczne.
x
Sykulski powiedział o osobach wywiezionych na wschód w czasach stalinowskich, co oczywiście jest nieprawdą. Wywózki miały miejsce po 17 września 1939 roku i wywożono ludzi do Kazachstanu z terenów Polski północno-wschodniej, głównie z województwa łomżyńskiego i podlaskiego. W blogu Zagadka c.d. pisałem:
Pierwsza wywózka, z 9/10.02.1940 roku objęła osadników wojskowych i cywilnych oraz leśników wraz z rodzinami. Druga z 13.04.1940 ogarnęła tych, których członkowie rodzin (głowy domu, bracia, synowie) byli ujęci jako żołnierze WP, policjanci itp., uciekli za granicę lub ukrywali się bądź zostali aresztowani jako konspiratorzy lub „wrogowie ludu” czy tzw. element społecznie niebezpieczny (SOE). Trzecia z 29.06.1940 roku, dotykająca zwłaszcza miast, objęła tzw. bieżeńców, w tym wielu Żydów, głównie tych, którzy zarejestrowali się, że chcą wrócić pod okupację niemiecką. Fakt ten częściowo obala mit o radosnym witaniu Armii Czerwonej przez polskich Żydów wyłącznie ze strachu przed Niemcami. Ostatnia, rozpoczęta na Wileńszczyźnie (zagarniętej wraz z likwidacją Republiki Litewskiej w czerwcu 1940 roku) 14.06.1941 roku, na ziemiach białoruskiej republiki zaczęła się 20 czerwca i została przerwana w momencie niemieckiej agresji.
Niedawno ogłoszono bardzo specyficzne, lecz zarazem wiarygodne źródło „Kronikę panien benedyktynek opactwa Świętej Trójcy w Łomży (1939-1954)”, sporządzoną przez s. Alojzę Piesiewiczównę (Łomża 1955). Zacytujmy jej fragmenty dotyczące dni 20-22.06.1941 roku:
„20 czerwiec. Uroczystość Serca Pana Jezusa. Dzień przeokropny dla Polaków pod zaborem sowieckim. Masowe wywożenie do Rosji. Od wczesnego rana ciągnęły przez miasto wozy z całymi rodzinami polskimi na stację koleją. Wywożono bogatsze rodziny polskie, rodziny narodowców, patriotów polskich, inteligencję, rodziny uwięzionych w sowieckich więzieniach, trudno się było nawet zorientować jaką kategorię ludzi deportowano. Płacz, jęk i rozpacz okropna w duszach polskich.”
x
Podstawowe pytanie, jakie wypada sobie zadać to: po co wywożono tych ludzi? Jeśli ich wywieziono, to co stało się z ich dobytkiem? Nie byli to ludzie biedni. Kto przejmował ich majątki? A jak majątki, to może i nazwiska? Wydaje mi się, że pewien wątek w blogu Węgierska rewolucja rzuca nieco światła na te mroczne wydarzenia z lat 1939-41. Pisałem w nim:
To, co zwróciło moją uwagę, to wątek Kirgistanu. „Z całą rodziną wyemigrowała do ZSRR (Kirgistan).” Dokładnie tak samo jak Alexander Dubczek. Cóż to za zwierz ten Kirgistan? W angielskiej Wikipedii można przeczytać:
„W rdzennej kirgiskiej strukturze społecznej dominowały tradycje koczownicze, które miały wpływ na sposób sprawowania władzy przez rządzących i stosunki społeczne. Proces urbanizacji tej radzieckiej republiki rozpoczął się w momencie zasiedlenia jej przez rosyjskie społeczności (communities), co było efektem realizacji wytycznych i polityki partii komunistycznej. Nie jest jasne, co było przyczyną tego typu decyzji partii. Jasne jest tylko to, że tego typu polityka zmusiła Rosjan pewnego pochodzenia do zasiedlenia Republiki.”
„Rosjan pewnego pochodzenia” – cóż za piękne sformułowanie. Z kolei w polskiej Wikipedii piszą: „W latach 1939-1940 deportowano do Kirgistanu część ludności (w tym Polaków) z terenów wcielonych do ZSRR.” Jak widać na przykładzie Marty Maszaros i Alexandra Dubczeka, z Kirgistanu wracano. A z Kazachstanu do dziś wielu Polaków wrócić nie może. Ci z Kirgistanu mieli zapisany w swoim życiorysie piękny epizod: zsyłka w głąb Związku Radzieckiego. Gotowy „materiał” na prawdziwych patriotów i antykomunistów. Jak widać zsyłka zsyłce nierówna. Nie jest więc niejasne, jak pisze angielska Wikipedia, co było przyczyną tego typu decyzji.
x
Jeśli na jakiś teren wchodzi obca władza, to przede wszystkim przejmuje urzędy, w których są wszelkie dane o miejscowej ludności: ich dane personalne i dane o ich majątku. Najpierw Związek Radziecki, później Niemcy, a po nich znowu Związek Radziecki. Ileż w tym czasie można było tam pozmieniać, ile osób mogło otrzymać nowe nazwisko, przejąc czyjś majątek. Wojny to coś w rodzaju resetu: zmieniają nie tylko granice, ale też tożsamość ludzi nowo przybyłych, którzy z dnia na dzień stają się zasiedziałymi z dziada pradziada. W takiej sytuacji nikt nie jest w stanie dojść prawdy, poza tymi którzy zostali zesłani do Kazachstanu, ale nie do Kirgistanu, w którym „zesłańcy” żyli jak pączki w maśle. I może właśnie po to były te zsyłki, by uwiarygodnić tych z Kirgistanu. A ci z Kazachstanu? Nich tam sobie dożywają. 22 lata to szmat czasu, a jak trzeba będzie, to wydłuży się czas oczekiwania na powrót do „ojczyzny”. Za dużo jest w Polsce ludzi na wysokich stanowiskach, których rodzice czy dziadkowie zajęli miejsce wywiezionych do Kazachstanu, a może nawet zaadoptowali ich nazwiska, by pozwolić powracać dzieciom czy wnukom tych wywiezionych.
Zesłańcy którzy wrócą z Kazachstanu mogą opowiedzieć kto przyszedł wraz z sowietami do ich dziadków o poranku oraz kto ich odprowadzał do pociągu. I to jest prawdziwa przyczyną dlaczego tych ludzi żymianie rządzący naszą ojczyzną nie chcą tu widzieć.
LikeLike
O to dokładnie chodzi.
LikeLike
Pytanie czy wrócą? Wątpię. Ci co pragnęli u schyłku swojego życia powrócić, nie pozwolono im na to. Nawet PiSowcy o niech zapomnieli . Mówiono że warunki na to nie pozwalały. Natomiast hordom Ukraińców stworzyli takie warunki że nawet my zwykli obywatele takich nie mają. Ci co ,, klepali ,, biedę nadal ją klepią. Nie dla Nawrockiego , Hołowni, Trzaskowskiego na prezydenta.
LikeLike
Dla tej sprawy nie ma to najmniejszego znaczenia, kto będzie prezydentem i jaka partia będzie rządzić.
LikeLike
Dla tej sprawy nie, ponieważ to już przeszłość. Dla Polski i nas obywateli ważnym to jest.
LikeLike
“Dla Polski i nas obywateli ważnym to jest.” – Tylko, że ta Polska to teraz jest multi-kulti i mało kogo to obchodzi.
LikeLike
Pani Ewa ma rację “Dla Polski i nas obywateli ważnym to jest.” a pan racji nie ma “ta Polska to teraz jest multi-kulti i mało kogo to obchodzi” – jeszcze daleko do multi kulti jest w Polsce. Zapewne mało pan podróżuje po świecie – niedaleko, bo w Szwecji dokonano podmiany społeczeństwa, ale nie w Polsce. Chce pan na upartego mieć rację?
LikeLike
W Polsce dokonywano podmiany społeczeństwa na raty. Pierwszy etap to zaadoptowanie, w 1413 roku na mocy unii horodelskiej, przez 47 rodów bojarów rusińskich i litewskich 47 herbów szlachty polskiej i w ten sposób Litwini i Rusini stali się polskimi szlachcicami. Kolejny etap nastąpił w XIX wieku, gdy w zaborze pruskim germanizowano Polków, a w Królestwie Polskim – rusyfikowano. W tym samym czasie na tzw. Kresach intensywnie polonizowano ludność prawosławną. Tak więc podmiany narodu polskiego dokonano znacznie wcześniej, niż szwedzkiego. Przy czym różnica jest taka, że Szwed z daleka poznaje, z kim ma do czynienia. W Polsce to nie jest możliwe, bo wschodni Słowianie są również biali. Tych milionów Ukraińców, którzy mieszkają w Polsce i tych Białorusinów zupełnie to nie interesuje. Mieszkam na tzw. ścianie wschodniej i znam ich i ich mentalność od dziecka. Dla mnie wschodni Słowianie to też multi-kulti. Najlepiej jednak kochać Polskę na odległość i uczyć patriotyzmu tych, którzy nie wyjechali.
LikeLike
Przyznam się ze przeszłość mało mnie obchodzi, było minęło. Jak pisałam ze nie o mnie chodzi ,ale o przyszłość naszych dzieci i wnuków.
LikeLike
Wynikiem przeszłości jest to, że ten kraj Zulu-Gula jest zdominowany przez wschodnich Słowian. Wolę mieć tu Murzyna czy Araba, bo wiem z kim mam do czynienia, nawet jeśli taki od urodzenia będzie mówił po polsku. W przypadku wschodnich Słowian, prawosławnych jest to niemożliwe. Z nimi jest tak jak z Żydami. Nie pozna ich Pani. A oni się tak samo popierają jak Żydzi i nienawidzą Polaków. A Żydzi poprą tu wszystkich prócz Polaków. Jeśli więc chce Pani zadbać o przyszłość swoich dzieci i wnuków, to powinna im to Pani uświadomić, że w tym kraju Zulu-Gula będą na dole drabiny społecznej i mocno będą musieli się starać, by nie zostać na dole.
LikeLike
Ma Pan rację i moim obowiązkiem będzie ,aby im to przekazać. Nie wiem jak to odbiorą ponieważ obecnie nie za bardzo chcą wysłuchiwać wywodów starszych. To co im nie pasuje uważają za zbędne wywody. Życie w obecnych czasach jest bardzo trudne i wymaga wielu wyrzeczeń ponieważ nie jest wiadomym co nam jutro przyniesie. Obecnie młode pokolenie nie potrafi, nie chce zmieniać swoich nawyków. Żyją dzisiejszym dniem. A czasy będą coraz trudniejsze.
LikeLike
Zdaję sobie sprawę z tego, że dotarcie do młodych jest bardzo trudne, ale tak chyba było zawsze. A czy jest inne wyjście?
LikeLike
Nie, nie ,nie zawsze tal było. Czasy obecne różnią się znacznie od tych minionych. Pamiętam jak postępowałam ze swoja córką. Moim obowiązkiem było kupowanie wszystkiego co było niezbędne, książki, zeszyty , ubrania oraz drobne kieszonkowe. Gdy chciała cos ekstra musiała na to zapracować. Były to mało znaczące detale np. układanie drewna na stosie, zbieranie piór z podwórka. Lata temu chowałam kury, kaczki, gęsi . Teraz córka jest dorosła i ma swoją rodzinę, ale przy każdej nadarzającej okazji wypomina mi to zbieranie piór. Ja miałam różne prace , wychodziłam rano a wracałam póżnym wieczorem. Gdy miałam wolne to wówczas chodziłam do pracy przy zbiorze warzyw. Bardzo lubiłam to robić, ponieważ na polu czułam ze wypoczywam . Pracę miałam dość stresująca ,wymagająca nieraz błyskawicznych działań. Stres był zawsze czymś nierozłącznym. Było, minęło, ale wspomnienia pozostały w większości nie zawsze pozytywne. Cieszy mnie że wychowałam córkę tak jak chciałam.
LikeLike
Różni są ludzie. Są tacy, którzy nie lubią pracy fizycznej i ich to męczy, a są tacy, którzy lubią. Ja należę do tych, którym wysiłek fizyczny jest potrzebny, ale nie taki na siłowni, raczej koszenie trawy, podcinanie gałęzi itp.
LikeLike