Powstanie warszawskie c.d.

Kiedyś, nie wiedząc jeszcze kim są ludzie ze Stowarzyszenia Marszu Niepodległości i jaki mają cel, poparłem mailowo ich sprzeciw wobec ustawy 447 i od tego momentu dostaje od nich maile. 27 lipca przyszedł kolejny. Biuletyn Stowarzyszenia Marszu Niepodległości przysłał poniższą informację.

Nadchodzi Marsz Powstania Warszawskiego

1 sierpnia o godz. 17.00, jak zawsze tego dnia, zgromadzimy się w centrum stolicy, by uczcić bohaterstwo warszawskich powstańców i ofiarę cywilnych mieszkańców. Jubileuszowy, dziesiąty Marsz Powstania Warszawskiego – organizowany przez Roty Niepodległości, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i Straż Narodową – przejdzie z Ronda Dmowskiego na Plac Krasińskich, gdzie znajduje się  monumentalny pomnik ku czci bohaterów wiekopomnego zrywu. Na koniec zgromadzeni będą mogli podziwiać wystąpienie słowno-muzyczne Norberta “Smoły” Smolińskiego.

Na początku 1944 r. nacierająca na Niemców Armia Czerwona przekroczyła granicę Rzeczypospolitej. Po odrzuceniu wysuniętej przez władze RP oferty współdziałania wojskowego z Sowietami, 12 stycznia komendant główny Armii Krajowej  gen. Tadeusz Komorowski wydał rozkaz nr 126, zapowiadający wsparcie Armii Czerwonej w walce z Niemcami, “w miarę naszych sił i interesów państwowych”. Tak rozpoczęła się akcja “Burza”, która miała na celu m.in. uświadomienie władzom sowieckim, że na wyzwolonych z okupacji niemieckiej terenach Polski, w granicach sprzed 1939, gospodarzami są Polacy, uznający władzę Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie, który był jedynym reprezentantem państwa polskiego. Zanegowany został aliancki podział na strefy operacyjne, w myśl którego Polska znajdowała się w sowieckiej strefie operacyjnej.

Początkowo plan „Burzy” nie przewidywał powstania w stolicy, jednak 31 lipca 1944 r., po rozmowach między komendantem AK gen. Tadeuszem Komorowskim-Borem i delegatem rządu na kraj Janem S. Jankowskim, ustalono na dzień 1 sierpnia 1944 r. godz. 17 (godzina W) termin wybuchu powstania w Warszawie. Podjęta decyzja była spowodowana obawą przed przejęciem władzy w stolicy przez proradziecką Armię Ludową i Armię Czerwoną.

Powstańcy stanęli do walki mając w swoich szeregach 36 tys. żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i mniejszych formacji, dysponując małą ilością sprzętu i słabym uzbrojeniem. Przeciwko nim stanęły doborowe oddziały niemieckie, wyposażone w bardzo dobry sprzęt (broń pancerna, artyleria, lotnictwo). Pomimo rażącej dysproporcji, powstańcy opierali się przez 63 dni, dając wyjątkowe świadectwo odwagi. Zginęły tysiące warszawiaków, a niemiecki okupant po ustaniu działań zbrojnych, niemal całkowicie zrównał z ziemią lewobrzeżną część miasta.

Niezłomny duch żołnierzy powstania jest odtąd inspiracją dla kolejnych pokoleń Polaków, nie tylko mieszkających w Warszawie. Są wzorem również dla nas. Dlatego w rocznicę wybuchu sierpniowej insurekcji oddajemy hołd ich męstwu i chylimy głowy przed cieniami poległych i pomordowanych.

Szanowni Państwo, organizacja Marszu Powstania Warszawskiego pociąga za sobą niezbędne wydatki. Zwracamy się z uprzejmym apelem o wsparcie finansowe i dołożenie swojej cegiełki do organizacji tegorocznej edycji marszu. Fundusze są nam potrzebne m.in. na nagłośnienie, wóz organizacyjny, druk plakatów, banerów i ulotek. Za każdy, najmniejszy nawet datek, serdecznie dziękujemy.

Robert Bąkiewicz Prezes Zarządu

Ten mail zawiera ciekawe informacje, które warto przeanalizować. W drugim akapicie czytamy:

Na początku 1944 r. nacierająca na Niemców Armia Czerwona przekroczyła granicę Rzeczypospolitej. Po odrzuceniu wysuniętej przez władze RP oferty współdziałania wojskowego z Sowietami, 12 stycznia komendant główny Armii Krajowej  gen. Tadeusz Komorowski wydał rozkaz nr 126, zapowiadający wsparcie Armii Czerwonej w walce z Niemcami, “w miarę naszych sił i interesów państwowych”.

Tak więc Sowiety odrzuciły ofertę współdziałania wojskowego wysuniętą przez władze RP, a mimo to komendant główny Armii Krajowej deklaruje wsparcie Armii Czerwonej w walce z Niemcami. Czyli, wy nie chcecie, ale my i tak wam pomożemy.

Tak rozpoczęła się akcja “Burza”, która miała na celu m.in. uświadomienie władzom sowieckim, że na wyzwolonych z okupacji niemieckiej terenach Polski, w granicach sprzed 1939, gospodarzami są Polacy, uznający władzę Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie, który był jedynym reprezentantem państwa polskiego. Zanegowany został aliancki podział na strefy operacyjne, w myśl którego Polska znajdowała się w sowieckiej strefie operacyjnej.

Akcja miała uświadomić władzom sowieckim, że na wyzwolonych terenach gospodarzami są Polacy. Nawet jeśli władze RP nie wiedziały o postanowieniach konferencji w Teheranie w dniach od 28 listopada do 1 grudnia 1943 roku, to wiedziały o śmierci Sikorskiego, który w ostateczności godził się na linię Curzona i utratę Kresów. Dla utrzymania niepodległości gotów był zapłacić wiele. Właściwie godził się na wszystko, czego żądali Stalin i Churchill. Jednak ani jeden, ani drugi nie chciał się przyznać do tego, że jeden przehandlował polską niepodległość, a drugi, że jest tak bezwzględny wobec Polaków. Sikorski był więc bardzo niewygodny i uniemożliwiał sfinalizowanie tego handlu i dlatego najprostszym rozwiązaniem była jego likwidacja. Jego śmierć oznaczała, że na wyzwolonych terenach gospodarzami nie będą Polacy. I taki sygnał dla każdego rozgarniętego polityka powinien był być czytelny, chyba że dał się przekupić, co w przypadku przywódców AK było powszechne.

W Teheranie ustalono m.in. nową granice Polski i ZSRR na tzw. linii Curzona oraz podział krajów Europy na alianckie strefy operacyjne – na mocy międzyalianckich uzgodnień Polska znalazła się w strefie operacyjnej Armii Czerwonej.

Zanegowanie więc tego podziału oznaczało, że postanowienia z Teheranu znane były władzom RP i dowództwu AK. A skoro były znane, to wywoływanie jakiegoś powstania nie miało sensu. Z jednej strony było, podległe Stalinowi, wojsko polskie, z drugiej strony było wojsko polskie walczące na zachodzie o nie swoje sprawy i daleko od kraju. W takich warunkach podejmowanie jakiejkolwiek walki nie miało żadnego sensu, bo nie było siły, która mogłaby postawić się Armii Czerwonej. Zanim ta armia dotarła do Warszawy, AK wszędzie z nią współpracowała w walce z Niemcami. A teraz, gdy ona dociera do Warszawy, to AK chce jej pokazać, kto tu rządzi. Czy dowództwo AK to dom wariatów? Gorzej! To dom agentów! Tylko nie wiadomo, których więcej: angielskich czy sowieckich?

Początkowo plan „Burzy” nie przewidywał powstania w stolicy, jednak 31 lipca 1944 r., po rozmowach między komendantem AK gen. Tadeuszem Komorowskim-Borem i delegatem rządu na kraj Janem S. Jankowskim, ustalono na dzień 1 sierpnia 1944 r. godz. 17 (godzina W) termin wybuchu powstania w Warszawie. Podjęta decyzja była spowodowana obawą przed przejęciem władzy w stolicy przez proradziecką Armię Ludową i Armię Czerwoną.

Tak więc rozmawiał Komorowski-Bór z delegatem rządu na kraj Jankowskim i ustalono termin wybuchu powstania. „Ustalono” – kto ustalił? Ktoś ustalił, ale nie wiadomo kto. Pewnie nieznani przełożeni. Natomiast Naczelny Wódz nie miał nic do powiedzenia. Nawet o nim nie wspomniano. Decyzja ta była spowodowana obawą przed przejęciem władzy w stolicy przez Armię Ludową i Armię Czerwoną. Czy ktoś o zdrowych zmysłach jest w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której nieuzbrojeni, nieliczni powstańcy, jakimś cudem wypędzają Niemców, a Armia Czerwona wkracza do Warszawy i jej dowództwo stwierdza: no tak, wy tu jesteście gospodarzami, a my tylko idziemy bić Niemca, rządźcie tu długo i szczęśliwie. Poziom absurdu sięga granic, ale takie „intelektualne” wygibasy słyszymy co roku. Jak to było? Kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą. No to czemu bezsens powtórzony 1000 razy nie ma stać się sensem?

Taka jest narracja żydowskiego Biuletynu Stowarzyszenia Marszu Niepodległości i podobna jest narracja oficjalna rządzących. Mamy więc Marsz Niepodległości i Marsz Powstania Warszawskiego. A mnie w takich sytuacjach przypomina się fraza: A ty maszeruj, maszeruj, głośno krzycz, niech żyje nam Wołodia Iljicz!

Co roku z okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego można zobaczyć jeszcze żyjących, nielicznych powstańców, którzy opowiadają młodszym pokoleniom różne bajki. W swojej powieści Nie trzeba głośno mówić Józef Mackiewicz pisał:

»W ostatniej chwili (chodzi o ostatnie dni powstania – przyp. W.L.) szef BIP-u AK, pułkownik Rzepecki – „Rejent”, wystawiał masowo legitymacje AK członkom komunistycznych i prokomunistycznych formacji „Armii Ludowej”, „Polskiej Armii Ludowej”, Korpusowi Bezpieczeństwa” podziemnych władz cywilnych, członkom PPR-u i innym, którzy walczyli razem w powstaniu warszawskim ramię przy ramieniu.«

Po co więc było to powstanie i zniszczenie miasta? Po to, by obudzić sumienie świata, jak tłumaczył jeden kretyn, a raczej angielski agent. Po zburzeniu Warszawy były jeszcze gorsze rzeczy: naloty dywanowe na Drezno i Tokio oraz zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. I świat wcale się tym nie wzruszył, nie mówiąc już o obudzeniu jego sumienia. Dziś już nikt o tym nie pamięta. Jest tylko holokaust. Inne narody nie cierpiały.

Powstanie warszawskie było po to, by zburzyć miasto i odbudować je na nowo. Tylko w taki sposób można było pozbyć się dotychczasowych jego mieszkańców i zasiedlić je nowymi, pozbyć się tych resztek polskiej inteligencji, które jakimś cudem uchowały się jeszcze. Zniszczono nie tylko tkankę społeczną miasta, ale też jego infrastrukturę kulturalną: muzea, teatry, kina, biblioteki, archiwa, zbiory, kolekcje itp. Wiele rodzin straciło dorobek, na który pracowały pokolenia. Powstało nowe miasto, nijakie, potworek urbanistyczny. Zasiedlili je nowi ludzie – Żydzi i ich posłuszni wykonawcy i razem dobijali tych, którym jakimś cudem udało się przetrwać. Tak! Powstanie warszawskie w pełni zrealizowało cel, który wyznaczyli mu Żydzi. Chcieli opanować Warszawę i rządzić nową Polską i to się im w pełni udało. I chyba nie przypadkiem walczyli w tym powstaniu komuniści, o czym pisał Mackiewicz, ale o tym nie trzeba głośno mówić. Zbyt niewygodny fakt, zupełnie niepasujący do oficjalnej narracji. To prawda, że prawda jest ciekawa, ale jakże niewygodna!

14 thoughts on “Powstanie warszawskie c.d.

  1. Zajmowałem się tematyką powstania przez kilka lat, przeczytałem dużo różnych publikacji. Tych krytycznych jest niewiele. W tych chwalących powstanie bardzo często ogólny sens jest gubiony w masie szczegółów, które zakrywają to, co istotne. Po przekopaniu się przez setki stron mam następujące wnioski:
    – Powstanie zostało wywołane, żeby ułatwić sowietom wejście do Warszawy
    – Zrobiono to na polecenie Londynu, który był już dawno z sowietami ułożony. Polski “rząd” niczym nie rządził i nie miał na nic wpływu.
    – Pośrednikiem była masoneria a dowódcy powstania, podobnie jak we wrześniu ’39 przyjęli te rozkazy po linii masońskiej.
    – Koszta powstania nie miały dla “polskich” dowódców żadnego znaczenia, starali się wręcz je powiększać. Ich nieudolność jest w dużej mierze związana z chęcią powiększenia strat. Przykładem tego jest źle rozdysponowana broń. Po powstaniu znaleziono w Warszawie kilka nietkniętych magazynów. Dużą ilość broni przed wybuchem powstania wyprowadzono “do lasu”.
    – Sowieci nie chcieli pomóc powstańcom, ponieważ nie było to w ich interesie. Ale ważne jest też, że nie mogli pomóc, bo właśnie przegrali dużą bitwę pancerną pod Wołominem (największa bitwa pancerna na terenie Polski, kompletnie przemilczana w szkolnej nauce historii) i zostali odrzuceni na wschód. Informacje wywiadu AK o “ruskich tankach” na przedmieściach Warszawy były fałszywe, co świadczy o jakości tego wywiadu.
    – Całość była jedną z wielu ustawek podczas tej wojny. Młodzi, bohaterscy głupcy zostali oszukani i w większości zabici. Na ich miejsce wprowadzono nowy typ człowieka – homo sovieticusa.
    – Wniosek końcowy: operacja “powstanie warszawskie” zakończyła się pełnym sukcesem.

    Like

    • Wydaje mi się, że na powstanie warszawskie trzeba spojrzeć w szerszym kontekście. Już od czasów powstania styczniowego Żydzi dążyli do stania się polską inteligencją i opanowania tego kraju. Zniszczenie Warszawy wpisywało się w ten plan. Niektórzy twierdzą, że gdyby nie było powstania, to Niemcy i tak planowali zburzyć miasto. To pewnie był plan “B”. Nie musieli tego robić, bo zadziałał plan “A”. Ale bez względu na plan “A” czy “B”, inspiracja i tak wychodziła z tego samego źródła, a posłużyli się masonami.

      Like

  2. Ten plan “B” byłby znacznie korzystniejszy dla Polski, wówczas niemiecka zbrodnia byłaby bardziej oczywista. A tak – dwie strony walczyły ze sobą i jedna wygrała a druga przegrała. Gdzie problem?
    Teza o tym, że Niemcy mieli zburzyć Warszawę bez powodu wydaje mi się jednak bardzo słaba i jest propagowana przez obrońców powstania – zarówno tych co działają z czystej głupoty jak i tych zawodowych. Zniszczenie miasta bez powodu chyba nigdzie nie miało miejsca, to jest duży wydatek sił i czasu. Warszawa mogłaby co najwyżej ucierpieć w czasie zdobywania, bez porównania mniej niż podczas systematycznego burzenia w sierpniu 44.
    Gdyby nie było powstania, sowieci musieliby urządzać łapanki na niewygodny element, co byłoby znacznie bardziej kłopotliwe. Mieliby większe problemy z zasiedleniem miasta swoimi homo sovieticusami.

    Like

    • “Teza o tym, że Niemcy mieli zburzyć Warszawę bez powodu wydaje mi się jednak bardzo słaba i jest propagowana przez obrońców powstania – zarówno tych co działają z czystej głupoty jak i tych zawodowych.”

      To prawda, że teza ta jest bardzo słaba, ale wspomniałem o tym, bo wczoraj słuchałem, przypadkiem zresztą, wypowiedzi ks. Kneblewskiego i on tak twierdził. Bronił tego powstania, wyczyniał jakieś intelektualne wygibasy. Taka jest ich wszystkich narracja. Prawda nie przebije się przez tę zmasowaną propagandę.

      Like

  3. “BÓJ O WARSZAWĘ 1944”, czyli Powstanie Warszawskie.

    na podstawie opracowania lipiec 1945.

    Z cyklu : „ W -204 Listy do Wnuczka”.

    dr J. Jaśkowski

    „Fałszerzy historii należy karać tak samo jak fałszerzy pieniądza”.

    Cervantes.

    Pamiętaj!

    „ Nie można na dłuższą metę wychowywać naród politycznie, bez przeprowadzenia „kańciastej” granicy pomiędzy pojęciami tak prymitywnymi jak: sojusznik i najeźdźca, wierny i zdrajca, swój i obcy, wróg czy agent” !

    Józef Mackiewicz.

    „Taka ludność cofa się w rozwoju do form plemiennych- skóra, fura i komóra”. jj

    „Trzeba rozrywać rany polskie, aby się nie zabliźniły blizną podłości” – St.Żeromski

    Repetito et mater studiorum, co się tłumaczy:” Powtórka jest matką nauk „.

    Lepiej więc powtarzać artykuły, aniżeli sytuacje faktyczne. Takie przypominanie powinno zapobiec dalszemu holokaustowi Polaków w nadchodzących czasach.

    Kochany WNUCZKU!

    Pomimo, że od 1989 roku minęło ponad 30 lat, co roku powtarzają tę samą farsę odnośnie Walki o Polskę w okresie II wojny światowej. Zaliczam do takiej farsy teatralnej coroczne spektakle telewizyjne w rocznicę wybuchu walk np. o Warszawę !

    Jakim celom służy takie przedstawienie?

    Po pierwsze, zamieszaniu w młodych umysłach. Sprowadzenie w ich umysłach walki o Polskę do obrony jednego miejsca Warszawy, a nie całego Kraju.

    Ta państwowa, rzekomo bezpłatna powszechna edukacja ma na celu takie wytresowanie społeczeństwa, aby za prawdziwe uznawali tylko informacje z mass mediów powszechnego ogłupiania, czyli z niemieckich gazet wydawanych w języku polskim. Już przed 100 laty udowodniono, że jeżeli trzy pokolenia będą odpowiednio edukowane, to taki naród zginie i rozpłynie się ta ludność w nicości, czyli globaliźmie.

    Przypomnę, już w latach 70. ubiegłego wieku zaczęto utożsamiać Bój o Warszawę z roku 1944 z likwidacją Getta w roku 1943. Robiono to tak skutecznie i bez oporu rządu warszawskiego, że obecnie cały Zachód wie o walkach w Gettcie, a prawie nikt nie zna Boju o Warszawę, Lwów czy Wilno.

    Po drugie, jest to dodatkowy pretekst do odszkodowań dla starszych i mądrzejszych.

    Po trzecie, jest to dobry sposób na wynarodowianie.

    Po czwarte, pozwala nadal fałszować historię i sprowadzać mniej wartościowy ludek zamieszkujący jeszcze tereny pomiędzy Odrą a Bugiem, do ROBOTÓW BIOLOGICZNYCH.

    Grupy ludzi bez pamięci historycznej przestają być narodem.

    Przypomnę więc wydawnictwo podziemne z lipca 1945 roku, o BOJU WARSZAWY , zwanym obecnie niesłusznie POWSTANIEM WARSZAWSKIM. Jest to streszczenie opracowania wydanego w lipcu 1945 roku, a znajdującego się w Bibliotece Narodowej I .169.587 polonia.pl

    Muszę się także usprawiedliwić, że nie jestem warszawiakiem, nikt z mojej rodziny nie mieszkał w Warszawie, ostatni raz byłem tam przed chyba ok. 20 laty. Tak więc cały tekst nie jest podyktowany jakimś lokalnym patriotyzmem. Zdziwienie budzi tylko fakt, że pisze to nie warszawiak, a wielkopolanin z pochodzenia czy pomorzanin z przypadku.

    Walki sierpniowe 1944, nazywano pierwotnie Powstaniem Sierpniowym, w nawiązaniu do Powstania Listopadowego czy Styczniowego. Początki walk były bowiem podobne. Zmiana na „Powstanie”, była takim samym neologizmem,jakoby było Powstanie w Gettcie w 1943 roku. Ta zmiana pojęć, pozwoliła określonym kołom na Zachodzie wmówić społeczeństwom, że masakry w gettcie miały charakter walk typu powstania. Potrzebne było to do budowy „Przedsiębiorstwa Holocaustu”. Walki były bowiem w gettcie w 1943 roku tak “zażarte”, że zginęło aż ok. 14 Niemców.

    „Zmiana nazwy BOJU WARSZAWY na Powstanie Warszawskie minimalizuje sprawę do jakiejś lokalnej rozgrywki, a tak nie było. BÓJ WARSZAWY nie był żadnym odosobnionym w TYM czasie i przestrzeni wydarzeniem historycznym, jak to chcieli widzieć nasi nieprzyjaciele i „przyjaciele”. Był natomiast najwspanialszym wprawdzie epizodem, ale tylko epizodem polskiego ruchu niepodległościowego. Był konsekwencją nieprzerwanej walki o wolność narodu, podjętej 1 września 1939 roku” .

    Pamiętaj!

    Idee powstają dopiero po faktach, i mają uzasadnić działania zwycięzców.

    Nigdy nie jest odwrotnie, jak nam usiłują wmówić zawodowi dezinformatorzy je powielający. Żaden tam studencik czy pisarzyna nie tworzy historii. To jest typowe ogłupianie ludzi. Pisarzyna tylko użycza swojego talentu temu, kto lepiej płaci, aby opisać zachodzące zmiany w sposób zrozumiały dla poziomu odbiorcy, a jednocześnie ukryć prawdę. Typowym przykładem jest historia życia Norwida, jednego z zupełnie zapomnianych Polaków, który się nie sprzedawał.

    Do dnia dzisiejszego opowiada się bzdury o Armii Krajowej podporządkowanej rzekomo Rządowi Londyńskiemu, zamiast odtajnić dokumenty i pisać zgodnie z prawdą, że AK podlegało wywiadowi wojskowemu Londynu tzw. MI6, wydziałowi VI ,czyli departamentowi Dywersji i Sabotażu. Warszawa miała łączność radiową tylko z MI6. Anglicy przekazywali depesze z kraju polskim instytucjom w Londynie czasami po 6 miesiącach. Muszę przypomnieć, że Anglia leży na wyspie i nikt tam przez zieloną granicę przejść nie może. Jak wyląduje na brzegu, to od razu wpada w ręce policji czy samoobrony i jest odsyłany do Departamentu Dywersji i Sabotażu na przesłuchanie. Dopiero po kilkudniowych przesłuchaniach pozwalano im na kontakt z Rządem polskim. Opisuje te sytuacji dokładnie Józef Mackiewicz.
    Pzypomnę:

    Akcja “Burza” rozpoczęła się na Kresach 22 lipca 1944, walką o wyzwolenie Lwowa. Już PO TYGODNIU OD WYZWOLENIA LWOWA, przy pomocy oddziałów AK i Armii Czerwonej, w nocy z 2 na 3 sierpnia aresztowano 30 wyższych oficerów AK zaproszonych na spotkanie z generałem Iwanowem , czyli sławnym inaczej Sierowem, szefem organizacji Smiersz, czyli GRU. Ok. 4500 żołnierzy zaraz potem aresztowano, a następnie wymordowano w kilka miesięcy później, poprzez podrzynanie gardeł w Turzy Małej. “Ojczulek Stalin powiedział, że kula kosztuje 10 kopiejek i trzeba oszczędzać” jak to przekazał księdzu w Turzy, jeden z enkawudzistów.

    Ciekawe, dlaczego IPN nie poruszał nigdy sprawy BOJU O LWÓW ?

    Sam musisz się domyśleć, jakie są cele IPN.

    Pisałem o tym.

    Podobnie „Ostra Brama”, w ramach akcji Burza, mająca za zadanie wyzwolenie Wilna, rozpoczęła się 7 lipca. BÓJ O WILNO trwał do 15 lipca. Także w tym przypadku, po wyzwoleniu Wilna nastąpiły masowe aresztowania i wywożenie żołnierzy AK na Sybir, po pierwotnym ich uwięzieniu w Monastyrze. O tym przecież w dniu 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie już wiedziano!!!

    Jak widzisz Szanowny Czytelniku, obecna propaganda stara się wymazać z pamięci Narodu oba te wydarzenia WALKI O NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI, i marginalizuje do walki o Warszawę, zmieniając nawet pojęcie BÓJ, na Powstanie, tak jak gdyby Warszawa to była cała Polska, a w innych rejonach to Polacy nie walczyli.

    Np: kto z Państwa słyszał o „Rzeczypospolitej Ochotnickiej”, do której Niemcy nie weszli przez całą okupację?

    W czasie tegorocznej fety telewizyjnej nawet nie zająknięto się o Polakach biorących udział w wyzwalaniu Lwowa czy Wilna.

    Pamiętaj Dobry Człeku:

    W tym samym lecie toczono:

    BÓJ O WILNO

    BÓJ O LWÓW

    BÓJ O WARSZAWĘ

    Proste pytanie: dlaczego O TYM ZAPOMINA RZĄD WARSZAWSKI ?

    „Okoliczności rozpoczęcia akcji bojowej”.

    „Wiosną 1944 roku klęska Niemiec była już przesądzona i nikomu nie nasuwała wątpliwości. Pomyślny desant Anglosasów w Normandii i ich następne sukcesy, zwycięska ofensywa wojsk sowieckich na wschodzie, rosnący ferment wewnątrz Niemiec”……

    „ Były oznaki świadczące, iż Niemcy licząc się z rychłym opuszczeniem Warszawy, przygotowują się do drakońskiego spacyfikowania znienawidzonej przez nich stolicy, której już w pierwszych latach okupacji zapowiadali całkowitą zagładę. Istnieją dokumenty stwierdzające niemieckie zamiary zniszczenia Warszawy, nawet gdyby jej nie dotknęły działania wojenne. W kluczowych punktach miasta Niemcy wybudowali pospiesznie betonowe bunkry oraz sprowadzili czołgi i ciężką broń maszynową, ustawili zasieki, mające w odpowiednim momencie sparaliżować ruch ludności i jej sterroryzowanie.

    Jednocześnie ogłosili brankę 100 000 mężczyzn do robót fortyfikacyjnych. Miał to być pierwszy krok do ewakuacji miasta. Warszawa brankę zbojkotowała całkowicie. Groziły wielkie represje. Groziło sparaliżowanie wszelkiej akcji zbrojnej”.

    Innymi słowy, Niemcy zastosowali tę samą „procedurę” jaką zastosowali Moskale w czasie Powstania Styczniowego. Najpierw branka, a potem pacyfikacja.

    „Wtedy to, w ostatnich dniach lipca, wojska marszałka Rokossowskiego przekroczyły Wisłę w rejonie Warki i osiągnęły przedpola Warszawy [Wizowna, Miłosna, Wołomin, Radzymin], a patrole sowieckie docierały do krańców Pragi.

    Nad miastem ukazywały się pierwsze sowieckie samoloty, z okolic podwarszawskich dochodziły echa kanonady.

    Tymczasem radio moskiewskie donosiło o sukcesach oddziałów sowieckich i wzywało Warszawę do walki”.

    Komentarz:

    Pierwsze samoloty sowieckie pojawiły się już w 1943 roku nad Warszawą, bombardując miasto.

    Radio moskiewskie tzw. Radiostacja im T. Kościuszki wzywało do powstania, prawie do połowy sierpnia.

    Przypomnę:

    Radiostacja im.T.Kościuszki została założona w Moskwie, w sierpniu 1941 roku i nadawała do 22 sierpnia 1944 roku. Była to polskojęzyczna radiostacja podlegająca Międzynarodówce Komunistycznej – Kominternowi, a od 1943 roku Wydziałowi Informacji Międzynarodowej KC WKP, nadająca z Moskwy. Kierownikiem sekcji polskiej była Zofia Dzierżyńska. Rozgłośnia pozorowała nadawanie z terenów polskich. Szefem od 1943 do 1944 był Dawid Kirszbraun, pracujący pod zmienionym nazwiskiem Tadeusza Daniszewskiego. Szlify zdobywał w Głównym Zarządzie Politycznym Armii Czerwonej. Po 1944 roku był dyrektorem szkół w Lublinie i Łodzi.

    Zofia Dzierżyńska była żoną Feliksa Dzierżyńskiego, twórcy NKWD.

    Więcej:

    Trzeba także przypomnieć, że podobna branka w miastach na Białorusi miała miejsce kilka miesięcy wcześniej i skończyła się zamordowaniem 90% zatrzymanych ludzi. O tym już wiedziano w Warszawie!

    Przypomnę, że w okresie wybuchu powstania, przez Warszawę przechodziła najlepsza dywizja pancerna SS. Tak więc moment wybuchu był co najmniej dyskusyjny, żeby nie powiedzieć idiotyczny i świadczył bezsprzecznie o wykonywaniu poleceń MI6 z Londynu. Przecież żaden oficer polski nie mógł być aż tak bezdennie głupi, aby posiadając do dyspozycji ok. 2700 sztuk broni, w tym większości krótkiej, osobistej, czyli pistoletów, decydować się na uderzenie na czołgi.

    Prof. J. Ciechanowski wspomina: „Poszliśmy w bój bez broni. Gdy 1 sierpnia moja kompania nacierała na gmach Sejmu, na 170 ludzi mieliśmy 3 karabiny, 7 pistoletów, 1 pistolet maszynowy strzelający ogniem pojedyńczym i 40 granatów. Jak zobaczyliśmy, że właściwie nie mamy broni, to spytaliśmy dowódcę : “z czym do gości?”

    „Co było przyczyną porażki”.

    Rząd sowiecki w czasie rozmów premiera Mikołajczyka z Mołotowem jeszcze 31 lipca 1944 roku w Moskwie:

    „ domagał się od strony polskiej natychmiastowego zrzeczenia się na rzecz Związku Sowieckiego wschodniej połowy Rzplitej oraz takiego przeorganizowania władz polskich, które by pozbawiły Polski niezależności, oddając ją pod kierownictwo sowieckie”.

    Przypominam :

    już od kilku miesięcy działał tzw. Rząd Lubelski, agentura moskiewska, przygotowywana już od 1940 roku do objęcia rządów w Polsce.

    „ Jeżeli zaś chodzi o zarzut przedwczesnego rozpoczęcia BOJU WARSZAWY, to jest on równie wykrętny i fałszywy. Dowództwo polskie, rozpoczynając 01.08.1944 roku bitwę warszawską liczyło, że trwać ona może do kilkunastu dni. Oświadczenie Stalina, złożone premierowi Mikołajczykowi na Kremlu w dniu 09.08. dowodzi, że przewidywania dowództwa polskiego były trafne i, że istniały wyraźne szanse powodzenia WARSZAWSKIEGO BOJU.

    Nie wszyscy bowiem wiedzą lub pamiętają, że Stalin we wspomnianym oświadczeniu wyraził ubolewanie, iż oswobodzenie Warszwy ulega odroczeniu, chociaż przewidywane było przez dowództwo sowieckie pierwotnie na dzień 06 sierpnia !!!”.

    „Pierwsze dni boju od 01 do 06 sierpnia”.

    „BÓJ WARSZAWY” można podzielić na 3 okresy, w zależności od sytuacji bojowej i charakteru walki.

    Dni od 01 do 06 sierpnia – to okres naszej zwycięskiej inicjatywy i przewagi bojowej na przestrzeni prawie całej stolicy [oprócz Pragi, Ochoty i Woli, gdzie już 02 sierpnia Niemcy rozpoczęli przeciwnatarcie, w czasie którego, do 05 sierpnia opanowali prawie całą Wolę].

    Działalność lotnictwa niemieckiego była na ogół słaba i ograniczała się do rejonu Placu Dąbrowskiego, gdzie znajdowały się siedziby naszego dowództwa.

    Komentarz:

    A skąd Niemcy wiedzieli, gdzie ulokowane jest dowództwo AK? Świadczy to jednoznacznie o agenturze w AK.

    „Za to już od pierwszych dni BOJU WARSZAWY, rozpoczęli Niemcy systematyczne podpalanie domów i masakrowanie ludności, gdzie było to tylko możliwe.

    W ten sposób największy węzeł drogowy środkowego frontu został dla ruchów niemieckich zablokowany.

    Był to niewątpliwie wielki nasz wkład w operacje wojsk sowieckich. Niestety, przez dowództwo sowieckie nie został wykorzystany.

    W nocy, 05 sierpnia samoloty angielskie przybyłe z dalekich baz we Włoszech, dokonały nad Warszawą i okolicą pierwszych zrzutów broni amunicji, przez kilka następnych nocy ponowiono te zrzuty, z których łącznie otrzymaliśmy ok. 35 ton materiału wojennego. Potem zrzuty ustały”.

    Przeszkodą okazała się polityka sowiecka, która twierdziła, że Warszawa znajduje się w strefie operacji sowieckich i, że akcja aliancka jest możliwa za pośrednictwem sowieckim.

    Komentarz.

    Po pierwsze, pragnę zwrócić uwagę, że to sami Sowieci planowali zająć Warszawę już w pierwszym tygodniu sierpnia. Dlaczego tzw. polscy historycy nadal to przemilczają ?

    Po drugie, podkreślam, że niszczenie Warszawy nie nastąpiło po zakończeniu działań zbrojnych, jak to obecnie się podaje, ale od samego początku. Niemcy nie respektowali Konwencji Międzynarodowych odnośnie miast i masowo niszczyli cywilne domy poprzez palenie !

    Po trzecie, pragnę podkreślić, że np. mordy na Woli, gdzie w sumie zamordowano ok. 50 000 ludzi popełniły władze niemieckie, a nie Ukraińcy, jak to się obecnie próbuje wtłoczyć do głów społeczeństwa polskiego. Na terenach okupowanych, za ochronę ludności cywilnej odpowiada okupant. Jakieś żonglerki słowne pojęciami; – oddziały ukraińskie – jest śmieszne. Naczelnym dowódcą był gen. von Bach, nie Ukrainiec. Wymordowano nie kilka przypadkowych osób, ale zastosowano masową eksterminację. Bez wiedzy naczelnego dowódcy – Niemca – było to niemożliwe.

    Trzeba pokreślić, że dowódcę tej ruskiej armii „gen. Kamińskiego”, za okrucieństwa i bezmyślne mordy zlikwidowano na rozkaz Himmlera. Nieznany jest podobny przypadek wykonania wyroku na generale sowieckim za podobne mordy,

    co niestety, nie przywróci życia tym 50 000 pomordowanych. Opisy scen mordowania mieszkańców Woli, znajdziemy w pamiętnikach żołnierzy niemieckich.

    Np: „Grupa niemieckich żołnierzy siedzi na placu, przygotowując sobie posiłek. Ulicą jeżdżą samochody z głośnikami, nawołujące do ewakuacji. Oficerowie niemieccy ponaglają mieszkańców namawiając ich na zgrupowanie się na placu, gdzie czekają na nich samochody, którymi wyjadą z miasta.

    Na placu stoi kilkanaście samochodów ciężarowych z opuszczonymi plandekami. Jak się zgromadziła duża liczba, głównie kobiet i dzieci, to samochody odkryły plandeki i ukazały się karabiny maszynowe z siedzącymi za nimi żołnierzami. Na rozkaz; „z samochodów !”, otworzono ogień do tych bezbronnych kobiet i dzieci”.

    W podobny sposób Niemcy dokonywali rozminowywania lasów wokoło Warszawy. Na tereny zaminowane wpędzano kobiety i dzieci. Po przejściu takiej 200 – 300 osobowej gromady teren był czysty od min. Ile osób przeżyło, nie podano.

    Ciekawe dlaczego tzw. polska kinematografia nie wykorzystała tych faktów w dobie tzw. komunizmu. Przecież faszyści to byli nasi wrogowie? A np. białoruska kinematografia pokazuje takie sceny.

    Dla mnie jest to jeszcze jeden dowód, że żadnej „zimnej wojny” nie było. Po prostu dokładnie uzgadniano jaki tematy wolno poruszać , a jakich nie wolno. Jest to potwierdzenie wypowiedzi p. premiera Morawieckiego, że jesteśmy własnością kogoś z Zachodu, czyli kolonią, a właściciel przeprowadza edukację poprawności politycznej, na swój sposób.Ta poprawność nie zmieniła się od 1944 roku.

    W nawiązaniu do wstępu stwierdzam, że omawiane opracowanie wyjaśnia także sprawę zrzutów. Wyrażnie widać, że z góry założono, iż żadnej pomocy dla Powstańców nie będzie. Już M.Rodziewiczówna pisała, że po drugiej stronie WISŁY BYŁO AŻ 14 LOTNISK. Dowożono pomoc dla Sowietów. Jest nawet film sowiecki o przyjaźni lotników sowieckich z amerykańskimi i wspólnym dywizjonie.

    Proszę zauważyć, zrzucono tylko ok. 35 000 kg. Jak podają świadkowie, pojemniki były pakowane różnie, np: czapki, instrukcje, itd., czyli szmelc. Nazywa się to czyszczeniem magazynów. Podobną „pomoc” dla ludności stosowało NATO w czasie Wojny Bałkańskiej w 1995 roku.

    Wiadomo, magazynierzy chcieli się pozbywać szmelcu. Okazało się, że tylko 10% tego co było na papierze magazynierów, wylądowało w Jugosławii. Co się stało z resztą, nie wiadomo.

    Powstanie trwało 60 dni. Brało w nim udział ponad 40 000 żołnierzy. Czyli, zrzuty, to było mniej, aniżeli jeden kilogram na osobę, na dwa miesiące. To znaczy np: kilka granatów, parę magazynków, parę puszek.

    Wniosek z tego, że zrzuty były bardziej, aniżeli symboliczne.

    Wychodzi po ok. 50 gram zrzutu na dzień. To również znaczy, że praktycznie całe uzbrojenie musiało być zdobyczne. Stalin, w słynnym swoim rozkazie wydanym na początku Wojny Ojczyźnianej, rozkazał dostarczać na linię frontu po 100 gram wódki dziennie. A Alianci przeznaczali tylko 50 gram, łącznie z amunicją ?!

    Poza tym, jak wynika to z publikacji Shuttona z 1976 roku, praktycznie całe zaopatrzenie dla Sowietów pochodziło z USA. Gdyby więc kiedykolwiek, Alianci brali na poważnie BÓJ WARSZAWSKI, to samo zagrożenie wstrzymaniem pomocy dla Moskwy, natychmiast spowodowałoby wyrażenie zgody na wszystko, czego by Amerykanie żądali. Nie wzięcie pod uwagę tych faktów przez polskojęzycznych historyków, szczególnie krakowskich, od razu pokazuje ich miejsce w dezinformacji Polaków.

    Sam musisz sobie odpowiedzieć Szanowny Czytelniku, dlaczego potomkowie „hrabiów galicyjskich” tak się zachowują.

    Dlaczego, pomimo uzyskania wolności, nie powrócili do starej, historycznej do 1846 roku nazwy – Uniwersytet Krakowski.

    Wielkość zrzutów jest bezpośrednim dowodem skazania BOJOWNIKÓW WARSZAWY przez Zachód, NA STRACENIE.

    To jest dowodem na przygotowywanie terenu dla Sowietów. W podobny sposób wymordowano partyzantów Wietnamu Południowego w czasie ofensywy Thet w 1970 roku, oczyszczając rękami amerykańskimi pole dla komunistów.

    Wymordowano ok. 50 000 południowych patriotów.

    I najważniejsze, w Warszawie przez większość czasu działał tzw. SALON Pani MIECZNIKOWSKIEJ” . Było to nielegalne kasyno, burdel, a generalnie, miejsce spotkań wywiadów, działających pod ochroną gestapo. Podobno nawet Rydz- Śmigły, po powrocie z Węgier, zameldował się u p. Miecznikowskiej. Otóż już od co najmniej pół roku przed BOJEM WARSZAWY, Bór- Komorowski i płk Osmecki, spotykali się w Salonie z Niemcami.

    Już na dwa tygodnie przed wybuchem, Organ NSDAP , czyli oficjalna gazeta Rossenberga informowała o tym, że za dwa tygodnie w Warszawie zaczną się walki.

    Postać płk Iranka – Osmeckiego jest w ogóle dziwna. To on uratował Retingera, agenta kilku wywiadów, między innymi zamieszanego w mordowanie księży w Meksyku [ ok. 5000 księży], przed wykonaniem na nim wyroku śmierci, wydanym przez AK. To ten facio namawiał do Walki o Warszawę. Był specjalnie chroniony przez SOE, czyli wywiad brytyjski. Po nieudanym z winy Osmeckiego zamachu na Retingera, Londyn przysłał po Retingera po kilku dniach drugi samolot. Retinger w 1954 roku był już sekretarzem z ramienia City w utworzonej przez księcia Bernharda, jednego z dyrektorów CIA i płk SS organizacji pod nazwą- Klub Bilderberga.

    Te brednie zawarte w Wikipedii nie są warte żadnej uwagi, z wyjątkiem ujawnienia prawdziwych autorów Wikipedii.

    Wikipedia podaje, że Retinger przekonał ks.Bernharda do powołania Klubu Bildenberga. Od kiedy to cieć z ulicy przekonuje jednego z dyrektorów CIA?. Klub Bildenberga to instytucja zajmująca się wykonawstwem planów City of London .

    Czyje interesy reprezentował?

    Sam musisz wyciągnąć z tego wnioski, Szanowny Czytelniku.

    W prasie amerykańskiej możemy zapoznać się z twierdzeniem, że Wikipedia jest to encyklopedia dla motłochu, przygotowana po 1954 roku przez CIA w ramach programu Drozd.

    P.S. W dniu wczorajszym odbył się tzw. koncert rocznicowy. Koncert jak koncert, szczególnie kiepsko wypadli osobnicy próbujący śpiewać stare piosenki na nową nutę. Taki łysawy młodzian, z wartkiej pieśni usiłował zrobić pogrzebową kantyczkę. Czyli oglądaliśmu orgię świateł. w skrócia recenzja koncertu

    było na co patrzeć, słuchać niestety nie było czego!

    Podobnie jak w ubiegłym roku. Swoi musieli zarobić.

    P.S Ważnym szczegółem uwidocznionym przez TVP jest pokazanie byłych Powstańców na wózkach inwalidzkich. Ściągnięto ich w celu pokazania p.Dudy czy Morawieckiego jako zainteresowanych uroczystością, czyli jako tło.

    Mam poważne pytanie:

    czy zamiast się fotografować czy filmować na tle Powstańców nie byłoby właściwsze dla p. Prezydenta i Premiera, zapewnienie im opieki medycznej, czyli np. zakup protez zębowych?

    Sam musisz się zastanowić Dobry Człeku czy zamiast wydawania dziesiątek tysięcy na fałszywą propagandę, nie byłoby lepsze zakupienie im protez do zębów ?

    P.S. I kolejny problem. dlaczego cenzura blokuje moje artykuły i wykłady, a inne o podobnej treści są zachowywane. Przeciez podobno Konstytucja zapewnia wolność słowa. ale jak. widać tylko wybranym z licencjami???!!!

    PS. Dlaczego tzw. Kresowiacy z internetu nie wspomina∆ą o tym nawet. Kto ich prowadzi???

    dan w dniu 02 .08 2021 tj. w dniu św.Stefan był synem księcia węgierskiego Gejzy i Adelajdy – córki księcia polskiego Mieszka I. Urodził się w ówczesnej stolicy Węgier, Ostrzychomiu (Esztergom) ok. 969 r. Według legendy chrztu udzielił mu św. Wojciech, biskup czeskiej Pragi, czczony jako patron Polski. Biskup Wojciech udzielił natomiast na pewno młodemu księciu sakramentu bierzmowania. W 995 roku Stefan poślubił bł. Gizelę, siostrę św. Henryka II, cesarza Niemiec. Po śmierci ojca w 997 r. i pokonaniu wielmożów objął rządy.

    Jego największą zasługą jest zjednoczenie i umocnienie państwa po okresie rozbicia dzielnicowego. Rządził państwem węgierskim przez 41 lat. Stworzył organizację kościelną i gorliwie szerzył chrześcijaństwo. W nagrodę otrzymał od papieża Sylwestra II koronę królewską jako pierwszy król Węgier i zaszczytny tytuł “króla apostolskiego”. Koronacja nastąpiła 25 grudnia, w uroczystość Bożego Narodzenia, w roku 1000. Nadto papież przysłał Stefanowi krzyż procesjonalny i nadał mu przywilej obsadzania stolic biskupich w kraju. Król założył słynne opactwo benedyktyńskie w Pannohalma oraz cztery inne klasztory. Za zezwoleniem papieża ufundował metropolię w Ostrzychomiu i dziewięć zależnych od niej stolic biskupich. Niedługo potem założył drugą metropolię w Kalotsa. Sprowadził na Węgry kapłanów i zakonników, zakładał ośrodki duszpasterskie.

    Zostawił po sobie pamięć doskonałego, mądrego prawodawcy. Dzięki pomocy duchowieństwa wyszły dekrety królewskie, które państwu węgierskiemu zapewniły ład i dobrobyt. Dla ułatwienia administracji król podzielił państwo na komitaty (okręgi).

    W 1030 r. Stefan musiał stoczyć wojnę z cesarzem niemieckim, Konradem II, który chciał politycznie uzależnić Węgry od siebie. Wielkim ciosem dla Stefana była śmierć jego jedynego syna, św. Emeryka (Imredy), w 1031 r. W planach Stefana miał on być następcą tronu. Wychowawcą królewicza był św. Gerard (Gellerd), późniejszy biskup Csanad. brewiarz.pl

    Like

    • “AK podlegało wywiadowi wojskowemu Londynu tzw. MI6, wydziałowi VI ,czyli departamentowi Dywersji i Sabotażu. Warszawa miała łączność radiową tylko z MI6.”

      “Akcja “Burza” rozpoczęła się na Kresach 22 lipca 1944, walką o wyzwolenie Lwowa.”

      “Podobnie „Ostra Brama”, w ramach akcji Burza, mająca za zadanie wyzwolenie Wilna, rozpoczęła się 7 lipca.”

      “Jak widzisz Szanowny Czytelniku, obecna propaganda stara się wymazać z pamięci Narodu oba te wydarzenia WALKI O NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI, i marginalizuje do walki o Warszawę, zmieniając nawet pojęcie BÓJ, na Powstanie, tak jak gdyby Warszawa to była cała Polska, a w innych rejonach to Polacy nie walczyli.”

      Jeśli AK podlegało wywiadowi wojskowemu Londynu, to walki o Wilno i Lwów nie były walkami o niepodległość Polski, tylko wykonywaniem rozkazów tego wywiadu. Ten Jaśkowski jest tak chaotyczny, bredzi bez sensu. Podejrzewam jednak, że robi to świadomie, by robić ludziom wodę z mózgu.

      Like

    • Prawda jest taka, że do zniewolenia Polski Stalin nie musiał burzyć Warszawy. Zniewolił Czechosłowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię, a ich stolic nie zburzył. Zburzenie Warszawy było potrzebne do tego, by ją na nowo odbudować i zasiedlić ją Żydami i ich sługusami. To był kolejny etap przekształcania Polski w Polin.

      A lektor ma wyraźnie ukraiński akcent. Słyszę go coraz częściej w Polskim Radiu i w rozgłośniach lokalnych. Ukrainizacja Polin trwa. Zapewne będzie nimi łatwiej sterować niż Polakami, którzy powoli stają się w Polin obywatelami trzeciej kategorii.

      Like

  4. A lektor ma wyraźnie ukraiński akcent

    Bardzo możliwe, że pochodzi z Ukrainy (lub Białorusi, wielu studiuje w Polsce). Na stronie autora filmu są teksty, gdzie można znaleźć błędy gramatyczne, co świadczy, że nie urodził się w Polsce. Mimo to materiał jest ciekawy z innego punktu widzenia.
    Śledzę sprawę powstania w mediach od ok. 10 – 12 lat, widzę wyraźny przełom w sposobie opowiadania o powstaniu. Kilkanaście lat temu nie było żadnych materiałów krytycznych, poza zupełnymi niszami, takimi jak blog Jana Kurdwanowskiego. Z powstania kpił tygodnik “Nie” i to tylko nakręcało patriotyczny cyrk. Za sam fakt skrytykowania decyzji o powstaniu było się opluwanym, widziałem tego typu dyskusje na salon24.pl, sam nawet próbowałem nieśmiało dyskutować podając pewne fakty, ale nie miało to sensu. Pamiętam jaką pianę te fakty wywołały u blogera Coryllusa, od razu przeszedł do ataków osobistych. Wówczas zrozumiałem z kim mam do czynienia – są ludzie którzy po prostu zarabiają na pamięci o powstaniu i pielęgnowaniu tych sentymentów.
    Największym przełomem była chyba książka Zychowicza “Obłęd 44”, która wywołała mały skandal. Obserwowałem wówczas, jak będą argumentować przeciwnicy Zychowicza. I stało się to, co było do przewidzenia – nie padły żadne merytoryczne argumenty, żadne! Nikt nie zarzucił Zychowiczowi, że się myli lub kłamie. Są jeszcze na YT dyskusje z tamtego okresu, choćby z prof Żarynem. Młody Wildstein napisał, że nie można tak brutalnie pisać o tak delikatnych sprawach, że “trzeba cieniować argumenty”. To w zasadzie powinno zamknąć sprawę, bo wszystko było już jasne. Ale pojawili się kolejni autorzy, tym razem z lepszym zapleczem naukowym niż Zychowicz (który zrobił świetną robotę, ale była to tylko praca popularyzatorska). Pojawiła się choćby książka prof. Sowy “Kto wydał wyrok na miasto”, gdzie są cytaty i fotokopie dokumentów. Kto chciał, ten sobie znalazł fakty. W tym momencie, 8 lat po wydaniu książki Zychowicza, można już sobie nagrywać takie filmy na YT i nikogo to nie bulwersuje i wręcz widzę, jak rośnie popularność tego punktu widzenia a spada oficjalnej, “patriotycznej” narracji, lansowanej choćby przez PiS i ogólnie przez masońskich robotników wynajętych do tego zadania. Bardzo mnie to cieszy i widzę w tym pewne światełko w tunelu, każde zdemaskowane kłamstwo poprawia naszą sytuację, choćby minimalnie, ale poprawia.

    Like

    • To jest oczywiście pozytywne, że u wielu ludzi zmienia się spojrzenie na powstanie warszawskie i potrafią podejść krytycznie do tego, co wtedy wydarzyło się. Wydaje mi się jednak, że od pytania: kto wydał wyrok na miasto?, ważniejsze jest pytanie: dlaczego wydał wyrok na miasto? Argumenty typu: no bo AK chciała zdobyć władzę w mieście i pokazać Armii Czerwonej, kto tu rządzi, są tak idiotyczne i bez sensu, że szkoda czasu na tego typu rozważania. Inne argumenty są równie kretyńskie.

      Samo analizowanie jakichkolwiek zdarzeń z przeszłości, jako samych w sobie, bez szerszego kontekstu historycznego, nie ma sensu. Takie jest moje zdanie. W ostatnim blogu cytowałem Dmowskiego i jego analizę tego, co stało się po powstaniu styczniowym. Według jego oceny społeczeństwo polskie, a właściwie jej inteligencja, podzieliła się na trzy odłamy:

      – zachodni, wyrosły na tradycjach polskich i wpływach europejskich
      – wschodni, wychowany przez rewolucję rosyjską i jej literaturę
      – żydowsko-polski, reprezentowany przez spolszczonych Żydów i zżydzonych Polaków

      Tych, którzy podjęli decyzję o wybuchu powstania należy szukać w odłamie wschodnim i żydowsko-polskim. Ten podział był aktualny w czasie powstania i jest aktualny do dziś, z tą tylko różnicą, że odłam zachodni skurczył się niepomiernie i nadal kurczy się i jest spychany na margines.

      Polacy nie są narodem, tylko zlepkiem tych trzech grup i dlatego ten kraj tak wygląda i jego najnowsza historia jest konsekwencją tego faktu.

      Like

  5. Wydaje mi się jednak, że od pytania: kto wydał wyrok na miasto?, ważniejsze jest pytanie: dlaczego wydał wyrok na miasto?

    Oczywiście że tak. Ale to jest kolejny krok, którego nie da się zrobić bez kroku nr.1 czyli odkłamania ogólnej narracji o powstaniu.
    Jeśli chodzi o krok nr.2 to dobrym początkiem są książki A. Suttona o tym, kto finansował te zabawy. Są wydane po polsku. Ale to trafi do szerszej opinii publicznej za kilka, może kilkanaście lat. Na razie “nie trzeba głośno mówić” bo można stracić karierę.

    Like

    • “Na razie “nie trzeba głośno mówić” bo można stracić karierę.”

      No właśnie! Trafił Pan w sedno. Tu jest pies pogrzebany.

      Like

Leave a Reply to Wiesław Liźniewicz Cancel reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s