Wywiad stulecia

W 1982 roku Frida z zespołu ABBA wyśpiewała przebój I know there’s something going on, czyli że ona wie, że coś się dzieje. Istotnie coś się dzieje, czego dowodem jest wywiad, jakiego udzielił Putin amerykańskiemu dziennikarzowi. Komentatorzy Myśli Polskiej nazwali go nawet wywiadem stulecia. Dzieje się też coś na Ukrainie, bo Żełenski odwołał z funkcji naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy generała Załużnego i wybuchły nawet z tego powodu jakieś protesty, co dotychczas było trudne do wyobrażenia. W Polsce jednak skupiono się na wywiadzie Putina. Fale komentarzy wywołały te jego fragmenty, które dotyczyły historii i relacji polsko-rosyjskich. Tylko czy to były relacje polsko-rosyjskie czy może raczej rosyjsko-rosyjskie, czy może prawosławno-prawosławne, skoro znaczną część Wielkiego Księstwa Litewskiego stanowili Rusini? Z jednej strony to dobrze, że Putin zaczął od podstaw, od początków kształtowania się Rusi, ale źle, że jego wersja jest mocno zafałszowana. Wypada więc odnieść się do jego wypowiedzi. Cały wywiad tu: https://iluminata.pl/pelna-tresc-wywiadu-tuckera-carlsona-z-prezydentem-rosji/

Południowa część ziem rosyjskich, w tym Kijów, zaczęła stopniowo ciążyć w stronę kolejnego „magnesu” – w kierunku kształtującego się w Europie centrum. Było to Wielkie Księstwo Litewskie. Nazywano je nawet litewsko-ruskim, gdyż znaczną część tego państwa stanowili Rusini. Mówili po starorusku i byli prawosławnymi. Ale potem nastąpiło zjednoczenie – unia Wielkiego Księstwa Litewskiego i Królestwa Polskiego. Kilka lat później została podpisana kolejna unia w sferze duchowej, a część księży prawosławnych podporządkowała się władzy papieża. Tym samym ziemie te weszły w skład państwa polsko-litewskiego.

Ta unia w sferze duchowej to unia brzeska z 1596 roku. To był dalszy ciąg reformacji, tyle że na wschodzie. Rzeczpospolita, która powstała w wyniku unii lubelskiej z 1569 roku była państwem, w którym rządy sprawowała dynastia Wazów, czyli szwedzka.

Polacy robili więc wszystko, co mogli, aby polonizować i w zasadzie traktowali tę część ziem ruskich dość surowo, jeśli nie okrutnie. Wszystko to doprowadziło do tego, że ta część ziem ruskich zaczęła walczyć o swoje prawa. I pisali listy do Warszawy, żądając poszanowania ich praw, żeby tu wysłali ludzi, m.in. do Kijowa…

Nikt ludu rusińskiego nie polonizował. Bojarzy sami przechodzili na katolicyzm, bo to umożliwiało im zasiadanie w Sejmie i Senacie, w których razem z Litwinami stanowili większość, więc to już nie było państwo polskie. A okrutnie traktowali ukraińską czerń ci właśnie bojarzy, jak Wiśniowiecki, który był Rusinem, feudałem potężniejszym od króla i pacyfikował powstanie Chmielnickiego w swoich dobrach. A listy pisali do Szweda, który był wtedy królem Rzeczypospolitej.

A w roku 1654, a nawet nieco wcześniej, ludzie sprawujący władzę w tej części ziem ruskich zwrócił się do Warszawy, powtarzam, żądając, aby przysłano do nich osoby pochodzenia ruskiego i wyznania prawosławnego. A kiedy Warszawa w zasadzie nic im nie odpowiedziała i niemal zdawała się odrzucać te żądania oni zaczęli zwracać się do Moskwy, aby Moskwa wzięła ich do siebie.

Potop szwedzki (VI wojna polsko-szwedzka) – najazd Szwecji na Rzeczpospolitą w latach 1655–1660 będący jedną z odsłon II wojny północnej. Formalnie zakończył go pokój w Oliwie zawarty w 1660. Wojna ze Szwedami toczyła się równolegle z wojną polsko-rosyjską 1654-1667 znaną jako potop rosyjski. – Wikipedia.

Było powstanie Chmielnickiego (1648-1657), wojna polsko-rosyjska (1654-1667) i polsko-szwedzka (1655-1660). W sumie można więc powiedzieć, że były trzy wojny. Rosjanie weszli do Rzeczypospolitej rok wcześniej i nie zajęli Korony, zatrzymali się na linii Curzona. Wygląda na to, że Rosjanie umówili się ze Szwedami, że Korona padnie ich łupem. Natomiast powstanie Chmielnickiego było przygotowaniem do potopu rosyjskiego. Jaki więc sens miało pisanie w 1654 roku listów do Warszawy skoro Rosjanie zajęli całą Ukrainę, a poza tym to Rusin Wiśniowiecki decydował o tym, co tam się działo.

Oto listy Bohdana Chmielnickiego, wówczas człowieka sprawującego władzę w tej części ziem ruskich, którą dziś nazywamy Ukrainą. Pisał do Warszawy, żądając poszanowania ich praw, a po odmowie zaczął pisać listy do Moskwy, prosząc ją o wzięcie ich pod silną rękę cara moskiewskiego.

Rosja nie zgodziła się na ich natychmiastowe przyjęcie, gdyż zakładała, że  rozpocznie się wojna z Polską. Jednak w 1654 roku Sobór Ziemski – będący organem przedstawicielskim władzy państwa staroruskiego – podjął decyzję: ta część ziem staroruskich stała się częścią królestwa moskiewskiego.

Zgodnie z przewidywaniami rozpoczęła się wojna z Polską. Trwało to 13 lat, po czym zawarto rozejm. I właśnie po zawarciu tego aktu z 1654 r., czyli 32 lata później, moim zdaniem, z Polską został zawarty pokój, „pokój wieczny”, jak wówczas mówiono. I te ziemie, cały lewy brzeg Dniepru, łącznie z Kijowem, trafił do Rosji, a cały prawy brzeg Dniepru pozostał przy Polsce.

Wojna Rzeczypospolitej z Rosją trwała w latach 1654-1667. Tak naprawdę to współdziałanie Rosji i Szwecji przypomina trochę pakt Ribbentrop-Mołotow. Trudno w to uwierzyć, że Putin – który, jak sam twierdzi, interesuje się historią Rosji – nie zna tych faktów.

Tak więc przed II wojną światową, kiedy Polska współpracowała z Niemcami, odmówiła spełnienia żądań Hitlera, ale mimo to uczestniczyła z Hitlerem w podziale Czechosłowacji, (…).

Po zakończeniu konferencji monachijskiej 30 września 1938 roku i uznaniu przez rząd Czechosłowacji cesji terytorialnych na rzecz Niemiec, gwarantowanych przez Francję, Niemcy, Wielką Brytanię i Włochy, Polska zażądała 30 września o godzinie 23:45 od rządu Czechosłowacji korekty granicy polsko-czechosłowackiej na terenie Zaolzia na zasadzie rozgraniczenia etnicznego. Po zgodzie rządu Czechosłowacji, Polska przejęła okupowane w 1919 roku i przejęte bez plebiscytu przez Czechosłowację, w konsekwencji konferencji w Spa i decyzji Rady Ambasadorów, powiaty: trzyniecko-karwiński, zaolziańską część powiatu cieszyńskiego i część powiatu frydeckiego Śląska Cieszyńskiego.

30 września 1938 roku konferencja monachijska przyznała Niemcom Kraj Sudetów, zamieszkały przez etniczną większość niemiecką. 1 października Czechosłowacja przyjęła wystosowane 30 września ultimatum Polski, wyrażając zgodę na zajęcie Zaolzia. W listopadzie Węgry na mocy pierwszego arbitrażu wiedeńskiego zajęli południową Słowację i południową Ruś Zakarpacką, zamieszkałą przez etniczną większość węgierską.

Tak to Polska współpracowała z Niemcami. Zajęła trzy powiaty i to nie w całości. Też mi podział! Znaj proporcje panie Putin. A nic o współpracy Francji, Anglii i Włoch z Niemcami. I Węgier też.

Swoją drogą Związek Radziecki – czytałem dokumenty archiwalne – zachował się bardzo uczciwie i Związek Radziecki zwrócił się do Polski o zgodę na wysłanie swoich wojsk na pomoc Czechosłowacji. Ale przez usta ówczesnego Ministra Spraw Zagranicznych RP mówiono, że nawet jeśli radzieckie samoloty będą latać w kierunku Czechosłowacji przez terytorium Polski, to będą zestrzelane nad terytorium Polski.

4 października 1938 roku, po podpisaniu układu monachijskiego, wiceminister spraw zagranicznych ZSRR Władimir Potiomkin powiedział ambasadorowi francuskiemu w Moskwie Robertowi Coulondre: „Nie widzę dla nas innego wyjścia, aniżeli czwarty rozbiór Polski.” Postanowienia układu monachijskiego prowadziły prostą drogą do rozbioru Czechosłowacji, bo czymże była aneksja Czech i Moraw oraz utworzenie podporządkowanej Niemcom Słowacji? Więc Potiomkin mówił francuskiemu ambasadorowi: Skoro zgodziliście się na rozbiór Czechosłowacji, to zgodzicie się też na rozbiór Polski.

Ta wypowiedź Potiomkina nie jest żadną tajemnicą, bo pisze o tym Wikipedia. Trzeba tylko głębiej poszperać w niej.

Negocjacje ze Związkiem Radzieckim zostały podjęte przez stronę niemiecką w kwietniu 1939 na kolejny wniosek strony radzieckiej, co oznacza, że były też wcześniejsze wnioski. W marcu 1939 roku Hitler zajął Czechy. Tak więc Związek Radziecki dążył do porozumienia z Niemcami, co wykluczało wypełnienie jego zobowiązań wobec Czechosłowacji. Francja oczywiście zachowała się tak, by nie stawiać Związku Radzieckiego w kłopotliwej sytuacji, który w negocjacjach z Czechami zastrzegł sobie, że pomoże im, gdy Francja zareaguje pierwsza, ale Francja nie zareagowała. Dodatkowego alibi temu państwu dostarczyły rządy Polski i Rumunii, które zgodnie oświadczyły, że nie przepuszczą wojsk radzieckich.

Jeśli ktoś będzie chciał wysłać regularne wojska, z pewnością postawi to ludzkość na krawędzi bardzo poważnego, globalnego konfliktu. To oczywiste.

To bardzo jasna deklaracja, co się stanie, jeśli „polski” rząd wyśle polskie wojsko na Ukrainę. Podejrzewam, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, do czego zmierzają ci szaleńcy. Działają dokładnie tak samo jak rząd sanacyjny.

W tym sensie to, co się dzieje, jest w pewnym stopniu elementem wojny domowej. I wszyscy na Zachodzie myślą, że walki na zawsze oddzieliły jedną część ruskiego narodu rosyjskiego od drugiej. NIE. Powtórne zjednoczenie nastąpi. Ono nigdzie się nie podziało.

Dlaczego władze ukraińskie rozdzielają Rosyjską Cerkiew Prawosławną? Ponieważ jednoczy nie terytorium, ale duszę i nie uda się nikomu jej podzielić.

Powtórne zjednoczenie nastąpi. – To bardzo stanowcza i ważna deklaracja. Zjednoczenie, czyli połączenie. Jaka część Ukrainy zostanie przyłączona, bo jeśli Putin mówi o zjednoczeniu, to zapewne nie ma na myśli tych terenów, które już zostały przyłączone. Denazyfikacja będzie oznaczać fizyczną likwidację ukraińskich nacjonalistów lub ich wypchnięcie na zachodnią Ukrainę, którą chyba nie jest on zainteresowany. Zachód, a konkretnie Niemcy, zgodzi się na takie rozwiązanie, pod warunkiem, że odzyskają oni swoje byłe ziemie wschodnie. W takiej sytuacji dojdzie prawdopodobnie do połączenia tak okrojonej Ukrainy z okrojoną Polską.

Ten czarny dla III RP scenariusz staje się coraz bardziej realny. By jednak tak się stało, trzeba urobić światową opinię publiczną i przekonać ją, że to Polska jest wszystkiemu winna, to katolicka Polska skłócała prawosławnych, współpracowała z Hitlerem i razem z nim dzieliła Czechosłowację. Taki jest przekaz Putina do świata w kwestii polskiej.

Wbrew temu, czym starszą nas ci rządowi psychopaci, Rosja nie musi atakować Polski. Ona już dawno ją sobie podporządkowała. Rosja zdobywa teren na dwa sposoby: albo poprzez militarną agresję, albo poprzez prawosławie. – Cały ten panslawizm. Na zdobytym terenie buduje cerkwie i sprowadza prawosławnych. Tak było po wojnach napoleońskich, gdy Rosjanie wkroczyli na ziemie etnicznie polskie, goniąc Napoleona aż do Saksonii. I zostali na nich, tworząc, za zgodą Zachodu, Królestwo Polskie. Budowali cerkwie i ściągnęli prawosławnych do urzędów i innych instytucji. Po II wojnie światowej osiedlili na ziemiach poniemieckich w większości prawosławnych Ukraińców i Białorusinów. Na pozostałych ziemiach też ich nie brakowało. Za PRL-u komuniści nie ufali Polakom i na urzędach i w różnych instytucjach państwowych też zatrudniali mniejszości, czyli w większości prawosławnych. Po 24 lutego 2022 roku zaaplikowano nam kolejną wędrówkę prawosławnych na teren Polski. Tak więc Putin nie musi Polski atakować i on dobrze o tym wie. Bo jak pogodzą się na Ukrainie, to i pogodzą się w Polsce. Ale jeżeli polscy żydobanderowcy, czyli psychopaci, uprą się, to różnie może być.

12 thoughts on “Wywiad stulecia

  1. “Wiśniowiecki, który był Rusinem,” –

    – czy to nie tacy przyszywani “Polacy” , w liczbie ok. 200 tys. bronili Rosji przed Napoleonem ? Wspierający Napoleona Koroniarze chyba zostali wpuszczeni w te wojenne maliny.

    Like

    • “Wspierający Napoleona Koroniarze chyba zostali wpuszczeni w te wojenne maliny.” – Trudno powiedzieć. Na pewno przypięto im łatkę rusofobów. A przecież Napoleon stworzył Księstwo Warszawskie tylko po to, by pozyskać rekruta. Raczej nie szli na ochotnika, poza masonami, którzy mieli inną motywację.

      Like

  2. Polacy zawsze byli wpuszczani w maliny. Nadmienię tylko słynny Dywizjon-303. Znałam osobiście człowieka, który walczył o Anglię. Pozostał tam do śmierci. Wiemy jak Angole ich haniebnie potraktowali. Żadnej wdzięczności.

    Like

    • To rząd sanacyjny wciągnął państwo do bezsensownej wojny ze znacznie silniejszym przeciwnikiem, a wojsko jest tylko od wykonywania rozkazów. Nie miał on żadnych skrupułów, by tak zrobić. Oczywiście zadziałała propaganda i odpowiednia edukacja. Tak jest, gdy rządy traktują swoich obywateli jak mięso armatnie. I nic się nie zmieniło. Zastanawiam się tylko czy obecnie ci, którzy są w wojsku i ci poborowi, czy oni zdają sobie sprawę z tego, że będą potraktowani jak mięso armatnie. I co mogą zrobić, gdy dostaną kartę powołania?

      Like

  3. Wydaje mi się że zdają sobie z tego sprawę że w przyszłości potraktują ich jak mięso armatnie tym bardziej że sytuacja na świecie jest napięta. W każdej chwili coś może się wydarzyć. Ci co tak chętnie poszli w kamasze nie przemyśleli do końca powagi sytuacji. Pieniądze odegrały tu znaczącą rolę. Nasi przyszli poborowi nie będą mieli takiej możliwości jak Ukraińcy. Widać ilu ich jest w Polsce młodych, zdrowych mężczyzn. Mają gdzieś tą wojenkę. Słyszy się że mają ich deportować na Ukrainę. Tylko nie wiadomo jest w jaki sposób chcą to zrobić. Być może że pójdą w ślady Niemiec i będą uliczne łapanki. No cóż historia lubi się powtarzać , ostatnio dość często.

    Like

    • “Słyszy się że mają ich deportować na Ukrainę. Tylko nie wiadomo jest w jaki sposób chcą to zrobić.” – Przy dzisiejszej technice nie jest to trudne. Wszyscy oni mają telefony, ich dane osobowe są znane firmom telekomunikacyjnym, gdzieś mieszkają itp. Problem polega na tym, czy będą chcieli ich ściągnąć czy raczej wyślą polskie wojsko. Ja uważam, że wyślą polskie wojsko, bo to później będzie pretekstem do obarczenia Polski odpowiedzialnością za wojnę na Ukrainie.

      Like

  4. Już się słyszy tu i ówdzie że Polska za swoją nadgorliwość poniesie konsekwencje. Zaczynają od rolników ,których wyzywają od nieudaczników, którzy nie potrafią bronić swoich interesów. Od dawna wiedziałam że Ukraińcy to wredny, roszczeniowy naród. Nigdy im nie ufałam . Wiem to od osób starszych, którzy żyli w ich sąsiedztwie. Nie wszyscy ale większość taka była. Wołyń to pokazał. Gdybym miała wybierać między Ukrainą a Rosją. Ta drugą bym wybrała. Dlaczego ano dlatego, że Rosjanie pozwolili odwiedzać polskim delegacjom rządowym Katyń. Ukraińcy nawet nie zezwalają ekshumować naszych rodaków w bestialski sposób przez nich pomordowanych. Dlatego Ukrainę uważam za wroga. Nigdy dla mnie nie będą oni przyjaciółmi. Bulwersuje mnie i to bardzo że Niemcy mają pozwolenie na ekshumacje Żołnierzy Wermachtu tam poległych. Żyd czy Ukrainiec ,jedni drugich warci są.

    Liked by 1 person

    • Dlaczego nie pozwalają na ekshumację? Bo może ona ujawniłaby zupełnie inny obraz tej zbrodni. Ja o tym pisałem w blogu “Eksperyment wołyński”: https://bb-i.blog/2022/06/13/eksperyment-wolynski/. Rosjanie to też prawosławni, a oni wszyscy są wredni w stosunku do katolików. Mieszkam na terenie, gdzie mniejszość białoruska i ukraińska stanowią większość. I jedni i drudzy nienawidzą katolików. A w Rosji oficjalnymi religiami są prawosławie, buddyzm, islam i judaizm.

      Like

  5. Tak jak to ma miejsce z Jedwabnem. Żydzi robią wszystko by do ekshumacji nie dopuścić. Prawda okazałaby się dla nich druzgocąca . Niejaki rabin Szudrich tak zmanipulował Lech Kaczyńskiego że ten wstrzymał prace ekshumacyjne w Jedwabnem. Ja się okazało ten żyd drwił z tego .

    Like

  6. Przed chwilą czytałam że według nowej Minister Oświaty nie będzie żadnej wzmianki o Wołyniu. W PiSowskiej wersji nowego podręcznika do historii Wołyń został również przemilczany. Jedni ,drugich warci są

    Like

Leave a reply to Ewa-Maria Wegner Cancel reply