Rzeź galicyjska c.d.

W piątek 11 kwietnia wysłuchałem komentarza Macieja Maciaka na jego kanale Musisz to wiedzieć. Już od dłuższego czasu nie zaglądałem tam, ale ponieważ nie znalazłem niczego ciekawego, to, jak mówią, na bezrybiu i rak ryba. Maciak komentował wypowiedź Brauna, który okazał się być zwolennikiem obowiązkowej służby wojskowej. Powiedział on też, że Braun jest austriackim Żydem i że ukraiński nacjonalizm wywodzi się z Galicji, że to Austriacy go stworzyli. Na taką zbitkę słowną, Galicja plus Austriacy, mój procesor zaczął iskrzyć, pojawił się ogień i kłęby dymu. Gdy one opały, wyłonił się napis rzeź galicyjska.

Mam na swojej stronie parę blogów, które mnie uwierają, zamieściłem je w poczuciu niedosytu, że tak naprawdę niczego nie wyjaśniłem. Jednym z nich jest blog Rzeź galicyjska. Nie dotarłem wtedy do faktów, które zmieniłyby mój punkt widzenia i interpretacji tej rzezi. W związku z tym starałem się znaleźć jakieś uzasadnienie dla niej i usprawiedliwić chłopów, którzy mieli tak brutalnie rozprawić się ze szlachtą. Zamieściłem więc obszerny cytat z Rozdroża Marii Dąbrowskiej, która opisywała trudne położenie chłopów od czasu I RP, w której stali się niewolnikami. I tak ich usprawiedliwiałem:

„Rzeź galicyjska nie wzięła się znikąd. Gdyby relacje chłopsko-szlacheckie wyglądały inaczej, Austriacy i Żydzi nie byliby w stanie sprowokować chłopów. To, że doszło do tak drastycznych wydarzeń, oznaczało tylko to, że chłopi byli ludźmi, którzy czuli i cierpieli z racji swego poniżenia. Taka jest ludzka natura: niezgłębiona, tajemnicza, wybuchowa, a nade wszystko nieobliczalna. Szlachta miała wszelkie instrumenty ku temu, by poniżać chłopa: czasem biła go, czasem linczowała, czasem zabijała, ale najczęściej zmuszała go do niewolniczej pracy, wyzyskując wszelkie jego siły witalne. Chłop nie mógł odpowiedzieć tym samym. Nie mógł rozłożyć w czasie swojej zemsty w taki sposób, jak to czyniła szlachta. Gdy więc nadarzyła się okazja, emocje wzięły górę.”

Sam nie bardzo wierzyłem w to, co wtedy napisałem, ale to było ponad 4 lata temu, a więc niewiele ponad rok od założenia bloga i wyszło tak, jak wyszło. Dziś, dzięki Maciakowi, coś zaiskrzyło i wróciłem do tematu. Wikipedia pisze:

Rabacja galicyjska rozpoczęła się 19 lutego, choć do pierwszych napadów na dwory doszło już 18 lutego. Zbrojne gromady chłopów zrabowały i zniszczyły w ciągu kilku dni w drugiej połowie lutego 1846 roku ponad 500 dworów w cyrkułach: tarnowskim (tu zagładzie uległo ponad 90% dworów), bocheńskim, sądeckim, wielickim, jasielskim. Chłopi oblegali również miasta, np. Limanową i Grybów. Zamordowano, często w bardzo okrutny sposób (stąd określanie tych wydarzeń terminem rzeź) od ponad 1200 do 3000 osób, niemal wyłącznie ziemian, urzędników dworskich i rządowych. Bandy atakowały także mniejsze oddziały powstańcze zmierzające do Krakowa. W okolicach Jasła buntowi chłopskiemu przeciwko właścicielom rodzinnej wsi Smarzowy – Boguszom, przewodził Jakub Szela, który wkrótce miał objąć kontrolę nad większym terytorium. Szereg posiadłości pomiędzy Bogoniowicami a Grybowem rozgrabiły oddziały Antoniego Korygi. Jak ustalił i podkreślał prof. Stefan Kieniewicz, mimo skali wydarzeń, ani jeden Żyd nie padł ofiarą [powstańców]. Nie atakowano również Niemców. Nieliczną część ofiar stanowili księża, którzy choć nie cieszyli się posłuchem ze strony chłopstwa, to byli potrzebni jednak dla utrzymania kultu kościelnego.

Rzeź galicyjska, Jan Nepomucen Lewicki; źródło: Wikipedia. Jak widać, za każdą ściętą głowę Austriacy płacili tym, którzy im ją dostarczyli.

Gdy powstanie krakowskie zostało stłumione i chłopi przestali być potrzebni Austriakom, wojsko przywróciło spokój. Jakub Szela został internowany, a następnie przesiedlony na Bukowinę. Bardzo szybko w Galicji zapanował spokój, jednak długo jeszcze pamiętano o rabacji galicyjskiej, która swoim zasięgiem objęła przede wszystkim Tarnowskie, Sanockie, Nowosądeckie i część Jasielskiego. Krwawe wystąpienia chłopskie miały miejsce przede wszystkim na tym obszarze, gdzie rozwinął się masowy ruch trzeźwości, propagowany przez Kościół katolicki, który w ciągu roku przyniósł spadek spożycia alkoholu do kilku procent wielkości wcześniejszej. Prawdopodobnie brak możliwości utopienia chłopskich krzywd w alkoholu stał się przyczyną nasilenia drastyczności buntu.

x

Z tej informacji wynika, że największe nasilenie rzezi przypadło na okolice Tarnowa, a więc zamieszkałe w większości, jak sądzę, przez ludność polską. Do takiego, a nie innego zachowania chłopów miało dojść również na skutek braku alkoholu. Szelę, gdy wykonał swoje zadanie, przeniesiono na Bukowinę. A o samym Szeli Wikipedia tak m.in. pisze:

Jakub w „młodym wieku” miał rzekomo spalić ojcowską chałupę, co zarzucano mu w 1846 r., jednak do tej pory nie znalazło to potwierdzenia w źródłach. Podobnie nie wiadomo, czy był w wojsku. Prawdopodobnie w 1805 r. został zamustrowany do wojska, do 35 pułku piechoty. Kilka miesięcy potem w bitwie pod Ulm (8–15 października 1805) trafił do niewoli, skąd po wypuszczeniu (lub ucieczce) wrócił do domu. Tam odciął sobie siekierą palce mały i serdeczny, zaś środkowy trwale uszkodził, wszystkie w lewej dłoni. Okaleczenie to uwolniło go od służby wojskowej. Ojciec Jakuba, który zmarł w 1807 r., najprawdopodobniej wydziedziczył go (być może po spaleniu domu), przekazując schedę jego żyjącemu bratu Kazimierzowi, który dzięki temu stał się najbogatszym chłopem (kmieciem) we wsi, dysponując ponad 32 morgami ziemi (ponad 18 ha).

Mimo że Jakub Szela nie umiał czytać ani pisać, w imieniu gminy Smarzowa, jako jej reprezentant (deputowany, plenipotent), wraz ze Stanisławem (zwanym Wojciechem) Białasem prowadził spór z rodziną dziedziców – Boguszami. Język niemiecki Szela znał w niewielkim stopniu, korzystając z usług tzw. pokątnych adwokatów i pisarzy (Winkeladvokat, Winkelschreiber). Jako reprezentant chłopów Szela bywał upokarzany, więziony i bity. Po uwięzieniu w kajdanach w końcu grudnia 1832 r. został zaprowadzony na nabożeństwo do kościoła. Stanie na mrozie przed świątynią zakończyło się groźnymi odmrożeniami. To spowodowało, że zaczął myśleć o zemście. Jakub Szela, stawiając opór dziedzicowi, z jednej strony jako deputowany wsi Smarzowy podtrzymywał w jej imieniu tradycję sporu wsi z dziedzicami o niwę (działka, grunt – przyp. W.L.) Kopaliny, datowanego co najmniej od 1781 roku, przy czym rozgałęziony w Smarzowej i okolicy ród Szelów jako taki był stratny na podziale Kopalin przed laty. Ziarno niezgody zasiane było więc już w poprzednim pokoleniu, problem nierozwiązany jednakże narastał, aby w lutym 1846 roku znaleźć krwawy finał.

W 1846 Szela przewodził w okolicach Jasła buntowi chłopskiemu przeciwko właścicielom rodzinnej wsi Smarzowej – Boguszom. Rychło zapanował nad większym terytorium, obejmując swoim zasięgiem ponad 100 wsi. Agresja chłopów skierowana była przeciwko panom, właścicielom majątków ziemskich, i związanym z nimi urzędnikom (zwanych m.in. „ciarachami”, „surdutowymi” czy pogardliwie „panami-Polakami”), a sporadycznie też przeciw księżom. Ich furia uderzyła we wszystkich niebędących chłopami – oszczędzili jedynie urzędników cesarskich, Żydów i Niemców. Krwawe wystąpienia chłopów trwały dwa dni, ale do sporadycznych ekscesów dochodziło jeszcze przez wiele tygodni.

x

Z tych informacji wynika, że Szela mógł być chory psychicznie lub mógł być austriackim agentem lub jednym i drugim. Sama rabacja trwała dwa dni i w tym czasie spalono 500 dworów i wyrżnięto od 1200 do 3000 ludzi. Wygląda więc na to, że akcja była doskonale zorganizowana i że taką operację mogły przeprowadzić zdyscyplinowane i wyszkolone oddziały. Sam Szela, z kolei, był może bardziej wyszkolonym żołnierzem niż chłopem. I jeszcze to przeniesienie na Bukowinę, tak jak przywódców powstania warszawskiego ewakuowano do Anglii i Kanady.

Wielka Encyklopedia Powszechna PWN (1962-1970) pisze:

Szela Jakub, ur. 15 VII 1787 w Smarzowej (pow. jasielski), zm. 1866 w Sołce (Bukowina), przywódca chłopski w powstaniu 1846 w Galicji, syn zagrodnika, z zawodu cieśla; był wieloletnim pełnomocnikiem wsi w procesie z dziedzicem Boguszem o odszkodowanie za nieprawny zabór gruntów i przeciążanie pańszczyzną; składał skargi w gubernium, znosił areszty i chłosty za stawianie oporu wobec dworu. Podczas powstania chłopskiego 1846 w Galicji stanął (20 II) na czele okolicznych chłopów i rozgromił kilkanaście dworów na pograniczu Tarnowskiego i Jasielskiego (m.in. zabijając rodzinę Boguszów); starał się zorganizować walkę w skali ogólnokrajowej; wysuwał hasło odmowy pańszczyzny na folwarkach; 1 kwietnia wystąpił do gubernatora z memoriałem w imieniu 50 wsi o obniżenie pańszczyzny do jednego dnia rocznie z morgi i o zamianę reszty na czynsz; po przeprowadzeniu pacyfikacji wsi przez wojsko austr. internowany 20 IV 1846 w Tarnowie, w lutym 1848 przesiedlony na Bukowinę.

Z kolei Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga (1929-1938) pisze:

Szela Jakób, przywódca chłopów z czasów rzezi galicyjskiej 1846 (zm. 1866), za namową starosty Breindla stanął na czele urlopników, z którymi zaczął pamiętną rzeź galicyjską w powiatach bocheńskim, rzeszowskim i tarnowskim. W ten sposób rząd austriacki sparaliżował wybuch zamierzonego powstania, gdyż chłopi z zaciekłością mordowali szlachtę, dwory jej zaś grabili i palili. Po pacyfikacji kraju rząd austriacki ofiarował S. osadę w Glitt na Bukowinie, lecz i tu spotkał się z pogardą sąsiadów, którzy go unikali. Umarł w obłąkaniu.

x

Ten wspomniany powyżej starosta to nie Breindl tylko Breinl, zapewne literówka. To był Joseph Breinl von Wallerstern. Tę narrację w Wikipedii, powtarzającą się w innych źródłach, można ująć w następujących punktach:

  • rabacja trwała w praktyce dwa dni
  • zniszczono 500 dworów i zabito 1200-3000 osób
  • chłopi mieli pomóc Austriakom w stłumieniu powstania krakowskiego
  • w tarnowskim zniszczono 90% dworów, ponadto niszczono i mordowano w cyrkułach bocheńskim, wielickim, sądeckim i jasielskim
  • najbardziej krwawe wystąpienia były tam, gdzie rozwinął się ruch trzeźwości
  • Szela nie umiał pisać i czytać
  • Szela prowadził długotrwały spór z rodziną dziedziców – Boguszami i w związku z tym był więziony, bity i upokarzany
  • za głównego podżegacza, zachęcającego chłopów do mordów, uważany jest starosta tarnowski Breinl

W sumie nie ma w tym żadnej logiki. Jeśli chłopi byli potrzebni Austriakom do zwalczania powstania krakowskiego, to dlaczego całą akcje przeprowadzono poza terenem objętym tym powstaniem. Jedynie Bochnia i Wieliczka znajdowały się na granicy terenów objętych powstaniem i rabacją.

Obszar Galicji objęty powstaniem chłopskim (czerwony) w odniesieniu do powstania krakowskiego (niebieski); źródło: Wikipedia.

Największych zniszczeń i zapewne mordów dokonano w cyrkule tarnowskim, a więc daleko poza terenem objętym powstaniem krakowskim. Jeśli rodzina Boguszów tak dokuczyła Szeli, to dlaczego mordowano tych, którzy nie mieli z tym nic wspólnego?

Po pacyfikacji kraju rząd austriacki ofiarował S. osadę w Glitt na Bukowinie, lecz i tu spotkał się z pogardą sąsiadów, którzy go unikali. Umarł w obłąkaniu.

…lecz i tu spotkał się z pogardą sąsiadów… – to sugeruje, że i w stronach rodzinnych towarzyszyła mu ta pogarda. A skoro tak, to czy możliwe byłoby, by chłopi poszli z nim mordować szlachtę? Raczej niemożliwe. Jednak kluczem do wyjaśnienia tej zagadki galicyjskiej jest słowo urlopnicy.

…za namową starosty Breindla stanął na czele urlopników, z którymi zaczął pamiętną rzeź galicyjską w powiatach bocheńskim, rzeszowskim i tarnowskim.

Słownik Języka Polskiego PWN: urlopnik, przestarzałe, żołnierz korzystający urlopu. Jak śpiewał Andrzej Rosiewicz w przeboju Chłopcy radarowcy:

To się wtedy okazało, 
Że to nie są milicjanci,
Że to byli przebierańcy.

A więc to nie byli chłopi, tylko urlopnicy, czyli żołnierze, którzy dostali urlop na wykonanie pewnego zadania. Wojsko to wojsko, a rozkaz, to rozkaz. I zapewne chętnych nie brakowało, bo można było dobrze zarobić. Z jakiego wojska byli ci żołnierze? – Z austriackiego. Czy mogli to być ci, którzy pochodzili z terenów objętych rabacją? Mordowaliby szlachtę z terenów, z których pochodzili? Wojsko desantowe – bo skoro główna akcja trwała dwa dni, to był to desant – musiało pochodzić z Galicji Wschodniej. Wojsko ewakuowało się, a jedynego świadka przeniesiono na Bukowinę. Wobec tego Wyspiański mógł napisać w Weselu: Myśmy wszystko zapomnieli… Mego dziadka piłą rżnęli.

Szela był na analfabetą i miał doświadczenie szeregowego żołnierza. Nie mógł więc dowodzić tak skomplikowaną operacją wojskową, jaką była rabacja. Był słupem. Nie ulega wątpliwości, że ścisłe i nieformalne dowództwo musiało być austriackie. Rzeź galicyjska była operacją wojskową, podobnie jak była nią rzeź wołyńska. UPA powstała ze zmilitaryzowanych, uzbrojonych i wyszkolonych przez Piłsudskiego oddziałów na Wołyniu w okresie tak zwanego eksperymentu wołyńskiego z lat 1928-38. Oczywiście nie można wykluczyć, że jakaś niewielka ilość chłopów mogła wziąć udział w tej rzezi, ale sami chłopi nie byliby w stanie zorganizować się. Jeśli ktoś w to wierzy, to jest naiwny.

Mamy więc tu do czynienia z wielką mistyfikacją. Rzeź galicyjska została utrwalona w świadomości potomnych jako mord, którego dokonali chłopi na szlachcie. I byli to chłopi polscy, bo przecież rzecz działa się w Galicji zachodniej, a więc na terenach, gdzie dominowała ludność polska. Jaki więc był cel tej mistyfikacji? To był czas, gdy po rzeziach na Ukrainie pozostało tylko wspomnienie. Jej wschodnia część znalazła się w Rosji, a zachodnia – w Austrii. Czy ktoś wybiegał bardzo daleko w przyszłość i uwzględniał możliwość powstania wspólnego państwa polsko-ukraińskiego? Po części takim państwem była II RP, a po powojennych przesiedleniach również PRL i III RP. Obecnie wizja wspólnego państwa polsko-ukraińskiego, już oficjalnie, staje się coraz bardziej realna. Czy rzeź galicyjska ma być za jakiś czas wykorzystana jako kontrargument przeciwko tym, którzy uważają, że Ukraińcy i Polacy mają niewiele ze sobą wspólnego?

Jakoś tak dziwnie się dzieje, że obecnie do zaostrzania sytuacji wewnętrznej w Rzeczypospolitej Ukraińskiej wykorzystuje się rzeź wołyńską, a Ukraińcy nie kwapią się z kontrargumentem w postaci rzezi galicyjskiej. Czy ten argument czeka na swój czas, gdy po burzliwym okresie przyjdzie czas na „pojednanie”? – My wprawdzie odpowiadamy za rzeź wołyńską, ale i wy macie swoje grzechy i niczym się od nas nie różnicie. A może nie do pojednania, a jeszcze większego zaognienia relacji polsko-ukraińskich, które bardziej są relacjami ukraińsko-ukraińskimi? Za jakiś czas przekonamy się, czy tak będzie.

Leave a comment